wtorek, 2 kwietnia 2013

rozdziały 21-30



 | 2012-04-21 22:13:42

21.trzeba było tak od razu

-kto to ?
~taki pewien ktoś-pocałowałam go- a może byśmy takposzli na spacer??
 -nooo a może coś innego ? - odpowiedział głupio się uśmiechając
~co masz na myśli ?
-hmm no nie wiem -pocałował mnie
 ~Justin o czym rano rozmawialiśmy z Twoją mamą ?
-myślałem że to wersja tylko dla mamy -posmutniał
~nie, nie tylko
-ehh no jak sobie chcesz a myślałem, że nadrobimy ten czas który straciliśmy 
~chyba rozmawialiśmy o tym 
-ale nie chodzi mi dokładnie o to... ja chce poczuć tylko bliżej twoje ciało zobaczyć Cię bez ubrań jak wtedy- zrobił rozmarzoną minę
~trzeba było tak od razu- zaczęłam go namiętnie całować, on odwzajemniał moje pocałunki przy czym zaczął zdejmować ze mnie ubrania, nie byłam mu dłużna tęskniąc za jego sexownym ciałem robiłam to samo co on kolejno ściągając części garderoby przy czym napawając się dotykiem jego dłoni na moim ciele. Gdy obydwoje byliśmy już całkowicie nadzy on zaczął całować mnie w szyje a następnie zaczął mnie „lizać” w ucho przy czym sprawiał mi ogromną przyjemność.  Ja wplotłam dłoń w jego włosy on widząc że jest mi dobrze swoimi ustami zaczął kierować się niżej po moim ciele całując między innymi obojczyki, piersi, brzuch i moją część intymną przez co totalnie przekonał mnie do zrobienia tego o czym wcześniej nie chciałam myśleć i w tym właśnie momencie podjęłam decyzje że to właśnie z nim chce zrobić to pierwszy raz. 
~kochanie chce to z Tobą zrobić teraz... już... natychmiast!- wykrzyczałam pomiędzy jękami. 
-jesteś tego pewna??- pocałował mnie
~yhyy- wymruczałam  mu do ucha przyciągając go bardziej do siebie
-czekaj- przerwałam mu pocałunkiem- a może byśmy się zabezpieczyli?- powiedział nie dając się znowu się pocałować, wstał.
~niee jaaa...- spojrzał się na mnie pytająco- nie już nie ważne
-o co chodzi?? nie chcesz już??- zblizył się do mnie, ja złapałam go za rękę i pociągnęłam go że położył się na mnie
~chcę ale bez zabezpieczenia chcę jako pierwszy raz bez żadnych ograniczeń. Co ty na to??- wymruczałam mu do ucha
-dla Ciebie wszystko- wtedy stało się, poczułam go w sobie, poczułam ból ale Juss załagodził go pocałunkami, był bardzo delikatny
***oczami Justina***
Starałem się być delikatny, bo wiedziałem że to jej pierwszy raz i nie chciałem by się przestraszyła, miała to zapamiętać jako niesamowite przeżycie. Robiłem to najwolniej jak potrafiłem, przeszkadzały mi w tym emocje jakie we mnie budziło jej nagie ciało, to co do niej czuje i to że ja mam zaszczyt być tym „pierwszym” ale przerażało mnie to że zmieniam jej życie, że gdyby cos poszło nie tak zawsze może powiedzieć że to moja wina. Przestałem o tym mysleć i cieszyłem się tym co jest teraz. Zobaczyłem  że sprawiam jej przyjemność wtedy zacząłem robić to coraz szybciej i mocniej, przez co zaczęła wydawać z siebie różne dźwięki co jeszcze bardziej mnie podnieciło, czułem że dochodzę przez co nie chciałem przerywać za żadne skarby, ale w pewnym momencie pomyślałem że jak na pierwszy raz starczy i zacząłem zwalniać i robić to lżej, ale ona złapała mnie za moja pupę przyciskając mnie bardziej do siebie.
~Kochanie tylko nie przestawaj!!!-Tymi słowami „obudziła” we mnie innego Justina przez co  zacząłem to robić tak szybko i mocno jak nigdy wcześniej.   Kiedy wbiła mi paznokcie w plecy zrozumiałem, że mogę sprawiać jej ból, ale poczułem że doszła i to na pewno więc zakończyłem stosunek. Położyłem się obok niej i przykryłem nas kołdrą.
***Oczami Julii*** 
Pocałowałam go namiętnie
~dziękuje to było wspaniałe- przytuliłam się do niego. 
-nie ma za co polecam się na przyszłość- pocałował mnie delikatnie- teraz czas na prysznic, może masz ochotę wykąpać się ze mną?? 
~jak muszę- zapytałam z sarkazmem chichocząc
 -o niee ma tak – zaczął mnie gilgotać. Po czym wziął mnie w ramiona i zaniósł do łazienki gdy tylko mnie postawił i zamknął drzwi usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
~idź zobacz kto to
-udawajmy że nas nie ma to sobie ten ktoś pójdzie 
~nie przesadzaj idź – wypchnęłam go z łazienki i rzuciłam w niego ręcznikiem który owinął sobie wokół bioder ja zrobiłam podobnie i także owinęłam się ręcznikiem i stałam w drzwiach od łazienki chcąc zobaczyć kto przyszedł. Gdy Juss otworzył drzwi w nich zobaczyliśmy reporterkę z kamerzystą. Ten początkowo kierował kamerę od góry do dołu Justina a następnie na mnie początkowo mój ukochany ze zdziwienia nie wiedział co zrobić, ale po chwil zatrzasnął szybko drzwi.
 -Kurwa! Kurwa! Kurwa! 
~ja pierdole- zamknęłam się w łazience i zaczęłam ryczeć bo od tej pory cały świat będzie gadał o tym że sypiamy ze sobą i ujrzy mnie w samym ręczniku. Juss podszedł do drzwi 
-kochanie otwórz drzwi 
~zostaw mnie-zalałam się łzami. Nagle zadzwonił jego telefon po czym usłyszałam, że Justin włącza tv. Wyszłam z łazienki aby zobaczyć co się stało a tam co chwile pokazywana ta sama scena z naszego pokoju i stare z samochodu. Reporterka zaczęła zadawać retoryczne pytania „czy te wszystkie rozstania tej parki nie były tylko pod publikę? Czemu Justin oszukał fanów mówiąc że nie łączy ich sex?”. Stałam jak wryta czułam że uginają się pode mną nogi. Justin to zauważył i mnie złapał.
-spokojnie nic się nie stało
~dla Ciebie to nic, ale dla mnie to „coś” nie przywykłam jeszcze do takiego życia że na każdym naszym kroku są reporterzy. Co z twoimi fanami?! Przecież oni mnie znienawidzą.- zalałam się łzami. Gdy w pewnym momencie     do pokoju weszła Pattie a Justin pomagał mi w tym momencie usiąść na łóżku bo nadal było mi słabo. 
*Co wy narobiliście??- Ja położyłam i nakryłam się cała kołdra, do oczu napłynęły mi łzy.- dziecko teraz płacz nic nie pomoże, mogliście pomyśleć o tym wcześniej.
 -mamo przestań, co ty robisz?!-usiadł koło mnie i zaczął mnie głaskać po plecach
*muszę zapytać... A zabezpieczyliście się w ogóle??
-mamo wcale nie pomagasz
*to wynika z tego że nie, chyba rozmawialiśmy o tym, ale nie przecież wy wiecie lepiej
-skończyłaś te wywody? Teraz chyba nie jest najważniejsze to czy się zabezpieczaliśmy tylko to, że huczy o tym teraz cały świat! - Pattie usiadła na krześle i ciężko wzdychnęła 
*co macie zamiar z tym zrobić? -zapytała spokojnie 
-nie wiem mamo, naprawdę nie wiem





 | 2012-04-22 21:56:17

22.przecież w domu nie będę siedziała

-nie wiem mamo, naprawdę nie wiem- ogarnęły mnie wyrzuty sumienia, bo w końcu to ja tego chciałam, może byłoby lepiej gdybyśmy się nie pogodzili, zapomnieli o sobie raz na zawsze, bylibyśmy wtedy szczęśliwi oboje,
*może lepiej wyjdzie z hotelu, bo będą co chwile tutaj przychodzić
-ale jak?-zapytał zaciekawiony Juss
*jakimiś tylnymi wyjściami, mogę porozmawiać z pracownikami -uśmiechnęła. tak właśnie zrobiliśmy, wykradliśmy się z hotelu i pojechaliśmy do mnie, weszliśmy szybko do domu, ja pobiegłam do swojego pokoju a Justin rozmawiał z moja siostra. Położyłam się na łóżku i ogarnęło mnie straszne poczucie winy. Zwinęłam się w "kłębek" i przytuliłam misia,miałam wrażenie że rujnuje mu wszystko co do tej pory osiągnął, nie chciałam tego, wszedł wtedy do pokoju
-kochanie co się dzieje ?-usiadł obok mnie
~rujnuje Ci wszystko co do tej pory udało Ci się osiągnąć
- nie mów tak
~ale tak jest -położył się obok i mnie przytulił,odwróciłam się twarzą do niego i wtuliłam w jego klatkę piersiową, czułam że słabnę, miałam coraz mniej sił, same zamykały mi się oczy, nie miałam siły ich utrzymać
-śpij skarbie-pocałował mnie w głowę nie odpowiadając mu zamknęłam oczy i zasnęłam, kiedy się obudziłam Justin patrzył na mnie uśmiechając się
-obudziłaś już ?
~ no ile można spać , która jest w ogóle godzina ?
-po 16
~co ? Już ? Ja muszę się na jutro do szkoły przyszykować
-idziesz jutro do szkoły ?
~przecież w domu nie będę siedziała, muszę się uczyć, a zresztą nowa szkoła, muszę się pokazać z jak najlepszej strony, tak ?
-nie musiałabyś gdybyś się zgodziła na to co mówiłem
~ Justin przestań ! Nie mogę tak
-no dobrze nie zmuszam Cie-przytulił mnie, zamknęłam oczy,tak mi było dobrze, ale wiedziałam ze muszę wstać
~ kochanie ja wstaje
-jak musisz – uśmiechnął się, wstałam za szybko i zakręciło mi się w głowie, ale Juss zdążył mnie posadzić z powrotem na łóżko, spojrzał na mnie przestraszony- właśnie dlatego nie powinnaś iść do szkoły powinnaś odpocząć od tego wszystkiego
~nie denerwuj mnie ! Nie rozmawiajmy już o tym – podeszłam do szafy i wyciągnęłam białą bluzkę i czarną spódniczkę, wyjęłam żelazko i zaczęłam prasować bluzkę, Justin stanął za mną i mnie przytulił – prasuje nie widzisz ?- pocałował mnie w szyję -Justin no ! Przestań !
-przepraszam- siadł na brzegu łóżka i mi się przyglądał
~czemu mi się tak przyglądasz ?
-bo nie mogę uwierzyć
~w co znowu ?
-że mam tak piękną dziewczynę
~nie przesadzaj, lepiej przynieś mi coś do picia bo pic mi się chce
-ok już biegnę- wyszedł z pokoju, ja skończyłam prasować, wszystko ładnie powiesiłam na wieszaku i usiadłam na łóżku, wtedy zadzwonił mój telefon
~Natalia, czego ona znowu chce ?-odebrałam- tak ?
+Hej ! Możemy przyjść ?
~kto ?
+ja, Pati,Chris i Ryan
~ no jak sobie chcecie, tylko nie na długo bo jutro do szkoły- nie wiem czemu to powiedziała ale nie miałam jakoś humoru na przyjmowanie gości
+ok to jesteśmy za 15 minut
~ok pa-rozłączyła się
-kto to był ?
~Natalia, przyjdą za 15 minut -wymusiłam uśmiech
-ojoj, muszą ?
~ a co miałam im powiedzieć „ nie przychodźcie bo mamy za dużo przygód jak na jeden dzień ?
-nie, przepraszam-przytulił mnie, to mnie zawsze uspokajało, a on dobrze o tym wiedział
~już przestań przepraszać, na przepraszanie przyjdzie jeszcze czas -pocałowałam go w szyje, bo tam dosięgałam, on się schylił i wpił się w moje usta. Przerwał nam dzwonek do drzwi- miało być 15 minut ! Maaaagda ! Otwórz !-usłyszałam jak otwierają się drzwi, ale to nie były dziewczyny, Usłyszałam głos tej samej reporterki, zrobiło mi się słabo, szybko zamknęłam drzwi do pokoju na klucz
-kochanie co się dzieje ?
~ to ta dziennikarka -powiedziałam wystraszona, usiadłam na łóżko, Justin mnie przytulił
-nie przejmuj się nią, damy rade-usłyszałam że drzwi ponownie się otwierają, po chwili Magda zapukała do Drzwi
+wyszli
~ok dzięki- Justin wziął mnie na ręce i zaczął się ze mną kręcić -przestań ! Postaw mnie !
-a wierzysz ?
~ w co ?
-że będzie dobrze
~wierze głuptasie ale mnie postaw -pocałował mnie i postawił, zeszliśmy na dół, Justin usiadł na stole a ja wyjęłam z szafki chipsy bo jak przyjdą to pewnie będą się ich domagać
~ złaź ze stołu
-nie -powiedział ironicznie się uśmiechając
~Justin, proszę Cię
-zmuś mnie -zaśmiał się, wtedy oparłam się ościane i „zjechałam „ po niej siadając na podłodze , Justin podszedł szybko do mnie -kochanie co się dzieje ?
~słabo mi – pomógł mi przejść na krzesło a ja go pocałowałam- i widzisz zszedłeś
- dziewczyno nie strasz mnie tak więcej !- oburzył się , pocałowałam go
~przepraszam -uśmiechnęłam się, chwile po tym przyszli nasi goście, do późna oglądaliśmy filmy, o 22.13 poszłam się wykapać, rozebrałam się i gdy weszłam do wanny usłyszałam pukanie do drzwi
-kochanie wchodzę
~Justin ! Ja się kąpie !
-ja tez chce-wszedł do łazienki
~Justin ! Proszę Cie, nie jesteśmy sami
-ehh no dobrze -posmutniał, chciał wychodzić ale zawołałam go
~Justin, ale buzi możesz mi dać -podszedł do mnie i pocałował mnie namiętnie- no to możesz już wyjść -zaśmiałam się chlapiąc go wodą, wyszedł, a ja odprężyłam się, ale tylko na chwile, bo później zaczęłam myśleć o wydarzeniach z ostatnich dni, zasmuciło mnie to więc wyszłam, ubrałam piżamę i poszłam się położyć, Justin leżał już wykąpany
~jak Ty ?
-byłem w łazience na dole -uśmiechnął się, leżałam twarzą w jego stronę, pocałował mnie w czoło i kazał iść spać, tak zrobiłam
***
-Julia-poczułam ciepłe usta na moich, powoli otwierałam oczy-Julia bo się spóźnisz -nade mną zobaczyłam siedzącego Justina
~ o cholera ! Szkoła ! -wstałam szybko, poszłam do łazienki, pomalowałam się, włosy uczesałam w kok, założyłam szybko wyprasowane wcześniej ubrania, w drzwiach stał Justin i trzymał moja torebkę -dziękuje -pocałowałam go w policzek-kochany jesteś -wyszłam z domu a tak już czekała na mnie taksówka w której siedziała Magda. Kiedy wysiadłam pod szkołą czkały na mnie dziewczyny, miałam wrażenie że wszyscy się na mnie patrzą, może wydawało mi się to, po zakończeniu apelu poszliśmy do klas, kiedy nauczyciel wyczytał moje imię i nazwisko, w klasie rozległy się szepty, wiedziałam o czym rozmawiają, chciałam się zapaść pod ziemię, wtedy odezwała się do mnie dziewczyna z klasy
*nie przejmuj się
~taa łatwo mówić
*może i łatwo, ale skoro mówią to zazdroszczą
~wątpię
*Paulina jestem -podała mi rękę
~ a ja Julia – uścisnęłam jej rękę i uśmiechnęłam się do niej
*znasz tu kogoś?
~ te dwie na końcu to moje przyjaciółki
*przyjaciółki ? To dlaczego Cie zostawiły tutaj i usiadły na końcu ?
~nie wiem.. nic już nie wiem a Ty kogoś znasz ?
*nie, tzn Ciebie znam -uśmiechnęła się
~no tak racja
*może będziemy siedziały razem ?
~spoko nie ma sprawy -uśmiechnęłam się, bardzo miło mi się z nią rozmawiało, wymieniłyśmy się numerami i po zakończeniu przemowy przez naszego wychowawcę poszłam do domu, nie wracałam z dziewczynami, musiałam przemyśleć , bo właściwie skoro one były moimi przyjaciółkami to dlaczego mnie zostawiły i usiadły daleko ode mnie. W domu czekał na mnie Justin, mój Justin, który jednym gestem poprawiał mi humor, kiedy weszłam do domu podszedł do mnie, przytulił mnie
-Julia kochanie ! Martwiłem się , czemu tak długo Cie nie było?
~ musiałam się przejść -uśmiechnęłam się, był taki kochany, resztę dnia spędziliśmy razem.
W szkole starałam się udawać że wszystko jest ok, że przecież to co pokazała telewizja, to przecież nic takiego, Justin wyjechał, rozmawialiśmy codziennie godzinami, kochałam rozmawiać z nim, było mi smutno że jest tak daleko, wiedziałam że mnie już nie zostawi. Rodzicom się nie podobało to że Justin jest moim chłopakiem, ale powiedziałam im że go nie zostawię, więc jakoś się przyzwyczaili do tego.
** 15 wrzesień**
Nie mogłam spać w nocy, źle się czułam, bolał mnie żołądek, wstałam i zeszłam do kuchni po krople żołądkowe, na schodach wyprzedziła mnie Magda, szła do łazienki, po chwili przyszła do mnie i zapytała czy mam tabletki przeciwbólowe, bo dostała okres a nie ma swoich, poszłam do pokoju i przyniosłam jej
- dzięki ratujesz mi życie-uśmiechnęła się
~ spoko, który dzisiaj jest ? - zawsze miałam miesiączkę przed nią, jakoś tydzień, więc zastanawiałam się czy ona nie dostała za wcześnie
-15 a co ? -ugięły się pode mną nogi, zrobiło mi się niedobrze, pobiegłam do łazienki, powinnam dostać miesiączkę 4 września
~nie, nie, nie, tylko nie to, to nie możliwe- w głowie miałam tylko jedną myśl
-co nie możliwe ?-stała za mną
~to wszystko wyjaśnia
-co wyjaśnia ?!
~ zawroty głowy, byłam głodna cały czas, a teraz mi niedobrze
-Julia ! Czy Ty ?- zaczęłam płakać
~ nie , przecież może być tego jakieś inne wytłumaczenie prawda ?-Magda wyszła z łazienki i po chwili wróciła z opakowaniem, dała mi je – co to jest ?
-test , zrób
~ no dobrze- wyszła z łazienki, przeczytałam ulotkę, zrobiłam go
- i jak ?
~nie wiem, czekam-podeszła do mnie i mnie przytuliłam
- zobacz już -wzięłam do ręki test, były dwie kreski, poczułam że mi słabo, upuściłam go, oddychanie przychodziło mi z trudem, z ledwością wstałam i poszłam do swojego pokoju, położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać- Julia to jeszcze nie koniec świata
~ zostaw mnie
-powiesz Justinowi ?
~nie ! On nie może się dowiedzieć
-jak zamierzasz to przed nim ukryć ?
~będę musiała z nim zerwać, nie chce niszczyć jego kariery, nie mogę mu tego zrobić – płakałam a Magda mnie przytulała dopóki nie zasnęłam. Nazajutrz nie poszłam do szkoły, w takich momentach cieszyłam się że rodziców nie ma często w domu. Po szkole przyszła do mnie Paulina, teraz tylko ona o mnie pamiętała, kiedy zobaczyła mnie taką zapłakaną, leżącą na łóżku , bez chwili wahania wskoczyła i położyła się obok, opowiedziałam jej wszystko, nalegała żebym powiedziała o wszystkim Justinowi, może miała racje, kiedy wyszła zadzwonił Justin, jak codziennie, odebrałam
-Hej myszko, co słychać ?-obiecywałam sobie że będę się trzymać, że się nie rozpłacze, ale nie dałam rady, zaczęłam płakać – Kochanie co się dzieje- zapytał wystraszony
~ to moja wina...




 | 2012-04-23 21:51:10

23.co to jest ?

– Kochanie co się dzieje- zapytał wystraszony
~ to moja wina... to nie tak miało to wszystko być
-ale powiesz mi o co chodzi ?
~ nie potrafię, ja tak nie chce -płakałam jeszcze bardziej
-Julia ! Co się dzieje ?
~ potrzebuje Cie, sama sobie nie poradzę z tym wszystkim
-kochanie, co się stało
~ja tak nie chce ! - kurde przecież nie powiem mu przez telefon, nie chce też żeby zawiódł fanów
- czego nie chcesz?-nie odpowiedziałam mu- teraz mam przerwę, nie mam koncertów, wieczorem będę u Ciebie
~ Justin ! Nie !- rozłączył się
+z kim rozmawiałaś ?
~przecież wiesz
+co się stało ?
~ będzie tu, wieczorem
+po co ? Dobra nie ważne, ubieraj się idziemy potwierdzić lub zaprzeczyć wynikowi testu
~co?!
+idziemy do ginekologa
~po co ? Ja nie chce
+musisz ! Ubieraj się i idziemy !-z niechęcią obrałam się i pojechałyśmy, Pani ginekolog potwierdziła że jestem w ciąży, nie chciałam tego, to było najgorsze co mogło mnie spotkać, wsiadłam do samochodu, byłam w szoku, ale wina była tylko po mojej stronie, bo przecież mogliśmy temu zapobiec, w ręku trzymałam zdj USG, nie chciałam na nie patrzeć , chciałam umrzeć, a jak nie to chociaż cofnąć czas, do oczu napłynęły mi łzy, Magda zabrała mnie na przejażdżkę, jeździłyśmy do bardzo późna, ale nie udało jej się wyrwać mnie z zamyśleń, cały czas myślałam jak to zrobić, może urodzę i oddam? Może usunę ? To będzie najlepsze wyjście, zero kłopotów, żadnych zbędnych pytań. Było już przed 22.00. zadzwonił Justin , odebrałam
-kochanie gdzie jesteś- kiedy usłyszałam jego głos do oczu napłynęły mi łzy- Julia ! Gdzie jesteś
~jadę do domu
-czekam pod drzwiami, kocham Cie – po policzku spłynęło mi kilka łez
~to przestaniesz-powiedziałam bardzo cicho, pa-rozłączyłam się- wracamy Justin czeka
+co mu powiesz ?
~nie wiem -po policzku płynęła mi rzeczki łez, ale nie miałam siły ich wytrzeć
+wysadzę Cie pod domem, pojadę gdzieś, nie będę wam przeszkadzać
~ jak chcesz- podjechałyśmy pod dom, Justin siedział na podwórku, nie chciałam wysiadać, ale musiałam, otworzyłam drzwi, wysiadłam, Justin to zobaczył i podbiegł do mnie, przytuliłam się do niego
-kochanie powiedz co się dzieje ?
~boje się że jak Ci powiem to Cie stracę
-nie stracisz, wiesz przecież że Cie kocham, co masz w ręce ?-schowałam to do kieszeni ale on wyciągnął- co to jest ?
~oddaj to -chciałam mu zabrać ale nie udało mi się
-co to jest ?
~nic takiego, oddaj
-pytam się co to jest?- poszłam do domu , pobiegł za mną – czy to jest to co myślę?
~zależy o czym myślisz -wchodziłam do swojego pokoju
-Julia ! Poczekaj ! - położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać, Juss stał w drziwch mojego pokoju- Czy Ty jesteś …
~ tak ! Jestem ! -skuliłam się i płakałam jeszcze bardziej
- o Kurwa -wziął głęboki oddech
~ nie martw się, usunę -powiedziałam przez łzy
-co ?
~ nie zniszczę Ci kariery, spokojnie -usiadł na brzegu łóżka, twarz schował w rękach
-nie o to chodzi, jestem w szoku
~ a myślisz że co ? Że ja się ciesze ?-wyszedł z pokoju i zadzwonił do kogoś, po chwili wrócił- z kim rozmawiałeś?
-z mamą
~o czym ?-płakałam cały czas ale starałam się opanować, tylko że mi to nie wychodziło i wszystko co mówiłam było mało zrozumiałe
-o naszym dziecku
~nie ma żadnego dziecko, to znaczy nie będzie !
- jak to ?
~normalnie ! Us une , żeby nie było problemów
-o czym Ty mówisz ?
~mówię jak będzie
-ohh- przytulił mnie – kochanie, wiedzieliśmy że tak może być, moja mama nie jest zadowolona, ale powiedziała że nam pomoże i mam Cie zabrać do siebie
~ nie ! -dotknął mojego brzucha
-nie chce was stracić
~ co Ty wyprawiasz ?! Nie będzie żadnych „nas” usuwam, już powiedziałam, zdajesz sobie sprawę jaka to odpowiedzialność ? Nie możesz zawieść fanów, bliskich, nie !
-Julia ! Przestań, rozumiem jakbym Cie zgwałcił, ale oboje tego chcieliśmy i teraz musimy ponieść tego konsekwencje-szczerze ? Dziwiłam się że jest taki wyrozumiały, spodziewałam się czegoś w stylu ” to twoja wina, mówiłem żebyśmy się zabezpieczyli” ale okazało się że to ja taka byłam, zobaczył że znowu zacznę płakać,przytulił mnie od tyłu i jedna ręka trzymał mój brzuch-będzie dobrze, razem damy rade-całował moją szyję, zapomniałam o wszystkim, kiedy był przy mnie wszystko inne znikało, nic się nie liczyło oprócz tego żeby mnie nie zostawiał,żeby był zawsze przy mnie, trzymał mnie za rękę i mówił że kocha.
***
Otworzyłam oczy, spojrzałam przez okno, było jasno, promienie słoneczne oświetlały mój pokój, nadal leżałam w uścisku Justina, bałam się, powoli wstałam i poszłam do łazienki, umyłam się i zeszłam do kuchni, na lodówce wisiała kartka” Jestem w szkole, chyba sobie poradzisz . Magda „ pomyślałam że poradzę sobie bo nie mam innego wyjścia, zrobiłam kanapki z sałatą i ogórkiem, kiedy nalewałam soku pomarańczowego do szklanki, ktoś mnie przytulił, od razu wiedziałam że to Juss, bo niby kto inny
-Dzień dobry, jak spał mój skarb?- odgarnął moje włosy i pocałował mnie w szyję, poczułam motylki w brzuchu, zawsze tak miałam kiedy jego usta stykały się z moim ciałem
~witaj kochanie, a no dobrze-odwróciłam się i wpiłam się w jego malinowe usta, wziął mnie na ręce, tak że oplotłam nogami jego biodra, posadził mnie na stole, cały czas całując- Justin, co Ty -nie skończyłam bo przerwał mi pocałunkiem, wplotłam dłonie w jego włosy i przywarłam do niego, nie chciałam się z nim rozstawać nawet na sekundę. Juss wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju, nie sprzeciwiałam się, bo w końcu co może się stać ? Delikatnie położył mnie na łóżku, całując namiętnie zdejmował mi koszulkę, ja z jego zrobiłam to samo, zaczął całować moją szyję, to mnie wprawiało w obłęd, znów zanurzyłam dłonie w jego włosach, rozkoszowałam się chwilą, kiedy chciał zdjąć mi spodnie, zrobiłam tak że to ja byłam na górze, siedziałam na nim, On złapał mnie za biodra
-co się stało?
~nie chce -posmutniałam, chciałam i to bardzo, ale coś we mnie mi nie pozwalało,pożądałam go całą sobą ale nie mogłam
-ok kwiatuszku, nic się nie stało- usiadł, przewracając mnie. Uśmiechał się, może to był wymuszony uśmiech? Widział że się martwiłam więc mnie pocałował
~dobra starczy-zaśmiałam się-jestem głodna-wstałam, założyłam jego koszulkę, wzięłam go za rękę i zeszliśmy do kuchni, zjedliśmy wcześniej przygotowane przeze mnie kanapki, pocałował mnie w policzek
-dziękuje -uśmiechnął się najpiękniej jak potrafił , usiedliśmy na sofie i oglądaliśmy film, kiedy zadzwonił dzwonek, chciałam wstać ale Justin mnie wyprzedził, pocałował mnie w czoło- Ty nie możesz się przemęczać kochanie, ja otworze- uśmiechnął się i poszedł otworzyć, był bez koszulki, w spodniach, które jak zawsze miał za nisko, podobał mi się sposób w jaki je nosił, podszedł do drzwi, otworzył je, a za nimi ...





 | 2012-04-27 23:56:47

24.jesteśmy na ulicy


podszedł do drzwi, otworzył je, a za nimi stali moi rodzice
-yyy Dzień dobry -powiedział zdenerwowany i odszedł od drzwi
+Dzień Dobry. Ale koszulke to mogłeś założyc-weszli do domu, a ja siedziałam na kanapie w jego koszulce-Julia a Ty swoich bluzek nie masz ?-mama udała że to normalna sytuacja
~Mam, już wróciliście ?-wstałam i poszłam ich przytulic. Juss w tym czasie poszedł bo bluzkę do mojego pokoju, jak pierwszy raz byli to zostawił, po chwili zszedł do nas, pomagałam mamie przygotowac obiad, a Tata poszedł się wykapac, doszłam do wniosku że nie powiem na razie mamie o ciąży. Na obiad upiekłyśmy kurczaka, Juss pomógł mi pozmywac, mama udawała razem z tata że go lubią i w ogóle ale im to nie wychodziło, poszliśmy na spacer nad morzem, nikt jeszcze nie wiedział że Justin jest w Polsce, ale zapewne szybko się dowiedza, no więc poszliśmy na spacer
-powiesz im ?-zapytał smutny
~nie
-nie lubią mnie i jakby się dowiedzieli..
~ale się nie dowiedzą
-masz zamiar ukrywac to ?
~tak, albo usune- wtedy mnie przytulił
-nie usuniesz, jak chcesz to możemy wyjechac, zabiore Cie stąd
~rozmawialiśmy o tym już
-ale wtedy nie byłaś w ciąży
~oh przestań już ok ?-pocałował mnie, uleciało ze mnie całe zdenerwowanie, które zastąpiło pożądanie, nie chciałam odrywac się od jego ust, chciałam czuc caly czas to miłe ciepło, te „motylki w brzuchu”, przylgnęłam do niego całą sobą, chciałam być jak najbliżej, ale On się odsunął
~co się stało?
-Julia-zaśmiał się-jesteśmy na ulicy
~ah, przepraszam-uśmiechnęłam się, On mnie przytulił i poszliśmy dalej, dotarliśmy nad morze, zabrałam go tam gdzie się spotkaliśmy pierwszy raz, usiedliśmy na ziemi i przytuleni patrzyliśmy na morze, było piękne, ale wydawało się jeszcze piekniejsze z ukochanym u boku
-Julia ?
~tak ?
-nie zostawie was, nigdy
~to dobrze, wiesz, tak myśle sobie że może lepiej jakbym jednak pojechała z Tobą
-mówisz poważnie ?
~tak, chyba że tego nie chcesz
-żartujesz ? Marze o tym- położył mnie na chłodny piasek i zaczął namiętnie całowac, myślałam że rozpłyne pod wpływem dotyku jego ust, sprawiały mi tyle rozkoszy, czułam, że jego ręka podnosi moją bluzkę, ale nie pozwoliłam mu na to, odepchnęłam go delikatnie
~Kochanie nie tutaj- zaśmiałam się , on usiadł obok
-ale Ty jesteś-udał złego
~wiem, kochana -usiadłam mu na kolana i go pocałowałam, po czym wstałam, podałam mu ręke i wróciliśmy do domu. Spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę, rodzice zmusili mnie do chodzenia do szkoly, więc Justin mnie do niej zawoził i odbierał mnie. Podobało mi się to, ale w końcu musiał wyjechac. Nic nie powiedziałam rodzicom. uznałam że dowiedza się jak przyjdzie na to czas. Justin wyjechal.Rodzice zobaczyli że jest dla mnie kimś ważnym i zaakceptowali nasz związek. Juss przyeżdżał kiedy tylko mógł, brakowało mi go. z niecierpliwością wyczekiwałam świąt, bo wtedy miałam lecieć do niego. aż w końcu nadeszły te wyczekiwane święta. Przed rodzicami nadal ukrywałam dziecko. Jakby się dowiedzieli to pewnie by mnie z domu wyrzucili, a ja chcę skończyc szkołę. Jak do tej pory dobrze mi idzie. Pomimo tego że przyjaciółki się ode mnie odwróciły, po tym wszystkim co mówili o mnie i Justinie, ale mialam na szczescie Pauline, która zawsze mnie wspierala. Rodzice nie chcieli sie zgodzic zebym pojechala do justina na świeta . Ale nie wiem jakim cudem udalo sie ich namówic. Justin przylecial do mnie 2 dni przed tym jak ja mialam leciec. powiedzial że przyjchal po to zeby mi pomoc ze spakowaniem sie i z torbami bo jak uwazal ja nie moge sie przemęczac w tym stanie, moim zdaniem przesadzał. 
***dzień przyjazdu Justina***
Posprzątalam w pokoju, jak i w całym domu, chcialam żeby bylo ładnie, lecz kiedy zapukal do drzwi wcale nie pochwalił mojego zachowania 
- Dzień dobry kochanie- powiedzial kiedy otworzyłam drzwi, biorąc mnie na ręce
~ Dziń dobry, postaw mnie głuptasie -zaczęłam się śmiac. udało się postawil mnie - zobacz jak ładnie posprzątalam
-oszalalaś? nie możesz sie przemęczac-powiedział zmartwiony
~kochanie to tylko sprzatanie, nic mi nie jest, a z reszta rodzice nie moga wiedziec jeszcze wiec musze udawac ze wszystko jest ok i normalnie sprzatac i gotowac, wiec prosze nie krzycz na mnie
-wiesz co o tym mysle-powiedzial powaznie-powinnieśmy im o tym powiedziec, bo tak nie moze byc.. wiecznie nie bedziesz tego ukrywac
~wiecznie nie, ale teraz jeszcze tak-pocalwałam go, uśmiechnąl sie i poszlismy do mojego pokoju. teraz moglam sie z nim przywitac tak jak chcialam, przytulilam sie do niego i pocalowal mnie , nie pozwolilam mu przerwac, przedluzylam jego pocalunek zamieniajac w namiętny, pełen pożądania, położyl mnie delikatnie na łóżko cały czas calując 
~tęsknilam za tym -wplotłam dlonie w jego włosy
-mhm-całowal teraz moja szyje-ja też -nieprzestawal calowac, podniósł moją bluzkę, pocalowal moj brzuch -za Toba też moje maleństwo-zaczęłam się śmiać
~głuptas  - wizięłam jego twarz w ręce i pocałowałam go, włączyłam telewizor, odunęłam sie od niego - nie możemy nic zrobic, rodzice sa w domu
-ah no tak-pocałował mnie w policzek i oglądaliśmy jakiś program, ja usnęłam w jego ramionach, były uspokajające, kiedy się obudziłam Justin głaskał mój brzuch , uśmiechnęłam się, to było takie słodkie
~kochanie ? co Ty robisz ?
- rozmawiam z córeczką moją
~skąd wiesz że to dziewczynka ?
- to sie czuje-uśmiechnął się i pocałował mnie, to było zbyt piękne żeby było prawdziwe, wtedy Juss wyciągnął coś z kieszeni, to było zdjęcie USG które mu dałam, do oczy napłynęły mi łzy
~masz je ?
-oczywiście, to mój skarb w brzuszku mojej księżniczki -pocałował mnie, wzięłam to zdjęcie i schowałam pod poduszkę, wstałam i poszłam do kuchni bo byłam głodna, zrobiłam sobie bułkę z Nutellą. Justin usiadł naprzeciwko mnie i patrzył jak jem, źle sie z tym czułam, więc też go nakarmiłam, brudząc przy tym, poszliśmy na spacer, bo jak twierdził jest mi to potrzebne, wróciliśmy ok 22. Rodzice byli w salonie i oglądali jakiś film, ja byłam strasznie zmęczone i nie chciało mi się z nimi rozmawiac, wiec poszłam sie wykapac i spac, położyłam się, a po chwili dołączył do mnie Juss, leżeliśmy długo i rozmawialiśmy o tym jak bedzie wygladac nasze zycie.Usnęłam,  kiedy się obudziłam czekało na mnie śniadanie, byliśmy sami, rodzice z Magdą pojechali na zakupy świąteczne. mieliśmy cały dom dla siebie przez jakieś 3 godziny, zjadłam śniadanie, poszłam się wykąpac, kiedy juz wyszłam spod prysznica, zobaczyłam że nie mam ręcznika
~Juuustin ! przynieś mi ręcznik-po chwili wszedł do łazienki, podał mi ręcznik i wychodził-Justin-spojrzał na mnie - chodz tu - owinęłam się ręcznikiem
-tak kochanie ?-pocałowałam go i pozbyłam się jego górnej części garderoby, on mi pomógł ze spodniami, wpiłam się w jego malinowe usta, wplatając dłonie w jego włosy, on wziął mnie na ręce i zaniósł mnie do pokoju, położył mnie delikatnie na łóżku, położył sie na mnie i zaczął całowac moją szyję, obojczyki, aż na drodze stanął mu mój ręcznik, zdjął go a po chwili pozbył sie bokserek, po chwili czułam go we mnie, było jak wtedy, lecz teraz czułam że robi wszystko gwałtowniej, złapał mnie za nadgarstki i przycisnał je do łóżka, na początku się przeraziłam,ale wiedziałam że on mnie nie skrzywdzi i w pewnym sensie mnie to bardziej podniecało. Oplotałm jego biodra moimi udami, chciałam byc bliżej niego, brakowało mi go, chyba zobaczył że oszaleje z rozkoszy więc po chwili skończyliśmy, położył się obok, a ja ułożyłam sie na jego klatce piersiowej, nie chciałam się z nim rozstawac
~dziękuje -uśmiechnęłam sie -brakowało mi tego
- cała przyjemnośc po mojej stronie- pocałował mnie w czoło, usłyszeliśmy że samochód pojeżdża na podjezd, szybko się ubraliśmy, leżeliśmy jeszcze chwile
~ kochanie może pomógłbyś mi się spakowac ?
-ahh no tak, wieczorem mamy samolot
~co ? wieczorem ? nie jutro ?
-wieczorem, chodz pomoge Ci- wstaliśmy, znaleźliśmy walizkę i zaczeliśmy przeglądac moje ubrania, co mam zabrac ze sobą, rozległo sie pukanie, do pokoju weszła Magda, zamknęła za soba drzwi na klucz i dała mi małą torebeczke
+to dla was-patrzyła na nasze  zdziwione miny-otwórz-otworzyłam, w środku były śpiochy, różowe, były śliczne, do oczu napłynęły mi łzy
~dziękuje-przytuliłam ją, Justin oglądał śpioszki i sie usmiechał-tylko pamietaj
+tak tak, ani słowa rodzicom
~no właśnie-przytuliłam ją-my też Ci coś przywieziemy
+noo najlepiej chłopaka -uśmiechnęła się-dobra nie przeszkadzam, pakujcie się dalej, tak też zrobiliśmy ...




| 2012-05-03 00:48:12

25.tatuś Cię kocha

dobra nie przeszkadzam, pakujcie się dalej, tak też zrobiliśmy, zapakowaliśmy prawie całą moją szafę, nie miałam zamiaru już wracać, ale nie wiedziałam jak to powiedzieć rodzicom. Nie chciałam ich martwic, Justin zobaczył że coś mnie martwi i przytulił mnie
-co się dzieje ?
~myślę jak to powiem rodzicom, że wiesz-popatrzyłam na podłogę- że nie wracam
-jakoś damy rade, będzie dobrze-pocałował mnie i zapiął moją walizkę. Ktoś zapukał do drzwi, to była mama, poprosiła żebyśmy zeszli do kuchni,kiedy tam zeszliśmy razem z tatą dali nam prezent. Nie rozpakowaliśmy go, tylko podziękowaliśmy. Usiedliśmy przy stole, mama ukroiła placek, nałożyła nam, bardzo mi smakował i ukroiłam sobie jeszcze 2 kawałki
+Julka nie chce być niemiła ale wydaje mi się że przytyłaś-patrzyła jak jem kolejny kawałek, wystraszyłam się, Juss patrzył na mnie po czym powiedział
-niee Julia jest piękna jak zawsze-uśmiechnęłam się do niego
~tak mamo masz racje- Justin spojrzał wystraszony na mnie – wydaje Ci się-uśmiechnęłam się. rozmawialiśmy sporo o świętach, aż w końcu okazało się że już powinniśmy być w drodze na lotnisko, pobiegłam szybko do pokoju i chciałam wziąć walizkę ale Juss mi nie pozwolił
-nie powinnaś , wiesz o tym-pocałował mnie i wziął ją, mama usłyszała to co mówił do mnie mój chłopak
+dlaczego nie powinna , może trochę schudnie
~dzięki mamo-udałam obrażoną, mama mnie przytuliła, a Justin zaniósł bagaż do samochodu, pożegnałam się z rodzicami, nie zdawali sobie sprawy że nie wrócę przez dłuższy czas, obiecałam że będziemy codziennie rozmawiać na Skype, chociaż to mogę dla nich zrobić. wsiadłam do samochodu i odjechaliśmy, szybko dojechaliśmy na lotnisko, tak samo szybko jak znaleźliśmy się w samolocie, zdążyłam usiąść na miejscu i same zamykały mi się oczy, spałam 30 minut, obudził mnie telefon Justina. Pisała do niego mama czy już lecimy
-nie chciałem Cie obudzić-przytulił mnie
~nic się nie stało-wtuliłam się w niego i uśmiechnęłam, a on zrobił mi zdjęcie- Justin ! Co Ty robisz?
-pięknie się uśmiechasz -zaśmiał się i zrobił nam zdjęcie, wrzucił je na TT z podpisem „ To lecimy na święta”
~Kochanie ? Twoja mama jest zła ?- dotknęłam brzucha
- na początku była, ale już nie jest i cieszy się że będziecie na święta,tylko jest problem
~jaki ?
-zaraz po świętach mam koncert
~to nic kochanie-pocałowałam go- fani czekają -pocałowałam go, znowu
-nie jesteś zła ?
~głuptasie pewnie że nie – fakt było mi trochę smutno, ale rozumiałam, ma fanów nie może ich zawieść, w końcu oni są częścią jego życia. położyłam głowę na ramieniu Justina, on mnie jedną ręką przytulił a druga położył mi na brzuchu i głaskał go, spojrzałam na niego, na jego twarzy malował się uśmiech, który spowodował że też się uśmiechnęłam. Pocałował mnie w głowę
- nie mogę w to uwierzyć
~ w co kochanie ?
- że będziemy mieli dziecko
~ to lepiej uwierz - chciałam go pocałować ale pozycja w której siedziałam mi na to nie pozwalała, Juss zaśmiał się widząc jak nieudolnie próbuje go pocałować, a kiedy odpuściłam on wpił się w moje usta, nie mam pojęcia jak mu się udało, ale jednym ruchem posadził mnie tak że nie miałam jak mu odmówić pocałunku, nawet nie chciałam tego robić, no ale nic mu nie mówiłam, tylko rozkoszowałam się chwilą, moje ręce powędrował do zapiętej do połowy koszuli mojego chłopaka, była ona czarno-fioletowa, rozpięłam ją do końca, a ręce splotłam na jego plecach, przesuwając go bliżej, byłam spragniona jego dotyku, pocałunków, jego bliskości, po prostu tęskniłam, nie chciałam się z nim już rozstawać. Teraz moje ręce powędrowały do włosów Justina, wplotłam w nie dłonie, on jedną ręką opierał się o fotel a druga podtrzymywał moja brodę, zaczęłam się uśmiechać całując go
-jesteś dziwna- powiedział odrywając się na chwilę ode mnie
~ ja ? Czemu ?
- bo jak się całujemy to się uśmiechasz - zaśmiałam się i łapiąc go za koszule przyciągnęłam do siebie, powodując to że nasze usta znowu się spotkały, tym razem jego ręce spoczęły na moich biodrach, które były mało widoczne przez coraz to większy brzuch, byłam zdziwiona że rodzice tego nie dostrzegali, może dlatego że nosiłam za duże bluzki, natomiast jedną moja ręką była wpleciona w jego włosy a druga spoczywała na jego karku, nagle podniósł mi bluzkę , odsłaniając mój brzuch, zaczął go całować
- tatuś Cię kocha wiesz- uśmiechnęłam się a Justin nie przestawał - jesteś moim i mamusi skarbeczkiem - wzięłam jego twarz w dłonie i pocałowałam go, spojrzałam w te jego oczka, były radosne, uśmiechały się, a do moich napłynęły łzy, byłam pełna obaw
- kochanie czemu płaczesz- nawet nie wiedziałam że po policzku spłonęło mi kilka kropel
~ boję się że jak będę gruba to znajdziesz sobie inna, chudsza dziewczynę
- to są inne dziewczyny?
~ głuptas -zaśmiałam się a on mnie pocałował.
***
na lotnisku czekała na nas Pattie, Justin ją przytulił a ja nie wiedziałam co zrobić, więc stałam i patrzyłam na nią lekko się uśmiechając, ona podeszła do mnie
+ a Ty z mama się nie przywitasz? - przytuliła mnie, ja zrobiłam to samo - jak podróż ? Dobrze się czujesz ?
- tak, wszystko dobrze - uśmiechnęłam się. Chłopak wziął mój bagaż i pojechaliśmy do domu. Był on duży i piękny, nie mogłam się napatrzeć, wszystko wyglądało na precyzyjnie dopasowane
+ zanieś walizkę Julii do pokoju, obok mojego
-myślałem że będziemy spać razem
+ no chyba żartujesz
- mamo ona jest w 3 miesiącu ciąży ! Także nic nie zrobimy- patrzył na nią błagalnie
+ no dobrze - pocałował ją i wziął mnie za rękę ciągnąc na piętro, w drugiej ręce trzymał walizkę, otworzył drzwi- to nasz pokój- uśmiechnął się
~ piękny jest- weszłam powoli oglądając to piękne pomieszczenie, z dołu zawołała jego mama
+ idę z dziewczynami na zakupy i kawę , będę późno
-dobrze mamo
+ tylko grzecznie proszę
- jak zawsze - usłyszałam że drzwi się zamykają, Juss spojrzał na mnie - to co teraz ?
~ twoje dziecko domaga się jedzenia- zeszliśmy do kuchni, chłopak zaczął robić naleśniki, zjedliśmy je- były pyszne, dziękujemy- pocałowałam go, on przedłużył pocałunek, sprawiając że nie miałam ochoty się od niego odrywać, wyczuł to i wziął mnie na ręce, zaniósł mnie do naszego pokoju, postawił mnie i zamknął drzwi, usiadła na łóżku, usiadłam mu na kolanach i całowałam go, ściągnął mi bluzkę, ja z jego zrobiłam to samo, zaczął całować moja szyję, kiedy dotarł do obojczyków, pod nimi zrobił mi malinki, położyłam go i całowałam
- oj kochanie, nie możesz się przemęczać- przewrócił mnie na plecy i leżąc na mnie całował mnie , przeszkadzały mi spodnie Justina, więc moje ręce powędrowały W kierunku ich zapięcia, odpięłam je a Juss szybko się ich pozbył, całował dalej moja szyję i zjeżdżał coraz niżej, wycałował mi chyba każdy centymetr brzucha, kiedy dotarł do spodni zapytał
- mogę ? - pokiwałam głową na tak, rozpiął i ściągnął mi je, równie szybko pozbył się moich majtek i wrócił do całowania tam gdzie skończył, teraz całował moje miejsce intymne, doskonale wiedział co mi sprawia przyjemność
~ Juss.. Wróć... Do góry... - powiedziałam z ledwością łapiąc oddech, uśmiechnął się i wrócił do moich ust, jego pocałunki lekko mnie przerażały, były trochę brutalne a zarazem pełne pożądania i namiętności, nogami oplotłam jego biodra, chciałam żeby był jak najbliżej, przygryzłam jego wargę, zaczęłam całować jego szyję i wpadłam na pomysł żeby go ugryźć, zrobiłam to po
- co Ty zrobiłaś?
~ chyba to - ugryzłam go znowu
- kobieto nie rób tak
~ dlaczego ?
- bo oszaleje
~ nie rozumiem
- to może zabrzmieć dziwnie, bo sam się zdziwiłem, ale to mnie podnieca - więcej mi nie
Było trzeba, ugryzłam go jeszcze kilka razy
- Julia-zatkałam mu usta pocałunkiem, przegrywając mu wargi, nie wiem jak mi się to udało, ale nogami ściągnęłam mu bokserski, on nie czekając długo wszedł we mnie, wstrzymałam oddech, uśmiechnął się i pocałował mnie, poruszał biodrami, coraz to przyspieszając, mój oddech też przyspieszył, całował mnie a ja jęczałam mu w usta
~ Justin .. Ja ... Już.. Nie... - przerwał mi pocałunkiem, po chwili oboje doszliśmy, ale Juss nie przestawał mnie całować, wykończył mnie, nie miałam siły wstać, położył się obok i patrzył na mnie, ogarnął mi włosy opadające na twarz
~ kobiet w ciąży tak się nie męczy, nie mam siły nawet wstać
- przepraszam- pocałował mnie - to mi pochlebia
~ głuptas, kocham Cię wiesz? - pocałował mnie - wiem księżniczko, wiem, a skoro jesteś zmęczona to śpij- przytulił mnie i usunęłam *** rano, kiedy otworzyłam oczy w drzwiach stała dziewczynka, szturchnęłam Justina, on obudził się - jazmyn co ty tutaj robisz ?
*mama powiedziała że Wróciłeś i chciałam się przywitać
- oo moje słoneczko - wyciągnął do niej ręce ale opuściłam mu je - to ty robisz ? - zapytał zdziwiony, podniosłam kołdrę pokazując mu nasze nagie ciała - oj no tak - spojrzał na dziewczynkę - aniołku dasz nam chwilę ? Zaraz zejdziemy do salonu
* ok ale szybko - wyszła z pokoju a ja zaczęłam się śmiać
- z czego się śmiejesz ? -zapytał z udawana złością kładąc się na mnie
~ z Ciebie i zejdź ze mnie -chciałam go zepchnąć ale złapał mnie za nadgarstki, przycisnął je do łóżka i całował mnie- przestań i ubierz się - wiedziałam że to była jego siostra - dziewczynka czeka
- kocha to poczeka - całował mnie dalej
~ Justin !
- no dobra- wstał, ubrał bokserki, podszedł do mojej torby i wyciągnął z niej koronkowa bieliznę
~ nie, ona jest na święta - zaśmiałam się a on przygryzł usta i zamruczał, schował ją i wyciągnął druga, czarną, podał mi ją a ja pod kołdrą ją założyłam, podał mi swoją bluzkę, założyłam ją a on znowu zamruczał i przygryzł wargi, obraliśmy Się do końca i zeszliśmy do salonu
+ miało być grzecznie - powiedziała Pattie
-a nie było ?-zaśmiał się Juss- przecież nie krzyczeliśmy, no to znaczy ja nie krzyczałem - zaśmiał się szyderczo, uderzyłam go
~on nie wie co mówi - Pattie zaśmiała się i poszła do kuchni, podeszłam do Justina i powiedziałam mu na ucho -nie jesteś w stanie sprawić żebym krzyczała- pocałowałam go w policzek i poszłam pomóc Pattie w kuchni, Justin zajął się siostra, co jakiś czas spoglądałam jak się bawią, miał podejście do dzieci co mnie bardzo cieszyło, mała przybiegła do mnie
* to prawda że będę ciocia - uśmiechnęłam się
~ tak zobacz - podniosłam koszulkę i odkryłam brzuch - tutaj jest maleństwo którego będziesz ciocia - dotknęła mój brzuch
* takie małe ?
- urośnie -zaśmiał się Justin , wziął  mała na ręce, pocałował mnie i poszedł na podwórko
+ pierwszy raz widzę żeby był tak szczęśliwy
~ zobaczymy jak się urodzi ten jego skarb jak on go nazywa, będzie miał dosyć  
+ Justin mówił że chciałaś usunąć ciążę
~tak, bo to tylko problem dla niego, on ma fanów, nie może ich zaniedbać-powiedziałam smutna
+ spokojnie, jakoś to pogodzimy, ja wam pomogę-przytuliła mnie- a Twoi rodzice wiedzą ?
~nie ! Yyy to znaczy nie wiedzą, bo boję się im to powiedzieć
+ ale zostajecie już u nas tak?
~tak, ale tego też nie wiedzą-przytuliła mnie
+ musisz im powiedzieć
~ pani nie rozumie, boję się ich reakcji
+ nie mów tak do mnie bo to mnie postarza -zaśmiała się - możesz mówić do mnie po imieniu, możesz mówić mamo ale nie pani, wtedy czuje się taka stara- uśmiechnęłam się
~dobrze mamo - tak dziwnie to brzmiało, ale nie będę przecież mówiła do mamy mojego chłopaka po imieniu- może pomogę w czymś, jutro już święta, pewnie ma pani yyy to znaczy pewnie ma mama dużo pracy
+ możesz mi z ciastem pomoc- zrobiłyśmy ciasto, ale jeszcze nie było upieczone jak przyszedł Justin z siostra, właśnie wstawiałam je do piekarnika, Jazmyn pobiegła do Pattie a Juss przytulił mnie i pocałował w policzek
- ta mała istota mnie wykończyła, już nie mam siły- dziewczynka się zaśmiała
~ widzisz za stary jesteś już-powiedziałam poważnie
* tak, Juss jest stary- śmiała się jego siostra
- wcale nie, jestem młody i silny, zobaczcie- wziął mnie na ręce
~postaw mnie zobacz ciasto musimy skończyć

- tylko wstawić do piekarnika-postawił mnie i wstawił ciasto, jego mama ustawiła temperaturę i poszliśmy oglądać tv bo akurat mówili coś o Justinie, a dokładnie o jego koncercie, na który wyprzedano bilety w mgnieniu oka
-widzisz kochanie, jednak lubią moja muzykę
~tak tak, kupili bilety bo wiedzą że jestem twoja dziewczyna -śmiałam się
- o to też możliwe- pocałował mnie w policzek- Julia musimy iść
~gdzie ? -zapytałam zdziwiona
- zobaczyć czy święty mikołaj nie jest chory- spojrzał na siostrę
~ aa no tak, tylko się ubiorę- poszłam do pokoju a on za mną, ubraliśmy się, Justin owinął mnie szalikiem
-nie możesz się przeziębić-pocałował mnie w nosek
~no ale bez przesady kochanie- zaśmiałam się, wziął mnie za rękę, do drugiej ręki chwycił kluczyki i portfel, zeszliśmy na dol
+ tylko nie za długo, Julka nie może się przemęczać
-wiem mamuś, wiem-pocałował ją w czoło i poszliśmy, otworzył mi drzwi do samochodu i szybko wsiadł za kierownicę, pocałował mnie i odjechaliśmy. Dojechaliśmy do centrum handlowego, Justin wysiadł i szybko otworzył mi drzwi, jaki z niego dżentelmen. Pomógł mi wysiąść, objął mnie i poszliśmy.
-jak myślisz co jej się spodoba ?
~ nie wiem, może jakaś lalka ?
- może jakaś gadającą ?
~ no widzisz jak myślisz -pocałowałam go, ale na jednej lalce się nie skończyło, zobaczyliśmy sklep z ubraniami dla dzieci i wyszliśmy stamtąd z kilkoma torbami, mamie Justina kupiliśmy bransoletkę, poszłam jeszcze zobaczyć do jednego sklepu a Justin rozdał kilka autografów i dołączył do mnie. Przytulił mnie od tylu
-kochanie jestem -pocałował mnie a ja się uśmiechnęłam, przede mną stało łóżeczko dla dzieci- podoba Ci się ?- pokiwałam głową na tak- możemy je kupić
~ nie, mamy jeszcze czas - pocałowałam go, poszliśmy do kawiarni na ciasto, zjedliśmy i wróciliśmy do domu. Zakupy zostawiliśmy w samochodzie, w sklepie ładnie nam wszystko zapakowali więc nam zostało tylko zniesienie ich pod choinkę
-może zadzwonisz do rodziców ?-zapytał Juss stawiając przede mną laptopa
~ no w sumie mogę- napisałam Magdzie SMS że będę dzwonić na Skype za 5 minut, odpisała że czekają. Zadzwoniłam. Rozmawialiśmy po polsku więc nic nie rozumieli mieszkańcy domu, na kolanach miałam Jazmyn, nic nie rozumiała z tego co mówimy ale się uśmiechała, mama mówiła że Magda posprzątała cały dom i został tylko mój pokój, fakt wyjeżdżając nie zostawiłam go w zbyt dobrym stanie. Rozmawialiśmy krótko bo nie było o czym. Miałam zadzwonić jutro przed kolacja. Poszłam bawić się z Jazmyn, była taka kochana, byłam ciekawa jakie będzie nasze dziecko. W zabawie przeszkodził nam Justin
- kochane moje przyszedłem się z wami bawić
~ za stary jesteś
+ nie jest aż taki stary, chodź-wyciągnęła do niego ręce, On wziął ją na ręce i usiedli razem, nie mogłam się napatrzeć jak się bawią, jaki Juss jest opiekuńczy, będę to powtarzać cały czas, bo tak jest. Dostałam wiadomość. Od Magdy „wejdź na Skype, rodzice wiedza „ co ? Wiedzą ? Skąd ? Włączyłam komputer, zadzwonili

* Julia ! Coś Ty zrobiła ?! Jesteś nieodpowiedzialna !
~ale o co chodzi ?- udałam ze nie wiem o co chodzi, mama pomachała mi przed kamerką zdjęciem z USG.. no tak, było pod poduszką, zapomniałam o nim- ktoś cie prosił o sprzątanie mojego pokoju ?
* mój dom i będę robić co będzie mi się chciało ! Wracaj natychmiast do domu !
~co ?! Nie ! Nie wrócę !- do oczy napłynęły mi łzy
*powiedziałam wracaj ! On i tak Cie prędzej czy później zostawi !
~nie wiesz jaki on jest i albo zrozumiecie ze się kochamy i urodzę to dziecko albo zapomnijcie o mnie-zamknęłam laptop, zamknęłam się w pokoju i kładąc się na łóżku płakałam. Naprawdę kocham Justina i nie pozwolę żeby nas rozdzielili , powinni to zrozumieć, Pattie zrozumiała, powiedziała że nam pomoże, dlaczego moi rodzice nie mogą tacy być ?
-Julia kochanie, otwórz drzwi- Juss pukał do pokoju, otworzyłam, wszedł i od razu zorientował się co się stało- będzie dobrze
~nie, nie będzie.. oni chcą.. żebym... wróciła-wyszeptałam przez łzy

-wrócisz ?-zapytał smutny
~nie-przytuliłam się do niego, on wziął mnie na ręce usiadł na łózko a mnie posadził sobie na kolanach
-Kochanie, damy rade, będziemy szczęśliwi, jeszcze pokażemy im wszystkim, co to jest prawdziwa miłość – pocałował mnie w nosek- może chcesz spróbować ciasta?
~jakiego ?
-tego co robiłaś z mamą-uśmiechnął się, a ja pokiwałam głową na tak, wziął mnie za rękę i poszliśmy, Pattie zauważyła że coś było nie tak, Justin posadził mnie na krześle w kuchni, ukroił mi ciasto i nalał mleka, mama chłopaka cały czas patrzyła to na mnie to na niego pytająco
-rodzice Julii wiedzą, nie są zadowoleni
+nie wiedzą co tracą-podeszła i przytuliła mnie- nie przejmuj się nimi, my się Tobą zaopiekujemy
~dziękuje -uśmiechnęłam się
+nie masz za co, a teraz jedz-usiadła obok-a wy planujecie co dalej?
-tak, będziemy żyć długo i szczęśliwie- Justin puścił oczko do mamy a ja udałam że tego nie wiedziałam, po wypiciu ciepłego mleka oczy zaczęły mi się same zamykać, ale postanowiłam że nie dam się, ni pójdę spać, ale gdy poszliśmy na kanapę, oparłam się o Justina i obudziłam się jak zanosił mnie do pokoju, nie mam pojęcia skąd on bierze tyle siły, położył mnie na łóżku, ściągnął spodnie, przykrył kołdrą i położył obok mnie. Otworzyłam oczy
-śpij kochanie- pogłaskał mnie po głowie
~ja nie przyjechałam do Ciebie żeby spać cały czas
-ale jesteś w ciąży i potrzebujesz więcej snu, śpij- pocałował mnie w czoło, udałam że śpię, ale tak naprawdę myślałam co będzie dalej, jak będzie wyglądało moje, nasze życie, bałam się, strasznie się bałam że go stracę, rękę położyłam na brzuchu i powiedziałam w myślach „ wszystko będzie dobrze „ nie wierzyłam w to za bardzo ale starałam się, bo musiało być dobrze, wiem, to wszystko było głupie, 17 lat, ciąża, Justin moim chłopakiem, mieszkam u niego, to zaczynało mnie przerażać, no ale do domu nie chce wracać, dopóki nie zrozumieją że kocham Justina i nie mam zamiaru go zostawiać a dziecko urodzę, bez względu na wszystko ...




 | 2012-05-06 19:31:49

26. fuuuuuuuuuuuj !!

Kiedy się obudziłam Justin spał, ubrałam dresy i zeszłam do kuchni, nikogo nie było, spojrzałam na zegarek, wskazywał dopiero 8.00. Byłam głodna. Zebrałam wszystkie potrzebne składniki do naleśników, zajęło mi to ok. 30 minut bo nie wiedziałam gdzie co jest, no ale w końcu się udało. Zajęłam się naleśnikami, wyszło ich całkiem sporo pomimo tego że podczas ich robienia sporą ilość zjadłam. Kiedy robiłam już ostatniego naleśnika do kuchni weszła Pattie.
+ Julia dziecko, trzeba było mnie obudzić
~Oj da mama spokój, tyle mogę chociaż dla was zrobić- uśmiechnęłam się, ona usiadła za stołem, posmarowała kilka naleśników, ja zrobiłam to samo, tylko że „moje” były dla Justina a „jej” dla Jazmyn. Weszłam cicho do pokoju. Juss jeszcze spał, postawiłam tace na stoliku i usiadłam na brzegu łóżka.
~Justin- powiedziałam cicho, nie zareagował, powtórzyłam głośniej-Justin- dalej nic, przysunęłam się do niego bliżej, pocałowałam go w usta- Justin kochanie, wstawaj
- mhm, za chwilę – za chwilę ?! Usiadłam na niego i pocałowałam go, znowu, otworzył oczy, popatrzył na mnie- Piękny początek dnia- pocałował mnie
~ Zrobiłam Ci śniadanie- wstałam i podałam mu tacę z jedzeniem
- a Ty jadłaś ?
~Tak, jak robiłam je to z połowę zjadłam-uśmiechnęłam się
-Kochanie, mogłaś mnie obudzić, to bym zrobił
~ Oj mówisz jak Twoja mama, jedz i nie marudź -zrobił tak jak mówiłam, kiedy zjadł, tace postawił na stoliku, położył się na mnie i pocałował mnie
-Dziękuje było bardzo dobre-zaczęłam się śmiać
~to dobrze, a teraz zejdź ze mnie
-nie zejdę-pocałował mnie
~proszę, zejdź
-nie- złapałam się za brzuch bo poczułam mocniejsze ruchy dziecka, Juss to zobaczył- jedziemy do lekarza-zszedł ze mnie, uśmiechnęłam się
~nie, wszystko jest ok-mówiłam cały czas uśmiechnięta-lepiej idź pozmywaj naczynia
-no dobrze-wstał z łóżka i poszedł, ja wzięłam telefon i zadzwoniłam do Pauliny
***
< O hej, myślałam ze już o mnie zapomniałaś
~nie no coś Ty, co u Ciebie słychać ?
< u mnie? wszystko ok lepiej mów co u was?
~Rodzice wiedza ze jestem w ciąży, powiedziałam im ze nie wracam już Juss i jego rodzina cieszą się ze jestem a przynajmniej dobrze udają
< Ej, fajna dziewczyna jesteś wiec nie maja powodu do udawania
~no no- obie zaczęłyśmy się śmiać
< To czyli już nie wracasz ?
~nie wiem, możliwe ze wróć, wiesz rożnie to w życiu bywa
< A zaprosisz mnie kiedyś do was ?
~no pewnie, przyjeżdżaj nawet teraz
< nie no coś Ty -zaśmiała się- kiedy indziej
~ OK, ja czekam, kurcze głupio mi bo święta są a ja się z rodzicami pokłóciłam
< Ej mysza będzie dobrze, masz swojego faceta, będziecie mieli dziecko, jak mówiłaś jego rodzina się tobą opiekuje, a twoja niedługo zrozumie ze się kochacie i zrobi im się głupio ze tak zareagowali
~ a gdybym do nich zadzwoniła ?
< Możesz spróbować
~Paula słuchaj ! przypomniało mi się, po świętach Justin ma koncert, bedziesz oglądać ?
< oczywiście ze będę, popatrzę na tego twojego przystojniaka
~noo tylko pamiętaj ze on jest mój -zaśmiałam się. Otworzyły się drzwi do pokoju, weszła Jazmyn
+ Julia z kim rozmawiasz ?- zapytała wskakując na łózko
~ z przyjaciółka ma na imię Paula
+mogę tez?
~Paulina, siostra Justina chce z tobą porozmawiać -dałam jej telefon, powiedziała Pauli ze będzie ciocia i ze mnie polubiła, uśmiechnęłam się bo to było bardzo mile . Paulina zbyt dużo nie rozumiała ale się dogadały, po chwili młoda oddala mi telefon i powiedziała ze idzie się do Justina

~no wiem właśnie
< dobra dzwon do rodziców i później powiedz jak poszło
~no doooobra, kocham Cie
< ja Ciebie tez, pa głuptasie
~papa-rozłączyłam się, napisałam SMS do Magdy "jak tam atmosfera w domu?" po kilku minutach dostałam odpowiedz " mama się obwinia ze nie przeprowadziła z tobą rozmowy na temat bezpiecznego seksu, tata myśli ze Juss cie do tego zmusił a ja chodzę i się z nich śmieje, przechodzi im powoli, a co tam u was ?" Nie wiedziałam od czego zacząć , wiec napisałam " Justin jest opiekuńczy ma podejście do dzieci, byliśmy na zakupach kopiliśmy prezenty dla jego mamy i siostrzyczki, ta mała jest cudna, jej się nie da nie kochać " długo nie czekałam na odpowiedz " no to fajnie, będzie wiedział jak postępować z waszym dzieckiem, mama sie pyta co u was słychać , martwi się ze Juss was zostawi , jest strasznie nieufna , z pewnością szybko jej przejdzie wiesz jaka jest, a dzisiaj po kolacji dzwon pisz czy co tam sobie chcesz , Kocham Cie" na nią tez mogłam liczyć, odpisałam " powiedz im ze nic mi nie jest, dobrze się mną opiekują, możesz ich pozdrowić" kiedy się odwróciłam na łózko leżał mój chłopak, nie słyszałam jak przyszedł, wymusiłam uśmiech, położyłam się przytulając do niego. Leżeliśmy tak dość długo. do zejścia na dol skłonił nas dzwonek do drzwi po którym zawołała nas Pattie. Okazało się ze przyjechali dziadkowie Justina, kiedy jego babcia przytulała mnie dość mocno, ciesząc się moim widokiem bo podobno Juss dużo o mnie opowiadał, mój chłopak kazał jej przestać
- babciu bo coś zrobisz moim skarbom- babcia spojrzała na niego później na mnie
* czy to znaczy ze nasz mały Justin będzie tatą?-zapytała zdziwiona
- tak będę i nie jestem aż taki mały- jego dziadek nam pogratulował i poszliśmy do salonu, ja pomogłam Pattie z herbatą i kawą a oni w tym czasie rozmawiali, kiedy przyniosłyśmy napoje, usiadłam obok Justina
* który to tydzień ?
~teraz zaczyna się 17
* oj no to jeszcze trochę poczekacie
- no aż za długo, już nie mogę się doczekać
~no zobaczymy jeszcze będziesz miał dosyć - uśmiechnęłam się do niego a on mnie pocałował. Rozmawialiśmy długo, Justin wyciągnął mnie na spacer ale po krótkim czasie wróciliśmy bo zmarzły mi ręce. była 17.30, rozebrałam się i pomogłam Pattie w przygotowaniu kolacji, Justin nakrył do stołu, kiedy wszystko było gotowe, poustawiane na stole pobiegłam się przebrać, włosy rozpuściłam , założyłam czarno-czerwona koronkowa bieliznę, która tak podobała się Justinowi, a na to czarna sukienkę , która była opięta na moim coraz to większym brzuchu, Juss miał na sobie czarny garnitur, jego mama granatowa sukienkę a Jazzy fioletowa sukieneczkę, chyba wiedziałam od kogo ja ma, po modlitwie zasiedliśmy do stołu, kolacja była bardzo pyszna. W zmywaniu pomógł mi Justin w sumie to mi nie pomagał, w ręcz przeciwnie, tylko przeszkadzał, miał wycierać naczynia ale jedyne czym się zajmował było całowanie mojej szyi . Mówiłam żeby przestał ale mnie nie słuchał , kiedy skończyłam jednym ruchem odwrócił mnie i wpił się w moje usta, odepchnęłam go
~ Justin! co ty wyprawiasz ?
- całuje matkę moich dzieci-powiedział uśmiechnięty
~to przestań bo mi przeszkadzasz -udałam obrażona
-przepraszam kochanie- nadstawiłam policzek a on dal mi buziaka, do kuchni weszła siostra Justina
+ 3 herbaty i kakao proszę -wybiegła z kuchni
-a moja księżniczka co sobie życzy?- ukłonił się przede mną
~ ja poproszę kakao
-już się robi-Justin wziął się za przyrządzanie napojów, a tym razem ja mu trochę przeszkadzałam. kiedy robił kakao stanęłam za nim i przytuliłam się do niego, całując jego szyje, lekko podniosłam jego koszule.
- czy ty musisz to robić ?
~tak-odwrócił się i wpił w moje usta , ja splotłam ręce za jego szyja a on swoje trzymał na moich biodrach, do kuchni weszła Jazmyn
+fuuuuuuuuuuuj !! co będzie z moim kakaem ? -zaśmialiśmy się poustawiałam kubki na tacy , Juss zaniósł je do salonu a ja tymczasem pokroiłam cisto i tez zaniosłam je do salonu. Jazmyn wypiła kakao szybciej ode mnie
+ to ja idę spać, poczytasz mi ?
-oczywiście słoneczko - wstał Justin i wziął ja na ręce
+ nie ty ! Julia !-dziewczynka się zaśmiała
-wolisz Julie?
+taaak -śmiała się
-no dobrze ja cie zaniosę a Julka Ci poczyta, wziął mnie za rękę i poszliśmy. Jazzy miała śliczny pokoik, Juss położył ja do łózka, podał mi książkę, ja usiadłam na fotelu obok łózka a mój chłopak na podłodze, opierając się o łózko. Przeczytałam kilka stron a rodzeństwo spało, gdy patrzyłam na nich na mojej buzi pojawił się uśmiech, wstałam, pocałowałam Jazmyn a Justina obudziłam, wzięłam go za rękę i poszliśmy do samochodu po prezenty, w tym czasie kiedy on je układał pod choinką ja poszłam do pokoju, usiadłam na łózko i próbowałam zdjąć buty. do pokoju wszedł Justin.
-poczekaj pomogę Ci- klęknął przede mną i zdjął mi buty
~dziekuję ale poradziłabym sobie sama - uśmiechnęłam się a Juss zdjął kurtkę, rzucił ja na fotel i wpił się w moje usta kładąc mnie na łózko- wariacie co ty wyprawiasz ?
- ja ? ja Cie kocham - usmiechnął sie
~ale jest pełno ludzi w domu-odepchnęłam go lekko
-ale za 30 minut wychodzą do kościoła -uśmiechnął się
~to za 30 minut, a teraz złaź ze mnie
-ale kochanie, będę cicho-złożył kilka pocałunków na mojej szyi, nie wytrzymałam
~tylko naprawdę cicho - usmiechnęłam się, on zrobił to samo
-oczywiście dla księżniczki wszystko - po tych słowach jego malinowe i gorące usta spotkały się z moimi, pocałunki którymi mnie obdarowywał były namiętne i pełne pożądania , całując go zaczęłam powoli odpinać guziki jego koszuli, uśmiechając się do mnie pomógł mi z guzikami, aż w końcu pozbyłam się jego koszuli, on chciał pozbyć się mojej sukienki ale nie mógł poradzić sobie z jej zapięciem, kazałam mu wstać, sama zrobiłam to samo, teraz bez problemu poradził sobie z nią, rozpinając ja całował moja szyje, kiedy już ja całkiem rozpiął zsunelam ja z sienie, wylądowała na podłodze. teraz byłam w samej bieliźnie, Juss odsunął się ode mnie, popatrzył na mnie, przygryzł wargę i całując mnie delikatnie położył mnie na łózko, całował moja szyje, obojczyki, na drodze stanął mu mój stanik chciał się go pozbyć ale mu nie pozwoliłam, rozpięłam i ściągnęłam jego spodnie , całowałam jego szyje, ale nie długo bo miał przewagę , leżał na mnie wiec mógł kontrolować każdy mój ruch ,teraz to on całował moja szyje, tym razem pozwoliłam zdjąć mu mój stanik , teraz całował moje piersi i zjeżdżał coraz niżej , wycałował mój brzuch po czym wrócił do moich ust jedna ręką podtrzymywał się a druga zmierzał w kierunku moich majtek , włożył w nie rękę i jednym ruchem pozbawił mnie ich, całując mnie przez ten cały czas, zaśmiałam się, gestem nakazał mi być cicho, usłyszeliśmy jak ktoś wychodzi z domu, zostaliśmy sami, no prawie sami, Jazzy spala w swoim pokoju, Juss zdjął swoje bokserki, delikatnie rozchylając moje nogi i kładąc się pomiędzy nimi, wszedł we mnie, ręce położyłam na jego karku , przyciągając go do siebie, nasze usta znów się spotkały. całując mnie ruszał biodrami. obserwował każda moja reakcje na każdy jego ruch. Powstrzymywałam się od wydania jakiegokolwiek odgłosu, ale nie wytrzymałam kiedy znacznie przyspieszył ruchy bioder zaczęłam cicho jęczeć, w tym momencie na jego twarzy pojawił się uśmiecha, teraz na zmianę zwalniał, żeby po chwili przyspieszyć, sprawiając mi przy tym przyjemność, wbiłam paznokcie w jego plecy, przyciskając go do siebie, wiedział wtedy ze już mało mi brakuje, gdy pomyślałam ze już koniec Juss przyspieszył ruchy bioder, z ledwością powstrzymałam się od krzyku, doszliśmy w niemal tym samym czasie położyliśmy się wtedy zadzwonił mój telefon a ze nie mogłam doprowadzić mojego oddechu do normy odrzuciłam połączenie, zdążyłam zobaczyć ze była to Magda, położyłam telefon na podłodze i usiadłam na Justinie, pocałowałam go
~ możne być taki prezent?
-lepszego wymarzyć sobie nie mogłem - pocałował mnie , położyłam się obok niego, on złapał mnie za rękę, zaczęłam bawić się jego palcami, w pewnej chwili obie moje ręce położyłam na brzuchu
- co się dzieje?-zapytał wystraszony
~daj reke-dal mi ja bez słowa, położyłam ja na brzuchu- czujesz?
- o matko- do oczu naplunely mu łzy, pocałował mnie w głowę a łza spłynęła mu po policzku- silny, po tatusiu-uśmiechnęłam się, wytarłam mu łzę i wtuliłam się w niego- kochanie pójdziesz ze mną na koncert? ten po świętach?
~ mówisz poważnie?
-jak najbardziej-pocałował mnie w głowę- chce tez wziąć mamę i Jazmyn
~świetny pomysł
-na prawdę tak uważasz?
~tak kochanie-rozmawialiśmy tak długo o koncercie aż oboje usnęliśmy.



2012-05-14 23:00:59

27.zrobię wszystko

Obudził mnie krzyk i to że ktoś skakał nam po łóżku, była to Jazmyn
*Justin ! Justin ! Zooooobaaacz !!-Justin ledwo otworzył oczy, uśmiechnął się
-Super, ciesze się-dziewczyna z krzykiem pobiegła do mamy
~co to było?-zapytałam nie udając mojego zdziwienia
-prezent jej się spodobał-uśmiechnął się i mnie pocałował, wstał
~Justin-spojrzał na mnie a ja zakryłam oczy-nie zapomniałeś o czymś- szybko wziął bokserki i je ubrał-no lepiej-zaczęła się śmiać
-tak tak, bardzo śmieszne -udał obrażonego, owinęłam się kołdrą, podeszłam do niego, pocałowałam go i poszłam do łazienki- Ej ! Ja chciałem
~ musisz mi ustąpić- odpowiedziałam przez zamknięte drzwi
-taak?
~tak bo po 1 kobietom się ustępuje a po 2 jestem w ciąży i mi się nie odmawia -wszedł do łazienki – Justin !
- Słucham kochanie-przytulił mnie
~ wyjdź, chce się obrać !-odepchnęłam go
-to ja Ci pomogę
~Justin ! Proszę wyjdź !-pocałował mnie w głowę
-no dobrze-wyszedł, a ja weszłam pod prysznic, kiedy wyszłam, zobaczyłam że nie wzięłam ubrań ze sobą
~Justin ! -nie odezwał się, więc wyszłam z łazienki, włączyłam telewizor i ustawiłam jakąś stacje muzyczną, robiąc głośniej, podeszłam do walizki, otworzyłam ją ale była pusta, domyśliłam się że moje ubrania są w garderobie, poszłam do niej, znalazłam moje ubrania, kiedy sięgałam bluzkę, poczułam że ktoś mnie obejmuje i całuje w szyje – Justin !
-tak kochanie ?
~ dlaczego tutaj są moje rzeczy ?
-no bo skoro masz zostać już tutaj, musisz mieć jakąś szafę, więc -pokazał rękami na garderobę-tadam !
~głuptas-odwróciłam się i go pocałowałam, rękami zjechał do ręcznika gdzie był zawiązany-nawet o tym nie myśl -uśmiechnęłam się-lepiej podaj mi tą bluzkę-pokazałam na czarną bluzkę w kolorowe kwiaty, podał mi ją-dziękuje, jeszcze te spodnie-pokazałam na niebieskie jeansy- i ten sweterek- mój palec wskazał czarny sweter, podał wszystko o co prosiłam- a gdzie moja bielizna?
-a dostane coś w zamian ?
~tak, dostaniesz, ale najpierw powiedz gdzie-schylił się i wysunął szufladę
-tutaj-uśmiechnęłam się, wzięłam bieliznę i poszłam do łazienki- a nagroda ?
~muszę się ubrać- weszłam do łazienki, ubrałam się, delikatnie pomalowałam, włosy spięłam w kucyk i wyszłam
-jesteś piękna – przy drzwiach stał Juss- czekam na nagrodę -wziął mnie w objęcia, a ja złożyłam namiętny pocałunek na jego ustach, całując go czułam że jego usta unoszą się w uśmiechu, odsunęłam się
~co się cieszysz ?
-tak na mnie działasz, zobacz-wziął moją rękę i położył sobie na klatce piersiowej- a teraz mnie pocałuj -zrobiłam to, jego serce przyspieszyło, odsunęłam się
~ale fajnie -uśmiechnęłam się
-i tak jest za każdym razem
~faaaajnie -pocałowałam go w policzek i poszłam po mój telefon- o mam wiadomość, oj
- co się stało ?-patrzył na mnie
~ od mamy -zaczęłam czytać – Julia, nie dałaś nam szansy porozmawiać, kochamy Cie ale zachowałaś się lekkomyślnie i nieodpowiedzialnie, ale nie chcemy Cie stracić, kochamy Cie, więc odezwij się jak będziesz miała chwilkę . Rodzice
- zadzwoń na Skype, porozmawiaj
~ no nie wiem
-ale ja wiem-przyniósł mi laptopa- dzwoń
~ah no dobra, napisałam mamie SMS żeby weszli na Skype, tak też zrobili, kiedy zadzwoniłam odebrali
*Julka kochanie
~Tylko nie mówicie już ze jestem nieodpowiedzialna ! Jestem szczęśliwa, czy wam się to podoba czy nie
*martwimy się o Ciebie
~nie macie o co, tutaj mnie akceptują z tym- wstałam i pokazałam mój lekko zaokrąglający się brzuch- Juss o mnie dba, jego rodzina też i cieszą się razem z nami, więc może wy byście też zechcieli to zrozumieć-mama się uśmiechnęła
*Pamiętam jak byłam z Twoją siostrą w ciąży-wtedy już wiedziałam że będzie dobrze- w którym jesteś tygodniu ?
~w 17-spuściłam wzrok
* w 17? hm a czujesz już ruchy?
~ tak, Justin też już poczuł -uśmiechnęłam się a chłopak gdy usłyszał swoje imię podszedł do mnie i pomachał rodzicom
*hej Justin
-dzień dobry
~idź sobie, porozmawiam z rodzicami
* nie, niech zostanie i mi powie co ma zamiar dalej zrobić
- będę się opiekował moimi skarbami-pocałował mnie i mój brzuch- zrobię wszystko żeby były szczęśliwe
* mam nadzieje, a kiedy przyjedziecie do nas ?-byłam w szoku, skąd taka nagła zmiana ? O co im chodzi ?
~ może po świętach przed sylwestrem ?
- pasuje-pocałował mnie- do pokoju weszła Jazmyn i wskoczyła Justinowi na kolana
*a to co ? Kolejne wasze dziecko?-uśmiechnęła się mama
~to jest siostra Justina, Jazmyn- spojrzałam na nią, to moi rodzice
>heeeej- pomachała – Justin, miałeś się ze mną bawić
-zaraz przyjdę kochanie-pocałował ją a ona wybiegła z pokoju
*masz podejście do dzieci, bardzo dobrze
~mamooo
*oj dobra przepraszam, jak się czujesz ?
~dobrze, jak nie tak stanę to Juss już mnie do lekarza chce wieść
*opiekuńczy, bardzo dobrze
~Mamo !
*no co ?
~nic, mów lepiej co u was ?
* u nas ? Jak co święta, tylko trochę smutno bez Ciebie
~musiałam, inaczej byście nie zrozumieli, a tak -uśmiechałam się – przynajmniej jestem szczęśliwa a wy, mam nadzieje , zrozumiecie, a zresztą niedługo będę pełnoletnia, więc sama będę mogła decydować
- idę do Jazzy-pocałował mnie i pomachał rodzicom
* a szczerze , jesteś szczęśliwa ?
~tak mamo, jak nigdy w życiu
*to najważniejsze , a chłopiec czy dziewczynka ?
~ jeszcze nie wiem,ale to różnicy nie robi i przepraszam że wam nie powiedziałam tylko dowiedzieliście się tego w taki sposób, ale wiedziałam jak zareagujecie, a ja nie chce rezygnować z tego dziecka, to znaczy ja chciałam na początku ale Justin mi nie pozwolił
* żebyś tylko później nie żałowała
~ nie będę , dobra kończę, może pomogę mamie w kuchni
* komu ?-zapytała zdziwiona
~mamie, to znaczy Pattie chciała żebym nie mówiła do niej „Pani” tylko albo mamo albo Pattie, doszłam do wniosku że do mamy chłopaka nie będę po imieniu mówić, więc mowie do niej mamo, chyba nie jesteś zła?
*nie, masz racje, dobra leć i odezwij się później, chce porozmawiać z mamą Justina
~o czym ?
* Ty już się nie interesuj , pa , kochamy Cie
~ ok, pa, ja was też -rozłączyła się, zeszłam na dół, okazało się że zjawiłam się w dobrej chwili i pomogłam przy śniadaniu, kiedy skończyliśmy, Juss kazał mi się ubrać, nie wiedziałam po co ale to zrobiłam, wyszliśmy z domu. Wsiadłam do samochodu
~Justin , gdzie jedziemy ?
- na próbę, mam koncert za 2 dni
~aa no tak- dotarliśmy do studia, Justin pobiegł się przebrać a ja usiadłam na krześle, przyszedł
- wygodnie Ci ? Jak nie to tam masz kanapę -pokazał palcem
~poradzę sobie idź już lepiej – uśmiechnęłam się, on nachylił się, pocałował mój brzuch po czym wpił się w moje usta- idź już – pobiegł, dopiero wtedy zobaczyłam że patrzeli się na nas ludzie , uśmiechnęłam się, pogłaskałam po brzuchu i mówiłam do siebie w myślach – żeby się nie dowiedzieli o ciąży, jeszcze nie teraz- Justin zamiast ciężko pracować wygłupiał się cały czas, podeszła do mnie jego Choreografka
> cześć -podała mi rękę – możesz powiedzieć Justinowi żeby się przyłożył ? Wtedy szybciej skończymy i wrócimy dalej świętować do domów
~ok nie ma sprawy – uśmiechnęłam się do niej – Juuuuuuuuustin ! -przybiegł do mnie
-słucham skarbie
~co Ty robisz ? Proszę przyłóż się do tego są święta, im szybciej to zrobisz tym lepiej
- no dobrze-chciał odejść ale złapałam go za rękę, wstałam i pocałowałam go, uśmiechnął się do mnie i powtórzył pocałunek, ja przygryzłam jego wargę- wiesz jak to na mnie działa
~mhym, to taka zachęta – uśmiechnęłam się, a on po raz kolejny wpił się w moje usta, całowaliśmy się chyba dość długo, bo podeszła do nas jego choreografka i powiedziała że mamy się spieszyć, Justin powiedział że już wraca, pocałował mnie w nosek
-za to policzymy się później-uśmiechnął się i pobiegł, ja usiadłam na kanapie, teraz przykładał się do wszystkiego, spoglądając co jakiś czas na mnie i przygryzając usta, po jakimś czasie dosiadł się do mnie Chris
*siema -uśmiechnął się- dobrze mu idzie
~cześć, no nawet, skąd się tu wziąłeś ?
*tęskniłem za wami a nie dajecie znaku życia, więc przyjechałem
~ a no tak, wiesz, ostatnio nie mamy zbyt dużo czasu
*aaa rozumiem -zaśmiał się
~nie, to nie to co myślisz, daj rękę -spojrzał na mnie zdziwiony – oj no daj, nie zjem Ci jej -dał mi a ja położyłam ją na swój brzuch
* o matko ! Tam coś jest -zaczęłam się śmiać
~tylko cicho- uśmiechnęłam się – co tam u dziewczyn i Ryana ?
*a dobrze, wiesz teraz święta to każdy u siebie -popatrzył na mnie – no nie każdy -zaczęliśmy się śmiać nie wiadomo z czego, przyszedł Juss
-stary a Ty co zarywasz moje dziewczyny ?-powiedział z uśmiechem
* wyluuuuzuj, nie ruszam ich-spojrzał na mnie -chociaż kuszą
-ej , ręce przy sobie
~ Kochanie spokojnie -złapałam poza bluzkę, przyciągnęłam do siebie i pocałowałam – lepiej ?
-poczekaj -powtórzył pocałunek, a ja zamieniłam go w taki pełen pożądania- Ej bez takich -zaczęłam się śmiać
~to wracaj na próbę !
-idę idę-pocałował mnie w czoło a po skończonej próbie razem z Chrisem i Ryanem, który do nas dołączył później poszliśmy na pizze, pośmialiśmy, robiliśmy głupie zdjęcia, aż nagle na telewizorze w pizzerii pokazała się reporterka, ta sama co zastała nas prawie nagich w hotelu „ w sieci pojawiły się te oto zdjęcia -tu pokazali zdjęcie jak Juss na próbie całuje mój brzuch i jak Chris trzyma rękę na moim brzuchu- czy wy także myślicie o tym co ja ? Do głowy przychodzi nam jedna myśl , Justin będzie ojcem, czy to pamiątka po-tu pokazane zostały zdjęcia z hotelu, gdy z Justinem byliśmy w samych ręcznikach – tej przygodzie ? Para chyba nie wie co to antykoncepcja, radze poczytać w internecie o tym lub porozmawiać z lekarzem. Na bieżąco informować was będzie reporterka Simpson” -odechciało mi się jeść, co za bezczelna baba, chyba mogłam to powiedzieć nagłos
~co za bezczelna baba ! -przytulił mnie Justin
-kochanie spokojnie, damy rade-pocałował mnie – kiedyś musieli się dowiedzieć -zjedliśmy do końca i wrodziliśmy do domu, w okolicy byli paparazzi, postanowiliśmy zapozorować do kilku zdjęć, Justin otworzył mi drzwi samochodu, pomógł mi wysiąść, pocałował mnie, później mój brzuch, wtedy podszedł do nas dziennikarz
> mogę zająć chwilkę ?-Juss spojrzał na mnie
~tak-uśmiechnęłam się i podałam mu rękę- Julia -uśmiechnął się
>Christian, mogę zadać kilka pytań ?- Justin uśmiechnął się
-zimno na dworze może wejdziemy do środka ?- dziennikarz spojrzał się dziwnie
> no dobrze -weszliśmy do domu, Juss zrobił na gorącą herbatę- możemy zacząć ?
- tak tak-powiedział mój chłopak siadając za stołem
> pojawiły się plotki że -spojrzał na mnie- jesteś w ciąży
~ tak, to prawda, w 17 tygodniu
> oo a płeć już znacie ?
- nie, ale myślę że to będzie dziewczynka
~oj to lepiej nie myśl -pocałowałam go w policzek a Christian się zaśmiał
> rozumiem że tego nie planowaliście?
~ zdawaliśmy sobie sprawę jakie mogą być tego rezultaty i
- i poniesiemy konsekwencje z uśmiechem na twarzy, bo jesteśmy szczęśliwi,
> miło patrzeć na wasze szczęście, ale rodzice zapewne nie byli tacy szczęśliwi gdy się dowiedzieli
~no nie bardzo, ale akceptują to i zaoferowali swoją pomoc
> jeszcze ostatnie pytanie , mógłbym prosić o nowości dotyczące dziecka ?
~oczywiście -wręczył mi wizytówkę
> dziękuje -uśmiechnął się – może jeszcze parę zdjęć ?
- czym byłby wywiad bez zdjęć ?-powiedział uśmiechnięty Juss, na pierwszym zdjęciu mój chłopak przytulał mnie od tyłu a ręce miał na moim brzuchu, na drugim całował mój brzuch, na trzecim przytulał się do niego, a na kolejnym całowaliśmy się
> dzięki bardzo -podał nam rękę – nie spodziewałem się tego
-mamy dość ukrywania takiej wiadomości, a Ty podszedłeś do nas więc odważnych trzeba wynagradzać -śmiał się Juss
> no no, do zobaczenia
~ do zobaczenia -wyszedł – całkiem miły
-polubiłem go , no a teraz ...
 
 
 
 

 2012-05-21 22:20:32

28.nie nic, zapomnij

No a teraz - przytulił mnie i pocałował namiętnie, ja ręce położyłam mu za szyja ~ no a teraz-przygryza wargę- pozmywasz naczynia - uśmiechnęłam się i poszłam na górę, Justin po 10 minutach był przy mnie, akurat wstałam żeby poprawić poduszki, przytulił mnie od tylu - ja Ci pomogę- położył mnie delikatnie na łóżku, cały czas całując, nie dał mi dojść do słowa, jedną ręką się popierał a druga powędrowała na moje udo, przesuwając rękę do góry włożył mi ją pod bluzkę, chciałam go odepchnąć ale nie dałam rady, kiedy prawie mu uległam zadzwonił jego telefon ~ Justin..- wyszeptałam -hm.. ~odbierz, to może być coś ważnego-zdenerwowany sięgnął do kieszeni po telefon *siema tu Zayn - no siema *słuchaj po sylwestrze mamy koncert, chciałbyś nas wesprzeć swoją obecnością - jasne, ale mogę wziąć kogoś ze sobą ?
* tak, jasne bierz kogo tylko chcesz
- ok to wyślesz mi SMS z konkretną godzina
* tak oczywiście, dzięki to nie przeszkadzam a i gratulujemy wam maleństwa
- dzięki, do zobaczenia . Rozłączył się, a ja korzystając z okazji, wyślizgnęłam się z jego objęć.
~ kto to ?
- jedziemy na koncert one direction
~ to super, lubię ich
- gratulują nam, a może czas pomyśleć nad imieniem ?
~ mamy czas, spokojnie - uśmiechnęła się do niego
- a dlaczego jesteś tak daleko ?-spojrzał na mnie smutny, uśmiechnęłam się, wtedy on wszedł na łóżko i zmierzał w moim kierunku, wybiegłam z pokoju
-Julka co Ty robisz ? - poszedł za mną, zatrzymałam się
~ stoję- uśmiechnęłam się a on podszedł do mnie, pocałowałam go, też się uśmiechnął, całując mnie zapytał
- co masz ochotę robić ? -jego ręka powędrowała pod moja bluzkę
~Justin ! Przestań, nie mam ochoty - przestał i spojrzał mi oczy
- no skoro tak-smutny odwrócił się i szedł w kierunku naszego pokoju, podeszłam do niego
~ ale na to mam ochotę- pocałowałam go, odwzajemnił pocałunek, a ja zamieniłam go w taki pełen pożądania
- dlaczego to robisz ?-spojrzał mi w oczy
~nie rozumiem-wyszeptał mi do ucha
- mam ochotę zanieść Cię do sypialni, położyć na łóżko, zdjąć z Ciebie to ubranie i - przerwałam mu pocałunkiem, złapałam za jego koszule i pociągnęłam go za sobą do pokoju, usiadłam na łóżko, Justin stał przede mną, dałam mu krem
~posmaruj mi brzuch - uśmiechnęłam się, wziął trochę kremu na ręce i zaczął smarować brzuch i mówić do niego
- cześć, to ja, twój tatuś. Kocham Cię bardzo, wiesz? - maleństwo się poruszyło- ojeju, kopnął - usmiechnela się
~ widzisz , też Cię kocha- pocalowalam go, a on pocałował mój brzuch
- tatuś już się nie może doczekać Ciebie tutaj- wstał wziął laptopa- musimy zrobić Ci pokoik-poglaskal mój brzuch i usiadł obok, włączył jakąś stronę- może wybierzemy kolor chociaż ?-przewróciłam oczami i kiwnęłam głową na tak, ucieszył się, po długich namysłach doszliśmy do wniosku że pokój będzie fioletowy, na ścianie będą naklejki z bajek
-Łóżeczko będzie ciemne i w pokoju ma być mnóstwo misi- zaczęłam się śmiać- no co ?
~nic nic, Ty już masz wszystko zaplanowane-pocałowałam go
-oczywiście -uśmiechnął się dumnie- muszę dbać o moje skarby- pocałował mój brzuch
~a gdzie mama z Jazz i dziadkami?
- pojechali do cioci, dali nam trochę czasu dla siebie -uśmiechnął się i mnie pocałował
~tak ? To ja bym chciała na łyżwy -uśmiechnęłam się
-nie, boję się że się przewrócisz i coś wam się stanie-przytulił mnie, na prawdę chciałam iść na łyżwy, ale może ma rację
~eh no dobrze- pocałował mnie, zrobiło mi się trochę smutno, zaczął całować moja szyję, poczułam się jak dziwka, potrzebuje mnie tylko do zaspokajania swoich potrzeb, nie chce tak, to mnie boli, chce się czuć potrzebna, ale nie tylko do jednego. Odepchnęłam go i wyszłam z pokoju
- Julka , co się dzieje ? -szedł za mną
~ zostaw mnie, proszę- usiadłam w salonie, po chwili położyłam się zwijając w kłębek, poszedł do pokoju, chciałam żeby mnie przytulił, ale nie chciałam mu tego powiedzieć, chciałam żeby się domyślił, po policzku spłynęła mi łza, nawet nie wiem kiedy ta jedna łza zamieniła się w ich morze, schowałam twarz w dłonie, czułam że jestem sama, potrzebowałam żeby był ktoś przy mnie, złapałam się za brzuch-na szczęście mam Ciebie- wtedy poczułam jak dziecko kopnęło- Moja malutka..-wtedy do głowy przyszło mi imię, które bardzo mi się podoba- moja malutka Amy -uśmiechnęłam się do siebie to było wspaniałe, móc kochać kogoś kto jest częścią mnie i wyczekiwać go z niecierpliwością. Po schodach szedł Justin. Przyszedł do mnie
- kochanie- klęknął przed sofą, spojrzałam na niego-przepraszam-patrzył się na mnie, wyciągnęłam do niego ręce, przytulił mnie, kiedy poczułam jego delikatne ręce na moich plecach, czułam się bezpieczna. Z oczu leciały mi łzy, których mimo starań nie mogłam zatrzymać
~ proszę nie zostawiaj mnie, nawet jeśli bym tego bardzo chciała- mówiłam przez łzy
-nie zorbie tego, obiecuje-pocałował mnie w głowę i usiadł obok mnie, włączył telewizor, a ja ułożyłam się wygodnie w jego ramionach, oglądaliśmy jakiś serial, nagle zrobiło mi się niedobrze, pobiegłam do łazienki, a Justin za mną. Zamknęłam mu drzwi przed nosem.
- Co się dzieje? Źle się czujesz ?
~ wszystko ok, to Amy się ułożyła inaczej- po kilku minutach już mi przeszło, umyłam zęby i jak wyszłam z łazienki Juss zaraz mnie przytulił i zaprowadził na kanapę, położyliśmy się, mój chłopak co chwilę chodził do kuchni bo byłam strasznie głodna, tak spędziliśmy resztę dnia. Justin usiadł na podłodze i oparł się o sofę. Usnął, nie miałam sumienia go budzić ale musiałam bo tak się nie wyśpi. Pocałowałam go w policzek. Delikatnie otworzył oczka ~ kochanie, chodźdz spać – pokiwał głową ale się nie ruszył, wstałam, wzięłam go za rękę – chodź – wstał i półprzytomny poszedł za mną. Położył się na łóżku i spał dalej. Popatrzyłam przez chwile jak śpi i wróciłam do salonu. Włączyłam „zmierzch” i oglądałam. Była już chyba 3 w nocy, kiedy Juss zszedł po schodach
- Myszko a Ty czemu nie śpisz ? -stał nade mną i wyciągał do mnie ręce. Pomógł mi wstać i zaniósł mnie do sypialni. Przebrałam się w bluzkę Justina, którą mi dał i krótkie spodenki. Położyłam się. On był bez bluzki, w spodniach dresowych. zamknął oczy, nie mogłam oderwać od niego wzroku. Miałam wrażenie że każdy centymetr jego ciała woła do mnie „dotknij mnie, potrzebuje twojego dotyku” . Przekręcił się, teraz leżał na brzuchu, delikatnie „przejechałam” rękom po jego plecach, nie zareagował, „rysowałam” mu na plecach palcem serce
~ Juustin -pocałowałam go w policzek
-hmm?
~ śpisz ?
-już nie-spojrzał się na mnie- a czemu..-nie dałam mu dokończyć, wpiłam się w jego kuszące usta, odsunął się- co Ty wyprawiasz ?
~ chciałam.. a już nie ważne- odwróciłam się plecami do niego
-co chciałaś ?- położył rękę na moim udzie
~nie nic, zapomnij, dobranoc
-dobranoc-odgarnął moje włosy, przysunął się i zaczął całować moją szyję, jego usta zmierzały niżej a ręka wyżej,uśmiechnęłam się i odwróciłam do niego
~Justin ja ...- tym razem to on nie dał mi skończyć,zamknął mi usta namiętnym pocałunkiem, usiadłam na niego i całowałam go, usiadł tym samym przewracając mnie, składał pocałunki na mojej szyi równocześnie pozbawiając mnie bluzki, wplotłam dłonie w jego włosy, całował moje piersi a drugą ręką chciał się pozbyć moich spodenek, co po dłuższej chwili mu się udało, ja nogami zsunęłam mu jego spodnie, odnalazłam jego usta i wpiłam się w nie, były takie słodkie że gdy ich smakowałam zapominałam o całym świecie, nogi splotłam na jego biodrach, przyciągając go do siebie. Usłyszałam zamykające się drzwi
* zobaczę czy Juss śpi- domyślałam się kto to może być, Juss podał mi bluzkę i pomógł mi ze spodenkami i gdy drzwi się otwierały założył swoje spodnie – śpicie ?
- nie kochanie-uśmiechnął się
* mogę spać z wami ?-mała osóbka weszła do pokoju
~ jasne, wskakuj – Jazzy zaśmiała się, zamknęła drzwi i wskoczyła do łóżka, położyła się między nas, Justin spojrzał na mnie, było mu smutno że z tego co planowaliśmy wcześniej nici, no ale trudno się mówi, dziewczynka przytuliła się do nas i zasnęła, Juss razem z nią, wtedy do pokoju




29. widzimy że coś jest nie tak

.. wtedy do pokoju weszła Pattie
~dobry wieczór -usiadłam delikatnie na łóżku, pomachała mi,wyszła z pokoju, a ja poszłam za nią,usiadłyśmy w kuchni
+chcesz kakao ?-zapytała uśmiechnięta
~tak poproszę- postawiła na stole dwa kubki
+Jazzy nie dała wam-uniosła brew- pospać ?
~Juss już w salonie usypiał, a ja coś nie mogę spać
+to siadaj -Długo rozmawiałam z Pattie, poszłam spać nad ranem. Kiedy się obudziłam śniadanie stało na stoliku z kartką " jestem na treningu, mama z dziadkami i mała będą ok 4, jak coś to dzwon, przyjadę po Ciebie. Kocham Cię kochanie " uśmiechnęłam się, wzięłam śniadanie, postawiłam obok siebie i włączyłam laptopa, zadzwoniłam na Skype do Pauliny
~hej mysza
* hej kochanie co słychać ?
~mam dla Ciebie dobra wiadomość
* tak ? Jaką ?
~ po sylwestrze jest koncert One Direction
* taaa dobra ściema
~ poważnie mówię, bilety bym Ci pokazała ale idziemy bez biletów i za kulisy
*poważnie ?
~całkiem poważnie
*kurde nie wierze
~to uwierz, na sylwestra jesteśmy w Polsce to zabierzemy Ciebie i moja siostrę do nas na koncert - śmiała się, pewnie z radości - żyjesz czy udusiłaś się z radości ?
* żyje żyje, ledwo ale żyje, nie dotarło to do mnie do końca
~lepiej myśl w co się ubierzesz
* kurde no właśnie- uśmiechnęła się do mnie
~co się tak cieszysz ?
* pożyczysz mi jakiś ubrania ?
~ ja gruba jestem już
* a no tak -posmutniała trochę
~ ale możemy kupić jakieś nowe
* ja kasy nie mam
~
coś wymyślimy, spokojnie - na jej twarzy 
znów pojawił się uśmiech. Rozmawiałyśmy o tym jak będzie wyglądał koncert po 2 godzinach rozmowy musiała iść pomoc mamie w przygotowaniu obiadu. Dopiero wtedy zobaczyłam ze jest już po 12, wzięłam telefon i zadzwoniłam do Justina
- wyspały się moje księżniczki?
~ tak kochanie, kiedy będziesz?
- właśnie skończyłem trening i na próbę będę jechał, przyjechać po was ?
~jeśli nie będziemy Ci przeszkadzać
- nie no coś Ty, już jadę po was
~ok czekamy- rozłączyłam się i poszłam się uczesać i pomalować. Ubrałam czerwoną sukienkę z długim rękawem i czarne leginsy. Po 15 minutach Justin był pod domem, stałam przy drzwiach jak wchodził do domu, pocałował mnie a ja przedłużyłam pocałunek, pomógł mi z płaszczem, wsiedliśmy do samochodu, przez całą drogę nie spojrzał na mnie ani razu, patrzył na drogę, nie rozmawialiśmy nawet. Zatrzymał się przed jakimś domem i zatrąbił, z domu wybiegli Chris i Ryan. Wsiedli do samochodu, od razu zauważyli że coś jest nie tak
+ oj chyba trafiliśmy na ciche dni - wtedy pierwszy raz odezwał się Justin, nie wiedziałam czemu się nie odzywa do mnie, przecież nic się nie stało, normalnie przez telefon rozmawialiśmy, a teraz co ? Czułam że zaraz się popłacze, więc odwróciłam się i patrzyłam przez okno.
- nie no co wy, normalnie jest- po policzku spłynęła mi łza, za mną siedział Chris i chyba to zobaczył bo na ramieniu poczułam jego rękę i kątem oka zobaczyłam że wymusza dla mnie uśmiech, zrobiłam to samo i dyskretnie wytarłam łzę
+taa weź nie ściemniaj – powiedział Chris
- stary o co Ci chodzi ? Julia kłóciliśmy się dzisiaj ?- odezwał się do mnie, tylko że mówił tak ozięble, wzięłam głęboki oddech ?
~ my? Nie no co wy – uśmiechnęłam się sztucznie
- no więc sami widzicie -przez cały czas patrzył na drogę
< no no – powiedział kpiąco Ryan- przez resztę drogi Justin się nie odezwał. Dojechaliśmy na miejsce, Juss pobiegł się przebrać a my usiedliśmy na kanapie
+ Julia co się dzieje ? Bo widzimy że coś jest nie tak między wami
< no właśnie, gdyby było ok to byś nie płakała -dodał Ryan
~ nic się nie dzieje, a tak w ogóle to nie płakałam
< nie, z Chrisem nam się przewidziało
+ no właśnie, mów co się dzieje, nie wygadamy się mu – na sale wszedł Justin, nie podszedł do nas, podbiegł od razu do choreografki
~ sama nie wiem co się dzieje, rano jak się obudziłam czekało na mnie śniadanie z karteczką że jest na treningu że jak coś to mam dzwonić i że mnie kocha, zadzwoniłam do niego to też wszystko było normalnie, przyjechał po mnie, pocałował mnie i już się nie odezwał i nie wiem o co chodzi, coś zrobiłam nie tak ? Powiedzcie mi, bo ja na prawdę nie wiem
< co za typ, nie wiem o co mu może chodzić
+też nie wiem , ale Ryan, po próbie możemy gdzieś pojechać i z nim pogadasz
< no spoko, mówisz i masz – przytulili mnie oboje, wtedy akurat spojrzał się Justin, podbiegł
- co wy robicie ? To moja dziewczyna ! Ręce precz !
< Stary wyluzuj ! O co Ci chodzi ?!
- o co mi chodzi ? O to że przytulacie moją dziewczynę -popatrzył na mnie – nie spodziewałem się tego po Tobie – z oczu poleciały mi łzy
< zobacz -Ryan pokazał mu ręką łzy na moim policzku
+zobacz idioto co robisz z nią
< drugi raz dzisiaj płacze przez Ciebie !
- co ? O czym wy mówicie ? -patrzył zdziwiony
~o niczym ! - wybiegłam do łazienki i zamknęłam się w niej, usłyszałam że idą i kłócą się
<Ty serio jesteś taki głupi czy tylko udajesz ?!
-ale o co wam chodzi ?
+ nie widziałeś jak ona w samochodzie płacze ?
- kuuurde to nie tak miało być- usłyszałam jak coś uderza w ścianę – kochanie otwórz, ja Ci wszystko wyjaśnię
+o kurde co Ty zrobiłeś ?!
- nic ! Chciałem zrobić niespodziankę i zachowywałem się tak żeby nic nie wygadać Julia uwierz mi ! Jak chcesz to po próbie pojedziemy i się przekonasz -otworzyłam zamek w drzwiach, a Justin nie zwlekając wszedł do środka, twarz miałam schowaną w dłoniach, klęknął przede mną – przepraszam nie pomyślałem jak to możesz odebrać, ale po próbie się wszystkiego dowiesz – spojrzałam na niego, przytulił mnie i zaczął całować po szyi – przepraszam kochanie, na prawdę przepraszam, kocham Cie -wzięłam jego twarz w dłonie, spojrzałam mu w oczy i go pocałowałam, przed łazienką zjawiła się choreografka
* Justin, nie mamy- urwała zdanie gdy zobaczyła co się dzieje – coś się stało ?
~już ok -wymusiłam uśmiech
* Juss za 5 minut na parkiecie -wyszła, mój chłopak wytarł mi łzy i pomógł mi wstać
- dobrze się czujesz? -oparł mnie o ścianę
~tak -wymusiłam uśmiech- bo jesteś przy mnie – pocałował mnie namiętnie
-przepraszam że tak wyszło-powiedział smutny
~już jest ok- objęłam go- idziemy – na dzisiejszej próbie Justin bardziej się starał, chciał dopracować każdy szczegół, w końcu do występu miał tylko 30 godzin, po próbie udaliśmy się na pizze, chłopaki się zmyli a Juss spojrzał na mnie
- gotowa na niespodziankę ?- pokiwałam głową na tak, wsiedliśmy do samochodu, wyjechaliśmy za miasto
~ Justin gdzie my właściwie jedziemy ?-zapytałam zdziwiona
-ufasz mi ?
~oczywiście ale...- przerwał mi
- no to skoro mi ufasz to nie pytaj- dojechaliśmy do hotelu- poczekaj, muszę coś załatwić -podszedł do recepcji a ja usiadłam na kanapie, po chwili dosiadł się do mnie Christian
+witam piękne panie -spojrzałam się
~ ooo witaj co Ty tutaj robisz?- nie ukrywałam swojego zdziwienia
+Justin zadzwonił że ma niespodziankę dla Ciebie i czy chce jako pierwszy to uwiecznić na zdjęciach i w wywiadzie, zgodziłem się
~ no to super bo nie mam pojęcia co on kombinuje- wtedy podszedł Juss ubrany w koszule i jeansy
- to co ? Idziemy?-pomógł mi wstać
~tak idziemy- wsiedliśmy do windy i pojechaliśmy na ostatnie piętro, poszliśmy na koniec korytarza, kiedy mój chłopak otworzył drzwi, zobaczyłam.... 



30.już to uczciliśmy

Zobaczyłam ogromne okno z widokiem na całe miasto a przy nim stolik z przygotowana kolacja, zaprosił nas do stołu, zjedliśmy kolację
~ to kolacja była ta niespodzianka ?
- nie - zaśmiał się - możesz robić zdjęcia- klęknął przede mną i z kieszeni wyciągnął pierścionek, od razu zrozumiałam o co chodzi, do oczu napłynęły mi łzy, znowu, odkąd byłam w ciąży często zdarzało mi się płakać, w sumie to bez przerwy płakałam, ale to nie ważne, mój chłopak klęka przede mną a ja myślę o tym jak często płacze, wziął moja dłoń w swoje
- to jest ta niespodzianka, miałem to zrobić na koncercie ale nie umiem nic przed Tobą ukrywać- patrzyła na niego z niedowierzaniem - no a więc, chcesz zostać moja żona ? - popłakałam się, tym razem ze szczęścia, Christian robił zdjęcia które już dziś wieczorem miały się ukazać w telewizji- Julia ? Chcesz ? - ocknęłam się
~ tak, oczywiście że tak - wysunął mi pierścionek na palec, a ją przytuliłam się do niego nie mogłam uwierzyć w to co się stało, to był
najlepszy wieczór, jeden z tych najlepszych przeżytych z Justinem. Christian po kilku minutach wyszedł bo jak powiedział nie chce nam przeszkadzać, wyszedł, zostaliśmy sami, Juss cały czas klęczał przede mną, wziął mnie na ręce i położył na łóżko, usiadł mi na nogi i zaczął całować moja szyję, wplotłam dłonie w jego włosy i pocałowałam go namiętnie. Chciał mi rozpiąć sukienkę, ale mu przerwałam
~nie .. Nie chce- wyszeptałam
- no dobrze- smutny pocałował mnie i położył się obok. Poszłam do łazienki, zamknęła drzwi. Było widno, promienie słońca wpadały przez okno, poluźniłam zapięcie sukienki i zdjęłam leginsy. Wyszłam z łazienki. Juss siedział smutny na łóżku, podeszłam.
- co zrobiłem nie tak ?- nie odpowiedziałam, usiadłam na niego i wpiłam się w jego malinowe usta, które kusiły gdy tylko się na nie patrzyło. Teraz całowałam jego szyję i pozbawiłam go garderoby, został w spodniach, kiedy go tak całowałam, jego ręce powędrowały na moje pośladki,Całując go zaczęłam powoli poruszać się siedząc na jego miejscu intymnym, uśmiechnął się i rozpiął mi sukienkę, pomógł mi ją zdjąć, byłam w samej bieliźnie, była czarno czerwona, koronkowa, zbyt dużo nie zakrywała, nie wiem czemu ją założyłam, ale widziałam że idealnie się nadaje na ta okazję. Mój chłopak, to znaczy już narzeczony przekręcił mnie, leżałam teraz na plecach, a on mnie całował namiętnie. Moje ręce powędrowały do zapięcia jego spodni, całował mnie tak że za każdym razem kiedy prawie udało mi się odpiąć zapominałam co chciałam zrobić, zaśmiał się i pomógł mi, teraz był w samych bokserkach, były czarne, ręce splotłam mu na karku i przyciągnęłam do siebie
~ kocham Cię- wpiłam się w jego usta, ale po chwili się odsunął
- ja Ciebie też kochanie - pocałował mnie i jego usta zjeżdżały coraz niżej, wycałował mój brzuch, a jego ręce powędrowały na moje majtki, uniosłam się delikatnie a on zdjął mi je, rozchylić mi nogi i delikatnie włożył język w moje miejsce intymne, nie bardzo wiedziałam jak mam na to zareagować, poruszając językiem sprawiał mi przyjemność, dłonie wplotłam w jego włosy i zaczęłam szybciej oddychać. Teraz ręce zacisnęłam na pościeli, było mi bardzo dobrze i zaczęłam jęczeć, wzięłam jego głowę w dłonie i przyciągnęłam go do siebie całując namiętnie, uśmiechał się. Zdjęłam mu bokserki i oplatając jego biodra nogami przyciągnęłam go do siebie
- jesteś pewna?-zapytał patrząc się w moje oczy
~ teraz o to pytasz?- nasze usta się spotkały, chwilę później poczułam go w sobie, poruszał się powoli, cały czas mnie całując, moje dłonie były wplecione w jego włosy, nogami przyciskałam go coraz bardziej do siebie, chyba zrozumiał aluzje bo przyspieszył ruchy, powodując to że moje jęki stały się głośniejsze, chciał mnie pocałować ale odwróciłam głowę, z ledwością łapałam powietrze, ale zobaczyłam że jemu też jest dobrze, on także oddychał szybciej i cicho pojękiwał, moje paznokcie wbiły się w jego plecy i zaczęłam cicho krzyczeć z rozkoszy, zobaczyłam że się uśmiecha
~kocham Cię - z ledwością udało mi się mu to wyszeptać do ucha, po chwili oboje doszliśmy, zwalniał, ale nie przestawał mnie całować. Położył się obok mnie, przytuliłam się do niego- dziękuje- spojrzałam na pierścionek który od niego dostałam- nie musiałeś- pocałowałam go w policzek
- ale chciałem, bo was kocham i zrobię dla Ciebie wszystko - pocałował mnie namiętnie. Przykryci byliśmy kołdrą w kwiaty, Juss zakrył nas całych, łącznie z głową, zaśmiałam się i chwyciłam jego twarz w dłonie
~ mój głuptas- pocałowałam go. Usiadłam na niego, tym razem ja byłam na górze, całowałam go, ale przerwał nam jego dzwoniący telefon, podałam mu go
- to Chris-uśmiechał się i odebrał - siema co jest?- weszłam nim w siebie, przygryzł wargi- jesteśmy z mm Julia - powoli zaczęłam się unosić- jesteśmy w - zaczął oddychać szybciej, a ja szybciej się poruszałam w górę i dol - mmm w hotelu- wzięłam jego druga rękę i położyłam na swojej piersi, cały czas miałam na sobie stanik, ale to widocznie mu nie przeszkadzało, przygryzłam wargę i się uśmiechnęłam- taaak, o której ?- nie przestawał rozmawiać, zaczęłam udawać, żeby się rozłączył
~mm Juuuuuuuuustin - poruszałam się szybciej - och tak, Justin ! - przybliżyłam się do jego twarzy, zagryzłam wargi - mm podoba mi się - pocałowałam go, nie wytrzymał
- muszę kończyć, zadzwonię później- rzucił telefon na podłogę, przekręcił mnie tak że znów był na górze- co Ty zrobiłaś ? -udałam smutna- co on sobie pomyśli?- pocałował mnie - a z reszta, będziemy mieli dziecko więc - całował moja szyję
~ Justin przestań- przestał, położył się obok mnie a ja wstałam, poszłam do łazienki, byłam w samym staniku. Napuściłam wody do wanny, weszłam do niej a po chwili pojawił się Juss
- umyć Ci plecy? - podałam mu gąbkę, wszedł do wanny i umył mi plecy, kiedy skończyliśmy podał mi ręcznik i zaniósł mnie do pokoju, pomógł mi się ubrać i powoli wyszliśmy, na korytarzu mijala nas pokojówka, dziwnie się patrzyła na nas a my wybuchliśmy śmiechem
- chyba słyszała jak wykrzykiwałaś moje imię -zaśmiał się
~ i dobrze, niech wie jaki jesteś dobry i niech zazdrości- pocałowałam go, a on mnie przytulił, wyszliśmy tak wtuleni w siebie z hotelu, gdzie czekał na nas nasz samochód, było już szaro na dworze. Kiedy podchodziliśmy do auta, zobaczyłam światła fleszy, tak jak myślałam, nie obejdzie się bez paparazzi, Justin otworzył mi drzwi i zamknął je za mną, wsiadł za kierownicę i pocałował mnie namiętnie
- kocham Was - uśmiechnął się a w jego oczach pojawiły się iskierki, które wywołały mój uśmiech
~my Ciebie też- pocałowałam go w policzek - a Twoja mama wie ?
- wie, pokazałem jej pierścionek, powiedziała że piękny- rękę położyłam na jego nodze i spojrzałam mu w oczy
~ pierścionek nie jest ważny, ważne że od Ciebie i że mnie kochasz
- to nie podoba Ci się ?-zapytał zdziwiony
~ jest piękny-uśmiechnęłam się i spojrzałam na złote kółko jak się później dowiedziałam z diamencikami. Wróciliśmy do domu. Weszliśmy uśmiechnięci, obejmując się
+ zrobiłeś to ?- powiedziała Pattie widząc nas szczęśliwych
- tak, nie umiem nic przed nią ukrywać-pocałował mnie a ja się zaśmiałam
+ to pokaż to cudo - wyciągnęłam rękę w jej stronę a ona zawołała dziadków, zobaczcie jaki ładny- uśmiechnęła się a ja się zarumieniłam
* to co? Przez całą noc nie dacie nam spać ?- zaśmiała się babcia, ja zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona
- nie babciu, już to uczciliśmy- uśmiechnął się, głupio mi było rozmawiać o takich rzeczach z dziadkami,czy jego mama, nawet wspominać o tym, Juss pocałował mnie w policzek - pozwolicie że pójdziemy do swojego pokoju?
+ tak, idźcie- uśmiechnęła się mama, mój narzeczony wziął mnie za rękę i poszliśmy do siebie.
~pomożesz mi ?- pokazałam na zacięcie sukienki
-oczywiście- podszedł i odpiął mi delikatne sukienkę całując moja szyję, zsunął ją z moich ramion
~a teraz podaj mi bluzkę i spodnie- pomógł mi się przebrać i położył mnie na łóżko, przebrał się i ułożył obok mnie
- jutro koncert
~ no.. Wszyscy idziemy ?
- dziadkowie chcą zostać w domu a po koncercie lecimy do Polski
~ mówisz poważnie ? - zapytałam zdziwiona
- całkiem poważnie - pocałowałam go
~dziękuje
- dla was wszystko, wiesz o tym- znów go pocałowałam- muszę wstać wcześnie, ale Ty nie musisz, przyjadę po was ok?
~ nie, ja mogę z Tobą wstać wcześnie- uśmiechnął się i przytulił mnie.
**
rano obudził mnie pocałunek
-śpisz czy wstajesz? - otworzyłam oczy, założyłam mu ręce za szyję i zmusiłam go żeby się na mnie położył, pocałowałam go namiętnie
~wstaje -usmiechnelam sie
, pomógł mi wstać, bo słabo mi się zrobiło
- na pewno chcesz iść ? Może powinnaś zostać w domu?
~daj spokój, dobrze się czuje-uśmiechnęłam się, Juss podał mi dresy- w tym mam być na koncercie ? - zaśmiał się
- masz przygotowane ubranie, bo śpiewasz ze mną
~co ?! Śpiewam ?!
- nie mówiłem Ci ?
~ no nie, jakoś to Ci umknęło! Co ja mam niby śpiewać ?- byłam zdenerwowana
- to co będziesz chciała - pocałował mnie, nerwy mi trochę przeszły. Umyłam się i pojechaliśmy. Po mamę i Jazzy mają przyjechać później. Dojechaliśmy, było pełno paparazzi, weszliśmy szybko do sali. Poszliśmy do garderoby. Podali nam ubrania. Ja się przebrałam, a Juss jeszcze ćwiczył to co mu jego zdaniem nie wychodziło. W tym czasie zrobili mi makijaż. Mój chłopak poszedł wziąć prysznic a ja ćwiczyłam piosenki. Było fatalnie. Kiedy Justin się przebierał przyszła mama z Jazmyn. Byliśmy gotowi. Juss wybiegł na scenę, był w swoim żywiole. To że śpiewał sprawiało mu ogromną radość. Po kilku piosenkach przyszedł po mnie i zaspiewalismy razem.

2 komentarze: