piątek, 21 czerwca 2013

Rozdział 147.

Odsunęłam się od niego, lecz tylko na chwilę, uklęknęłam nad nim, usmiechnelam się i wzięłam go do ust, usłyszałam jęk, poruszałam ręką i wsuwałam go coraz głębiej, wplutł dłonie w moje włosy. Spojrzałam na niego, nasze oczy się spotkały, zaczęłam ssać a on odchylił głowę do tylu. To wszystko było bardzo erotyczne, moja dłoń powędrowała do złączenia ud i zaczęłam sprawiać przyjemność nie tylko jemu ale także sobie
- Julia .. Kurwa zaraz dojde - usmiechnelam się i wzięłam go głęboko do ust a kiedy wysuwałam, delikatnie przejechałam zębami. Zaczął znowu nadawać rytm temu co robiłam i po chwili wytrysnał w moje usta i głośno jęknał, połknęłam wszystko i siedziałam na piętach dumnie - co to było ?
- nic - usmiechnelam się oblizując wargi i wzruszyłam ramionami. Przyciągnął mnie i przykrył nas
- kocham Cie - uśmiechnął się, już miałam mu odpowiedzieć kiedy zadzwonił mój telefon. Podał mi go. To Avan . Oddech mi przyspieszył, balam się, ale odebrałam
- tak ?
- hej kochanie, jak minął wczorajszy dzień ?
- dobrze, a Tobie jak minął?
- źle, strasznie tęsknię za wami
- my za Tobą też - Justin patrzył na mnie i bawił się moim włosami, przeczesałam dłonią jego włosy - ale jutro przyjeżdżasz tak?
-  właściwie to dzisiaj, za 3 godziny
- dzisiaj ? - otworzyłam szeroko oczy, Justin pocałował moje ramie
- tak, cieszysz się ?
- bardzo, już nie mogę się doczekać
- jesteś w domu ?
- nie, jestem u Justina, nie chciałam dzieci zostawiać samych u niego, wiesz jak Jack się zachowuje kiedy rano mnie nie ma obok niego
- tak wiem, dobrze to do zobaczenia, kocham was
- pa - rozłączyłam się
- to co ? Teraz będę Twoim kochankiem ? - pocałował mnie delikatnie, usmiechnelam się
- to jest dobry pomysł - usiadłam na nim- będziemy się spotykać w tajemnicy, uprawiać fantastyczny seks i wracać do codziennego życia - weszłam nim w siebie
- ale Julia ..
- cicho - usmiechnelam się - daj się nacieszyć chwilą bo to się więcej nie stanie - kiedy miałam zacząć się poruszać ktoś zapukał
- kto ? - odezwał się Justin
- otworz te drzwi ! - Pattie, zła Pattie, zeszłam z niego szybko i biorąc swoje rzeczy ruszyłam do łazienki, Justin uśmiechnął się i włożył szybko ubranie, weszłam do łazienki i tak, przyznam się, podsłuchiwałam
- już mamo - otworzył - tak ?
- czemu drzwi były zamknięte ?
- bo je zamknąłem - weszła do pokoju
- uprawialiście seks
- co ? O czym ty mówisz ?
- Justin ! Było was słychać aż na dole, co wy wyprawiacie ?
- kocham ją - wyszłam już ubrana, podeszłam do nich
- przepraszam, my już pojedziemy - wzięłam telefon, sukienkę i wyszłam do kuchni, dzieci wygłupiały się z Jeremym - dzieci, jedziemy do domu - powiedziałam zdenerwowana
- mamo jeszcze nie - powiedziała Amy i bawiła się dalej
- Amy proszę Cię, chodź, wracamy do domu
- nie
- Amy dlaczego nie słuchasz mamy ? - po schodach schodził Justin
- bo ja chce z Tobą zostać
- odwioze was - wziął ją na ręce i uśmiechnął się do mnie. Po jakimś czasie byliśmy u mnie. Wszedł ze mną i dał torby Lucasowi. Dzieci pobiegly na dwór - ja już pójdę
- dziękuje za wczoraj i dzisiaj - Szłam z nim do drzwi
- to ja dziękuje - uśmiechnął się - to do zobaczenia - pocałował mój policzek i powoli się odsunął, spojrzałam w jego oczy i pocałowałam go. Oparłam się o ścianę i przyciągnęłam go do siebie, uśmiechnął się i wpił w moje usta, oplotłam go nogami - jeszcze nie masz dość ? - zaczął całować i ssać moją szyję, jęknełam
- z Tobą nigdy nie mam dość
- Julia do cholery co ty robisz ? - zobaczyłam moją siostrę. Justin mnie postawił i bez słowa wyszedł
- nie twoja sprawa - powiedziałam zła
- gdybym nie weszła to byscie to tutaj zrobili
- wiem, głupie to wszystko - wzięłam oddech - nie mów Avanowi
- nie powiem, ale nie rób tego więcej
- jasne - trochę oszolomiona poszłam do sypialni i przebałam się. Kiedy wrzucałam rzeczy do prania usłyszałam że ktoś wszedł
- hej kochanie - usłyszałam, odwróciłam się, Avan stał w drzwiach z dużym bukietem
- heeej - podeszłam i pocałowałam go
- tęsknilem
- ja też, nawet nie wiesz jak bardzo - pocałowałam go namiętnie - daj wstawie kwiaty, są piękne - usmiechnelam się i wyszłam do kuchni, wzięłam wazon po drodze i napełniłam go wodą i postawiłam w kuchni
- ładny kwiatek stoi w sypialni - wystraszyłam się kiedy usłyszałam głos Avana
- ah tak, Justin przyniósł - wzruszyłam ramionami - może byś coś zjadł?
- nie, dziękuje - uśmiechnął się, pocałował mnie w policzek - gdzie dzieci?
- na podwórku - uśmiechnął się i wyszedł a mi zadzwonił telefon. Numer zastrzeżony, zazwyczaj nie odbierałam takich telefonów, ale tym razem, sama nie wiem czemu zrobiłam wyjątek
- tak słucham?
- tęsknię - wymruczał do słuchawki seksownie a mnie przeszły dreszcze
- co Ty wyprawiasz ?
- zabawimy się ?
- Justin, posłuchaj ..
- nie, to Ty posłuchaj. Zadzwonie dzisiaj o północy, bądź sama w pokoju - rozłączył się, a ja byłam podekscytowana
- kto dzwonił ?
- nikt- odwróciłam się przodem do niego i pocałowałam zachłannie
- na pewno ? - spojrzał na mnie i uniósł brew, a mnie zrobiło się gorąco, ale przecież jestem aktorką, poradzę sobie. Usmiechnelam się i pocałowałam go, a kiedy chciałam zdjąć jego bluzkę odsunął się - co Ty robisz ? - patrzył na mnie z.. właściwie nie wiem z czym, ze złością, z rozczarowaniem ?
- myślałam że ... - powiedziałam smutno
- może później - uśmiechnął się- wezmę dzieci i jedziemy do wesołego miasteczka
- jasne, to super pomysł - kiedy chciałam się ubierać żeby też jechać on dodał
- to my jedziemy, będziemy wieczorem - pocałował mnie w czoło i wyszedł. Tyle go widziałam. Jest godzina 1 po południu a ja siedzę sama w domu. Mogłabym posprzątać ale jest czysto, mogłabym popracować, ale nie mam pracy na razie. Weszłam na Twitter na telefonie i dodałam " sama w domu #nudno polecacie jakąś książkę ?" położyłam się na kanapie i tak minął mi cały dzień, dostałam mnóstwo odpowiedzi i wybrałam jedna. Dzieci zmęczone wróciły wieczorem, od razu poszły się kąpać i spać, tak samo jak Avan. Punktualnie o północy zadzwonił mój telefon, odebrałam
- witaj - usłyszałam ten głos
- cześć - byłam zdenerwowana
- jesteś sama?
- tak - byłam w pokoju gościnnym
- chciałbym być teraz z Tobą
- Justin czy Ty chcesz ...
- tak, wyobraź sobie że tam jestem, co masz na sobie? - czułam się głupio, robiliśmy to już kilka razy ale dawno temu, podczas jego tras koncertowych
- to głupie
- ja mam tylko bokserki- nie wiem czemu ale wstrzymałam oddech
-czarne koronkowe majtki i bluzkę na ramiączkach - zamruczał
- wyobraź sobie że tam jestem, twoja ręka to moja ręka. Jeżdżę nią po Twoim udzie, delikatnie masuje je ...

- mama chciała zobaczyć dzieci, mogę je wziąć?- spojrzałam na zegarek, była 12
- jasne, może jechać z wami?
- nie, odpocznij, wieczorem mam plany - pocałował mnie zachłannie
- Avan, zostań jeszcze chwilę - przyciągnęłam go do siebie
- do wieczora - uśmiechnął się i wyszedł. Zjadłam obiad i nudziłam się. Zostawił mnie i nie obchodziło go co będę robić, w takim razie wzięłam telefon i wysłałam wiadomość " jestem sama. Nudze się. Pomocy ! " długo nie musiałam czekać na odpowiedź. " jestem w studiu, przyjedź " szybko ładnie się Ubrałam i wzięłam auto. Przed studiem było kilku paparazzi, w porę ich zobaczyłam i pojechałam do wejścia dla personelu, tam na szczęście nikogo nie było i szybko weszłam do środka, na pietrze był Kenny
- Julia - uśmiechnął się - miło Cię widzieć
- dzięki - usmiechnelam się - gdzie jest Bieber?
- w 6, jak zawsze, ale nagrywa
- wiem - usiadłam obok - kto tam jest ?
- on, Miley, Scooter i ten..no..
- nie ważne - zasmialam się - w 6 ? To trochę im poprzeszkadzam - poszłam szybko i weszłam bez pukania - dzień dobry - usmiechnelam się niepewnie
- julia - uśmiechnął się Scooter - coś się stało ? Coś z Amy ?
- nie, wszystko w pożądku, chciałam tylko zamienić parę słów z Justinem
- chodź, zaczekasz ?
- jasne - weszłam
- siadaj, może coś do picia?
- nie, dzięki - usiadłam i słuchałam - to jest świetne - na prawdę mi się podobało
- też tak myślę, na szczęście oni są przyjaciółmi, bardzo bliskimi i dogadają się, my ich nie musimy poprawiać, sami między sobą to załatwiają
- to dobrze - wtedy drzwi się otworzyły
- hej Julka! Dawno Cię nie widziałam - przytulila mnie Miley
- cześć, ja Ciebie też, ładnie wyglądasz
- dzięki, jak Ci się podobała piosenka?
- jest świetna, serio, a tak wogóle gratuluje, słyszałam że się pobieracie
- tak, dziękuje, nie dostałaś jeszcze zaproszenia ?
- nie, ale pewnie dojdzie - usmiechnelam się, a koło nas zjawił się Justin
- hej koch... Julia - uśmiechnął się
- cześć Justin - powiedziałam obojętnie - musimy porozmawiać o Twoim dziecku
- jasne, chodźmy gdzieś gdzie będziemy sami - wyprowadził mnie do łazienki. Założyłam mu ręce na szyję - cześć kochanie - pocałował mnie namiętnie
- no hej - usmiechnelam się - ta piosenka jest super - usmiechnelam się szeroko
- dziękuje - nosem szturchnął moją szczękę i pocałował delikatnie - nudziłaś się ?
- tak, zostałam sama w domu i nie miałam co robić - wydełam usta
- do której jesteś sama ?
- do wieczora - Przygryzłam warge
- ok - wyciągnął telefon i coś pisał - wysłałem Ci adres mojego domu za miastem, jedz tam, pod adresem masz kod do domu i bramy, ja za 30 minut wyjde stąd i też tam pojadę, dobrze ?
- masz dom za miastem ? - uśmiechnął się i pocałował szybko
- chodź, dam Ci klucz - otworzył drzwi - poza tym dobra aktorka z Ciebie
- wiem - szeroko się usmiechnelam i wyszłam dumna. Weszliśmy pokoju numer 6, Justin wziął plecak i wyjął klucze i podał mi je - dziękuje, dobry wybór - powiedziałam zła
- jeszcze zobaczymy - powiedział surowo a ja wyszłam trzaskając drzwiami. Wyszłam żegnając się z Kennym i wsiadałam do auta, pospiesznie ruszyłam w stronę wyznaczonego adresu. Ten dom w odroznieniu od tych wszystkich w których mieszkaliśmy był mały i nikt by nie powiedział że należy do Justina. Wpisałam kod i wjechałam na podwórko, był tam wysoki żywopłot więc nikt nie mógł dostrzec kto tam mieszka. Dom także był skoromny ale bardzo mi się podobał. Wyszłam na ogród, bo to najbardziej mi się podoba. Był duży i było w nim pełno kwiatów, oczko wodne, drzewa, ławki.. Wszystko wyglądało jak z bajki, przeszłam się po nim i przypomniało mi się że w salonie był regał z książkami. Szybkim krokiem wróciłam tam i znalazłam tam same tytuły książek które czytałam podczas związku z nim, ale nie tylko. Wybrałam jedną i wyszłam. Dostrzegłam ławkę bujana. Usiadłam na niej i zaczęłam czytać, nie wiem ile czasu minęło, ale byłam w połowie kiedy ktoś zakrył mi oczy
- Justin - usmiechnelam się a on zabrał ręce i pocałował mnie
- co czytasz ?
- jej bohater
- fajna książka - usiadł obok i objął mnie
- czytałeś ? - spojrzałam na niego
- tak, kiedyś czytałem, podobała mi się - usmiechnelam się i położyłam mu na kolanach głowę
- masz piękny ogród, podoba mi się - przeczesałam mu włosy ręką
- możesz tu przychodzić kiedy tylko zechcesz, zatrzymaj klucze
- Justin .. Nie mogę ..
- owszem, możesz - odgarnął mi włosy
- Justin to tylko chwilowe, fakt, seks jest wspaniały ale nic więcej nie może być - uśmiech zszedł mu z twarzy, oczy posmutniały
- myślałem że mnie kochasz - usiadłam mu na kolanach
- owszem, kocham, ale to nic nie zmienia - pocałowałam go
- będziemy się spotykać ? - usmiechnelam się do niego i pocałowałam
- oprowadzisz mnie ? - uśmiechnął się
- oczywiście, chodź - za rękę powoli poszliśmy do domu, tak się czułam dobrze,jakby właśnie tak miało być. Ale to było nie możliwe, to było kiedyś moim życiem,  wtedy nie dostrzegałam ile miałam szczęścia przy sobie, teraz już czasu nie cofnę.. - a tutaj jest .. Co Ty tu robisz ? - w drzwiach zobaczyłam...

poniedziałek, 10 czerwca 2013

146. Rozdział

Przybliżył się, a ja nie mogłam się ruszyć, sparaliżowało mnie. Ujął moją twarz w dłonie, spojrzał mi w oczy i oblizał usta, po czym zamknął je i poczułam jego usta na moich. Te miękkie i delikatne malinowe usta znów spotkały się z moimi. To właśnie on nauczył mnie że w pocałunek wkłada się nie tylko język ale i serce, a teraz ? W tym momencie moje życie stało się tak skomplikowane jak jeszcze nigdy. Oblizał delikatnie moje wargi i jeszcze raz delikatnie je musnął, po czym odsunął się patrząc mi cały czas w oczy – będę walczył o was, jesteście moim marzenie, a przecież marzenia się spełniają – uśmiechnął się. Popatrzył na nasze dzieci i z powrotem na mnie – Never say never kicia... 
 nie Justin - odsunęłam się, tak chciałam, ale nie mogłam- to sie nie uda
- nie kochasz mnie ? - zobaczyłam ból w jego oczach, taki sam ból jaki ja miałam kiedy On odszedł, wiedziałam jak to cholernie boli, nie chciałam żeby tak cierpiał
- Justin, kocham Cie - usmiechnął się - ale to nie wystarczy. Zostawiłęś nas, nie masz pojęcia co ja przechodziłam, ilu nocy nie przespałam, ile łez wyplakalam, ile razy udawałam ze wszystko jest dobrze, ile razy chciałam umrzeć- chciał coś powiedzieć ale podniosłam rękę do góry, na znak ze jeszcze nie skończyłam, więc nie odezwał się - na długi czas zapomniałeś o nas, o córce, zabawiales się kiedy ja po raz setny rozpadalam sie z rozpaczy na milion kawałków, kiedy udawałam uśmiech, aby nikt nie zobaczył prawdy, ale był przy mnie ktoś, ktoś na kogo mogłam liczyć, ktoś kto pomógł mi się podnieść kiedy za każdym razem  przez Ciebie upadłam, stałam się silniejsza, uwierzyłam ze mogę żyć bez Ciebie, urodziłam Jakoba, on był przy mnie, sprzedałam dom, był przy mnie, podczas kiedy wracałam do filmu, kiedy byłam na tych wszystkich galach gdzie na moich oczach miziales się z nią, nie było mi łatwo, ale moje życie zaczęło się układać, zaczelam żyć życiem nie Tobą i byłam szczęśliwa, cholernie szczęśliwa, nagle zjawiasz się któregoś dnia z wiadomością ze wiesz ze to twój syn, a ja co ? Mam rzucić Ci się w ramiona i powiedzieć ze tyle na to czekałam ? Ze nic lepszego nie mogło mi się przytrafić ? Jeśli tak, to przeliczyłes się
- Julia..
- Nie Justin,będzie lepiej jak już wyjdziesz
- nie tym razem, masz rację, nie było mnie wtedy, ale byłem, kiedy leżałas w szpitalu te cholerne 3 razy, bo chciałaś się zabić, bo mialas wypadek i Kate chciała Cię zabić, byłem wtedy, byłem kiedy rodziła się nam córka, kiedy się okaleczalas, kiedy zaczynalas karierę, kiedy kazałas mi wybierać, wybierałem Was - to wszystko pamiętałam jak przez mgle, kiedy to mówił, przyciskałam bardziej do siebie ręce, chcąc się ochronić przed tym, zmienił się, zrobił się bardziej wytrwały, ale wciąż był tym Justinem ktorego tak kochalam - przypomnij sobie te wszystkie dobre chwile, te upojne noce, czy to nie warte jest walki ? Możemy to jeszce odzyskać, tylko daj nam szanse, o nic więcej nie proszę
- a co jeśli ja nie chce ? Co jeśli nie chce o to walczyć i wracać do tego ?  - prychnął, to klamstwo mi nie wyszło, on dobrze o tym wiedział, nawet jeśli mój głos i zachowanie było obojętne, to oczy mówiły wszystko. To uczucie jakim darzylam Avana było jest i będzie niczym w porownaniu do Justina
- nie oszukuj się, oboje tego chcemy, ja poczekam, nie ważne ile. Chcesz czasu ? Ok . Na takiego kogoś jak Ty mogę czekac resztę życia, chcesz mogę zrezygnować z kariery, oddam wszystko, byle bys dała mi kolejną szanse, obiecuję, ostatnią
- Justin - westchnelam
- kocham Cię - zbliżył się do mnie
- nie - podniosłam rękę, nie chciałam żeby podchodził, ale on nie posłuchał
-  kocham Cię - był tak blisko ze czułam jego ciepło - masz dziś urodziny - uśmiechnął się
- tak i dziękuję za prezent, ale lepiej już
- ubierz się, wychodzimy
- nigdzie z Tobą nie wyjdę, nie mogę
- proszę Cię, nie zostawię Cię samej w takim dniu, wyjdźmy jako przyjaciele, proszę kicia - wzięłam głęboki oddech, nie chciałam w urodziny siedzieć w domu, ale miałam wyjść z byłym mężem ? Tym przez którego przeszłam piekło na ziemi?
- gdzie chcesz mnie zabrać ? - uśmiechnął się - bo nie wiem jak mam się ubrać
- założ jakąś ładną sukienkę
- ale kto zostanie z dziećmi ? - zmarszczył brwi, śmiesznie wtedy wyglądał, nie mogłam zaprzeczyć, nadal go kocham, jeśli bym mu odmówiła, pewnie żałowała bym tego, ale co się stanie jeśli się zgodze ? Wiem że to nie odpowiednie, bo mam narzeczonego a wychodzę z byłym mężem, ale nie chciałam o tym myśleć, nie teraz, są moje urodziny, Avan nawet nie zadzwonił z życzeniami, rozumiem że kręcą film, ale mógłby chociaż sms wysłać, a Justin przyjechał osobiście. Więc bez względu na konsekwencje idę tam gdzie on mnie zabiera
- Może Ana ?
- to nie należy do jej obowiązków
- w takim razie zawieziemy je do mamy
- Justin jest późno, ona na pewno śpi - wywrócił oczami
- nie wymyślaj - wyciągał telefon - idź się przebrać - odszedł kawałek ode mnie, wzruszyłam ramionami i poszłam do garderoby, nie mogłam się zdecydować co mam ubrać, nic co miałam nie uważałam za odpowiednie.. Ale chwila ... Zobaczyłam sukienkę którą jeszcze kupowałam z Justinem, założyłam ją, wybrałam do tego buty i weszłam do salonu, Justin kiedy mnie zobaczył zakrztusił się herbata, przez co śmiałam się jak głupia
- wszystko w porządku ? - zapytałam kiedy byłam już obok niego
- mama powiedziała żebyśmy przywieźli dzieci.. Wyglądasz.. Wow
- dziękuje - usmiechnelam się - Ty za to mógłbyś lepiej
- wiem, idziemy ? Ana pakuje rzeczy dzieci na noc, a Luc niesie je do auta, dzieci już siedzą w limuzynie
- przyjechałeś limuzyna ? - otworzyłam szeroko oczy
- tak, chodźmy już - pojechaliśmy pod duży dom
- mama tutaj nie mieszka
- nie, ale jest tutaj, a to mój dom- był duży, nie tak jak ten który sprzedałam, ale jednak imponował rozmiarami. Pattie obiecała dobrze się zająć dziećmi, jak zawsze a my pojechaliśmy do restauracji, ku naszemu zdziwieniu było tam pełno Paparazzi, którzy zadawali nam osobiste pytania, po 10 minutach udało nam się dostać do środka, ale bałam się że sytuacja będzie taka sama jak na zewnątrz, jednak myliłam się, nie zostaliśmy tu, tylko pojechaliśmy windą na dach, gdzie czekał stolik z kolacja, a dookoła rozciągała się piękna panorama Los Angeles. Muszę przyznać że tej nocy bawiłam się świetnie, jak kilka lat temu, śmiałam się, wygłupiałam, byłam po prostu sobą, pierwszy raz od dawna nie przejmowałam się tym co pomyślą inni o mnie, Justin taką mnie poznał. Wyszliśmy stamtąd ok 2, wypiliśmy w limuzynie jeszcze szampana i zatrzymaliśmy się pod jego domem - zostaniesz na noc, prawda ? - uniósł do ust moją dłoń i ucałował ją
- Justin, nie powinnam, to nie odpowiednie
- kicia
- ale zostanę - usmiechnelam się, tak wiem bardzo nieodpowiedzialne zachowanie dla 24 latki, ale tego chciało moje serce, choć rozum mówil żebym uciekała stamtąd bo będę później żałować, postanowiłam posłuchać serca, już za długo je ignorowałam i przejmowałam się tym co napiszą w internecie
- poważnie ? - otworzył szeroko oczy, przytaknęłam. Chwiejącym krokiem weszliśmy do domu - cicho, dzieci śpią - wyszeptał mi do ucha
- wiem - zachichotałam. Alkohol chyba odebrał nam rozum, zachowywaliśmy się jak pijani nastolatkowie, którzy po imprezie wracają do domu i nie chcą obudzić rodziców
- zdejmij buty - tak zrobiłam, postawiłam je delikatnie na podłodze - mam ochotę Cię pocałować - wyszeptał ogarniając mi włosy
- ale tego nie zrobisz - usmiechnelam się - pokaż mi sypialnie
- chodź - złapał mnie za rękę i zaprowadził po schodach. Ta sypialnia była identyczna jak ta nasza w starym domu, zszokowana weszłam powoli i obejrzałam ją dokładnie, była taka sama, nie mogłam w to uwierzyć- będę spał w salonie - chciał wyjść
- nie .. Zostań proszę, nie chce tu być sama, proszę, nie wychodz - przypomniało mi się ile czasu spędziłam w takiej samej sypialni sama, ile wtedy płakałam i wierzyłam że jednak wróci, żeby później przejść ogromne rozczarowanie, teraz to wróciło, dlatego jeżeli miałam tu zostać, to nie sama, po moim policzku spłynęła łza
- kicia - podszedł do mnie i przytulil - zostanę, ale nie płacz, co się stało ?
- bo .. to wygląda jak nasza sypialnia, a ja... ja tam płakałam.. tęskniłam.. A Ty... Ciebie nie było ... A teraz .. - płakałam mu w ramie, brudząc bluzkę makijażem
- kochanie - głos mu się łamał.. Przytulał mnie mocno do siebie - nie wiedziałem.. Obiecuje że jak obudzisz się rano, będę tutaj - spojrzałam mu w oczy
- obiecujesz ?
- obiecuje - musnął kącik moich ust - chodź, Wykąp się, ja przyszykuje Ci ubranie
- dobrze - tak też zrobiłam, prysznic mi pomógł i to bardzo, może nie do końca mój umysł był trzeźwy, ale było lepiej. Na szafce leżała jego bluzka, moje majtki i leginsy.. Co tu robiły moje rzeczy ? One były u mnie w domu a nie tu, jestem tego pewna. No ale mniejsza z tym. Założyłam jego bluzkę i majtki, zrezygnowałam z leginsów. zmyłam makijaż i weszłam do sypialni, po raz kolejny uderzyło mnie jej podobieństwo, lecz na łóżku leżał Justin, poczułam się jak 5 lat temu, jakby od tamtej pory nic się nie zmieniło, a za ścianą spala kilku miesięczna Amy, tylko że jednak coś się zmieniło.. Usmiechnelam się i wskoczyłam na łóżko
- i jak się czujesz ? - uśmiechał się do mnie, tak prawdziwie, tak jakby tak było zawsze
- dobrze, co robisz ? - oparłam głowę o jego ramie, siedział z laptopem, przeglądał Twitter
- zobacz akcja #HappyBDayJulia i #BeliebersLovesYouJulia - uśmiechał się i dodał wpis "@JuliaOfficial wszystkiego najlepszego. To były najlepsze lata mojego życia " tak, na Twitterze zmieniłam nazwę, nie chciałam wchodząc tam przypominać sobie o tym wszystkim. Przytulilam się do niego
- wejdz na mój Twitter
- nie znam hasła
- moja data urodzin - prychnął pod nosem, dzgnęłam go palcem w żebra
- powinnas mieć trudniejsze hasło
- wal się .. Napisz " widzę was wszystkich i dziękuje #dużomiłości " - napisał i dodał a po chwili jeszcze jeden wpis dodał " @JustinBieber jest bardzo przystojny i ładnie pachnie " - ty idioto ! Usun to ! - uderzyłam go
- ale to prawda - uśmiechał się, chciałam mu zabrać laptop, ale schował go pod łóżko
- nie lubie Cię i wracam do domu
- oj  dobrze, już usuwam - tak zrobił - lepiej ?
- tak, dziękuje - usmiechnelam się - a teraz dobranoc - położyłam się i przykryłam kołdrą, odwrócona tyłem do niego leżałam i myślałam. To było takie naturalne, nie wierze że spędziłam prawie 3 lata bez niego. Poczułam ręce na brzuchu
- dobranoc - pocałował mój kark, ramie, odwróciłam głowę i zobaczyłam jego bursztynowe teczówki wpatrzone we mnie, pogładziłam dłonią jego policzek. Tak za tym tęskniłam, ale wiedziałam że później będzie bolało jeszcze bardziej, będę cierpiała 100 razy bardziej, ale to teraz nie ważne. Musnęłam jego usta, Odwzajemnił to, delikatnie rochyliłam usta, wdarł się językiem całując mnie zachłannie, Odwzajemniłam każdy jego pocałunek, wplatając dłoń w jego włosy, nie pozwoliłam mu się odsunąć, z oczu płynęły mi łzy. Ten pocałunek był inny, była w nim cała nasza tęsknota, całe te 3 lata, ten ból, odsunął się - nie płacz, proszę - zcałował moje łzy - jestem tu i będę już zawsze
- pocałuj mnie - wyszeptałam, tak zrobił, w kolejny pocałunek przelaliśmy wszystkie emocje, tym razem te pozytywne. Chciałam go,nic więcej się nie liczyło, chciałam być jak najbliżej. Jednak on się odsunął
- dobranoc kicia - położył się i przytulil mnie od tyłu
- dobranoc.
Usłyszałam jak ktoś chrząka, chciałam ręką przetrzeć twarz ale nie mogłam, miałam splecione palce, uchyliłam oko, przy łóżku stała Pattie
- mamo co się stało ? - wyszeptał
- co wy robicie ?! Co to ma być ?!
- co się stało ? - zapytałam zaspana
- Julka ile Ty masz lat ? Jak wy się zachowujecie ?! Masz chłopaka a co teraz robisz ?
- mamy 25 lat, nie 16, nie rób problemów
- na robicie sobie jeszcze- wyszła i trzasnęła drzwiami
- lepiej już wrócę do domu - usiadłam, przyciągnął mnie do siebie
- nie idź jeszcze
- Justin to się nie uda - pokręciłam głową
- wiem że to jest popieprzone, ale zaufaj mi proszę
- mam narzeczonego
- to go zostaw
- to nie takie proste - z oczu po raz kolejny poleciały mi łzy. On nie zdawał sobie z tego wszystkiego sprawy, dla niego wszystko było proste, dla mnie niestety nie
- nie płacz, nie warto - pocałował mnie w plecy a do pokoju wbiegły dzieci, szybko wytarłam łzy. Amy wskoczyła na Justina, a ja przytulilam Jackoba
- będziemy mieszkać razem ? - Amy zapytała tulac Justina
- mam nadzieję że kiedyś tak - szepnął jej do ucha ale słyszałam to
- głodni ? - zapytałam uśmiechając się, razem odpowiedzieli że tak, więc z synem na rękach wyszłam z sypialni, usłyszałam za sobą pomruk zadowolenia, no tak, nie miałam spodni.. Posadziłam Jacka na fotelu i zrobiłam mu mleko, a dla reszty naleśniki. Nie chciało mi się iść ich wołać, więc zadzwoniłam do Justina
- śniadanie
- mam ochotę na inne śniadanie - wymruczał mi do słuchawki, wywróciłam oczami i rozłączyłam się, po chwili z Amy na rękach był w kuchni - jesteśmy - posadził mała na krześle i usiadł obok niej, a po chwili dołączyli do nas Pattie, Jazzy i Jeremy
- dzień dobry - usmiechnelam się
- o witaj - uśmiechnął się mój były teść- miło Cię widzieć - Justin wstał i zasłonił mnie
- idź ubierz spodnie - wyszeptał
- Oh no tak - usmiechnelam się i poszłam do sypialni, i dokładniej przejżałam telefon, zobaczyłam że mam 10 nieodebranych połączeń od Avana i kilka sms. Przestraszyłam się, ale niepotrzebnie, bo pisał że kocha mnie i ma nadzieję że dobrze się bawiłam z Justinem i życzenia, napisał też że będzie jutro po południu w domu. Całe szczęście. Usmiechnelam się sama do siebie. On był taki kochany. Poczułam usta na szyi, wystraszyłam się - co Ty robisz ?
- zapomniałem jak cudownie smakujesz - położyłam telefon i odwróciłam się do niego przodem
- nie możemy - szepnęłam lecz sama w to nie wierzyłam, i robiłam zupełnie co innego niż mówiłam. Wpiłam się w jego usta a w momencie kiedy jego dłonie znalazły się na mojej pupie jęknął mi w usta. Zacisnął delikatnie dłonie - to wariactwo
- wiem - uśmiechnął się i przesunął ze mną do drzwi żeby je zamknąć, uśmiechnął się - byłaś grzeczna ? - wyszeptał mi w usta
- nie, byłam bardzo niegrzeczna - sekundę później poczułam jak jego ręką uderza w mój pośladek, zaskoczona Pisnelam, ale usmiechnelam się, żeby złagodzić ból, poglaskał go - Panie Bieber to za mało żeby mnie ukarać za te wszystkie złe rzeczy - powiedziałam tak seksownie jak tylko umiałam
- Pani Julio, czy Pani mnie prowokuje ? - powiedział srogo. Ten ton zawsze mnie podniecał, uwielbiałam tą grę
- nie, mówię że byłam bardzo bardzo niegrzeczna - wbiłam paznokcie w jego plecy, a on po raz kolejny mnie uderzył, tym razem mocniej, a kiedy chciał to rozmasowac, nie dałam mu, pociągnęłam go za sobą na łóżko - i zasługuje na karę - jego oczy rozbłysneły pozadaniem - ogromną karę - zjechałam ręką na jego krocze i zacisnęłam ją
- Julia jeśli nie przestaniesz to na prawdę to zrobię
- nie hamuj się - zdjęłam jego bluzkę i jęknełam kiedy przejeżdżałam dłonią po jego torsie, zabrał moją rękę i przygwoździł mi obie nad głowa, wpił się brutalnie w moje usta a przy złączeniu ud poczułam coś twardego, kiedy zrozumiałam co to takiego wygielam biodra i otarłam się, jęknał - ktoś się ucieszył na mój widok - otarłam się o niego i jęknęłam
- zaraz nie będę mógł się powstrzymać
- a teraz się powstrzymujesz ? Coś słabo Ci to wychodzi - zdjęłam bluzkę i przekręciłam go i teraz to ja byłam na górze. Całowałam  go i ocierałam się o niego
-jesteś taka piękna - masował moje udo
- Justin, zróbmy to w końcu - całowałam jego szyję, fakt minęło tyle czasu ale wciąż dobrze pamiętałam co lubił, co go podniecalo i na pewno jego strefa erogenną była szyja i plecy
- ale..
- ciii - pocałowałam go - proszę - uśmiechnął się i nim się obejrzałam byłam pod nim a on zdejmował moje majtki. Usmiechnelam się i pocałowałam go. Poczułam go w sobie. Odchyliłam głowę z przyjemności, wchodził dalej a mnie zabolało, ale nic nie powiedziałam. Zacisnęłam powieki i wstrzymałam oddech
- coś nie tak ?- spojrzałam na niego
- zapomniałam jaki jesteś duży - uśmiechnął się i pocałował mnie
- będę delikatny obiecuje, jeśli powiesz nie, przestanę - zaśmiałam się i pocałowałam go, przypomniało mi to masz pierwszy raz
- Justin, chce żebyś nie był delikatny
- twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - zaczął poruszać biodrami gwałtowniej a ja nie mogłam się powstrzymywać i głośno jęknełam
- ledwo wszedłes we mnie a ja zaraz dojde - wydyszalam
- ja też - pocałował mnie. Nie musieliśmy oboje czekać długo na spełnienie.
Leżałam wtulona w niego i paznokciami jeździłam po tego klatce piersiowej
- Julia .. - spojrzałam na niego - kocham Cię- usmiechnelam się, obrysowałam kciukiem jego usta i pocałowałam go, po czym wyszeptałam w usta
- ja Ciebie też - przytulil mnie mocno
- już Cię nie wypuszcze z ramion - wtedy mnie olśnilo
- Justin, to nie może tak być, ja mam kogoś
- to go zostaw
- dajmy temu trochę czasu, dobrze ? - usmiechnelam się
- dobrze - pocałowałam go i ręką zjechałam na Jerrego, zaczęłam go powoli masowac - Julia co Ty robisz ?
- zamknij się - wyszeptałam i ...

145 OSTATNI. moim zdaniem powinna Pani udać się do ginekologa

Wtedy po raz kolejny uniemożliwił mi ucieczkę
- przepraszam kochanie nie chciałem
~ gdybym dostawała dolara za każdym razem gdy to mówisz nie musiałabym pracować bo tyle bym miała kasy, a teraz odjedz proszę - powiedziałam znudzona
- nie odpuścisz ?
~ nie - uśmiechnął się delikatnie
- porozmawiamy ? - patrzył błagalnie
~ Justin - wywróciłam oczami - mam na Ciebie nakrzyczeć i wzywać żebyś mnie wypuścił ?
- o której będziesz ?
~ nie wiem, nie czekaj na mnie - wzięłam kluczyki i wyszłam z domu. Sama nie wiedziałam gdzie jadę, ale musiałam pobyć sama. Pojechałam na plaże. Nie wiem czemu i jak ale po prostu się tam znalazłam.
Kiedy wróciłam Justin spał. Reszta jego pobytu była dość dziwna, atmosfera była napięta. Ale mimo to pożegnaliśmy się dość intymnie.. 

** 2 tygodnie później **


- Julka ! proszę Cie , daj spokój, wróć do sypialni

~ nie dotykaj mnie. Nie będę z Toba spała i patrzyła jak piszesz sobie SMS z jakimiś dziewczynami
- kochanie, proszę..
~ zostaw mnie - tak wyglądały nasze dni od tygodnia, kłóciliśmy się z byle powodu, zdarzało się nawet że sprzeczaliśmy się o kluczyki do auta. Miałam go dość. Jutro rano wyjeżdża na 2 tygodnie, więc będę miała czas żeby pomyśleć, zastanowić się, dokonać wyboru, bo za każdym razem jak był zły to wyładowywał się na mnie. Zabierał mnie do pokoju i nie kochał się ze mną.. pieprzył mnie, nie liczyło się dla niego to ze ja nie chciałam, po prostu musiał się wyżyć, a ja mu w tym w ten sposób pomagałam.

Poszłam spać wcześnie, gdy się obudziłam już go nie było.
Mimo tego wszystkiego tęskniłam za nim i to strasznie.
Kiedy wrócił był odmieniony. czuły, miły, robił to, co chciałam, ale po kilku dniach dowiedziałam się dlaczego.

Umówiłam się do lekarza, chodź wątpiłam w to co może być przyczyną nie tylko moich humorów ale także wymiotów i dużej ilości pochłoniętego jedzenia. Zatrucie pokarmowe jest bardziej prawdopodobne, bo już przechodziłam je kilka razy i objawy były takie same.
~ dzień dobry doktorze – powiedziałam wchodząc do gabinetu
x Witam. Proszę usiąść, i powiedzieć co panią do mnie sprowadza- opowiedziałam mu wszystkie moje objawy i podejrzenia. Zbadał mnie i chwile się zastanawiał, po czym powiedział – jak na moje oko jest Pani w ciąży
~ nie – pokiwałam głową przerażona – to niemożliwe. Nie możemy mieć dzieci.. staramy się z mężem ponad 2 lata i nic
x no jak Pani uważa ale moim zdaniem powinna Pani udać się do ginekologa. Tu ma Pani receptę- podał mi kartkę- ale proszę mi obiecać że zanim ją Pani wykupi zrobi Pani chociaż test
~ Dobrze.. dziękuje – wyszłam z gabinety i pierwsze co zrobiłam to zadzwoniłam do Tonyego. Jak zwykle weszłam bez kolejki. Moje zdziwienie było ogromne gdy się okazało że jestem w 5 tygodniu ciąży. Byłam pozytywnie zaskoczona. Wzięłam zdjęcie USG i popędziłam do domu. W salonie siedział Justin, po jego minie widziałam ze coś się stało.
- musimy porozmawiać – powiedział ponuro
~zgadza się, musimy- chciałam mu powiedzieć jak najszybciej o dziecku. Wiedziała że będzie się cieszył tak samo jak ja, zwłaszcza po tym co przeszliśmy do tej pory
- muszę Ci coś powiedzieć. Proszę nie przerywaj mi
~ Justin, zaczynam się bać
- bo zanim wyjechałem było miedzy nami źle i tam zrobiłem coś głupiego.. coś bardzo bardzo głupiego. Żałuje tego.. cholernie tego żałuje i gdybym mógł cofnąłbym czas
~ kochanie o czym Ty mówisz ?
- błagam wybacz mi – w tym momencie zapomniałam o ciąży. Bałam się tego co on zrobił
~ ale co ?
- przespałem się z Seleną – wymamrotał a moje serce zatrzymało się. Tego się nie spodziewałam ale mogłam się domyślić ; przecież była u niego na koncercie, wcześniej mi groziła że odbierze mi go, a więc wszystko składa się w logiczną całość. Tego było za dużo. Pobiegłam do pokoju, a on za mną – błagam powiedz coś.. Julia proszę
~ wyprowadzam się – warknęłam
- ale kochanie – podszedł do mnie a ja wzięłam głęboki wdech
~ nie – zaśmiałam się – Ty się wyprowadzisz
- Ale..- nie dałam mu dokończyć
~ rano ma Cie tu nie być.. Wiesz co ? Nienawidzę Cie ! Zrobiłeś to, co zapewniałeś że nigdy się nie stanie, przysięgałeś, tak samo jak wierność przed ołtarzem, przed Bogiem.. Doskonale wiedziałeś że ona jest w stanie zrobić wszystko... a może Ty tego chciałeś ?!– nie odpowiedział- co ? Teraz milczysz ?! Boisz się przyznać że chętnie to zrobiłeś ? A może teraz też ostro mnie przelecisz żeby się uspokoić ?! Brzydzę się Tobą, ale przynajmniej wiem ze nie można Ci ufać.. Pakuj swoje najpotrzebniejsze rzeczy żegnaj się z córką i wypieprzaj
- Julia – miał zachrypnięty głos. Cała się trzęsłam, chciało mi się płakać ale nie mogłam, nie mogłam mu pokazać ze jestem słaba
~ nie zrozumiałeś ? Wypieprzaj z mojego życia !


W pracy wzięłam wolne. Chciałam odejść ale został nam do nakręcenia ostatni 4 sezon, a w sumie to jego końcówka. Więc wzięłam wolne na 9 miesięcy.

Minęły 2 tygodnie odkąd się wyprowadził. Siedziałam z Amy i oglądałam telewizje gdy w przerwie pokazali zdjęcia Justina i Seleny . Nie wytrzymałam. Pobiegłam do mojego pokoju. Wyprowadziłam się z sypialni, bo za bardzo mi o nim przypominała i wciąż były tam jego rzeczy, teraz mam pokój w całkiem innej części domu łzy napływały mi do oczu, z coraz większą częstotliwością.  byłam zbyt słaba, aby usunąć, wspomnienia, którymi dławiłam się co dnia. żyłam przeszłością, żyłam nim.  pomimo tego, że kłamał, pomimo tego, że zostawił. Pogłaskałam się po brzuchu
~ przepraszam ze tyle cierpisz przez mamusie – zaniosłam się jeszcze większym płaczem, ale postanowiłam jedno. Zorbie wszystko żeby Justin nie dowiedział się że to jego dziecko. wyłączyłam Komórkę. Wolałam nie wiedzieć, czy będzie dzwonił czy nie. Albo może raczej wolałam wyobrażać sobie, że wykręca teraz uporczywie mój numer, próbując się skontaktować i jednak coś wyjaśnić.
Z telewizji wiedziałam że ma trasę po całym świecie, bo gdy byliśmy razem zastanawiał się nad tym, ale wzięłam to za moją szanse. 3 miesiące po rozstaniu wniosłam o rozwód z jego winy. Wiedziałam że nie będzie mógł się zjawić, dzięki temu było mi łatwiej i wiedziałam ze nie dowie się o ciąży. Nikt poza bliskimi nie wiedział. Nawet nasi wspólni przyjaciele wiedzieli ale on nie miał prawa i wszyscy to doskonale rozumieli i wspierali mnie. W gazetach roiło się od artykułów w których pisali że załamałam się, odeszłam z filmu a rozpacz zajadałam słodyczami, dlatego jestem taka gruba.

Po miesiącu byłam już rozwódką w 5 miesiącu ciąży. Byłam przygnębiona chodząc po ogromnym domu w którym przez tyle czasu mieszkałam z Justinem, gdyby nie przyjaciele nie wiem jak by się to skończyło. Znajdowali czas dla mnie byle bym nie była sama ani przez chwile. Zdarzało się że przy wszystkich wybuchałam płaczem, ale wtedy z ratunkiem przychodził mi Avan. To z jego pomocą zdecydowałam że sprzedam Dom, to z nim spędzałam najwięcej czasu. Amy bardzo go polubiła. Wyrosła między nami więź której nie potrafię nazwać. Za pieniądze z willi kupiłam dom na obrzeżach LA z którego kilka metrów mieliśmy do plaży. Tęskniłam za nim nieustannie. Oprócz pragnienia odczuwałam tylko to jedno: tęsknotę. Ani zimna, ani ciepła, ani głodu. Tylko tęsknotę i pragnienie. Potrzebowałam tylko wody i samotności .Nawet sen nie dawał wytchnienia. Nie tęskniłam, bo śpiąc się nie tęskni. Mogłam tylko śnić. Śniłam o tęsknocie za nim. Zasypiałam ze łzami w oczach i ze łzami się budziłam. przyjaciele widzieli to. Nie dawali żadnych rad. Byli zbyt dobrymi przyjaciółmi. I za dobrze mnie znali. Jedyne, co mogli zrobić, to wyrwać kilka godzin z tej tęsknoty. Kino, telefony, niezapowiedziane wizyty, nagłe podrzucenie dziecko do opieki. Abym tylko nie myślała. Organizowali imprezy, w zasadzie bez powodu, aby tylko mieć pretekst do wyciągnięcia mnie na zewnątrz, chociaż na kilka godzin. Przychodziłam do nich dzielna i uśmiechnięta, mimo że sama nie mogłam patrzeć na uśmiechniętych ludzi. Przynosiłam im kwiaty, oni układali je w wazonie, a ja już widziała je martwe. Dbałam, aby nie nosić czerni. Ani na sobie, ani pod oczami. Nieustannie skupiona. Do granic. Skoncentrowana, aby nie pokazać bólu. Śmiałam się tylko twarzą. Powtarzałam śmiech po innych, lecz nikt nie potrafił powstrzymać pytań Amy „gdzie tata?” „kiedy przyjdzie?” „kiedy go zobaczę?”

10 marca urodziłam syna. Jacob Drew Niedzielski. Od tego momentu wszystko zaczęło się układać. Miałam dwoje dzieci. Miałam dla kogo żyć. Amy urosła. W szkole jest małym geniuszem, jestem z niej bardzo dumna. Cieszy się że ma braciszka ale nie przestaje pytać o tatę. Z czasem przestałam płakać z jego powodu. Avan nalegał żeby dać mu swoje nazwisko i aby był wpisany jako ojciec ale nie zgodziłam się. Doceniam to, ale nie chciałam.
Kiedy mój synek miał 10 miesięcy i zaczął chodzić sam, stało się coś, wiedziałam że lepiej być już nie może.

W ten dzień Avan zaciągnął nas na zakupy, bawiliśmy się super. Amy traktowała go jak ojca za którym strasznie tęskniła. Do domu wróciliśmy po południ, w ogrodzie czekali goście, zjedliśmy obiad, a gdy słońce zaczęło zachodzić Avan poprosił o cisze
- dziękuje rodzinie i bliskim za przybycie. Julia, Kocham Cie odkąd pierwszy raz Cie zobaczyłem, wpadłaś wtedy po nagraniu do mojej garderoby; śliczna i speszona. Okoliczności w których się zbliżyliśmy nie były najlepsze, mieliśmy swoje dni, gdybym zrobił bilans tego całego czasu, nie miałbym co odjąć bo nie było złych chwil, wprowadzasz w nasze życie dużo radości i szczęścia. Uwielbiam budzić się przy twoim boku i zasypiać czytając bajkę dzieciom i pragnę aby tak było już zawsze – podeszła moja córka trzymając Jacka za rękę, który trzymał pudełeczko, a ja zamarłam – uczynisz mi ten zaszczyt i pozwolisz uszczęśliwiać tą kochaną księżniczkę, małego łobuza i Ciebie od dzisiaj, poprzez jutro, pojutrze i do końca moich dni W zdrowiu i chorobie na zawsze ? - spojrzałam na dzieci, uśmiechali się. Amy kiwała głową potakująco
~ tak – wyszeptałam i tym sposobem zaczął się kolejny rozdział mojego życia.

Lecz mimo to Justin pojawiał się w naszym życiu. Amy oglądała jego wszystkie wywiady i koncerty. Najgorsze jednak było przede mną.. KCA* Na którym miał być on jak i Selena.
Uroczystość zbliżała się wielkimi krokami. Mimo że od naszego rozstania minęły ponad 2 lata i miałam narzeczonego, bałam się...


- Ubieraj się, zaraz musimy iść
~ już.. widziałeś moje buty ? - biegałam po całym domu
- koło łóżka – wpadłam na niego
~ dziękuje – w pośpiechu musnęłam jego usta
+ mamooo z kim zostaniemy?- zapytała Amy siadając na łóżku
~ z ciocią Magdą, przyjdzie tu z wujkiem i kuzynem, ale musisz być grzeczna
+ a nie mogę z tatą ? - zapytała zawiedziona
~ nie bardzo myszko, bo tatuś też musi tam być, będzie mogła go zobaczyć w telewizji
+ dobrze, będę oglądała i trzymała kciuki – w tym czasie ja skompletowałam cały strój
~ dobrze córeczko, a teraz buzi bo musimy już jechać – pocałowała mnie
- a ja to co ? - zapytał z udawanym smutkiem Avan
+ a byłeś grzeczny ? - zaśmiała się i rzuciła mu na szyje, zaczęli się wygłupiać
~ dobra Misiaki lecimy, niedługo będziemy – wyszliśmy z domu z ogromnym pośpiechem. Czekała na ans limuzyna z wszystkimi aktorami Victorius i pędziliśmy na rozdanie nagród
* co tak długo ? - zapytała śmiejąc się Victoria
~ mój facet włosy układał
- czemu zawsze wszystko moja wina ? - zapytał z uśmiechem
~ cicho na kogoś muszę zgonić – całą drogę rozmawialiśmy o naszym serialu, o tym jak dołączyłam do nich, co teraz wydaje mi się jedną z najlepszych decyzji w życiu. Na czerwonym dywanie znaleźliśmy się po godzinie. Zdjęcia autografy.. lubiłam to i to bardzo ale mój dobry nastrój zepsuł się gdy padło pytanie
= wiesz że na gali będzie Twój były mąż ? - słowa „ były mąż” bolały, ale mogłam się tego spodziewać, przecież przez jakiś czas cały świat żył naszym rozstaniem i walką o Amy. Serce zabiło mi szybciej, nogi się pode mną ugięły, ale wymusiłam uśmiech i powiedziałam
~wiem i mam nadzieje, że zdobędzie nagrodę
= dlaczego wróciłaś do panieńskiego nazwiska ? - zaśmiałam się
~przepraszam ale to chyba nie jest odpowiedni moment na takie pytania i nie psujmy nimi tego dnia- odpowiedziałam dumnie, przez ostatni czas nauczyłam się jak miło uchylać się od odpowiedzi.
= jeszcze jedno.. jak Pani ocenia zachowanie jego i Seleny ?
~ tak szczerze to ona zachowała się niewłaściwie rozbijając naszą rodzinę, pozbawiając Amy ojca, bo przecież to jej dobro jest najważniejsze, ale nie płaczmy nas rozlanym mlekiem, jak na razie jest dobrze. Dziękuje- pospiesznie odeszłam w obawie o to że zapytają o Jacoba.
To prawda pierwsza miłość jest najsilniejsza. Choć wiem że nie powinnam dużo myślałam o nim, Brakowało mi jego obecności, tego jak nazywał mnie kicią, jak mruczał mi do ucha że jestem najważniejsza, brakuje mi rozmów z nim, jego opowieści o tym jak minął mu dzień, tego zachrypniętego głosu, śmiechu, tego szczerego, przez który ja sama się śmiałam. Brak mi jego oczu, zapachu włosów, smaku jego oddechu, Brak mi wszystkiego, poczucia jego istnienia, bo lepiej się czułam wiedząc ze on istnieje, że ktoś taki jak On istnieje. Przede wszystkim brak mi chyba tego, że wiedziałam że znowu go zobaczę, zawsze myślałam że znowu go zobaczę i tu nie chodzi o to że zobaczę go gdy otworze mu drzwi a on pójdzie do Amy, pobawi się z nią i zniknie na następne pół roku, albo dłużej. A teraz byłam pewna że go zobaczę. Nie wiedziałam czego się spodziewa.. Z mechanicznego podpisywania się na kartkach wyrwał mnie Avan
- kochanie co się dzieje ? - zapytał przytulając mnie
~ nic, rozdaje autografy- uśmiechnęłam się i wtedy na horyzoncie pojawił się On. Z Seleną. Szli za rękę, uśmiechnięci, tak jak ja kiedyś z nim chodziłam. Za pozowali do zdjęć i gdy przechodzili obok usłyszałam
- Pięknie wyglądasz- zobaczyłam ten jego uśmiech, którym kiedyś każdego dnia mnie budził
~ dziękuje – wyszeptałam. Zniknęli w wejściu. Nie dali żadnego autografu, nie zrobili sobie zdjęcia z fanami, było widać rozczarowanie wśród ludzi
- nie przejmuj się nim. Wiem że to trudne ale postaraj się
~nie.. Mam narzeczonego i jestem szczęśliwa. Jemu też tego życzę
- jestem z Ciebie dumny- autografy i zdjęcia zajęły nam jeszcze ponad 30 minut, a po nich znaleźliśmy resztę ekipy
* Julia widziałaś kto jest ? - oczy wszystkich skierowane były na mnie
~ tak – powiedziałam z uśmiechem
* ta suka prawie mnie przewróciła – powiedział irytowana Liz- jak ją dorwę to ten pajac jej nie pozna- powiedziała z taką złością że ja sama się jej bałam – popamięta mnie
- ej, spokojnie nie dzisiaj, lepiej chodźmy już – zajęliśmy wyznaczone miejsce. Po chwili zaczęło się..

Po gali udaliśmy się na afretparty. Bawiłam się świetnie ale wtedy po raz kolejny pojawił się Justin. Stałam wtedy sama a moje myśli wzywały panicznie pomocy
- pięknie wyglądasz – powiedział uśmiechając się a pode mną znów ugięły się nogi
~ powtarzasz się – rzuciłam tak obojętnie jak tylko byłam w stanie
- a no tam... jak ci się układa ?
~ dobrze – wymusiłam uśmiech
- znam Cie... może przejdziemy się i porozmawiamy ? - zaskoczył mnie tym
~ możemy – wiem ze nie powinnam ale pragnęłam tego, właśnie na to czekałam, żeby z nim porozmawiać sam na sam w cztery oczy po tym jak się pozbierałam po tym wszystkim. Szliśmy przez park
- co u Amy ? - zapytał po kilku minutach ciszy
~ gdybyś ją odwiedzał to byś wiedział. Ostatnio zna Cie tylko z telewizji. To że wysyłasz prezenty nie wynagrodzi jej tego że cie nie ma. Ona ogląda każdy wywiad w którym jesteś. Możesz zapytać Pattie
- wiesz ze nie mam czasu. Koncerty i w ogóle




~nie bądź śmieszny Ona ma 6 lat ! Przez te 2 lata na dłużej niż 30 minut byłeś z nią może 3 razy! Justin do cholery to twoja córka ! Ona Cie kocha i tęskni !
- przepraszam – wyczułam smutek w jego głosie
~ w buty wsadź sobie to przepraszam, wyższy będziesz, wytłumacz takiemu dziecku – nawet nie wiem kiedy zaczęłam płakać- co ja mam jej powiedzieć jak pyta gdzie tatuś ? Że pieprzy dziwkę która zniszczyła nam rodzinę ?! Albo jak pyta kiedy tatuś zadzwoni, albo przyjdzie, co mam jej odpowiadać ?! Że nie wiem ?!
- to nie tak – chciał mnie przytulic ale go odepchnęłam
~ nie tak ?! Wymówka Ci się nie zmieniła.. Kurcze no tu nie chodzi o mnie bo ja jakoś sobie poradziłam .. w pewnym sensie – dodałam słyszalnie tylko dla mnie – tu chodzi o nią.. razem z Avanem staramy się zapewnić jej kochającą rodzinę, ale nie jesteśmy w stanie bo ona chce Ciebie .. wiesz co miała w liście do Mikołaja ? - płakałam jak głupia ale czułam że muszę mu to wszystko powiedzieć – miała napisane „ Mikołaju, nie chce żadnych prezentów, chce żeby tatuś wrócił, będę grzeczna obiecuje, będę sprzątać i pomagać mamie, ale niech tatuś wróci” - spojrzałam na niego, po policzku spłynęły mu łzy
- ja... nie wiedziałem – usiadłam na ławce a on obok mnie – gdybym tylko mógł cofnąć czas
~ ale nie możesz.. mi też nie było łatwo – powiedział gdy się trochę uspokoiłam, lecz w głowie miałam te wszystkie chwile gdy byłam sama, w ciąży, z naszym dzieckiem, o którym on nie wie że jest ojcem
- nie tak to sobie wyobrażałem.. mieliśmy być razem.. do śmierci
~ zjebałeś
- wiem.. żałuje tego.. często wspominam i ..
~ skończ.. nie chce tego słuchać.. nie teraz, po prostu odwiedzaj Amy, będzie szczęśliwa, nawet nie wiesz jaki ona ma piękny głos i jakim jest geniuszem w szkole
- po tacie
~ chyba po mamie – uśmiechnęłam się – ale za to ma Twoje oczy – wyciągnęłm telefon i pokazałam mu te zdjęcia 



- jest piękna, chodzi na balet ?
~
od roku, a piękna po mamusi - zgadzam się – uśmiechnął się – obiecuje, wszystko się zmieni, będę często przyjeżdżał i was odwiedzał
~ nie obiecuj jeżeli nie możesz dotrzymać.. pamiętasz ? Kto obiecywał że już na zawsze ?
- pamiętam
~ mam żal do Ciebie o to
- rozumiem – wyszeptał a wtedy po raz kolejny podczas tego wieczoru coś we mnie pękło
~ Wiesz jak to jest budzić się co noc czując łzy pod powiekami? Słyszeć jak serce wygrywa marsz żałobny? Jak podczas 40 stopniowej temperatury odczuwać wewnętrzne zimno? Miałeś tak kiedyś? Nie możesz zasnąć, trzymając w ręku obrączkę,a poduszka jest tak mokra od łez że można ją wycisnąć ?... Rano wstajesz półprzytomny, szukasz kogoś w tłumie ludzi, którą badałeś dłońmi setki razy i znasz ją na pamięć, choć wiesz, że tam, jej nie ma..Bagatelizujesz wszystkie inne sprawy, tylko dla tej jednej, chociaż doskonale wiesz, że jest ona pozbawiona sensu.. nie wiesz ? Więc nie pierdol że rozumiesz..
- wspominam.. wspomnienia są jak kamyki na dni oceanu, nikt nie jest w stanie ich nam zabrać – westchnął ciężko – byłaś moim aniołkiem, pamiętasz jak przyjechałam ?
~ taak i jak spadłeś z łóżka - albo jak zwymiotowałaś na podłogę – uderzyłam go lekko ~ ej tego nie musiałeś pamiętać
- ale doskonale pamiętam 13 maj – wyciągnął portfel z kieszeni , gdzie na łańcuszku miał obrączkę ~masz ją jeszcze – uśmiechnęłam się – wtedy byliśmy tacy zakochani - nie widziałem poza Tobą świata ~ po co Ci ona ? Masz Selene – wypowiadając to imię zakuło mnie serce
- to nie to samo
~ muszę już wracać – tak znowu uciekałam. Czułam że ta rozmowa nie zmierza w dobrym kierunku więc dobrze było wrócić już na zabawę – Avan pewnie mnie szuka
- kochasz go ? - zdziwiło mnie to pytanie
~ tak.. teraz to on i dzieci sprawiają że się uśmiecham
- ciesze się
~ a ty ją kochasz ?
- nie wiem – powiedział obojętnie
~ w każdym razie szczęścia i tej całej reszty – powiedziałam wstając
- dziękuje i wam też wszystkiego dobrego odwiedzę małą – całą drogę powrotną szliśmy w ciszy lub mówiliśmy o Amy
~ to do zobaczenia – przytuliliśmy się i każdy z nas poszedł w swoją stronę
- gdzie byłaś ? - zapytał zmartwiony Avan
~ rozmawiałam z Justinem.. możemy wrócić do domu ?
- oczywiście – przytulił mnie.
Kiedy wróciliśmy Amy spała na kanapie. Avan zaniósł ją do pokoju. Poszłam za nimi. Dobrze zrobiłam, bo przebudziła się
* mama – wyszeptała
~ śpij kochanie – pocałowałam ją w głowę
* widziałaś tatę ?
~ tak, bardzo Cie kocha i tęskni.. a teraz śpij kochanie – uśmiechnęła się
* też go kocham – zasnęła.







** 2 miesiące później**


* mamo gdzie prezenty ?
~jakie prezenty ? - zaśmiałam się. Amy miałam dzisiaj urodziny. Robiliśmy wielką imprezę, w końcu ile razy kończy się 7 lat ? Goście czekali na ogrodzie, Amy wskoczyła na rece mojemu facetowi
* wujek gdzie prezenty ? - Av zaśmiał się
- tez się ciesze że Cie widzę, u mnie ? Dzięki że pytasz ale dobrze, a jak w szkole ?
* dobrze – śmiała się – myślałam że Ty po mnie przyjedziesz
- musiałem coś załatwić – weszliśmy na ogród gdzie było pełno znajomych, a Amy zaczęła piszczeć ze szczęścia. Avan ją puścił a ona pobiegł przywitać się ze wszystkimi - Justin będzie ? -zapytał przytulając mnie
~ chyba nie.. przysłał prezent.. jak zawsze zresztą
+ czas na tort – powiedziała Pattie przynosząc ogromne ciasto. Ona także wiedziała że Jacob to dziecko Justina. Nie powiedziałam jej tego, ale domyśliła się i po prostu mnie zapytała. Chciałam się wykręcić od odpowiedzi ale była zbyt dobrym detektywem. A upewniło ją to że jack miał moje panieńskie nazwisko. Obiecała że nie powie Justinowi, ale widać było ze to jego dziecko, był bardzo podobny. Miał te same oczy i ten sam nos, ale Bieber przychodząc do nas zwracał uwagę tylko na Amy, więc nie dziwie się że tego nie zauważył, ale wracając do urodzin córki. Amy pomyślała życzenie i zdmuchnęła świeczki, po czym zresztą dzieci pobiegła się bawić.
Godzinę później podeszła do mnie Pattie. Mimo tego wszystkiego co się wydarzyło, była z nią w bardzo dobrych kontaktach
* Justin czeka pod bramą – powiedziała odchodząc ze mną na bok
~ pójdę po niego mała się ucieszy – tak zrobiłam. Przed bramą stał On, z ogromna paczką pięknie zapakowaną – witaj – uśmiechnęłam się
- hej – musnął mój policzek – mogę ?
~jasne, chodź – wpuściłam go

- przepraszam ze tak bez zapowiedzi, ale nie wiedziałem czy będziesz chciała
~ Amy będzie szczęśliwa. Jesteś sam ? Gdzie Selena ?
- nie jesteśmy razem
~ oj przepraszam.. nie wiedziałam – było mi głupio. W pewnym sensie ucieszyłam się ale nie wiem dlaczego. Chciałam żeby był szczęśliwy, tak jak ja z Avanem
- ok nic się nie stało – uśmiechnął się – co u Ciebie ?
~ Dobrze, w końcu skończyliśmy Victorius więc mam czas dla dzieci
- nie żałujesz ?
~nie, na razie chce im to wynagrodzić
- też chce to zrobić, jeżeli mi pozwolisz, bo skończyłem trasę koncertową i mam wakacje – uśmiechnął się a pode mną ugięły się nogi
~ będzie szczęśliwa – spojrzał na moją rękę
- bije Cie ? - spojrzałam na to co on
~ nie, uderzyłam się
- Julia nie kłam – widziałam jak jego oczy ciemnieją a szczęka zaciska się
~ Justin nie kłamie.. nie mam po co
- ale jeśli dowiem się że..
~skończ ! On nie jest taki jak Ty, a zresztą to już nie Twoja sprawa
- moja, jesteś matką mojego dziecka – Twoich dzieci poprawiłam go w myślach
~ to już jest mało istotne w tej chwili – postawił paczkę – nie mówmy o tym – wyprzedziłam go Amy ! - zawołałam – chodź zobacz kto przyszedł ….


** kilka miesięcy później **


- dzień dobry – powiedział Justin wchodząc do domu
* taaaataaa !! - przywitał się z Amy
- jest wujek ?
* nie szybko wróci – powiedziała dziewczynka
- Julia, wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń. Szczęścia i czego tylko zapragniesz – zza pleców wyciągnął bukiet róż i małą paczkę
~ dziękuje nie musiałeś – musnęłam jego policzek.
W ostatnim czasie często nas odwiedzał. Zabierał Amy na wycieczki z czego była bardzo zadowolona
~ napijesz się czegoś ?
- herbatę, kochanie powiesz Annie że tatuś chce herbatę ?
* tak ! - pobiegła
- jakie plany na dzisiaj masz?
~ pewnie przeczytam jakaś książkę wypije lampkę wina, położę dzieci spać i sama zrobię to samo
- a Twój facet ?
~ jest w Londynie, nagrywają film.. chyba- wzruszyłam ramionami i wymusiłam uśmiech
- mogę dotrzymać Ci towarzystwa ?
~no nie wiem
- Julia kurde gdybym mógł cofnąć czas, zmieniłbym to wszystko
~ ale nie możesz
- ale gdybym mógł to nigdy to by się nie stało, teraz dotarło do mnie ile straciłem. Straciłem was przez swoją głupotę, gdyby istniała szansa, nawet cień szansy, że jeszcze kiedyś będziemy razem ... nie zmarnowałbym tego
~Justin..
- nie przerywaj , będę o was walczył, nawet jeżeli zwróci się przeciwko mnie cały świat, nie poddam się dopóki was nie odzyskam
~ nic nie zdarza się dwa razy- wyszeptałam powstrzymując łzy. Ścisnął moją dłoń a ja spojrzałam w jego brązowe oczy, były takie smutne, nie było w nich tego, co kiedyś.. tego blasku.. Mogę odważnie strwierdzic, że straciły ten swój bursztynowy blask.. poszarzały. Oddychałam głęboko.. chciałam coś powiedziec ale nie mogłam, kompletnie zbił mnie z tropu, zmiażdżył moją pewność siebie
- Masz racje... 
Mówią, że dwa razy nie zapala się tej samej zapałki. Ale tak na prawdę, jeżeli człowiek chcę osiągnąć coś drugi raz to zrobi wszystko by się udało.. I nawet te zapałkę, która już raz się zaczęła palić, podpali zapalniczką. 
Ale musisz mi powiedzieć coś.... to mnie męczy od pewnego czasu. Obiecaj że odpowiesz szczerze na to jedno pytanie, nic więcej dzisiaj nie oczekuje, tylko tej jednej odpowiedzi.. szczerej
~ obiecuje, ale skąd będziesz wiedział że nie kłamie ?

- zobaczę to w Twoich oczach, jeśli obiecasz to trudno będzie Ci kłamać. A więc obiecałaś.. - wziął oddech- Jacob to mój syn? - z rąk wypadła mi szklanka którą zdążył złapać – Julia odpowiedz, wiem od mamy że urodził się w marcu.. 10 marca, czyli w ciąże zaszłaś w czerwcu, jakoś na początku, a my rozstaliśmy się pod koniec lipca .. Julka to jest mój syn. Prawda ? - z oczy spłynęła mi łza, ta którą tak długo udało mi się utrzymać – to mój syn – uśmiechnął się – dlaczego mi nie powiedziałaś ? Boże Julia wiesz jak bardzo tym marzyłem.. a Ty... Dlaczego ?
~ przepraszam – wstała i chciałam wyjść, jednak uniemożliwił mi to. Wtedy przyszedł razem z Amy Jack. Justin spojrzał na mnie i wziął syna na ręce . Teraz można było zobaczyć jeszcze większe podobieństwo. Myślałam że to minęło, przecież wyrzuciłam go ze swojego życia, a jednak on w nim postał, zepchnięty gdzieś w głąb mojego serca czekał na lepsze czasy i teraz chyba one nadeszły
- hej Jacob wiesz kim jestem ? - zapytał Justin uśmiechając się od ucha do ucha. Mały przytaknął
+ wujek- przytulił go, a w oczach Justina widziała ból. Mnie też to bolało. Przytulił go mocniej, po czym całując w głowę posadził na kanapie i wziął na ręce Amy
- a Ty wiesz kim jestem ?
* moim tatusiem – przytuliła go a mi z oczy spłynęły łzy – dzisiaj Pani zadała nam dziwne pytanie do zrobienia w domu – skrzywiła się
- jakie ? - zapytał śmiejąc się do niej
* co to jest miłość i co to znaczy że się kogoś kocha – obserwowałam ich oddychając nierówno. Bieber wziął oddech i zaczął rozglądać się po pokoju aż jego wzrok spoczął na mnie
Gdy się zakochasz, Twoja dusza przestaje należeć już do Ciebie. Staję się ona własnością świata, drugiej osoby. Patrzysz na życie z innej perspektywy, lepszej perspektywy. jesteś, bo i Ona jest. Boli Cię serduszko, gdy widzisz łzy ukochanej osoby – tutaj Justin wytarł mój zapłakany policzek dłonią -,chcesz przejąć na siebie cały jego ból, ale tutaj właśnie o to chodzi. Od tej pory idziecie razem, dzielicie wszystko na pół, a dla Ciebie umarli już inni, liczę się tylko Ona – kiedy to mówił nie wiedziałam jak mam się zachować, czułam jakby z najciemniejszych zakątków mojej duszy, mojego ciała, wyszła ta Julia, która go kochała tak bardzo że to aż boli
* kurcze a ja napisałam że miłość, jest wtedy kiedy mama robi niedobry obiad a tata go zje, prosi o dokładkę i mówi że jest pyszne – Justin zaśmiał się i stawiając na ziemi pocałował jej głowę
- to o to samo chodzi – Anna Przyniosła nam picie i cisto uśmiechając się do nas – dlaczego mi nie powiedziałaś – zapytał kiedy usiadłam
~ Byłeś szczęśliwy z Seleną
- Julia .. - wziął oddech
~ nie Justin.. nie chce
- marzenia się spełniają.. będę walczył o was jeżeli dasz mi choćby kropelkę nadziei, zrobię wszystko, żeby odzyskać moją rodzinę w powiększonym składzie, dosłownie wszystko – delikatnie uśmiechnęłam się gdy powtórzył te wyrazy
~ to niemożliwe Justin – spuściłam wzrok
- wszystko możemy jeśli tylko bardzo chcemy. Staruszko nie pamiętasz co mówiłaś kiedy miałaś 17 lat ? Wtedy to też było dużo rzeczy niemożliwych, pamiętasz ? 
Marzyłaś żeby poznać swojego idola, marzyłaś żeby zagrać w filmie
~ Justin przestań – wiedziałam do czego dąży
- zależy mi na dzieciach
~ o tym że Jack to twój syn wiesz od 15 minut – zaśmiał się
- Jacob Drew.. wiem od urodzin księżniczki, mała odpowiadała na moje pytania, które mnie męczyły przez to co sugerowała mi mama wcześniej, a to co chciałem dopowiedziała mi później, a teraz Ty to potwierdziłaś – nie mogłam w to uwierzyć. Justin uśmiechnął się do mnie lekko. Przybliżył się, a ja nie mogłam się ruszyć, sparaliżowało mnie. Ujął moją twarz w dłonie, spojrzał mi w oczy i oblizał usta, po czym zamknął je i poczułam jego usta na moich. Te miękkie i delikatne malinowe usta znów spotkały się z moimi. To właśnie on nauczył mnie że w pocałunek wkłada się nie tylko język ale i serce, a teraz ? W tym momencie moje życie stało się tak skomplikowane jak jeszcze nigdy. Oblizał delikatnie moje wargi i jeszcze raz delikatnie je musnął, po czym odsunął się patrząc mi cały czas w oczy – będę walczył o was, jesteście moim marzenie, a przecież marzenia się spełniają – uśmiechnął się. Popatrzył na nasze dzieci i z powrotem na mnie – Never say never kicia... 

144. jak bardzo mnie nienawidzisz ?

~ ok - powiedziałm i odwróciłam się w druga strone. kiedy byliśmy pod domem, wysiadłam pierwsza i bez słowa poszłam do domu. Nie było nikogo.. no poza Anna
+ Pani Julia - uśmiechnięta podeszłą do mnie - jak podróż ?
~ dobrze, dziękuje. Gdzie wszyscy ?
+ Pani Pattie zabrała ich do wesołego miasteczka
~ to miło, dziękuje
+ chce pani coś do picia ?
~ zrób mi jakiegoś mocnego drinka prosze
+ dobrze - odeszła do barku. Usiadłam na stole w kuchni. Zastanawiałam się kto mógł do niego dzwonic i jedyną osobą która mi się nasuwała na myśl była Selena . Wzięłam drinka od Anny i poszłam na ogród. kto jak kto ale panna Gomez ? dzwoniłaby do mojego męża ? w jakim kuźwa celu ?! Co ona kombinuje ?
- co jest kicia ? - usłyszałam za sobą. Wypiłam napój ktory znajdował sie w mojej szklance
~ jej sie zapytaj - warknęłam przechodząc obok niego
- znowu robisz problemy ? - wywrócił oczami
~ że Kurwa co proszę? - miałam nadzieję że się przesłyszałam
- masz humory jak baba w ciąży - otworzyłam szeroko oczy. To było dla mnie jak wymierzony policzek. Doskonale wiedział że to dla mnie trudny temat i unikałam go jak tylko mogłam, bo za każdym razem gdy ktoś o tym wspominał w moich oczach zbierały się łzy. Tak było i tym razem
~ Ty pieprzony dupku - ścisnęłam rękę na szklance jak tylko mogłam mocno - jak mogłeś ? Kurwa jak ? Wiesz że to mnie boli ?!
- przepraszam - szepnął i chciał mnie przytulić, ale odepchnęłam go
~ Ty pieprzony zasrany sukinsynie..  Tym razem przesadzileś - wyminęłam go i poszłam do sypialni. Powstrzymałam łzy, bo nie był tego wart. Wbiegł do pomieszczenia zaraz za mną
- kochanie - podchodził do mnie dopóki nie trafiłam na drzwi
~ Ty jebany kretynie - przyszpilil mnie do drzwi - nienawidzę Cię
- a ja Cię kocham
~ w tej chwili wątpię żeby ktoś mógł nienawidzić kogoś bardziej niż ja Ciebie - próbowałam otworzyć drzwi ale nie mogłam bo oparł się ręką o framuge by utrzymać je w zamknięciu
- widzę - opuścił głowę i potarł ustami o moje. Jego lekki jak piórko pocałunek trwał mniej niż sekundę, ale moje serce zabiło mocniej w piersi. Zmiękły mi kolana. Jego język przesunął się po moją górnej wardze gdy się odsunął i czekał na moją reakcje. Warknęłam na swoje zmysły. Jak on śmiał mnie całować teraz ? Akurat teraz kiedy chwilowo go nienawidzę. Odepchnęłam go, co okazało się być wielkim błędem, pod palcami czułam jego mięśnie, jego ciepło. Musiałam się opanować. Chwyciłam klamke, ale on  przytrzymał mi nadgarstek - jak bardzo mnie nienawidzisz ?
~ cholernie bardzo - przyciągnął mnie do siebie i zakrył usta niebiańskim pocałunkiem. Jęknęłam. Moje kości zamieniły się w galaretkę. Jego duże dłonie rozsunęły się na moich plecach by powstrzymać mnie od zsunięcia się na podłogę gdy doprowadził moje zmysły na krawędź. Ten mężczyzna. Naprawdę go teraz nienawidziłam . Właśnie dlatego było to tak szalone, że chciałam go tak całkowicie. Nie ważne jak bardzo próbowałam, nie mogłam wydrapać go spod swojej skóry. Jego palce odpięły  stanik przez cienką koszulkę. Przesuwając dłońmi po jej bokach, przerwał pocałunek na tyle długo by ściągnąć ze mnie obydwie części garderoby w jednym płynnym ruchu i ze swoja bluzka zrobil to samo. Wykonałam dźwięk protestu w dole gardła, ale zaginął w jego ustach gdy opuścił głowę i znowu bezsensownie mnie pocałował. Przyciągnął mnie bliżej, tak, że moje nagie piersi przycisnęły się do jego klatki piersiowej. Jego erekcja musnęła moje podbrzusze, tuż nad pasem biodrówek. Napięłam się a następnie stopniowo przy nim topniałam. Moje ramiona przesunęły się wokół jego twardego ciała by przyciągnąć go bliżej, dłonie przesunęłam się po jego gładkich plecach. Jęknął mi w usta. Wiedziałam, że jego plecy były jego strefą erogenną. Kiedy palce sięgnęły jego ramion, przesunęłam paznokciami w dół, drapiąc jego skórę. Wzdrygnął się gwałtownie i oderwał ode mnie usta. Spojrzał na mnie szukając zgody. Jeśli nie chciałam, żeby to się stało, to była ostatnia szansa by powiedzieć nie. Kiedy już zacznie, nie miałabym możliwości by uciec... Chwycił mnie w talii, odwrócił i rzucił na łóżko. Zanim zdążyłam się zorientować co się dzieje, odpiął mi spodnie i ściągnął je z wraz z majtkami i sandałami na raz. Ze sobą zrobił to samo- Justin? Chwycił moje uda i rozciągnął szeroko nogi. Nie opierałam się. Nie chciałam sie opierac, chciałam żeby się z nią kochał. Sięgnęłam w dół, chwyciłam jego przyrodzenie w jedną dłoń i naprowadziłam go na swoje mokre, chętne ciało. Wydobył z siebie dźwięk pierwotnej tęsknoty, który przeszedł prosto przeze mnie a następnie wsunął się głębiej w jednym przenikliwym pchnięciu. Wypełnił mnie jak tylko mógł. Powoli wycofał. Pchnął mocno i głęboko. Obrócił biodrami. Moje plecy wygięły się na łóżku i wsparłam się na łokciach by utrzymać się w tej wspaniałej pozycji. Trzymał swymi przedramionami moje zgięte nogi w szerokim otwarciu. Stojąc nogami na podłodze, oparł na mnie swój ciężar by wbić się głębiej. Znowu obrócił biodrami, ocierając się. krzyknęłam - Tak - jęknął i powoli się wycofał.- Chcesz mnie, prawda?- Nie miał pojęcia jak bardzo. Zadrżałam i bardziej rozsunęłam nogi. Chcąc go głębiej. Przesunął swoje ręce by utrzymać pozycję. Znowu się wsunął, uziemiając swoją kość łonową przy mojej. Wycofał się. Znowu się we mnie wbił. Moje jęki były coraz głośniejsze z każdym pchnięciem gdy doprowadzał mnie bliżej do orgazmu.
~ Justin.. Juss! - Jego oddech wciągał się w jego gardło z każdym pchnięciem, wywołując gęsią skórkę która rozniosła się po każdym centymetrze mojego ciała.
- Julia - wyszeptał. Podniosłam głowę by na niego spojrzeć. Patrzył na mnie. Nasze oczy spotkały się i przechylił głowę, ale nie przed tym jak dostrzegłam ból w jego spojrzeniu. Zanim mogłam  rozważyć co to znaczyło, jego wirujące pchnięcie pchnęło mnie na krawędź. Krzyknęłam, moje ciało napięło się gdy fale przyjemności  przeszły przeze mnie. Następnie zadrżałam, Justin przesunął mnie w górę materaca i dołączył na łóżku. Ścisnął razem moje nogi by przejść od głębokich, obracających się pchnięć w twarde, szybkie uderzenia. Podniosłam rękę by pogłaskać go po twarzy. Złapał nadgarstek i przycisnął go do łóżka obok mojej głowy. Nie chciał, żebym go dotykała? Świetnie. Mogłam stwierdzić, że chciał wystrzelić swój ładunek najszybciej jak się dało.zakołysałam biodrami z boku na bok by szybciej doprowadzić go do szczytu. Wiedziałam , jak doprowadzić go do orgazmu. Zasapał, wbijając się szybciej, ale nie za głęboko.- Julia- wyszeptał.- Och, Julia Tak, kochanie.. Potrzebuję tego. Ugh. -Uwielbiałam patrzeć gdy odpuszczał. Być świadkiem tego momentu kiedy tracił całą kontrolę i dochodził we mnie, jego twarz wykrzywiła się w ekstazie. Ale tym razem zadrżał na mnie i krzyknął triumfalnie, miałam mocno zamknięte oczy. Nie chciałam znowu się w nim zatracić. Znienawidziłam tego jak się przez niego poczułam - słaba, potrzebująca, zależna.  Kiedy jego drżenie uspokoiło się, upadł na mnie, otaczając swoimi ramionami. Wycisnął pocałunek na moją skron, ale nie chciałam jego udawanej tkliwości. Kretyn! Wiłam się by uciec. Uniósł głowę by na mnie spojrzeć.
~ Możesz już ze mnie zejść - powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Nad jego lewym okiem drgnął mięsień. Puścił i sturlał się, kładąc się obok na swym boku. Pocałował moje ramię i oparł dłoń na moim nagim brzuchu, uwalniając westchnienie zadowolenia. Zepchnęłam jego rękę na bok i sturlałam się z łóżka, sięgnęłam po swoje ubrania. Wsunęłam na uda swoje majtki.- Cieszę się, że wyrzuciliśmy to ze swoich systemów - Przewrócił się na plecy i zakrył przedramieniem swoje oczy.
- Tak. -Ubrałam się szybko, nie kłopocząc się stanikiem i sandałami. Musiałam uciec. Szybko. Nie mogłam pozwolić mu zobaczyć jak bardzo byłam zraniona. Nie kiedy wiedziałam jaki był obojętny. Wyszłam ze sypialni zamykając za sobą cicho drzwi. Wpadłam do  łazienki i zamknęłam się w środku. Opuściłam swoją gardę gdy ból ścisnął piersi, zassałam szalony oddech w swoje płuca. Uderzyłam pięścią w ścianę. Nienawidziłam go... nienawidziłam... Przygryzłam wargę, próbując powstrzymać ich drżenie. Nie dobrze. Ukryłam twarz w dłoniach i pozwoliłam popłynąć łzom, starając się zachować swój szloch tak cichy, jak tylko było to możliwe. On nigdy nie doświadczył tego rodzaju bólu. Teraz chciałam, by poczuł to samo. Sprawić, by cierpiał tak jak ja cierpiałam. Sprawić, że zapłaci za to swoje gruboskórne lekceważenie uczuć ludzi. odkręciłam wodę i przemyłam twarz.. Oddychałam głęboko powtarzając sobie że jestem silna, że dam rade. Spojrzałam w lustro. wyglądałam beznadziejnie. zapuchnięte i czerwone oczy, zniszczone i rozczochrane włosy.. stanowczo nie poprawiała mojego wyglądu fryzura "po seksie". z wargi leciała mi krew. tak mocno je przygryzałam, że aż je przegryzłam, ubranie.. pogniecione... Było gorzej niż źle - jesteś tam ? - usłyszałam za drzwiami

~ Julka.. jesteś silna - wymusiłam uśmiech i postanowiłam stanąć z nim twarzą w twarz. otworzyłam je - odejdź, wychodzę - ustąpił mi drogi. skierowałam się go garderoby. Ubrałam się
- gdzie idziesz ?
~ gdzieś, gdzie szanują ludzi i ich uczucia - pchnęłam go i poszłam do drzwi. Wtedy..

143.uważasz mnie za dziewkę?

Nie wracaliśmy prywatnym samolotem, bo Justin udostępnił go Scooterowi który razem z Jeremym leciał załatwiać coś związane z trasą Justina. Wsiedliśmy jako pierwsi i mieliśmy miejsca na końcu, w koncie żeby nikt nam za bardzo nie przeszkadzał. Słońce już zachodziło, Justin puścił mnie przy oknie, chociaż według mnie to nie był dobry pomysł. No ale mnie nie posłuchał. Mieliśmy 30 minut do startu wiec ja zaczęłam się bawić gadżetami w telefonie i robiłam zdjęcia, na moje nieszczęście Justin nie chciał współpracować i chował się za rękoma
~ Justin no daj zrobię zdjęcie dla beliebers
- Julka daj spokój.. Nie mam ochoty - wymusił uśmiech
~ ej kochanie co się dzieje
- nic po prostu niedługo muszę wyjechać i zostawić was same - skrzywił się
- to wykorzystajmy ten czas dobrze - musnęłam jego usta, i położyłam rękę na jego kolanie
- kicia co Ty robisz ?
- wykorzystuje czas jaki nam został - przygryzłam jego wargę
- ale jesteśmy w samolocie - wywróciłam oczami
- kiedyś to Ci się podobało - powiedziałam trochę rozczarowana. Czułam się odrzucona i było mi z tym źle, wiec skupiłam się na tym co za oknem. Po jakimś czasie ruszyliśmy, a my w dalszym ciągu siedzieliśmy w ciszy. Ja grałam na telefonie a mój mąż podpisywał jakiejś dziewczynce płytę. Porozmawiał z nią, zrobił sobie z nią zdjęcie, a o mnie przypomniał sobie dopiero po jakimś czasie, kiedy już kolejka po autograf skończyła się. Położył rękę na moim udzie
- kochają mnie - musnął moja szyję
- super - nie oderwałam wzroku od tego co było za oknem
- o co chodzi ?
- musi o coś chodzić ? Nie.
- przecież widzę
- super - bąknęłam pod nosem
- przepraszam
- wiecznie przesadzasz, zamiast tego pomyśl trochę
- kicia - mruknął mi do ucha, a mnie aż przeszły dreszcze - zimno Ci? - zapytał zmartwiony
- tak - przykrył mnie kocem i przytulił
- jeszcze 5 godzin lotu, prześpij się - pocałował mnie we włosy
- a będziesz mi śpiewał ? - uśmiechnął się i zaczął śpiewać
-You know you love me
I know you care
Just shout whenever, and I'll be there
You want my love
You want my heart
- nie to - zaśmiałam się
- nie lubisz mojej piosenki ?- zapytał smutny z udawana złością - teraz będę smutny i moje belibers Ci nie wybaczą
- w tym momencie będę samolubna i powiem ze mam je gdzieś bo masz na palcu coś, co świadczy o tym ze należysz do mnie
- nie spodoba im się to - uśmiechnęłam się i przygryzłam wargę
- ale jemu tak - powiedziałam kładąc rękę pod kocem na jego przyrodzeniu i lekko zacisnęłam dłoń. Z jego ust wydobył się jęk - cicho bądź nie chcemy chyba żeby wszyscy się dowiedzieli co się dzieje - usiadł tak, ze nie było widać co robię
- masz racje kochanie - pocałował mnie namiętnie, ale trochę brutalnie, odpięłam mu spodnie i wzięłam w rękę jego sprzęt. Po jego twarzy nie było nic widać co mnie cieszyło bo nikt nie miał pojęcia co dzieje się pod kocem. Zacisnęłam mocniej dłoń i poruszałam nią. Justin żeby nie zwracać na nas uwagi wziął telefon i pisał wiadomość. Po pewnym czasie zobaczyłam i czułam ze już mało mu brakuje, kurczowo przygryzał wargę, dłoń zacisnął na podłokietniku i ciężko oddychał, więc przestałam a on zdziwiony patrzył się na mnie
- nie patrz się tak. Chciałeś spuścić się na koc ? - szepnęłam a on pocałował mnie i przyznał mi rację
- teraz ja Ci to wynagrodzę - musnął moja szyję
- nie - odsunęłam się
- czy Ty powiedziałaś nie ?
- dokładnie to powiedziałam - dyskretnie się uśmiechnęłam
- odwołaj to - przybliżył się do mnie
- nie
- Pani Bieber, czy pani znowu mi się sprzeciwiła ?
- dokładnie tak jak Pan mówi - przyparł mnie do siedzenia
- odwołaj to -
- nigdy
- odwołaj bo cię zmuszę
- nie, nie i jeszcze raz nie
- lubisz mi się sprzeciwiać ? Wiesz ze tego nie lubię - powiedział surowo, tuż przy moim uchu, co spowodowało u mnie dreszcze podniecenia. Wiedziałam ze " przełączył " się na ta osobę którą był ostatnio w łóżku. Za sprzeciw karał mnie
- Justin - szepnęłam, a on spojrzał na mnie wyczekująco, z uczuciem pożądania w oczach - schowaj bestię w spodnie - parsknęłam śmiechem, on, zamiast tego wpił się w moje usta, ręką masował mi wewnętrzną stronę uda. Z moich ust wydobył się stłumiony pocałunkami jęk
- wiem ze tego chcesz - musnął miejsce za moim uchem - wiem ze mnie pragniesz - przygryzł skórę na szyi i pocałował to miejsce. Usłyszałam ze zapina spodnie - gdyby nie ta pani co się na nas patrzy wziąłbym Cię tutaj i teraz - spojrzałam na kobietę siedząca w  rzędzie.obok, patrzyła na nas wraz ze swoją znajomą zniesmaczona i szeptała coś. poczułam jak szew jego spodni ociera się o złączenie moich ud , niekontrolowanie jęknęłam - przyznaj ze mnie pragniesz teraz tak jak ja ciebie - przycisnął się jeszcze bardziej do mnie i poruszył biodrami, tym samym ocierając się o mnie, co powodowało u mnie skurcze przyjemności u dołu brzucha i zaczęłam głośniej oddychać
- przestań Justin, nie jesteśmy sami - wpił się w moje usta
- przyznaj to, odwołaj swoje wcześniejsze słowa - naparł na, mnie mocniej, poczułam, ze coś wbija mi się w udo, na początku nie zrozumiałam co to jest, bo paska dzisiaj nie miał. Kiedy zrozumiałam ze to jego podniecenie zebrało się i chciało wyjść, albo raczej wejść, zaśmiałam się
- Justin uspokój bestię bo wbija mi się w udo
- chce zaparkować swoje ferrari w Twoim garażu - tak zaczęłam się śmiać ze wszyscy patrzyli zdziwieni na mnie, a mój mąż zły ze śmieje się z jego " romantycznego " tekstu. skrzyżował ramiona na klatce piersiowej i ignorując mnie usiadł , patrzył przed siebie
- przepraszam - wydukałam przez śmiech
- wal się - powiedział zły
- mogę walić Tobie - powiedziałam poważnie przytulając się do niego i ręką pogładziłam jego brzuch, a kobiety które się nam wcześniej przyglądały, rozmawiały po polsku na nasz temat
+ co za dzieciaki tylko seks im w głowie
=a później kończą z dziećmi i nie mają pieniędzy bo musieli przerwać naukę
+ ona pewnie jest jego dziwką, bo po nim widać ze ma pieniądze - tego było za dużo, czułam jak wszystko się we mnie gotuje
- kicia co jest ? - przytulił mnie bardziej
-zdaniem tych przemiłych pań jestem twoja dziwką
- co ?! - warknął, a po chwili się uśmiechnął
- uważasz mnie za dziewkę? - pisnęłam
- nie, ale możemy im pokazać parę rzeczy - poruszył brwiami, spojrzałam na kobiety, dalej patrzyły na nas i wcale nie ukrywały tego ze rozmawiają o nas
- co masz na myśli ?
- ktoś czeka na twoje usta - złapał się za krocze
- dupek - zaśmiałam się i pocałowałam go delikatnie w policzek
- kicia no dawaj, zabawmy się trochę
- nie możemy.. Jesteś Justin Bieber, ten Justin Bieber, którego kochają miliony dziewcząt, śledzą paparazzi, czekają aż tylko zrobisz coś źle, chcesz przeczytać jutro w gazecie " Justin Bieber zabawia sie ze swoją żona w samolocie " ?
- byłoby ciekawie - wpił się w moje usta i rękę położył na moje kolano
- idę spać Justin - przykryłam się
- chodź do mnie kochanie - przytulił mnie, a ja usnęłam.


Kiedy otworzyłam oczy, mój mąż spał. Pocałowałam go w szyję i wtuliłam się w niego. Zaczęłam bawić się obrączką na jego palcu. Poczułam ze przyciska usta do mojej głowy
- hej kicia - spojrzałam na niego, delikatnie musnął moje usta
- dzień dobry kochanie - przytuliłam się do niego a kobiety, uważające mnie za dziewkę znów na nas patrzyły i szeptały coś
- jakiś problem ? - warknęłam do nich po polsku
+ nie wiem o co ci chodzi dziecko - prychnęłam
- żartuje pani sobie?
- jak Ty się wyrażasz ? Starszym należy się szacunek
- otrzyma pani tyle szacunku ile go pani daje, czyli wcale, udowodniła to pani nazywając mnie dziwką
- kicia o co chodzi ? - Justin spoglądał raz na mnie raz na ta kobietę z którą rozmawiałam, bo przecież nie rozumiał o co chodzi, uśmiechnęłam się do niego czule, dając mu znać ze wszystko w porządku
+ powiedziałam to co widzę, mógł wybrać ładniejsza dziewczynę, z naturalnymi włosami, a nie dziwkę - szczęka mi opadła, nie podejrzewałam ze starsi ludzie mogą być tacy okrutni
- nie wie pani nic o mnie i moim mężu, więc radziłabym się zamknąć, tak bedzie dla was lepiej- w tej chwili przechodziła jakaś dziewczynka i gdy nasze oczy się spotkały, ona swoje otworzyła szerzej i momentalnie na jej twarzy pojawił się uśmiech
< dzień dobry - poklepałam męża po nodze pokazując mu małą brunetkę
- cześć - powiedziałam- jak masz na imię ?
< Julia - uśmiechnęła się, zdjęłam nogi Jusa z wolnego siedzenia
- usiądź - dziewczynka to zrobiła, nieśmiało, z trzęsącymi się dłońmi
< Ty jesteś Julia, a Ty Justin ? O matko, nikt mi nie uwierzy, Boże kocham was - uśmiechnęłam się


Zrobilibyśmy sobie zdjęcie z dziewczynka i daliśmy jej autograf. Po tym już te babcie unikały mojego wzroku, a Justin co chwile całował to mój policzek, ramię, bądź dłoń. Na lotnisku czekali na nas ochroniarze. W aucie Justin cały czas rozmawiał przez telefon, co chwile ktoś do niego dzwonił, mieliśmy czas dla siebie a teraz musiał ustalać wszystko związane z trasa na którą wyjeżdża za 3 dni. Tak za te cholerne krótkie 3 dni. No ale rozumiem.. Fani, oni as dla niego bardzo ważni. Odebrał
- czego - warknął - nie dla Ciebie.. Tak wszystko ok, nic poważnego, nie- uśmiechnął się - dzięki.. Tak, zadzwonię i powiem ale to w następnej.. Support ? No zobaczę.. No pewnie tak.. Napisałaś ? Super, słuchaj Scoot do Ciebie zadzwoni, bo ja nie wiem.. Tobie też, pa
- kto to był ?
- nikt ważny - uśmiechnął się niepewnie
- zaczynasz znowu coś przede mną ukrywać ?
- nie..- odwrócił głowę. No i to by było na tyle z miłych razem, bez kłótni i ukrywania.