sobota, 14 września 2013

Rozdział 149.

Zanim otworzyłam oczy czułam ten potworny ból głowy. Mruknęłam niezadowolona, światło raziło mimo zamkniętych oczu, czułam że jest jeszcze wcześnie i tym bardziej nie byłam zadowolona że się obudziłam i nie wiedziałam dlaczego się obudziłam, ale po chwili dotarło do mnie, było mi gorąco, otworzyłam powoli oczy odsłaniając je przed światłem padającym przez szparę między zasłonami. Było mi gorąco i praktycznie nie mogłam się ruszyć, obok a raczej na mnie leżał Justin, spał słodko owinięty nogami wokół moich, a także rękoma wokół mojej talii. Spojrzałam na zegarek, była 9 rano, wiedziałam że już nie zasnę  delikatnie wydostałam się z uścisku, byłam naga, co mnie zdziwiło, bo urwał mi się wczorajszej nocy film, zaraz po tym jak wróciliśmy do hotelu, delikatnie odchyliłam kołdrę  on też był nagi, koło łóżka leżała prezerwatywa, uśmiechnęłam się sama do siebie i sprzątnęłam ją. Musiałam się obudzić więc zdecydowałam się na długą kąpiel, odkręciłam wodę, wlałam płyn i podeszłam do lustra, miałam rozmazany makijaż i fryzura idealnie nadawała by się do horroru, doprowadziłam się w miarę do ładu i weszłam do wody. To była ulga dla mojego ciała i po części też psychiki, ale nie na długo bo dopadły mnie wyrzuty sumienia. Co ja tak właściwie wyrabiam ? Spotykam się z facetem którego nie powinnam chcieć znać i uprawiam z nim seks, a przecież mam narzeczonego i planujemy ślub, ale po tym jak wyszliśmy wczoraj z klubu mam nadzieję że nadal mnie kocha i nie rozmyślił się, to nie może tak dłużej trwać, muszę to jak najszybciej skończyć, mam nadzieję że Justin to jakoś przyjmie w miarę godnie i zaakceptuje to że niedługo będę miała męża. Najlepiej jeżeli skończę to dzisiaj, zaraz po tym jak się wykąpie. 
Z takim postawieniem dokładnie się umyłam i twardo się tego trzymałam, ubrałam się w czyste ciuchy i gotowa stawić czoła burzy a nawet piorunom wyszłam do sypialni i od razu skapitulowałam. Justin w samych bokserkach poprawiał pościel a obok stał wózek z jedzeniem, podśpiewywał sobie pod nosem, mimowolnie uśmiechnęłam się pod nosem, podniósł wzrok i napotkał moje spojrzenie
- dzień dobry kochanie - wyprostował się
- cześć 
- zamówiłem śniadanie - wskazuje na wózek
- to miłe - stałam oparta o ścianę a on niczym drapieżnik skradł się do mnie i poczułam jakby polował na mnie 
- głodna ? 
- trochę - uśmiechnęłam się kiedy był przy mnie pocałował mnie delikatnie, ten pocałunek i wszystkie którymi obdarza mnie ostatnio nie przypominają tych które składał mi gdy byliśmy małżeństwem, te są delikatne i niepewne, mam wrażenie że boi się, obchodzi się ze mną jak z jajkiem ale jednocześnie robi to z taką pasją jakbyśmy mieli się już nigdy nie spotkać, jakby jutro miało dla nas nie nastąpić  Odepchnęłam go lekko - ja coś Zjem a Ty idź się wykąpać, dobrze?
- dobrze - uśmiechnął się i powoli podszedł do małej walizki i wziął ubranie, ja w tym czasie usiadłam na łóżku i włączyłam telefon, niespiesznie poszedł do łazienki i nie zamknął drzwi, otworzyłam pokrywę i moim oczom ukazały  się naleśniki, podniosłam kolejna i znalazłam gofry, obok w dzbankach stała kawa i sok pomarańczowy, płatki, mleko i owoce - jeśli jesteś głodna to smacznego - powiedział z łazienki, jestem cholernie głodna
- jadłeś ? - poprawiłam się na łóżku
- nie
- to nie karz mi długo czekać - usłyszałam śmiech i sprawdziłam telefon, 3 połączenia od Avana, 3 od Magdy, jedno od mamy mojej i Justina. A oprócz tego wiadomości. Mój przyszły mąż napisał
" nie odbierasz, widziałem koncert, jestem dumny.. Zadzwoń jak będziesz miała chwilę, musimy porozmawiać, nie są to miłe wieści "
Żołądek podszedł mi do gardła, mimo to odczytałam kolejna wiadomość. Od niego.
" kochanie to ważne, jak wstaniesz, odezwij się "
Wybrałam jego numer, odebrał od razu
- Julia
- Avan, co się stało?
- byłaś piękna na scenie i żałuję że mnie tam nie było.. Słuchaj muszę wyjechać
- co? Gdzie ?
- kręcimy dalej film
- ale..
- wiem, wynagrodzę Ci to, dziećmi zajmą się dziadkowie, załatwiłem wszystko.. Muszę kończyć kocham Cię pa - no i rozłączył się. 
- pa - szepnęłam. Tak ma wyglądać nasze życie? Nasze małżeństwo? Bo jeżeli tak, to ja podziękuje. Wybrałam numer Pattie
- Julia - powiedziała wesoło
- cześć mamo, widziałam że dzwoniłaś, stało się coś?
- chciałam tylko powiedzieć że dzieci są już u mnie żebyś się nie martwiła
- to super, jak one się czują? Wszystko dobrze?
- tak tak, kiedy macie następny koncert ? - nie miałam pojęcia, weszłam szybko do łazienki
- Justin kiedy mamy następny  koncert?
- jutro 
- jutro mamy koncert - usiadłam na łóżku
- jesteś z Justinem ? - podniosłam głowę i zobaczyłam go w samych bokserkach które miał ubrane tak nisko że odsłaniały V które dzięki ćwiczeniom miał tak wyrzeźbione. Czułam jak rośnie we mnie apetyt i tu nie chodzi wcale o jedzenie - Julia, jesteś teraz z moim synem - wypuściłam powietrze 
- tak - rzucił się na łóżko obok mnie 
- możesz mi go dać do telefonu - wyciągnęłam go w jego stronę
- Twoja mama - uśmiechnął się seksownie i wziął ode mnie. Oddech miałam przyspieszony
- cześć mamo - powiedział radośnie, a ja przejechałam palcem po linii jego mięśni - tak, wiem - zmarszczył brwi, miałam ochotę położyć usta na nim i pocałować każdy tatuaż znajdujący się na nim - zdaje sobie sprawę - a co mi tam. Nachyliłam się i pocałowałam mały tatuaż na jego biodrze. W jego oczach momentalnie nastąpiła zmiana, pociemniały z pożądania, uśmiechnęłam się i zaczęłam składać drobne, delikatne pocałunki na jego brzuchu i klatce piersiowej - mamo to nie najlepsza pora - usta miał lekko rozchylone, a jego język muskał zęby - tak. - usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam poruszać biodrami, zaczynał głośniej oddychać - mamo możemy porozmawiać później? - położyłam dłonie na jego brzuchu i przygryzłam wargę  Odchyliłam głowę do tylu udając orgazm. Napierałam mocniej i czułam jak twardnieje.
Oh to było takie przyjemne. 
Pocałowałam go w kącik ust i cieszyłam się jego bezradnością 
- do cholery zadzwonię za godzinę - rozłączył się i przewrócił mnie na plecy - jesteś niegrzeczna - wyszeptał i pocałował moją szyję, odepchnęłam go lekko z uśmiechem
- Justin - złapał mnie za ręce i unieruchomił mi je nad głową 
- bo będę musiał Cię związać - jęknęłam
- tak zrób to, proszę - z uśmiechem wstał i wyszedł do łazienki, wrócił z paskiem szlafroka 
- no to zabawimy się teraz - uśmiechnęłam się - ostrzegam, nie będę delikatny i możliwe że ukarze Cię za to wszystko - podszedł i zaczął wiązać mi ręce - piszesz się na to?
- tak - szepnęłam 
***
- Justin miałeś zadzwonić do mamy - powiedziałam jedząc gofra 
- najpierw daj pupę, posmaruje ją 
- nic mi nie jest - uśmiechnęłam się szeroko
- nalegam 
- wzięłam tabletki przeciwbólowe i chce dokończyć śniadanie - pocałowałam go - mam ślady na szyi? - odgarnął mi włosy
- nie kochanie, nie boli Cię nic ?
- naszym celem jest sprawianie przyjemności Panie Bieber - pocałowałam go
- za godzinę musimy wyjść, ok godzinę mamy na zdjęcia i autografy a później jedziemy dalej
- a mogę teraz wyjść do fanów ? - uśmiechnęłam się 
- Julia to ..
- proszę proszę proszę 
- najpierw zjedz, dobrze ? I weźmiesz ochronę
- dziękuje - pocałowałam go, przedłużył pocałunek a po chwili byłam pod nim. Kiedy zaczynało robić się gorąco, drzwi się otworzyły, ale żadne z nas nie przestało
- hej Bieber nie uwierzysz kto będzie na koncercie - usłyszałam Alfredo - Boże czy możecie przestać się grzmocić ? - zaśmiałam się i zrzuciłam z siebie Justina i poprawiłam bluzkę
- kto ? - usiadł i przeczesał dłonią włosy 
- Selena
- Kurwa - zaśmiałam się - co Cię bawi? - pocałowałam go namiętnie
- wychodzę do fanów- wzięłam mazak z szafki 
- ja też przyjdę za jakiś czas - uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju. Powiedziałam że chce iść do fanów i jeden mężczyzna z ochrony poszedł ze mną. Najpierw chciałam iść od tylu. Tam było ok 15 osób. Wyszłam powoli 
- cześć wam - dziewczyny zapiszczały - cicho, bo będę musiała stąd iść jak przyjdzie więcej osób
- mogę autograf ? - zapytała dziewczyna
- jasne - odwróciłam się do ochroniarza - masz zdjęcia? - podał mi. Podpisałam i dałam im. Wtedy przyszedł czas na zdjęcia 
- co robi Justin? - ktoś zapytał
- jak wychodziłam to miał dzwonić do Pattie
- macie razem pokój?
- nie, byłam u niego bo miałam parę pytań o koncerty
- przez ile koncertów będziesz ?
- jeszcze 4, nie mogę się doczekać 
- możemy Cię przytulić ? 
- jasne - przytuliłam kilka osób a jedna dziewczyna wyszeptała mi 
- byliście idealni
- dziękuje za wszystko, będę już uciekać bo muszę pojawić się po drugiej stronie 
- a mogłabyś dać coś Justinowi od nas? Ochrona nie chciała a to od nas wszystkich 
- jasne - usmiechnelam się
- Pani Julio, muszę się niezgodzić - powiedział ochroniarz 
- dlaczego ? - zmarszczyłam brwi
- to może być nie bezpieczne 
- tak, na pewno Ci młodzi ludzie zrobili bombę i chcą nas zabić - kilka osób cicho się zaśmiało
- nie, ale 
- no właśnie - uśmiechnęłam się - przynieście to 
- Pani Julio - mówił lekko zły
- to Ty czy ja mieszkałam z nim przez kilka lat i wiem że on uwielbia prezenty od fanów które mają specjalne miejsce w domu ? Wydaje mi się że ja 
- przykro mi ale nie mogę na to pozwolić - wtedy zadzwonił mój telefon, uśmiechnęłam się kiedy zobaczyłam że to Justin 
- przepraszam was na chwilę - odebrałam - jestem na tyłach, jest tu - policzyłam - 13 dziewczyn, chodź do nas
- Julia do cholery martwiłem się, mówili że poszłaś ..
- zamknij się i chodź, później porozmawiamy - rozłączyłam się - dobra, obiecacie mi że nie będziecie krzyczeć? Justin cieszy się kiedy może normalnie porozmawiać z wami, ok ? - zgodzili się ale nie myślałam że to wypali. Jednak pozytywnie mnie zaskoczyli. Porozmawiał z nimi chwilę, wziął prezent, podziękował i szliśmy do wejścia 
- masz przechlapane - powiedział zły
- o co Ci chodzi? Byłam z tym ochroniarzem 
- a gdyby coś Ci się stało? Mogłaś powiedzieć że wychodzisz na tył ! - powiedział dość głośno. Akurat wtedy weszliśmy do hotelu
- wkurzasz mnie, to nie Twój interes co robię 
- nie mój? Oh proszę Cię - szłam zdenerwowana szybko
- to że się pieprzymy nie znaczy że masz do mnie jakiekolwiek prawa a teraz uśmiech - wzięłam oddech - ty tu czekasz jakieś 10 minut - wyszłam, zrobiłam zdjęcia i dałam autografy po czym poszłam do busa, w którym miałam jechać z Austinem. Poszłam od razu na łóżko i zamknęłam drzwi. Włożyłam słuchawki w uszy i leżałam z zamkniętymi oczami. Bus ruszył a ja usnęłam, lecz nie na długo.  kiedy się obudziłam, źle się czułam z tym co powiedziałam Justinowi. Poprosiłam kierowcę żeby zatrzymał nasz autobus i Justina. W jego siedzieli chłopacy; Fredo, Ryan, Kenny, Dan i Scott, rozejrzałam się ale jego nigdzie nie widziałam
- gdzie Justin? Mam z nim do pogadania  - uśmiechnęłam się lekko
- śpi tam - Kenny wskazał na drzwi
- dzięki- podeszłam tam. Otworzyłam drzwi. Faktycznie spał. Wyglądał tak bezbronnie, wzięłam poduszkę i rzuciłam w niego 
- co jest ? - szepnął
- Bieber - spojrzał na mnie - przepraszam za to co powiedziałam w hotelu a teraz śpij dalej - zamknęłam drzwi i odeszłam kilka kroków kiedy poczułam ramiona obejmujące mnie w pasie 
- nie jestem zły - powiedział mi do ucha a ja zadrżałam 
- to dobrze, mogę wrócić do siebie - uśmiechnęłam się lekko i chciałam zdjąć jego dłonie 
- o nie, teraz to zostajesz w tym busie już - objął mnie mocniej 
- nie mam swojego telefonu
- musimy porozmawiać - powiedział poważnie- chodź - weszliśmy do pomieszczenia w którym wcześniej spał i usiadłam na łóżku 
- o co chodzi ? 
- dużo myślałem i chce żeby Jack miał moje nazwisko
- Justin to nie jest dobry pomysł
- owszem to jest dobry pomysł - wywróciłam oczami
- wiesz co to będzie kiedy media się dowiedzą ? 
- nie dbam o to - no tak, cały Bieber
- a powinieneś bo to Twój syn podejmując decyzję musisz się kierować jego dobrem - prychnął 
- i mówi to kobieta która ponad rok to ukrywała - powiedział cynicznie
- Bieber to było dla jego dobra - powiedziałam przez zęby 
- dobra. Ok, niech będzie, nie chce się kłócić, chodź coś Ci pokaże - wziął laptopa a ja położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Musiał wpisać hasło, kiedy zobaczyłam je, zaczęłam się śmiać - co?
- " kicia "? Serio? - spojrzałam na niego
- nie podoba się to ..
- to słodkie - uśmiechnęłam się i położyłam głowę na nim. Słyszałam bicie jego serca. Zamknęłam oczy
- czytasz ? 
- nie, poczytaj mi, lubię słyszeć Twój głos
- no dobrze - pocałować mnie w głowę - " dzisiaj spotkałam moich idoli ! Staliśmy na tyłach przez kilka godzin i opłaciło się. Najpierw wyszła Julia, była taka jak sobie wyobrażałam, miła, kulturalna i urocza. Z uśmiechem zrobiła zdjęcia i dała autografy, a kiedy ochroniarz sprzeciwiał się prezentowi, najpierw ochrzaniła go a później z pomocą zjawił się Justin. Znowu były zdjęcia autografy, rozmowa, przyjął prezent i powiedział że my ( Beliebers) jesteśmy najważniejsi. Więc jeżeli ktoś mi powie że ta 2 ma głęboko fanów, pożałuje tego. Oni byli idealni dla siebie. A podczas tego spotkania można było zobaczyć że mimo tego że nie są już razem, są dla siebie mili. Kocham ich dwoje. Bo przecież prawdziwe Beliebers są pomimo wszystko. Na zawsze. " urocze prawda? - uśmiechnęłam się
-Mhym - przypomniało mi się coś - po co Gomez przyjedzie?
- nie wiem, na prawdę - pocałowałam go w szyję - śpiąca ?
- Mhym - zaśmiał się i przykrył nas kocem 
- kolorowych snów - kiedy usypiałam drzwi otworzyły się z hukiem 
- Bieber, możesz odebrać ten telefon? - Kenny stał w drzwiach 
- nie mogłeś ciszej? - mruknął Justin, chyba też już prawie spał - ale dziękuje za telefon - drzwi się zamknęły a telefon zaczął dzwonić - Siema.. Tak jedziemy.. Będziesz ? To super.. Tak wiem słyszałem.. Julia? Jakoś jej to nie przeszkadza, wiesz nie jesteśmy razem więc.. Tak myślisz? No ale trudno.. Jasne, pewnie się zgodzi.. O której? Tak za 4 godziny.. Jasne powiem ochronie.. Do zobaczenia - odłożył telefon- Miley też będzie. Ten koncert to będzie coś - zaśmiał się - Ty, Ja, Austin, Miley, Selena. Mam tylko nadzieję że nikt z nikim nie będzie się bił 
- obiecuje że będę grzeczna - uśmiechnęłam się. Złapał mnie za rękę i splótł nasze palce - będę siedziała grzecznie w pokoju. Miley pewnie będzie z Selena
- żartujesz? - prychnął - nie przepada za nią odkąd zrobiła nam awanturę że niby spałem z Miley, a my po prostu spędzaliśmy dużo czasu przy pracy nad piosenkami wspólnymi i mówiła że chciałaby spędzić czas razem
- to miłe, lubię ją - pocałował mnie w głowę - Justin?
- tak ? - spojrzałam na niego
- pośpiewasz mi? - uśmiechnął się i zaczął śpiewać. Po chwili zaczęliśmy się wygłupiać i śmiać, śpiewaliśmy różne piosenki naśladując głosy, nagle w ruch poszły poduszki i zaczęliśmy się bić nimi. W pewnym momencie drzwi się otworzyły i w nich stanął scott 
- musimy porozmawiać - wszedł i zamknął drzwi, usiedliśmy na łóżku - następny koncert.. Ma się nie powtórzyć to co było po wczorajszym - patrzył na mnie - rozumiemy się?
- nie będę pić - wiedziałam o co chodzi, sama nawet sobie postanowiłam że już tak nie zrobię
- to dobrze, żadnego okazywania uczuć publicznie, dostaniecie pokoje obok siebie z przejściem, macie być ostrożni, tam będzie więcej ludzi którzy chcą zniszczyć jedno z was - zaśmiałam się 
- tak, Selena potrafi to zrobić - powiedziałam cicho
- dokładnie i nie chcemy kolejnej afery, łagodzenia wszystkiego co zrobi któreś z was, rozumiemy się? 
- żadnego seksu ? - z poważną miną zapytał Justin, uderzyłam go w ramie - no co ? Pytam dla jasności 
- zgadza się Justin - wskazał na niego palcem - zachowujecie się jak dzieci więc będę was tak traktował, jasne? - oboje przytaknęliśmy - to dobrze, za 30 minut będziemy na miejscu, Julia proszę do siebie do autobusu - Wstałam i grzecznie podeszłam do drzwi i otworzyłam je 
- żegnaj Justin - powiedziałam smutno 
- żegnaj kicia - szepnął poważnie 
- ludzie to tylko pół godziny ! - zaśmiał się Scooter i wyszliśmy. Autobus zatrzymał się i weszłam do swojego. Poszłam do sypialni i położyłam się na łóżku. Resztę drogi przeleżałam patrząc w sufit. 
Na miejscu usłyszałam jak śpiewają piosenki Justina i krzyczą jego imię. Autobus zatrzymał się, a Austin wszedł do mojej sypialni 
- wsiadamy, mamy wziąć walizkę z najpotrzebniejszymi rzeczami - przyłożyłam palce do czoła i zasalutowałam 
- tak jest ! - zaśmiał się 
- pomoc Ci? - podał mi rękę i Wstałam z łóżka. Jest na prawdę fajnym chłopakiem 
- dam radę, widzisz te mięśnie ? - wskazałam na ramie
- taa jak pięty nietoperza - uderzyłam go lekko i minęłam biorąc walizkę, poszłam do wyjścia, szybko wyprzedził mnie i wyszedł pierwszy biorąc ode mnie torbę, rozległ się pisk dziewczyn, wskazałam na niego palcem i powiedziałam stając obok niego 
- jesteś na mojej czarnej liście - odpowiedział mi uśmiechem od ucha do ucha, po czym podszedł do barierki i zaczął robić sobie zdjęcia z fanami, ja także zrobiłam kilka i poszłam do hotelu. Skierowałam się do pokoju a w holu spotkałam Ją 
- cześć Julia - uśmiechnęła się sztucznie 
- cześć - odpowiedziałam i wkładając słuchawki do uszu minęłam ją. Minęło tyle czasu ale w dalszym ciągu jej nienawidziłam. Byłam ciekawa jak ona czuje się z tym wszystkim, z tym co zrobiła nie tylko mi ale też innym. Czy ona nie ma sumienia? Byłam ciekawa czy kiedy idzie spać nie dręczy ja to wszystko. Rzuciłam się na ogromne łóżko i nawet nie wiem kiedy usnęłam. 
Kiedy otworzyłam oczy obok mnie zobaczyłam śpiącego Justina. Uśmiechnęłam się pod nosem i przytuliłam do niego. Palcem jeździłam po jego klatce piersiowej 
- dzień dobry - usłyszałam seksowny szept, podniosłam wzrok na niego, jego usta szybko odnalazły moje i pocałował mnie namiętnie 
- hej - uśmiechnęłam się leniwie - która godzina? 
- 7 wieczorem - powiedział cicho - bardzo zmęczona?
- nawet nie masz pojęcia - przykryłam się kołdrą dosłownie po same uszy - widziałam Selene 
- nie interesuje mnie ona - pocałował mnie w głowę - na co masz ochotę?
- chciałabym poleżeć w łóżku i pooglądać telewizję - spojrzałam na niego 
- dobrze- przytulił mnie i włączył telewizor, akurat leciał serial który lubiłam oglądać. Położyłam głowę na jego klatkę piersiową i oglądałam.