poniedziałek, 18 maja 2015

Rozdział 155.

Kiedy się obudziłam w środku nocy, było cicho. Poszłam do kuchni i nalałam sobie soku. Dopiero kiedy się odwróciłam spostrzegłam, że przy stole siedzi Justin z butelka piwa
- cześć - Usiadłam obok niego - dlaczego nie śpisz ? - spojrzał na mnie, nie był pijany, był smutny
- kocham Cię jak wariat - odpowiedział, po czym wstał i wyszedł. Siedziałam tam. Też go kochałam. Wstałam i szybko poszłam za nim. Akurat wchodził do pokoju. Weszłam za nim, postawił piwo i męczył się z guzikami koszuli. Bez słowa podeszłam i pomogłam mu ją rozpiąć. Patrzył na mnie, czułam jego wzrok na sobie, ale nie miałam odwagi spojrzeć na niego. Kiedy skończyłam, koszula spadła na ziemię a przed oczami miałam jego dobrze zbudowane ciało przykryte obcisłą podkoszulka. Wpatrywałam się w jego tatuaże - chciałaś coś ? - spojrzałam na jego ramiona które kiedyś obejmowały mnie każdego dnia, klatkę piersiową w której serce biło tylko dla mnie, usta które ofiarowały mi tysiące różnych pocałunków i oczy w których kochałam się zawsze - Julia ? - wzięłam oddech
- ja.. - chciałam powiedzieć że też go kocham, ale jakoś nie mogłam, coś mnie powstrzymywało - lepiej już pójdę - uśmiechnęłam się lekko i ruszyłam do wyjścia, ale zatrzymał mnie
- Julia musimy porozmawiać - zacisnęłam powieki
- o czym ?- odwróciłam się i spojrzałam mu w oczy
- o tym wszystkim - usiadł na łóżku a ja obok niego
- Justin ale my nie mamy o czym.rozmawiać, ja mam faceta, Ty masz dziewczynę i jesteśmy szczęśliwi - zaśmiał się
- nie bądź śmieszna.. Kocham Cię i wiem że Ty też coś do mnie czujesz, proszę  Cię porozmawiajmy ten jeden raz szczerze - wzięłam oddech
- nie widzę sensu tej rozmowy, nic z tego nie wyniknie, niczego to między nami nie zmieni, więc po co chcesz rozmawiać ?
- bo po prostu chce wiedzieć, obiecuje że ta rozmowa zostanie w tym pokoju i nie będę wracał do tego co mi powiesz - patrzyłam na niego, co miałam do stracenia skoro później mamy tego już nie wspominać ?
- no dobrze - uśmiechnął się lekko - ale obiecujesz ze to zostanie tutaj o nie będziesz już do tego wracać ? - położył dłoń na sercu
- obiecuje - westchnęłam
- no dobrze to co chcesz wiedzieć? - rozłożył się na łóżku
- kochasz mnie ? - zaśmiałam się i usiadłam bliżej niego
- oczywiście że Cie kocham - chciał coś powiedzieć ale przerwałam mu - nie, to nie takie proste, potrzebuje trochę czasu, dobrze ? Musze to wszystko przemyśleć, te wszystkie za i przeciw
- ok rozumiem, a..
- nie teraz moja kolej Bieber - zaśmiał się kiedy pogroziłam mu palcem - dlaczego jesteś z Kate ? Mówisz ze kochasz mnie wiec co takiego właściwie czujesz do niej ? Po co z nią jesteś ? - zaśmiał się
- wiesz Julia to nie takie proste - ja także się zaśmiałam - ja potrzebuje mieć kogoś, Scoter powiedział ze tak będzie lepiej, seksu z nią nie mam od jakiś 3 miesięcy także jestem z nią bo jestem a ona korzysta z mojej kasy
- ja z seksem mam podobnie, Avan wyjeżdża i zostawia nas na nie wiadomo jak długo, a jak wraca to zazwyczaj ja mam jakieś zajęcia i o - zaśmiałam się 
- ucieknijmy stąd - powiedział całkiem poważnie, na co się zaśmiałam
- jak Ty to sobie wyobrażasz ? Co z dziećmi ? Z fanami ? Z tym wszystkim co tu mamy ? Marzyciel z Ciebie Justin, nawet nie wiesz jak bardzo bym tego chciała ale nie możemy, to się nie uda
- ale Julia ja to zorganizuje, zobaczysz - zaśmiałam się
- przestań, jakoś damy rade, a na razie ...
****
- Julia - Justin mruczał mi do ucha - dzień dobry kwiatuszku - całował moja szyje
- yhym - odepchnęłam go - moja głowa - złapałam się za nią
- kac ?- zaśmiał się
- zamknij się - tez się zaśmiałam i wstałam, ubrałam się i wróciłam do pokoju który zajmowałam, sprawdziłam telefon, miałam połączenia od Avana. Oddzwoniłam
- cześć Julia gdzie jesteś ? - nie był zadowolony
- u Magdy, Ryan miał urodziny i zostałam na noc, zaraz będę się zbierać
- on tez tam jest ? - warknął
- tak - szepnęłam - zaraz będę w domu - rozłączyłam się, wiedziałam ze będzie kłótnia o to. Przebrałam się i ogarnęłam,w salonie była reszta ludzi, a z nimi Justin - ja już uciekam, muszę jechać do domu - uśmiechnęłam się lekko
- zabiorę się z Tobą, mam u mamy laptopa z muzyka a muszę go zabrać - wstał
- jasne, chodź - pożegnałam się z wszystkimi i wyszliśmy. Jechaliśmy w ciszy aż w końcu on nie wytrzymał
- co się stało ? Nie mów ze nic bo przecież widzę
- Avan jest w domu i jest zły, pewnie będziemy się kłócić, na szczęście dzieci nie ma to nie będą tego słyszały
- nie daj się, wiem jaka potrafisz być - zaśmiałam się. Rozbawiał mnie bardzo często, widział jak to zrobić, znal mnie lepiej niż ktokolwiek. Znal mnie lepiej niż ja sama siebie znałam.
- zobaczymy jak to wyjdzie, najwyżej zamknę się w pokoju - położył dłoń na moje udo
- zawsze możesz przyjechać do mnie, masz klucz do tego domu za miastem, zmieniłem zamki - włożył klucze do schowka - Kate nie wie o tym domu, także zawsze możesz tam pojechać gdybyś chciała
- dziękuję - zatrzymałam się przed wjazdem - spadaj - zaśmiał się, wziął moją dłoń w swoje i pocałował ją
- do zobaczenia piękna - czułam ze się rumienię, uśmiechnęłam się szeroko
- cześć Justin - wysiadł, pomachał mi i uciekł do mamy. Ja wjechałam i poszłam niepewnie do domu, czułam ze coś będzie nie tak i miałam racje. Avan siedział zły w salonie. Przeszłam obok niego bez słowa do kuchni, gdzie on poszedł za mną
- mam nadzieję że dobrze się bawiłaś - nalałam sobie wody
- było całkiem ok - nastała długa cisza
- seks był dobry? - warknął zły. Spojrzałam na niego
- jesteś bezczelny - czułam się jakby mnie spoliczkował
- myślisz ze nie wiem o tym, że pieprzysz się z nim ?! Puszczasz się z tym śmieciem a ja już nie będę udawał ze o niczym nie wiem !
- przestań - warknęłam
- co przestań, taka prawda! Zachowujesz się jak kurwa a chcesz szacunku ! Bylem cierpliwy, ale to się skończyło!
- za kogo ty się masz żeby się tak do mnie odzywać ?! - podeszłam, moja cierpliwość też się skończyła
- mowie jak jest do cholery ! Robisz mi dokładnie to samo co on zrobił tobie a ja nie będę tego tolerować! - był na prawdę wściekły, zbliżał się z każdym krokiem do mnie bardziej - albo nie.. - uśmiechnął się - nie pozwalam Ci odejść ode mnie do niego, jesteś moja - był już obok mnie, złapał mnie pod brodę - jesteś moja i będziesz już zawsze moja, rozumiesz ? - odepchnęłam jego rękę
- pieprz się! mam w dupie co myślisz i trzymaj łapy z dala ode mnie - odwróciłam się i wyszłam ale on szedł za mną, przyspieszyłam, on też przyspieszył, w końcu wpadłam do sypialni, chciałam zamknąć drzwi ale on je przytrzymał - wynoś się stąd i z mojego życia ! - krzyknęłam, byłam przerażona, bałam się go, w jego oczach było coś, czego wcześniej nie widziałam, te ostatnie wyjazdy go zmieniły, cholernie, nie był już tym chłopakiem w którym się zakochałam, tym miłym, pomocnym, stał się przerażający i nieprzewidywalny. Pchnął mocno drzwi a ja się przewróciłam, wszedł wściekły do pokoju
- co on ma czego ja nie mam ? - powiedział poważnie patrząc na mnie, kiedy nie odpowiedziałam złapał mnie za rękę i postawił - zadałem Ci pytanie suko, co on ma - potrząsnął mną
- puść mnie ! to boli - zaśmiał się
- teraz będziesz moja - zamknął drzwi i rzucił mnie na łóżko - należysz tylko do mnie i zaraz Ci to pokaże
*****
Przez całe dwa tygodnie jak Avan był w domu dzieci nie widywały się z nikim, czuły że coś jest nie tak, odżyły dopiero kiedy on wyjechał. Na sobotę Pattie zaprosiła nas na obiad, więc ubrałam dzieci i poszliśmy, ja musiałam ubrać bluzkę z długim rękawem i długie spodnie mimo upału. Wszyscy już czekali, przy obiedzie starałam się udawać że wszystko jest dobrze. Po obiedzie wszyscy się rozeszli po domu, Amy wzięła Jacoba i razem z Jazmyn poszły się bawić, Justin z Jeremym i Kate poszli na ogród, Pattie robiła kawę a ja zostałam sama w salonie i najzwyczajniej na świecie rozpłakałam się, nie mogłam już dłużej wytrzymać, nie mogłam udawać
- Boże dziecko co się stało ? - podbiegła do mnie Pattie
- ja nie chce tego ślubu, ja go nie kocham mamo - zaniosłam się płaczem
- ale co się stało ? - podniosłam rękawy bluzki ukazując liczne siniaki - Julia - spojrzała na mnie przerażona - co to jest ? - zaczęła podnosić mi bluzkę i sprawdzać ile jeszcze mam siniaków - Julia on Cie bije ? - rozpłakałam się jeszcze bardziej, przytuliła mnie - opowiedz kochanie jak to się stało - głaskała mnie po głowie
- ja już dłużej nie mogę być cicho- wzięłam kilka wdechów i uspokoiłam się trochę - to było po urodzinach Ryana, kiedy wróciłam ano do domu on już na mnie czekał, był wściekły, wiedział że kochałam się z Justinem, kłóciliśmy się i ja uciekłam do pokoju, ale on poszedł za mną i wtedy - rozpłakałam się na nowo, nie umiałam tego powiedzieć, nigdy nie myślałam że spotka mnie coś takiego, czegoś tak okropnego nie przeżyłam jeszcze a wspomnienia w głowie były jak przecinający sztylet
- i wtedy uderzył Cie tak ? - głaskała mnie po głowie, pokiwałam głową przecząco, wzięłam oddech
- on mnie zgwałcił mamo - w tym momencie do pokoju wpadł Justin
- zabije skurwysyna - wziął kluczyki i wyszedł, Pattie wstała i pobiegła za nim, a ja zostałam sama, znowu, nie wiedziałam czy dobrze zrobiłam ale nie mogłam tego już dłużej trzymać w sobie. Po kilku minutach Justin wrócił, usiadł obok mnie i przytulił mnie, czułam jak się trzęsie z nerwów. Nawet nie wiem kiedy, ale usnęłam, a kiedy się obudziłam byłam.. no właśnie, gdzie ja byłam ? Usiadłam i wtedy zobaczyłam Justina, spał na fotelu w rogu pokoju, rozejrzałam się i domyśliłam się gdzie jestem. Wstałam i poszłam do łazienki, były tu moje kosmetyki ku mojemu zdziwieniu. Wzięłam prysznic i w ręczniku wróciłam do sypialni wpadając na Justina, przytrzymał mnie a po chwili przytulił mocno
- tak bardzo Cie kocham Julia, nie wybaczę sobie tego że zostawiłem Cię wtedy - całował moje ramiona, myślałam że po takiej sytuacji będę mieć wstręt do mężczyzn, ale przy nim tego nie czułam, złapałam jego twarz w dłonie i pocałowałam namiętnie
- proszę spraw żebym o tym zapomniała - wyszeptałam w jego usta, uśmiechnął się a ja zdjęłam jego koszulkę i zaczęliśmy się całować, delikatnie położył mnie na łóżko, zdjął swoje spodnie i położył się na mnie. Zdjął mój ręcznik i delikatnie pieścił moje ciało dłońmi i ustami. To było to, tego właśnie potrzebowałam, to  kochałam, tą delikatność. Teraz już wiedziałam jak i z kim chcę spędzić resztę mojego życia, poczynając od dzisiejszego dnia aż na wieczność.