Przybliżył się, a ja nie mogłam się ruszyć, sparaliżowało mnie. Ujął moją twarz w dłonie, spojrzał mi w oczy i oblizał usta, po czym zamknął je i poczułam jego usta na moich. Te miękkie i delikatne malinowe usta znów spotkały się z moimi. To właśnie on nauczył mnie że w pocałunek wkłada się nie tylko język ale i serce, a teraz ? W tym momencie moje życie stało się tak skomplikowane jak jeszcze nigdy. Oblizał delikatnie moje wargi i jeszcze raz delikatnie je musnął, po czym odsunął się patrząc mi cały czas w oczy â będę walczył o was, jesteście moim marzenie, a przecież marzenia się spełniają â uśmiechnął się. Popatrzył na nasze dzieci i z powrotem na mnie â Never say never kicia...
- nie Justin - odsunęłam się, tak chciałam, ale nie mogłam- to sie nie uda
- nie kochasz mnie ? - zobaczyłam ból w jego oczach, taki sam ból jaki ja miałam kiedy On odszedł, wiedziałam jak to cholernie boli, nie chciałam żeby tak cierpiał
- Justin, kocham Cie - usmiechnął się - ale to nie wystarczy. Zostawiłęś nas, nie masz pojęcia co ja przechodziłam, ilu nocy nie przespałam, ile łez wyplakalam, ile razy udawałam ze wszystko jest dobrze, ile razy chciałam umrzeć- chciał coś powiedzieć ale podniosłam rękę do góry, na znak ze jeszcze nie skończyłam, więc nie odezwał się - na długi czas zapomniałeś o nas, o córce, zabawiales się kiedy ja po raz setny rozpadalam sie z rozpaczy na milion kawałków, kiedy udawałam uśmiech, aby nikt nie zobaczył prawdy, ale był przy mnie ktoś, ktoś na kogo mogłam liczyć, ktoś kto pomógł mi się podnieść kiedy za każdym razem przez Ciebie upadłam, stałam się silniejsza, uwierzyłam ze mogę żyć bez Ciebie, urodziłam Jakoba, on był przy mnie, sprzedałam dom, był przy mnie, podczas kiedy wracałam do filmu, kiedy byłam na tych wszystkich galach gdzie na moich oczach miziales się z nią, nie było mi łatwo, ale moje życie zaczęło się układać, zaczelam żyć życiem nie Tobą i byłam szczęśliwa, cholernie szczęśliwa, nagle zjawiasz się któregoś dnia z wiadomością ze wiesz ze to twój syn, a ja co ? Mam rzucić Ci się w ramiona i powiedzieć ze tyle na to czekałam ? Ze nic lepszego nie mogło mi się przytrafić ? Jeśli tak, to przeliczyłes się
- Julia..
- Nie Justin,będzie lepiej jak już wyjdziesz
- nie tym razem, masz rację, nie było mnie wtedy, ale byłem, kiedy leżałas w szpitalu te cholerne 3 razy, bo chciałaś się zabić, bo mialas wypadek i Kate chciała Cię zabić, byłem wtedy, byłem kiedy rodziła się nam córka, kiedy się okaleczalas, kiedy zaczynalas karierę, kiedy kazałas mi wybierać, wybierałem Was - to wszystko pamiętałam jak przez mgle, kiedy to mówił, przyciskałam bardziej do siebie ręce, chcąc się ochronić przed tym, zmienił się, zrobił się bardziej wytrwały, ale wciąż był tym Justinem ktorego tak kochalam - przypomnij sobie te wszystkie dobre chwile, te upojne noce, czy to nie warte jest walki ? Możemy to jeszce odzyskać, tylko daj nam szanse, o nic więcej nie proszę
- a co jeśli ja nie chce ? Co jeśli nie chce o to walczyć i wracać do tego ? - prychnął, to klamstwo mi nie wyszło, on dobrze o tym wiedział, nawet jeśli mój głos i zachowanie było obojętne, to oczy mówiły wszystko. To uczucie jakim darzylam Avana było jest i będzie niczym w porownaniu do Justina
- nie oszukuj się, oboje tego chcemy, ja poczekam, nie ważne ile. Chcesz czasu ? Ok . Na takiego kogoś jak Ty mogę czekac resztę życia, chcesz mogę zrezygnować z kariery, oddam wszystko, byle bys dała mi kolejną szanse, obiecuję, ostatnią
- Justin - westchnelam
- kocham Cię - zbliżył się do mnie
- nie - podniosłam rękę, nie chciałam żeby podchodził, ale on nie posłuchał
- kocham Cię - był tak blisko ze czułam jego ciepło - masz dziś urodziny - uśmiechnął się
- tak i dziękuję za prezent, ale lepiej już
- ubierz się, wychodzimy
- nigdzie z Tobą nie wyjdę, nie mogę
- proszę Cię, nie zostawię Cię samej w takim dniu, wyjdźmy jako przyjaciele, proszę kicia - wzięłam głęboki oddech, nie chciałam w urodziny siedzieć w domu, ale miałam wyjść z byłym mężem ? Tym przez którego przeszłam piekło na ziemi?
- gdzie chcesz mnie zabrać ? - uśmiechnął się - bo nie wiem jak mam się ubrać
- założ jakąś ładną sukienkę
- ale kto zostanie z dziećmi ? - zmarszczył brwi, śmiesznie wtedy wyglądał, nie mogłam zaprzeczyć, nadal go kocham, jeśli bym mu odmówiła, pewnie żałowała bym tego, ale co się stanie jeśli się zgodze ? Wiem że to nie odpowiednie, bo mam narzeczonego a wychodzę z byłym mężem, ale nie chciałam o tym myśleć, nie teraz, są moje urodziny, Avan nawet nie zadzwonił z życzeniami, rozumiem że kręcą film, ale mógłby chociaż sms wysłać, a Justin przyjechał osobiście. Więc bez względu na konsekwencje idę tam gdzie on mnie zabiera
- Może Ana ?
- to nie należy do jej obowiązków
- w takim razie zawieziemy je do mamy
- Justin jest późno, ona na pewno śpi - wywrócił oczami
- nie wymyślaj - wyciągał telefon - idź się przebrać - odszedł kawałek ode mnie, wzruszyłam ramionami i poszłam do garderoby, nie mogłam się zdecydować co mam ubrać, nic co miałam nie uważałam za odpowiednie.. Ale chwila ... Zobaczyłam sukienkę którą jeszcze kupowałam z Justinem, założyłam ją, wybrałam do tego buty i weszłam do salonu, Justin kiedy mnie zobaczył zakrztusił się herbata, przez co śmiałam się jak głupia
- wszystko w porządku ? - zapytałam kiedy byłam już obok niego
- mama powiedziała żebyśmy przywieźli dzieci.. Wyglądasz.. Wow
- dziękuje - usmiechnelam się - Ty za to mógłbyś lepiej
- wiem, idziemy ? Ana pakuje rzeczy dzieci na noc, a Luc niesie je do auta, dzieci już siedzą w limuzynie
- przyjechałeś limuzyna ? - otworzyłam szeroko oczy
- tak, chodźmy już - pojechaliśmy pod duży dom
- mama tutaj nie mieszka
- nie, ale jest tutaj, a to mój dom- był duży, nie tak jak ten który sprzedałam, ale jednak imponował rozmiarami. Pattie obiecała dobrze się zająć dziećmi, jak zawsze a my pojechaliśmy do restauracji, ku naszemu zdziwieniu było tam pełno Paparazzi, którzy zadawali nam osobiste pytania, po 10 minutach udało nam się dostać do środka, ale bałam się że sytuacja będzie taka sama jak na zewnątrz, jednak myliłam się, nie zostaliśmy tu, tylko pojechaliśmy windą na dach, gdzie czekał stolik z kolacja, a dookoła rozciągała się piękna panorama Los Angeles. Muszę przyznać że tej nocy bawiłam się świetnie, jak kilka lat temu, śmiałam się, wygłupiałam, byłam po prostu sobą, pierwszy raz od dawna nie przejmowałam się tym co pomyślą inni o mnie, Justin taką mnie poznał. Wyszliśmy stamtąd ok 2, wypiliśmy w limuzynie jeszcze szampana i zatrzymaliśmy się pod jego domem - zostaniesz na noc, prawda ? - uniósł do ust moją dłoń i ucałował ją
- Justin, nie powinnam, to nie odpowiednie
- kicia
- ale zostanę - usmiechnelam się, tak wiem bardzo nieodpowiedzialne zachowanie dla 24 latki, ale tego chciało moje serce, choć rozum mówil żebym uciekała stamtąd bo będę później żałować, postanowiłam posłuchać serca, już za długo je ignorowałam i przejmowałam się tym co napiszą w internecie
- poważnie ? - otworzył szeroko oczy, przytaknęłam. Chwiejącym krokiem weszliśmy do domu - cicho, dzieci śpią - wyszeptał mi do ucha
- wiem - zachichotałam. Alkohol chyba odebrał nam rozum, zachowywaliśmy się jak pijani nastolatkowie, którzy po imprezie wracają do domu i nie chcą obudzić rodziców
- zdejmij buty - tak zrobiłam, postawiłam je delikatnie na podłodze - mam ochotę Cię pocałować - wyszeptał ogarniając mi włosy
- ale tego nie zrobisz - usmiechnelam się - pokaż mi sypialnie
- chodź - złapał mnie za rękę i zaprowadził po schodach. Ta sypialnia była identyczna jak ta nasza w starym domu, zszokowana weszłam powoli i obejrzałam ją dokładnie, była taka sama, nie mogłam w to uwierzyć- będę spał w salonie - chciał wyjść
- nie .. Zostań proszę, nie chce tu być sama, proszę, nie wychodz - przypomniało mi się ile czasu spędziłam w takiej samej sypialni sama, ile wtedy płakałam i wierzyłam że jednak wróci, żeby później przejść ogromne rozczarowanie, teraz to wróciło, dlatego jeżeli miałam tu zostać, to nie sama, po moim policzku spłynęła łza
- kicia - podszedł do mnie i przytulil - zostanę, ale nie płacz, co się stało ?
- bo .. to wygląda jak nasza sypialnia, a ja... ja tam płakałam.. tęskniłam.. A Ty... Ciebie nie było ... A teraz .. - płakałam mu w ramie, brudząc bluzkę makijażem
- kochanie - głos mu się łamał.. Przytulał mnie mocno do siebie - nie wiedziałem.. Obiecuje że jak obudzisz się rano, będę tutaj - spojrzałam mu w oczy
- obiecujesz ?
- obiecuje - musnął kącik moich ust - chodź, Wykąp się, ja przyszykuje Ci ubranie
- dobrze - tak też zrobiłam, prysznic mi pomógł i to bardzo, może nie do końca mój umysł był trzeźwy, ale było lepiej. Na szafce leżała jego bluzka, moje majtki i leginsy.. Co tu robiły moje rzeczy ? One były u mnie w domu a nie tu, jestem tego pewna. No ale mniejsza z tym. Założyłam jego bluzkę i majtki, zrezygnowałam z leginsów. zmyłam makijaż i weszłam do sypialni, po raz kolejny uderzyło mnie jej podobieństwo, lecz na łóżku leżał Justin, poczułam się jak 5 lat temu, jakby od tamtej pory nic się nie zmieniło, a za ścianą spala kilku miesięczna Amy, tylko że jednak coś się zmieniło.. Usmiechnelam się i wskoczyłam na łóżko
- i jak się czujesz ? - uśmiechał się do mnie, tak prawdziwie, tak jakby tak było zawsze
- dobrze, co robisz ? - oparłam głowę o jego ramie, siedział z laptopem, przeglądał Twitter
- zobacz akcja #HappyBDayJulia i #BeliebersLovesYouJulia - uśmiechał się i dodał wpis "@JuliaOfficial wszystkiego najlepszego. To były najlepsze lata mojego życia " tak, na Twitterze zmieniłam nazwę, nie chciałam wchodząc tam przypominać sobie o tym wszystkim. Przytulilam się do niego
- wejdz na mój Twitter
- nie znam hasła
- moja data urodzin - prychnął pod nosem, dzgnęłam go palcem w żebra
- powinnas mieć trudniejsze hasło
- wal się .. Napisz " widzę was wszystkich i dziękuje #dużomiłości " - napisał i dodał a po chwili jeszcze jeden wpis dodał " @JustinBieber jest bardzo przystojny i ładnie pachnie " - ty idioto ! Usun to ! - uderzyłam go
- ale to prawda - uśmiechał się, chciałam mu zabrać laptop, ale schował go pod łóżko
- nie lubie Cię i wracam do domu
- oj dobrze, już usuwam - tak zrobił - lepiej ?
- tak, dziękuje - usmiechnelam się - a teraz dobranoc - położyłam się i przykryłam kołdrą, odwrócona tyłem do niego leżałam i myślałam. To było takie naturalne, nie wierze że spędziłam prawie 3 lata bez niego. Poczułam ręce na brzuchu
- dobranoc - pocałował mój kark, ramie, odwróciłam głowę i zobaczyłam jego bursztynowe teczówki wpatrzone we mnie, pogładziłam dłonią jego policzek. Tak za tym tęskniłam, ale wiedziałam że później będzie bolało jeszcze bardziej, będę cierpiała 100 razy bardziej, ale to teraz nie ważne. Musnęłam jego usta, Odwzajemnił to, delikatnie rochyliłam usta, wdarł się językiem całując mnie zachłannie, Odwzajemniłam każdy jego pocałunek, wplatając dłoń w jego włosy, nie pozwoliłam mu się odsunąć, z oczu płynęły mi łzy. Ten pocałunek był inny, była w nim cała nasza tęsknota, całe te 3 lata, ten ból, odsunął się - nie płacz, proszę - zcałował moje łzy - jestem tu i będę już zawsze
- pocałuj mnie - wyszeptałam, tak zrobił, w kolejny pocałunek przelaliśmy wszystkie emocje, tym razem te pozytywne. Chciałam go,nic więcej się nie liczyło, chciałam być jak najbliżej. Jednak on się odsunął
- dobranoc kicia - położył się i przytulil mnie od tyłu
- dobranoc.
Usłyszałam jak ktoś chrząka, chciałam ręką przetrzeć twarz ale nie mogłam, miałam splecione palce, uchyliłam oko, przy łóżku stała Pattie
- mamo co się stało ? - wyszeptał
- co wy robicie ?! Co to ma być ?!
- co się stało ? - zapytałam zaspana
- Julka ile Ty masz lat ? Jak wy się zachowujecie ?! Masz chłopaka a co teraz robisz ?
- mamy 25 lat, nie 16, nie rób problemów
- na robicie sobie jeszcze- wyszła i trzasnęła drzwiami
- lepiej już wrócę do domu - usiadłam, przyciągnął mnie do siebie
- nie idź jeszcze
- Justin to się nie uda - pokręciłam głową
- wiem że to jest popieprzone, ale zaufaj mi proszę
- mam narzeczonego
- to go zostaw
- to nie takie proste - z oczu po raz kolejny poleciały mi łzy. On nie zdawał sobie z tego wszystkiego sprawy, dla niego wszystko było proste, dla mnie niestety nie
- nie płacz, nie warto - pocałował mnie w plecy a do pokoju wbiegły dzieci, szybko wytarłam łzy. Amy wskoczyła na Justina, a ja przytulilam Jackoba
- będziemy mieszkać razem ? - Amy zapytała tulac Justina
- mam nadzieję że kiedyś tak - szepnął jej do ucha ale słyszałam to
- głodni ? - zapytałam uśmiechając się, razem odpowiedzieli że tak, więc z synem na rękach wyszłam z sypialni, usłyszałam za sobą pomruk zadowolenia, no tak, nie miałam spodni.. Posadziłam Jacka na fotelu i zrobiłam mu mleko, a dla reszty naleśniki. Nie chciało mi się iść ich wołać, więc zadzwoniłam do Justina
- śniadanie
- mam ochotę na inne śniadanie - wymruczał mi do słuchawki, wywróciłam oczami i rozłączyłam się, po chwili z Amy na rękach był w kuchni - jesteśmy - posadził mała na krześle i usiadł obok niej, a po chwili dołączyli do nas Pattie, Jazzy i Jeremy
- dzień dobry - usmiechnelam się
- o witaj - uśmiechnął się mój były teść- miło Cię widzieć - Justin wstał i zasłonił mnie
- idź ubierz spodnie - wyszeptał
- Oh no tak - usmiechnelam się i poszłam do sypialni, i dokładniej przejżałam telefon, zobaczyłam że mam 10 nieodebranych połączeń od Avana i kilka sms. Przestraszyłam się, ale niepotrzebnie, bo pisał że kocha mnie i ma nadzieję że dobrze się bawiłam z Justinem i życzenia, napisał też że będzie jutro po południu w domu. Całe szczęście. Usmiechnelam się sama do siebie. On był taki kochany. Poczułam usta na szyi, wystraszyłam się - co Ty robisz ?
- zapomniałem jak cudownie smakujesz - położyłam telefon i odwróciłam się do niego przodem
- nie możemy - szepnęłam lecz sama w to nie wierzyłam, i robiłam zupełnie co innego niż mówiłam. Wpiłam się w jego usta a w momencie kiedy jego dłonie znalazły się na mojej pupie jęknął mi w usta. Zacisnął delikatnie dłonie - to wariactwo
- wiem - uśmiechnął się i przesunął ze mną do drzwi żeby je zamknąć, uśmiechnął się - byłaś grzeczna ? - wyszeptał mi w usta
- nie, byłam bardzo niegrzeczna - sekundę później poczułam jak jego ręką uderza w mój pośladek, zaskoczona Pisnelam, ale usmiechnelam się, żeby złagodzić ból, poglaskał go - Panie Bieber to za mało żeby mnie ukarać za te wszystkie złe rzeczy - powiedziałam tak seksownie jak tylko umiałam
- Pani Julio, czy Pani mnie prowokuje ? - powiedział srogo. Ten ton zawsze mnie podniecał, uwielbiałam tą grę
- nie, mówię że byłam bardzo bardzo niegrzeczna - wbiłam paznokcie w jego plecy, a on po raz kolejny mnie uderzył, tym razem mocniej, a kiedy chciał to rozmasowac, nie dałam mu, pociągnęłam go za sobą na łóżko - i zasługuje na karę - jego oczy rozbłysneły pozadaniem - ogromną karę - zjechałam ręką na jego krocze i zacisnęłam ją
- Julia jeśli nie przestaniesz to na prawdę to zrobię
- nie hamuj się - zdjęłam jego bluzkę i jęknełam kiedy przejeżdżałam dłonią po jego torsie, zabrał moją rękę i przygwoździł mi obie nad głowa, wpił się brutalnie w moje usta a przy złączeniu ud poczułam coś twardego, kiedy zrozumiałam co to takiego wygielam biodra i otarłam się, jęknał - ktoś się ucieszył na mój widok - otarłam się o niego i jęknęłam
- zaraz nie będę mógł się powstrzymać
- a teraz się powstrzymujesz ? Coś słabo Ci to wychodzi - zdjęłam bluzkę i przekręciłam go i teraz to ja byłam na górze. Całowałam go i ocierałam się o niego
-jesteś taka piękna - masował moje udo
- Justin, zróbmy to w końcu - całowałam jego szyję, fakt minęło tyle czasu ale wciąż dobrze pamiętałam co lubił, co go podniecalo i na pewno jego strefa erogenną była szyja i plecy
- ale..
- ciii - pocałowałam go - proszę - uśmiechnął się i nim się obejrzałam byłam pod nim a on zdejmował moje majtki. Usmiechnelam się i pocałowałam go. Poczułam go w sobie. Odchyliłam głowę z przyjemności, wchodził dalej a mnie zabolało, ale nic nie powiedziałam. Zacisnęłam powieki i wstrzymałam oddech
- coś nie tak ?- spojrzałam na niego
- zapomniałam jaki jesteś duży - uśmiechnął się i pocałował mnie
- będę delikatny obiecuje, jeśli powiesz nie, przestanę - zaśmiałam się i pocałowałam go, przypomniało mi to masz pierwszy raz
- Justin, chce żebyś nie był delikatny
- twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - zaczął poruszać biodrami gwałtowniej a ja nie mogłam się powstrzymywać i głośno jęknełam
- ledwo wszedłes we mnie a ja zaraz dojde - wydyszalam
- ja też - pocałował mnie. Nie musieliśmy oboje czekać długo na spełnienie.
Leżałam wtulona w niego i paznokciami jeździłam po tego klatce piersiowej
- Julia .. - spojrzałam na niego - kocham Cię- usmiechnelam się, obrysowałam kciukiem jego usta i pocałowałam go, po czym wyszeptałam w usta
- ja Ciebie też - przytulil mnie mocno
- już Cię nie wypuszcze z ramion - wtedy mnie olśnilo
- Justin, to nie może tak być, ja mam kogoś
- to go zostaw
- dajmy temu trochę czasu, dobrze ? - usmiechnelam się
- dobrze - pocałowałam go i ręką zjechałam na Jerrego, zaczęłam go powoli masowac - Julia co Ty robisz ?
- zamknij się - wyszeptałam i ...
Świetny rozdział <3333 Boże ja tak bardzo chcę żeby oni byli razeem <3 Niech Julia wybaczy Justinowi . On jest taki słodki i się tak stara <3 *_* Czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńale super rozdział *____* fajnie że są razem ale jestem ciekawe jak narzeczony Julii zareaguje na jej zdrade z paniem Bieber'em ;o czekam na kolejny #SpringLoveee
OdpowiedzUsuńNiech będą razem! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nn, Rozdział zajebisty!! <3
W końcu się doczekałam tego rozdziału i uważam że jest...świetny ! ^^ Mam nadzieje że Julia wróci do Justina bo co jak co ale oni do siebie po prostu idealnie pasują ;> Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dopiszesz jeszcze kilka rozdziałów i dowiemy się co na to jej narzeczony. ;)
OdpowiedzUsuńNajlepszegoo. <333 ;**
Super!!!! Oby do siebie wrócili już tak ma stałe. Wgl super, że dalej piszesz to opowiadanie. Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńWoow ajsjduhdhdjdbdi super fajne za.... nie m słów żeby to określić<3 Niech Julia będzie z Justinem i zrób Happy End bo na asku odpowiedziałaś że nie planujesz happy endu ale z nim by było lepiej nobo poco Julka ma być z Avanem skoro go nie kocha tak jak Justina ??
OdpowiedzUsuńpozdrowionka i czekam na kolejny <3<3<3 *__* *.*
Anana
uvuxvuyvsuydcvxhdvhvxucvduuycbxuyduyvucxydbvuycv OMFG OMFG podjarałam się nooo niech będą razemmmmmm <3 czkam na nn ;) i jeszcze raz HAPPY BIRTHDAY ;** @Codstin69
OdpowiedzUsuńWowowowowowowowow boskie !!!!!!!!!!! Informuj mnie na twitterze @maja378
OdpowiedzUsuńAnjdbfvfd boskie !!!! czekam na nn !! ;*
OdpowiedzUsuńOMG OMG OMG OMG!!!!!!!!!!!! AAAAA OOO MATKO !! NIECH ONA MU WYBACZY!!KOCHAM ICH!! <3333 CZEKAM NA NN <333 I LOVE YOU!!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam!! <3
OdpowiedzUsuńChciałabym żebyś nigdy nie kończyła tego opowiadania żebyś pisała pisała i pisała cały czas
kocham <3
Zaje.... rozdział czekam na nastepny
OdpowiedzUsuń