wtorek, 2 kwietnia 2013

rozdziały 51-60

51.udowodnię Ci to

Spojrzałam na Justina i zobaczyłam że patrzy się na mnie
~ co ?
- pięknie Wyglądasz
~ tamtej też tak mówiłeś?
- przestań, ja na prawdę jej nie znam i nie uprawiałem z nią seksu, odkąd jestem z Tobą
~ byłeś
- odkąd pojawiłaś się w moim życiu z nikim innym nie spałem
~ dobra skończ, nie mam podstaw żeby ci wierzyć
- a jeśli udowodnię że to nie moje dziecko?
~ Amy się obudziła, idź do niej
- dobrze już idę- wstał i poszedł. Po chwili był z nasza córka
- zobacz mamusia tu siedzi- mała się uśmiechnęła- zobacz jak pięknie dziś wygląda
~ przestań, daj telefon, zrobię wam zdjęcie i pokażesz mamie- dał mi go, zrobiłam mu zdjęcia i nagrałam filmik
- dlaczego nie może być jak dawniej?
~ ty jesteś taki głupi czy tylko udajesz?
- udowodnię Ci to, zobaczysz - pocałował Amy w głowę - piękna jesteś, na święta może ja wezmę ?
~ co?! Nie!
- dlaczego?
~ bo to moja córka !
- moja też i nie możesz ograniczać naszych kontaktów
~ nie ograniczam
- rozmawiałem z prawnikiem i mówił że nie możesz jej tego zabraniać bo może ona tego chce
~ Justin ! Ona ma 6 miesięcy ! Ona nie wie co to znaczy
- to przyjedź z nią
~aj weź mnie nie denerwuj ! Robię herbatę, chcesz?
- tak poproszę - wyszłam. Zrobiłam nam herbatę a Amy mleko.
~ daj nakarmię ją, podał mi dziecko, dałam jej butelkę, patrzyła się na mnie swoimi dużymi brązowymi oczami, miała takie same oczy jak jej tata, pocałowałam ją. Przyszła Magda, rzuciła plecak
* nienawidzę tej szkoły ! Podpale ja
- co ona mówi? - przetłumaczyłam mu- co się stało?-moja siostra pokazała mu kartkówkę z matmy- ej to proste- usiedli i zaczął jej tłumaczyć. Zrozumiała
* ale ty mądry jesteś, dziękuje- pocałowała go w policzek - a między wami już dobrze?
~ nie
* ej ja przepraszam, nie chciałam go pocałować
~ rób z nim co chcesz
- o której jutro mam być?
~ o 17
- ok to do jutra. Wyszedł
* na prawdę przepraszam, myślałam że już sobie wszystko wyjaśniliście
~ nie
* głupio mi
~ oj daj spokój, weź mała na spacer
* już się robi- pocałowała mnie, wzięła Amy, przebrała ja i poszły. Usiadłam i włączyłam telewizor. Mówili że Juss jest w Polsce i próbuje mnie odzyskać, mnie i nasza córkę. Mówili nawet że pisze piosenkę dla mnie, to było żałosne, wyłączyłam telewizor i poszłam do siebie, czytałam książkę. Usnęłam. Obudziłam się dopiero rano. Amy spala w łóżeczku Dzisiaj cały dzień myślałam o tej wieczornej imprezie, Magda o 14 wróciła do domu. Wzięłyśmy się za szykowanie. Pokręciłam jej włosy, moje się lekko falowały, przez to że je obcięłam nie mogłam nic z nimi zrobić. Ubrałam błyszczącą sukienkę i buty na obcasie. Magda zrobiła tak samo, tylko że jej sukienka była czarna  a moja fioletowa. Przyszedł Justin
- wow, ale pięknie wyglądacie
~ dziękuje, słuchaj, tam masz mleko, dasz jej jak się obudzi, pampersy są pod łóżeczkiem, spać ma iść o 21, w razie czego to dzwon
- dobrze- usłyszałam klakson za oknem
~  no to my lecimy, pa- po drodze zajechaliśmy do sklepu i kupiliśmy mnóstwo alkoholu. u Bratka było już pełno ludzi, wszyscy się święcenie bawili. wypiłam trochę za dużo i o 24 nie pamiętałam już nic 

*** oczami Justina ***

Było chwile po północy. Jakieś auto podjechało pod dom. Ktoś zapukał a ja poszedłem otworzyć. Jakiś facet trzymał Julie
= siema, dostarczam ją, bo już nie jest w stanie, a nie chciałem żeby coś jej się stało
- dzięki- wziąłem ją na ręce- Julia ? -otworzyła oczy
~ Justin, mój Ty księciu - była kompletnie pijana
- chodź, umyjesz się
~  a Ty ze mną?
- nie, bo jesteś pijana
~ pijana czy nie i tak Cie kocham - chciała mnie pocałować ale zwymiotowała na podłogę. Zaniosłem ją do łazienki, rozebrałem i włożyłem do wanny, posprzątałem i wróciłem po nią, pomogłem jej się ubrać i zanosiłem do pokoju. Położyłem, chciałem wyjść ale poprosiła
~  zostań ze mną, potrzebuje Cie. Zostałem 

** oczami Julii **


Kiedy otworzyłam oczy, zobaczyłam że Justin śpi obok mnie, byłam w piżamie, w domu .. nie pamiętałam jak się tu dostałam. obudził się
~ co ty tu robisz ?!
- chciałaś żebym został
~ nie, nie chciałam
- chciałaś, jakiś gościu przywiózł Cie kompletnie pijaną, zwymiotowałaś na podłogę w salonie, chciałaś mnie pocałować, powiedziałaś że mnie kochasz i kazałaś mi zostać z Tobą, jesteś kompletnie nieodpowiedzialna !
~ wcale nie
- masz szczęście ze bylem w domu i ze masz dobrego kolegę, zgwałciliby Cie i nawet byś nie wiedziała, jak nasze dziecko ma być z kimś takim nieodpowiedzialnym jak Ty ?! Już ja się o to postaram żeby tak nie było- wstał i wyszedł, poszłam za nim
~  o czym Ty mówisz?!
-już niedługo się przekonasz - wyszedł. nie dawał znaku życia. Po tygodniu wiedziałam co miał na myśli. zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam, stał tam ...





52.wracamy do prawnika

Otworzyłam, stał tam listonosz, z listem poleconym. Do mnie. Podpisałam odbiór i szybko otworzyłam. Nie wierzyłam własnym oczom. Justin chciał mi odebrać Amy! Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do niego
~ co ty do cholery odpierdalasz?!
- nic, nie chciałaś po dobroci to masz tak, pokoje już czekają na was
~ Ty jesteś chory !
- nie, po prostu chce dziecko
~ masz z tamtą dziewczyna
- wyniki DNA wykazały że nie jestem ojcem- ucieszyłam się trochę
~ to nie znaczy że moją mała możesz mi zabrać!
- czekamy, pa- rozłączył się
~ Aaa! Co za dupek! Zabije go! Jeszcze mnie popamięta !
+ co się stało? - po schodach schodziła mama, pokazałam jej o co chodzi- co za idiota
~ pakuje się i jadę tam. Dzwon na lotnisko po bilet- tak zrobiła. Pod dom podjechała taksówka. Wsiadłam razem z Amy. Po krótkiej odprawie byłam w samolocie i pisałam SMS do Ryana żeby mi znalazł jakiś hotel, udało mu się w kilka minut. Czekał na nas na lotnisku i zawiózł nas do tego hotelu, nie mówiłam mu o co chodzi, czekałam aż sam zapyta, a może Justin mu powiedział o tym.
* co was tu sprowadza ?
~ Justin
* pogodziliście się?
~ nie, on chce mi odebrać dziecko
* czyli jednak to zrobił, mówił mi że chce to zrobić, ale nie myślałem że na prawdę to zrobi
~ i nic mi nie powiedziałeś ?
* ja na prawdę nie wiedziałem że on to zrobi
~ dobra nie ważne, dzięki za wszystko
* nie masz za co, może wezmę Amy na spacer?
~ serio? Chcesz?
* tak, ubierz ja czy coś- ubrałam ją i poszli, ja wzięłam prysznic, ubrałam się i poszłam do restauracji coś zjeść. Na telefonie weszłam na Twitter. Justin wstawił zdjęcie, moje i Amy, jak karmiłam ją, pewnie zrobił to zdjęcie jak był u nas, podpis pod zdjęciem " kocham was ". Nie wiem co to miało na celu, ale moje usta uniosły się w lekkim uśmiechu. Wróciłam do pokoju, Ryan jeszcze nie wrócił. Spotkanie z Justinem i naszymi prawnikami miałam jutro o 11. Ryan wrócił po 2 godzinach
~ co tak długo?
* a kupiliśmy kilka rzeczy i już jesteśmy
~ to daj mi ją, pewnie głodna jest- nakarmiłam ją i położyłam
* ja już pójdę
~ mógłbyś jutro popilnować Amy?
* oczywiście, o której mam być?
~ o 10?
* ok to będę o 9.30
~ no dobra- zaśmiałam się
* to do jutra - pocałowałam go w policzek
~do jutra - wyszedł uśmiechnięty. Bawiłam się z małą. Umiała już siedzieć. Śmiała się tak że aż się przywracała. Zrobiło się późno i poszliśmy spać. Amy spala jeszcze jak wstałam. Przygotowałam mleko i ubrałam się, pomalowałam i wyprostowałam włosy. Byłam gotowa jak przyszedł Ryan. Wypiliśmy herbatę i pojechałam taksówka na wyznaczone miejsce. Mój prawnik już na mnie czekał, weszliśmy do kancelarii, gdzie był Juss i jego prawnik. usiedliśmy przy stole.
+wiecie dlaczego tu jesteście- powiedział prawnik Justina
- tak wiemy
~ no ja nie bardzo, dlaczego chcesz mi zabrać dziecko?!
- bo to też moje dziecko
~ no dobrze i nie ograniczam ci kontaktów
- ale ty nie jesteś w stanie zapewnić jej przyszłości
~ jesteś bezczelny !
* spokojnie- powiedział mój adwokat- musimy znaleźć jakieś rozwiązanie, chyba żechcecie iść do sądu
~ nie oddam mu dziecka, niech przeleci sobie jakąś fankę i jej dziecko zabierze
- nie spałem z nią !
~ nie krzycz na mnie, szybko się denerwujesz więc dziecko nie może być z Tobą
- ze mną ?! To ty jesteś nieodpowiedzialna, wracasz pijana do domu
~ dziecko było z Tobą
- zwymiotowałaś na podłogę !
~ nie krzycz- do oczu napłynęły mi łzy
- co teraz będziesz mnie na litość brała ?!
~ zamknij się! Jesteś bezczelny ! Jak ty możesz tak mówić? Zgodziłeś się z nią wtedy zostać
* my wyjdziemy na chwilę
+a wy porozmawiajcie spokojnie- wyszli, a ja się popłakałam
- przepraszam- podszedł do mnie i klęknął przy mnie- nie chciałem
~ ty nigdy nic nie chcesz
- nie płacz- przytulił mnie, a ja wtuliłam się z niego- proszę daj mi szansę, udowodniłem że tamto dziecko nie jest moje, nigdy bym Cię nie zdradził, kocham Cię i Amy najbardziej na świecie
~ to czemu chcesz mi ją zabrać
- nie chce
~ nie rozumiem- Spojrzałam na niego zdziwiona
- no bo myślałem że jak dostaniesz list to przyjedziesz i rzucisz się na mnie, powiesz że mnie kochasz i już zawsze będziemy razem
~ głupek- uderzyłam go lekko i zaczęłam się śmiać
- ale Twój - spojrzał mi w oczy, uśmiechnął się i pocałował mnie, czułam jego ciepło, on klęczał przede mną, ręce miał na moich biodrach, ja swoje wplotłam w  jego włosy. W takiej pozycji zastali nas prawnicy
+nie chcemy być nie mili ale jeśli już wszystko dobrze to idźcie- zaśmiałam się
- chodź- wstał, wziął mnie za rękę, pociągnął do siebie, pocałował w czoło, objął i wyszliśmy
- gdzie moja księżniczka ?
~ w hotelu z Ryanem
- to jedziemy po wasze rzeczy i wracamy do domu
~ ej nie powiedziałam że chce z tobą mieszkać
- to wracamy do prawnika
~ głupek- pocałował mnie w głowę. Pojechaliśmy po Amy i nasze rzeczy, Ryan nam pomógł. Weszliśmy do naszego domu
* no już myślałam że was nie zobaczę - powiedziała Pattie przytulając mnie
~ ja przepraszam za tamto
* oj już zapomniałam o tym, mogę wziąć dzieci na spacer?
~ tak, proszę- dałam jej Amy, ubrała się i Jazmyn i poszły
- a więc - przytulił mnie- jesteśmy sami
~ wiem
- ostatnio chciałaś
~ nie wracajmy do tego
- daj mi skończyć, ostatnio chciałaś mnie pocałować więc- wpił się w moje usta,całował mnie z pożądaniem. Przygryzłam mu wargę, wziął mnie na ręce- sama tego chciałaś- zaniósł mnie do naszego pokoju
~ tęskniłam
- ja też-  usiadł na łóżku a ja mu na kolanach. Zdjęłam mu koszulkę, już  zapomniałam jak wyglądał bez niej, mnie także pozbawił mojej. Położyłam go i całowałam namiętnie, wtedy nagle





53.może nagramy razem piosenkę

Do pokoju wszedł Chris
* co wy robicie, fuj- wyszedł. Zaczęłam się śmiać
- może byś pukał ?
~ daj mam godzinę- siedziałam cały czas na Justinie
* nie mogę, musimy jechać
- no tak, myszko przepraszam
~ co? Ja wracam do domu!
- nie, to nie tak- teraz to on siedział na mnie- musimy jechać
~ pewnie, jedz sobie
- ty  też musisz jechać
~ co?
- nikt Ci nie mówił?
~ nie bardzo
-jedziemy na wywiad, takie tam zaśpiewasz ze mną, wrócimy do domu i - wpił się w moje usta
~ a może ja nie chce?
-kicia proszę Cię
~ale ja nie umiem śpiewać
- pięknie śpiewasz, na prawdę, może nagramy razem piosenkę
* mamy 30  minut!
- już! - wstał i pomógł mi wstać. - mama kupiła Ci sukienkę
~ dziękuje- uśmiechnęłam się i założyłam sukienkę która mi dawał. Przeczesałam włosy i poprawiłam makijaż. Po 10 minutach byliśmy w drodze. Nie wiedziałam nawet w jakim programie mieliśmy wystąpić. Dopiero na miejscu zobaczyłam że chodzi o " Ellen".
- myszko najpierw wchodzę ja, pogadam z nią chwilę a później przyjdę po ciebie dobrze?
~ no a mam inne wyjście ?
- nie
~ no właśnie- pocałował  mnie i pobiegł. Usłyszałam pilski dziewczyn i ich rozmowę. W końcu doczekałam się mojego wejścia
* dużo słyszałam o Twoich dziewczynach
- tak kocham moje maleństwa, dużo zmieniły w moim życiu, wniosły w nie wiele uśmiechu i radości
* Twoja dziewczyna jest z nami, prawda?
- tak, pozwolisz ze pójdę po nią
* tak, czekamy - wszedł po mnie
- chcesz dalej być moja żona? -wyszeptał wsuwając pierścionek mi na palec, pokiwałam głowa na tak i wyszliśmy, rozległy się brawa. Przywitałam się z Ellen i usiadłam
* widać że jesteście szczęśliwi
- tak, bardzo
* o widzę że masz pierścionek
~ tak, zaręczynowy
* Justin co taki mały ?
- no wiesz, mały pierścionek ale duże
* na prawdę duże ? - zapytała uśmiechnięta, pokiwałam głowa na tak
- duże uczucie, nie rozumiem o co wam chodzi- widownia zaczęła się śmiać
* słyszałam że masz piękny głos, zaprezentujesz nam ?
~ nie mam, nie wiem co Juss powiedział ale nie śpiewam zbyt ładnie
* myślałam o czymś innym no ale jak chcesz śpiewać to- dostałam razem z Justinem mikrofon- czekamy- Juss wziął mnie za rękę
- będzie dobrze, chodź- wstaliśmy zaczęła grać muzyka, zaśpiewaliśmy a ludzie bili nam brawo
* wiecie co? Nie lubię was bo śpiewacie lepiej ode mnie a to się nie zdarza- rozmawialiśmy jeszcze trochę. W końcu wyszliśmy, Wsiedliśmy do limuzyny
~ Justin skąd ona się tu wzięła?
- specjalnie dla Ciebie, robiłaś to w samochodzie?
~ nie
- to czas najwyższy- zaczął mnie namiętnie całować, zdjęłam mu koszulkę i usiadłam na niego. podwinął mi sukienkę, odsłaniając przy tym moja skąpą bieliznę. Rozpięłam mu spodnie, Zsunęłam je razem z bokserkami i wtedy stało się. Uprawialiśmy seks w limuzynie. Było cudownie, kiedy auto zatrzymało się,szybko założyliśmy ubranie i wyszliśmy jakby nigdy nic, w domu czekała na nas mama z dziećmi. To znaczy Amy już spala a Jazzmyn się kąpała. Pattie chciała nam zrobić kolację ale stwierdziliśmy że nie jesteśmy głodni, tylko zmęczeni i lepiej jak pójdziemy spać. Rozebrałam się i poszłam wziąć prysznic, lecz po chwili do łazienki wszedł Juss
- mogę z tobą?
~ no dobrze, ale żadnego seksu
- dlaczego?
~ bo ja tak mówię- tak też było, Wykąpaliśmy się bez stosunku. Spać Szłam w majtkach i bluzce mojego narzeczonego. Położyłam się na łóżku w takim ubraniu, Juss natomiast jak zwykle miał bokserki i spodnie dresowe. Ręką jeździł po moim udzie
~ kochanie
- tak myszko ?
~ na święta jadę do mamy
- o nie, zostajesz tutaj, samej Cię nie puszczę
~ to jedz ze mną
- twoi rodzice chyba by nie byli zadowoleni
~ Justin- przybliżyłam się do niego celowo odsłaniając brzuch- proszę
- kicia, bardzo bym chciał ale
~ proszę- Spojrzałam na niego błagalnie
- no dobrze, ale zapłacisz mi za to
~ ale jutro, bo dzisiaj idę spać- pocałowałam go - dobranoc- odwróciłam się tyłem
- dobranoc księżniczko- przybliżył  się i zasnęliśmy Przytuleni jak łyżeczki.




54.nie masz stanika ?

Rano obudziłam się także w takiej pozycji, delikatnie się odwróciłam, tak żebym mogła patrzeć na Justina. Spał słodko, nie mogłam uwierzyć że znów jesteśmy razem, no ale skoro okazało się że to nie jego dziecko to nie widzę powodów żeby tak nie było. Moim zdaniem głupio się zachowałam. Mogłam poczekać trochę do wyjaśnienia sprawy a nie z góry osądzać. Brązowe oczy patrzyły na mnie
~ misiek śpij
- nie mogę kiedy tak piękna kobieta leży obok- pocałował mnie w nos, uśmiechnęłam się, patrzyłam mu w oczy i ręką gładziłam jego twarz, on też się uśmiechał, wziął w swoją dłoń moją, położył ją sobie na plecach, przysunął się do mnie bliżej i wpił w moje usta
- kocham Cię- szeptał całując moją szyję. Jego dotyk uspokajał i powodował że chciałam więcej, potrzebowałam go. Jego ręka była pod moją bluzką, odkrywał powoli moje ciało
~ co ty robisz? - zapytałam go między pocałunkami
- pragnę Cię- odpowiedział odsłaniając przy tym mój brzuch
~ dzieci są w domu i mama też
- to będziemy cicho
~ poczekaj- wstałam, Podeszłam do drzwi, zamknęłam je na klucz i powoli podchodziłam do łóżka. Juss był niecierpliwy, widziałam jak nie mógł się doczekać żebym już była przy nim. Powoli weszłam na łóżko siadając na moim chłopaku. Od razu zasypał mnie gorącymi i namiętnymi pocałunkami, pozbawił mnie koszulki
- nie masz stanika ?
~ nie
- gdybym to wiedział wcześniej- odpowiedział powodując że leżeliśmy a on był na górze, zdjął spodnie, byliśmy w dość skąpym ubraniu. A po chwili wcale go nie mieliśmy. Kiedy Justin miał już wejść we mnie, wyszeptałam
~ nie mogę
- co ? Jakto?- nie odpowiedziałam- no dobrze- zszedł ze mnie
~ żartowałam- usiadłam na nim i go pocałowałam. W takiej pozycji kochaliśmy się, lecz tylko chwilę
- czuje się tak... Niemęsko
~ naga dziewczyna leży na tobie a ty czujesz się niemęsko?
- dokładnie tak
~ no dobrze- zmieniliśmy się miejscami, teraz on był na górze
- od razu lepiej- pocałował mnie i dokończyliśmy to co zaczęliśmy. Po pół godziny zapomniałam się i prawie wykrzyczałam
~ o tak! Justin - usta zamknął  mi  pocałunkiem. Po godzinie zmęczeni, przykryliśmy się. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i wsłuchiwałam się w nasze nierówne oddechy. Nasze ciała były wilgotne od potu. Kropelki świeciły się w promieniach słońca wydzierających się przez okno
~ to co jedziemy na święta do Polski
- no nie wiem- powiedział uśmiechając się
~ to ja się przenoszę do innej sypialni
- no dobrze pojedziemy - usiadłam na niego
~ dziękuje- wstałam i poszłam do łazienki. Po chwili pojawił się w niej Juss
- musimy się wykąpać, ale szybciej będzie jak zrobimy to razem- tak też zrobiliśmy. Wykąpaliśmy się i Ubraliśmy
~ muszę zadzwonić do mamy, że zostaje- wyciągnęłam telefon i wybrałam numer
+ hej i jak poszło?
~ hej mamo, dobrze
+ to kiedy wracasz?
~ no właśnie o to chodzi że nie wracam
+ pogodziliście się?
~ tak, ale na święta przyjedziemy
+ no to super- powiedziała zadowolona - wiedziałam że się dogadacie, dobra to wam nie przeszkadzam, pewnie chcecie nadrobić stracony czas
~ no dobrze, pa mamo- rozłączyłam się- oj gościu, masz przechlapane
- co się stało ?
~ jedziemy na święta, już nie możesz się wycofać
-nie mam nawet takiego zamiaru, mama śniadanie zrobiła
~ dobrze, idziemy- wzięłam go za rękę i pociągnęłam w stronę kuchni. Na schodach wyprzedził mnie i wziął na barana
~ wariacie, co Ty robisz ?
- będę nosił Cię na rękach
~postaw mnie bo oboje się przewrócimy
- nie marudź- weszliśmy tak kuchni
* aż miło patrzeć jak jesteście tacy szczęśliwi
~ ja jestem przerażona
- przecież Cię nie puszczę- posadził mnie na krzesło, złapałam go za bluzkę, przyciągnęłam do siebie i Wpiłam w jego malinowe usta
* dobra dobra, śniadanie proszę zjeść- zjedliśmy, ja umyłam naczynia. Mama wzięła dzieci na spacer, poszła do jakiejś koleżanki która ma dzieci w podobnym wieku do Jazzy. Ledwo zamknęły się za nią drzwi, a Juss wziął mnie na ręce
- jesteśmy sami, co z tym robimy?
~ nic, ja idę spać
- ja idę z Tobą
~ no na pewno, przy Tobie się nie wyspie
- dlaczego?
~ bo będę myślała że leżysz obok mnie i to mnie będzie rozpraszać, bo będę chciała cię dotknąć, a ty to zobaczysz i wykorzystasz, dlatego nie- rozległ się dzwonek do drzwi- otwórz
+ Siema, mama mówiła że mamy wam poprzeszkadzać
= no dokładnie
- ale Wredni jesteście
+ to możemy wejść?- przez drzwi zaglądał Ryan
- kochanie?
~ niech wejdą - otworzył drzwi, weszli do domu
= Julia, jak ja Cię dawno nie widziałem- podszedł do mnie Chris i wziął mnie na ręce
- ej łapy precz od mojej księżniczki!
~ładne masz perfumy
= podobają Ci się?
~ bardzo
= dziękuje
~ mógłbyś mnie postawić?
= a no tak- zaśmiał się i zrobił to o co go prosiłam, Chris podszedł i dał mi buziaka w policzek
+ hej piękna
- odczepcie się od mojej dziewczyny, macie swoje
+ Justin wyluzuj
- a jakbym ja pocałował twoja dziewczynę?
+ proszę bardzo, całuj
~ kochanie- Podeszłam do niego i ręce położyłam na jego klatce piersiowej- wiesz że kocham tylko Ciebie
- ale on Cię pocałował
~ale nie tak- Wpiłam się w jego usta, całowałam go namiętnie, przerwały nam odgłosy dochodzące z kuchni
- oni nam wszystko zjedzą- zaśmiał się mój chłopak




55. Co się dzieje?

Kiedy weszliśmy do kuchni Chris właśnie otwierał nutelle
- człowieku! Postaw to!
= dlaczego?
- bo gruby będziesz
= ja Ci dam grubego- postawił opakowanie na blacie i ruszył w stronę Justina, zaczęli się wygłupiać i popychać
~ przestańcie bo - nie skończyłam bo Juss rozciął rękę tłukąc szklankę. Skończyli się wygłupiać- chodź tu -grzecznie zrobił to o co prosiłam. Wzięłam go za zdrową rękę i zaprowadziłam do łazienki, posadziłam na sedesie i wzięłam apteczkę. Miał kawałek szkła w ranie, wyjęłam je i opatrzyłam ranę
- boli- spojrzał na mnie smutny
~ to następnym razem uważaj
- dobrze- był smutny, więc klęcząc przed nim, delikatnie musnęłam jego usta swoimi- troszkę lepiej- Wpiłam się w jego usta, on podniósł mnie i posadził sobie na kolanach. Zapomniałam że nie jesteśmy sami, wplotłam dłonie w jego włosy i oddalam się jego pocałunkom. Jak zawsze ktoś musiał nam przerwać. Był to Ryan
+żyjecie tam?
~ tak, wszystko ok, już idziemy- odszedł
- kicia- pocałował mnie w nosek
~ słucham misiek
- kocham Cię- czułam że jego ręka jest pod moją bluzka
~ ja ciebie też, ale chodźmy do nich bo znowu coś zrobią
- no fakt- wstaliśmy, wyszliśmy z łazienki, Juss oparł mnie o ścianę i zaczął namiętnie całować, jedną rękę miał na moim biodrze, a druga na moim policzku ,ja swoje położyłam na jego klatce piersiowej i lekko go odepchnęłam
~ nie jesteśmy sami- wtedy zobaczyłam że chłopacy się nam przyglądają- zachowuj się grzecznie- uśmiechnęłam się ,dałam mu buziaka i poszłam posprzątać potłuczone szkło
+ daj pomogę Ci- stanął obok mnie Ryan
~ dam radę- uśmiechnęłam się, ale kucnął obok mnie i pomógł mi. Zrobiłam nam chipsy z serem w piekarniku. Kiedy je postawiłam na stole nie minęło 10 minut i już ich nie było. Tym razem Justin poszedł przygotować jedzenie. Przyniósł 2 duże miski popcornu i 2 z chipsami. Postawił je i położył się na kanapie, każdy miał jedną dla siebie tylko ja na fotelu siedziałam. Juss gestem zawołał mnie do siebie. Podeszłam i usiadłam na brzegu, złapał mnie i położył na sobie, Chłopacy znaleźli jakiś film, niby ciekawy i włączyli go. Teraz z Justinem leżeliśmy jak łyżeczki. Jedną ręką podpierał się a druga jeździł po moim udzie. Mnie film nie zainteresował, odwróciłam się twarzą do mojego chłopaka, popatrzyłam mu w oczy a on uśmiechnął się i pocałował mnie, wtuliłam się w niego i zamknęłam oczy
- co się dzieje?- wyszeptał mi
~ nic, zmęczona jestem
- to śpij- pocałował mnie w głowę i przytulił- Chris - powiedział głośniej
= co jest?
- cicho ! Podaj mi koc- po chwili poczułam że mnie przykrywa. Zasnęłam. Obudziłam się jak Juss niósł mnie do pokoju, pocałował mnie
~ postaw mnie- nie posłuchał, zaniósł mnie do pokoju i posadził na łóżku
- jak się czujesz?
~ dobrze już, trochę byłam śpiąca ale już jest dobrze
- to może- zaczął mnie całować, położył mnie na łóżko i siebie na mnie
~ a gdzie Chris i Ryan?
- na dole
~ to nie możemy
- proszę
~ chcesz żeby znowu Chris przerwał? Wiesz że on ma do tego jakiś dar
- wiem, no ale tak troszkę?
~ troszkę?
- mhym- wpiłam sie w jego usta, całowaliśmy sie namiętnie. Jego ręka powędrowała pod moją bluzkę , wtedy odepchnęłam go
~ to było troszkę, więc już chodźmy
- ale ty jesteś
~ no jaka jestem?
- piękna- chciał mnie pocałować
~ nic z tego- zaczęłam się śmiać
- no dobrze - wstał, wziął mnie za rękę i zeszliśmy do nich. Akurat szukali nowego filmu, Juss stanął za mną i zaczął całować moją szyję
+ ej my też tu jesteśmy
- my mieliśmy inne plany na dzisiaj więc musicie to zaakceptować
= jakie plany?
- mieliśmy dokończyć to w czym wczoraj nam przeszkodziłeś 
= nie wnikam jak często to robicie
- no i nie wnikaj, wystarczy że ja wnikam i to dosłownie. Nie mów że ty z Natalą tego nie robiłeś, bo nie uwierze
= ej spadaj !
- fajnie było, co? Chciałbyś jeszcze
= nie interesuj się
- huhu jaki nerwowy
= weź idźcie do góry, zrobicie swoje i może wtedy dasz mi spokój
- spokojnie, żartowałem przecież
= ta, dobra nie ważne, oglądamy american pie ?
- no pewnie- usiedli i włączyli film. Ja poszłam do kuchni i zadzwoniłam do Natalii
* hej, myślałam że zapomniałaś o mnie
~ nie, przepraszam. Co słychać?
* a wszystko dobrze, Chris jest u was? Bo mówił że idzie was odwiedzić
~ tak, jest razem z Ryanem. Film oglądają
* kiedy wracasz?
~ nie wracam, na święta przyjeżdżamy
* o no to fajnie. Muszę Ci coś powiedzieć
~ no słucham
* lepiej usiądź
~siedzę
* będę mieszkała prawie na przeciwko Ciebie!
~ serio?
* tak, tata dostał pracę i powiedziałam Chrisowi gdzie dokładnie będę mieszkać i on powiedział że to prawie na przeciwko waszego domu
~ Kurde nawet nie wiesz jak się cieszę, a kiedy się przeprowadzacie ?
* po świętach przed sylwestrem
~ mm to sylwester z Chrisem ?
* mam taką nadzieję
~ kurcze to już niedługo
*trochę mi głupio zostawić tak wszystkich znajomych i wyjechać 
~ rozumiem Cię
* i jeszcze ta nowa szkoła, Chris obiecał że postara się zrobić tak żebym była z nim i Ryanem w klasie
~ no to super, tylko pozazdrościć takiego chłopaka
* pozazdrościć to można tobie, masz faceta który cię kocha, nie widzi poza tobą świata, macie piękna córeczkę, jego rodzina cię kocha i traktuje jak jedną z nich
~ przestań, to jest tam szczegół
* tak tak, ej mama mnie woła, zadzwonię później dobrze?
~ no dobrze to pa
* no papa- weszłam do salonu i rzuciłam w Chrisa poduszka
= ej za co ?
~ czemu nie powiedziałeś że Tala się przeprowadza?!
= zapomniałem
~ to że niedaleko nas będzie mieszkać też zapomniałeś ?
= nie, ale nie chciałem wam mówić bo mi ją  zabierzecie 
- mm Natalia będzie tu mieszkać- Juss  przygryzł wargi
~ co Wolisz ją ?
= ręce z dala od mojego kwiatuszka !
- kwiatuszek, ładnie - usiadłam na niego, jego nadgarstki położyłam mu nad głowa i trzymając go tak nachyliłam się tak że nasze usta dzieliło kilka centymetrów
~ to ja ci nie wystarczę ?- chciał mnie pocałować ale odsunęłam się tak że było to niemożliwe - odpowiedź
- wystarczysz, przecież wiesz o tym
= wczoraj byli w podobnej pozycji tylko że Juss był na górze
+ ale tak też jest fajnie, bo ty się aż tak nie męczysz
= możliwe
- tak się nie męczysz ale przecież tylko w tej pozycji nie będziesz się kochał, istnieją jeszcze inne, prawda kochanie?
~ tak, na przykład w samolocie
- mm to było fajne
~ albo w wannie
- o to też
~ na stole, pod prysznicem
- ej pod prysznicem nie chciałaś
~ bo prawie rodziłam
- a no tak
= dobra, spoko, rozumiemy, lubicie to robić, ale z nami tymi informacjami się dzielić nie musicie
~ ale w limuzynie też było fajnie
- albo na twoich urodzinach w łazience
+ może lepiej pójdziemy
~ to było na moje urodziny?
- no tak
~ mi się wydaje że nie
- dobra nie ważne- chłopacy wstali
+ do jutra - wyszli
~ o co im chodzi?
- nie mam pojęcia, ale - zamknęłam mu usta pocałunkiem. Ręce uwolnił z mojego "uścisku" i włożył mi jedną pod bluzkę, a druga trzymał na mojej pupie. Nie wiem jakim cudem ale udało mi się pozbawić go koszulki, uśmiechnął się i z moją zrobił to samo. Zmieniliśmy się miejscami bo mi nie wychodziło rozbieranie go gdy byłam na górze. Po chwili pozbył się moich spodni, wtedy do domu weszła mama
* dzieci ! Co wy robicie ?!
- o Kurde- Juss był zakłopotany a ja śmiałam się
* Jazzy idź zobacz czy w skrzynce nie ma listu
~ złaź ze mnie - śmiałam się cały czas
* zostawiam was na trochę samych a wy co?
- to ona zaczęła
~ spadaj tchórzu- ubrałam się szybko
- tak? A kto zdjął mi bluzkę?
~ dobra, mamo przyznaje się, ja zaczęłam
* wiem że się kochacie i chcecie spędzać ze sobą jak najwięcej czasu, ale tu mieszkają też dzieci, chcecie żeby Jazmyn zobaczyła jak to zrobicie ? - Pokiwaliśmy głowa na nie
- no właśnie, więc się hamujcie trochę, jedno dziecko już macie, drugie też już chcecie ? W tym wieku ?
- ja chce mieć dużo dzieci z Julia
* ty nie rozumiesz, ty sobie pojedziesz w trasę a ona zostanie z dziećmi, myślisz że łatwo jej będzie? Ty będziesz wielki tatuś bo dziecko raz na pół roku zobaczysz i tyle, ale to tak nie jest, musisz poświęcać trochę więcej czasu, bo ciebie nie będzie, nie wiadomo co tam będziesz robił a Julia będzie potrzebowała pomocy i znajdzie kogoś na kim w każdej chwili będzie mogła polegać, kto będzie przy niej zawsze a nie tysiące kilometrów stąd
- tak o tym nie myślałem
* to zacznij, bo życie to nie bajka, nie chce żebyście pomyśleli że jestem wredna i niemiła ale po prostu chce wam to uświadomić
- wiemy że chcesz dla nas jak najlepiej i szanujemy twoje zdanie
* to się ubierz
- a no tak- podałam mu bluzkę a on w ramach podziękowań pocałował mnie
~ da mama Amy, bo pewnie głodna jest- dała mi ją- Justin zrób mleko- uśmiechnął się, zrobił mleko, zabrał mi dziecko i nakarmił ją. Usnęła, więc zaniósł ją do pokoju. Po chwili był już przy mnie
- to kiedy ten ślub?
* no to ja się powinnam zapytać
~ w maju
- w maju? Tak długo mam czekać?
~ tak, Amy będzie miała prawie rok i zdarzę schudnąć
- nie denerwuj mnie, piękna jesteś
~mhym- pocałowałam go
* to powoli można zacząć przygotowania, trzeba iść do księdza, sale zamówić, listę gości, suknię i garnitur kupić, tyle rzeczy do zrobienia
- mamo spokojnie, dany radę
* ja już wiem jak wy dacie radę, lepiej ja się tym zajmę
-a na święta jedziemy do polski
* no dobrze- powiedziała uśmiechnięta- mniej gotować będę- wzięła telefon i ...



56.zapłacisz mi za to niewiasto

Wzięła telefon i po chwili zniknęła w korytarzu
- w maju?
~ nie denerwuj mnie
- no dobrze-pocałował mnie- już się nie mogę doczekać
~Ta chyba nocy poślubnej - śmiałam się
- to to swoją droga
~ głuptas- zaczęłam się śmiać
- jak mnie nazwałaś ?
~ głuptasem
- o nie zapłacisz mi za to niewiasto- zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej- nie śmiej się
~ przepraszam -powiedziałam ledwo się hamując
- to mi nie wystarczy
~ ja wiem na co Ty liczysz
- tak ? Na co ?- przysunęłam się do niego, przygryzłam wargi i podciągnęłam mu bluzkę do góry, zaczęłam go całować, nie musiałam długo czekać aby dobrowolnie zdjął koszulkę
~ no właśnie na to liczysz- zaśmiałam się i poszłam do kuchni
- poddaje się, jesteś wredna! - odwróciłam się i posłałam mu buziaka, Juss udał obrażonego więc wyciągnęłam telefon i napisałam mu SMS „ Misiu złość piękności szkodzi :*”, spojrzałam na niego, przeczytał wiadomość i uśmiechnął się. Odwróciłam się i nastawiłam wodę na herbate. Kiedy wsypywałam cukier do szklanki, jego ręce oplotły mnie w pasie.
~ wystraszyłeś mnie
- przepraszam- złożył kilka pocałunków na mojej szyi, jednym płynnym ruchem odwrócił mnie twarzą do niego i wpił się w moje usta
~ Juss proszę przestań – spojrzał mi w oczy, kiedy tak na mnie patrzył ulegałam za każdym razem
- ale co ja robię ?- przybliżał się do mnie jeszcze bardziej choć myślałam że jest to już nie możliwe
~ nie jesteśmy sami – uśmiechnął się
- mamo ! Zaopiekujesz się Amy przez jedną noc i dzień ?
* tak, mogę- rozległ się głos z jej sypialni
-dziękuje – Justin spojrzał na mnie. Wyciągnął małą plastikową kartę z portfela na której widniało jego imię i nazwisko – kochanie, weźmiesz to pojedziesz do sklepu, kupisz sukienkę i razem z Chrisem zrobisz to co będę wam kazał
~ dlaczego z nim ?
- bo ja tak mówię. Idź nie mamy dużo czasu- nie rozumiałam o co mu chodzi. Poszłam do pokoju, przebrałam się i po chwili pod domem czekał na mnie Chris. Wsiadłam do samochodu
~ hej, powiesz mi o co chodzi?
= sam chciałbym to wiedzieć, wiem że mam Ci pomóc w wyborze kilku ubrań
~ no to dużo mi to mówi, dobra to gdzie jedziemy ?
= hmm może najpierw- spojrzał na mnie- a sama zobaczysz- uśmiechnął się
~ Ty też ?
= zobaczysz- ruszyliśmy, po 30 minutach byliśmy na miejscu. Weszłam do sklepu, który wskazał mi mój towarzysz. Były tam same suknie, żadnych spodni, żadnych bluzek. - no to wybieraj- od razu zauważyłam czarno-czerwoną sukienkę
Kiedy ją przymierzyłam i pokazałam się Chrisowi
~ i jak ?
= zatkało mnie, nie wiem co powiedzieć, wyglądasz... łał – zaczęłam się śmiać
~ myślisz że mu się spodoba ?
= jestem tego pewny
~ to biorę ją -przebrałam się w swoje ciuchy i zapłaciłam kartą Justina. Sprzedawczyni dziwnie się na mnie spojrzała kiedy zobaczyła jego nazwisko na karcie, uśmiechnęłam się do niej
+ przepraszam że pyta, ale czy to jest Pani- trzymała ją nadal w ręku
~ nie, to mojego narzeczonego
+ a no tak, Ty jesteś ?
~ Julia – uśmiechnęłam się
+ przepraszam za to pytanie
~ nic się nie stało- oddała mi kartę i wyszłam razem z Chrisem ze sklepu, wziął ode mnie torbę
= to teraz gdzie ?
~ kupiłabym sobie jakąś bluzę, wiesz gdzie są jakieś fajne ?- uśmiechnął się i bez słowa ruszył przed siebie – ej poczekaj- zawołałam za nim . Trochę zwolnił. Weszliśmy. Wisiało tam pełno ubrań
= co powiesz na tą – zapytał i pokazał mi wieszak z tą bluzą
~ jest świetna- ją także wzięłam, na tym się nie skończyło. Kupiłam jeszcze buty do sukienki
 

Chris dostał SMS
= mamy jechać do domu. Masz się przebrać a za godzinę on po ciebie przyjedzie
~ no skoro tak- po 30 minutach byliśmy w domu. Ubrałam się w nową sukienkę, nowe buty, do tego czarne pończochy. Pomalowałam się, wyprostowałam włosy i byłam gotowa. Reakcja Pattie była bezcenna
* pięknie wyglądasz- uśmiechnęłam się
~ dziękuje, myśli mama że Justinowi się spodoba ?
* jestem tego pewna- trzymała małą na rękach, pocałowałam ją
~ a nie wie mama co on kombinuje ?
* nie mam pojęcia, wiem że wrócicie jutro wieczorem, więc weź coś na przebranie
~ dziękuje – wzięłam większą torebkę i zapakowałam do niej czarne leginsy, nową bluzę i trampki. Zabrzmiał dzwonek.
* Julia !
~ idę – w tych butach chodzenie nie było łatwe. Zeszłam powoli po schodach
* Juss czeka przed drzwiami
~ głupek – zaśmiałam się sama do siebie i poszłam. Kiedy otworzyłam drzwi Justin miał przekomiczną minę- kochanie zamknij buzie bo ślina kapie Ci na moje buty- śmiałam się
- Pięknie wyglądasz – wpił się w moje usta. On miał na sobie czarną koszule, czarne rurki i te jego buty za kostkę z którymi się nie rozstawał.
~ to co będziemy tu tak stać ?
- yy nie- wziął mnie za rękę i zaprowadził do samochodu. Otworzył mi drzwi i wsiadłam. Po Chwili zajął miejsce za kierownicą
~ to powiesz mi gdzie jedziemy ?
- zobaczysz- uśmiechnął się i ruszyliśmy- możesz przestać się tak na mnie patrzeć?
~ ale o co Ci chodzi ?
- wyglądasz łał i ten Twój uśmiech, to jaka jesteś i jeszcze patrzysz się na mnie, to mnie rozprasza chcesz żebym spowodował wypadek ?
~ przepraszam – uśmiechnęłam się i patrzyłam przez okno. Po 15 minutach byliśmy w jakiejś restauracji. Juss wyszeptał coś do kelnera i przeszliśmy przez całą restauracje nie siadając przy żadnym stoliku. Weszliśmy po schodach na pierwsze piętro, poszliśmy do windy gdzie Juss nacisnął przycisk z największą liczbą. Moim oczom ukazał się apartament
~ oszalałeś ?
- z miłości do Ciebie -uśmiechnął. Po chwili kelner przyniósł nam szampana
~ z jakiej to okazji ?
- rok temu poraz pierwszy przyjechałaś do mnie, do mojego domu – otworzył szampana – taka mała rocznica -uśmiechnął się i nalał nam do kieliszków musującego napoju. Przeszliśmy do salonu i widok mnie zszokował
Usiadłam na kanapie, Juss klęknął przede mną
- za nas, aby już nic nas nie rozdzieliło – uderzył kieliszkiem o mój kieliszek. Wypiliśmy całą ich zawartość, po czym odstawił je na stoliku i wpił się w moje usta. Uśmiechnęłam się i usiadłam na nim. Zaczęłam rozpinać mu koszule, pomógł mi i po chwili byliśmy w samej bieliźnie, to znaczy on miał bokserki a ja czarną koronkową bieliznę(majtki i stanik) i pończochy, nie zdjął mi ich. Kiedy pozbył się dolnej części mojej garderoby położył mnie na plecy i zaczął całować dekolt, zsunęłam jego bokserki i wszedł we mnie. Zaśmiałam się
- co Cie śmieszy ?
~ nic, jestem po prostu szczęśliwa – pocałowałam go każdy jego ruch sprawiał mi przyjemność. Kochaliśmy się długo, najpierw w salonie na dywanie właśnie z tak cudownym widokiem na miasto, później przeszliśmy do sypialni. A raczej Juss mnie przeniósł. Nasze pocałunki były pełne pożądania i wciąż było nam mało. Zmęczeni zasnęliśmy w swoich objęciach.





57.umyjesz mi plecy ?


Kiedy się obudziłam Juss spał, lecz nie długo. Otworzył oczy, uśmiechnął się
- dzień dobry słoneczko- pocałował mnie
~ hej- uśmiechnęłam się, Juss rozciągnął się i spadł z łóżka- Boże,  kochanie nic ci nie jest?
- żyje! - wskoczył na łóżko, przykryłam go kołdrą
~ coś Cię boli?
- trochę tu- pokazał na plecy. Wtedy zobaczyłam że znów to zrobiłam, podrapałam go wczoraj
~ przepraszam, znowu to zrobiłam
- to nic- uśmiechnął się, a ja go pocałowałam tam gdzie go  bolało, po kolei wskazywał brzuch,obojczyki, szyję, wiedziałam że trochę kłamie z tym ale nic nie mówiłam, Wpiłam się w jego usta, przekręcił mnie i teraz on całował moją szyję a ja uśmiechałam się, całował moje obojczyki, pieścił moje piersi, ustami zjeżdżał niżej, na mój brzuch, wzięłam jego twarz w dłonie
~ Juss, przestań- uśmiechnął się i całował mnie namiętnie- zacałujesz mnie na śmierć
- to nie chcesz?
~ chce- uśmiechnęłam się
- dobra koniec tego dobrego, idę po ubranie do auta
~ moje też mi przyniesiesz?
- oczywiście- pocałował mnie w nosek i wstał
~ kochanie, wiesz ja tam nie mam nic przeciwko ale innym może się nie podobać że - uśmiechnęłam się- chodzisz bez ubrań
- a no jak- założył bokserki, pocałował mnie i założył resztę ubrań, wyszedł z pokoju. Wstałam, Owinęłam się kołdrą i poszłam do salonu i stanęłam przed tym ogromnym oknem, widok był imponujący
-mmm- poczułam pocałunki na szyi- piękny widok- jego pocałunki przeszły na moje ramiona
~ przestań, jestem nieubrana, rozmazana, nieuczesana
- ej kochanie- przytulił mnie- piękna jesteś~ ale Ty kłamiesz
- kicia- pocałował mnie w policzek- ja nie kłamie, dla mnie jesteś najpiękniejszą kobietą która stąpa po ziemi, jesteś moim słoneczkiem, biciem mojego serca, jesteś moim światem, to jak na mnie patrzysz, jak się uśmiechasz sprawia że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, dałaś mi dziecko co sprawiło że bardziej szczęśliwy być nie mogę, jesteś wyrozumiała, czasami zazdrosna ale tak to jest, kiedy widzę jak inny chłopak się na Ciebie patrzy, uśmiecha lub na przykład weźmy takiego Ryana, jak on Cie dotyka to mam ochotę zabić go, bo boje się że odejdziesz
~ przecież wiesz- przerwał mi
- tak wiem, kochasz mnie, ale ja po prostu nie mogę znieść że jakiś inny Cie dotyka, bo może to samolubne ale jesteś moja
~ tak, jestem Twoja i proszę zrób wszystko żebym się na Tobie nie zawiodła i żebyśmy byli już razem do końca- w odpowiedzi odwrócił mnie i wpił się w moje usta- głuptas
- ale Twój - uśmiechnęłam się przygryzając wargę- dobra kicia, ubieramy się bo za 2 godziny musimy być- spojrzał w moje oczy- zobaczysz gdzie
~ czy ty musisz tak przede mną ukrywać wszystko ?- lubiłam niespodzianki ale raz na jakiś czas a nie tak kilka dni pod rząd, nie wiedziałam czego mogę się po nim spodziewać, bo to w końcu Justin, nigdy nie wiadomo co mu przyjdzie do głowy
- kicia, zobaczysz- pocałował mnie i poszedł się ubrać
~ idę się wykąpać - wzięłam torbę z moimi ubraniami i owinięta kołdrą poszłam do łazienki, położyłam swoje rzeczy i do łazienki wszedł Juss, w samych bokserkach, pocałował mnie
- tęskniłem- zaśmiałam się
~ kocham Cie, wiesz?
- doskonale zdaje sobie z tego sprawę- odwróciłam się, zrzuciłam kołdrę i weszłam do ogromnej wanny z gorącom wodą i duża ilością piany- mogę też ?
~ nie- smutny odwrócił się i już chciał wychodzić - pewnie że możesz- zdjął bokserki i już był w wannie- umyjesz mi plecy ?
-oczywiście- zrobił to o co go prosiłam, odchyliłam głowę do tyłu, patrzyłam mu w oczy, położył mnie i pocałował
~ dobra, wiem do czego zmierza i nie mogę się na to zgodzić
- dlaczego?
~ bo starczy już - uśmiechnęłam się
- co się szczerzysz ?- udałam smutną, pocałował mnie
~mmm - uśmiechnęłam się- dobra wychodzimy
- czemu ?
~ bo ja tak mówię- wyszłam i owinęłam się ręcznikiem, mój mężczyzna zrobił to samo, po czym zaczął mnie zachłannie całować , uśmiechnęłam się - nic z tego- wyszłam z łazienki i poszłam się ubrać, pomalować i uczesać.
Juss już czekał na mnie. zapłacił za nasz pobyt i wsiedliśmy do auta. po godzinie byliśmy na miejscu. Justin przewiązał mi oczy jakąś chustką. pozwolił mi ją zdjąć dopiero jak usiadłam. Byliśmy w studiu
~ piosenkę będziesz nagrywał ?-trochę byłam zdziwiona po co ja mu w tym potrzebna jestem
-nie, Ty będziesz nagrywała
~co ? ja ? Ty chyba żartujesz?!
-mówię całkiem poważnie
~ale ja nie umiem śpiewać !
-umiesz, słyszałem i to nie raz, proszę kicia, zgódź się
~ dobra ale jak ogłuchniecie to nie moja wina
-kocham Cie - wziął mnie na ręce i pocałował- chodź- postawił mnie i pociągnął za sobą- zobacz ja ci zaśpiewam jak to ma wyglądać a Ty za chwile to sama zaśpiewasz ok ?
~ no dobrze- byłam przerażona ! nigdy nie robiłam takiego czegoś, wiedziałam że nie za dobrze śpiewam ale po co ta cała szopka ze studiem.
Po kilku próbach w końcu wyszło tak jak miało być
-kochanie, jesteś świetna- pocałował mnie w czoło
~ ale Ty dobrze kłamiesz
- kicia, ja nie kłamie
~ dobra dobra ja swoje wiem
- sugerujesz że kłamie?
~ nieee- uśmiechnęłam się, podszedł do mnie przytulił mnie i zaczął całować
* my też tu jesteśmy- rozległ się głos, Juss udał że tego nie słyszał, lekko go odepchnęłam
~ kochanie, nie jesteśmy sami- zaśmiałam się i wyszłam. Przesłuchaliśmy nagranie, nie było tak źle. wróciliśmy do domu ok 18, bo pojechaliśmy na obiad i później na ogromne desery lodowe. Kiedy otworzyłam drzwi mama z dziećmi siedziała w salonie
* i jak było ?
~ Justin jest niemożliwy
* czemu? co się stało?
~ wziął mnie do studia i kazał mi nagrać piosenkę
*to prawda ?
- tak- wzięłam małą na ręce i pocałowałam Jazzy- wiesz mamo jaki ona ma głos? jak anioł
* muszę to usłyszeć
- mówisz i masz- Juss włączył na telefonie moje nagranie
~ Juss proszę Cie - przesłał mi buziaka
* no kochanie, ona jest lepsza od Ciebie
- wiem i jest moja- pocałował mnie i wziął ode mnie dziecko- tatuś tęsknił , a powiesz TATA?
~ głupku jest za mała jeszcze
-nie znasz się. Powiedz ładnie TATA- zamiast tego mała uśmiechała się, mój narzeczony zaczął robić głupie miny, Amy zaczęła się śmiać i to głośno- moja gwiazdeczka- pocałował ją i zabrał do łazienki, wykąpał ją i położył spać. Ja już leżałam w łóżku, Juss szybko się rozebrał położył obok mnie
-jesteś pewna że chcesz nazywać się Pani Bieber?
~ nie
- nie?
~ nie, ale musimy coś ustalić
- słucham
~ nie licz ze będę Ci robić obiadki codziennie, usługiwać, zajmować się dzieckiem, prac, sprzątać i spełniać Twoje zachcianki
- ok, ale będziesz uprawiać ze mną seks w różnych dziwnych miejscach i będziesz mnie kochać już do końca moich dni
~ no zastanowię się - zaśmiałam się i wpiłam w jego usta
- mm uwielbiam ich smak- uśmiechnął się- a co Ty w ogóle we mnie widzisz?
~ hmm- spojrzałam mu w oczy i zaczęłam od...




58.nie patrz tak na mnie!

~ hmm- Spojrzałam mu w oczy i zaczęłam od przypomnienia mu czegoś- pamiętasz jak się poznaliśmy ?
- tak, mam te wiadomości na poczcie- uśmiechnęłam się
~wtedy kochałam Twój głos i te oczy, które wciąż mnie onieśmielają
- a teraz?
~ teraz? Jesteś opiekuńczy, dbasz o bliskich, pomagasz ludziom, ten twój uśmiech- odsłonił bielutkie zęby- te iskierki w oczach, kiedy mnie dotykasz przechodza mnie dreszcze, kiedy mnie całujesz zalewa mnie fala gorąca
- ale że jak całuje, że tak? - zapytał i wpił się w moje usta
~ tak, o to mi chodziło
- pamiętasz jak wyrzuciłaś moją bluzę?
~ pamiętam, nie musisz mi przypominać
- jaki ja byłem wtedy głupi
~ nie rozumiem- bałam się że chodzi mu o to że nie potrzebnie pokazałam się w jego życiu
- tyle razy traciłem Cię, taki skarb, a Ty dawałaś mi szansę, obiecuje że nie spieprzę tego, bo- zamknęłam mu usta pocałunkiem - dlaczego mi przerywasz?
~ bo gadasz głupoty- pocałowałam go jeszcze raz, wtedy on położył się na mnie- misiek co Ty robisz?
- nic- musnął ustami moją szyję, jego ręka powędrowała pod bluzkę, wplotłam dłoń w jego włosy, Spojrzałam mu w oczy
~ kocham Cię
- ja Ciebie też- całował moją szyję i po chwili położył się za mną i przytulił od tylu
~ co Ty robisz?
- idę spać, już późno- zdziwiło mnie to trochę
~ ale myślałam że chcesz
- kochanie, jest późno, za ścianą śpi nasze dziecko- po chwili skarciłam się. Julia idiotko, on ma rację, nie możemy robić tego kiedy tylko jesteśmy sami
~ dobranoc- pocałował moją szyję i ramie
- dobranoc kicia-Zasnęłam. Obudził mnie płacz, spojrzałam na zegarek, 3.30. Wystraszona wstałam i poszłam do pokoju córki, wzięłam ją na ręce i usiadłam na fotelu, mała od razu przestała. Do pokoju wszedł Juss
~ cicho- po chwili mała zasnęła, Justin przez ten cały czas stał przy drzwiach. Włożyłam ją do łóżeczka i Podeszłam do niego, wzięłam za rękę i poszliśmy do sypialni
~ czemu nie śpisz?
- chciałem się przytulić i Cię nie było
~ oo- staliśmy na środku pokoju, zarzuciłam mu ręce na szyję
- też kocham Twoje oczy i wiem że chce być z Tobą do końca moich dni i dzień dłużej
~ głuptasek- pocałowałam go w nosek- chodź spać
- a myślałem że- pocałowałam go
~ dziecko śpi za ścianą- uśmiechnęłam się, wzięłam go za rękę i położyliśmy się na łóżku. wtuleni w siebie zasnęliśmy. Usłyszałam że telefon Justina dzwoni. Szturchnęłam go
~ odbierz
- niech dzwoni- wzięłam jego telefon. Na wyświetlaczu był jakiś numer
***
~ tak, słucham?
+ oj przepraszam, chyba pomyliłam numer
~a z kim chcesz rozmawiać?
+z Justinem
~ to nie pomyliłaś, kim jesteś?
+ jestem Kate, a Ty? Bo na pewno nie Justinem
~ Julia, narzeczona Justina
+ on ma narzeczona ?
~ tak, dziecko też- zapadła cisza- coś mu przekazać, bo śpi
+ nie ja później zadzwonię
~ no dobrze- rozłączyłam się
***
Wstałam i poszłam do łazienki, umyłam się i zeszłam do kuchni w której krzątała się Pattie
* co tak wcześnie wstałaś ?
~ mam pytanie
* no słucham
~ kim jest Kate?
* znam kilka dziewczyn o tym imieniu, a co?
~ do Justina dzwonił telefon, odebrałam bo on jakoś nie mógł się obudzić i dziewczyna przedstawiła się jako Kate
* to musisz się jego zapytać, ale nie martw się niepotrzebnie, na co masz ochotę?
~ nie jestem głodna, brzuch mnie coś boli
* może idź do lekarza
~ nie mamo, to nic
* Julia chcesz mi coś powiedzieć?- usiadła obok mnie i patrzyła na mnie z poważną miną
~ nie rozumiem
* wiesz- widziałam że szuka słów- czy ty jesteś- już wiedziałam o co jej chodzi, przerwałam jej
~ nie! Jeżeli ma mama na myśli ciążę to nie, nie jestem w ciąży- w głowie dodałam  "mam taką nadzieję "
* to kamień z serca- pocałowała mnie w głowę i wstała. Po schodach schodził Juss. Miał na sobie spodnie dresowe, lecz był bez koszulki. Nie uczesany, zaspany i smutny
- czemu uciekłaś ?
~ pić mi się chciało- Pattie spojrzała na mnie, uśmiechnęła się i postawiła przede mną szklankę soku
- dzień dobry mamo- podszedł do niej i pocałował ja w policzek, po czym podszedł do mnie i zaczął zachłannie mnie całować
* też tu jestem- oderwał się ode mnie i uśmiechnął się
- przepraszam- w jego kieszeni zaczął dzwonić telefon. Odebrał
- tak? O Kate! - uśmiechnął się- stęskniłem się, u mnie dużo by mówić, majątek wydasz na rozmowę. Na prawdę? Pewnie, będę! No ok. Wiem gdzie to. No buziaki, pa
~ kto to był?
- nikt ważny- spojrzałam się na niego znacząco, wstałam i poszłam do sypialni. Zamknęłam drzwi na klucz. Po chwili zapukał do drzwi
- otwórz
~ idź sobie do Kate
- Julia, proszę Cię
~ no idź przecież za nią tęsknisz
- daj mi wytłumaczyć
~ słucham
- może otworzysz?
~ nie!- no dobrze- westchnął głośno- Kate to moja przyjaciółka z dzieciństwa
~ to idź do niej
- Julia, proszę Cię- otworzyłam drzwi- myszko
~ co chcesz?- podszedł do mnie ale się odsunęłam
- co się stało?
~ budzi nas twój telefon, jakaś dziewczyna dzwoni, pyta o ciebie i mówi że zadzwoni później, później ty mówisz że przyjaciółka, wiesz jak to brzmi?
- mój zazdrośnik
~ nie jestem zazdrosna ale umawiasz się z nią, a może ja miałam jakieś plany związane z Tobą? Nie mogłeś porozmawiać ze mną zanim się zgodziłeś ?
- miałaś jakieś plany ?
~ tak
- jakie?
~ teraz już nie ważne, idź do niej, czeka na Ciebie
- Julia- zbliżył się do mnie i patrzył mi w oczy
~ nie patrz tak na mnie!
- ale jak?
~ no właśnie tak! Tymi swoimi pięknymi brązowymi oczami- Stałam wściekła, chciałam spędzić dzisiaj dzień z nim i Amy
- mój kochany zazdrośnik- przytulił mnie, chciał mnie pocałować ale odwróciłam głowę- kicia nie bądź zła- spojrzałam na niego
~ wiesz co? Nie jestem, o której idziesz do niej?
- 15
~ no ok- wzięłam telefon, wybrałam numer, po pierwszym sygnale odebrał- hej, co robisz dzisiaj? Idziemy gdzieś w 3? Nie- spojrzałam na mojego chłopaka- bez niego, z Amy. No to o 14.30 będziemy gotowe, to pa- rozłączyłam się - co to było?
~ Ty wychodzisz a ja co mam w domu siedzieć?
- z kim?
~ z kolegą
- idę z wami- wybuchłam mu śmiechem w twarz i poszłam się ubrać, nakarmiłam mała, spakowałam jej coś do picia i jakieś jedzenie dla dzieci, ubrałam i wyszłam. Samochód czekał pod domem. Chłopak pomógł mi z przymocowaniem siedzonka i ruszyliśmy
= nie chce się mieszać ale pokłóciliście się?
~ co? Nie- uśmiechnęłam się sztucznie- on wychodzi z jakąś Kate,a to że chciałam spędzić z nim czas go nie interesuje, więc nie będę siedziała w domu, gdzie jedziemy?
= do centrum na kawę i coś słodkiego?
~ pewnie, dobrze że wzięłam wózek, bo włożyłeś go, prawda?
= tak, nie martw się- pojechaliśmy do galerii, Amy była grzeczna. Nie płakała, więc mogliśmy spokojnie porozmawiać. Wróciłam do domu o 19. Wykapałam córkę i położyłam spać. Zeszłam do kuchni
* Justin był zły
~ a ja rozczarowana i zawiedziona
* zadzwoń do niego, martwię się- spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem
~no dobra- dzwoniłam kilka razy ale nie odbierał. Wrócił o 2 w nocy, nie Spałam. Czekałam na niego. Kiedy wszedł do pokoju i mnie zobaczył podszedł, wtedy ( tu miałam przerwać) zobaczyłam że on jest kompletnie pijany
~ piłeś
- nie- śmiał się
~ masz mnie za głupią ?
- może trochę wypiłem, jak było z Ryanem ? Pewnie super się bawiłaś, on jest taki idealny
~ co ty mówisz?
- lepszy ode mnie jest?
~ o czym ty mówisz?
- przyznaj że on ci się podoba
~ Justin kretynie, to tylko kolega, dlaczego piłeś? Przecież wiesz że nie lubię jak pijesz
- zaraz zmienisz zdanie- zaczął zdejmować mi bluzkę
~ przestań, zostaw mnie- nie posłuchał, wybiegłam z pokoju i zamknęłam się w innym. Całą noc nie Spałam. Rano kiedy usłyszałam że ktoś chodzi po kuchni wyszłam. To był Juss
- przepraszam za wczoraj- podszedł i przytulił mnie- to przez to że zobaczyłem przy tobie Ryana
~ przecież wiesz że to kolega
- wiem ale
~ żadnego ale, proszę nie pij więcej
- wcale?
~ jak jesteś ze mną to możesz- uśmiechnęłam się
- jesteś wspaniała- pocałował mnie w czoło. Zadzwonił telefon Jussa, znów wyświetlił się numer
- chcesz to odbierz- tak zrobiłam
~ słuchaj, Justin ma już narzeczona i dziecko, ja kocham jego a on mnie, więc nie masz na co liczyć
+ Julia? To ja, ojciec Justina- zrobiło mi się strasznie głupio
~ ja przepraszam, myślałam że to ktoś inny
+ nic się nie stało, tak pomyślałem że może byście mnie odwiedzili
~ ja na prawdę przepraszam
+ oj daj już spokój- Juss patrzył na mnie dziwnie- to przyjedziecie? Czy ja mam przyjechać?
~ pan może przyjechać na obiad, zapraszam
+ na która?
~ na 15
+ dobrze, będę
~ jeszcze raz przepraszam
+ oj przestań- zaśmiał się- do później
~ do zobaczenia
- kto to był?
~ twój tata- zaczął się śmiać
- ładnie go przywitałaś
~ tak, śmiej się-uderzyłam go, przytulił mnie
- moja kicia
~ ale ja głupia jestem
- oj daj spokój, nie jesteś głupia myszko, jesteś moja i jesteś bardzo inteligentną osobą 




59.mamo! Pomocy!

- oj daj spokój, nie jesteś głupia myszko, jesteś moja i jesteś bardzo inteligentną osobą
~ która godzina?
- 7 a czemu
~ bo nie...
*** oczami Justina***
Kiedy się obudziłem, Julii nie było. Przypomniało mi się co zrobiłem wczoraj. Zachowałem się jak dziecko, chciało mi się pić, zszedłem do kuchni, nalałem sobie wody robiąc przy tym hałas, miałem nadzieję że nikt się nie obudzi, ale zobaczyłem że Julia schodzi po schodach, musiałem ją przeprosić, bo na prawdę zachowałem się jak kretyn, na szczęście przyjęła moje przeprosiny, zadzwonił telefon. Myślałem że to Kate i dałem Julii żeby odebrała, powiedziała to co myśli ale później przepraszała, okazało się że to mój tata, teraz stoimy i rozmawiamy
~ która godzina?
- 7 a czemu
~ bo nie...- wtedy upadła
- Julia! Kochanie- byłem przerażony, co ja mam robić?! Wziąłem ręcznik, namoczyłem go i przykładałem jej do twarzy, po schodach schodziła mama
- mamo! Pomocy!- podbiegła do mnie, zabrała mi ręcznik i zamoczyła ją bardziej i próbowała ją ocucić, ja klęczałem obok
- kicia, otwórz oczy, słyszysz? Proszę Cię- wtedy zaczęła otwierać oczy
*** Julia***
Otworzyłam oczy, nie wiedziałam co się stało, leżałam na podłodze a nade mną byli Juss i Pattie
~ał - położyłam rękę na głowie, tam gdzie mnie strasznie bolało- co się stało?
* zemdlałaś, Julia, zapytam jeszcze raz. Jesteś w ciąży?- Juss patrzył na mnie nadal przerażony
~ nie, to znaczy nie wiem
* jak to nie wiesz?
~ mogę usiąść ?- Justin wziął nie na ręce i posadził w salonie
* Julia, jak tonie wiesz?
- oj mamo, daj spokój
* jak się czujesz?
~ źle, nie spalam wcale w nocy
* dlaczego?
- to moja wina- powiedział smutno, wyciągnęłam do niego ręce i przytulił mnie
~ nie Twoja
- moja, przepraszam
~ jest ok
* idź z nią do pokoju, niech się prześpi- mój chłopak wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju
~ połóż się ze mną - tak zrobił, wtuliłam się w niego- kocham Cię
- ja Ciebie też-przytulił mnie bardziej, zasnęłam. Obudziłam się, Juss właśnie wszedł do pokoju
- jak się spało?- zapytał siadając obok mnie, w odpowiedzi tylko się uśmiechnęłam- jesteśmy sami z dziećmi,mama pojechała na zakupy
~ która godzina?
- 12
~ to trzeba obiad robić- pocałował mnie
- spokojnie
~ co lubi Twój tata?
- wszystko co da się zjeść
~ hm, co powiesz na kurczaka, pieczone ziemniaki i surówki
-mm umiesz takie rzeczy robić?
~ tak
- i nigdy nie zrobiłaś ?- pocałowałam go
~ a na deser co?
- deserem ja się zajmę- pocałował mnie
~ to co? Jedziesz do sklepu po ogromnego kurczaka, warzywa jakieś do sałatek
- no dobrze- wyszliśmy trzymając się za ręce- Jazzy jadę do sklepu, jedziesz?
+ a weźmiemy Amy?- Juss spojrzał na mnie, zgodziłam się
- tak
+ to ja się ubiorę- ja ubrałam Amy a Juss pomógł Jazmyn, wyszli, ja obrałam ziemniaki i wzięłam się za sprzątanie, bo moim zdaniem było brudno, a taki duży dom sprzątać to nie tak łatwo. Zaczęłam od pokoju Amy, później nasza sypialnia, pokój w którym Spałam, pokój Jazzy, salon, łazienka, pokój Pattie był w idealnym porządku. Kiedy w salonie poprawiałam poduszki Wrócił Juss z dziećmi i mamą
* nigdy nie było tu tak czysto- śmiała się mama, Justin przyniósł mi to co kazałam mu kupić a druga torbę schował bez rozpakowania
~ co Ty robisz? Czemu to chowasz
- zobaczysz- pocałował mnie. Kiedy wsadziłam kurczaka i ziemniaki do piekarnika, wzięłam się za robienie sałatek
~ kochanie, możesz umyć sałatę i resztę tam tego- pokazałam mu na to co było ułożone na blacie
- już się robi- ja szybko zrobiłam mleko Amy, Jazzy chciała ją nakarmić, więc mama jej pomogła a ja wróciłam do kuchni. Wzięłam mokrą sałatę i ochlapałam mojego chłopaka wodą
- o nie- zamoczył rękę i on mnie także ochlapał i tak się zaczęło. Po 5 minutach wygłupów z wodą, w większości mokrzy przylgnęliśmy do siebie, śmiejąc się Juss wpił się w moje usta
~ dobra, starczy- śmiałam się- ja robię sałatki a ty ?
- a ja sprzątam kuchnie z tej wody - pocałował mnie w głowę. Pokroiłam ogórki, pomidory, wrzuciłam to do miski i zaczęłam rwać na kawałki sałatę. Justin przytulił mnie od tylu i musnął ustami moją szyję
- czemu tego nie pokroisz?
~ bo wtedy może zrobić się gorzka, podaj mi sól, pieprz i śmietanę
- a co za to będę miał?
~ obiad- uśmiechnęłam się
- liczyłem na- odwróciłam się i dałam mu buziaka- no właśnie na to- podał mi to o co go prosiłam
~ dziękuje, idź nakryj do stołu
- już się robi- pocałował mnie w policzek i zniknął. Kiedy kurczak był gotowy wyciągnęłam go a Juss wygonił mnie z kuchni
- idź się przebierz a ja tu zrobię wszystko
~ dziękuje- teraz to ja go pocałowałam w policzek. Wzięłam Amy i przebrałam ją, ogarnęłam się, do pokoju weszła Jazmyn
= pomożesz mi?- jedną rękę miała włożoną w rękaw i założoną przez głowę- nie umiem
~ oczywiście - uśmiechnęłam się- chodź pójdziemy z Amy do Ciebie i ubierzemy Cię- pocałowałam ja w główkę, zdjęłam jej ta bluzkę i poszliśmy. Ubrałam ja i usłyszałam dzwonek do drzwi, mała zbiegła po schodach i kiedy zobaczyła mężczyznę krzyknęła
= tata! - wskoczyła mu na ręce
+ hej księżniczko, mam coś dla Ciebie- dał jej paczkę- witaj- podszedł do Pattie i pocałował ją w policzek- mm jak pięknie pachnie- uśmiechnął się i z Jazzy na rękach przywitał się z Justinem, zeszłam z Amy na rękach
~ dzień dobry- podszedł i przytulił mnie
+ witaj
~ ja przepraszam za ten telefon
+ oj daj już spokój, to dla małej- podał mi paczkę
~ dziękuje
- siadajcie do stołu
+ Justin nie wierze że Ty w kuchni jesteś
- siadaj tata- śmiał się, wsadziłam Amy do siedzonka i poszłam z Justinem do kuchni
~ łał ale ładnie to zrobiłeś
- a nagrodę dostanę? - uśmiechnęłam się do niego, złapałam za bluzkę i przyciągnęłam  do siebie
~ jaką ?
- hmm- musnął moje usta- to później- uśmiechnął się, wziął naczynia z jedzeniem i zaniósł je na stół, zrobiłam to samo. Usiedliśmy przy stole. Jedliśmy obiad, kiedy zadzwonił telefon mojego chłopaka
~ odbierzesz ?
- nie, jem obiad z rodzina obiad- uśmiechnął się
* może to ważne?
- nie sądzę
~ to ona?- nie odpowiedział, wstałam i wyniosłam talerze
- myszko- poszedł za mną- nie odebrałem przecież
~ wiem, ale przecież ze stołu trzeba sprzątać
- ja to zrobię, a Ty wracaj tam- dał mi buziaka w czoło, wróciłam do stołu
+ o co chodzi?
~ o jego przyjaciółkę, wczoraj wrócił kompletnie pijany do domu
* czemu nie powiedziałaś ?- patrzyła z troską na mnie mama
~ już sobie wyjaśnialiśmy wszystko,ale to ona dzwoniła do niego teraz i ja nie chce żeby on się z nią spotykał jak ma wracać w takim stanie- wszedł Juss i przed nami postawił deser, ryż ze śmietana i owocami
= dobre będziesz mi robił takie codziennie?
- oczywiście księżniczko
+ może pójdziemy na spacer czy na zakupy
* właściwie ja już byłam
= tak! Zakupy!
~ tak idźcie, my zostaniemy w domu z Amy- Jeremy się zaśmiał
+ nie, chce spędzić też czas z wnuczka, weźmiemy ją a wy będziecie mieli czas dla siebie
* nie wiem czy to jest dobry pomysł- spojrzała na nas znacząco mama
- będziemy grzeczni- uśmiechnął się Justin
+ nigdy nie byłaś w ich wieku? Nie pamiętasz jak to było?
* pamiętam i właśnie dlatego
+ daj spokój, idziemy- po 15 minutach wyszli
- a więc, jesteśmy sami
~ wiem, trzeba pozmywać- poszłam do kuchni
- daj spokój- poszedł za mną, kiedy odkręciłam wodę i zamoczyłam ręce, on odwrócił mnie, zakręcił wodę i wziął na ręce
~ Juss puść mnie- posadził mnie na długim blacie w kuchni
- naczynia nie uciekną
~ mieliśmy być grzeczni
- przecież nie ganiamy po domu i nie bawimy się zapałkami - zaśmiałam się
~ ale coś wydaje mi się że to nie o to chodziło Twoim rodzicom
- trudno, mi właśnie o to chodziło, a więc- wpił się w moje usta, całował mnie inaczej niż zawsze, nawet nie potrafię tego opisać
~ co Ty robisz ?
- całuje Cie
~ ale nie tak- uśmiechnął się  i spowrotem wpił się w moje usta- co Kate Cie tego wczoraj nauczyła ?
- o nie, teraz to przesadziłaś- wskoczył na blat, zmuszając mnie żebym się położyła, siedział na mnie i całował mnie pozbywając się naszych koszulek, musnął moją szyje, obojczyki i pozbawił mnie stanika, zaśmiałam się i zaczęłam odpinać mu spodnie, wtedy...





60.nie mów mamie

- o nie, teraz to przesadziłaś- wskoczył na blat, zmuszając mnie żebym się położyła, siedział na mnie i całował mnie pozbywając się naszych koszulek, musnął moją szyje, obojczyki i pozbawił mnie stanika, zaśmiałam się i zaczęłam odpinać mu spodnie, wtedy drzwi do domu się otworzyły, wbiegł Jeremy
+ ja po- zobaczył nas pół nagich leżących na szafkach w kuchni, stał tak i patrzył się
- tato, możesz wyjść?
+ tu zrobiliście obiad?
- tak, ale możesz wyjść?
+ tak, ale chyba będę musiał poważnie z wami porozmawiać jak wrócimy
- dobra idź, ale nie mów mamie
+ macie jakieś 4 godziny i ma być pozmywane- Juss zaśmiał się a Jeremy wyszedł
~ no ładnie
- ciekawe czy- szeptał między pocałunkami - ktoś jeszcze nam przeszkodzi- Rozpięłam mu spodnie
~ to lepiej się pospieszmy- zdjął je i to samo zrobił z moimi. Poczułam jego chłodną dłoń błądząca po moim nagim ciele, prawie nagim. Po chwili jego ręką wylądowała w moich majtkach. Poczułam że zalewa mnie fala gorąca, zdjął mi je i to samo zrobił ze swoimi. Wszedł we mnie
~ delikatniej
- przepraszam
~ kocham Cię- zaczął poruszać biodrami- oj panie Bieber, coś słabo to panu idzie
- jeszcze będziesz krzyczeć- wyszeptał i znacznie przyspieszył ruchy, starałam się nie okazywać po sobie tego że jest mi cholernie dobrze, zadzwonił telefon Jussa
- skoro nie jest Ci dobrze to odbierz- dał mi telefon
~ tak? Justin? On... Jest... mmm.. Właśnie... - oddalam mu tej- nie mogę- zaczęłam jęczeć i wić się z rozkoszy
- Kate? Nie przeszkadzasz- co?! Ja mu dam!~ o tak! Bieber! - zaczęłam głośno jęczeć, uśmiechnął się
- dobra, przeszkadzasz, właśnie uprawiam seks z najpiękniejsza kobieta na świecie, żegnaj- rozłączył się - kocham Cię- pocałował mnie i po jakimś czasie skończyliśmy, poszłam do sypialni a Juss za mną, zrobiliśmy to jeszcze tam i zmęczeni położyliśmy się obok siebie
- mówiłem że będziesz krzyczeć?
~ udawałam- uśmiechnęłam się
- oj- wstał, podszedł do szafki i założył czarne bokserki
~ misiek, co jest?
- nic- odpowiedział nie patrząc na mnie- wstałam, Owinęłam się kołdrą i Podeszłam do niego
~ wiedzę przecież- złapałam go za bokserki i przyciągnęłam  do siebie stał tak i patrzył się w okno- Justin, o co chodzi?
- udawałaś
~ głuptasek mój- przytuliłam się do niego, on nadal nie patrzył na mnie- spójrz na mnie- zrobił to, stanęłam na palcach żeby być wyższa- panie Bieber, jest pan wspaniały i mój- palcem jeździłam po jego plecach- tylko mój- uśmiechnął się i pocałował mnie namiętnie, po chwili założyłam czarną bieliznę, Juss wziął mnie za rękę
- chodź idziemy pozmywać
~ ale musimy się ubrać- spojrzał się na mnie
- nie, tak będzie ciekawiej- zaczęłam się śmiać i po chwili zgodziłam się. Kiedy kończyłam Juss przytulił mnie i ręce położył na moich na majtkach
~ nawet nie próbuj- zaśmiałam się. Wtedy usłyszałam że drzwi domu się otwierają- idę do pokoju się ubrać- zabrałam już ułożone ubrania i pobiegłam do sypialni, zanim zdarzyli wejść do domu. Szybko się ubrałam i zeszłam do nich. Stali w kuchni
~ Justin dlaczego masz na sobie tylko bokserki ?
- a za ciepło mi było
~ to ubierz się bo tak nie wypada- pocałowałam go w policzek
+ mamy sprawę do was
- jaka?
+ ja z mama chcieliśmy  wyjść dzisiaj i tak pomyślałem czy
~ tak popilnujemy Jazzy- uśmiechnęłam się
+ poważnie?
~ tak, z chęcią to zrobimy
+ dziękuje- Jeremy mnie przytulił
- ej, tato to moja dziewczyna więc zabierz te ręce- chłopak podszedł do mnie i zabrał mnie z uścisku ojca by zrobić to co przed chwilą jego ojciec
~ idź się ubrać- cmoknął mnie z usta i poszedł, wzięłam Amy która spala i położyłam ją w łóżeczku, to jest mały śpioch, po chwili Juss pojawił się przy mnie
- jutro lecimy do Polski
~ co?- zapytałam wychodząc z pokoju- o której?
- o 10.55
~ to muszę nas spakować
- oj daj spokój, mamy czas
~ ty zawsze na wszystko masz czas- poszłam do sypialni, a on za mną - jedziemy na 4 dni, tak?
- oczywiście, możemy nawet na 5- wyciągnęłam walizkę i włożyłam kilka naszych ubrań, a także druga walizkę z rzeczami Amy.  Juss siedział na łóżku a ja próbowałam zapiąć walizkę
~ kochanie
- już ci pomagam- usiadłam na jednej z nich a on  ją zapinał
~ mocniej musisz!
- nie mogę mocniej!
~ ale z Ciebie cieniak!
- tak? To może ja sobie usiądę a Ty się pomęczysz?
~ no dobra- zmieniliśmy się miejscami- poskacz może to coś da, o już prawie, jeszcze trochę, tak! - rzuciłam się na Justina- udało się- ktoś zapukał do drzwi- proszę- wszedł Jeremy
+ wiecie że jesteśmy jeszcze w domu?
- tak, pakowaliśmy się i trochę nasze bagaże się nam sprzeciwiały- powiedział z uśmiechem
+ dobra my idziemy, nie czekajcie na nas
- dobra, miłej randki- zaśmiał się ojciec mojego chłopaka, do pokoju wbiegła Jazzy
* będziemy oglądać bajki?
~ oczywiście - wzięłam ja na ręce i usiadłyśmy na łóżko- jesteś głodna?
* tak, Justin zrób mi coś do jedzenia - uśmiechnęła się, Juss wyszedł i po chwili wrócił z Amy na rękach, dał mi ją poszedł, Jazzy łaskotała ją a mała śmiała się. Juss wrócił z jedzeniem. Oglądaliśmy bajki. O 21 Wykąpałam, nakarmiłam i położyłam spać moją córeczkę. Kiedy weszłam do pokoju, zastałam taki widok
Przykryłam ich, zrobiłam zdjęcie i położyłam się obok. Obudził mnie odjeżdżający samochód. Po chwili drzwi domu się otworzyły
+ to ja pójdę, miło było, to co mam przynieść na święta?
* zostań, dom jest duży, pomieścimy się
+ no nie wiem
* nie wymyślaj
+ dobrze zostanę- usłyszałam kroki i głosy ucichły. Uśmiechnęłam się sama do siebie i znów zasnęłam. Rano obudził mnie huk. Otworzyłam oczy. To Justin spadł z łóżka, wstał zdezorientowany, złapał się za plecy i poszedł do łazienki, poszłam za nim i ...

2 komentarze: