~ Justin- odwróciłam się, a on siedział i trzymał w ręce paczkę
- to dla ciebie- w środku było pudełko zapakowane szczelnie
~ poczekaj -wstałam, wyciągnęłam prezent dla niego i dałam mu, odłożył go na bok i wpatrywał się we mnie
- otwórz - szybko rozerwałam i kiedy zobaczyłam już wszystko zrozumiałam, ta karteczka, ten zapach.. W paczce było to
Pachniały pięknie
~ dziękuje kochanie i przepraszam za to wszystko - usiadłam mu na kolanach i pocałowałam go - otwórz Twój prezent - tak zrobił
- Jeju Julia to jest zaje- uderzyłam go - bardzo fajne - zaczęliśmy się śmiać- dziękuje- pocałował mnie - pewnie dużo pieniędzy za to zapłaciłaś
~ to już nie ważne - przytuliłam go, on mnie przewrócił i był nade mną, rękoma objęłam jego twarz delikatnie i musnęłam jego usta, on pogłębił pocałunek ręką jeżdżąc po moim udzie, ja swoje zarzuciłam mu na szyję. Wiedziałam do czego to zmierza ale nie miałam zamiaru tego przerywać. Jednak nie dane było nam to w tej chwili. Drzwi się otworzyły a w nich stała moja mama
+ co wy robicie ?! - powiedziała zaskoczona, a ja przypomniałam sobie kilka sytuacji dokładnie takich samych
- jesteśmy małżeństwem - odpowiedział Justin
~ coś się stało?
+ chodźcie na śniadanie - powiedziała i zamknęła drzwi
~ pamiętam - wpiłam się w jego usta
- nie rozumiem - patrzył na mnie pytająco
~ już nam przerywali w takich momentach - przypomniałam sobie to
- to cudownie - uśmiechnął się
~ lepiej chodźmy
- tak racja
~ to zejdź ze mnie
- a no tak, już - śmiałam się.
Rodzice zostają do sylwestra razem z dziadkami, którzy wtedy pilnują dzieci.
**31 grudzień **
- gdzie to postawić?
~ w salonie. Kto przyjdzie?
- Fredo, Ryan, Lucas, Liz, Victoria, Magda, Kim z Davidem i Chris z Natalia
~ oni dziecka pilnować nie muszą?
- to Twoja przyjaciółka
~ jakoś się nie przejęła jak leżałam w szpitalu
- bo Chris nie chciał żeby tam jechała bo chorzy tam są i
~ a zadzwonić to co? Telefon ma, a przez telefon się nie zarazi
- Julia
~ dobra, nie ważne, tylko niech nie liczy że będę super uprzejma
- Julka !
~ no co ?! Taka prawda
- dobra idź się wyszykuj – powiedział patrząc na mnie znudzony
~a tak nie mogę być ? - zaśmiał się
- chcesz przywitać nowy rok w starych dresach i nie uczesana ?
~ sugerujesz że brzydko wyglądam ? !
- nie kochanie ale myślałem że specjalnie na tą okazję kupiłaś nową suknie
~ oj weź się nie wymądrzaj – pocałowałam go w policzek – a zresztą przyjdzie Liz to mi pomoże, może zamiast salonu przeniesiemy się na podwórko?
- i mam stamtąd teraz przesunąć meble ?
~ no raczej ja tego nie zrobię
- wymyślasz
~ wiem, ale tam będzie bezpieczniej dla wyposażenia domu
- wymyślasz, niech zostanie tak jak jest – powiedział już trochę zły, podeszłam do niego, mimo że jeszcze wszystkiego nie pamiętałam wiedziałam co zrobić żeby było tak jak ja chce
~ no dobrze – powiedziałam smutna – moim zdaniem tak byłoby po prostu lepiej – najpierw delikatnie musnęłam jego usta, po czym wpiłam się w nie zachłannie, po kilku minutach odsunęłam się lekko i spojrzałam mu błagalnie w oczy
- może masz racje, zaraz wracam – poszedł a ja dumna z siebie wyszłam przed dom po Liz
+ hej ! Już się nie mogę doczekać ! - powiedziała podekscytowana
~ ja też – uściskałam ją – kurde pięknie wyglądasz
+ dzięki, ale sukienkę mam na przebranie w torbie – pomachała mi nią przed nosem
~ nawet nie wiesz jak się ciesze że będziesz tutaj
+ ja też, chodźmy, bo widzę że mamy dużo pracy – zachichotała, od razy zabrała się za mnie. W efekcie końcowym wyglądałam tak :
Ludzie zeszli się ok 21, wszyscy się poznali, rozmawiając nawet z Natalią, przepraszała mnie bardzo i takie tam, wybaczyłam jej, w końcu zaczynamy nowy rok, prawda? Chłopacy wzięli się za „ rozpracowanie” alkoholu
~ pijesz? - spojrzałam zaciekawiona na Justina, obdarzył mnie szczerym uśmiechem
- nie, nie mam ochoty jutro umierać z bólu głowy
~ ciesze się – zaśmiałam się, wszyscy wiedzieli gdzie maja swoje pokoje, więc zabawa zaczęła się na całego, karaoke, tańce, cały czas wygłupiałam się z dziewczynami. Zalani chłopacy zaczęli zadawać głupie pytania i jedno było skierowane do mnie
+ Julka ! Całowałaś się z dziewczyną ? - spojrzałam na twarze wszystkich obecnych, patrzyli zaciekawiani na mnie
~ Magda, pamiętasz ? - zaśmiałam się
* całowała się i to nie raz, dobrze to pamiętam
- poważnie ? - zapytał zaciekawiony Juss
~ tak – uśmiechnęłam się
- ale tak jak ze mną ? - w odpowiedzi pocałowałam go. Bawiliśmy się świetnie, w końcu nadeszła 24.00, nasze towarzystwo ledwo trzymające się na nogach razem z nami Wyszli na ogród. Na niebie było kolorowo, otworzyliśmy szampana, każdy miał po jednym. Justin nalał nam do kieliszków
- szczęśliwego nowego roku kochanie - stuknął kieliszkiem o mój
~ żeby już było dobrze - powiedziałam uśmiechnięta i upiłam łyk musującego napoju, w tym momencie byłam szczęśliwa, niczego więcej nie było mi trzeba, Stałam w objęciach najwspanialszego faceta na ziemi, który szeptał mi że mnie kocha i nigdy nie przestanie, napawałam się zapachem jego perfum. On jako jedyny z mężczyzn tam obecnych był trzeźwy - zaraz wracam - wyszeptałam i poszłam złożyć wszystkim życzenia, po chwili dołączył do mnie Justin. Kiedy miasto ucichło, mój mąż uciekł gdzieś w głąb ogrodu a za jakiś czas wrócił. Niebo znów zabłysło milionami kolorów. Wtuliłam się w niego i oglądałam to wszystko z radością, nie mogłam oderwać oczu. Jednak zrobił to Justin Całując mnie, ale jak całując.. Wpuściłam kieliszek z ręki, który rozbił się na kawałeczki, w których mieniły się kolorami odbijające się światła fajerwerek. Odsunęłam się od niego na kilka centymetrów. Spojrzałam mu w oczy, zobaczyłam w nich swoje odbicie, na wilgotnych jeszcze ustach od napoju czułam jego ciepły oddech, delikatnie zwilżył usta językiem. Dotykaliśmy się nosami, usmiechnelam się delikatnie, on zrobił to samo. Ręce zarzuciłam mu na szyję. Odstawił kieliszek i objął mnie w talii. Ucichło. Słychać było tylko śmiechy reszty towarzystwa i piosenkę, wolną, o ile się nie mylę to była Taylor Swift- back to demember. Cały czas nasze nosy się stykały i zaczęliśmy się kołysać w rytm słów, które Justin mi wyszeptał w usta " The first time you ever saw me cry
Maybe this is wishful thinking
Probably mindless dreaming
But if we loved again, I swear I'd love you right
I'd go back in time and change it, but I can't
So if the chain is on your door I understand
( po polsku Pierwszy raz, gdy kiedykolwiek zobaczyłaś, jak płaczę
Może to tylko pobożne życzenia
Prawdopodobnie bezmyślne marzenia
Ale gdybyśmy znów się kochali
Przysięgam, że kochałbym cię tak, jak trzeba
Cofnąłbym się w czasie i to zmienił, ale nie mogę
Więc jeśli twoje drzwi są zamknięte na kłódkę, zrozumiem ) nie mogłam dopuścić do siebie myśli że coś mogłoby nas rozdzielić. Musnął delikatnie moje usta, po czym zrobił to następny raz, i kolejny, aż nasz pocałunek zamienił się w jak najbardziej namiętny. Czułam jak przyspiesza mu oddech gdy na chwilę przestałam i spojrzałam mu jeszcze raz w oczy. Przylegałam do niego całą sobą. Czułam jego pożądanie nie tylko w pocałunkach, ale także w dotyku, wzroku i tą całą atmosfera jaka była między nami. Kiedy tak na mnie patrzył, podniecał mnie. Pocałowałam go i zaczęłam iść w stronę domu. Po chwili zrozumiał o co mi chodzi. Oderwałam się od jego ust i Szłam po schodach, on trzymał mnie za biodro, droga strasznie mi się dłużyła, chciałam już być w pokoju. Po dłuższej drodze byliśmy na miejscu. Oparłam go o drzwi i pocałowałam namiętnie po czym wepchnęłam go do środka, uśmiechnął się zadziornie, tym razem to on oparł mnie o drzwi, rękoma oparł się po obu stronach mojej głowy, ja swoje wplotłam w jego włosy. Pocałunki zamieniły się w dzikie, jedną rękę położył na moich plecach i przyciągnął mnie bliżej, kiedy nasze ciała się zetknęły, jęknęłam, on się tylko uśmiechnął. Odepchnęłam go od siebie. Stanął jak wryty. Podeszłam do niego i zaczęłam powoli rozpinać mu koszule. Kiedy byłam przy drugim guziku wpił się w moje usta, przerwałam pocałunek i skończyłam to co zaczęłam. Zrzuciłam z niego koszule, zaraz po niej na podłodze wylądowała podkoszulka, a gdy zobaczyłam go, jego mięśnie, nie mogłam się oprzeć, przejechałam ręką po jego ramionach, klatce piersiowej, czułam że się pale, on mnie tak rozpalał. Pragnęłam więcej, dużo więcej, on odwrócił mnie tyłem, całował moje ramiona, kark i rozpinał mi sukienkę, która po rozluźnieniu zamka swobodnie opadła na podłogę. Zdjęłam buty, zrobiłam się raptownie sporo niższa od mojego kochanka, lecz nie na długo, bo wziął mnie na ręce i położył na łóżku, a sam wylądował na mnie namiętnie mnie całując. Jedną ręką się popierał a drugą masował mi udo. Trwaliśmy tak jakiś czas
~ Justin - wydyszałam, a on odsunął się, zobaczyłam obawę w jego oczach, pewnie pomyślał że chce się wycofać, ale tak nie było, nie teraz, za daleko to zaszło, więc wyszeptałam tylko- spodnie - zrozumiał o co chodzi i po chwili był bez nich. Podniecał mnie sam widok jego bez koszulki, co ja mówię, jego pocałunki mnie podniecały,a to co teraz działo się w mojej głowie było nie do opisania, moje myśli należały do niego, odebrał mi każdy zmysł, zaciągałam się jego zapachem, pachniał pięknie, kiedy jego pocałunki przeniosły się na moją szyję wydobyłam jęk podniecenia. Pozbawił mnie stanika, nie protestowałam, nie miałam ku temu powodów, badał dokładnie strukturę moich piersi, całował mój brzuch, kiedy dotarł do majtek, moje usta pragnęły jego więc kazałam mu mnie pocałować. Wtedy poczułam jego podniecenie, nie mogłam już dłużej wytrzymać, podniosłam się trochę i pozbawiłam go bokserek i nawet nie wiem kiedy on to samo zrobił z moimi majtkami, spojrzał mi w oczy
- na pewno tego chcesz?
~ tak, błagam zrób to już- wyszeptałam, on się tylko uśmiechnął. Błagałam o seks własnego męża, ale nie było mi wstyd. Po chwili poczułam go w sobie, zaczął ruszać biodrami, początkowo patrzył mi w oczy, lecz później zamknął je i przygryzając wargę poruszał się, robił to tak płynnie jakby działo się to w rytmie piosenki którą tylko on był w stanie słyszeć, ale sprawiał tym taką przyjemność że zapomniałam o wszystkim, liczyliśmy się tylko my i to jak zaspokoić się nawzajem, oddech mój był tak szybki że czasami nie mogłam go w ogóle złapać, a on jak na złość zaczął mnie całować, zaciskałam w dłoniach pościel lecz po chwili wbiłam mu paznokcie w plecy, wydobywałam z siebie różne odgłosy i to wszystko wprost w jego usta, wykonał jeszcze kilka szybkich ruchów i oboje skończyliśmy. Opadł zmęczony w moje ramiona. Na nosie miał krople potu, cały był wilgotny. Mimo wysiłku obdarzał mnie pocałunkami na które z trudem odpowiadałam. Położył się obok mnie a ja w części na nim
- kocham Cię - wydyszał
~ Ja Ciebie też - z trudem ale mu to powiedziałam. Jego oddech, tak jak moj był nieregularny, przykrył nas a ja zaczęłam liczyć ich ilość. Przy 15 zmógł mnie sen. Wtuleni w swoje nagie ciała odpłynęliśmy do krainy marzeń. Tej nocy należałam do niego. Przyśniły mi się wszystkie nasze spędzone chwilę, których nie pamiętałam przez wypadek. Dzień zaczął się równie pięknie jak skończył. Przez okno wpadały promienie słońca, przyciągnęłam się i poczułam usta na moich, otworzyłam oczy i zobaczyłam Justina, z nieułożonymi włosami, zaspanego, Oplotłam mu ręce wokół szyi, zaczął całować mi całą twarz a ja się śmiałam
- dzień dobry - powiedział po chwili
~ bardzo dobry - uśmiechnęłam się
- dziękuje - wyszeptał mi do ucha
~ za ?
- za tą noc, za to że mnie uszczęśliwiasz, że jesteś
~ nic nie mów, pocałuj mnie - zaśmiał się i to zrobił
- czekaj tu, zrobię śniadanie
~ dobrze - byłam głodna, wstał, założył bokserki i rzucił się na łóżko, ja zaczęłam się śmiać, musnął kącik moich ust i wstał- Justin, podaj mi bluzkę proszę- dał mi swoją koszule którą miał wczoraj, uśmiechnęłam się i ją założyłam. Kiedy wyszedł z pokoju ja wciągnęłam jeszcze na pupę majtki, czerwone i poszłam do łazienki, przemyłam twarz i związałam włosy, po czym poszłam do kuchni. Gotował coś nucąc pod nosem piosenkę, podeszłam i przytuliłam się do jego pleców
- miałaś zaczekać
~ tęskniłam - powiedziałam z uśmiechem
- ale miało być tak romantycznie
~ wczoraj było - zachichotałam pod nosem. Odwrócił się i chwytając moją twarz pocałował mnie. Splotłam ręce za jego plecami - cudownie było wczoraj
- służę swoim ciałem
~ przypala Ci się
- Kurde- odwrócił się i zaczął mieszać w garnku. Z powrotem Wtuliłam się o jego plecy. Po chwili wyłączył kuchnie i posadził mnie na ladzie szafki i powiedział...
Ja pieprze to jest zaaaaajebiste jak zawsze oczywiście xD :D
OdpowiedzUsuńPiekneee!!
OdpowiedzUsuń