poniedziałek, 10 czerwca 2013

116.nie kochałem się z nikim innym

Poszłam za nim i zaciągnęłam go do łazienki
~ daj rękę
- nie
~ Justin no proszę Cię daj tą rękę- zrobił to a ja znowu włożyłam ją do zimnej wody i wzięłam się za szukanie maści, powinnam mieć taką, bo kupowałam. W końcu znalazłam, maść na oparzenia. Posmarowałam mu i zawinęłam - mam nadzieję że teraz będziesz pamiętał
- a przytulisz mnie? - uśmiechnęłam się blado i wtuliłam się w niego
~ przepraszam, mogłam wcześniej powiedzieć
- żyje, więc jest ok- wymusił uśmiech- tylko trochę boli
~ przepraszam- fakt to była moja wina- jak mogę Ci to wynagrodzić?- w odpowiedzi wpił się w moje usta, tak jak nigdy, to znaczy nie pamiętałam żeby tak mnie całował. Oparł mnie o ścianę i odgarnął mi włosy, cały czas Całując mnie zachłannie. Ja swoje ręce położyłam na jego klatce piersiowej, a jego ręce objęły mnie w talii, był coraz bliżej mnie, przyległ do mnie całym sobą. Jego pocałunki przeniosły się na moją szyję, kręciło mi się w głowie od emocji. Wiedziałam do czego ta cała sytuacja zmierza. Musiałam jakoś temu zaradzić - ziemniaki- odepchnęłam go lekko - przepraszam- wybiegłam i usłyszałam jak coś uderza w ścianę. Zeszłam do kuchni, włączyłam muzykę i robiłam dalej jedzenie na święta.
Po jakimś czasie przyszedł
- przepraszam
~ za co?
- to w łazience, nie powinienem był
~ masz rację, nie powinieneś, ale ok, zapomnijmy o tym
- ta, zapomnijmy- powiedział pod nosem
~ możesz mi pomoc? Zanieś to do lodówki- powiedziałam wskazując na miskę
- muszę wyjść- powiedział zamyślony
~ oj - zrobiło mi się głupio - gdzie?
- nie czekaj na mnie - i już go nie było, znowu to mnie zabolało. Amy bawiła się z Jazmyn i Magda, miała jechać do jakiegoś chłopaka ale pokłócili się, więc jest tu. Kiedy skończyłam do domu przyszli Ryan z Alfredo
+ hej co robisz?
~ Justina nie ma
* trudno- usiedli obok mnie
~ co wy robicie ? - byłam zaskoczona, koledzy mojego faceta przychodzą i siadają sobie
+ Przyszliśmy na pomoc- powiedział Fredo
* tak, ratujemy Cię przed nudą. Może masz ochotę
+ na pizzę albo
* inne nie zdrowe jedzenie? - to brzmiało śmiesznie, kończyli wypowiedzi za siebie, więc gdy skończyli wybuchliśmy śmiechem . Kiedy już ogarnęliśmy się doszłam do wniosku że to nie jest taki głupi pomysł. Bawiłam się z nimi świetnie, ale trzeba było zejść na ziemię, poszli dość późno, bo po położeniu dzieci spać jeszcze oglądaliśmy film, oni dobrze dogadują się z Amy i Jazzy. Wykąpałam się i przeraziłam się gdy spojrzałam na zegarek była 11.38, wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Justina, jego telefon dzwonił w sypialni. Martwiłam się o niego, nie wiedziałam gdzie był, z kim . O której ma zamiar wrócić. Siedziałam na łóżku, z telefonem w ręce i nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Po godzinie wrócił
~ gdzie Ty byłeś?- w moim głosie dało się wyczuć gniew, to dobrze, byłam zła
- nie mogę powiedzieć- powiedział kładąc się obok mnie. Pachniał perfumami, damskimi, ja takich nie miałam
~ gdzie Ty byłeś? - chciało mi się płakać, fakt nie żyjemy jak małżeństwo, ale przyjdzie na to czas, przynajmniej mam taką nadzieję. Dlaczego on mi to robił?! Jedyną myślą jaka przyszła mi do głowy było to, że był.. Że robił to z jakąś dziwką
- to jest nie ważne, dowiesz się z swoim czasie - chciał mnie pocałować
~ nie zbliżaj się do mnie
- o co chodzi?
~ śmierdzisz jakimiś damskimi perfumami i co mam się cieszyć?
- to nie tak jak myślisz
~ nigdy nie jest tak jak myślę
- no nie mogę Ci powiedzieć, dowiesz się
~ przysięgnij
- co?
~ że nie spałeś z nikim - przytulił mnie
- przysięgam nie kochałem się z nikim innym niż z Tobą odkąd jesteśmy razem
~ dobra powiedzmy że wierze
- zrobiłbym wszystko żebyś mi uwierzyła
~ więc o co chodzi z tymi perfumami?
- wszystko w swoim czasie, możemy iść spać?
~ dobranoc- powiedziałam odsuwając się jak najdalej od niego, on jak na złość przytulił się do mnie,nie było czuć od niego alkoholu, więc to już coś. Usłyszałam że równo oddycha, czyli śpi, wiem, nie powinnam, ale musiałam. Sprawdziłam jeszcze  czy na pewno śpi i po cichu podeszłam do jego rzeczy które leżały na fotelu. Nie powinnam, bo to jest brak zaufania ale to było silniejsze ode mnie, musiałam się przekonać czy aby na pewno mnie nie okłamał. Włożyłam ręce do jego spodni. Kieszenie były praktycznie puste, miał tam tylko klucze i portfel z dowodem, prawo jazdy, kartę i zdjęcia. Moje i Amy. Czułam się głupio, ale leżała jeszcze jego kurtka skórzana. Wsadziłam ręce do kieszeni i ... Bingo ! Kartka, złożona, rozłożyłam ją . Widniał na niej napis : girlfriend 23.12 at 12.30. Kiedy to przeczytałam czułam że jest mi słabo. Schowałam to i położyłam się. Przez resztę nocy nie mogłam zasnąć. Wstałam chyba o 5 wzięłam długą kąpiel żeby się orzeźwić. Ubrałam się, uczesałam i poszłam zrobić śniadanie. Naleśniki, ale jakoś nie byłam głodna. Postawiłam wszystko na stole i poszłam budzić wszystkich. Kiedy cała rodzina jadła ja wzięłam się za sprzątanie, cały czas miałam tą kartkę w głowie. Ustawiałam na toaletce kosmetyki, do pokoju wszedł Justin
- Julia ja muszę wyjść na chwilę- spojrzałam na zegarek. 11.30, wiedziałam po co musi wyjść
~ ta, ok
- o co chodzi znowu? - powiedział zrezygnowany. Byłam zła
~ o co chodzi? O nic
- przecież widzę
~ chcesz wiedzieć o co chodzi?
- tak
~ a więc chodzi o to- wyciągnęłam z jego kieszeni kartkę
- co Ty sprawdzasz mnie?
~ nie ale nie wiedziałam co mam myśleć o tych perfumach i całej reszcie
- kochanie- przytulił mnie - tu chodzi o...

1 komentarz: