wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdziały 91-100

91.on Cię bije?

To była ostatnia myśl, zanim mój świat eksplodował na miliony kawałeczków, tylko po to, by sekundę później jawić się w zupełnie nowych kształtach – leżącej pode mną, rozgrzanej, nieco oszołomionej kobiety, wtulającej mocno twarz w zagłębienie mojej szyi. I nic więcej nie miało w tej chwili najmniejszego znaczenia

** Oczami Julii **


Gdy pozycja już się nam znudziła on zaproponował wziąć razem prysznic, oplatałam go biodrami on zaś uniósł mnie zmysłowo i pokierował się do łazienki i weszliśmy razem do kabiny. Stałam za nim, woda obmywała nasze rozpalone ciała, Objęłam Justina w pasie poczułam jak po jego skórze przechodzą dreszcze tak intensywne jak moje podniecenie, zaczęłam dotykać go całego, on odwrócił się do mnie i wtulony w moje gorące i aksamitne niczym jedwab ciało zaczął całować od ust schodząc na szyje i stopniowo niżej poprzez sterczące piersi. zaczął pieścić je i delikatnie dotykać, jęczałam nie wytrzymując szaleństwa które odczuwałam przez cale swoje ciało, On zszedł niżej aż do mojego najczulszego i najpiękniejszego miejsca, położyłam nogę na jego barku, i jęczałam gdy ten robił mi dobrze. Nie musząc długo czekać pociągnęłam go do góry, Widział co teraz chce zrobić. Teraz to ja zaczęłam doprowadzać go do szaleństwa. Później wstałam i odwróciłam się do niego plecami i wypielam by ten jej po raz kolejny zasmakował. Znów zaczął powoli stopniowo przyspieszając, wiłam się z rozkoszy, Justin nie chcąc kończyć tego raju zwolnił na chwilę i zaczął znów pieścić moje ciało językiem. następnie wyszliśmy z kabiny, On usiadł na klapie sedesu. długo nie czekając zaczęłam go ujeżdżać nasze jęki się spotkały. Wiłam się i poruszała biodrami na boki. Poczułam ciepło napływające które dało jeszcze większej rozkoszy. Opadłam jego ramie. On podniósł mnie i położył na podłodze. Rozchylił moje nogi i delikatnie muskał centrum kobiecości języczkiem. Po chwili gdy zaczęłam górować przestał i wszedł we mnie wraz z moimi jękami zaczął przyspieszać coraz szybciej i szybciej. leżąc na mnie całował i ssał moje sterczące sutki. nie wytrzymałam tego zaczęłam krzyczeć z rozkoszy. Tak zakończyła się nasza noc poślubna, oboje nadzy i zmęczeni ułożyliśmy się w łóżku i po chwili zasnęliśmy. Kiedy otworzyłam oczy Justin leżał obok. Patrzył na mnie czekoladowymi oczami i delikatna dłonią gładził moje ramie. Kiedy zobaczył że patrzę na niego wpił się delikatnie w moje usta
- dzień dobry pani Bieber- jeszcze raz mnie pocałował
~ no witam pana
- usiądź. Mam śniadanie dla mojej pięknej żony - usiadłam a on podał mi i wziął sobie to


~ mm misiek ja chce tak codziennie- zaśmiałam się
- dla mojej żony wszystko- pocałował mnie w kącik ust. Zjedliśmy śniadanie i Leżeliśmy wtuleni w siebie obserwując ludzi za oknem
~ panie Bieber
- tak?
~ proszę pocałować żonę- całował mnie namiętnie
- jutro wyjeżdżamy
~ gdzie?
- w podróż
~ to jutro. A dzisiaj- przesuwałam palcami po jego torsie. Nasze usta się spotkały a Justin leżał na mnie. Oplotłam go nogami i poczułam że nie mamy nic na sobie. Przywarłam biodrami do niego a on składał pocałunki na mojej szyi. Moje serce przyspieszyło kiedy jego dłonie dotknęły moich piersi a także przeszedł mnie dreszcz. Nie wiem dlaczego ale czułam się tak jak za pierwszym razem, moje myśli krzyczały. Kiedy zjechał ręką do mojego miejsca intymnego i zaczął sprawiać mi przyjemność nie mogłam się powstrzymać. Chwilami brakowało mi tchu. Aż w końcu poczułam go w sobie odgłosy wydawane przez nas wypełniły cały pokój, a nawet śmie twierdzić że cały domek.

Zmęczeni Leżeliśmy wtulając się w siebie. Nasze oddechy były płytkie i szybkie
~ co to było?- wysapałam
- to dzisiaj i wczoraj było niezwykle- Juss spojrzał na zegarek- za 30 minut mamy obiad, wstawaj~ nie chce
- ale to ty wymyśliłaś polsko-amerykański ślub więc - pocałowałam go- tak mnie możesz uciszać ale proszę, wstawaj
~ Eh jak muszę- wstałam i naga poszłam do łazienki. Włączyłam radio i śpiewałam sobie. Ogarnęłam się i wyszłam do sypialni- kochanie gdzie są moje ubrania jakieś?- Stałam owinięta ręcznikiem a Juss oglądał tv w bokserkach
- gratulują nam w tv i mówią że piękną miałaś suknię
~ gdzie moje ubrania
- a no tak- podał mi wieszak i po chwili byliśmy w drodze. Goście czekali na nas. Byłam szczęśliwa jak jeszcze nigdy tym bardziej że Amy już chodziła, a Juss wszystkim obecnym chwalił się tym jaka nasza córka jest duża. Amy najbardziej lubiła towarzystwo Tali i Sel. Pod wieczór wróciliśmy do domu. Dzieci były zmęczone więc szybko Usnęły. Moi rodzice, Magda i Nat z Chrisem byli u nas, więc siedzieliśmy w salonie
- kocham Cię- wyszeptał mi na ucho trzymając rękę na moim brzuchu
* czy my o czymś nie wiemy? - zapytała moja mama
- czemu?
* no bo - pokazała ręką to jak mnie trzymał
~ nie, nie jestem w ciąży
- a ja bym chciał
~ rozmawialiśmy o tym
- wiem- udał smutnego a ja go pocałowałam
+ mam nadzieję że się z tym nie będziecie śpieszyć
~ nie, spokojnie
- ta
+ a jak się czujecie jako małżeństwo?
- dobrze, prawda żono?
~ oczywiście mężu - pocałował mnie i rękę przesunął na moje biodro
* dobra przestańcie
+ oni tak zawsze- powiedziała śmiejąc się Pattie
= my się już przyzwyczailiśmy- dodał Jeremy
* no ale mogliby iść do siebie
+ lepiej nie- spojrzała na nas znacząco mama mojego męża
- nie rozumiem o co Ci chodzi
+ dobrze wiesz
- Julia, wychodzimy - wstał
~ nie chce
- powiedziałem wychodzimy- złapał mnie za rękę, ja zakładałam buty a on poszedł po bluzę, a do mnie podeszła mama
* on nie może Cię tak traktować
~ nie rozumiem
* boisz się go, prawda? Może on Cię bije?
~ o czym ty do mnie mówisz?
* o tym jak on Cię przed chwilą potraktował
~ oj mamo, to nic
* grozi Ci?
~ co?  Nie! Przestań! My się kochamy ! On mi nigdy specjalnie nie zrobił krzywdy
* czyli jednak coś Ci zrobił
~ tak, kochaliśmy się w łazience i przez przypadek uderzyłam się o szafkę! On mnie kocha
* Julia, to że kocha to nie znaczy
~ przestań ! Prędzej to ja mu coś zrobię- wtedy schodził po schodach
- coś się stało?
* tak
~ nie! Nic się nie stało- założył mi na ramiona swoją bluzę i pocałował mnie w policzek
- kochanie jesteśmy małżeństwem i żadnych tajemnic
~ no wiem
- więc?
~ mama myśli że mnie bijesz
- co? Nigdy! Nigdy na moją księżniczkę ręki nie podniosłem i nie zrobię tego
~ no, to chodźmy- złapałam go za rękę i poszliśmy do ogrodu
- poczekaj zaraz wracam- usiadłam na krześle i patrzyłam na zachodzące słońce- wróciłem - spojrzałam w jego stronę i zobaczyłam koc w kratę rozłożony na ziemi i kosz piknikowy - no chodź- wstałam i podeszłam do niego
~ przepraszam za mamę, nie wiem co jej odbiło
- nic się nie stało-
położył ręce na moich biodrach
~ no jak to nie, jak ona mogła- przerwał mi pocałunkiem
- to nie ważne, teraz musimy jej pokazać jak jest na prawdę, wtedy ...






92.dlaczego on się nie rusza?!

~ no jak to nie, jak ona mogła- przerwał mi pocałunkiem 
- to nie ważne, teraz musimy jej pokazać jak jest na prawdę- wtedy obdarowując pocałunkami Justin położył mnie na kocu. Po jakimś czasie przyszedł czas opamiętania się i jedliśmy kolację przygotowana przez mojego męża popijając szampana. Kiedy skończyliśmy Juss szybko zaniósł koszyk do domu i wrócił po mnie. Szliśmy przytuleni, trzymaliśmy się za ręce i całowaliśmy, weszliśmy do salonu gdzie nadal siedzieli rodzice
~ dobranoc
- idziemy spać- pocałował mnie w szyję
+ tylko bądźcie cicho- powiedziała Pattie
- ja zawsze jestem cicho, to ona krzyczy
~ Justin!
- o już zaczyna
~ bo będziesz spał w salonie
- przepraszam
~ na kolana i proś o wybaczenie - powiedziałam śmiejąc się, a ku mojemu zdziwieniu uklęknął przede mną
- błagam wybacz mi, zachowałem się źle ale obiecuje że w naszej sypialni wynagrodzę
~ Przestań i wstawaj - wstał, przerzucił mnie sobie przez ramię i zaniósł do sypialni- głupek- położył mnie na łóżko
- będziesz moja - powiedział kładąc się na mnie i równocześnie zdejmując koszule, a już po chwili nie mogłam złapać powietrza bo łaskotał mnie
~ przestań! Proszę ! Nie wytrzymam! - krzyczałam śmiejąc się, zdjął mi bluzę i koszulkę i dalej łaskotał - Justin zejdź!
* co wy robicie ? - w drzwiach stały nasze mamy
~ on mnie łaskocze i chce mnie zmiażdżyć, nie mogę oddychać, duszę się
- przestań Julia, aż taki gruby nie jestem
~ zdziwiłbyś się
- ach tak?- chciał mi coś zrobić ale niechcący zrzuciłam go z łóżka~ Justin przepraszam- nachyliłam się nad nim, miał zamknięte oczy i nie reagował- Justin głupku wstawaj- dalej nic, serce zaczęło mi bić szybciej, zeszłam z łóżka i usiadłam obok - kochanie - dalej nic, wystraszyłam się, w głowie miałam same złe myśli, nie wiedziałam co robić, mamy podeszły do nas- dlaczego on się nie rusza?! - szturchnęłam go i dalej nic- zróbcie coś! Justin, kochanie, proszę otwórz oczy- zbliżyłam się do jego twarzy żeby zobaczyć czy oddycha, wtedy mnie pocałował, uśmiechnął się- ty idioto! - wstałam, miałam ochotę go zabić, podszedł do mnie
- myszko, też Cię kocham- uderzyłam go w brzuch- ał, boli
~ i dobrze! Co Ty sobie myślisz?! Bałam się !
- przepraszam
~ w dupie mam twoje przepraszam! Co Ty sobie - wpił się w moje usta opierając mnie o ścianę - idiota - wziął mnie na ręce
+ jak dzieci - śmiała się Pattie
* w zasadzie to oni są dziećmi
+ nie przeszkadzajmy im - wyszła i pociągnęła za sobą moją mamę a Justin położył mnie na łóżko, pocałowałam go w nosek
~ chce spać
- dobrze- położył się obok, zgasił światło i przytulił mnie. Zasnęłam szybko. Rano wstałam wcześnie, spakowałam się, uczesałam, ubrałam i pożegnałam z córką, kiedy w łazience szukałam tabletek Juss przytulił mnie od tylu
- dzień dobry
~ hej kochanie- odwrócił mnie i pocałował
- daj mi 5 minut i jedziemy
~ spokojnie, nie śpiesz się
- a ten. No bo ja...
~ o co chodzi?
- no właściwie to ten, no
~ Justin, powiedz w końcu
- nasi rodzice jadą z nami, moi i twoi, ale oni dopiero za 4 dni do nas dołącza i tylko na pobyt w 2 miejscach bo też chcą tam być, później wrócą, proszę nie krzycz
~ nic się nie stało
- wiem że mogłem Ci, zaraz, co?- był zdziwiony
~ niech jadą, w końcu raz się żyje- pocałowałam go- a teraz zawieź mnie do kuchni, głodna jestem
- jak to zawieź? Czym? - odwróciłam go i wskoczyłam mu na plecy
~ do kuchni! - Juss udając konia pogalopował do kuchni, gdzie siedziała cała rodzina
- ihaha księżniczko jesteśmy na miejscu
~ dobry konik, teraz postaw panią- postawił mnie- grzeczny, zasłużyłeś na nagrodę- pocałowałam go w policzek- a teraz wracaj się pakować
- jak sobie życzysz- skradł mi buziaka i pobiegł do sypialni
+ lubię patrzeć na wasze szczęście- mówiła Pattie przytulając się do Jeremiego
~ nawet nie ma mama pojęcia jak my się cieszymy
* mam nadzieję że tym razem Cię nie zrani, ani w żaden inny sposób nie skrzywdzi
~ znowu zaczynasz?
= kochanie Julia ma rację, przesadzasz- w mojej obronie stanął ojciec
~ dziękuje tato
+ siadaj i jedz, musisz się dobrze odżywiać bo jesteś szczuplejsza niż jak Cię poznałam
~ mi się podoba moja figura
- ja zadbam o to żeby przytyła, jak nie zacznie jeść to o coś innego się postaram - mówił idąc w moją  stronę
~ rozmawialiśmy o tym
- ale ja chce jeszcze 2 dzieci
~ Justin
- chce syna- złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie
~ przestań- odepchnęłam go lekko
- nie
~ mamo, pomocy- patrzyłam błagalnie na Pattie
+ Justin, jesteście dopiero 2 dzień po ślubie, przed wami całe życie, zdarzycie mieć dzieci
- mamo to nie
+ nie denerwuj mnie i uciekajcie na samolot
- zaniosę tylko walizki do auta- poszedł na górę a ja napiłam się soku pomarańczowego, co u Justina w domu jest normalne, bo to jest zdrowe i ma dużo witamin i zjadłam kanapkę
+ cieszę się że teraz oficjalnie jesteśmy rodzina- przytuliła mnie Pattie razem z Jeremym
- ej to moja żona, zabierać ręce od niej- podszedł i wziął mnie za rękę
~ kochanie głodna jestem
- zjemy coś po drodze- wyszedł zanieść walizki a ja pożegnałam się z wszystkimi, kiedy żegnałam się z Pattie zapytała
+ zabezpieczacie się?
~ tak, biorę tabletki
+ to dobrze, bawcie się dobrze
- to jedziemy, gotowa?
~ jak nigdy- wsiedliśmy do samochodu i tak zaczęła się nasza podróż...





93.co taka piękna dziewczyna tu robi?

- to jedziemy, gotowa?
~ jak nigdy- wsiedliśmy do samochodu i tak zaczęła się nasza podróż. Pojechaliśmy do hotelu, gdzie zostawiliśmy samochód i poszliśmy coś zjeść. Alfredo na tyłach hotelu postawił nam samochód którym mieliśmy jechać dalej żeby nikt nie wiedział że to my. wykradliśmy się tyłem i po chwili wyjeżdżaliśmy z LA
~ gdzie jedziemy?
- zobaczysz kochanie- samochód którym jechaliśmy był troszkę stary, z przodu miał jedno siedzenie, ale za to był podrasowany więc jechał szybko, przesunęłam się do Justina a on mnie objął
~ kocham Cię misiek
- ja Ciebie też księżniczko
~ też chce mieć z Tobą jeszcze 2 dzieci - zaśmiałam się
- czekaj zaraz znajdę jakiś hotel
~ głupek, nie chodzi mi że teraz
- a już myślałem- powiedział ze smutkiem
~ no ale wiesz, to nasza podróż poślubna- ręką przejechałam po jego nodze
- prowadzę, nie rozpraszaj - uśmiechnął się
~ mhym- wpatrywałam się w miejsce na jego szyi na którym miałam ochotę złożyć pocałunek, w radiu leciała jakaś stara piosenka, Odchyliłam mu lekko kołnierzyk i zrobiłam to na co miałam ochotę, a ręką przejechałam po Jerrym. Budził we mnie ogromne pożądanie. Pragnęłam go a on wiedział to i robił mi na złość. Odpięłam mu spodnie
- przestań - udałam że tego nie słyszę i włożyłam do nich rękę. Zaczęłam go masować a Juss zjechał na jakiś parking. Chciał coś powiedzieć ale go pocałowałam. W jego oczach dostrzegłam pożądanie, to samo mógł zapewne zobaczyć w moich. Rękę zastąpiłam  ustami. Jęki Justina powodowały u mnie jeszcze większe podniecenie. Kiedy doszedł rolę się odwróciły. Posadził mnie na siedzeniu tak, że było mi wygodnie, a ręką zaczął wodzić pod moją sukienka. Zdjął moje majteczki i wpił się w moje usta ręką sprawiając mi ogromną przyjemność. Jego usta przeniosły się na moją szyję, klatkę piersiową a po chwili także zastąpił rękę ustami. To co zaczął tam wyprawiać przechodziło ludzkie pojęcie. Serce z podekscytowania i podniecenia biło mi strasznie szybko, oddech był płytki i szybki, a moje jęki na pewno słyszeli w barze który był obok. Za sprawa tego co robił wiłam się jak w ekstazie. Jedną dłoń miałam wplecioną w jego włosy a drugą zaciskałam na siedzeniu
~ zaraz oszaleje! - przestał, usiadł i już wiedziałam co mam zrobić, usiadłam na niego wchodząc nim w siebie. Zaczęłam go ujeżdżać. Nasze jęki wypełniły samochód. Kiedy czułam że dochodzę położył mnie na plecach i leżał na mnie, dzięki temu że samochód miał z przodu jedno długie siedzenie mogliśmy kochać się w ten sposób nie przenosząc się na tył. Jego biodra ruszały się coraz szybciej, a ja powstrzymywałam się od krzyku co mi wychodziło lecz nie długo bo kiedy dochodziłam wykrzyczałam jego imię i to że jest wspaniały. Spełniony opadł w moje ramiona. Leżeliśmy tak i całowaliśmy się. Juss podniósł się i po chwili powiedział
- tu mają naleśniki, chodźmy na naleśnika
~ serio? Teraz? - patrzył na mnie błagalnie- no dobra. Chodźmy! - pocałował mnie i po uzupełnieniu brakującej garderoby wyszliśmy obejmując się. W środku jak się okazało była lokalna telewizja, przeprowadzali wywiad z jakimś facetem, jak się później okazało z właścicielem. Weszliśmy i cicho zajęliśmy miejsce. Podeszła do nas kelnerka. Wysoka brunetka, długie włosy, długie nogi, krótka spódniczka, buty na obcasie. Była ładna
+ dzień dobry, co chcą państwo zamówić?- Juss wziął kartę i śmiesznie wyglądał więc zrobiłam mu to zdjęcie

- naleśniki - uśmiechnął się do niej najpiękniej jak potrafił
+ o Boże! Ty jesteś
- Justin Bieber, ale cicho - wskazał na reportera
+ a przepraszam, mogę autograf?
- jasne- podpisał jej kartkę - zdjęcie też?
+ a mogę ?
- oczywiście - uśmiechnął się - Julia, możesz?- podał mi jej telefon
~ ta - zrobiłam im zdjęcie i powiem szczerze że byłam zazdrosna, dlaczego on się tak do niej uśmiechał ?!
+ dziękuje bardzo- uśmiechała się cały czas tak jak on do niej- to co zamawiacie ?
- hm Twój piękny uśmiech i naleśniki z owocami
+ uśmiech ?
- ładnie się uśmiechasz
+ dziękuje- zarumieniła się a ja myślałam że zaraz go zabije
- co taka piękna dziewczyna tu robi?
+ pracuje, to bar moich rodziców
- mamę też masz taką ładna- dla mnie to już za wiele
~ nie przeszkadzam wam- wstałam i wyszłam. Jak on mógł robić to na moich oczach? Byłam strasznie zła, przechodząc obok samochodu kopnęłam go i pobiegłam za bar, słyszałam że mnie woła, że dzwoni do mnie ale nie odezwałam się, łzy leciały mi jak z kranu, nie mogłam się uspokoić. Mój wzrok skupił się na jednym miejscu, poczułam lekką ulgę. Patrzyłam na nadgarstek, na blizny. Moje myśli teraz skupiły się na jednym. Rozwiązanie widziałam tylko w zadaniu sobie bólu fizycznego. Pospiesznie przeszukałam torebkę. Znalazłam w niej maszynę, rozwaliłam ja i wyciągnęłam ostrze które już po chwili przecinało moją skórę na nadgarstku. Łzy mi już nie leciały. Czułam ból, przyjemny ból fizyczny, bo psychiczny uleciał ze mnie wraz z krwią, zrobiłam jeszcze jedna kreskę, i kolejna, kiedy chciałam zrobić następną zobaczyłam że Justin idzie w moją stronę, wstałam z ciepłego betonu i usiadłam na krawężniku z drugiej strony budynku , on był dość daleko, odwróciłam się do niego tyłem, wytarłam rękę chusteczką a resztki maszynki wyrzuciłam, wzięłam głęboki wdech, a krew nie przestawała lecieć, usłyszałam jego kroki za mną
~ wynoś się
- kochanie- uklęknął za mną i położył rękę na moim ramieniu
~ nie mów tak do mnie i zabieraj tą rękę
- o co Ci chodzi
~ nie interesuj się- wstałam i chciałam go wyminąć ale złapał mnie za rękę
- odpowiedź
~ puść mnie
- odpowiedź
~ puść mnie ! - miałam ochotę go uderzyć ale nie mogłam bo czułam jak krew spływa mi po dłoni
- jak odpowiesz to puszczę - czułam że coraz mocniej zaciska rękę
~ niech ta kelnerka Ci powie
- jesteś zazdrosna?
~ powiedziałam więc puść mnie- zrobił to, cała się trzęsłam, szłam a on szedł za mną
- masz brudna sukienkę
~ moja sukienka nie Twoja więc się nie interesuj- odwróciłam się i zobaczyłam kropelki krwi na betonie podbiegł i złapał mnie za zakrwawiona rękę a ja zawyłam z bólu a w moich oczach stanęły łzy
- co Ty zrobiłaś ?
~ nie Twoja sprawa
- kochanie
~ nie mów tak- delikatnie teraz trzymał tą rękę i oglądał ją - zostaw mnie
- nigdy, dlaczego to zrobiłaś?
~ bo chciałam sobie urozmaicić życie, pasuje?
- obiecałaś że
~ no i co? Trzeba było pomyśleć zanim zacząłeś podrywać tą dziewczynę
- przepraszam- po policzku spłynęła mi łza
~ czasami przepraszam to za mało- pobiegłam do łazienki w barze i zamknęłam się w niej. Juss dobijał się do mnie ale ja się nie odzywałam tylko zmyłam krew z ręki, lecz ta wciąż leciała
- Julia! Jesteś tam?
~ nie
- otwórz
~ spadaj
- kochanie
~ czego?
- otwórz- otworzyłam - ja nie
~ daj mi kluczyki
- po co? Przecież Ty nie umiesz
~ powiedziałam daj mi je - dał mi je- smacznego- wyszłam i poszłam do samochodu. Znalazłam płytę Iron Maiden i włączyłam ja tak głośno jak się dało. To także mi pomagało, zamknęłam oczy i byłam w innym świecie. Po 4 utworach drzwi się otworzyły, muzyka ucichła
- kochanie- poczułam rękę na mojej, otworzyłam oczy, wzięłam torebkę i przesiadłam się do tylu, wyciągnęłam telefon i słuchawki. Teraz moją głowę wypełniała muzyka AC/DC. Wzrok skierowałam za okno, wyciągnął mi słuchawkę
- Julia porozmawiajmy
~ nie mamy o czym
- o nas
~ ta- włożyłam słuchawkę spowrotem, dotknął mojego kolana a ja pokazałam mu środkowy palec, odwrócił się, uderzył rękoma w kierownicę i ruszył, po kilku piosenkach Usnęłam. Obudziłam się jak usłyszałam hałas, pogotowie, policja i straż po kolei nas mijali. Nie miałam telefonu ani słuchawek przy sobie, nie miałam też butów, byłam przykryta kocem, Juss rozmawiał przez telefon
- tak, teraz śpi- odwrócił się żeby zobaczyć czy nadal tak jest a ja zamknęłam oczy- tak na pewno- otworzyłam a on patrzył przed siebie- tak wiem że moja wina, tak wiem, oczywiście że kocham, całym sercem. Mamo nie dam rady, nie mogę patrzeć jak ona cierpi, jak płacze to- głos mu się łamał - to mam ochotę się zabić, bo nie jestem dobrym mężem, nie zasługuje na nią. Co ja mam zrobić? Dla niej wszystko. Jak sam ? Ale mamo! - rzucił telefonem o siedzenie - super, ale mi pomogła- samochód się zatrzymał, zamknęłam oczy- jak ona słodko śpi- poprawił mi włosy, wziął głęboki wdech i wysiadł. Może trochę przesadziłam ? Kocham go, przecież mnie nie zdradził, teraz ja wzięłam głęboki oddech, usiadłam i zobaczyłam że stoimy na parkingu na urwisku, a przed nami morze, piękny widok. Justin siedział daleko na ławce, ubrałam trampki i wyszłam. Starałam się iść cicho ale to mi nie wychodziło. Mimo to Justin się nie odwrócił, usiadłam obok a on patrzył się przed siebie
~ byłam zła, flirtowałeś z nią na moich oczach- też patrzyłam się przed siebie i postanowiłam ze nie spojrzę na niego dopóki wszystkiego nie powiem- mówiłeś że jest piękna, byłam zazdrosna, poczułam ukłucie w sercu, to mnie bolało, cholernie bolało i wydawało mi się że to jedyne wyjście
- mogłaś
~ wiem ! Wiem, mogłam powiedzieć a nie robić sobie to, zachowałam się bezmyślnie i żałuję
- Julia
~ tak wiem, kochasz tylko mnie, całym sercem, zrobisz dla mnie wszystko więc to było głupie
- Julia
~ tak wiem, obiecałam że tego nie zrobię ale to jest jak uzależnienie
- Julia
~ daj mi skończyć! Chce z tym skończyć i mam nadzieję - pocałował mnie
- pomogę Ci, na dobre i na złe, tak to chyba było?
~ w zdrowiu i chorobie
- w szczęściu i nieszczęściu - pocałował mnie raz jeszcze. Oglądaliśmy piękny zachód słońca, później jechaliśmy dalej aż dotarliśmy do domu w lesie, duże okna wszędzie, nowoczesny styl, pięknie. Juss włączył tv a tam?

* sławna para Justin i Julia, kilka dni temu wzięli ślub a teraz udają się w podróż. Mają dziecko i seksu im nigdy za mało- pokazali 4 fragmenty. 1 w domku na plaży, nasza noc poślubna, w sypialni było ogromne okno i widocznie tam ktoś to nakręcił, jak Justin leżał na mnie i kochaliśmy się , zaczęła mówić znowu - ale udając się w podróż Julia nie mogła się już doczekać- pozostałe 3 były z dzisiaj,na pierwszym całowałam Justina i było widać jak ruszam ręką w jego spodniach, kolejny jak Juss wyprawiał cuda swoim językiem, i ostatni jak go " dosiadłam ", wszystko było z dość małej odległości, tak jakby z baru. Wyłączyłam telewizor
~ no ładnie, teraz jestem wiecznie napaloną żona przystojnego piosenkarza
- ja lubię Ciebie taką - zaśmiał się i pocałował mnie
~ wariat - uderzyłam go poduszka
- no to się popisaliśmy przed całym światem
~ mi było dobrze
- mi też - uśmiechnął się dumnie





94.teraz jestem wiecznie napaloną żona przystojnego piosenkarza

~ no ładnie, teraz jestem wiecznie napaloną żona przystojnego piosenkarza
- ja lubię Ciebie taką - zaśmiał się i pocałował mnie
~ wariat - uderzyłam go poduszka
- no to się popisaliśmy przed całym światem
~ mi było dobrze
- mi też - uśmiechnął się dumnie, lecz po chwili uśmiech zniknął mu z twarzy, wstał i wyszedł
~ gdzie idziesz?
- zaraz przyjdę- wrócił z wodą utleniona i wata
~ nie musisz
- nie denerwuj mnie i daj- opatrzył mi rękę- za 4 dni twoi rodzice przyjadą i co im powiemy?
~ na pewno nie prawdę, bo mama będzie zła i nic dobrego z tego nie wyjdzie
- to co?
~ kot mnie podparł
- nie mamy kota
~ to kupimy, albo podrapałam się
- tak głęboko?
~ bardzo mnie swędziało
- już prędzej w kota uwierzę
~ oj to powiemy że w ogrodzie był kot, a konkretnie na drzewie, miauczał strasznie i chciałam go zdjąć i jak go wzięłam to mnie podparł i uciekł
- może jednak prawdę?
~ nie, bo matka Cię znienawidzi i albo karze mi wracać do Polski albo przestanie się odzywać
- ale przejdzie jej a tak to dowie się prawdy po czasie i będzie bardziej zła
~ ja wolę to z kotem a jak Ci się nie podoba to śpisz na dworze
- ale Julia
~ żadnego ale - pocałowałam go, wziął głęboki wdech
- nie wytrzymam z Tobą
~ trudno teraz to do śmierci - pocałowałam go w policzek - a teraz masujesz mi nogi
- czemu?
~ bo mnie kochasz i zrobisz dla mnie wszystko- przymrużył oczy
- podsłuchiwałaś !
~ nieeeeeee
- masz 5 sekund
~ nie rozumiem
- 1, 2- wstałam i zaczęłam uciekać a on mnie gonił, pobiegłam do jadalni, wokół stołu,później do sypialni, to był mój błąd, bo nie miałam jak uciec, wszedł spokojnym krokiem i zamknął za sobą drzwi
- teraz jesteś moja
~ zdaje Ci się- szłam tyłem aż na przeszkodzie stanęła mi ściana
- pewna jesteś?- patrzyłam na niego, a on stał już tak blisko że nasze twarze dzieliły centymetry. Zamknął oczy i chciał mnie pocałować a ja wykorzystując to uciekłam do salonu
~ nie złapiesz mnie staruszku- odwróciłam się i wpadłam na niego- ale jak Ty?
- czary - uśmiechnął się i obejmując mnie w pasie przyciągnął do siebie jeszcze bliżej i pocałował mnie, jego telefon zaczął dzwonić, wyciągnęłam go i chciałam uciec ale trzymał mnie, Odebrałam i wzięłam głośnomówiący
~ państwo Bieber słuchamy
+ no to ja słucham
~ oj to do Ciebie- oddalam mu telefon
- co się stało mamo?
+ oglądaliśmy telewizję
- oj no ale przecież
+ Julii mama jest zła
- przejdzie jej
+mam nadzieję a jak tam dom?
- super, jest duży, jest dużo miejsca - trzymał mnie cały czas za brzuch a moja pupa dotykała Jerrego
+ tylko grzecznie
- mamo, to nasza podróż poślubna, ty z tata tylko się przytulaliście ?
+ dobra bawcie się
~ a jak Amy?
+ bawi się z Jazzy i powiedziała " Pat "- mówiła wesoło
~ to super
- dobra mamo, kończymy bo rozebrani jesteśmy i wiesz
~ głupek
+ to nie przeszkadzam
~ on żartuje
+ ale i tak kończę, kochamy was pa
- my was też, pa- rozłączył się
~ no to super
- co ?
~ moja mama
- Kicia damy radę- pocałował mnie w szyję
~ to co na dzisiaj zaplanowałeś ? Wychodzimy gdzieś?
- miałem nadzieję że - w tym momencie poruszył biodrami i poczułam go bardziej niż przed chwilą- że będziemy się
~ przestań Głuptasie
- to możemy obejrzeć jakiś film, poleżeć
~ a wymasujesz mi nogi ? Bo od tych butów na obcasie bolą strasznie
- no dobrze- odgarnął mi włosy i złożył na mojej szyi pocałunek
~ Justin
- no dobra już, przepraszam - wziął mnie na ręce i położył na sofie
~ poczekaj przebiorę się ok ?
- dobrze- poszłam do łazienki, zmyłam makijaż, przebrałam się w ulubiony dres i bluzkę na ramiączkach, związałam włosy i wyszłam do męża. On także się przebrał. Na stole stało wino i 2 kieliszki
- no chodź- posunął się a ja przybiegłam i wskoczyłam na posłanie przytulając się do niego- chcesz?
~ jeśli mogę - podał mi kieliszek i pocałował mnie w policzek - dziękuje- wypiłam trochę a Juss zaczął mi masować stopy. Jego dotyk działał cuda, przestawało mnie boleć, oglądaliśmy jakiś film. Po jakimś czasie postawiłam kieliszek na stole, położyłam mu głowę na kolanach
- pięknie wyglądasz
~ głupek, nie mam makijażu i mam stare dresy
- taką Cię poznałem, pamiętasz? Chrisowi i Tali też się udało od początku, jak nam
~ ale za 50 lat będę miała zmarszczki, siwe włosy
- ja też
~ ale to co innego, będę gruba
- i obok Ciebie ja, dziadek Justin, siwy, ale nadal seksowy, będziemy siedzieć na huśtawce na werandzie, pić kakao, rozmawiać, przyjedzie do nas Amy z mężem i dziećmi, będziemy otoczeni wnukami. A jak kiedyś ktoś się zapyta jak się poznaliśmy to powiemy że przejechałem dla Ciebie tysiące mil bo pierwszy raz zobaczyłem Cię na komputerze i zakochałem się w Twoim uśmiechu. Wtedy wyciągnę stary, duży album w którym będą nasze zdjęcia, głównie to moje ale twoich też kilka będzie, będziemy wspominać te wszystkie razem spędzone dni z uśmiechem na twarzy mówiąc " warto było "
~ kocham Cię
- ja Ciebie też, nawet nie wiesz jak bardzo
~ domyślam się. Ale jestem bardzo zmęczona i
- idziemy spać
~ tak
- to chodźmy- objął mnie i poszliśmy do sypialni. Położyliśmy się w pachnącej kwiatami pościeli. Leżałam tyłem do niego a on mnie przytulał, rękę położył na moim brzuchu
- obiecaj mi coś
~ co takiego?
- że tu- poruszył ręką na moim brzuchu- będzie niedługo malutki Bieber, który będzie miał najfajniejszego tatę na świecie, no mamę też niczego sobie, ale ten tata
~ wariat
- obiecaj mi to
~ Justin ale
- wiem że rozmawialiśmy o tym, nie chodzi mi o to żeby już teraz, ale za jakiś czas, za rok, dwa
~ obiecuje - pocałował mnie w szyję
- moje marzenia się spełniają, a teraz śpij bo jutro Cię wymęczę, dobranoc- pocałował mnie w szyję i przyciągnął bardziej do siebie
~ dobranoc - trzymałam rękę na jego ręce która była na moim brzuchu i najnormalniej w świecie byłam szczęśliwa tak po prostu, jak jeszcze nigdy i chciałam żeby tak już było zawsze. Z uśmiechem na twarzy zasnęłam




95.dzisiaj bawimy się jak dzieci

~ dobranoc - trzymałam rękę na jego ręce która była na moim brzuchu i najnormalniej w świecie byłam szczęśliwa tak po prostu, jak jeszcze nigdy i chciałam żeby tak już było zawsze. Z uśmiechem na twarzy zasnęłam.
Usłyszałam hałas, otworzyłam oczy i zobaczyłam że Juss jeszcze śpi a hałasy nie ustawały
~ kochanie- szturchałam go - ktoś jest w domu
- zdaje Ci się - mówił ledwo przytomny
~ Justin do cholery rusz dupę i idź zobacz !
- ty idź- wciąż pół przytomny
~ Justin otwórz te piekielne oczy , rusz ten seksowny tyłeczek i idź bo jak nie to wykopie cię z tego łóżka- otworzył oczy
- pięknie wyglądasz jak się denerwujesz
~ dupek- wstałam i powoli szłam do salonu, bo to tam było źródło hałasu, zobaczyłam kobietę- co pani tu robi?
+ sprzątam, proszę sobie nie przeszkadzać
~ ale mnie pani wystraszyła
+ przepraszam nie chciałam, na prawdę jest mi przykro
~ nic się nie stało, pomogę pani
+ nie to moja praca, pani jest szefem a ja muszę robić to co pani mi karze - wzięłam głęboki oddech
~ proszę mi mówić po imieniu, jestem Julia, może napije się pani kawy ?
+ nie wolno mi
~ jeżeli ma pani tu sprzątać to proszę, ja chce pomoc, bo nie przywykłam do takiego czegoś, jestem normalnym człowiekiem a od umycia kieliszków czy wyrzucenia butelki ręce mi nie odpadną
+ no skoro pani tak mówi- uśmiechnęła się lekko
~ to kawę ? Herbatę? Sok ?
+ sok poproszę- nalałam w szklankę i podałam kobiecie- dziękuje
~ proszę bardzo- uśmiechnęłam się
+ jest pani bardzo miła
~ Julia jestem, na panią trzeba mieć wygląd i pieniądze, a ja nie wyglądam a pieniądze są męża- zaśmiała się. Ja robiłam śniadanie dla Justina a ona siedziała i rozmawiałyśmy, była bardzo sympatyczna starszą kobieta. Poczułam czyjeś ręce na biodrach
- dzień dobry
+ dzień dobry, już się biorę za sprzątanie
- spokojnie, niech pani siedzi - uśmiechnęła się
~ właśnie robię dla Ciebie śniadanie
- wiesz co bym chciał na śniadanie
~ co
- Ciebie- przywarł do mnie biodrami
~ przestań i dokończ sobie to a ja idę się wykąpać- wyplątałam się z jego uścisku i poszłam do łazienki, która była piękna. Wanna, duża z reszta, była w podłodze. Nalałam wody, rozebrałam się i weszłam do niej. Włączyłam radio i leżałam tak, po chwili wszedł Juss w bokserkach
- mogę też ?
~ chodź- zdjął ostatnia część garderoby i wszedł. Myliśmy się nawzajem aż woda zrobiła się zimna. Wyszliśmy i Juss oparł mnie o ścianę i wpił się zachłannie w moje usta
~ co Ty robisz?
- a jak myślisz?- scałował krople wody z mojej szyi i przeniósł się na dekolt
~ nie, Juss
- podróż poślubna nasza, więc- złapał mnie za pupę, zjechał rękoma na uda i wziął mnie na race. Po chwili leżeliśmy w sypialni pieszcząc swoje ciała, a niedługo po tym było na zmianę słychać nasze jęki. Po 2 godzinach musieliśmy zacząć się ubierać bo Juss przygotował niespodziankę. Więc ubrani i ogarnięci, jak w tych wszystkich filmach ładnie za rękę szliśmy przez park aż dotarliśmy do wesołego miasteczka
- dzisiaj bawimy się jak dzieci- wskoczyłam mu na plecy
~ to zaczynamy- poszliśmy tak i bawiliśmy się świetnie, jak prawdziwe dzieci. Byliśmy na każdej karuzeli,śmiałam się i bawiłam na prawdę świetnie. Później poszliśmy na lody, a skoro bawimy się jak dzieci, to loda Justina rozwaliłam mu na twarzy, on zaczął mnie ganiać, dopadł mnie przy drzewie i pocałował namiętnie. Resztę dnia spędziliśmy w domu oglądając filmy a wieczorem grzecznie spać. Po kilku dniach dołączyli do nas rodzice. Mała na Justina mówiła Juju. Bałam się mojej mamy. Nie wiem czemu ale stała się strasznie upierdliwa i zapytała o to czego się bałam
+ Julia co Ty masz na ręce?- serce zaczęło mi szybciej bić, wszyscy patrzyli na mnie, nie mogłam wydobyć z siebie ani słowa
-Julia to
~ to kot mi zrobił. Na drzewie był i chciałam go zdjąć i mnie podparł
+ nie trzeba było go ruszać- uff udało się, uwierzyła
~ tak wiem, już go nie ruszę, my wychodzimy, dzieci śpią więc idziemy- spojrzałam na męża
- Julia
~ żadnego Julia, chodź proszę
- a co dostanę za to- oblizałam usta i Przygryzłam wargę- idę- poszliśmy na długi spacer, po powrocie byłam tak zmęczona że Usnęłam na fotelu





96. dawaj kasę albo twoja dziewczyna ucierpi

poszliśmy na długi spacer, po powrocie byłam tak zmęczona że Usnęłam na fotelu, czułam tylko jak Justin mnie niesie, rozebrał mnie i położył się razem ze mną.
~ kochanie- rozbudziłam się trochę
- śpij
~ ale Justin- przylgnęłam do niego całą sobą- mam ochotę
- śpij
~ ale chce
- co chcesz? - odwróciłam się przodem do niego i palcem dotknęłam jego ust i zjechałam nim przez szyję, klatkę piersiową, brzuch aż do spodenek
~ Ciebie
- jest środek nocy a za ścianą Twoi rodzice
~ będę cicho, to znaczy postaram się- położyłam go na plecach i usiadłam na nim i zaczęłam ruszać biodrami
- ale na moich warunkach - przewrócił mnie i teraz to on był na mnie, wpił się brutalnie w moje usta a ręką pod bluzką rozpiął mi stanik
~ czemu na Twoich?
- a kto w tym domu nosi spodnie?
~ Twój tata - zaśmiałam się
- dobra to do taty idź
~ głupek- pocałowałam go i Przygryzłam mu wargę, on rękę położył na moim udzie i zaczął ruszać biodrami, wplotłam dłoń w jego włosy a druga ręką przejechałam paznokciami po jego plecach. Jego usta uniosły się w uśmiechu
- Mrr - złapał mnie za pupę, zdjęłam bluzkę i po chwili jego bokserki, to jak pachniał doprowadzało mnie do szału, niedługo później poczułam go w sobie. Było mi tak dobrze że chciałam krzyczeć, ale za ścianą rodzice. Zagryzałam usta i starałam się być bardzo cicho, ale Juss pocałował mnie i zapomniałam o wszystkim, na zmianę zwalniał i przyspieszał
~ o Boże ! Justin!
- tak? - wysapał cicho
~ zaraz oszaleje! - robiliśmy to jeszcze chwilę a ja głośno Oddychałam i co jakiś czas dając się ponieść emocja głośniej mówiłam że tak, że wspaniały i że tylko mój jest Justin. Nadzy wtuleni w siebie pod satynowa kołdrą Zasnęliśmy.

Poczułam że ktoś dotyka mojej twarzy i usłyszałam szept
- Julia, kochanie- udało mi się tylko wydobyć długie
~ hmmm ?
- śniadanie- otworzyłam oczy i zobaczyłam Justina, nie uczesanego, w samych bokserkach z iskierkami w oczach - dzień dobry
~ mhym- uśmiechnął się a ja przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam
- zjedz ładnie - pocałował mnie w czoło i podał mi tacę
~ wszyscy wstali? - mówiłam jedząc
- nie, tylko ja, twoja mama i Jeremy
~ moja mama?
- tak, ale coś nie w humorze jest
~ trudno, w ogólne wiesz że my na randce nie byliśmy ?
- nie?
~ nie
- trudno, teraz to już za późno, ja będę musiał wyjść
~ gdzie?- mówiłam z pełną buzią jedzenia
- nie ważne, jedz żeby nie mówili że Ci jeść nie daje
~ jem, a może Ty chcesz?
- nie, ja jadłem już- wepchnęłam mu do buzi chleb
~ jedz bo chudy jesteś
- mhym
~ o jeszcze dżem - ubrudziłam mu twarz dżemem
- ej ale to- przyciągnęłam go do siebie i zlizałam to jego twarzy po czym pocałowałam go namiętnie, on odstawił moje jedzenie i całował mnie
~ ej ja jestem głodna !
- serio?- powiedział z rezygnacja
~ mhym
- teraz?
~ tak
- a ja chciałem zrobić małego Biebera
~ mało Ci?
- ty miałaś ochotę w nocy a ja mam teraz- powiedział dotykając mojego nagiego ciała
~ Justin
- żadnego Justin, chce i już- pocałował mnie zaciskając rękę na moim udzie
~ Mrr- zaśmiałam się i po chwili usłyszeliśmy pukanie
+ Justin, przyjechali
- teraz?
+ tak
- jeju, a my tu
+ rusz się
- no ruszam
+ Justin!
- powiedz że 5 minut i jestem
~ o co chodzi?
- jadę podpisywać książki, będę wieczorem a ty się ubierz ładnie - pocałował mnie namiętnie i ubrał się, smutno mi było że to nasza podróż a on pracuje, ale to w końcu dzięki tym ludziom jest sławny. Wyszedł z pokoju, po chwili drzwi się otworzyły, wszedł pewnym krokiem wpił się w moje usta, po czym pocałował mnie w czoło - do wieczora- wyszedł. Wstałam, wzięłam długą kąpiel, ubrałam się i wyszłam do kuchni, w której siedziała mama. Jak się okazało minęło 45 minut
~ dzień dobry- powiedziałam z uśmiechem
* dzień dobry- odpowiedziała z mniejszym zadowoleniem - wysapałaś się?
~ tak, Justin mnie zaniósł do pokoju- mówiłam nalewając sobie soku - a Ty?
* jakoś nie bardzo
~ czemu?
* no w nocy ktoś krzyczał imię Twojego męża i że ma nie przestawać, wiesz coś o tym?
~ ja nic takiego nie słyszałam
* julia, to nie jest śmieszne
~ nie wiem o co Ci chodzi
* wiesz
~ oj mamo to nasza podróż poślubna
* ale wy macie po 19 lat
~ ale mamy ślub, kochamy się i robimy po bożemu
* julia nie powinnaś
~ mamo! To moje życie, mam męża, mam dziecko, jesteśmy kochająca się rodzina i nie pouczaj mnie, bo nie wiesz jak jest między nami, masz swoje życie więc
* ty jesteś moją córka i chyba mam prawo
~ nie! Nie masz prawa, będę chciała rady czy pomocy to powiem Ci- do kuchni weszła Amy, z salonu, gdzie spala z Jazmyn, a między tymi pomieszczeniami nie było ściany
+ mama
~ chodź do mnie- wzięłam ją na ręce a ona się przytuliła do mnie- zrobimy śniadanie? Może naleśniki?- mała zaczęła klaskać w rączki - to usiądź do babci a mama wyciągnie to co potrzebne- posadziłam ją na kolanach mojej mamy i wyciągnęłam wszystko co potrzebne, dołączyła do nas Jazzy
= mogę też?
~ tak ubrana? W żadnym wypadku! - mała posmutniała, założyłam jej fartuszek - no teraz lepiej- uśmiechnęła się- to zaczynamy - dziewczynki mi " pomagały". Po tym wszystkim był straszny bałagan, a dziewczynki całe w mące
+ co tu się stało? Tornado jakieś? - śmiał się Jeremy wchodząc do kuchni
~ my tylko robimy naleśniki
+chodźcie do mnie, przybierzemy się a Julka skończy - wziął Amy na ręce a Jazzy za rękę, ja natomiast smażyłam naleśniki i sprzątałam w międzyczasie
* no przyznam że nieźle sobie radzisz
~ dziękuje
* pójdę pomoc mu przy dzieciach, żeby tylko ich nim zmoczył bo to będzie katastrofa- wyszła a ja skończyłam pracę wtedy kiedy akurat wrócili w powiększonym składzie. Wszystkim smakowało. Cały dzień siedziałam z dziećmi a rodzice moi i Justina mieli wolne, skorzystali z tego i wyszli. Położyłam dzieci spać i siedziałam oglądając jakiś film. Wrócił Justin
- a Ty czemu nie gotowa?
~ czekam na rodziców moich albo Twoich
- a gdzie oni są?
~ nie wiem, wyszli- usiadł obok mnie
- to może zanim wrócą- włożył mi rękę pod bluzkę
~ głupek
- czemu tak mówisz?
~ mówiąc głupek mam na myśli " boże jak ja go kocham " - zaśmiał się i położył mnie a siebie na mnie, całowaliśmy się namiętnie i nagle wrócili rodzice
- wiedziałem że tak będzie, więc idź się przebrać- tak zrobiłam. Justin zabrał mnie do restauracji. To co się tam stało trochę mnie zdziwiło
- dzień dobry
+ stoliki już czekają, proszę za mną
~ stoliki?
- mówiłaś że nie byliśmy na randce, więc zaczynamy wszystko od nowa, siadaj- usiadłam a on zajął stolik niedaleko. Zamówiłam sok i sałatkę. Trochę mnie to śmieszyło no ale skoro taki był plan. Siedział, uśmiechał się do mnie, jadłam i podszedł kelner
+ tamten pan zapłacił za pani wino
~ dziękuje- oblizałam usta i Przygryzłam wargę. Juss podszedł do mnie
- mogę się dosiąść?
~ tak, proszę bardzo
- jestem Justin
~ Julia, miło mi poznać
- przyglądałem się pani i te oczy przyciągnęły mnie
~ to miłe ale wie pan, mam męża
- oj to przepraszam- wstał
~ Justin siadaj - śmiałam się. Cały wieczór spędziliśmy rozmawiając tak jakby to było nasze pierwsze spotkanie. Wychodząc trzymaliśmy się za ręce. Daleko do domku nie mieliśmy więc szliśmy na pieszo, w pewnym momencie ktoś podszedł do nas, 4 osoby, mieli kaptury
+ dawaj pieniądze
- odczepcie się- serce zaczęło mi bić szybciej
+ dawaj kasę albo twoja dziewczyna ucierpi - ręce mi się trzęsły, jeden z mężczyzn złapał mnie tak że musiałam puścić mojego męża, nie wiedziałam co się dzieje...





97.tyle uczuć w jednym spojrzeniu

ktoś podszedł do nas, 4 osoby, mieli kaptury
+ dawaj pieniądze
- odczepcie się- serce zaczęło mi bić szybciej
+ dawaj kasę albo twoja dziewczyna ucierpi - ręce mi się trzęsły, jeden z mężczyzn złapał mnie tak że musiałam puścić mojego męża, nie wiedziałam co się dzieje
- ja pierdole
* chciałbym znowu poczuć smak jej ust- jedna z pozostałych 3 osób uderzyła chłopaka który mnie trzymał- no co? Fajnie wtedy było, ale wolę nie ryzykować że znowu mnie ktoś będzie chciał pobić, ale pewnie znowu się by mu to nie udało-  w oczach Justina już nie było strachu, teraz był wściekły
- zabije was!
= oj nie denerwuj się
- wy głupi jesteście- wtedy zdjęli kaptury, Selena, Alfredo, Chris i Ryan
~ Ty idioto- uderzyłam Alfredo bo to on mnie trzymał
+ co? Boisz się być tak blisko mnie?
- ej zostaw ją
= no właśnie- uderzyła go Sel- co ty sobie myślisz? Rozmawialiśmy o tym- patrzyliśmy pytająco na chłopaków
* są razem- powiedział a raczej wyszeptał Chris
~ o no to super, to Ryan sam zostałeś?
* nie, on ma dziewczynę
- ta chyba babcię- zaczęli się popychać
~ a gdzie Natalia?
= w hotelu, z dziewczyna Ryana
- skąd widzieliście gdzie jesteśmy?
+ nie wiedzieliśmy, zauważyliśmy was i postanowiliśmy zrobić wam kawał
~ to nie było śmieszne! Justin idziemy
- dobrze księżniczko- przytuleni szliśmy a oni za nami
= ej no nie bądźcie źli, może pójdziemy gdzieś razem? - podeszła bliżej Sel i przytuliła nas
- ale wy nie jesteście normalni
* ej wyluzuj
- nie wkurzaj mnie
~ Justin
- słuchaj tu nie chodzi o mnie, ale o Julie, kocham ją i nawet w waszych głupich żartach nie śmieszy mnie to że może jej się coś stać
+ oj przepraszam
- dobra już ok - pocałowałam go
~ nie denerwuj się kochanie - przytuliłam go tak mocno jak potrafiłam, a on pocałował mnie głowę- może pójdziemy do tego kina?
-no dobrze, skoro chcesz
~ ale już się nie denerwuj
- jak ten pajac Cię nie dotknie to będzie ok
+ sam jesteś pajacem
- zamknij się
+ myślisz że nazywasz się Bieber to możesz mówić innym co mają robić?
- co? Żal dupę ściska?
+ weźcie go bo mu coś zrobię
- jakoś się nie boję
+ to lepiej zacznij- Justin mnie puścił i zrobił kilka kroków w stronę Alfredo
- jeszcze słowo
+ oh pan Bieber się zdenerwował- Justin zamachnął się i uderzył go
~ Justin! - bałam się,strasznie się bałam, on czasami nie wie co robi, uderzył swojego przyjaciela, podeszłam i zobaczyłam że zaciskała zęby a w oczach ma gniew, ból i strach, tyle uczuć w jednym spojrzeniu
- Julia odejdź - Alfredo wyprostował się i oddał mu
~ zróbcie coś! - z oczu poleciały mi łzy. Wymienili kilka ciosów i dopiero wtedy ich odsunęli od siebie, wściekły Justin odszedł kilka kroków
- nie waż się jej więcej dotknąć- przytuliłam go i zaczęłam płakać, nie mogłam przestać- kochanie już dobrze - głaskał mnie, nie mogłam uwierzyć, jeszcze przed chwilą był gotów zabić a teraz jest dla mnie taki delikatny, też go kocham ale nie uważam za słuszne bójkę z przyjacielem, w końcu to był tylko żart z ich strony
~ chce do domu
- już idziemy- szłam cały czas wtulona w niego. Dotarliśmy do domu po 15 minutach. Pattie jak nas zobaczyła to się przestraszyła że coś się stało, on bo w sumie stało się, a ja byłam temu wszystkiemu winna. Mogłam go powstrzymać, mogłam coś powiedzieć, przecież gdybym tylko zrobiła coś, cokolwiek to by do tego nie doszło. Siedziałam w łazience myśląc o tym, zmyłam resztki makijażu. Gdybanie co by było gdyby nic tutaj teraz nie da. Teraz to ja muszę zająć się mężem który nie zbyt dobrze wygląda i muszę ich jakoś pogodzić, ja to zaczęłam i ja to skończę. Wzięłam apteczkę i poszłam do salonu, usiadłam obok niego i naszych rodziców
+ co się stało?
- nic mamo
+ Julia
~ nic takiego, Justin daj tu buzię- zmyłam delikatnie krew z jego ust i brody
+ to Justin sam się uderzył?
- nie
~ Alfredo go uderzył
+ co?! Dlaczego?
~ bo Justin go uderzył
+ dlaczego go uderzyłeś ?
- bo zrobili nam głupi dowcip i chciał dobrać się do mojej żony
~ misiek ja bym sobie poradziła
- już to widzę
~ kochanie nie denerwuj się
- nie mów mi co mam robić
~ Justin już po wszystkim
- ale jakby to nie byli oni?! Nie wiesz jak to by się skończyło
+ co się stało dokładnie?
- a jakby Ci coś się stało nigdy bym sobie tego nie wybaczył- zobaczyłam łzy w jego oczach- jedyne czego się boję że może stać się coś moim bliskim, a Ty jesteś dla mnie najważniejsza - przytuliłam go
~ nie myśl już o tym - siedział bez ruchu, wzięłam w dłonie jego twarz - kochanie spójrz mi w oczy, proszę Cię, zrób to- spojrzał - spodobały mi się Twoje oczy - uśmiechnął się
- przepraszam ale mam żonę
~ oj to ja pójdę - chciałam wstać
- Julia siadaj - złapał mnie za rękę i posadził
~ jak dam Ci buzi to będzie Cię bolało ?
- to będzie przyjemny ból- musnął delikatnie moje usta
+ dowiem się w końcu co się stało?
- nie- uśmiechnął się a po chwili dodał - ałaa
~ gdzie Cię boli?
- tu - pokazał palcem i zrobił smutna minę
~ daj pocałuje- delikatnie pocałowałam bolące go miejsce
- to co? Idziemy spać?
~ tak, chodźmy, dobranoc wszystkim- trzymając się za ręce poszliśmy do naszej sypialni. Ledwo weszliśmy za drzwi a zadzwonił telefon Justina





98.mnie nie ma a Ty już podrywasz

- to co? Idziemy spać?
~ tak, chodźmy, dobranoc wszystkim- trzymając się za ręce poszliśmy do naszej sypialni. Ledwo weszliśmy za drzwi a zadzwonił telefon Justina- kto to?
- Alfredo
~ to odbierz a ja idę po wodę- pocałowałam go w policzek i wyszłam
* julia - odwróciłam się i zobaczyłam mamę
~ chodź do kuchni- weszłyśmy
* co się stało?
~ znajomi udawali że napadają na nas i jeden zaczął mówić o pewnej rzeczy który kiedyś miała miejsce a Juss się zdenerwował i nie wytrzymał, kazał mi się odsunąć a teraz gadają przez telefon
* aa no to dobrze
~ no nie dobrze
* nie rozumiem
~ bo jakby coś mu się stało?
* ale stanął w twojej obronie, przyznam że pomyliłam się co do niego
~ mówiłam że on nie jest taki za jakiego go masz
- kto nie jest taki?- wszedł do kuchni ten o  którym rozmawiałyśmy
~ nie podsłuchuj !
* o Tobie, że jesteś idealny dla mojej córki
- o dziękuje- przytulił mnie od tyłu łapiąc za biodra pocałował mnie delikatnie w szyję
* dobranoc - mama wyszła
- to co robimy? - zaczął podnosić mi bluzkę
~ idziemy spać
- tak tak- odwróciłam się do niego przodem
~ Justin- pocałował mnie, a ja sięgnęłam ręką po szklankę i oblałam go woda
- co Ty zrobiłaś ?
~ chciałam Cię ochłodzic bo 
- za bardzo gorący jestem, możesz to zrobić tylko w jeden sposób
~ chyba napalony
- nazywaj to jak chcesz- posadził mnie na blacie - nawet bluzkę mam mokrą
~ to chodź- Oplotłam go nogami i zdjęłam bluzkę
- mm - pocałował mnie delikatnie
~ przestan i chodź spać
- chwila - teraz to on pozbawił mnie bluzki I całował mój dekolt
~ Juss- Odchyliłam jego głowę i dosłownie wpiłam się w jego usta
+ może nie w kuchni, co? - oboje spojrzeliśmy w stronę z której dochodził głos, to była Pattie. Wzięliśmy bluzki i wyszliśmy. Mijając ją powiedziałam 
~ przepraszam- ona tylko się zaśmiała. Po drodze spotkaliśmy mojego tate, który nie do końca akceptuje Justina
* co wy robicie ?- spytał surowym głosem
- yy my, tam ten, no
~ pić nam się chciało
- no właśnie- zasłonił mnie bluzką
* bez ubrań?
~ tato!
* nie jesteście sami
~ jesteśmy małżeństwem
*no i co?
~ to wy się wprosiliście na naszą podróż więc macie tolerować to co robimy, jeżeli Ci się nie podoba to wracaj do domu
- spokojnie, chodź spać
~ ale Justin przecież
- dobranoc- złapał mnie i zaprowadził do pokoju
~ dlaczego to zrobiłeś ?
- bo Cię kocham
~ ale on Cię nie lubi
- ale ja Cię kocham, szanuje twojego ojca i proszę nie kloc się z nim
~ ale Justin
- żadnego ale
~ wkurzasz mnie- usiadłam na łóżku
- trudno- usiadł obok mnie
~ Eh- wstałam do łazienki i poszłam się przebrać w piżame. Resztę naszej podróży spędziliśmy miło, starałam się nie kłócić z tatą, chociaż to było bardzo trudne. Byliśmy w wielu cudownych miejscach. Amy miała urodziny, dostała dużo prezentów od znajomych. Juss pogodził się z Alfredo, i kupił nam dom, kolejny, mama się nie chciała zgodzić, bo to następny wydatek, nie potrzebny, ale na szczęście dom ten był na tej samej ulicy co rodziców, tylko trochę dalej. 19 czerwca była premiera jego płyty, jeździł po świecie i podpisywał płyty, więc 2 tygodnie go nie było. Na wakacje pojechaliśmy w 3 najpierw do Polski a później w bułgarii. Spędziliśmy miło czas, ale czas wrócić na ziemię, jest sierpień, za tydzień do szkoły, a ja nie mam nawet jednego zeszytu. A zaraz będziemy zatrudniać jakąś opiekunke do dzieci, bo ja do szkoły, Pattie i Juss pracują nad nową książka a Jeremy  do biura. Większość dziewczyn było nastolatkami, które chciały się spotkać po prostu z Justinem. Ja wybrałam kobietę która ma się opiekować naszym domem, była to kobieta po 40 roku życia, miła, na imię ma joanna ale kazała mówić do siebie Anna, ma 2 synów, jeden, Lucas, studiuje, a drugi, Jimmy ma 14 lat. Mieszkają w domku gościnnym. Natomiast opiekunke wybrał Juss, 25 letnia dziewczyna, brunetka, Rose. Dzisiaj akurat się wprowadza nasza gosposia. Justin pojechał gdzieś ze Scooterem, Amy spała więc postanowiłam trochę się z nimi poznać. Wzięłam lemoniade, 4 szklanki i wyszłam do nich
~ dzień dobry, może macie ochotę na lemoniade?
+ chętnie mama się Napije - starszy z braci posadził ją przy stole obok mnie
~ Ty też siadaj, starczy dla wszystkich
+ dobrze, Jim chodź
* fajnie tu jest
~ cieszę się, dużo wam jeszcze zostało? Może pomogę?
= nie, pani niech siedzi a my to zrobimy 
~ ale ja chętnie pomogę, a Amy śpi więc mam trochę czasu, Lucas, chodź powiedz co mam robić, chłopak zaśmiał się i poszliśmy do domku, ustawialam zdjęcia na szafce i rozmawialiśmy
~ a więc co studiujesz?
+ psychologię
~ oo to co możesz o mnie powiedzieć?
+ dopiero zaczynam, ale coś zauważyłem
~ co takiego?- złapał mnie za rękę tam gdzie są blizny
+ cierpisz- zabrałam rękę
~ to nic takiego, kot mnie podparł- złapał jeszcze raz tą rękę
+ ej no nie okłamiesz psychologa - przejechał palcem po śladach
~ Eh, przyznaje, ale to już przeszłość
+ pamiętaj jak będziesz chciała z kimś pogadać, to mieszkam na Twoim ogrodzie, przyszły Pan psycholog - uśmiechnęłam się
~ będę pamiętać, a Ty też możesz przyjść jak będziesz miał problem z dziewczyna czy coś 
+ ok, narazie mi to nie grozi - posmutniał trochę
~ co jest?
+ mam nadzieję że nie skończy się to tak jak ostatnio- patrzyłam na niego pytająco- bo ostatnio to nie mamy szczęścia do pracy, ja pracowałem ale zawaliłem bo studia, mama musiała zacząć pracować ale nikt z nami nie chciał, to znaczy nie chcieli nam dać schronienia, a ojciec nas wyrzucił
~ ej ale zjawiła się dobra wróżka czyli ja i tadam - podniosłam ręce do góry i okręciłam się, a on uśmiechnął się
+ dobrze że są jeszcze ludzie tacy jak Ty
~ oh dziękuje
+ na początku jak mama powiedziała że będziemy mieszkać u Biebera to nie chciałem, bo jakoś tak wydawało mi się że będziecie się wywyższać i nas poniżać
~ większość tak myśli ale tak nie jest
+ to mają pecha, chodźmy może do mojej mamy bo później będzie gadać
~ no ok- ledwo wyszliśmy i przyjechał Justin
- no ładnie, mnie nie ma a Ty już podrywasz, dzień dobry wszystkim- pocałował mnie- chodźmy po Amy i kupimy Ci rzeczy do szkoły
~ ok, to do zobaczenia
- co na obiad Państwo sobie życzą?
- spaghetti - uśmiechnął się i poszliśmy, wzięliśmy Amy i po chwili byliśmy w księgarni. Kupił mi wszystkie książki potrzebne, zeszyty itp. Poszliśmy kupić jeszcze jakieś ubranie na rozpoczęcie. Wróciliśmy do domu. Na obiad przyszli rodzice. Było miło, do czasu gdy...





99.nim się obejrzałam był poniedziałek

Państwo sobie życzą?
- spaghetti - uśmiechnął się i poszliśmy, wzięliśmy Amy i po chwili byliśmy w księgarni. Kupił mi wszystkie książki potrzebne, zeszyty itp. Poszliśmy kupić jeszcze jakieś ubranie na rozpoczęcie. Wróciliśmy do domu. Na obiad przyszli rodzice. Było miło, do czasu gdy
dowiedziałam się że Juss ma wyjechać
~ ale jak to?
- kochanie, mam pracę, gdybyś ty musiała wyjechać to bym nie miał nic przeciwko
~ ale dlaczego dopiero teraz mi to mówisz? Przecież tego nie planuje się z dnia na dzień - byłam smutna i zła. Jak on tak mógł
- kochanie
~ ufasz mi?
- oczywiście
~ to dlaczego mi tego nie powiedziałeś?- nie odpowiedział- aha, fajnie- wstałam od stołu i wyszłam z domu, a raczej wybiegłam. Wzięłam samochód, bo zrobiłam prawko, i pojechałam, bez celu, przed siebie, oczy tonęły w morzu łez i nie mogłam ich powstrzymać. Zatrzymałam się przy parku i stawiając samochód w mało widocznym miejscu poszłam usiąść na ławkę, z dala od wszystkich i patrzyłam się przed siebie, z oczu płynęły mi łzy a w głowie miałam pustkę. Szła grupka chłopaków
* co taka ładna dziewczyna robi tu sama ?
= przecież ktoś mógłby jej coś zrobić- zaczęli się śmiać i podchodzić bliżej
+ ej zostawcie ją - powiedział jeden z nich i usiadł obok mnie- co się stało?- spojrzałam na niego, to był Lucas- w odpowiedzi wtuliłam się w niego
~ nawet za mną nie poszedł
+ chodźmy stąd- objął mnie i poszliśmy do samochodu, cały czas płakałam, już nawet nie przez Justina, tylko po prostu miałam taką potrzebę, Lucas Usiadł za kierownicą
+ jedziemy do domu. Położysz się, odpoczniesz, a wieczorem zaprosisz znajomych i odstresujesz sie
~ ok- ruszył a ja patrzyłam się na niego, śpiewał pod nosem piosenkę która leciała w radiu
+ czemu się tak patrzysz na mnie?
~ po co podszedłeś ? Mogłeś mnie tam zostawić, udać że mnie nie znasz, po co to zrobiłeś ?
+ bo Cię lubię i jesteś moją szefową, a z resztą nie mogę patrzeć jak ludzie cierpią, taki przymus mam- uśmiechnął się, przez resztę drogi jechaliśmy w ciszy. Wjechał na podwórko a do samochodu podszedł Justin
~ proszę tylko nie to
+ ej, dasz radę, jak coś to będę na podwórku
~ dzięki- otworzyłam drzwi
- gdzie ty byłaś?- w odpowiedzi rzuciłam się na niego
+ znalazłem ją w parku i odstawiłem do domu
- dzięki, masz u mnie dług, kochanie
~ nie zostawiaj mnie, proszę, nie rób tego
- dobrze, ten wyjazd nie jest pewny, postaram się go przesunąć- wziął mnie na ręce i zaniósł do domu- dzieci są u rodziców- powiedział gdy zaczęłam się rozglądać po domu
~ boję się trochę tej nowej szkoły
- wszystko będzie dobrze, zobaczysz

Dni minęły szybko i nim się obejrzałam był poniedziałek, 6 rano, dzwonił budzik. Wstałam cicho żeby nie budzić Justina i poszłam się ubrać. Włosy wyprostowałam, pomalowałam się delikatnie i kiedy weszłam do kuchni Anna już robiła śniadanie, dla mnie i chłopaków, zjadłam, wypiłam kawę i usłyszałam dzwonek. Po chwili pojawili się Chris, Natalia, Alfredo, Kim i Ryan. Ten dzień zleciał mi szybko. Było tylko rozpoczęcie, dostałam plan zajęć ijak się okazało wszyscy chodziliśmy na to samo. Wróciłam do domu, Justina nie było za to była Rose, bawiła się z mała w ogrodzie. Kolejny dzień zaczął się tak samo, tylko że dzisiaj wszyscy byli u nas na śniadaniu. Justin wrócił późno więc na pożegnanie pocałowałam go w policzek i zostawiłam kartkę, było mi przykro że mnie nie wspiera ale praca, no trudno. Kiedy schodziłam po schodach poczułam ręce na biodrach
- czemu uciekasz?
~ do szkoły idę, czekają na mnie już
- nie pożegnasz się nawet?
~ spałeś
- ale już nie śpię- pocałował mnie namiętnie, miałam ochotę na więcej, dużo więcej
~ Justin na prawdę muszę już iść
- o której kończysz ?
~ 15.30
- będę czekał pod szkołą
~ ok- odwróciłam się i chciałam iść ale złapał mnie za rękę, przyciągnął do siebie, pocałował i wyszeptał
- kocham Cię i tęsknie
~ ja Ciebie też- powiedziałam i wybiegłam z domu i wsiadłam do auta, jechaliśmy 2 samochodami, ja w czarnym BMW razem z Ryanem i Alfredo a w czerwonym reszta
+ gotowa?
~ nie - serce biło mi jak szalone
* musisz coś wiedzieć- powiedział Alfredo
~ co takiego?
* w szkole są różne grupy ludzi, popularni, kujony, dziwolągi, sportowcy i reszta, jak jesteś z nami to nie z nimi ok?
~ zrozumiano, a wy jesteście?
+ przekonasz się - zaśmiał się Ryan - ej ja siedzę z Tobą na bio
* ja na matematyce i angielskim - powiedział Alfredo
~ Haha ok- po chwili byliśmy na miejscu. Ryan wysiadł pierwszy i otworzył mi drzwi a także pomógł wysiąść, kiedy podjechało drugie BMW oczy wszystkich były skierowane w Naszą stronę
~ czemu oni się tak patrzą?
= nie mówiliście jej o grupach?
+ mówiliśmy ale nie wie kim jesteśmy
~ no właśnie, kim?
* Haha zobaczysz- poszliśmy do szkoły. Miałam szafke obok Nat i Kim
~ nie rozumiem tych podziałów na grupy
# ja też ale fajnie jest, a Ciebie to już w ogóle wszyscy znają, Pani Bieber- śmiała się Nat
~ dobra chodźmy- pierwsza była Matma. Weszliśmy do klasy. Chłopacy już siedzieli, Chris miał miejsce dla Tali, wzrokiem odszukałam Alfredo, obok niego było pełno dziewczyn, ale żadna nie siedziała na miejscu obok niego, przecisnęłam się między nimi
+ o Julia, mam miejsce dla ciebie- powiedział i wtedy zrobiło się nawet miejsce do przejścia. Wszyscy patrzyli na mnie
~ coś nie tak? - zapytałam siadając
+ wszystko ok, pięknie wyglądasz
~ dzięki - uśmiechnęłam się. Zaczęła się lekcja, nauczyciel mnie przedstawił
* mamy nową uczennice w tym roku, przyjechała z Polski, wszyscy pewnie ją znają z telewizji, Julia witamy
~ dzień dobry
* macie być dla niej mili i opiekować się nią
+ ja się nią zajmę, niech pan się nie martwi - objął mnie Alfredo
= Justin Cię zabije - powiedział Chris
* dobrze przejdźmy do lekcji- matematyka szybko minęła jak i kolejne lekcję. Nadeszła przerwa lunchu. Poszliśmy do stołówki śmiejąc się. Na podwyższeniu stał stolik, duży i co dziwne nikt tam nie siedział. Jak się dowiedziałam przerwa ta trwa 30 minut
~ co jest nie tak z tamtym stolikiem ? - zapytałam pokazując palcem
+ on jest masz
~ jak to wasz?
* my jesteśmy tymi popularnymi-szczerzył się Ryan, objął mnie i szliśmy w kierunku stolika gdy usłyszałam znajomy głos
- zabierz tą rękę z Julii - odwróciłam się, to był Juss
~ kochanie!- Powiedziałam dużo głośniej, on rozłożył ręce a ja podeszłam do niego i wpiłam się w jego usta- co ty tu robisz?
- musiałem Cię zobaczyć i przy okazji zobaczyłem że mój przyjaciel dobiera się do mojej żony - zaśmiał się i usiadł z nami przy stoliku, siedziałam mu na kolanach i przytulałam go
+ weźcie bo aż się niedobrze robi jak na was patrzę
- kochanie idziemy- wziął mnie za rękę i wyszliśmy na plac przed szkołą, wszyscy się na nas patrzyli, a Justin całował mnie. Usiedliśmy na ławce, usiadłam na nim okrakiem a on zaczął mnie dotykać
~ nie tu - zaśmiałam się
- ale tęsknię za Twoim ciałem i twoimi jękami i wykrzyczanym moim imieniu
~ wariat- pocałowałam go i wtedy





100.proszę zostaw mnie

~ nie tu - zaśmiałam się
- ale tęsknię za Twoim ciałem i twoimi jękami i wykrzyczanym moim imieniu
~ wariat- pocałowałam go i wtedy podszedł nauczyciel
+ dzień dobry, to jest szkoła więc proszę ograniczcie swoje pieszczoty- jego głos był surowy
~ dobrze, przepraszam- usiadłam obok mojego męża
+ dziękuje- powiedział ze złowrogim spojrzeniem nauczyciel i odszedł
~ pierwszy dzień i już wpadka
- ale nie moja wina że tęsknię za tobą
~ a Amy?
- jest z Rose
~ to dobrze- uśmiechnęłam się. Spojrzałam na zegarek, mieliśmy jeszcze sporo czasu, wtedy podeszła do nas grupka dziewczyn
- mogę w czymś pomoc?
* możemy prosić autograf?
- oczywiście- dziewczyny zapiszczały, a wokół nas zrobiła się większa grupka ludzi, zadzwonił dzwonek a ludzie zamiast się rozchodzić to ciągle ich przybywało
~ idę na lekcję- pocałowałam go i poszłam do szkoły. Wszyscy czekali na mnie i poszliśmy do klasy. Kiedy wszedł nauczyciel przeklęłam pod nosem. Usiadł za biurkiem i wziął się za sprawdzanie obecności. Doszło do mnie
+ Julia Bieber - podniosłam nieśmiało rękę- ah to Ty- uśmiechnął się- powiedz swojemu chłopakowi
~ mężowi- wyszeptałam pod nosem
+ że co? Wstań - wstałam a wyrok wszystkich skupił się na mnie- co powiedziałaś ?
~ powiedziałam że to był mój mąż
+ no tego jeszcze u nas nie było, powiedz swojemu mężowi- wyraźnie zaakcentował to słowo- że szkoła to nie burdel i mam nadzieję że to się więcej nie potworzy, mam rację?
~ tak, przepraszam
+ siadaj- zajęłam swoje miejsce a ten bardzo uroczy pan prowadził dalej zajęcia. Przez resztę lekcji nie odzywałam się ani słowem. Dzień w końcu dobiegł końca, a ja Stałam się rozpoznawalna w całej szkole. Wyszłam przed szkole, wszyscy byli sztucznie mili i chcieli ze mną zamienić chociaż jedno zdanie, zobaczyłam na parkingu czarne audi
~ przepraszam ale muszę iść- wyminęłam wszystkich i pospiesznie poszłam do samochodu. Juss widocznie zobaczył że idę. Bo wysiadł, zabrał moją torbę,włożył ja do auta, otworzył mi drzwi, lecz nie pozwolił mi wsiąść, przyparł mnie do drzwi i pocałował namiętnie, czułam że wzrok uczniów skupia się na nas, z jednej strony chciałam żeby mnie całował, chciałam być blisko niego, a z drugiej było mi źle że robimy wokół siebie tyle szumu
- tęskniłem
~ jedzmy już proszę
- dobrze- musnął mój policzek, ja wsiadłam, zamknął za mnie drzwi i odjechaliśmy - słucham
~ co?
- co się stało?
~to nie dla mnie - zaśmiał się
- sama chciałaś
~ nie dobijaj mnie proszę
- przepraszam, co się stało?
~ wszyscy są sztucznie mili, jestem zmęczona, nie idę jutro do szkoły
- idziesz
~ wredny jesteś
- też Cię kocham, może wyjdziemy dzisiaj gdzieś?
~ przepraszam, ale nie mam ochoty, marzę żeby wziąć długą relaksująca kąpiel- kiedy wróciliśmy do domu razem z Justinem poszliśmy się wykąpać, postawił wokół wanny świece i rozsypał płatki róż, pachniało płynem do kąpieli, było dużo piany i stały 2 kieliszki i wino
~ sam to zrobiłeś ? - zapytałam kiedy wszedł
- oczywiście, sama mówiłaś że- nie dałam mu skończyć bo pocałowałam go
~ dziękuje kochany jesteś- uśmiechnął się, położył ręce na moich biodrach, po chwili siedzieliśmy już w wannie i popijaliśmy wino okazując sobie czułość, brakowało mi bliskości, namiętnych pocałunków w zaciszu domu a nie przy kamerach i Paparazzi. A teraz jeszcze szkoła. Z zamyślań wyrwał mnie mój mąż. Leżałam oparta o niego, pocałował mnie w ramie
- o czym tak myślisz?
~ o życiu
- też o tym myślałem
~ i co mądrego wymyślił mój najprzystojniejszy na świecie mężczyzna?
- musimy zrobić coś z twoim głosem. Jest piękny, napisałem piosenkę która zaśpiewasz, jutro po lekcjach jedziemy do wytwórni
~ oszalałeś ?
- mówię poważnie - fakt też o tym myślałam. Nie chciałam być na utrzymaniu męża, chciałam mieć swoje pieniądze
~ no dobrze
- serio?
~ tak, jeśli mój mąż tego chce to zrobię to dla niego
- kocham Cię
~ ja Ciebie też - kochałam go ale w naszym związku robiło się nudno.

Szkoła. Myślałam że coś zmieni w moim życiu, owszem, zmieniło. Spędzałam coraz mniej czasu z Justinem, uczyłam się, odrabiałam pracę domowe, bo to była moja szansa na pokazanie że ja też coś potrafię i nie tylko ze względu na męża i jego sławę dostaje dobre oceny, Lucas mi pomagał z fizyki, matematyki i chemii, z reszty mogłam liczyć na pomoc mojego męża. Nagrałam piosenkę ale wycofałam się z pokazaniu jej całemu światu. Justin wyjechał na 2 tygodnie, nawet nie mieliśmy czasu się pożegnać. Szczerze? Nawet nie pamiętałam kiedy ostatnio się kochaliśmy.

** 2 tyg przed moimi urodzinami **


Po 2 lekcji podszedł do mnie Martin+ cześć, mogłabyś pożyczyć mi notatki? Bo jakoś nie miałem do tego głowy
~ tak, spoko - dałam mu notes- możesz mi go dzisiaj przynieść?
+spoko, będziesz go miała dzisiaj- uśmiechnął się i odszedł, w jego oczach było coś niepokojącego, coś co sprawiało że nie był kimś za kim przepadałam
* o czym tak myślisz? - zapytał uderzając biodrami o moje biodra Ryan
~ nie nic, tęsknię za Justinem
* nie długo wróci, więc głowa do góry- przytulił mnie, a dziewczyny patrzyły na mnie z zazdrością. Po lekcjach odwieźli mnie do domu. Przywitałam się z Amy. Była już duża, dawała tyle radości, zjadłyśmy obiad w towarzystwie wszystkich domowników, Rose zabrała mała na spacer a ja wzięłam się za odrabianie lekcji. Zadzwonił dzwonek
~ otworze !- Krzyknęłam. Za drzwiami stał Martin
+ jak mówiłem, oddaje- uśmiechnął się, a mnie przeszedł dreszcz przerażenia- Justin jest?
~ nie, wyjechał- chłopak zrobił kilka kroków w moim kierunku, cofnęłam się- więc jesteśmy sami ? - to było pytanie retoryczne- będziesz moja -pchnął mnie na ścianę i zaczął całować, odepchnęłam go przerażona i uderzyłam- teraz mi za to zapłacisz - przyparł mnie do ściany i brutalnie całował, nie mogłam nic zrobić, był silniejszy, serce biło mi jak oszalałe, bałam się, chciałam uciec ale nie miałam jak, zdarł ze mnie koszulkę i zaczął ugniatać moje piersi, bolało, każdy dotyk bolał
~ Lucas!- Krzyknęłam ile miałam sił, a on uderzył mnie i warknął
* jeszcze raz i przestanę być miły- płakałam
~ proszę zostaw mnie, dam Ci pieniądze ale zostaw mnie- dławilam się płaczem
* nie chce pieniędzy, chce mieć to co ma on - trzymał mnie tak że nie mogłam się ruszyć, włożył rękę do moich majtek i palcami wszedł we mnie, zawyłam z bólu
~ zostaw mnie! Proszę zostaw mnie- cała byłam zalana łzami- Lucas, błagam  - wtedy jakby usłyszał wbiegł mój przyjaciel i oderwał ode mnie chłopaka, ja osunęłam się na podłogę, Luck uderzył go kilka razy i wyrzucił. Ja płakałam, cały czas, pomógł mi wstać, okrył koszulka i zaprowadził do pokoju, mówił coś ale nie słuchałam, cały czas miałam w głowie to co się stało, czułam się jak szmata, zwinęłam się w kłębek i płakałam. Lucas był cały czas przy mnie. Justin dzwonił ale nie miałam ochoty rozmawiać z nim. Postanowiliśmy że nie pójdę do szkoły przez kilka dni. Luck jako psycholog próbował mi pomoc, ale to było za świeże. Jeszcze nie teraz. Zapłakana zasnęłam. Obudziłam się dopiero o 11. A raczej obudził mnie Justin, który wrócił dzień wcześniej
- dzień dobry kochanie- na jego widok zalałam się łzami - Lucas mi powiedział - przytulił mnie tak mocno jak potrafił a ja płakałam, nie mogłam przestać- jak tylko się dowiem kto to, to go zabije, przysięgam - delikatnie głaskał moją głowę i całował czoło, a ja płakałam, cały czas, nie mam pojęcia ile czasu minęło. Anna przyniosła obiad do pokoju, nie potrafiłam jeść, czułam się taka poniżona, w głowie miałam obraz jego oczu, strasznych oczu,tym jaką radość sprawiało mu to że go proszę żeby przestał, to jak dumny patrzył na moje łzy, moją bezsilność. Po tygodniu wróciłam do szkoły. Lucas mi pomógł, policja go zamknęła, więc mogłam wrócić do szkoły. Od tej pory zawsze ktoś był ze mną.

** tydzień do urodzin **

- kochanie może jednak wydamy tą piosenkę?
~ myślisz że to dobry pomysł?
- świetny- pocałował mnie, szliśmy przez park, trzymając za ręce, wokół nas pełno Paparazzi, nie mogliśmy nawet porozmawiać swobodnie bo coś by mogło się wydać,
~ no dobrze - pocałował mnie w głowę, wyciągnął telefon
- Scooter, mamy pozwolenie, tak, mi nie odmawia niczego, no to wrzuć to do sieci, na Twitter i inne takie
~ o nie! Zaplanowałeś to ! - stanęłam udając obrażona, dłonie oparłam na biodrach
- tak, już dawno- przytulił mnie. Wróciliśmy do domu. Justin zrobił to samo co Scooter. W jedna noc miałam ponad milion odtworzeń, a komentarze w większości były pozytywne. Rano mąż zawiózł mnie do szkoły pod eskortą 2 BMW. Stałam się szkolną gwiazda. Niektórzy nawet prosili mnie o autograf. Przyznam że było to miłe. W końcu nadszedł dzień moich urodzin.




2 komentarze: