poniedziałek, 10 czerwca 2013

137.Wróć do nas, tęsknimy..

Słyszałam rozmowę, ale nie wiedziałam kto rozmawia

„zrobiliśmy płukanie żołądka, teraz będzie tylko lepiej
Dziękuje”


Dalej nic nie słyszałam, jakbym zasnęła, lecz nie na długo


„Kochanie mam nadzieję że mnie słyszysz.. Wróć do nas, tęsknimy..”


Chciałam wrócić, wtedy pierwszy raz starałam się otworzyć oczy, ale nie mogłam, były zbyt ciężkie, starałam się ale nie mogłam


„Jak ona się ma ?
Lepiej, czekamy aż się obudzi”


Mama ! Co się stało?
Mama śpi, musi odpocząć, za dużo pracowała, więc teraz śpi
Dlaczego nie w domu ?
Żeby miała spokój
Niech do domu wróci, ja będę cicho
Niedługo wróci”


Znowu cisza, chciałam bardzo otworzyć oczy, pokazać, że jestem, że słyszę, ale nie mogłam.. nie dawałam rady, co sprawiało że miałam ochotę płakać, ale tylko mentalnie, bo fizycznie też nie mogłam tego zrobić


Witaj kochanie - poczułam usta na moich, wiedziałam czyje to usta - już jestem, byłem się przebrać w domu i położyć spać Amy i już jestem- zaśmiał się - lekarz nie chciał mnie wpuścić, bo niby późno jest, on nie wie kim jestem ? Odwołałem koncerty żeby być tu z Tobą, Scooter nie chciał się zgodzić, ale zrozumiał. Za tydzień Amy ma urodziny - poczułam jego usta na ręce, chciałam otworzyć oczy ale nie mogłam- czekamy na Ciebie


Znowu cisza


Czułam ciężar na nogach, był tak realny, spróbowałam otworzyć oczy i o dziwo w końcu mi się to udało. Zobaczyłam chłopaka, spał, głowę miał na moich nogach. Justin.. Mój Justin.. Kilka łez spłynęło po moich policzkach, podniosłam rękę, bolała mnie, przyszło mi to z trudem i pochłonęło sporo wysiłku ale udało mi się otrzeć łzy. Chciało mi się pić, ale nie chciałam go budzić, siedział tu pewnie długo, więc niech śpi. Poprawiłam mu włosy, uśmiechnął się przez sen, przejechałam palcem po jego ustach, kości policzkowej i głaskałam go wierzchem dłoni po policzku. Otworzył oczy zaspane
- hej - szepnął i pocałował mnie w rękę, uśmiechnęłam się delikatnie - o matko ! Julia !
~ hej - powiedziałam bezgłośnie
- idę po lekarza ! - wyszedł szybko nie zdarzyłam nawet zareagować i po chwili mój mąż wszedł do sali z lekarzem
+ jak się pani czuje ? Zapytał badając mnie
~ pić - Justin szybko podał mi wodę
+ więc jak się Pani czuje
~ jakby ktoś mi wnętrzności zmiażdżył
- co z nią ?
+ już wszystko dobrze, rano przyjdzie do pani psycholog
~ nie potrzebuje
+ ale to jest normalne, także spokojnie, musi pani odpoczywać- spojrzał znacząco na Justina
~ on zostaje
+ ale pani
~ bez niego nie odpocznę
+ dobrze więc dobrej nocy- wyszedł, a Justin stał przy łóżku
- jak się czujesz ? - zapytał wsuwając dłonie w kieszenie
~ bywało lepiej - uśmiechnęłam się nieśmiało - chodź - wyciągnęłam do niego rękę, podszedł niepewnie
- dlaczego ?
~ przepraszam - szepnęłam i czułam że do oczu napływają mi łzy
- nie kochasz mnie już ?
~ kocham.. Nad życie
- co Ci odbiło ? - podniósł lekko głos- dlaczego ? Boże Julka gdybyś odeszła ja bym...
~ nic byś nie zrobił, masz piękną córkę
- boże Julka ! Co Ci odbiło ?! Czy ty jesteś normalna ?!
~ przepraszam - z oczu płynęły mi łzy, jak z kranu, przytulił mnie- nie Krzycz proszę
- to powiedz mi dlaczego ? - wzięłam głęboki oddech, który bolał.. nie wiedziałam jak mam to powiedzieć.. Wiedziałam że to nie wyjście ale po prostu coś mnie nakłoniło do tego.. To był szczyt głupoty.. teraz to wiem.. jak mogłam chcieć zostawić męża i córkę, tak wspaniałą córeczkę
~ bo myślałam że jestem w ciąży
- Boże Julka ! Proszę Cie daj już z tym spokój, sama słyszałaś co lekarze mówili
~ tak wiem ale
- kochanie kurde jak się uda to super, a jak nie to trudno.. mamy małego aniołka który tęskni za Tobą, podobno mama lepsze bajki opowiada – po policzku spłynęła mi łza- kochanie to nie jest najważniejsze.. Najważniejsze żebyś była zdrowa i szczęśliwa to się liczy – musnął moją dłoń
~ a ja bałam się że mnie zostawisz jak się dowiesz
- kicia kocham najbardziej na świecie.. to dla Ciebie wstaje rano i uwierz mi do końca życia chce budzić się przy Tobie
~ przepraszam – znowu zaczęłam płakać.. coś we mnie pękło.. to było dla mnie za dużo.. za dużo razy ze swojej głupoty i nie tylko byłam w szpitalu
- już dobrze – wskoczył i położył się ze mną na łóżku – jestem tu i zostanę a teraz śpij
~ ale ja nie
- powiedziałem śpij albo klapsa dostaniesz – uśmiechnęłam się
~ a buzi na dobranoc ? - musnął delikatnie moje usta – coś się nie postarałeś ale niech Ci będzie
- kochanie jesteśmy w szpitalu
~ ale ja chce tylko buzi a nie od razu ostry seks
- śpij mała – pocałował mnie w głowę
~ jeszcze jedno
- czy Tobie się buzia w końcu zamknie ?
~ tak ale powiedz mi ile mnie ominęło ?
- Amy ma urodziny za kilka dni, ogólnie to 24 dni spałaś
~ mała tutaj była ?
- tak, wszyscy byli, nawet ten frajer Avan
~ to mój
- kolega z pracy.. wiem wiem.. śpij – przytuliłam się do niego
~ Juuuustin ?
- co znowu – śmiał się
~ kocham Cie
- ja Ciebie też – pocałował mnie i po chwili usłyszałam że równo oddycha, spał. Ja jakoś nie byłam śpiąca. Myślałam o tym wszystkim co zrobiłam, ale każdy z nas tak ma.. Nie zliczę , ile razy mówiłam , że jest okej a tak naprawdę rozpierdalało mnie od środka. Nie zliczę , ile razy uśmiechałam się , chociaż miałam ochotę płakać jak dziecko. Nie zliczę, ile razy oszukiwałam samą siebie , Nie zliczę, ile razy spierdoliłam coś , na czym mi zależało . Nie zliczę, ile razy miałam ochotę umrzeć , zapaść się pod ziemię , po prostu zniknąć . Nie zliczę , ile razy tak bardzo pragnęłam być szczęśliwa , a za każdym razem znowu coś stawało na drodze . Pewnych rzeczy nie da się policzyć , bo niektóre błędy popełniamy zbyt często. Ja popełniłam ich stanowczo za dużo. Przecież mam osoby które kochają mnie z wzajemnością. Jedna teraz śpi obok mnie. On jest wspaniały, tyle razy ile dawaliśmy sobie szanse, mimo że na nią nie zasługiwaliśmy, mimo tych wszystkich kłótni.. zrozumiałam, że Uwielbiam go za to, że jest, że im dłużej go znam, tym bardziej przybywa mi powodów do kochania go jeszcze mocniej, za to, że każdy poranek zaczynam myśląc o nim. Uwielbiam go za to, że nie jest typowy, zwyczajny, że jest sobą. Jest wszystkim czego potrzebuje, że nie zmienia się z biegiem czasu, nie ma nikogo takiego jak On Dla mnie, jest jedyny w swoim rodzaju, doskonale doskonałym, niesamowitym, jest Mój. Uwielbiam Go za to, że ciągle chce mnie poznawać, pomimo moich błędów i wad nie rezygnuje. Uwielbiam Go za wszystko i za nic, z każdym dniem będę Go uwielbiała coraz bardziej. Uwielbiam Go za to, że nie chce przy nim niczego udawać, nikt nie wytrzymałby ze mną tyle co wytrzymał on, to przez co przeszliśmy.. inni by się poddali, lecz nie my. To chyba jest miłośc, ta prawdziwa, ta do końca życia, bo jak inaczej wytłumaczyć to co się z nami działo, to jak działał na mnie, przy nim byłam zawsze spokojniejsza, czułam się bezpieczna. Szkoda tylko że musiałam otrzeć się o śmierć żeby to do mnie dotarło.. Zaczynało już świtać, a ja dalej nie byłam śpiąca, wpatrywałam się w mojego męża, był spokojny. Nie wiem ile tak się na niego patrzyłam ale pewnie długo, bo do sali weszła Pattie
+ Julka !
~ cicho Justin śpi – uśmiechnęłam się
+ czemu do mnie nie zadzwonił że się obudziłaś
~ była noc – uśmiechnęłam się. Wiedziałam że popełniłam ogromny błąd. Pattie to kolejna osoba która mnie kocha
+ jak się czujesz ?
~ Już lepiej.. przepraszam za to wszystko
+ nie przepraszaj, ważne że wszystko dobrze
~ jak Amy ?
+ z Jazzy i Jeremym w domu, wszyscy się martwiliśmy. Nie strasz nas tak więcej
~ obiecuje mamo, nie mam takiego zamiaru – widziałam że jej ulżyło. Mi w sumie też. Justin poruszył się – śpij kochanie – głaskałam go po policzku, na co on się uśmiechnął i spał dalej
+ Bał się o Ciebie, nie spał, cały czas siedział w szpitalu, odwołał koncerty, załamał się, do domu wpadał się wykapać i przebrać, prawie pobił reportera gdy ten zapytał o Ciebie, baliśmy się
~ właśnie a co media na to ?
+ jak to media – wzruszyła ramionami – pieprzyli głupoty, ale Justin powiedział że jesteś chora, były nawet wersje że On Cie pobił
~ ale przecież Justin
+ tak, my to wiemy ale oni nie, słuchaj, może masz na coś ochotę, głodna jesteś ?
~ zjadłabym sobie naleśnika, albo hamburgera – zaśmiała się
+ zaraz pogadam z lekarzem i przemycę coś – zaśmiała się
~ dziękuje, nie wiem jak wam się odwdzięczę wszystkim
+ po prostu tego więcej nie rób- podeszła i pocałowała mnie w czoło – zaraz wracam – i wyszła. Justin poruszył się
- widzisz, nie tylko ja się martwiłem
~ nie spałeś ? - powiedziałam z udawaną złością i lekko go uderzyłam
- niee, ale czekałem aż mama wyjdzie
~ to prawda z tym reporterem ?
- to nie tak.. po prostu .. powiedziałem że ma się odczepić – coś kręcił, czułam to
~ Justin
- no co ?
~ co dokładniej ?
- oj kicia
~ Bieber mów
- no że ma spierdalać i zając się swoją rodziną, a on zadawał więcej pytań, więc podciągnąłem rękawy i gdyby nie Kenny to bym mu krzywdę zrobił
~ oh Ty mój rycerzu – zaśmiałam się
- dla mojej królewny zrobiłbym wszystko pocałował mnie delikatnie i położył się z powrotem
~ jak wszystko to pocałuj mnie – nachylił się nade mną i musnął moje usta, chciał się odsunąć, ale wplotłam dłoń w jego włosy i przejechałam językiem po jego wardze
- Julka – szepnął, a ja przygryzłam mu wargę, co podziałało, wpił się w moje usta i zaczęliśmy się całować bardzo namiętnie
* widzę że już wyzdrowiała – oderwałam się od Justina
~Elizabeth – uśmiechnęłam się
* no a kogo Ty się spodziewałaś, księcia z bajki właśnie pożerałaś – zaśmiała się
- zostawię was na chwilę ale na prawdę na chwile, bo za bardzo się stęskniłem za Twoimi ustami – cmoknął mnie w nie, przywitał Liz i Victorie buziakiem w policzek i wyszedł
x Jak się czujesz – zapytała Victoria siadając obok łóżka
* a jak ma się czuć, jak całuje najprzystojniejszego faceta ?
< ktoś tu o mnie mówił ? - w drzwiach pojawił się Avan z Thomasem
~ Boże co Wy tu robicie ?
* przychodzimy do Ciebie jak co 3 dni, to znaczy, co 3 dni razem a osobno to każdy jak uważa, wiesz.. Avan tylko z nami może się tu dostać
~ nie rozumiem
x Justin go nie wpuszczał
~ to prawda ? - spojrzałam na chłopaka
< to nie ważne, ważne to
^ jak się czujesz – dokończył Thom
< ej ja to miałem powiedzieć
^ byłem szybszy – zaśmiał się, no więc ?
~ dobrze, dziękuje – chciało mi się płakać, tylu ludzi się o mnie martwiło, a ja tego nie doceniłam. Teraz już wiem, że bez względu na wszystko nie popełnię tego samego błędu.

Rozmawialiśmy dużo o filmie i nie tylko, aż przyszedł lekarz i ich wygonił
+ jak się Pani czuje ? - zapytał czytając moją kartę
~ wszyscy mnie o to pytają, odpowiem po raz setny że dobrze
+ to dobrze, muszę coś Pani powiedzieć, więc niech Pani usiądzie
~ a leżeć mogę ? - uśmiechnął się
+ no tak, a więc niech lepiej Pani leży – spoważniał – Pani Julio... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz