111.same kłopoty ze mną
+ witaj - Avan musnął mój policzek~ hej- uśmiechnęłam się do niego
+ to spędzimy razem noc - poruszył brwiami
~ na to wychodzi- uśmiechnął się i objął mnie, wszyscy byli już w sali a my szliśmy na końcu, no w sumie to nie na końcu bo jak zobaczyłam szedł za nami zły Justin- przepraszam - szepnęłam Avanowi do ucha- na końcu korytarza te duże drzwi
+ ok- podeszłam do męża
~ gdzie byłeś?- zapytałam przytulając go
- cały czas za wami- powiedział zły
~ o co chodzi?
- Ty się mnie pytasz o co chodzi? Nie bądź śmieszna - odsunęłam się od niego
~ Justin no
- żadne Justin, idź sobie do niego, proszę bardzo! Pewnie zajął Ci już miejsce
~ przestań
- nie! Żadne przestań, pamiętasz jeszcze jak wygląda Twoja córka? Wątpię, cały czas praca, o nas już nie pamiętasz, nie no przepraszam bardzo, pamiętasz, jak coś chcesz a jak nie to lecisz do niego a jak w ogóle- jego słowa zabolały ale miał rację, wiedziałam że ma rację, ale nie mogłam już dalej tego słuchać, więc pocałowałam go, ze łzami w oczach ale pocałowałam
~ wątpisz w moje uczucia?
- nie, ale czasami mam wrażenie że mnie i Amy nie potrzebujesz
~ to nie tak, ja po prostu nie chce żyć na Twoje utrzymanie, ja chce też się dołożyć, nie chce żeby wszyscy mówili że jestem z Tobą dla kasy
- nie mów tak, wiesz że tak nie jest
~ ja wiem, ale inni nie, dlatego chce pokazać że ja też potrafię
- dobra chodźmy- objął mnie i weszliśmy na sale, wszyscy już się poznali bo Elizabeth siedziała z Victoria i Ryanem a Alfredo z chłopakami, kiedy weszliśmy wszyscy spojrzeli na nas, a Justin zaczął mnie całować, kiedy skończył objął mnie i zajęliśmy miejsce
~ to co oglądamy?- sala ta przypominała w małym stopniu taka jak te kinowe, owszem był ekran ogromny, ale też były ogromne kanapy,które za oparciem miały rozstawione talerze z jedzeniem
* Kurde fajny macie ten dom, adaptujcie mnie- powiedział całkiem poważnie Leon
- a co umiesz robić?
* jeść- wszyscy zaczęli się śmiać
- kochanie nie chcesz 3 dziecka?
~ jakoś nie bardzo, to co oglądamy?
+ a jakie filmy macie?
- jakie tylko chcesz
= o wiem! nasz serial! pierwszy odcinek z Julia
~ ale przecież nie był on w telewizji
+ ale mamy to na płycie - uśmiechnął się Avan - Justin, mógłbyś ?- podał mu opakowanie
- oczywiście- wziął i zaniósł do pomieszczenia skąd wyświetlane są filmy a po chwili usiadł obok mnie i na ekranie pojawiłam się ja z Matem- mm moja piękna - pocałował mnie w szyję, po filmie wszyscy bili brawo, każdy sobie i innym, Justin natomiast chciał mi chyba zjeść szyję, bo całował mnie w nią cały czas, obejrzeliśmy jeszcze jakąś komedię, w której do oglądania przyłączyli się do nas Lucas ze swoją dziewczynka, później zaczęliśmy śpiewać i tańczyć, faceci wypili trochę, nie podobało mi się że Justin też to robi, bo po alkoholu stawał się agresywny, zrobiliśmy sobie taką mała imprezę, Justin zaczął się przystawiać do dziewczyny Lucasa, podeszłam do niego
~ kochanie możemy porozmawiać?
- zajęty jestem- rzucił obojętnie w moją stronę
~ Justin jestem Twoją żoną
- poczekaj na swoją kolej- wyszeptał mi na ucho, zabolało mnie to, wyszłam stamtąd, nie chciałam robić scen przy wszystkich, usiadłam na zimnej podłodze i spłynęło mi kilka łez, to jak on z nią tańczył
+ nie powinnaś tak tu siedzieć
* szukaliśmy Cię, szybko chodzisz- wytarłam szybko łzy i spojrzałam, kto do mnie mówił, chodź tak na prawdę nie musiałam, znałam te głosy bardzo dobrze, Avan i Elizabeth
~ dzięki za troskę, wracajcie tam
+ nie zostawię Cię w takim stanie
~ nic mi nie jest
* to dlaczego tu siedzisz?- nie odpowiedziałam, nie wiedziałam co odpowiedzieć- widziałam razem z Avanem jak Cię potraktował
~ nie wiem o co wam chodzi, powiedziałam mu że wychodzę bo za głośno tam jest
* Julia, nie kłam
~ ktoś jeszcze to widział?
* nie
+ reszta się dobrze bawi
~ to dobrze, niech to zostanie między nami, dobrze?
* ok, chodź może gdzieś usiąść
~ ok- chciałam wstać ale zakuł mnie brzuch i osunęłam się na ziemię
+ Julka ! - krzyknął przerażony Avan- przynieś wodę, ja ją zaniosę do salonu- Liz prawie pobiegła po wodę, Avan mnie podniósł
~ same kłopoty ze mną
+ boli Cię? Jak się czujesz?
~ boli ale przejdzie
+ może zawiozę Cię do szpitala?
~ nie, nic mi nie jest- położył mnie na sofie
* woda- podała mi szklankę Elizabeth
~ wracajcie do reszty, ja sobie poradzę
+ nie zostawię Cię
~ proszę, chce być sama- nie chciałam żeby patrzyli jak użalam się nad sobą
* ok, ale za chwilę wracamy
~ dziękuje- wyszli, a ja co? Popłakałam się, jak małe dziecko. Leżałam z ręką na brzuchu i mówiłam - damy radę, prawda? Jesteśmy silni, z tatą czy bez poradzimy sobie
+ ja wam pomogę- odwróciłam się, to był Avan
~ co Ty tu robisz?
+ zostawiłem telefon, Julia czy on Cię skrzywdził ?
~ tak, każdym słowem wbija mi nóż w serce, za każdym razem coraz dalej
+ mała - usiadł obok- pamiętaj możesz na mnie liczyć- przytuliłam się do niego
~ dlaczego nie może być tak jak kiedyś?
+ opowiedz, jak było- mówił głaskając mnie po głowie
~ był idealny, ja byłam najważniejsza, nikt inny się nie liczył, tak jak w jego piosence One Less Lonly Girl, byłam wszystkim co widział, były inne ale to ja byłam najważniejsza, nie do pomyślenia było żeby podniósł na mnie rękę, robił wszystko żebym zapragnęła aby było już zawsze tak pięknie, a teraz co? Teraz mam wrażenie że jesteśmy razem bo nie chce żeby było głośno o tym dlaczego się rozstaliśmy, nie czuje się przy nim bezpieczna. Tak nie powinno być, prawda?
+ masz rację, może porozmawiaj z nim
~ rozmawiałam, Uwierz, nic nie dało
+ powiedz że jak się nie zmieni to koniec
~ boję się
+ Kurde dziewczyno, jesteś w ciąży, musisz myśleć o tym co będzie najlepsze dla dziecka, nie możesz się tak przez niego denerwować bo to wcale nie pomaga, a wręcz przeciwnie, szkodzi, to jego dziecko więc powinien zrozumieć, a jak nie, to jakoś to załatwimy, nie zostawię Cię z tym samej, Liz też nie. Masz nas, wszyscy z Victorius są z Tobą, z nami pokonasz świat śpiewająco
~ dzięki- uśmiechnęłam się blado - możesz mi pomoc dojść do sypialni ?
+ oczywiście, może jednak powinien zobaczyć Cię lekarz?
~ nie, daj spokój
+ uparta jesteś
~ a Ty to co?
+ no ja nie jestem, po prostu lubię jak wszystko układa się po mojej myśli
~ dobra dobra, na jedno wychodzi- zaniósł mnie do sypialni i usiadł obok mnie na łóżku
+ potrzebujesz coś? Może głodna jesteś?
~ nie, dziękuje i tak w ogóle dziękuje że mi pomagasz
+ daj spokój- uśmiechnął się a ja go przytuliłam i po chwili nie wiem co we mnie wstąpiło,ale odsunęłam się lekko od niego, spojrzałam mu w oczy i kiedy nasze twarze dzieliła mała odległość do pokoju wszedł Juss
- co to ma znaczyć?! Zabije Cię - podniósł Avana i chciał go uderzyć ale ten uniknął ciosu
+ słuchaj nie chce się bić
- ale odbić mi żonę chcesz? - tym razem go uderzył, Avan mu oddał. W porę przybiegli chłopacy i ich rozdzielili, ja nawet nie wiem kiedy ale zaczęłam płakać. Mój przyjaciel stwierdził że to koniec imprezy i wraca do domu. Mimo że było mi słabo poszłam za nim
~ przepraszam nie chciałam żeby to się tak skończyło- oczy mi się zeszkliły
+ to nie Twoja wina
~ przepraszam - przytulił mnie
+ powtarzasz się, nic mi nie jest a Ty wracaj do łóżka- musnął mój policzek - jak coś to dzwon- przytulił mnie jeszcze raz i wyszedł. Niechętnie wróciłam do sypialni
- co to miało być?!
~ Justin daj spokój
- mnie nie ma a Ty co? Do łóżka z tym Frajerem ?!
~ nie krzycz nie jesteśmy sami
- gdybym nie przyszedł pewnie byś się z nim przespała
~ co?! Jesteś bezczelny ! - podszedł do mnie
- chcesz seksu? - to pytanie było retoryczne - to masz- położył mnie na łóżko i zaczął zdzierać ze mnie koszulkę
~ zostaw mnie! - zaczęłam go odpychać - Justin, nie chce ! - zaczął mnie całować brutalnie, a ja płakałam, nigdy nie był dla mnie taki, przez płacz powiedziałam - proszę nie rób tego - przypominała mi się sytuacja z Martinem, zaczęłam płakać jeszcze bardziej, a on jakby się ocknął wstał i wyszedł. Tak po prostu, nic nie mówiąc. Zostawił mnie samą, zapłakana i wyszedł. Okryłam się kołdrą. Tłumaczyłam sobie jego zachowania alkoholem. Kocham go i to chyba mój największy błąd. Zasnęłam, lecz po 4 godzinach się obudziłam. Na brzegu łóżka siedział mój mąż, twarz miał schowana w dłoniach. Przesunęłam się do niego, odwrócił się i zobaczyłam że po policzku spływa mu łza, nie jedna
- Julia ja nie wiem jak mogłem
~ mnie też bolało to jak mnie potraktowałeś przy niej
- ja- przytuliłam go
~ zapomnijmy o tym
- ale jak ja mogłem
~ nie myśl o tym- położyłam się razem z nim - nie mówmy o problemach, załóżmy że ich nie ma - kochałam go i byłam w stanie mu wybaczyć wszystko, zapomnieć o wszystkim złym.
*** 2 i pół tygodnia do świat ***
Dostałam listę zakupów jadę właśnie kupić to co na niej jest. Anna jest chora, więc ja to zrobię i to z dużą przyjemnością. Justin został z małą. Pogoda była ładna, świeciło słońce, ruch na drodze był duży. Właśnie chciałam zmienić pas, gdy ...
112.wyjdź bo Cię wyrzucę
*** oczami Justina ***
Siedzę z Amy u mamy, dziewczynki się bawią, a ja włączyłem telewizor, wiadomości, nie lubię ich oglądać, ale mama nalegała bym je zostawił. Mówili o jakimś wypadku, wtedy zadzwonił mój telefon
+ pan Justin Bieber?
- tak, o co chodzi
+ pana żona jest w szpitalu- z wrażenia usiadłem
- jak to ?
+ był wypadek i
- w którym szpitalu? - podał adres - mamo jadę do szpitala
* po co?
- ten wypadek, Julia tam była- mama upuściła talerz, który rozbił się na miliony małych kawałków
* jadę z Tobą, Jeremy! Przypilnuj dzieci- nawet nie przebierając się pospiesznie pojechaliśmy do szpitala. Wszędzie pełno Paparazzi, ale udało nam się w miarę szybko dotrzeć, pielęgniarka podała numer sali, pobiegłem do niej, był z nią lekarz
- panie doktorze, co z nią? - to co usłyszałem.. Byłem w szoku
* jest w śpiączce farmakologicznej, jej stan jest już stabilny
- ale jak to ? Kiedy ona się obudzi?
* jeżeli jej stan się nie pogorszy to spróbujemy ją za 2 dni wybudzić
- to czyli wszystko będzie dobrze?
* nie do końca
- jak to? Proszę mówić
* istnieje prawdopodobieństwo że na skutek wypadku pana żona mogła stracić pamięć
- o matko- ale chwila, ona była w ciąży, bałem się odpowiedzi, bo wiedziałem jak ona brzmi, ale musiałem o to zapytać- a co z dzieckiem ?
* przykro mi- czułem że po policzku spływają mi łzy
- a jak to się stało?
* jakiś mężczyzna z jadącego na drugim pasie auta zasłabł za kierownicą i przejechał na pas pana żony, uderzył w samochód przed nią a ona nie miała nawet czasu zareagować
- mogę ją zobaczyć?
* tak proszę- nieśmiało wszedłem do sali. Julia leżała podłączona do jakiś aparatów, miała pełno siniaków
- kochanie- wyszeptałem i siadając obok złapałem ją za rękę, na sale weszła mama
+ musiałam uzupełnić jej dane, co z nią? - powtórzyłem jej to co powiedział lekarz, ona także się popłakała. Siedziałem przy niej cały czas, wychodziłem tylko do toalety. Mama pojechała do domu położyć dziewczynki spać. Na szafce był jej telefon. Wziąłem go. Wybrałem numer tego frajera co chce mi odbić żonę. Chciał przyjechać ale przekonałem go że to nie ma sensu dzisiaj, że jutro. Zasnąłem na taborecie przy łóżku, cały czas trzymałem jej rękę. Rano obudziła mnie mama
+ jedz do domu, przebierz się
- nie, nie zostawię jej- kiedy patrzyłem na nią chciało mi się płakać, dlaczego zawsze jej musi się coś stać? Dlaczego nie ja? Za co Bóg mnie tak kara ? Co ja takiego zrobiłem ? Oddałbym za nią życie, zrobiłbym wszystko żeby jej się nic nie stało, więc dlaczego?
+ Justin, daj spokój, ona śpi, nagle się nie obudzi, jedź do domu i wykąp się, ja będę u niej
- mamo daj spokój
+ żadnego mamo, jak coś to będę dzwonić
- na pewno?
+ tak, obiecuje
- dobra to zaraz będę
+ ostrożnie
- ta- nachyliłem się nad nią i musnąłem delikatnie jej usta - zaraz do Ciebie wrócę- wyszeptałam chodź wiedziałem że nie słyszy. pospiesznie wybiegłem ze szpitala. Te pasożyty już czekały na mnie, zadawali mnóstwo pytań, powiedziałem ze to sprawy rodzinne i uciekłem do auta. W domu byłem w 20 minut, wziąłem szybki prysznic, zmieniłem ubranie i szybko wróciłem do Julii. To kogo tam zastałem.. Avan
- co Ty tu robisz?
+ przyjechałem do niej nie widzisz? To przez ciebie ona tu leży, jak mogłeś - popchnął mnie
- wyjdź
+ nie będziesz mi mówił co mam robić
- wyjdź bo Cię wyrzucę- nie żartowałem, ten gościu działał mi na nerwy, nie zareagował więc go wyrzuciłem. Mamy nie było. Pocałowałem w usta moją żonę i usiadłem trzymając ją za rękę - już jestem, wiesz byłem w naszym domu- to głupie ale podobno ludzie będący w śpiączce słyszą więc mówiłem do niej - nasza córeczka jest u rodziców z moją siostra, wszyscy się o Ciebie martwią, Liz z Victoria zasypują mnie tysiącami wiadomości, pytają kiedy mogą Cię odwiedzić- z oczu spłynęła mi łza, tak strasznie bolało mnie serce, ona leżała, nie ruszała się, mogła przecież nie jechać wtedy, mogłem wysłać kogoś z pracowników, ale nie ona. Tak spędziłem kolejny dzień, siedząc przy niej, trzymając ją za rękę, po prostu będąc przy mojej żonie. Odwiedziło nas dużo ludzi, cała ekipa od niej z planu,Ryan, Alfredo, Chris dzwonił że przepraszają ale Natalia jest na ostatnich nogach, Kim. Wszyscy coś przynieśli jedni kwiaty, inni misie, wszyscy pytali co z nią, mówili że będzie dobrze, że mam się nie martwić, ona jest silna i da radę. Chciałem też w to uwierzyć ale nie potrafiłem. Kolejna noc spędziłem na szpitalnym krześle. Rano obudził mnie lekarz, powiedział że..
Siedzę z Amy u mamy, dziewczynki się bawią, a ja włączyłem telewizor, wiadomości, nie lubię ich oglądać, ale mama nalegała bym je zostawił. Mówili o jakimś wypadku, wtedy zadzwonił mój telefon
+ pan Justin Bieber?
- tak, o co chodzi
+ pana żona jest w szpitalu- z wrażenia usiadłem
- jak to ?
+ był wypadek i
- w którym szpitalu? - podał adres - mamo jadę do szpitala
* po co?
- ten wypadek, Julia tam była- mama upuściła talerz, który rozbił się na miliony małych kawałków
* jadę z Tobą, Jeremy! Przypilnuj dzieci- nawet nie przebierając się pospiesznie pojechaliśmy do szpitala. Wszędzie pełno Paparazzi, ale udało nam się w miarę szybko dotrzeć, pielęgniarka podała numer sali, pobiegłem do niej, był z nią lekarz
- panie doktorze, co z nią? - to co usłyszałem.. Byłem w szoku
* jest w śpiączce farmakologicznej, jej stan jest już stabilny
- ale jak to ? Kiedy ona się obudzi?
* jeżeli jej stan się nie pogorszy to spróbujemy ją za 2 dni wybudzić
- to czyli wszystko będzie dobrze?
* nie do końca
- jak to? Proszę mówić
* istnieje prawdopodobieństwo że na skutek wypadku pana żona mogła stracić pamięć
- o matko- ale chwila, ona była w ciąży, bałem się odpowiedzi, bo wiedziałem jak ona brzmi, ale musiałem o to zapytać- a co z dzieckiem ?
* przykro mi- czułem że po policzku spływają mi łzy
- a jak to się stało?
* jakiś mężczyzna z jadącego na drugim pasie auta zasłabł za kierownicą i przejechał na pas pana żony, uderzył w samochód przed nią a ona nie miała nawet czasu zareagować
- mogę ją zobaczyć?
* tak proszę- nieśmiało wszedłem do sali. Julia leżała podłączona do jakiś aparatów, miała pełno siniaków
- kochanie- wyszeptałem i siadając obok złapałem ją za rękę, na sale weszła mama
+ musiałam uzupełnić jej dane, co z nią? - powtórzyłem jej to co powiedział lekarz, ona także się popłakała. Siedziałem przy niej cały czas, wychodziłem tylko do toalety. Mama pojechała do domu położyć dziewczynki spać. Na szafce był jej telefon. Wziąłem go. Wybrałem numer tego frajera co chce mi odbić żonę. Chciał przyjechać ale przekonałem go że to nie ma sensu dzisiaj, że jutro. Zasnąłem na taborecie przy łóżku, cały czas trzymałem jej rękę. Rano obudziła mnie mama
+ jedz do domu, przebierz się
- nie, nie zostawię jej- kiedy patrzyłem na nią chciało mi się płakać, dlaczego zawsze jej musi się coś stać? Dlaczego nie ja? Za co Bóg mnie tak kara ? Co ja takiego zrobiłem ? Oddałbym za nią życie, zrobiłbym wszystko żeby jej się nic nie stało, więc dlaczego?
+ Justin, daj spokój, ona śpi, nagle się nie obudzi, jedź do domu i wykąp się, ja będę u niej
- mamo daj spokój
+ żadnego mamo, jak coś to będę dzwonić
- na pewno?
+ tak, obiecuje
- dobra to zaraz będę
+ ostrożnie
- ta- nachyliłem się nad nią i musnąłem delikatnie jej usta - zaraz do Ciebie wrócę- wyszeptałam chodź wiedziałem że nie słyszy. pospiesznie wybiegłem ze szpitala. Te pasożyty już czekały na mnie, zadawali mnóstwo pytań, powiedziałem ze to sprawy rodzinne i uciekłem do auta. W domu byłem w 20 minut, wziąłem szybki prysznic, zmieniłem ubranie i szybko wróciłem do Julii. To kogo tam zastałem.. Avan
- co Ty tu robisz?
+ przyjechałem do niej nie widzisz? To przez ciebie ona tu leży, jak mogłeś - popchnął mnie
- wyjdź
+ nie będziesz mi mówił co mam robić
- wyjdź bo Cię wyrzucę- nie żartowałem, ten gościu działał mi na nerwy, nie zareagował więc go wyrzuciłem. Mamy nie było. Pocałowałem w usta moją żonę i usiadłem trzymając ją za rękę - już jestem, wiesz byłem w naszym domu- to głupie ale podobno ludzie będący w śpiączce słyszą więc mówiłem do niej - nasza córeczka jest u rodziców z moją siostra, wszyscy się o Ciebie martwią, Liz z Victoria zasypują mnie tysiącami wiadomości, pytają kiedy mogą Cię odwiedzić- z oczu spłynęła mi łza, tak strasznie bolało mnie serce, ona leżała, nie ruszała się, mogła przecież nie jechać wtedy, mogłem wysłać kogoś z pracowników, ale nie ona. Tak spędziłem kolejny dzień, siedząc przy niej, trzymając ją za rękę, po prostu będąc przy mojej żonie. Odwiedziło nas dużo ludzi, cała ekipa od niej z planu,Ryan, Alfredo, Chris dzwonił że przepraszają ale Natalia jest na ostatnich nogach, Kim. Wszyscy coś przynieśli jedni kwiaty, inni misie, wszyscy pytali co z nią, mówili że będzie dobrze, że mam się nie martwić, ona jest silna i da radę. Chciałem też w to uwierzyć ale nie potrafiłem. Kolejna noc spędziłem na szpitalnym krześle. Rano obudził mnie lekarz, powiedział że..
113. jesteś moim bratem ?
Powiedział że będą ją wybudzać, zaspany poszedłem kupić kawę, po drodze zadzwoniłem do mamy*** oczami Julii ***
Bardzo powoli otworzyłam oczy, wszystko mnie bolało, nie mogłam się ruszyć
+ witaj, jestem Thomas Belisano i jestem Twoim lekarzem, powiedz mi jak się czujesz?- Spojrzałam na mężczyznę, brunet, wysoki, widać że dobrze zbudowany,około trzydziestki
~źle, co ja tu robię ?
+ wie pani jak się nazywa? - w tym momencie miałam pustkę w głowie, nie wiedziałam nic, jak mam na imię, gdzie jest moja rodzina, czy mam w ogóle jakąś rodzinę
~ nie
+ nazywa się Pani Julia Bieber
~ Julia, ładnie, a czy ja przypomnę sobie coś? Ja mam rodzinę?
+ jest ktoś kto pomoże Pani - wtedy na sale wszedł chłopak, miał może z 19 lat, dość wysoki ciemny blondyn, o czekoladowych oczach, był bardzo przystojny
~ kto to jest?
- nie pamiętasz mnie?
+ przykro mi- powiedział lekarz- proszę jej pomoc, opowiedzieć o niej- ciekawa byłam kim jest ten chłopak
~ kim jesteś?- zapytałam kiedy usiadł obok łóżka, w jego oczach dostrzegłam ból
- jestem Justin- złapał mnie za rękę- Justin Bieber
~ jesteś moim bratem ?
- nie- uśmiechnął się blado, wziął głęboki oddech- jestem Twoim mężem - to mnie zszokowało, ja mam męża?!
~ ile ja mam lat?
- tyle co ja, 20
~ mam 20 lat i mam męża?
- tak, wiosną wzięliśmy ślub, 13 maj
~ o matko, a gdzie są moi rodzice?
- lecą do nas, bo mieszkają w Polsce
~ gdzie to jest? -Chciałam jak najwięcej się dowiedzieć
- dość daleko - nie czułam się najlepiej ale musiałam dowiedzieć się wszystko o moim życiu, nie macie pojęcia jakie to wszystko było dziwne
~ co jeszcze mi powiesz ? - chłopak wyciągnął telefon i pokazał mi zdjęcie dziecka, w sumie to dwóch dziewczynek - kto to jest?
- ta starsza to moja siostra Jazmyn, a ta młodsza to - przy tym się uśmiechał - nasza córka, Amy - szok ! Mam dziecko, on jak o niej mówił to się uśmiechał i oczy mu się błyszczały - ma półtora roku i jest bardzo inteligentna, mówi mama, na moją mamę mówi Pat a na mnie Juju
~ to kiedy my to zrobiliśmy że dziecko jest takie duże?
- opowiem Ci wszystko, mamy dużo czasu
~ a ja gdzieś pracuje?
- tak, grasz w serialu i śpiewasz
~ to tak, mam na imię Julia, Ty jesteś moim mężem, mamy dziecko, Amy i gram w filmie
- dokładnie tak - w głowie kręciło mi się od tych informacji, Rozejrzałam się po sali, było dużo kwiatów i zabawek
~ skąd to wszystko?
- nasi znajomi, rodzina, ekipa z Twojego filmu - Poczułam ciepło na sercu. Ale nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Mam męża i dziecko a tego nie pamiętam.. Czy ja go kocham? Jest bardzo przystojny, serce mi szybciej bije jak on się zbliża, ale go nie pamiętałam, to jest bardzo przykre, poczułam że mam mokre policzki - kochanie czemu płaczesz ?
~ dlaczego ja tego nie pamiętam? Chce sobie przypomnieć, nawet nie wiem czy Cię kocham - chłopak wypuścił powietrze z ust
- spokojnie, przypomnisz sobie, a jak nie to zrobię wszystko żebyś mnie znów pokochała- do sali weszła kobieta z dziećmi- mówiłem żebyś na razie ich nie przyprowadzała
+ Justin nie miałam wyjścia same przecież nie zostaną
- dobra nie ważne
+ co z nią ?
- nic nie pamięta - kobieta wyglądała na zmartwiona- lekarz mówi że przypomni sobie ale nie wiadomo kiedy, może jutro, może za tydzień a może za miesiąc - podeszła do mnie
+ witaj, jestem Pattie, mama Justina
~ dzień dobry, miło panią poznać, znowu - uśmiechnęła się
+ mi też miło Cię znowu poznać, co Justin Ci mówił?
~ że jest moim mężem, że mamy dziecko
+ tak, Amy chodzi do babci- wyciągnęła ręce do dziewczynki, a ta gdy mnie tylko zobaczyła zaczęła się uśmiechać i mówić " mama ", wyciągała do mnie rączki, nie wiedziałam jak mam się zachować, nie znałam tego dziecka, wiedziałam tylko że to moja córka, mimo to wyciągnęłam do niej też ręce, przytuliła się do mnie, to było dla mnie dziwne, ale przyjemne, druga dziewczynka stała i patrzyła się na nas
~ Jazmyn, chodź też- wskoczyła na łóżko, zabolało mnie ale nic kie powiedziałam, ucieszyłam się że jest ktoś kto się o mnie martwi, że mnie kochają
* bałam się o Ciebie- powiedziała dziewczynka
~ dlaczego?
* bo Justin nie mówił co u Ciebie
~ oj to nie dobry
* a jak się czujesz ?
~ już lepiej - skłamałam
* kiedy wrócisz ?
~ nie wiem, ale nie długo pewnie
+ dobrze chodź może kupimy coś do picia?- powiedziała Pattie
* tak- zaskoczyła z łóżka i poszła z nią, wzięły też drugie dziecko
- i jak? - zapytał chłopak drugiego końca pomieszczenia
~ to było miłe
- przepraszam nie wiedziałem że teraz dzisiaj przyjdą
~ przecież to rodzina
- tak ale
~ oj daj spokój, słodkie są te dzieci, podobna jest do Ciebie, ma Twoje oczy
- ale Twój uśmiech- uśmiechnęłam się
~ przepraszam że nic nie pamiętam
- to nie Twoja wina przecież
~ niby tak ale jak mogę nie pamiętać dziecka?
- przypomnisz sobie, spokojnie, przyjdzie na to czas
~ przepraszam
- oj już daj spokój, potrzebujesz czegoś?
~ nie jest ok
- może z domu coś Ci przywieźć? Może chcesz dresy jakieś a nie tą szpitalowa piżamę
~ no możesz, ja nie wiem co mam
- no tak, przepraszam
~ długo tu jesteś?
- czy to ważne?
~ chciałabym wiedzieć- na prawdę było to dla mnie ważne- a więc?
- odkąd tu jesteś z jedna przerwą - chyba na prawdę mnie kochał. Zrobiło mi się go szkoda
~ to jedz, wyśpij się, odpocznij
- nie zostawię Cię
~ nigdzie nie pójdę, bo nawet nie wiem gdzie
- no tak - zaśmiał się- za 2 godziny jestem spowrotem - wstał, pocałował mnie w czoło i wyszedł. Tak jak mówił wrócił szybko. W tym czasie przejrzałam telefon, miałam tam przy każdym kontakcie zdjęcie, więc mniej więcej zapamiętałam, przez kolejne dni dowiadywałam się dużo o mnie, o nas, po tygodniu wyszłam ze szpitala. Przed szpitalem było dużo ludzi, robili zdjęcia, filmowali
~ czemu oni tu są i dlaczego to robią ?
- opowiem Ci w domu, jutro będziesz miała gości
~ tak? Kogo?
- Liz i Victorie
~ lubię je, są zabawne, wcześniej też je lubiłam ?
- tak- wsiedliśmy do auta- a co sądzisz o tym chłopaku co z nimi przychodzi, tym w dłuższych włosach, Avan
~ jest przystojny, ma poczucie humoru, a czemu? Coś mnie z nim łączy?
- nie, to Twój przyjaciel ale jestem o niego zazdrosny
~ aha, mam jeszcze pełno pytań
- to w domu, co?
~ no dobrze, jaki jest masz dom - zaśmiał się - coś powiedziałam nie tak?
- bardzo ciekawa jesteś
~ chce jak najwięcej wiedzieć o moim życiu
- no tak
~ a więc?
- jest ładny, sama ocenisz - po godzinie byliśmy przed ogromnym domem, nie to nie był dom to była willa
~ co my tu robimy?
- to jest masz domek
~ co ?! Ta willa?
- no - zaśmiał się - kilka domów dalej mieszkają moi rodzice i Twoja przyjaciółka
~ moja przyjaciółka?
- tak, Natalia
~ dlaczego mnie nie odwiedziła?
- bo jej chłopak, Chris, mój kumpel, nie pozwolił jej bo za kilka dni będzie rodzić
~ jest w ciąży?
- tak
~ ile ma lat?
- tyle co my
~ o matko co się dzieje na tym świecie, ludzie nie wiedzą co to są środki antykoncepcyjne ?
- wiedzą ale niektórzy ich nie stosują
~ idioci- zaczął się śmiać - z czego się śmiejesz?
- my też mamy dziecko
~ to Twoja wina
- moja?
~ tak, jesteś facetem
- ale to ty chciałaś kochać się bez prezerwatywy
~ co? - czułam że się rumienie - dobra nie ważne wysiadamy
- tak chodźmy- nie pamiętałam tego domu, ale coś mi podpowiadało gdzie mam iść aby znaleźć to czego szukam i to wcale nie Justin- widzę że dom pamiętasz
~ nie, nie pamiętam jak wygląda ale wiem gdzie co jest
- to dalej mnie nie pamiętasz?
~ przepraszam
- dobra nie martw się tym - przytulił mnie a ja znowu nie wiedziałam jak mam się zachować, ostatnio często mi się to zdarza - ja muszę wyjść na chwilę ale - usłyszałam dzwonek- o już jest moja mama
~ dobrze a kiedy wrócisz ?
- niedługo
~ a gdzie jedziesz ?
- niedługo wrócę, muszę coś załatwić
~ no ok- cmoknął mnie w policzek i wyszedł. Rozmawiałam długo z jego mamą, oglądając przy tym program muzyczny, zobaczyłam tam Justina- mamo ! To Justin!
+ no tak - zaśmiała się
~ ale on jest w telewizji- byłam bardzo zdziwiona tym bardziej że na ten temat nic mi nie mówił
+ no tak, nagrał już 6 płyt
~ co? Kurde ja chce już pamiętać
+ wszystko w swoim czasie
Justin wrócił wieczorem jak już leżałam w łóżku
- przepraszam że tak długo ale mój szef nie chciał się zgodzić
~ dlaczego mi nie powiedziałeś ?
- no bo myślałem że uda mi się wcześniej wrócić i zrobimy coś razem
~ dlaczego o tym dowiaduje się dopiero z telewizji że jestem żona tego sławnego Justina Biebera? Kiedy chciałeś mi powiedzieć?
- nie teraz- powiedział rozbierając się
~ co Ty tak w ogóle robisz?
- idę spać?- zapytał ze zdziwieniem
~ ale dlaczego się tu rozbierasz?
- wykąpałem się więc rozbieram się i idę spać
~ ale ja tu śpię
- ale to nasza sypialnia- zdjął bluzkę, a mnie zatkało, był dobrze zbudowany, nie mogłam oderwać od niego oczu - więc śpię tu
~ ale Justin
- spokojnie, nie dotknę Cię jak nie będziesz chciała
~ ok - zrobiłam mu miejsce
- jutro przychodzi Liz więc nie będę wam przeszkadzał
~ gdzie będziesz?
- muszę coś załatwić, postaram się wam nie przeszkadzać
~ok dobranoc- zaśmiał się
- dobranoc
Dzień spędziłam z Elizabeth i Victoria, one na prawdę potrafiły rozweselić, oto kilka zdjęć z tego dnia
Juss znowu wrócił wieczorem. Dziecko śpi u jego mamy, bo płakała za Jazmyn
~ gdzie byłeś?
- załatwiałem coś na jutro, spokojnie
~ co takiego?
- nie powiem Ci
~ Justin no powiedz proszę
- no dobrze, a więc
114.mam niespodziankę
~ Justin no powiedz proszę- no dobrze, a więc- ziewnął - nie jednak jestem bardzo śpiący, dobranoc- cmoknął mnie w policzek, odwrócił się i zasnął, wywnioskowałam to po równym oddechu
~ super, na prawdę dzięki- ja też poszłam spać, tylko że w moim przypadku humor nie był tak dobry, byłam rozczarowana bo liczyłam że mi powie.
- Julia- usłyszałam i poczułam delikatny dotyk na moim ramieniu, chciałam otworzyć oczy ale wpadające przez okno promienie słońca nie pozwalały mi na to, drażniły mnie
~ co?
- no jak miło- powiedział drwiąco- jest już 11, wstawaj
~ zasłon okno- tak zrobił- dziękuje, muszę już? Tak szybko?
- mam niespodziankę
~ nigdzie nie idę
- ale dlaczego?
~ bo tak - zaczął się śmiać, ja zła że nie dość nie chciał mi powiedzieć wczoraj o co chodzi to teraz mnie budzi wcześnie.. Prawie wcześnie.. No że już mnie budzi, rzuciłam w niego poduszka
- ej a to za co
~ śmiejesz się ze mnie, znowu- skrzyżowałam ręce na piersi
- przepraszam ale to było śmieszne
~ śmieszne to jest to że dzięki temu nim ruszam się dzisiaj z łóżka
- tak?
~ tak
- jesteś pewna ?
~ oczywiście
- ja nie bardzo- podszedł i mimo moich wyraźnych i głośnych sprzeciwów wziął mnie na ręce i taką z rozwalonymi włosami i w piżamie zaniósł mnie do jadalni - jedz i wychodzimy
~ Justin ja nigdzie
- owszem idziesz
~ yhh - zła usiadłam do stołu i zaczęłam jeść kanapkę z sałata, papryka, serem i ogórkiem, do tego sok pomarańczowy
- smakuje?
~ tak, bardzo dobre
- starałem się
~ to Ty robiłeś ?
- tak- upuściłam kanapkę i udawałam że się duszę, on wystraszony podszedł do mnie - Julia! Boże co Ci jest ?- zaczął mnie klepać po plecach
~ pomóż mi! - wydusiłam z siebie
- ja nie wiem co mam robić - powiedział na prawdę wystraszony
~ to na prawdę jestem dobrą aktorką- powiedziałam śmiejąc się
- to nie było śmieszne- wstał zły i chciał wyjść
~ Justin no- podeszłam do niego i go przytuliłam - chyba nie będziesz zły na swoją kochaną żonę?- odwrócił się przodem do mnie
- nie- uśmiechnął się i chciał mnie pocałować
~ usta przy sobie, dopiero od tygodnia Cię znam
- no a już ze mną śpisz
~ to co innego, bo mnie nie dotykasz
- oj to mocno musisz spać że tego nie czujesz - uderzyłam go
~ jak możesz? To dopiero tydzień
- żartuje- śmiał się - a tak na prawdę to 2 lata mieszkasz ze mną a znamy się 2 i pół roku
~ tak długo z Tobą wytrzymałam ?
- aż taki straszny jestem?
~ no - zaczęłam się śmiać - więc chodźmy, to znaczy ja idę się ubrać , a Ty tu czekaj - teraz to on się śmiał, pobiegłam szybko się ogarnąć i w efekcie końcowym wyglądałam tak
Justin też się przebrał. Nawet nie wiem skąd wziął te ubrania, musiał je wcześniej przygotować, ale to nie ważne. Czekał na mnie w korytarzu. Trzymając się za rękę powędrowaliśmy do auta. Było ciepło, więc jechaliśmy kabrioletem
~ powiesz mi w końcu gdzie jedziemy ?
- sama zobaczysz
~ ale Ci wszyscy ludzie pojadą za nami
- nie, bo nie będą wiedzieli że opuściliśmy dom
~ no ciekawe jak to zrobisz - on tylko obdarzył mnie uśmiechem. Wydostaliśmy się jakimś tylnym wyjazdem. Na drodze nie było nikogo oprócz nas- gdzie jedziemy?
- w schowku jest mapa, wyciągnij ją i powiedz jak mam jechać
~ a nie możesz użyć telefonu żeby Ci powiedział?
- nie psuj mi zabawy - uśmiechnął się
~ no dobrze - zrobiłam to co mówił - a gdzie chcesz jechać?
- 64 do skrzyżowania a później 76, dobrze jadę?
~ tak, na skrzyżowaniu w lewo
- nie, w prawo
~ w lewo
- kochanie wiem lepiej, tyle razy tedy jeździłem
~ no dobrze- zdjął okulary i mnie objął. Jechaliśmy tak jak on mówił chyba z godzinę - wiesz gdzie jesteśmy ?
- oj nie martw się
~ Justin, wiesz?
- spokojnie
~ nie wiesz! Zgubiliśmy się!
- nie krzycz
~ zatrzymaj się
- spokojnie- zjechał na bok i wyszliśmy z auta. Patrzył na mapę a ja po jakimś czasie się uspokoiłam i zaczęłam mu robić zdjęcia, to mi się podoba najbardziej
- poddaje się- powiedział siadając na siedzeniu
~ o nie, nie denerwuj mnie proszę, rusz tą swoją głową i zrób coś, nie mam zamiaru spędzić tu całego dnia
- dobra- spojrzał jeszcze raz na mapę- ha! Wiem, wsiadaj - tak zrobiłam. Wróciliśmy się na skrzyżowanie
~ mówiłam że w lewo?! To nie, przecież Ty wiesz lepiej
- oj dobra, nie ważne, jedziemy- po 30 minutach stanęliśmy na parkingu w lesie. Nie chciał mi powiedzieć wcześniej ale teraz się domyśliłam o co chodzi, bo zabrał 2 rzeczy. Szliśmy jeszcze jakieś 10 minut aż ukazała się naszym oczom polana. Byłam zdziwiona, polana w środku lasu? No ale mniejsza o to. Justin ułożył koc, koszyk taki piknikowy, miał też gitarę
- proszę niech pani siada - podał mi rękę
~ dziękuje - mile zaskoczona usiadłam - co my właściwie tu robimy ?
- chciałem żebyśmy byli sami - zaczął wyjmować jedzenie z koszyka
~ miło, co jemy ?
- na co tylko masz ochotę, mam truskawki, bitą śmietanę, kanapki, ciasto, sok pomarańczowy, wieloowocowy, mandarynki, winogron
~ jeju tego się nie spodziewałam, skąd znasz to miejsce ?- było tak wspaniale że aż zrobiłam zdjęcie
- a to już moja tajemnica
~no dobrze – zaśmiałam się
- a więc nic nie pamiętasz ? Nic Ci się nie przypomniało ?
~ nie, nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym pamiętać, nawet nie wiem jak się poznaliśmy
- a no tak, nie powiedziałem
~ więc opowiedz teraz – zaśmiał się
- to jest trochę śmieszne, bo napisałaś do mnie na e-mail i ja Ci odpisałem, pisaliśmy tak, rozmawialiśmy na Skype, w końcu przyjechałem do Ciebie
~ od wtedy jesteśmy razem ?
- nie, mieliśmy trudne chwile, jak w każdym związku, nawet przez plotkę o tym że mam dziecko z inną zostawiłaś mnie
~ no ale to nie była prawda ?
- nie, ale nie masz pojęcia ile się starałem żeby Cie odzyskać
~ i co ? Udało się ? - wybuchł śmiechem – co ?
- a czy gdyby się nie udało siedziałbym tu z Tobą ?
~ no tak, głupie to było
- nie mów tak, kto pyta nie błądzi
~ dziękuje za wyrozumiałość, więc jak mnie odzyskałeś ?
- chciałem zabrać Ci dziecko, to znaczy to był taki podstęp, bo przyleciałaś do mnie i jak rozmawialiśmy z adwokatami przed wnioskiem do sądu to zostawili nas samych i jakoś tak wyszło. Nawet ostatnio mieliśmy taki mały kryzys, i gdy już było dobrze – w tym momencie przestał patrzeć mi w oczy, jego wzrok utkwił gdzieś w oddali – gdy już się dogadywaliśmy, stało się to – widziałam że go to boli, przytuliłam go
~ nie smuć się, jest dobrze
- nie do końca
~ mów – spojrzałam mu w oczy
- nie wiem czy powinienem Ci to mówić
~ zacząłeś więc skończ
- gdyby nie te wszystkie przeciwności mielibyśmy trójkę dzieci a nie jedno
~ o matko... 20 lat i tyle dzieciaków ? Przecież wiecznie byłabym gruba – wymusił uśmiech
- dla mnie zawsze jesteś piękna – na początku nie wiedziałam co on takiego miał, że zostałam jego żoną, ale teraz już wiem, on mnie uzupełniał a przede wszystkim, co było widać w jego oczach kochał mnie
~ dziękuje
- wiesz czego mi najbardziej brakuje ? Ciebie – powiedział patrząc na koc
~ jak to przecież jestem tutaj
- nie o to chodzi, tego jak krzyczałaś na mnie, jak wypominałaś mi wszystko, jak kazałaś mi zejść sobie z oczu i tego jak mówiłaś że kochasz, dotyku i smaku Twoich ust, delikatności Twoich rąk. No w pewnych sytuacjach lubiłem ich niedelikatność – uśmiechnął się – tu już nie chodzi o te upojne noce które razem spędzaliśmy, bo o tym to teraz nawet nie mam odwagi marzyc, chodzi mi o pocałunki, te które wyrażały najwięcej, te, które były cenniejsze od całego naszego majątku, teraz za nie oddałbym wszystko, oddałbym całe moje życie aby znów usłyszeć że mnie kochasz, że chcesz spędzić ze mną resztę życie, tak jak przysięgaliśmy.. póki śmierć nas nie rozłączy – po moim policzku spływały łzy, wziął do ręki gitarę i zaczął grac i śpiewać -Say you love me
As much as I love you, yeah
Would you hurt me baby, could you do that to me yeaa?
Would you lie to me baby? Cuz the truth hurts
so much more (..) - kiedy śpiewał, czułam, że on ma racje, był dla mnie kimś wyjątkowym, kimś, o kim nie powinnam zapomnieć, to dlatego przy nim cała drżałam, ale nie pamiętałam nic, pamiętam jak powiedział że zrobi wszystko żebym się w nim znów zakochała i chyba mu się udało, kiedy skończył, odważyłam się, nie wiem co sobie pomyśli ale liczy się tu i teraz, bo jak nie teraz to kiedy ? Więc odważyłam się i
~ Justin...
kurwa no płacze szkoda mi Juli i Juju :(
OdpowiedzUsuńi jeszcze sb włączyłam takie dołujące piosenki :/
kocham! <3 ;*