wtorek, 2 kwietnia 2013

rozdziały 41-50

41.Justin co ty robisz?


Wtedy pożałowałam że mu to powiedziałam. Posadził mnie na łóżko, wrzucił moje rzeczy do torby i chodził po pokoju
~ Justin co ty robisz?
- nic, chodź- zaniósł torbę do samochodu, a ja powoli schodziłam po schodach. Podszedł i dał mi kurtkę
~ Justin jest ciepło
- a no tak- odłożył ja- spokojnie, oddychaj, wdech i wydech
~ Justin idioto wiem co mam robić! - wtedy dostałam skurcz, oparłam się o ścianę
- o Boże ! Nie rodz ! To znaczy masz urodzić ale nie tutaj! Co ja mam robić? Muszę się uspokoić, spokojnie, nie! Do cholery ! Jak mam się uspokoić jak moja narzeczona rodzi? - siedziałam na schodach i obserwowałam go, starałam się nie śmiać
~ Justin, ja jeszcze nie rodzę
- skąd wiesz że nie rodzisz? Nie byłaś wcześniej w ciąży to nie wiesz, Ty rodzisz ! Musimy jechać!
~ ty też nie byłeś w ciąży
- ale filmy oglądałem to wiem chyba, nie? Gdzie są kluczyki? Nie no super. Co ja zrobiłem z tymi cholernymi kluczykami? - biegał po domu i szukał ich, przyszła mama
- mamo ! Julia rodzi!
* to prawda?
~ mam skurcze, ale jeszcze nie rodzę- śmiałam się
- powiedz jej że ona rodzi, ona tego nie rozumie. kluczyki no !
* Justin, usiądź
- nie mogę, ona zaraz urodzi!
*nie urodzi
- jak to nie urodzi?! Przecież musi urodzić!
*jeszcze nie- znalazł kluczyki, miał je w kieszeni, wziął mnie za rękę i zaprowadził do samochodu. Jechaliśmy według mnie za długo, Justin trąbił cały czas i nie przestawał dramatyzować. Myślałam że oszaleje. Kiedy dojechaliśmy w końcu, zwołał pielęgniarkę, która zawiozła Mnie na sale, powiedziałam jej że jeszcze nie rodze. Usiadłam i czekałam na lekarza, Justin trochę się uspokoił. Lekarz mnie zbadał i uspokoił mojego chłopaka. Leżałam w łóżku a Juss siedział obok mnie. Nie spuszczał mnie z oczu. Przyjechała Pattie
* jak się czujesz?
~ ja dobrze gorzej z Justinem
* Justin? Żyjesz?
- żyje
* to dobrze, co lekarz powiedział?
~ że jakby coś się działo to mam nie mówić Justinowi tylko dzwonić po lekarza- śmiała się. Po jakimś czasie Pattie pojechała do domu, Justin został. Wyganiałam go, lecz nie zgodził się, leżeliśmy na jedynym łóżku, szeptał mi jak bardzo mnie kocha, całował mnie. Dostałam częstych skurczy i zabrali mnie na sale porodowa. Justin był cały czas ze mną, trzymał mnie za rękę mimo że wzywałam go, mówiłam że to wszystko przez niego. Urodziłam naturalnie i to on  jako pierwszy trzymał Amy na rękach. Położyli mi ja na piersi, była taka malutka, płakała, pielęgniarka ja zabrała. Po jakimś czasie znalazłam się na sali. Razem z jeszcze jedną kobieta, która karmiła dziecko, uśmiechnęła się
* jak się pani czuje? - zapytała z uśmiechem
~ źle i nie pani, tylko Julia
* Natasza, skądś Cię kojarzę- wolałam nie mówić że to ja jestem dziewczyna Justina
~ wątpię, chłopczyk czy dziewczynka?
* Alan
~ ładnie- weszła pielęgniarka i dala mi mała- może przyjść tu mój chłopak?- pokiwała głowa na tak
* pewnie cieszycie się z chłopakiem
~ on bardziej dramatyzował niż ja
* miałam podobnie, a teraz pojechał do domu się wyspać- przerwał nam Justin, którywszedł do sali
- tu jesteście, jak się czujesz?
~ bardzo dobre
- serio?
~ nie, wszystko mnie boli- pocałował mnie
- musimy pogadać o nazwisku dziecka
~ będzie miała moje
- nie, moje- podniosłam rękę i wskazałam na miejsce gdzie powinna być obrączka
~ a widzisz tu coś?
- nie
~ to póki tam się nie znajdzie to co powinno być Amy ma moje nazwisko
- dobra pogadamy o tym później- pocałował mnie a dziecko zaczęło płakać
~ widzisz nie możesz mnie dotykać
* wiem skąd Cię znam
~ tak?
* z telewizji, cały czas mówią o was
- nie przedstawiłem się
* wiem kim jesteś
~ kochanie to jest Natasza- podszedł do niej i przytulił ja
- miło mi
~ ej ja tu jestem
- przepraszam kochanie- pocałował mnie- mogę ja potrzymać ?
~ oczywiście- dałam mu ją
- jaka jesteś śliczna, moja malutka, tatuś czekał na Ciebie tyle czasu i w końcu jesteś- Amy patrzyła się na niego, to był piękny widok, dwie najważniejsze dla mnie osoby były przy mnie. Zaczęła płakać
- chyba jest głodna, pójdę po pielęgniarkę- oddał mi mała, pocałował nas w głowę i wyszedł, po chwili wrócił z pielęgniarka, która pokazała mi jak się karmi dziecko, nakarmiłam ja i położyłam, spala, Justin położył się ze ona na łóżko i głaskał mnie go głowie i obdarowywał pocałunkami. Zasnęłam. Obudził mnie płacz dziecka, kiedy otworzyłam oczy Justin chodził po sali na rękach z Amy i próbował ja uspokoić
~ daj nakarmie ją
- już nie śpisz?
~ nie, daj mi ja- tak zrobił, podczas karmienia dziecka przyszedł ginekolog, zbadał mnie, powiedział że wszystko dobrzei wyszedł
- nie podoba mi się to
~ o co ci chodzi? - nie wiedziałam co ma na myśli
- mówię o tym że jakiś facet Cię dotyka
~ Justin, przestan
- tylko ja mogę Cię tam dotykać
~ Juss, ale taką ma pracę
- ale ja mu nie pozwalam na to
~ to tak jak ja bym nie pozwoliła Ci śpiewać
- przestał bym
~ nie denerwuj mnie
- dobrze przepraszam, ale to mnie wkurza że ktoś Cię tam dotyka
~przestan już i daj mi buzi- pocałował mnie- idź mi kup wodę- pocałował mnie jeszcze raz i poszedł
* widzę że jesteście parą doskonałą
~ staramy się, ale wiadomo jak w każdym związku są kłótnie
* no tak- uśmiechnęła się- mogę zadać głupie pytanie?
~ śmiało
* ile ze sobą jesteście?
~ prawie rok
~ ile masz właściwie lat?
~ prawie 18, wiem jestem za młoda na dziecko, ale





42.z nami koniec


Trzeba ponosić konsekwencje swoich czynów, a Amy mam nadzieję że będzie kimś kto połączy nas już na zawsze
* ty go na prawdę kochasz
~ no tak, przecież on tak słodko się denerwuje, jest taki opiekuńczy, jego uśmiech, oczy, to jak mówi, kocham go za to jaki jest
* na początku myślałam że jesteś z nim tylko dla pieniędzy
~ dla mnie nie liczy się to ile ma pieniędzy ważne że on mnie kocha a ja jego, do szczęścia nic więcej mi nie potrzeba
* rozumiem- uśmiechnęła się.
- kocham i nigdy nie przestanę- powiedział wchodząc uśmiechnięty
~ ej nie ładnie podsłuchiwać
- oj tam- pocałował mnie i dal mi wodę, mała przed chwilą usnęła, Juss położył ja do łóżeczka
~ może pojechałbyś do domu, wyspał się
-nie zostawię Cię tutaj samej
~ nie jestem sama
- nie i koniec-~ Justin- pocałował mnie- uwielbiam jak mnie tak uciszasz- wszedł do pokoju jakiś facet, to był mąż Nataszy, przedstawił się jako David, przywitał się czule ze swoją żona, przyszedł lekarz z pielęgniarka, zabrali dzieci na jakieś badania. Justin położył się obok mnie i przytulał mnie
~ Juss delikatniej bo mnie wszystko boli
- przepraszam kochanie- odsunął się
~ nie no chodź tu tylko delikatniej- wtuliłam się w niego. Przywieźli mała, nakarmiłam ją i spala. Drzwi się otworzyly, wszedł Ryan z Chrisem
+ witam ślicznotki
~ cześć- pomachałam do nich, usiedli przy łóżku
= jak się czujecie? - zapytał Chris dając mi misia
~ wszystko mnie boli, ale żyje
+ to najważniejsze, jaka ona śliczna, podobna do wujka
- no no wmawiaj sobie, zobacz prawie identyczna jak ja
~ zdaje Ci się- pocałowałam go
= ej ja będę chrzestnym
+głupi jesteś ja będę
= ta weź nie wmawiaj sobie
+ale ja będę
= ta jak sobie narysujesz
~przestańcie, nikt nie będzie
+ co? Dlaczego?
~ bo się kłócicie
= przepraszam
~ wybacze wam-uśmiechnęłam się.
Amy się obudziła.
+ mogę ja wziąć na ręce?
~tak- podałam mu ja
+ śliczna, uśmiechnęła się do mnie
- zdaje Ci się, oddaj mi ja
+ nie, ona lubi wujka Ryana, prawda ślicznotko ?- pocałował ja w główkę
- stary masz dziewczynę więc nie zarywaj do mojej córki
+ dla tej małej wszystko
- dobra koniec, oddaj mi ją
+ej mogę z nią zostawać jak będziecie chcieli gdzieś wyjść
~serio mówisz?
+ tak, ja lubie dzieci
~ to super- uśmiechnęłam się, mała nie płakała u Ryana na rękach, była Cichutko i patrzyła się na niego. Chris stanął za nim i patrzył się na mała
= ale ona pomarszczona
- sam jesteś pomarszczony idioto
+dobra Spadamy bo musimy załatwić jeszcze- spojrzał na Justina- no coś załatwić musimy- oddał mi Amy, pocałowali mnie w policzek i wyszli
- ale on się przyczepił do naszej córki- leżał obok mnie i wpatrywał się w nią
~ oj tam marudzisz, dobrze chyba że lubi dzieci
- no niby tak
~ no a Ty jedz do domu i wyśpij się
- nie, już Ci mówiłem
~ ale potrzebujesz snu
- potrzebuje Ciebie - pocałował mnie a mała zaczęła płakać, Natasza z mężem obserwowali nas cały  czas
~ widzisz, nie możesz tego robić
- spokojnie, jakoś sobie z tym poradzimy- uśmiechnął się
~ dzwoniłeś do mamy?
- tak, powiedziała że przyjdzie później, jak odpoczniesz trochę
~ kochana jest, a może ty głodny jesteś?
- a może ty chcesz mnie się pozbyć ?
~ tak, masz iść do domu odpocząć
- oj daj spokój
~ proszę Cię kochanie, idź, wrócisz jak odpoczniesz
- no dobrze- wpił się w moje usta i całował namiętnie
~ kocham Cię
- ja Ciebie też- pocałował mnie jeszcze raz- za niedługo będę - wyszedł
* już myślałam że nie pójdzie- śmiała się Natasza
~ ja też, ale teraz mam trochę spokoju
* nie wierze
~ w co?
* to był  Justin Bieber
~ no tak, mój Justin
*no tak, ale nie wierze
~ chcesz autograf? Zdjęcie?
* serio?
~ tak, pogadam z nim
* dziękuje, nie myślałam że jesteś taka
~ czyli jaka?
* mila i w ogóle, myślałam że jesteś samolubna,że będziesz się wywyższać bo Justin to twój chłopak
~ nie, doskonale rozumiem że on ma fanów którzy są jego częścią życia, to dzięki nim on znalazł się tu gdzie jest
* a nie piszą do Ciebie dziewczyny że masz się od niego odczepić czy coś takiego?
~ piszą ale się nie przejmuje, bo on chyba ma prawo być szczęśliwy, prawda ?
* no prawda, ale to widać jak on Cię kocha
~ myślisz?
* ja to widzę, jak się patrzy na ciebie, martwi się
~ no tak trochę
* trochę? Aż miło się patrzy na takich szczęśliwych ludzi
~wy też widzę jesteście Szczęśliwi
* tak, znamy się od małego, tak jakoś wyszło że od 5 lat jesteśmy ze sobą
~ super, mam nadzieję że Juss wytrzyma tyle z nami- uśmiechnęłam się
* fajna jesteś to czemu miałby nie?
~ bo teraz jestem gruba, niby mówi że mnie nie zostawi że dla niego zawsze jestem i będę piękna, no ale jednak mam obawy, bo w końcu tyle ładnych, szczupłych dziewczyn go kocha
*ale on Ciebie kocha i to z Tobą ma dziecko
~ niby masz rację, ale jednak trochę się tego obawiam
* będzie dobrze, zobaczysz
~ mam nadzieję- oczy mi się same zamykały- pozwolisz że pójdę spać
* tak jasne, śpij, położyłam dziecko do łóżeczka i kiedy zamknęłam oczy zobaczyłam Justina. Szedł przy mnie, przytulał, trzymał za rękę. Podeszła do nas Selena i pocałował ją, puścił mnie i całował ja, odwrócił się w moja stronę i powiedział że jest z Selena a z nami koniec, ona się uśmiechnęła i odeszli Przytuleni, upadłam, byłam cała mokra, leżałam w wodzie, z oczu leciały mi łzy. Usłyszałam płacz, to Amy płakała. Otworzyłam oczy i nadal byłam w szpitalu, wzięłam ja na ręce i przytuliłam, nakarmiłam i wpatrywałam się w jej oczka, była taka malutka, taka delikatna, moja córka, uśmiechnęła się, wiedziałam że było to nieświadome ale z oczu spłynęło mi kilka słonych kropel, z radości, pocałowałam ją
~ moja malutka Amy- wszedł lekarz
+ czemu pani płacze ?
~ z radości
+ to powiem pani że jutro pani wychodzi
~ co? Już?
+ tak, mała jest zdrowa, a my potrzebujemy miejsca w szpitalu
~ dziękuje- uśmiechałam się- pozwoli pan że zadzwonię do mamy
+ tak proszę- wyszedł
**
~ mamo, jutro nas wypisują- zadzwoniłam oczywiście do Pattie
* to super
~ a Justin?
* śpi w salonie bo powiedział że zaraz wraca do Ciebie
~ ale już jest prawie ciemno
* tak, weź mu to wytłumacz
~ tak wiem, no ale trudno, jak się mama czuje?
* ja? Lepiej mów jak Ty się czujesz
~ lepiej, usnęłam i miałam dziwny sen, Juss zostawił mnie dla Seleny
*kochanie, tak się nigdy nie stanie, obudził się, powiedzieć mu?
~ nie, sama mu powiem jak przyjedzie
* no dobra, wypoczywaj do jutra kochana
~ do jutra mamo
**
Po godzinie Juss był przy mnie. Na przywitanie wpił się w moje usta, przyciągnęłam go do siebie i nie miałam ochoty puszczać
- myszko, co się stało? - zawsze wiedział gdy coś było nie tak
~ miałam zły sen ale jest już ok, Natasza chciała autograf- weszła do sali, Juss podszedł do niej i rozmawiali, podpisał jej swoje zdjęcie, zrobił z nią zdjęcie i wrócił do mnie, położył się obok mnie, ja nakarmiłam dziecko i usnęłam, kiedy się obudziłam mój przyszły mąż stał na rękach z nasza córką, nie płakała
~która godzina?
- już nie śpisz?
~ nie - uśmiechnęłam się- to która?
- 11 - wypis miałam dostać o 12, wstałam, wzięłam ubranie i poszłam je złożyć do łazienki, wszystko mnie bolało, ledwie się ruszałam. Kiedy wróciłam Juss położył małą do łóżeczka, podszedł do mnie i pomógł mi usiąść na łóżku
- czemu się ubrałaś ?
* bo wychodzi ze szpitala- odpowiedziała mu mama wchodząc do sali z nosidełkiem  i ubrankami dla dziecka, ubrała ją, Juss poszedł po wypis i pojechaliśmy do domu. Mama zajęła się Amy a ja położyłam się. Przez 2 tygodnie nie mogłam się ruszać, leżałam tylko, to Juss wstawał w nocy, przynosił dziecko, ja karmiłam a on odnosił, kiedy płakała i nie była głodna on chodził z nią po domu. Chcieli mnie wieść do szpitala ale przekonałam ich że to nic takiego, że przejdzie mi i przeszło. Z dnia na dzień czułam się lepiej. Po 2 tygodniach w nocy usłyszałam płacz. Wstałam i powoli doszłam do pokoju małej, wzięłam ja na ręce, zobaczyłam że w pokoju jest duży fotel, usiadłam na niego i nakarmiłam ją. Kiedy chciałam wstać do pokoju wszedł Juss, wziął ja i włożył do łóżeczka
- co Ty robisz?
~ płakała
- przyniósł bym Ci ją
~ daj spokój, spałeś, nie chciałam Cię budzić
- ale Ty nie możesz
~ mogę, zobacz nic mi nie jest-wziął mnie na ręce i zaniósł do naszej sypialni- co Ty robisz?
- niosę Cię żebyś się nie męczyła, bo jesteś jeszcze słaba
~ głuptas - pocałowałam go
- to może skoro lepiej się już czujesz- pocałował mnie w szyję, wkładając mi rękę pod bluzkę
~ Juss przestań- zasłoniłam cały swój brzuch- nie jestem taka jak wcześniej
-co Ty mówisz?
~ nic, źle się czuje- położył mnie i przykrył kładąc się za mną,przytulił mnie
- kocham Cię- jego ręka powędrowała na mój brzuch, zrzuciłam ja niby przypadkiem, byłam gruba i nie chciałam żeby on mnie taką zobaczył, zasnęłam. Rano wstałam, poszłam nakarmić Amy i zeszłam do kuchni
* jak się czujesz?
~ lepiej, już nie chce leżeć i nie mówcie że muszę bo chyba tam oszaleje
* nie musisz, siadaj śniadanie zrobiłam- usiadłam
~ nie uważa mama że jestem- Spojrzałam na swój brzuch- gruba?
* co Ty mówisz?
~ prawdę, nie chce żeby Justin patrzył na mój gruby brzuch i nogi
* schudniesz zobaczysz- przytuliła mnie, Juss zszedł po schodach
- dzień dobry pięknym paniom- pocałował mamę w policzek a mnie w szyję wypił się w moje usta- księżniczka śpi ?
~ tak- wstałam, mój przyszły mąż złapał mnie za bluzkę, odsłaniając mi lekko brzuch- Justin! Przestań ! - przytulił mnie
- co się dzieje kochanie?
~ nic, puść mnie idę się położyć- puścił, położyłam się w łóżku, nie zamknęłam drzwi, przykryłam się kołdrą i usłyszałam ...



43.masz piękna dziewczynę


Przykryłam się kołdrą i usłyszałam
- o co jej chodzi?
* urodziła dziecko, uważa że jest gruba
- jest piękna
* jej to powiedz a nie mi
- zaraz wracam- drzwi trzasnęły, wrócił po 2 godzinach, leżałam i karmiłam małą- kochanie moje, jaka Ty jesteś piękna- Spojrzałam na niego
~ co chcesz?
- nic po prostu nie mogę uwierzyć że mam taki skarb piękny jak Ty
~ piękny? Jestem gruba
* Julia! Bierzemy małą na spacer- zawołała Pattie, wstałam i ubrałam Amy. Po chwili przyszła i zabrała ja. Zostaliśmy sami
- poczekaj-wyszedł i wrócił z ogromnym bukietem róż
~ po co te kwiaty?
- bez okazji- dał mi je
~ połóż na stoliku- tak zrobił - dziękuje, ładne są
- a buzi dostanę?- złapałam go za koszule i przyciągnęłam do siebie, powodując że nasze usta się spotkały. Kiedy chciałam skończyć pocałunek, on położył się na mnie i namiętnie mnie całował, odwzajemniłam każdy jego pocałunek,  tęskniłam za tym bo wcześniej bał się mnie dotknąć, ale teraz już nic mnie prawie nie bolało. Potrzebowałam jego czułości, dotyku i nie tylko jak podawał mi dziecko, czy całował w policzek. Delikatnie całował moja szyję, ręką jeździł po moim udzie
- tęskniłem za tobą
~ przecież jestem tutaj cały czas
- ale za taką tobą którą mogę dotknąć - wpił się w moje usta
~ głuptas- patrzył mi w oczy- co się tak patrzysz?
- piękna jesteś
~ ta, zdaje Ci się
- dla mnie jesteś najpiękniejsza kobieta jaka stąpa po ziemi
~ kłamca- udałam obrażoną
- nie kłamie, mogę Ci to udowodnić
~ ciekawe jak- podniósł mi bluzkę i zaczął całować moje ciało
- piękna jesteś
~ a Ty chory psychicznie- zaśmiałam się
- dla Ciebie mogę być kim tylko chcesz- pocałował mnie- może pójdziemy na spacer?
~ chcesz się ze mną pokazać publicznie ?
- tak, bo jesteś piękna, chodź- podniósł mnie i poszliśmy do garderoby, przebraliśmy się i poszliśmy na spacer. Nie obyło się bez paparazzi, szliśmy cały czas się obejmując, trzymając za ręce i całując
~ dziękuje
- za co?
~ za to wszystko co dla nas robisz
- nie masz za co, będzie tak już do końca moich dni
~ kochanie a kiedy jedziesz w ta trasę, cały czas mówią o niej w telewizji
- w październiku
~ to mamy jeszcze trochę czasu
- a czemu pytasz?
~ bo chce wiedzieć
- mhym-pocałował mnie
~ a jedziesz sam czy z
- z Selena- wtedy zrobiło mi się smutno- ale nie bój się, pamiętaj że to ciebie kocham
~ staram się, ale to jest trudne, bo te twoje oczy- uśmiechnęłam się
- ale co? Coś z nimi nie tak?
~ piękne są - odwróciłam wzrok
- nie tak jak Twoje - wziął mnie pod brodę, Spojrzałam mu w oczy  on mnie pocałował. Zrobiło się jasno od fleszy
~ chyba zrobili nam zdjęcia
- chyba tak- uśmiechnął się i jeszcze raz mnie pocałował, przytulajac do siebie, uśmiechnęłam się i poszliśmy dalej
- może głodna jesteś?
~ możemy coś zjeść - uśmiechałam się cały czas, poszliśmy do jakieś pizzerii.
- kochanie na co masz ochotę?
~ wiesz co bym chciała?
- co?
~ buzi- wpił się w moje usta, całował mnie namiętnie- a Ty? Na co masz ochotę?
- na Ciebie- powtórzył pocałunek
~ głupek- pocałowałam go w policzek- zamawiaj -Zamówił pizze, ja nie byłam głodna
- kochanie czemu nie jesz?
~ nie mam ochoty- wziął kawałek i zaczął mnie karmić
- jedz kochanie - pocałował mnie w czoło i karmił. Zadzwonił jego telefon- mogę odebrać?
~ tak, odbieraj
- dziękuje- odebrał - siema jak tam załatwiłes ? No spoko to jak coś to dzwon, tak z Julia jestem. No dobra powiem jej ale nie licz na cokolwiek bo ona już ma narzeczonego. Dobra cześć - schował telefon- Ryan kazał Cię ucałować więc-wpił się w moje wargi
~ to jak Ci powiem że też masz go ucałować to go tak pocałujesz ?
- głuptasek mój
~ może już wracajmy ?
- czemu?
~ bo tęsknię za Amy
- kochanie- przytulił mnie- jest z mama nic jej nie będzie
~ wiem ale
- żadnego ale, może pójdziemy do kina?
~ sama nie wiem
- no chodź- wstał i mnie podniósł. Poszliśmy na jakaś komedię romantyczną. Bardzo chciałam ją obejrzeć ale Juss mi przeszkadzał, jeździł mi ręką po nodze, całował moja szyję
~ Justin oglądam
- to dobrze, oglądaj
~ przeszkadzasz mi
-przepraszam - pocałował mnie w policzek. Po filmie pod kinem czekał samochód Justina
~ kochanie co tu robi twój samochód?
- przyjechał po nas- otworzył mi drzwi i Wsiedliśmy do tyłu, z przodu siedział Ryan z Chrisem
+ hej piękna - odezwał się kierowca którym był Ryan
-ej to moja dziewczyna
+ nie bądź samolubny, podziel się
- chcesz wysiąść?
+ nie, ale masz piękna dziewczynę
- masz swoją więc zamknij się i jedz
+ przepraszam - ruszył
~ Justin spokojnie- pocałowałam go
- dupek
+ zaraz Ty wysiądziesz
- mój samochód
+ale ja prowadzę
- ale zaraz nie będziesz
~ wkurzacie mnie i zaraz to ja wysiądę
-przepraszam kochanie -pocałował mnie – a Ty idioto jedz
+ ogarnij się
~ już ? Skończyliście ? No to dobrze – serio mnie denerwowali, przytuliłam się do mojego chłopaka.
- coś się stało ?
~ nie, lubię się do Ciebie przytulać
- a ja lubię to- wtedy ...


44. a kiedy będziemy mogli

I wtedy wpił się w moje usta
+ fuj jesteście obrzydliwi
- prowadzisz samochód to prowadź - pocałował mnie
~ o co wam chodzi?- wyszeptałam mu do ucha
- nie będzie zarywać do mojej dziewczyny, idiota- samochód się zatrzymał
+ sam jesteś idiota i wysiadaj- Ryan wysiadł i otworzył mi drzwi
- co Ty odpierdalasz ?!
+ otwieram drzwi?
- ja jej otworze, poradzę sobie
+ dobra już, nie będę się kłócił z tobą o takie coś. Jutro przyjedziemy po was o której?
- jeszcze zadzwonię 
+ no ok to cześć - podał Justinowi rękę a mnie pocałował w policzek
- usta przy sobie - uderzył go lekko
+ co też byś chciał ?
- no pewnie 
+to chodź 
- mogę ?
~ idź- mój chłopak wskoczył na ręce Ryanowi
- daj budzi
+ Twoja dziewczyna zobaczy
- a no tak- przyszedł do mnie - jestem
~ jestem zazdrosna 
- oj kochanie
~ idź do Ryana
- jak Ty słodko Wyglądasz - pocałował mnie biorąc na ręce, oplotłam go nogami. Zaniósł mnie do domu
* co wy robicie ?
- całujemy się mamo- mówiąc to wpił się w moje usta
~ Juss postaw mnie
- za chwilę, mamo gdzie Amy?
* śpi 
- to będziemy musieli być cicho
~ głupek - pocałowałam go w nosek, zaniósł mnie do sypialni
- kocham Cię
~ ja Ciebie też- pocałowałam go. Ten dzień był piękny, brakowało mi tego, tak po prostu żebyśmy spędzali razem miło czas. Wpił się w moje usta i nie chciał przestać,nasz pocałunek zamienił się w pełen pożądania, położył mnie na łóżku, oplotłam go nogami i przyciągnęłam do siebie. Ściągnęłam mu bluzkę. Był mężczyzna moich marzeń, mój ideał, uśmiechnął się i całował dalej. Wtedy Amy zaczęła płakać
~ puść mnie
- może przestanie
~ Juss wariacie puść mnie- pocałowałam go, puścił mnie. Poszłam szybko do pokoju, wzięłam mala na ręce, przestała płakać. Wszedł Justin
- wszystko dobrze?
~ tak, ale mogłeś się ubrać
- nie podoba Ci się?
~ podoba - Podeszłam i go pocałowałam, wziął ode mnie nasza córke
- tatuś tęsknił za maleństwem - pocałował ja w główkę, zabrałam mu ją i Podeszłam do okna, on przytulił nas od tyłu i zaczął całować moja szyję 
~ wariat
- ale Twój
~ no ja mam nadzieję
- moje dwa skarby- odwróciłam się i pocałowałam go. Do pokoju weszła Pattie
* płakała czy mi się wydawało ?
- płakała
* ubrałbyś się 
- mamo Ty też? Gorąco mi jest
* dajcie mi ją i idź się ubrać
~ nie no dam radę
* daj mi ją i idźcie odpocząć- wzięła ją ode mnie
~ dziękuje mamo- pocałowałam ją w policzek. Juss wziął mnie na ręce i zaniósł na łóżko
- to dokończmy to
~ nie mogę jeszcze
- nie?
~ musiałabym iść do lekarza się dowiedzieć
- to chodź - wstał i ubrał bluzkę
~ no dobrze- wstałam zdziwiona, wziął mnie na ręce i zbiegł po schodach,bałam się że przewrócimy się, ale na szczęście tak się nie stało. Pojechaliśmy do lekarza, była godzina 15.12.
- dzień dobry my do pani doktor
+ byliście umówieni?
- nie, to nagły wypadek
+ już mówię pani doktor- weszła do gabinetu- proszę można wejść- weszliśmy
* słucham co to za nagły wypadek?
- chcieliśmy się dowiedzieć czy wszystko w porządku, moja narzeczona 3 tygodnie urodziła dziecko
~ 3 tygodnie?
- no tak- to czyli dłużej musiałam leżeć w łóżku, ale ważne że się już dobrze czuje
* proszę, rozbierz się i siadaj- tak zrobiłam, zbadała mnie
* wszystko jest dobrze
- a kiedy będziemy mogli- spojrzał się na mnie - no wie pani
* z Julia wszystko w porządku, ale musicie poczekać 6 tygodnie po porodzie, zwłaszcza że Julia nie najlepiej się czuła
- no dobrze- uśmiechnął się
~ dziękujemy pani bardzo
* nie ma za co w razie wątpliwości zapraszam - wyszliśmy 
~ no widzisz
- widzę właśnie - pocałował mnie namiętnie. Wróciliśmy do domu. Nikogo nie było, położyliśmy się, oglądaliśmy film a Juss szeptał mi do ucha czule słowa. Dziękowałam Bogu że go mam. Przez resztę wieczora mama zajęła się Amy. Nazajutrz pojechaliśmy na urodziny Chrisa. Bawiliśmy się super. Była nawet Natalia i Marta. W końcu korzystały z każdej okazji żeby być z chłopakami. Dni mijały szybko. Justin zabrał nas na 2 wywiady dotyczące nas, naszego dziecka i naszej przyszłości. Zaczęłam biegać, schudłam. Nim się obejrzałam minął miesiąc.
** 13 lipiec **
Dzisiaj nie obudził mnie płacz dziecka. Obudził mnie piękny zapach naleśników. Ubrałam się i zeszłam do kuchni. Przy stole już wszyscy siedzieli, a Juss karmił Amy, od jakiegoś czasu nie karmiłam jej piersią.
~ dzień dobry wszystkim
- hej kochanie- pocałował mnie
* siadaj, spróbuj co przygotował Twój przyszły mąż. A właśnie, co ze ślubem?
- no właśnie kochanie
~ yy no kiedyś weźmiemy - uśmiechnęłam się i usiadłam
* no ale kiedy?
~ niech mama Justina pyta
- ja mogę nawet dzisiaj
~ wariat
- nie no może jak z trasy wrócę ? Bo we wrześniu wyjeżdżam
~ miałeś w październiku
- przepraszam
~ nic nie szkodzi- było mi smutno bo nie chciałam się z nim rozstawać
- kochanie ubierz się bo wychodzimy, mama zajmie się Amy
~ gdzie idziemy? 
- zobaczysz- dał małą mamie, wziął mnie za rękę i zaprowadził do sypialni, przebraliśmy się i pojechaliśmy nawet nie wiem gdzie. Zawiązał mi oczy chustką. Kiedy pozwolił mi ja zdjąć przede mną stała Magda, Paulina, Natalia i Marta, zaśpiewały mi sto lat. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę że już są moje urodziny. rozejrzałam się
~ gdzie my właściwie jesteśmy?
- z okazji Twoich urodzin ufundowałem wam dzień w SPA 
~ oszalałes ?
- tak z miłości do Ciebie - wpił się z moje usta- przyjedziemy po was za 5 godzin
~ już tęsknię- teraz to ja go pocałowałam
- idź bo się rozmyśle i porwę do domu a wtedy
~ idź już- pocałowałam go i poszłam z dziewczynami. Spędziłyśmy miło ten dzień. Juss razem z chłopakami przyjechali po nas o 15. Poszliśmy na obiad. O 17 Juss zabrał mnie do domu. Otworzył przede mną drzwi
~ co Ty właściwie kombimujesz?
- nic- otworzył mi drzwi do sypialni, moim oczom ukazał się







45.sam to zrobiłeś?

a moim oczom ukazał się pokój usłany płatkami róż. Zatkało mnie
~ sam to zrobiłeś?
- w większości - pocałowałam go a on wziął mnie na ręce. Pragnęłam go. Od dłuższego czasu nie współżyliśmy. Zdjęłam mu bluzkę, położył mnie na łóżko, stał i patrzył się, usiadłam i przyciągnęłam go do siebie. On także pozbawił mnie bluzki, całował moja szyję, odnalazłam swoimi ustami jego usta i wpiłam się w nie. Ręce moje powędrowały do jego zapięcia spodni. Udało mi się je odpiąć. Nie zdjął ich tylko dalej mnie całował, Zsunęłam mu je lekko i włożyłam rękę do bokserek, spojrzał mi w oczy, uśmiechnęłam się i odpięłam swoje spodnie,zdjęłam je, oplotłam go nogami
- chcesz tego?
~ tak, tylko bądź delikatny - zdjął swoje spodnie i całując mnie odpiął mi stanik, uśmiechnęłam się i go zdjęłam. Bałam się jak za pierwszym razem,bałam się że będzie bolało, dużo czytałam o tym. Chciałam tego ale jednak byłam pełna obaw
~ a Ty tego chcesz? - Spojrzałam na niego
- kochanie nawet nie wiesz jak bardzo, ale nie chce żeby Cię bolało- przewróciłam go i teraz ja byłam na górze. - o nie tak się nie bawimy- znów on był nade mną, zsunął mi majtki całując mnie. Jego dłonie błądziły po moim nagim ciele, każdy jego dotyk był delikatny. Pozbawiłam go bokserek. Spojrzałam na niego
- jak za pierwszym razem, pamiętasz? Powiesz nie, a przestanę- pokiwałam głowa na tak. Całował moja szyję, obojczyki, piersi, przyciągnęłam go jeszcze bliżej, uśmiechnął się, wpił się w moje usta i wszedł we mnie. Był delikatny, nie bolało mnie nic, więc uśmiechnęłam się i nogami oplotłam, rozkoszowaliśmy się każdym naszym ruchem, bo każdy przysparzał nam wiele przyjemności, kiedy doszliśmy położyłam głowę na klatce piersiowej mojego przyszłego męża
- i jak?
~ było cudownie - pocałowałam go
- to dobrze- uśmiechnął się, nasze oddechy przez dłuższy czas były nierówne. Zadzwonił telefon Justina
~ kto to?
- Chris
~ zabawimy się ?- przygryzł wargę
- pewnie- usiadłam na nim
~ odbieraj ale nic nie mów - tak zrobił, zaczęłam ciężko oddychać
~ mm, brakowało mi tego- Juss włączył się
- jesteś cudowna
~ mm tak, ohh Justin, zaraz zwariuje, tak, Justin ! - rozłączył się i przewrócił mnie
- wcześniej tak nie krzyczałaś
~ oj no wiesz- zaśmiałam się
- musimy się ubierać
~ czemu?
- idziemy na zabawę
~poważnie?
- tak, chodź
~ zero romantyzmu - zaśmiałam się, ubrałam sukienkę, kupiłam ja przed ciążą i zmieściłam się. Była czarna z cekinami. Juss ubrał się także na czarno przed domem czekali na nas w limuzynie wszyscy
+ przepraszam że wam przeszkodziłem - powiedział śmiejąc się Chris
~ nic nie szkodzi, dokończymy później
* wszyscy słyszeliśmy że wam przerywamy- zaśmiał się Ryan
- co zazdrościsz?
* czego?
- tak wspaniałej kobiety którą mam
* no pewnie, odbił bym Ci ją, ale pewnie mnie nie zechce
- nie, bo ma mnie
~ głuptasek -pocałowałam go- a skąd wiesz że by mnie nie odbił ?
- a co? Mam być zazdrosny ?
~ trochę byś mógł- uśmiechnęłam się
* to mam szansę?- Marta go uderzyła- dobra, Julia później zadzwonię
~ no dobra będę czekać- posłałam mu buziaka
- udam że tego nie widziałem i nie słyszałem- wtuliłam się w niego
~wiesz że Cię kocham
- wiem
= fuj, aż za słodko- Paulina zakryła sobie oczy
~ to nie patrz - Wsiedliśmy przed klubem gdzie były duże kolejki i mnóstwo paparazzi. Juss wysiadł pierwszy i pomógł mi wysiąść, później wysiadły dziewczyny a na końcu Ryan z Chrisem. Paulina mi gdzieś zniknęła, dopiero po chwili zobaczyłam że wskoczyła na ręce Liam'owi, oplotła go nogami i całowali się namiętnie, zaczęłam się śmiać, obok nich właśnie przytulała się Magda z Harry'm. Ochroniarz wpuścił nas bez żadnego przeszukania, ani nic, w środku było głośno, pełno kolorowych świateł, Juss zarezerwował nam miejsca w głębi lokalu, usiedliśmy, Juss coś wyszeptał kelnerowi i ten zniknął aby po chwili pojawić się z butelkami szampana. nalał nam do kieliszków i zniknął. Zaczęli mi śpiewać sto lat, znowu, a później gorzko, Justin bez zawahania wpił się z moje usta. Wziął mnie za rękę i poszliśmy zatańczyć. Zaczął mną okręcać, zrobił tak że zakręciło mi się z głowie i wylądowałam w jego ramionach
~ wariat- wpiłam się w jego usta, całowałam go namiętnie, tak z pożądaniem, przygryzłam mu wargę, jego ręce zjechały na moja pupę, wziął mnie na ręce
- co Ty ze mną robisz?- w odpowiedzi pocałowałam go. Postawił mnie na podłogę, wzięłam go za rękę i pociągnęłam w stronę łazienki. Weszliśmy do niej, Juss zamknął drzwi, wziął mnie na ręce i oparł o ścianę, całowałam go, postawił mnie na chwilę, aby pozbyć się moich majtek, chwile później znów trzymał mnie nad ziemią, rozpiął swoje spodnie, zsunął je lekko i wszedł we mnie. Unosił mnie w górę i dół. Było cudownie. Kilka osób dobijało się do toalety, po jakimś czasie im ją zwolniliśmy, wróciliśmy na miejsce na kanapie. Juss usiadł a ja opadłam na niego, wszyscy patrzeli na nas z dość zabawnym wyrazem twarzy, wpiłam się w usta mojego chłopaka i wyszeptałam że chce wracać do domu. Wróciliśmy, w klubie została reszta, w domu w dalszym ciągu nikogo nie było. Poszłam się wykąpać a gdy wróciłam mój ukochany już czekał na mnie, także wykąpany. Położyłam się częściowo na nim
~ dobranoc
- dobranoc kochanie
***
Poczułam czyjeś usta na moich, otworzyłam oczy
- dzień dobry kochanie, zrobiłem śniadanie
~ ale urodziny miałam wczoraj
- siadaj głuptasku – pocałował mnie w czoło
~ dziękuje – usiadłam a on postawił mi tace na łóżko i zaczął karmić – gdzie Amy ?
- z mamą i Jazmyn u dziadków, nie martw się o nią, jest w dobrych rękach
~ nie wątpię – kolejne dni mijały wspaniale, wyjechaliśmy nawet na tydzień na „ wakacje” przed trasą Justina, która zbliżała się wielkimi krokami. Nie chciałam żeby nas zostawiał, ale rozumiałam że musi
*** tydzień przed wyjazdem***
~ kochanie, niedługo wyjeżdżasz
- no tak
~ obiecaj mi że ...




46.głupia nie jestem

obiecaj mi że nie zapomnisz o mnie
-nigdy! nawet tak nie myśl myszko- pocałował mnie czoło. Mama wzięła dzieci na spacer. Poszliśmy pohuśtać się na naszym małym placyku zabaw, przez chwilę mogłam poczuć się jak dziecko.
~ kochasz mnie?
- oczywiście że Cię kocham, czemu pytasz?
~bo rzadko mi to mówisz
- kocham Cię kocham Cię kocham Cię kocham Cię kocham Cię kocham Cię
~ starczy
- kocham Cię kocham Cię- nie przestawał, wstałam z huśtawki i Podeszłam do niego- kocham Cię kocham Cię- pocałowałam go, wstał i całując mnie szedł, coś mi stanęło na drodze a że szłam tyłem to nie wiedziałam co to było. Delikatnie mnie położył a siebie na mnie, cały czas mnie całował
~ co ty robisz ?
- kocham Cię- popchnęłam go- nie tak szybko piękna, najpierw mnie kusisz a teraz co? Odpychasz? Tak się nie robi- mówił bardzo poważnie
~ wariat mój- oplotłam go nogami i wpiłam w jego malinowe usta
* dzieci tam się bawią a wy co?- usłyszałam głos Pattie za nami
- mamo daj nam pół godziny jeszcze
* słuchaj, rozumiem że dziecko macie więc musieliście uprawiać seks, ale to nie znaczy że cały czas macie to teraz robić- Juss wstał
- kto powiedział że my to robimy cały czas?
* głupia nie jestem
- tego nie powiedziałem, ale
* nie kłam
- dobra weź się ogarnij
~ kochanie nie mów tak do mamy- poszedł zdenerwowany do domu- mamo przepraszam za jego zachowanie- pobiegłam za nim- Justin! Poczekaj !- nie zareagował, w końcu go dogoniłam
- co?
~ dlaczego tak się odzywasz do mamy?
- co ją to obchodzi czy uprawiamy seks czy nie? To chyba nasza sprawa a nie jej
~ kochanie uspokój się
- nie, bo mnie wkurzała- Podeszłam do niego i go przytuliłam
~ daj spokój- wziął głęboki oddech- kochanie - pocałowałam go- kocham Cię
- ja ciebie też myszko, następnym razem pojedziemy do hotelu
~ wariat mój- wpił się w moje usta- do lekarza muszę iść i musimy się zabezpieczać
- co? Dlaczego?
~ a co chcesz drugie dziecko w tym wieku ?
- chce mieć z Tobą dużo dzieci
~ lepiej przeproś mamę
- no dobra - pocałował mnie w czoło i wyszedł, usiadłam na kanapie. Po chwili wszedł Justin z Amy na rękach. Usiadł obok mnie
- zobacz jaka piękna masz mamusie - przytuliłam się do nich-  bardzo kocham Twoja mamę i nie chce się z wami rozstawać- Julia. jedzcie ze mną
~ jak Ty to sobie wyobrażasz ? Mała Amy za scena która płacze jak dziewczyny zaczną krzyczeć i piszczeć na Twój widok. Nie nie zgadzam się
-ale jak będzie większa to będziecie ze mną jeździć ?
~ pomyślimy o tym a narazię daj się cieszyć chwilami kiedy jesteś jeszcze z nami
- no dobrze - pocałował mnie i nasza córkę która jeszcze nieświadomie ale się uśmiechnęła- kochanie widziałaś to? Ona się do mnie uśmiechnęła
~ widziałam, kocha tatusia tak bardzo jak ja - uśmiechnęłam się i wtuliłam w niego
- kochanie musimy poważnie porozmawiać
~ o czym ?
- jak to o czym?  O naszym ślubie, nie pamiętasz już ?
~ pamiętam ale mieliśmy rozmawiać o tym po Twoim powrocie z trasy
- o nie . Po powrocie to my ten ślub weźmiemy,  więc musimy zacząć wszystko planować
~ ale Ty wymyślasz- ja ?  Wymyślam ? Rozmawialiśmy że tak ma być wiec teraz się nie wykręcaj
~ ja się nie wykręcam tylko uważam że to za szybko
- co za szybko ? Kochanie zobacz ile już czasu minęło
~ mało i dlatego uważam że powinniśmy jeszcze zaczekać z tym
- ale ja tak nie uważam. Kocham was i nie widzę powodów żeby czekać. Oboje mamy po 18 lat więc zgody rodziców nie potrzebujemy a jestem pewny że nawet gdybyśmy potrzebowali to zgodzili by się
~ to nie bądź lepiej taki pewny bo byś się zdziwił
- nie rozumiem
~ a jak Ci powiem że nie chce ślubu ? To znaczy jeszcze nie teraz
- a Kiedy ? Jak będę stary i będę ledwo  chodził ?
~ wiesz że nie o to mi chodzi
-  a o co ? Już mnie nie chcesz ?
~ Juss to nie o to chodzi. Kocham Cię i to bardzo
- i dlatego za kilka miesięcy bierzemy ślub
~dobra nie chce się kłócić, więc niech Ci będzie
- wiedziałem że się zgodzisz- pocałował mnie. Amy usnęła mu na rękach więc zaniósł ja do łóżeczka i wrócił do mnie- mamy cały dom dla siebie- powiedział wpijając się w moje usta
~ jak to ?- nie ukrywałam swojego zdziwienia. Przecież przed chwila była tu Pattie i krzyczała na nas
- mama pojechała do koleżanki z Jazzy
~ i zostawiła nas samych ?
- tak bo wie że nic złego nie zrobimy- wyszeptał rozpinając mi koszule
~ Justin co Ty wyprawiasz ? - nie chciałam żeby przestał. Chciałam być z nim jak najbliżej podczas tych ostatnich dni przed jego wyjazdem
- co ja robię... Hm -wsadził rękę do moich majtek
~Justin !
-hmm?
~ przestań!- nie posłuchał. Całując mnie, poruszał ręką w moich majtkach, sprawiając mi tym przyjemność - Juss nie
-dlaczego nie?
~ nie tutaj- uśmiechnął się, przerwał to co robił, wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Kiedy już byliśmy bez ubrań, wszedł we mnie, a po chwili rozległ się płacz. Zaczęłam się śmiać
~ ale ma wyczucie czasu
- pójdę do niej- Kiedy mój przyszły mąż podszedł do drzwi, przestała płakać- sprytnie, ale to mi nie przeszkadza- wrócił do mnie. Nadgarstki trzymał mi nad głowa i dokończył to co zaczął. Już prawie rok jak mieszkam u Justina, nie wyobrażam sobie życia bez niego i jego rodziny, są bardzo ważni w moim życiu, dają mi poczucie bezpieczeństwa i bardzo mi pomagają kiedy ich potrzebuje, ale brakuje mi przyjaciółek, kogoś z kim mogłabym wyjść, porozmawiać. Powiedziałam to Justinowi, on rozmawiał o tym z chłopakami, obiecali że jak on pojedzie w trasę będą mnie wyciągać z domu. Kiedy nadszedł dzień wyjazdu mojego narzeczonego, na lotnisku okazało się że ...





47.posłałam mu buziaka

Kiedy nadszedł dzień wyjazdu mojego narzeczonego, na lotnisku okazało się że tym samym samolotem leci Selena.
~ fajnie że mi powiedziałeś
- ale o czym
~ o tym że ona leci z Tobą
- kochanie-pocałował mnie- przecież wiesz że liczycie się tylko Ty i Amy
~przepraszam -wtuliłam się w niego- będziesz dzwonił ?
- zawsze kiedy będę miał chwilę wolna będę dzwonił, a wy weźcie się za przygotowania ślubu- datę wyznaczyliśmy na 15 grudnia
~ dobrze kochanie, kocham Cię
- ja Ciebie też i już nie mogę się doczekać jak wrócę
~ ale jeszcze nie wyleciałeś
- no tak na mnie działasz- wpił się w moje usta, dopiero głośne chrząkanie nam przerwało. Była to Selena
+ już myślałam że się od siebie nie oderwiecie- Juss wpił się znowu w moje usta- ej no musimy lecieć- mój chłopak spojrzał na mnie
- pamiętaj jesteś moja- uśmiechnęłam się a on pocałował mnie w czoło
~ będę tęsknić
- ja już tęsknię
~ głuptasek
- ale Twój- wziął mnie na ręce, oplotłam nogami jego biodra
~ kocham Cię - po policzku spłynęły mi łzy
- ja Ciebie też - pocałowaliśmy się ostatni raz. Ten pocałunek był inny. Całował mnie jakbyśmy się już nigdy mieli nie zobaczyć.
+ na prawdę musimy iść już
~ idź już-wyszeptałam - postawił mnie
-kocham Cię
~ idź-pocałował mnie jeszcze raz w czoło i smutny poszedł. Ku mojemu zdziwieniu Selena mnie przytuliła
+ wiem że boisz się o niego ale obiecuje że go nie dotknę
~ no to dobrze bo po jego powrocie planujemy ślub
+ o to gratuluje - mówiła uśmiechnięta
~ dziękuje, wyśle Ci zaproszenie
+ to super,dobra bo samolot mi ucieknie- pocałowała mnie w policzek - będę Ci go pilnować jeśli chcesz- odeszła. Stałam i patrzyłam się na nich. Dopiero po kilku minutach poszłam do auta. Kierowca zawiózł mnie do domu. Poszłam do sypialni i położyłam się na łóżku zwijając w " kłębek". Dostałam SMS " kochanie tylko mi nie płacz. Kocham Cię i tęsknię" jak on mnie dobrze zna. Chciałam zasnąć żeby nie myśleć że go przez dłuższy czas nie zobaczę, ale do pokoju weszła Pattie
* Julia a Ty co ? Wstawaj musimy pomyśleć nad tym ślubem
~ oj  chociaż mama dałaby spokój z tym ślubem
* o nie.  Ślub ma być i już- w ten oto sposób zostałam zmuszona do wstania z łóżka. Zeszłyśmy do salonu gdzie na stole leżały katalogi z sukniami ślubnymi
~ o nie mamo, już teraz suknię ?
* nie musisz wybierać teraz ale chociaż obejrzyj- tak też zrobiłam. Spodobała mi się jedna. Skromna, dopasowana
~ a nie sądzi mama że nie powinnam mieć białej sukni tylko na przykład kremową ?
* no niby tak ale nie musisz
~ no jak mama uważa - rozmowę przerwał nam dzwonek do drzwi. Jazzy pobiegła otworzyć. To byli Chłopacy
+ dzień dobry pięknym paniom
*  dzień dobry chłopcy. Justina nie ma
= wiemy my do Julii - powiedział wyszczerzając się Ryan
+ możemy ja zabrać na spacer?
* no możecie
= dziękujemy - powiedział Ryan i pocałowali ja w policzek - a Ty ruszaj pupę i chodź~ tak musisz - wstałam i poszłam się ubrać
= pięknie wyglądasz - Ryan mówiąc to wziął mnie na ręce
~ puść mnie głupku -zaczęłam się śmiać
- ej mój syn wyjechał ale to nie znaczy ze możecie mu narzeczoną podrywać - Ryan się wyprostował stawiając mnie
=tak jest proszę pani, zrozumiałem
+ dobra chodźmy- bawiliśmy się świetnie, co kilka dni zabierali mnie na spacery, na imprezy. Juss dzwonił parę razy dziennie. nie podobało mu się to ze spędzam z nimi tak dużo czasu ale sam to załatwił więc to już jego problem a ja się przynajmniej nie nudziłam.
*** 29 października ***
około 15 zadzwonił Justin. wyszłam spod prysznica i zdążyłam się owinąć ręcznikiem
- hej kicia
~ hej kochanie
- pokaż się w kamerce na Skype
~ ale ja nie wyglądam
- kicia proszę Cie
~ no dobrze- włączyłam kamerkę
- mrr ale Ty wyglądasz- przygryzł wargi
~ jak wyglądam ?
-pięknie i podniecająco, weź ten ręcznik zdejmij
~ głuptas
- no zdejmij go - uśmiechał się, poluzowałam trochę recznik - jeszcze - teraz recznik swobodnie okrywał moje Ciało, lecz w dalszym ciągu nic nie odkrywał - kicia no jeszcze trochę
~ nie kochanie - posłałam mu buziaka i spowrotem przewiązałam ręcznik. włączyłam telewizje. kiedy spojrzałam na wywiad aż mnie zszokowało, chodziło o ...




48.coś ty narobił ?!

kiedy spojrzałam na wywiad aż mnie zszokowało, chodziło o to że Justin jest ojcem dziecka jakiejś dziewczyny. Może lepiej to zacytuje „ Tak. To Justin Bieber jest ojcem mojego dziecka i nie chce się do tego przyznać. Uprawiałam z nim seks podczas jego koncertu. Nalegał więc się zgodziłam ale nie sądziłam że teraz się nie przyzna do tego” nie mogłam się odezwać
- kicia co się dzieje ?
~ jeszcze masz czelność pytać co się dzieje ?- wyłączyłam komputer. Wzięłam telefon i zadzwoniłam na lotnisko. Na początku kobieta mówiła że nie ma już wolnych miejsc ale gdy powiedziałam kim jestem i co zrobię gdy nie dostane natychmiast biletu do polski jakimś cudem okazało się że jednak są jeszcze 4 miejsca wolne. Samolot miałam za 4 godziny. Ponownie wybrałam numer. Tym razem do kogoś innego. Nie mogłam się wysłowić. Z moich oczu płynęło morze łez
~ przyjedziesz po mnie za pól godziny ?
= oczywiście piękna, a co się stało?!
~ po prostu bądź
= będę- rozłączyłam się, ubrałam się i zaczęłam pakować. Do pokoju weszła Pattie
* Julia co Ty robisz ? Co się stało ?
~ wracam do domu i powiedz Twojemu synowi że nie chce go znać- wypchnęłam ją z pokoju i zamknęłam drzwi. Otworzyłam je dopiero kiedy skończyłam się pakować. Ona rozmawiała wtedy z kimś przez telefon. Domyśliłam się że tą osobą jest Justin. Pod dom podjechał Ryan. Ja wsiadłam zapłakana z Amy a on zaniósł do auta moje walizki
= mogę wiedzieć ?
- zapytał nieśmiało
~ jedz na lotnisko - wyszeptałam. Tak zrobił. Miałam ponad 3godziny do samolotu. Usiedliśmy na ławce jakiejś. Ja trzymałam Amy
- co on zrobił ?


***  czekoladowymi oczami Justina ***


Rozmawiałem z moja księżniczka. Była po prysznicu. Wyglądała bardzo podniecająco. Gdybym tam był pewnie nie tak by się to skończyło. Rozmawialiśmy, gdy włączyła telewizor. Zobaczyłem że coś jest nie tak. Jej oczy błyszczały. Nie ze szczęścia lecz od małych słonych kropel które po chwili spływały po jej policzkach. Powiedziała że nie chce mnie znać. Nie wiedziałem o co chodzi. Po chwili zadzwoniła moja mama
* Justin!  Ona się pakuje! Siebie i dziecko !
- co ?! Zatrzymaj ja ! -  nie wiedziałem co się stało. Przecież ona zobaczyła coś w telewizji. Wziąłem pilot i już wiedziałem o co chodzi - mamo -  byłem przerażony- zatrzymaj ja ja już wracam
* nie mogę. Zamknęła drzwi i pakuje się a przed domem czeka samochód - jedyne co mi się cisnęło na usta było
- ja pierdole - wiedziałem że już ja straciłem ale jak to możliwe ?! Wybrałem jej numer lecz nikt nie odbierał. Zadzwoniłem do Scootera
- musimy odwołać koncerty. Błagam Cię
+ co się dzieje ?!
- jakaś dziewczyna mówi że urodziła moje...dziecko .
+ coś ty narobił ?!
- ja jej nigdy nie widziałem. Moim jedynym dzieckiem jest Amy i odkąd mam Julie to tylko z nią uprawiam seks
+ dobra wracaj. Załatwię wszystko- rzuciłem telefon na łóżko i zacząłem się pakować. Zadzwonił Scoot i powiedział że mój samolot już czeka. Za dwie godziny powinienem być na miejscu. Oby nie było za późno. Kocham Julie i nie pozwolę jej odejść. Zrobię wszystko żeby ze mną została. Kiedy wychodziłem z hotelu było dużo więcej paparazzi niż zawsze. Pytali o ta dziewczynę a ja nawet nie wiedziałem jak ona ma na imię. Wsiadłem do auta i gdy kierowca ruszył moje oczy zalały się łzami. Nie mogę sobie wyobrazić że miałbym żyć bez moich dwóch największych skarbów. One były, są i będą moim życiem. Po chwili już siedziałem w samolocie


*** oczami Julii ***


~ Justin... Bo on...- nie mogłam powiedzieć tego, to mnie przestało. Ryan mnie przytulił
+ możesz na mnie liczyć- siedziałam tak razem z nim i opowiedziałam mu o wszystkim
+ to na pewno nie prawda
~ nie chce go znać, niech zniknie z mojego życia raz na zawsze
+ może powinniście porozmawiać ?
~ nie, nie chce- zaczęłam płakać jeszcze bardziej
+ dobrze, przepraszam- otarł mi twarz z łez- znajdziesz innego, a do tego czasu wujek Ryan może wam pomoc
~ dziękuje.
Nadszedł czas na odprawę. Pomógł mi ze wszystkim lecz dalej nie mógł iść ze mną, pożegnaliśmy się. Kobieta sprawdziła mój  bilet. Usłyszałam że ktoś krzyczy moje imię. Odwróciłam się. Miałam ogromną nadzieję że to nie Justin, wtedy zobaczyłam...


*** oczami Justina***


Lot trwał dłużej niż się tego spodziewałem. Dużo dłużej. Na lotnisku zobaczyłem Ryana.
- widziałeś Julie?
+ widziałem ! Jak mogłeś jej to zrobić?!
- nie zrobiłem tego! Ona jest moim światem!
+ myślisz że Ci uwierzę?! Wiesz jak ona wyglądała?!
- gdzie ona jest?!
+ właśnie tam weszła - pokazał palcem na korytarz. Pobiegłem tam wykrzykując jej imię. Zobaczyłem ja, odwróciła się



49.zadzwonię wieczorem

Wtedy zobaczyłam jego. Tego którego nie chciałam widzieć. Zdjęłam pierścionek i dałam kobiecie która przed chwilą sprawdzała dokumenty
~ niech mu pani to odda i nie wpuszcza dalej- zapłakana Odeszłam. Słyszałam jak kłócił się   ta kobieta
- Julia ! Wiem że mnie słyszysz !  To nie tak ! wróć ! porozmawiajmy! ja Cię kocham! zrobię dla ciebie wszystko !-  płakałam jeszcze bardziej.  To nie było dla mnie łatwe więc mógłby mi tego nie utrudniać. Wsiadłam do samolotu. Amy spala. Kiedy zapłakana zapukałam do drzwi rodzice byli zdziwieni. Mama wzięła dziecko a ja pobiegłam do siostry. Opowiedziałam  jej wszystko
*co za dupek !
~ no masz rację, ale na szczęście Ryan mi pomógł
* Ryan? On coś do Ciebie czuje
~ przestań
* przecież jak on na Ciebie patrzy, zadzwoń może do niego niech wie że już jesteś w domu- tak zrobiłam
***
~ hej- powiedziałam smutna
+ hej piękna jak tam?
~ dzwonię żeby powiedzieć że jestem już w domu
+ to dobrze,za jak się czujesz ?
~ źle
+ tylko nie rób nic głupiego
~ wiem. Jeszcze raz dziękuje za wszystko
+ nie masz za co. Pamiętaj dzwon w każdej chwili, jakbyś mnie potrzebowała wsiadam w samolot i lecę
~ dziękuje
+ dobra to nie przeszkadzam Ci, odpoczywaj
~ dobra, zadzwonię wieczorem jak chcesz, to znaczy jak będę szła spać
+ dobrze, będę czekał, pa
~ pa- rozłączyłam się
***
* zadzwonię wieczorem - zaczęła robić głupie miny
~ o co Ci chodzi - rzuciłam ja poduszka
* nic nic, weź ubierz się i jedziemy gdzieś
~ ja mam dziecko
* mama z nią zostanie, wiesz jak się cieszy
~ no możemy iść ale nie długo
* oj daj spokój, chodź- ubrałam się, pomalowałam a włosy miałam rozpuszczone. Wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do centrum.
* może chcesz coś z włosami zrobić? Taka wiesz, mała zmiana
~ to nie jest głupi pomysł - poszłyśmy do fryzjera. Magda swoje długie rude włosy zamieniła w czekoladowy brąz z jaśniejszymi końcówkami. Ja zdecydowałam się na więcej koloru, Fioletowe, różowe i niebieskie pasemka i prawie do pasa włosy stały się do ramion. Podobało mi się. Tak od razu humor mi się poprawił. Chodziłyśmy po sklepach. Byłam w dobrym humorze. Kupiłam sobie bluzkę a nawet dwie, Magda nawet nie liczyłam ile rzeczy wzięła, ale było ich sporo, wygłupiałyśmy się w przebieralniach. Do domu wróciłyśmy po 20. Mama z tata siedzieli w kuchni
+ dziecko coś ty zrobiła z włosami ?
~ oj mamo, umyłam- razem z siostra wybuchłam śmiechem
+ piłaś coś?
~ nie, nawet jak tak to co? Dorosła jestem
+ masz dziecko
~ właśnie gdzie moja perełka?
+w pokoju
~ zostawiłaś ją sama?!- pobiegłam do góry
+ jest z - nie musiała kończyć. Kiedy otworzyłam drzwi zobaczyłam Justina
~ wynos się stąd ! Z mojego pokoju, z tego domu i w ogóle z mojego życia! - zabrałam mu Amy
- co Ty zrobiłaś z włosami?
~ nie twoja sprawa
- pięknie Wyglądasz - przytulił mnie
~ zostaw mnie - uderzyłam go i położyłam Amy w łóżeczku które nie wiem jak się tam znalazło- nie dotykaj mnie bo załatwię ci zakaz zbliżania się do nas
- co Ty mówisz?
~ nie chce cię znać
- ale ja Cię kocham
~ ta miałeś chyba na myśli że ze mną lubisz się kochać, a nie, chwila, nawet nie, bo przecież na koncertach uprawiasz seks z fankami
- nie znam tamtej dziewczyny
~ wiesz co? Żalosny jesteś, wynos się bo zadzwonie po policję
- wyjde ale nie poddam  się, jeszcze tu wrócę- wyszedł a ja osunęłam się na ziemię i płakałam. Chciałam  żeby okazało się że to tylko jakiś zły sen że za chwilę się obudze i będę leżała obok Justina a on gdy zobaczy że się obudziłam pocałuje mnie i spyta jak się spalo. Nie tym razem. Otwierałam i zamykałam oczy lecz to nic nie dawało. Leżałam na podłodze zalana łzami. Nie miałam siły podnieść się. Amy płakała a ja razem z nią
~ mamo. Chodź - przyszła - nakarm ja -wyszeptałam przez łzy
* co się stało ?
~ nigdy więcej go nie wpuszczaj.
* dlaczego?
~ bo nie chce go znać. Proszę zabierz Amy - wzięła ja i wyszła. Przeczołgałam się na łóżko i płakałam dalej. Przez kolejne dni Justin próbował się ze mną skontaktować w różne sposoby ale ja tego nie chciałam. Z Ryanem rozmawiałam codziennie, bo nie dawał mi spokoju jak nie odbierałam. Czułam się już lepiej,przyzwyczajałam się z myślą że Justina nie ma. Pewnego dnia dostałam wiadomość " pozwól mi się spotykać chociaż z moja małą księżniczka" sama nie wiem co mnie skusiło  ale mu napisałam że jeżeli będzie w Polsce to może ją odwiedzać.
Po chwili " będę za 15 minut ". To czyli był w Polsce. Nie chciałam go ale nie mogłam mu zabraniać kontaktu z córka. Przyszedł. W ręku miał kwiaty
- to dla ciebie
~ ja nie potrzebuje, będę chciała to sobie kupię- odwróciłam się do niego tyłem i poszłam do pokoju. Zdjął kurtkę i buty i przyszedł
- moja księżniczka - wziął małą na ręce- zobacz co Ci tatuś kupił- wyciągnął z torby misia
~ ja będę w kuchni jakbyś czegoś chciał -wyszłam z pokoju i stanęłam w drzwiach
- tatuś tęsknił za niunia, będę Cię odwiedzał często - czułam że łzy napływają mi do oczu. Poszłam do kuchni. Magda zrobiła nam gorącą czekoladę. Po 3 godzinach Justin musiał iść. Wzięłam małą i poszłam zamknąć drzwi. Ubrał się
- julia mogę was jutro odwiedzić?
~ Amy ? Możesz
- może poszli byśmy gdzieś
~ jutro Ci ją ubiore i pójdziesz
- ale miałem nadzieję że ty też pójdziesz
~ nigdzie z Tobą nie idę
- no dobrze- w jego oczach był smutek. Nie było w nich tych iskierek które zawsze iskrzały- tatuś idzie, do jutra słoneczko - nachylił się i pocałował Amy, dotykając mojej twarzy włosami, wzięłam głęboki oddech, poczułam jego piękny zapach. Do oczu napłynęły mi łzy bo wiedziałam że już nie będzie tak jak kiedyś
~ lepiej już idź- zobaczył że zaraz będę płakać i wtedy




50.doskonale pamiętałam ciepło jego ust

Zobaczył że zaraz będę płakać i wtedy mnie pocałował, niepewnie ale z namiętnością, odwzajemniłam chodź wiedziałam że nie mogę, kiedy przestał, uśmiechnął się lekko a ja go spoliczkowałam
~ nigdy więcej tak nie rób i idź już
- przepraszam
~ idź- wyszedł, zamknęłam drzwi i poszłam do pokoju. Magda wzięła Amy na spacer a ja siedziałam i nie wiedziałam co mam robić. Bardzo chciałam tego pocałunku, ale przecież on ma dziecko z jakąś dziewczyna. Ubrałam się i też poszłam na spacer. Szłam i myślałam o tym wszystkimi
+ Julka ? Poczekaj !- odwróciłam się i zobaczyłam Bartka, chodziłam z nim do klasy w gimnazjum. Zaczekałam- myślałem że udajesz że mnie nie znasz
~ nie no coś Ty, ale zamyśliłam się
+ mogę Cię uściskać ? Bo dawno Cię nie widziałem
~ tak, śmiało - uśmiechnęłam się, a on mnie przytulił
+ co tak sama spacerujesz ?
~ a potrzebowałam świeżego powietrza
+ mogę Ci potowarzyszyć ?
~ tak, oczywiście
+ słuchaj w piątek robię imprezę urodzinowa i tak pomyślałem że może byś przyszła
~ chętnie, ale muszę pogadać z mama żeby z Amy została
+ z kim?
~ z moja córka
+ pewnie jest tak śliczna jak jej mama
~ Haha głupek - lekko go uderzyłam- a co mam przynieść?
+ nic nie musisz, to znaczy jeśli chcesz to weź jakiś alkohol i siostrę no i twojego faceta
~ nie mam nikogo
+ a ten ojciec dziecka ? Bieber ?
~ nie jesteśmy już razem
+ o Kurde Sory, nie chciałem
~ spoko nic się nie stało
+ to będziesz?
~ raczej tak, gdzie i o której?
+ daj mi Twój numer to wyśle Ci w wiadomości - dałam mu numer- teraz będę Cię nękał SMS-ami i telefonami
~ o nie, nie przemyślałam tego
+ Haha
~ nie proszę nie rób mi tego
+ zastanowię się
~ to już coś- zaczęliśmy się śmiać
+ to może na piwo wybierzemy?
~ 18 lat masz?
+ tak
~ kiedy?
+ za 2 dni
~ no właśnie to za 2 dni pójdziemy
+ ale wredna jesteś
~ dziękuje- uśmiechnęłam się- to co? Idziemy na gorącą czekoladę? Bo chłodno jest
+ tak, ale ja stawiam
~ o nie, nie zgadzam się
+ to sama sobie idź
~ dobra wygrałeś- no i poszliśmy. Spotkałam pełno znajomych, którzy przyłączyli się do nas. Świetnie się bawiłam, ale dostałam telefon od Magdy, że mama się martwi i żebym wracała. Siedzieliśmy w kawiarni, było nas ok 12 osób, wstałam
~ przepraszam ale muszę już iść- rozległ się jęk - ale co widzimy się w piątek tak? - wtedy wszyscy w tym samym czasie powiedzieli "tak" i po chwili wybuchli śmiechem- to do piątku
= odwiozę Cię- zaoferował Lukasz
~ nie no coś ty, dotrę do domu
=nie będziesz o tej godzinie szła sama do domu, chodź- podał mi kurtkę i wyszliśmy. Wsiedliśmy do samochodu
= zmieniłaś się
~ w jakim sensie?
=jesteś bardziej towarzyska ale nie wywyższasz się
~ to chyba dobrze, nie?
= bardzo dobrze- uśmiechnął się - może w sobotę po was przyjadę ?
~ poważnie ? Mógłbyś?
= oczywiście
~o to tutaj - pokazałam na mój dom
= wiem gdzie mieszkasz, to może dasz mi twój numer i się umówimy o której mam podjechać !
~ ok pisz- podałam mu, podziękowałam i poszłam do domu - jestem- powiedziałam wchodząc do domu
+ gdzie ty byłaś tyle czasu?
~ spotkałam znajomych ze szkoły i poszliśmy na czekoladę, a właśnie, popilnujesz Amy w piątek ? Bo z Magda mamy zaproszenie na urodziny
+ w piątek nie mogę, wyjeżdżam
~ no to super- poszłam do pokoju do Magdy, nie było jej, weszłam do mojego, usypiała moja córeczkę. Gestem kazała mi wyjść. Tak zrobiłam. Po chwili zeszła do salonu
~ w piątek idziemy na urodziny
* tak ? Do kogo?
~ do Bartka na 18-stke
* o to super
+ ja dziecka nie pilnuje- usłyszałam z kuchni
~ nie musisz i nie podsłuchuj, transport mamy, musimy tylko alkohol kupić
*ok to jutro tym pogadamy
~ dobra idę spać, dobranoc- poszłam się wykąpać i spać. Rano obudził mnie sms " piękna o której mogę do was przyjść?" to było od Justina. Napisałam że o 12. Wstałam, nakarmiłam Amy, mama jej pilnowała a ja poszłam się ubrać i uczesać. Kiedy weszłam do salonu, Justin już siedział
~ musimy porozmawiać, mamo zostaniesz z nią jakieś 10 minut?- zgodziła się, Ubraliśmy kurtki i poszliśmy na mały spacer. Ja zaczęłam rozmowę
~ do kiedy jesteś w Polsce?
- do niedzieli
~ zostaniesz u nas w piątek na noc i pilnujesz Amy
- ok nie ma sprawy, a ty gdzie będziesz?
~ idę do kolegi na urodziny
- nie zgadzam się
~ albo zostajesz z nią albo już jej nigdy nie zobaczysz
- no dobrze o której mam być?
~ napisze Ci jeszcze
- chciałem przeprosić za wczoraj
~ wczoraj?- doskonale pamiętałam ciepło jego ust, ich delikatność- co było wczoraj?
- pocałowałem Cię
~ a no tak już zapomniałam - chciałam żeby wiedział że nie traktuje go poważnie.
- przepraszam
~ spoko- podałem ta dziewczynę do sądu, żeby udowodnić że nic mnie z nią nie łączy
~ jak tam sobie chcesz, twoje życie
- wróćcie do mnie
~ nie. Nie po tym co zrobiłeś
- ale ja nic nie zrobiłem, udowodnię Ci to
~ zobaczymy i lepiej już wracajmy
- no dobrze
~ może lepiej zostańcie w domu bo zimno jest
- co tylko karzesz piękna pani
~ przestań i chodź- wróciliśmy do domu. Amy spala. Mama wyszła do ogrodu, zostałam zmuszona do siedzenia z nim. Siedzieliśmy na kanapie. Spojrzałam na Justina i zobaczyłam że...

1 komentarz: