wtorek, 2 kwietnia 2013

rozdziały 31- 40

31.robiliśmy to w samolocie

Na scenę wziął Jazmyn. Fanki zaczęły piszczeć. Jazzy zawstydziła się, zaśpiewała z nim fragment piosenki i przybiegła do mnie za kulisy, wtuliła się
* chyba mnie lubią- powiedziała radośnie
~ jak można Ciebie nie lubić, słoneczko - pocałowałam ją w czółko. Usiadłyśmy i śpiewałyśmy sobie, wygłupiając się przy tym. Po kilku godzinach koncert dobiegł końca. Więc nadszedł czas na autografy. Poszłam z Jazzy do samochodu. Usunęła mi na kolanach. Pattie pojechała wcześniej bo była zmęczona. Nawet nie wiem kiedy Justin wrócił. Chyba też usnęłam, ale obudziłam się gdy czyjeś ciepłe usta złożyły pocałunek na moich. Kiedy otworzyłam oczy kilka centymetrów od moich ust były jego
- przepraszam że tak długo czekałyście
~nic się nie stało - uśmiechnęłam się, pocałował mnie w nosek, a Jazzy w czółko. Ta jego czułość uświadamiała mi że będzie dobrym ojcem, uśmiechnęłam się w duchu do siebie, to było wspaniałe jak się troszczył o bliskich i nie tylko, brał przecież udział w wielu różnych akcjach charytatywnych, pomagał ludziom i robił to z uśmiechem, kiedy on był szczęśliwy ja też byłam. Może nie miałam wcześniej chłopaków, nie wiedziałam po czym poznać że to ten właściwy ale coś mi podpowiadało że to właśnie Juss jest tym jedynym, tym właściwym, tym z którym siedzę resztę życia. Samochód ruszył a ja usnęłam na klatce piersiowej Justina
***
przede mną było jezioro, ogromne jezioro, fale połyskiwały w słońcu, na plaży biegały dzieci, bawiły się, robiły zamki z piasku. Zobaczyłam Jazmyn, była z Justinem, który podrzucał ją i okręcał, byli szczęśliwi, moje usta także uniosły się w uśmiechu, który po chwili zniknął. Brzuch, mój brzuch, bolał, złapałam się za niego, ból był nie do opisania, wyginałam się z bólu, Amy, moja Amy, czułam że ją tracę, ból narastał w siłę, chodź myślałam że gorzej być nie może, ludzie na plaży nie zwracali uwagi na mnie, byłam zdesperowana, nie chciałam stracić dziecka, kochałam je, ale nie mogłam nic zrobić, krzyczałam, lecz mój krzyk był niemy. Wszystko zaczęło się oddalać, czułam jakbym spadała, w czarną otchłań, z której nie mą wyjścia, bałam się, nie o siebie lecz o Justina, o Jazmyn, o mają Amy, co z nią ?!
***
- kochanie wszystko w porządku?- otworzyłam oczy, zobaczyłam Justina, w jego oczach był strach- Julia? Co się stało?- złapałam się za brzuch, mała mnie kopnęła, czyli wszystko w porządku, z oczu poleciały mi łzy - coś Ci się śniło tak ?- zapytał mój ukochany zatroskanym głosem, nie miałam siły odpowiedzieć więc tylko pokiwałam głową na tak- moje biedactwo, już wszystko w porządku, jestem z tobą- przytulił mnie i pocałował. Spojrzałam na Jazzy, spala dalej. Właśnie dojeżdżaliśmy do domu. Pierwszy wysiadł Juss, wziął na ręce siostrę i poszliśmy do domu, mama czekała w salonie, gdy weszliśmy uśmiechnęła się i poszła z Justinem do pokoju małej, ja poszłam do naszego, rozebrałam się i weszłam do wanny wypełnionej gorącą wodą. Po chwili w łazience pojawił się Justin, w samych bokserkach
- mogę dołączyć? - uśmiechnęłam się
~ oczywiście - zdjął to co miał na sobie i wszedł do wanny, dopiero teraz zauważyłam jaka ona jest duża. Usiadł po drugiej stronie wanny. Uśmiechał się do mnie, też się uśmiechnęłam, potraktował to jako pozwolenie, w mgnieniu oka znalazł się nade mną i całował mnie. Klęknął w wannie a moje nogi założył sobie na plecy, powodując że nasze miejsca intymne się dotykają. Pocałował mnie namiętnie, po chwili nasz pocałunek zmienił się w pełen pożądania, tak jakbyśmy się dawno nie widzieli, wszedł we mnie, a ja cicho jęknęłam, uśmiechnął się, nasze ciała poruszały się wraz z woda, a może to woda poruszała się z nami, nie ważne. Przyspieszyliśmy ruchy, mój oddech był nieregularny, po plecach przejechałam mu paznokciami, to go motywowało, ledwo łapałam oddech, wyszeptałam
~ Justin, my nie- przerwał mi pocałunkiem- Justin my- nie mogłam się wysłowić, za każdym razem sprawiał mi coraz większą przyjemność- nie jesteśmy- wypowiadanie każdego słowa przychodziło mi z trudem- Juuuustin, my.. nie.. Twoja mama.. Usłyszą.. - zaśmiał się i przestał, wyszedł ze mnie
- to co że usłyszą? - mój oddech dalej był nierówny
~no i co sobie pomyślą ?
- nie jesteśmy dziećmi przecież
~dorośli też nie jesteśmy
- kochanie nie denerwuj się- pocałował mnie, co wywołało u mnie uśmiech. Wziął do ręki gąbkę i mi ją podał- umyjesz mi plecy? - złożył pocałunek na moich ustach i odwrócił się. Zatkało mnie. Nie tak miało być.
~ Justin ja nie chciałam. Ja przepraszam- na jego plecach były ślady po moich paznokciach. Czerwone, w niektórych miejscach były drobne ślady krwi, twarz schowałam w dłoniach- przepraszam
- co się stało ?
~ Twoje plecy, masz ślady po moich paznokciach
- to nic- uśmiechnął się- nie przejmuj się tym
~ jak mam się nie przejmować ? Zrobiłam Ci - spojrzałam na podłogę- krzywdę- odwrócił się twarzą do mnie
- myszko nic mi nie jest, to tylko małe zadrapanie, zejdzie, na prawdę nie przejmuj się tym- uśmiechał się, mimo jego słów wiedziałam że to moja wina, nie powinnam tego robić, następnym razem postaram się myśleć nad każdym ruchem- to może ja Ci umyj plecy? - dałam mu gąbkę
~ jeśli chcesz- odwróciłam się do niego plecami, wziął płyn do kąpieli i zaczął myć moje plecy, ja wpatrywałam się w raz podłogę raz na szafkę, była brązowa, drewniana, na niej był zlew a nad nim wisiało ogromne lustro, spojrzałam za okno, było ciemno, nie widziałam nawet świateł, pewnie dlatego że łazienka jak i pokój Justina był od strony ogrodu, dużego ogrodu, o który troszczyła się Pattie kiedy miała chwilę czasu, latem pewnie wyglądał pięknie. Poczułam pocałunek na szyi. Gorące usta Justina, nawet kiedy oderwał ode mnie usta w miejscu które przed chwilą dotykały czułam ciepło
- kochanie nie myśl już o tym- czułam jego wzrok na sobie- chodźmy spać- odwróciłam się przodem do niego i wymusiłam uśmiech
~tak, chodźmy- on wyszedł pierwszy, ręcznik owinął w pasie i pomógł mi wyjść, podał mi mój ręcznik, seledynowy w błękitne kwiaty, poszliśmy do pokoju. Juss założył niebieskie bokserki i czarne spodnie dresowe ja natomiast jego bluzkę w której śpię odkąd tu jestem i leginsy . położyliśmy się do łóżka. Widział że myślę o tym wszystkim. pocałował mnie. to nic nie pomogło. Usiadł na mnie.
- będę Cie łaskotał dopóki się nie uśmiechniesz - i zrobił to co powiedział
~ przestań nie mam humoru
-wiem, dlatego chce żebyś go odzyskała, moja księżniczka nie może być smutna. pocałował mnie, przyciągnęłam go do siebie i odwzajemniłam pocałunek, przygryzając mu usta- przestań, wiesz jak to na mnie działa- uśmiechnęłam się i pocałowałam go znowu, także przygryzając mu wargę, uśmiechnął się i jego ręka powędrowała pod moją koszulkę, uśmiechnęłam się i zaczęłam go całować z pożądaniem. podniósł mi bluzkę. zaśmiałam się
~przestań
- najpierw mnie podniecasz a teraz mam przestać ?
~tak-powiedziałam z uśmiechem
-nie przestane
~ zacznę krzyczeć-całował moją szyję- ah tak ? - jego usta uniosły się w uśmiechu i wrócił do tego co robił - Ahhh ! Juuuuustin ! -spojrzał na mnie i wrócił do wcześniejszego zajęcia - Ohhh tak ! Justin ! Jesteś cudowny !
-przestań , bo mama przyjdzie
~ to Ty przestań mnie całować
- dobrze- chciał zdjąć mi bluzkę
~ co Ty robisz ?!
- miałem przestać całować ale nie rozbierać
~ przestań - pokiwał głową przecząco- sam tego chciałeś -wyszeptałam - Juuuuuuuuuuustin ! o Taaaaaaaak ! -wtedy do pokoju weszła Pattie
+ nie możecie ciszej ?
-to ona krzyczy - pokazał na mnie palcem
~ głupek !
+uprawiacie seks w ubraniach ?-zaczęła się śmiać
- no a tak się tego nie robi ?- Juss udał zdziwionego
+ nie wydaje mi się, o co tutaj chodzi ?
~ Justin nie chciał przestać mnie całować wiec powiedziałam ze jak nie przestanie to będę krzyczeć - mama zaczęła się śmiać
+nie no ja rozumiem, tylko gorzej z dziadkami -zaczęła się śmiać
- oj no tak, nie pomyślałem
+często Ci się to zdarza -zaśmiała się - dobra dzieci idźcie spać, kiedy indziej skończycie -wyszła
~ kurde głupio mi
-czemu ?
~ bo z Twoją mama o takich tematach rozmawiać ?
- nie przejmuj się i choć spać - pocałował mnie w policzek
~ no dobrze - uśmiechnęłam się, Justin mnie przytulił od tyłu i przykrył kołdrą, czułam jego każdy centymetr ciała, dosłownie KAŻDY, Odkąd byłam w ciąży, prawie cały czas miałam ochotę na uprawianie miłości z moim narzeczonym, ale nie chciałam mu tego mówić, bo pomyślałby że jestem jakąś nimfomanką. Miałam nadzieje ze to jeden z objawów ciąży, bo trochę mnie to przerażało. Rano mieliśmy samolot do Polski więc musiałam zasnąć. zasnęłam. rano się obudziłam a Justina nie było, usłyszałam hałas w garderobie. to był on. Pakował nam rzeczy. Kiedy zobaczył że wstałam podbiegł do mnie i wziął mnie na ręce
-dzień dobry kochanie
~ witaj - wpiłam się w jego usta, tak za nimi tęskniłam
- choć do kuchni, czeka śniadanie -postawił mnie i oboje zeszliśmy. usiadłam za stołem, a Chłopak robił mi kakao. Weszła Pattie
+ Justin co Ty masz- dotknęła jego pleców - tutaj ?
- yy-spojrzał na mnie i się uśmiechnął - no bo wiesz -przerwałam mu
~ kochaliśmy się i tak jakoś wyszło -patrzyła na mnie zdziwiona
+Ty mu to zrobiłaś ?- spojrzałam na podłogę
-Mamo !
+no co ? dziecko będziecie mieli tak ? wiecie co to seks tak ? wiec to nic dziwnego ze go nadal uprawiacie
- Mamo ! przestań ! nie będziemy o tym z Tobą rozmawiać !
+ no doobra -uśmiechnęła się i wyszła
- kochanie , nie przejmuj się
~ nie przejmuje się ale pewnie to boli -pokazałam na jego plecy
- nie, zapomniałem już o tym -uśmiechnął się. zjadłam śniadanie a Juss w tym czasie skończył pakować nasze walizki. zostało mi tylko przebrać się i pożegnać. tak też zrobiłam. założyłam tunikę i leginsy. polubiłam je nosić. nim się spostrzegłam przeszliśmy odprawę i siedzieliśmy w samolocie. Położyłam rękę na nodze Justina. Spojrzał na mnie
-Boisz się ?-zapytał zmartwiony
~ nie -uśmiechnęłam się, po prostu chce mieć pewność ze tutaj jesteś
- masz coś na myśli ?-przygryzł wargę
~możliwe -uśmiechnęłam się. Justin odpiął pas bo wystartowaliśmy jakieś 20 minut temu. Zaczął całować moją szyje. Rozejrzałam się, nie było tak dużo ludzi
- nie chcesz czasami skorzystać z łazienki ?
~ nie -uśmiechnęłam się, całował mój dekolt i ręką jeździł po moim udzie, mój wzrok zawiesił się na kobiecie, starszej, twarz miała zniszczoną wiekiem, szeptała coś do dziadka który siedział obok, uśmiechnął się i wydawało mi się że powiedział coś jak " młodzi są niech korzystają", uśmiechnęłam się, poczułam że ręka Justina jest pod moja sukienką. Pocałowałam go namiętnie i wstałam. widziałam że wzrok kobiety skierował się na mój brzuch. Który nieustannie się powiększał. Przygryzłam wargę patrząc na Justina, chyba zrozumiał. Poszłam do łazienki, On wszedł chwile po mnie. zamknął drzwi
- moja kocica- przyparł mnie do ściany i zaczął całować ~ zbyt wiele czasu chyba nie mamy więc - rozpięłam mu spodnie, ściągnął je, to samo zrobiłam z moimi leginsami i chwile potem z majtkami. Znowu byłam przy ścianie. Zsunęłam mu lekko bokserki, wziął mnie na ręce
~ muszę się powstrzymywać ?
-niekoniecznie -uśmiechnął się i wszedł we mnie. Jęknęłam dość głośno. Uśmiechnął się. Zaczął mnie unosić i opuszczać. To było coś całkiem nowego. Nie dość że w takiej pozycji nie próbowaliśmy to robiliśmy to w samolocie ! To było ekscytujące i cholernie podniecające ! Coraz głośniejsze jęki wydobywały się z moich ust. Chwyciłam go tak że mogłam mu trochę w tym pomóc , to sprawiało że oboje oddaliśmy się przyjemności zapominając że nie jesteśmy sami. Justin pojękiwał mi do ucha, ja nie ograniczałam się do tego
~ Juuuustin ! - kurczowo czepiałam się go ale oboje powoli opadaliśmy z sił. Jego ręce znajdujące się na moich pośladkach zaczęły coraz to szybciej mnie unosić- Justin ! Ja.. Nie.. wytrzymam ! - z ledwością łapałam powietrze- mm jesteś... mój ! - doszłam, razem z nim. postawił mnie na ziemie . Ciężko dyszał. Wpiłam się w jego usta, oboje z ledwością łapaliśmy oddech. Moja dłoń powędrowała do jego miejsca intymnego. wtedy ktoś zapukał. Ocknęliśmy się. trzeba było wychodzić. Ubrałam się. Juss zrobił to samo. Wyszłam pierwsza,a on za mną, trzymając mnie za rękę. pasażerowie dziwnie się patrzyli. usiedliśmy na miejscu całując się cały czas. Jego ręce co chwile lądowały pod moją tuniką. Pocałowałam go i tym razem to ja odpięłam mu spodnie i wsadziłam w nie rękę. jego usta wygięły się w łuk
~ tak w łazience. Nie skończyłam - pocałowałam go
- Julia.. posł.. mmm.. posłuchaj.. zaraz.. za chwile- przygryzł wargę. Nie mógł się skupić na tym co chciał powiedzieć. więc przestałam- za chwile lądujemy- zabrałam rękę, a on wyszeptał mi do ucha ...



32.wracam do domu

 

a on wyszeptał mi do ucha
- ty i ja. Hotel. Moje usta. Twoja szyja. Cała noc. Wchodzisz w to ?- przygryzł wargę
~ to ja powinnam się zapytać czy wchodzisz- zaśmiałam się
- wejdę w to co mi każesz - całował moja szyję
~ głupek! Przestań ! - zaczęłam się śmiać
- czemu ? - udał smutnego opierając się o fotel
~ nie jesteśmy sami, a po drugie przed chwilą wróciliśmy- pocałowałam go w policzek
- wytrzymam - wymusił uśmiech, trzymał mnie za rękę i patrzył przez okno. Chmury były piękne, puszyste, chciało się ich dotknąć, ale były za daleko. Rękę położyłam na brzuch i mówiłam sobie w myślach ; maleństwo szkoda że tego nie widzisz, ale zobaczysz, obiecuje. Oczy same mi się zamykały, uległam ich ciężarowi.
- kochanie - poczułam czyjeś usta na moich, lubiłam się w ten sposób budzić. Otworzyłam oczy. - lądujemy
~no dobrze - tak też się stało. Po jakimś czasie byliśmy w hotelu. Mój narzeczony poszedł do recepcji a ja stałam kilka kroków za nim
- mam zarezerwowany pokój na nazwisko Bieber- uśmiechnął się
* tak oczywiście - szczerzyła się do niego - apartament na ostatnim pietrze - dotknęła jego ręki niby przypadkiem. Nie mogłam na to patrzeć, gotowało się we mnie jak widziałam jak ona chce go poderwać, podeszłam wzięłam klucz i poszłam. Spojrzała na mnie zdziwiona i dalej kokietowała mojego chłopaka. Weszłam do windy. Stał tam chłopak, całkiem przystojny, uśmiechnął się do mnie, odwzajemniłam ten gest.
~ przepraszam nie wie Pan gdzie jest 202 ? - wyciągnął rękę w moja stronę
+ Alex, jestem Alex - podałam mu rękę- a 202 jest koło apartamentu moich rodziców
~ Julia -uśmiechnęłam się - pokażesz mi gdzie to ?
+ oczywiście , a co taka piękna kobieta robi po świętach sama w tym apartamencie- wzięłam głęboki oddech
~ nie kobieta, mam jeszcze 17 lat i jestem tu z - podniosłam rękę i pokazałam pierścionek- narzeczonym, którego właśnie podrywa mi recepcjonistka
+ masz narzeczonego ? To gratuluje
~ dziękuje , nie tylko narzeczonego- odsłoniłam mój brzuch
+ chłopczyk czy dziewczynka
~ dziewczynka, Amy
+ ślicznie, pewnie będzie tak piękna jak jej mama
~dziękuje, czy ty mnie podrywasz?
+ hm, skoro tamta laska podrywa Twojego faceta to ja podrywam mu dziewczynę - uśmiechnął się. Winda się otworzyła, zaprowadził mnie pod pokój, podałam mu swój numer i weszłam do środka. w salonie było wyjście na balkon. Zadzwoniłam do recepcji i poprosiłam o gorącą czekoladę, którą po chwili przyniósł mi bardzo miły Pan z obsługi. wyszłam na balkon i popijałam mój napój. Justin przytulił mnie od tyłu~ zostaw mnie -odsunęłam się
- o co Ci chodzi ? - zapytał zdziwiony
~ zapytaj tą blondynkę z recepcji - weszłam do salonu i szklankę postawiłam na stoliku, On wszedł za mną
- tylko z nią rozmawiałem
~ czy ty sam siebie słyszysz ? - kurtkę schowałam do szafy i poszłam do sypialni. Była brązowo różowa, nie różowa to złe określenie.. była brzoskwiniowa, wzięłam telefon i napisałam SMS do Alexa, chłopaka który pomógł mi tutaj dotrzeć - Justin, wychodzę
- do rodziców ?
~ nie, spotkać się z kimś- wyszłam nie biorąc kurtki, miał na mnie czekać w restauracji na parterze. tak też było. Wypiliśmy gorącą czekoladę i zjedliśmy ciasto, śmiejąc się przy tym, lecz uśmiech z mojej twarzy zniknął kiedy zobaczyłam że Juss idzie w naszą stronę. Wściekły podszedł
- co Ty sobie wyobrażasz ?! martwiłem się ! mogłaś chociaż telefon wziąć
~ Alex, to jest właśnie mój narzeczony, Justin
+ miły - zaśmiał się
~ może lepiej jak go stąd zabiorę -uśmiechnęłam się - zanim narobi wstydu- wstałam, pocałowałam nowego znajomego w policzek, a Justina złapałam za rękaw i pociągnęłam za mną . na holu nie wytrzymał
- co to miało być ? co Ty wyprawiasz ? kto to był ?
~ Alex, poznałam go jak gapiłeś się na tą blondynkę
- nie życzę sobie żebyś ..- nie pozwoliłam mu skończyć
~ to masz problem ! nie jestem Twoją własnością i nie będziesz mi mówił co mam robić ! - chciałam odejść ale złapał mnie za rękę i szarpnął
- nie skończyłem jeszcze, przecież nic nie robiłem z tą blondynką -ściskał mój nadgarstek coraz mocniej
~ Justin, to boli
- a Ty co ? -szarpnął mnie - buziaki dajesz jakiemuś dupkowi
~ Justin - do oczu napłynęły mi łzy - to boli - nie poznawałam go, to nie był mój Justin, bałam się go, wyrwałam się mu i pobiegłam, nie wiedziałam gdzie ale biegłam, odnalazłam pokój, pobiegłam do łazienki i zamknęłam się w niej, płakałam. Przecież nic nie zrobiłam a on się tak zachował, nigdy go takiego nie widziałam, wyszłam i przepakowałam swoje rzeczy do mniejszej torby, wtedy wszedł Justin
- co Ty robisz ?- nie patrzyłam na niego
~ wracam do domu
- dlaczego ? ja przepraszam za tą blondynkę- podszedł do mnie, chciał mnie przytulic, lecz odeszłam- co się dzieje ?
~ boje się - łzy kapały mi na bluzkę i na dywan
- czego ?- zapytał zmartwiony
~ Ciebie- wyszeptałam
-kochanie, ja przepraszam - chciał mnie przytulic ale odsuwałam się do tyłu, aż natrafiłam na ścianę - nic Ci nie zrobię - rozpłakałam się na dobre, nie mogłam się opanować, brzuch, zabolał, złapałam się za niego i zsunęłam po ścianie
~ zostaw mnie - wyszeptałam przez łzy
- obiecałem że tego nie zrobię- klęknął przede mną - kocham Cie i przepraszam, nie mógłbym Cie skrzywdzić, ale jak zobaczyłem że dajesz buziaka tamtemu idiocie, to myślałem że wybuchnę
~ tak samo się czułam jak tamta blondyna się do ciebie śliniła
-proszę wybacz mi - rozszerzyłam nogi tak że mogłam go przytulic, wtuliłam się w niego, a on szeptał mi do ucha -kocham Cie, kocham i nigdy nie przestane jesteś najważniejsza, już nigdy więcej tak nie zrobię przysięgam, tylko nie odchodź, nie chce was stracić - pocałowałam go
~ siedź cicho i zanieś mnie na łóżko - uśmiechnął się i tak zrobił. zaczęłam go całować
- co Ty robisz ?
~ podobno seks na zgodę jest dobry -uśmiechnął się i zdjął swoją koszulkę, ja swoją tunikę także, razem z leginsami, byłam w samej bieliźnie więc przewróciłam Justina na plecy i zaczęłam zacałować jego szyję, klatkę piersiową, brzuch, na drodze stanęły mi spodnie, podniosłam je lekko zębami i zdjęłam mu je, usiadłam na jego miejscu intymnym i uśmiechnęłam się bo przypomniało mi się jak przeglądając strony na Facebooku weszłam na stronę poświęconą Justinowi i na jednym zdjęciu było widać mu przez spodnie to na czym teraz siedzę, dziewczyny nazywały go " Jerry ", no a więc oboje byliśmy w bieliźnie a ja siedziałam na jego Jerrym, ręce mojego faceta powędrowały na moją pupę, zabrałam je i położyłam mu nad jego głową, trzymając go za nadgarstki poruszałam się, popatrzyłam na niego, zaciskał wargi, uśmiechnęłam się i na chwile straciłam kontrole, był na górze, znowu, oplotłam go nogami i pocałowałam. zadzwonił mój telefon, podał mi go
~ moja mama
-odbierz
***
+ Julcia ! czemu nie mówisz ze jesteś w Polsce ?
~ a skąd mama wie ?
+pokazywali was w telewizji, czy On Ciebie bije ?
~ co ? Mamo ! nie ! skąd ten pomysł?
+ bo widziałam jak szarpał Tobą
~ nieee to nie tak
+przyjedzcie na obiad, zaraz wstawiam ziemniaki
~ no dobrze, będziemy
+to paaa
~ papa
***
~ ubieraj się, dotarł już Twój samochód ?
-tak, a co?
~ jedziemy do moich rodziców
- teraz ?
~ tak teraz - wstałam i schyliłam się żeby podnieść ubrania, odwrócona byłam tyłem do Justina, wstał, podszedł do mnie od tyłu i złapał mnie za biodra, wyprostowałam się
~ przestań i ubieraj się -nie posłuchał, całował moją szyję i odpiął mi stanik - Justin ! Ja mówię do Ciebie ! - zdjął mi go - Justin ! głuchy - zamknął mi usta pocałunkiem, położył mnie na łóżko, on położył się na mnie, zakładając sobie mogę nogi na biodra,z moimi nadgarstkami zrobił to co ja z jego wcześniej,położył mi je nad głową i przytrzymał jedną ręką, drugą chciał się pozbyć moich majtek lecz jedna ręka mu to nie wychodziło i to w takiej pozycji wiec dosłownie zdarł je ze mnie, zdjął swoje bokserki i wszedł we mnie, jęknęłam, nie z przyjemności, zabolało, w moich oczach pojawiła się łza, nie chciałam żeby Justin ją zobaczył
~ kochanie, zabolało
-przepraszam- w jego oczach zobaczyłam smutek, wyszedł ze mnie
~ nie - przycisnęłam go do siebie i spowodowałam to że znów znalazł się we mnie, tym razem nie poczułam bólu
-a teraz ?-poruszał biodrami wolno, lekko przyspieszając
~ mm teraz .. jest.. ok..- usłyszałam że ktoś puka do drzwi ale nie przerwaliśmy, dałam się ponieść emocjom i wykrzykiwałam jego imię. kiedy skończyliśmy, musieliśmy się bardzo spieszyć, założyłam czarne rajstopy, niebieską sukienkę i tego samego koloru buty, mój narzeczony natomiast założył czarne jeansy, czarną bluzkę z długim rękawem i na to niebieską koszule, a do tego tego samego koloru buty
- łał wyglądamy idealnie- zaśmiał się i mnie pocałował, wyszliśmy szybko z hotelu i pojechaliśmy do mojego starego domu. Rodzice byli zaskakująco mili
~ gdzie Magda ? mam dla niej niespodziankę
*ja mam dla Ciebie większą ! szybko ! bo się skończy zaraz- usłyszałam jak krzyczy z salonu, w telewizji pokazali nasz hotel
***
= młoda zakochana para, szczęśliwa mimo dzisiejszej kłótni -pokazał się urywek jak Justin mną potrząsa- chwile po tym zaszyli się w apartamencie by uczcić zapewne kolejny raz zaręczyny - pokazała się ta kobieta przed naszymi drzwiami i usłyszeliśmy jak krzyczałam " Juuuuuuuustin ! yeees! it's amazing ! "
***
zrobiłam się czerwona i usiadłam na sofie
~ nie wierze
* nie przejmuj się -uśmiechnęła się
~ ale wiesz jak cudownie było -zaczęłyśmy się obie śmiać
*to jaką masz niespodziankę ?
~ po sylwestrze jedziesz z nami na koncert One Direction
* poważnie mówisz ?
~ całkiem poważnie - po tych słowach rzuciła się na mnie - ej spokojnie, uważaj na Amy
* na kogo ?
~ na dziecko, Amy tak będzie miała na imię
* aa no chyba że tak, a kopie ?- chciała dotknąć brzuch
~ nie dotykaj ! - zabrała rękę
*czemu ?
~ bo jak Cie kopnie tak że przez okno wylecisz
*hahaha ale Ty głupia jesteś - usiadła mi na kolana i zaczęła mnie całować po twarzy
~ fuuuj jesteś obleśna ! złaź - zaczęłam się śmiać, wszedł Justin
- aha, no to ciekawa sytuacja
~ zabierz ją -jak byliśmy w domu wszyscy rozmawiali po angielsku , Juss wstał i podniósł moją siostrę
* łapał ale silny jesteś, w łóżku też taki jesteś ?
~ co Cie to interesuje ?-rzuciłam w nią poduszką
-w łóżku chyba nie
* łee to cienko
- w łóżku nie, ale w samolocie tak- zaczęliśmy się śmiać
* robiliście to w samolocie ?
~ ale musiałabyś zobaczyć minę ludzi jak wyszliśmy
*łaaał -popatrzyła na Justina - zrobisz to ze mną tez w samolocie
~ ale Ty głupia jesteś !
- ja nie ale jakbyś miała chłopaka to bym wam bilety kupił i polecieli byśmy z wami i byśmy się przekonali kto głośniej krzyczy
* dobra, znajdę chłopaka i lecimy
- no i umowa stoi
~ ej ! a moje zdanie się nie liczy ?
-liczy się
~ no właśnie może nie będę miała ochoty ?
- kochanie - podszedł do mnie - Ty zawsze masz ochotę - pocałował mnie a Magda się śmiała - co się śmiejesz ?
* moja siostra młodsza i seks, nie wierze
- to uwierz, tak mnie załatwiła że leżeć nie mogę
*jak to ?
- całe plecy mam podrapane
* nie no od tej strony to jej nie znałam
- a co ? robiłyście to razem ?
* nie ale - patrzyłam na nich z szeroko otwartymi oczami
~ halo! ja też tu jestem ! -pomachałam do nich, odmachali mi i rozmawiali dalej, wtedy





33.przepraszam

wtedy mama zawołała nas na obiad usiedliśmy wszyscy za stołem
+ Justin musimy porozmawiać- spojrzała poważnie na mojego chłopaka - widziałam w telewizji sytuację z hotelu- Juss schował twarz w dłoniach
- to nie tak ja- położyłam mu rękę na nodze i uśmiechnęłam się do niego
~ to moja wina, sprowokowałam go
+ ale jesteś w ciąży !
~wiem ale już jest ok, wyjaśnialiśmy sobie wszystko- zabrałam rękę od jego twarzy i trzymając ją w swojej pocałowałam go w policzek
+ obiecaj że jej nie skrzywdzisz
- przysięgam, wolę sobie coś zrobić niż moim księżniczką
+ księżniczką ? To znaczy że to będzie dziewczynka?
~ tak, Amy- uśmiechnęłam się razem z Justinem
* ja tam bym wolała żeby to był chłopczyk
~ ty głupia jesteś- Magda wytknęła mi język
> a mieszkać gdzie będziecie ?
- u mnie- tata krzywo spojrzał się na Justina- nie pozwolę żeby ktoś nas rozdzielił
> zobaczymy jak to będzie później - wymusił uśmiech. Resztę obiadu spędziliśmy w milczeniu. Po obiedzie chciałam pozmywać
* zostaw ja to zrobię
~ ciąża to nie choroba- oddala mi naczynia, pocałowała mnie w policzek i poszła do pokoju. Chwilę później poczułam czyjeś ręce na biodrach
- daj pomogę Ci, jak kiedyś jak tu byliśmy- uśmiechnęłam na wspomnienie ich wizyty tutaj
~no dobrze- ja myłam a on wycierał i układał. Kiedy skończyłam, ochlapałam go woda
- o nie ! -zaśmiał się i też mnie ochlapał, oddalam mu i wybiegłam z kuchni, weszłam na piętro poszedł za mną, dogonił mnie, wziął na ręce - mam Cię, teraz musisz mi za to zapłacić - śmiał się
~ hm - pocałowałam go
- ochlapałaś mnie dwa razy, więc ?- wpiłam się w jego usta, oparł mnie o ścianę, moje ręce błądziły po jego ciele, plecach, torsie, szyi, głowie, zapomniałam że nie jesteśmy sami
+ nie możecie się pohamować trochę ? - na schodach stała mama i mówiła oburzona - przyjechaliście na chwilę, więc trochę ograniczcie te pieszczoty- postawił mnie
- przepraszam - powiedział ze smutna miną
+ nic się się stało - zaśmiała się- jak potrzebujecie intymności to idźcie do pokoju
~ jest dobrze mamo - przytuliłam ją i wtedy zadzwonił dzwonek. Magda pobiegła otworzyć, był to Bartek z Łukaszem. Z Bartkiem chodziłam do gimnazjum, a Łukasz to jego brat, poszli do pokoju mojej siostry, nie wnikałam w szczegóły, po chwili przyszła się zapytać czy przyjdziemy oglądać film z nimi, zgodziliśmy się. Oni siedzieli na łóżku a Justin usiadł na podłodze, oparł się o łóżko, ja usiadłam pomiędzy jego nogami, opierając się o jego klatkę piersiową. Film już leciał, nie widziałam go jeszcze, więc siedziałam i oglądałam, poczułam ciepłe usta na mojej szyi, odgarnął mi włosy i znów pocałował moja szyję
~ Justin, oglądam
- to oglądaj- przygryzł mi płat ucha
~ Justin ! - spojrzeli się na nas, a ja się do nich uśmiechnęłam- przestań proszę
- no dobrze- wziął moja dłoń i położył ją na swojej nodze, odchyliłam głowę i pocałowałam go. Znowu zadzwonił dzwonek. Po chwili otworzyły się drzwi do pokoju mojej siostry. Zobaczyłam twarz Natalii
< Julka ? Przyszliśmy do Ciebie- drzwi się otworzyły i wbiegł Chris z Ryanem, rzucili się na nas
* ej ! Przeszkadzacie nam !
+ hej piękna - na łóżko wskoczył Chris i uśmiechnął się do niej- przepraszam za zamieszanie- zamieniła się
* nic się nie stało
< możemy porozmawiać ? - smutna mówiła Nat ~ no dobrze - Ryan pomógł mi wstać ^ widzę maleństwo rośnie- pogłaskał mnie po brzuchu ~ no i to jak, a jak kopie- przesunęłam jego rękę na miejsce gdzie czułam że kopie, kopnęła ^ silna, po wujku - no no nie dodawaj sobie - wyszłam z Natalia < słuchaj głupio mi jak się zachowałam wobec Ciebie, nie miałam odwagi wcześniej Ci tego powiedzieć, na prawdę przepraszam - przytuliłam ją ~ już ok < wybaczysz mi ?
~ oczywiście, zobacz, będę miała dziecko - zaśmiałam się i dotknęłam brzuch
< widzę i gratuluje - pocałowała mnie w policzek
- tutaj jesteście- przyszedł Justin z Ryanem - tęskniłem - pocałował mnie
~ głupek - wtuliłam się w niego
łazience - powiedział Justin całując mnie, poszła do niego
~ co się między nimi dzieje ?
^ sam nie wiem, od jakiegoś czasu tak jest
- a co z Twoja dziewczyna ?
^ a weź nic nie mów, poznałem kogoś tutaj- wyszczerzył się ~ no to super - klepnęłam go - to może weź ją zaproś i pójdziemy w 6 gdzieś
^ serio ?
- pewnie, za godzinę co?
~ za godzinę u nas w hotelu
^ ok - dałam mu buziaka i poszłam z Justinem, wsiedliśmy do samochodu. W drodze do hotelu razem z Justinem śpiewaliśmy piosenki. Kiedy dotarliśmy, w recepcji znowu była ta blondyna, tym razem postanowiłam ze to ja jej pokaże. Justin poszedł po klucz, a ona uśmiechała się do niego i niby to przypadkiem go dotykała, podeszłam i wpiłam się w jego usta, dłonie wplotłam w jego włosy i pocałunek zamieniłam w pełen pożądania, wzięłam klucz i ręką zjechałam na zapięcie jego spodni
~chodźmy już - wyszeptałam, blondynka nie wiedziała co mą robić, patrzyła się prawie z otwartymi oczami na nas, wzięłam go za rękę i poszliśmy
- co to miało być ?
~ niech wie że należysz do mnie - wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju, położył na łóżku
- a Ty do mnie- przyciągnęłam go do siebie - nie, nie możemy
~ dlaczego ?
- tak będzie lepiej- odniosłam wrażenie że już mu się nie podobam, to pewnie przez ten duży brzuch, smutno mi ale skoro nie, to nie. Dam rade, wytrzymam bez tego. Pocałowałam go
~ przebieramy się ?
- a co chcesz robić ?
~ najchętniej do kina bym poszła
- to nie musisz - pocałował mnie - pięknie wyglądasz. Miałam 30 minut, poprawiłam makijaż i włosy, przebrałam bieliznę, na czerwoną całą z koronki, miałam w tym cel. Przyszli przed czasem, zadzwonił oburzony Chris, Jass włączył głośnomówiący
***
* stary nie chcą nas wpuścić
- jak to ?
* no recepcjonistka mówi że nie może nas wpuścić
- dobra to my idziemy do was
* czekamy
***
zeszliśmy, wsiedliśmy do 3 samochodów, ja z Justinem, Chris z Nat i Ryan z Marta, Marta to jego nowa dziewczyna, miła bardzo, ma długie brązowe włosy za pupę, brązowe oczy i jest bardzo szczupła. Pojechaliśmy do kina, wybraliśmy komedię romantyczną, jako jedyna była po angielsku z napisami polskimi. Siedzieliśmy na kanapach 2 osobowych, chyba nie muszę mówić kto z kim siedział. W sumie film mnie nie bardzo interesował, zrobiło mi się chłodno więc leżąc na Justinie włożyłam mu ręce pod bluzkę, pocałował mnie co mnie trochę rozgrzało. Dotrwałam do końca filmu. Poszliśmy na pizzę, po minie Nat wiedziałam że coś jest nie tak, chłopaki poszli grać w kręgle
~ dobra mów co się dzieje z Tobą i Chrisem
- no właśnie nic- posmutniała- jesteśmy już prawie 5 miesięcy ze sobą, i chciałam jakoś to uczcić, wiesz co mam na myśli, ale czuje ze oddalamy się od siebie, kiedy chce z nim to zrobić, szuka głupich wymówek, może już mnie nie chce?
* na pewno nie o to chodzi - wtrąciła Marta- widziałaś jak on na Ciebie patrzy ? Może po prostu boi się
- czego niby ?
~ że skończcie jak ja z Justinem
* albo to jego pierwszy raz i mą stresa
- ah sama już nie wiem
~ zobacz ja z Justinem, uprawiamy seks często, no może za często, ale
* ile razy w tygodniu ?
~ w tygodniu ? Nie wiem, ale dzisiaj już z 2 albo 3 razy - otworzyły oczy szeroko że zdziwienia - no co ? Mniejsza z tym, robimy to kiedy tylko któreś z nas najdzie ochota, dzisiaj jak wróciliśmy od rodziców, powiedział że będzie lepiej jak nie zrobimy tego, może mu przeszkadza że gruba jestem, nie wiem, ale wiem że muszę coś zrobić żeby nie mógł się mi oprzeć, dlatego założyłam to- pokazałam im zdjęcie bielizny która mam na sobie
* ja na jego miejscu bym się na Ciebie rzuciła - zaśmiała się nowa dziewczyna Chrisa
- a ja co mam zrobić ?
~ z tego co się orientuje Chris ma pokój w tym samym hotelu co kiedyś mieli, pamiętasz ? No to może weź po dzisiejszym wieczorze zrób coś czego byś nigdy nie zrobiła
- czyli co? Mam go jakoś pocałować?
~ w samochodzie zacznij go całować, ale nie tak jak zawsze, tak jakby to był wasz ostatni pocałunek, tak żeby nie chciał się od Ciebie oderwać, daj mu poznać że go pragniesz, ale nie mówiąc mu o tym
* możesz włożyć mu rękę pod bluzkę, wpleść we włosy
~ no dokładnie, nawet podczas pocałunku możesz przygryźć mu wargę, Justina to podnieca - zaśmiałam się - rozumiesz ?
- chyba tak, to może byśmy się wcześniej zmyli i jak coś to bym zadzwoniła do was
* no pewnie, leć, pamiętaj żeby mu nie mówić tego niech sam zaproponuje
~ i zabezpieczcie się, bo ja wiem jak to się kończy
- kocham was -pocałowała nas i pobiegła po Chrisa. Juss i Ryan nie wrócili po wyjściu Chrisa, z Marta zbliżyłyśmy się do siebie, ma bardzo fajny charakter, chłopacy przyszli, zjedli i poszli spowrotem grać, po godzinie, albo więcej zadzwoniła Natalia
- udało się ! Jestem szczęśliwa !
* to opowiadaj
~ ze szczegółami
- no to odwiózł mnie pod dom i pocałowałam go, tak jak mówiłyście z pożądaniem, myślałam że wejdzie na moje siedzenie, otworzyłam drzwi i powiedziałam że muszę iść, zamknął mi je i zapytał czy coś się stanie jak wrócę później, powiedziałam że nie, pocałował mnie, przygryzłam mu wargę jak mówiłaś, ruszył przez miasto, po chwili byliśmy pod hotelem, otworzył mi drzwi, zdziwiłam się że chce to zrobić, bo już tyle próbowałam go namówić i nic
* no dobra dalej
- no i poszliśmy do niego do pokoju, usiadłam na łóżko, on usiadł obok mnie i wtedy usiadłam na niego, jeszcze nigdy tego nie zrobiłam, usiadłam na niego okrakiem i zaczęłam całować, rękę włożyłam mu do spodni i wiecie co robiłam, zdjął mi ubranie sobie też, całował mnie całą, no i chciał mnie przelecieć
* a prezerwatywy?
- no właśnie powiedziałam mu o tym, wyciągnął z portfela, zabrałam ją i założyłam mu, no i zrobiliśmy to
~ łaaał, a nie żałujesz ?
- żartujesz? To najlepszy wieczór mojego życia !
* no to najważniejsze
- chciałam wracać do domu ale zaproponował żebym została u niego i zostałam !
~ tylko nie za dużo się seksić mi tam
- nie no coś Ty
* dobra idą nasi faceci
~ dobra kończymy, kochamy pa
- ok pa
~ kurde dobre jesteśmy
* no wiadomo - zaczęliśmy się śmiać, podeszli
- z czego się tak cieszycie? - pocałował mnie Juss
* nie ważne - Ryan pocałował też Martę. Zjedliśmy jeszcze pizzę i wróciliśmy do hotelu. Justin przebrał się szybko w dresy, podeszłam do niego
~ mógłbyś? - pokazałam na zapięcie sukienki
- oczywiście - pocałował mnie w szyję i rozpiął mi ją, odsunęłam się , zdjęłam rajstopy, zsunęłam powoli sukienkę i stanęłam przy walizce, poprawiłam majteczki, wzięłam ubrania i chciałam się ubrać, Juss położył mnie na łóżko, i powiedział mi coś dla niego ważnego, a mianowicie to, że
 
 
 

34.wątpliwości ?

to, że
- dziewczyno, ale ty mnie prowokujesz, a ja - pocałowałam go, odsunął się - przestań - wstał, podał mi ubrania- ubierz się - wstałam, wzięłam ubrania i poszłam do łazienki,napuściłam wody do wanny, zdjęłam bieliznę i weszłam do niej, poczułam się lepiej, odprężyłam się. Kiedy woda wystygła wyszłam. Ubrałam się. Juss już spał, położyłam się obok niego. Byłam zmęczona, zamknęłam oczy, lecz wyczekiwany sen nie nadchodził, czekałam, nie miałam siły unieść powiek, lecz na sen byłam zbyt zmęczona, wstałam, wzięłam bluzę Justina, ubrałam ją, pachniała nim, poszłam do salonu, zadzwoniłam do obsługi, po chwili przynieśli mi lody, włączyłam telewizor w salonie, zamknęłam drzwi do sypialni żeby nie obudzić Justina. Znalazłam jakąś komedię, włączyłam ją, przykryłam się kocem i oglądałam, ta komedia to " duże dzieci " super film, musiałam się hamować żeby nie obudzić mojego chłopaka. Zjadłam całe pudełko lodów, odstawiłam je na stół, położyłam się i przykryłam kocem. Zasnęłam. Kiedy się obudziłam było już jasno, nawet się wyspałam na sofie, wstałam i ubrałam się w dresy, za 2 dni sylwester. Zadzwoniłam do Pauliny, umówiłam się z nią o 12, miałam 3 godziny. Zadzwoniłam do recepcji po śniadanie, dość szybko je dostarczyli. Ustawiłam je na tacę i zaniosłam do sypialni
~ Juss, kochanie - pocałowałam go, obudził się- śniadanie - postawiłam mu na łóżku
- dziękuje skarbie - uśmiechnął się - zjesz ze mną ? - nie odpowiedziałam, tylko weszłam na łóżko. Nakarmiłam go, a kiedy on chciał mnie nakarmić ubrudził mi nos dżemem. Udałam obrażona
- daj zliże - zaśmiał się
~ fuuuuuuuuj - śmiałam się, wziął chusteczkę i wytarł mi nos, po czym pocałował mnie, powtórzyłam - fuuuuuuuuj
- nie lubisz ?
~lubię ale tak - odstawiłam tacę, usiadłam mu na kolana i zaczęłam całować, jego ręce powędrowały pod moja bluzkę- zabieraj ręce albo pójdę - zabrał je a ja go dalej całowałam, co jakiś czas przygryzając mu wargę, rękoma błądziłam po jego ciele, jego ręce wylądowały na mojej pupie- zabieraj ręce
-dlaczego ? - zapytał zdziwiony
~ nic z tego nie będzie, nie licz na to - wstałam i poszłam do salonu biorąc tacę, poszedł za mną, słodko wyglądał rozczochrany. Zabrał mi tacę i pocałował mnie, odsunęłam się
~ przestań, umiesz się lepiej- pocałowałam go - albo pokaż te plecy-odwrócił się tyłem do mnie - może posmaruje Ci je ?
- możesz - uśmiechnął się
~ to kładź się - popchnęłam go w stronę sypialni, położył się, wzięłam krem na zadrapania, usiadłam mu na pupie i zaczęłam smarować- boli?
- już dawno zapomniałem o tym- przekręcił się a ja straciłam równowagę i wylądowałam na nim
~ co Ty robisz ? Miałam Ci posmarować - przerwał mi pocałunkiem- Justin ja - znowu mnie pocałował, chciałam się wyrwać z jego objęć, ale nie mogłam, odniosłam wrażenie że jego ręce są ze stali, położyłam ręce na jego plecach i wbiłam mu w nie paznokcie, zamruczał, miałam nadzieję że mnie puści ale tego nie zrobił, położył mnie
- drapać mnie będziesz? - zaczął mnie łaskotać
~ puść mnie wariacie ! - krzyczałam śmiejąc się , po kilku minutach torturowania mnie łaskotkami, przestał, pocałował mnie i usiadł obok, teraz to ja go przewróciłam, usiadłam na niego i zaczęłam po nim skakać
~ nie ładnie tak mnie łaskotać - nachyliłam się do niego, nasze usta dzieliły centymetry, chciał mnie pocałować lecz się odsunęłam - zapomnij ! -zaśmiałam się i zeszłam z niego, siadając obok włączyłam telewizor
- dlaczego mi to robisz ?
~ bo Cie kocham głuptasie - uśmiechnęłam się - i sam powiedziałeś że tak będzie lepiej
- ah tak ?
~ Taaak - nie przestawałam się uśmiechać
- to co ? kto dłużej wytrzyma ?
~ nie masz szans
-no zobaczymy piękna
~ dobra zakład, ale buziaki, przytulanie i podobne rzeczy nie wchodzą w grę ?
- wszystko oprócz seksu
~ stoi - wyciągnęłam rękę żeby przyjąć zakład
- już przegrałaś - podał mi rękę i przyciągnął do siebie żeby pocałować mnie - mi się bardziej to podoba- wpił się w moje usta, pomyślałam że mogę to wykorzystać żeby wygrać, usiadłam mu na kolana, zaczęłam całować go namiętnie. Odsunął mnie od siebie
- nie ma tak, przestań- śmiał się
~ no jak chcesz- uśmiechnęłam się i wstałam, podeszłam do walizki, wyciągnęłam jeansy i bluzkę, rozebrałam się przed Justinem
- musisz to robić ?
~ nie rozumiem o co Ci chodzi -śmiałam się
- doskonale wiesz - przybliżył się do mnie
~ odsuń się, muszę się ubrać bo wychodzę
- z tym gościem ? - powiedział a raczej wymamrotał przez zaciśnięte zęby, podeszłam do niego
~kochanie- pocałowałam go - z Pauliną - ubrałam się, trochę Juss mi przeszkadzał ale pomimo tego, dałam radę i pojechałam.
Z Paulina świetnie się bawiłam, chodziłyśmy po sklepach, przymierzałyśmy pełno ubrań, wtedy dowiedziałam się że dziewczyny się już nie przyjaźnią, jak Ryan poznał Martę i kim ona w ogóle jest.
- bo jak pojechałaś na te święta do Justina, Natalia chciała z Tobą pogadać, bo głupio jej że od tylu lat się przyjaźnie i głupie plotki to zniszczyły, powiedziała o tym Patrycji, ona się wkurzyła bo uważa że Ty i Juss jesteście ze sobą dla rozgłosu, to znaczy że Ty o tym nie wiesz ale tak jest i że tak na prawdę on by Cię nie dotknął, bo co Ty masz takiego w sobie, moim i Tali zdaniem jest po prostu zazdrosna o to że jesteście szczęśliwi bo jej z Ryanem nie wyszło
~ czemu im nie wyszło
- była z nim i na zabawie zaczęła się tulić do Chrisa, Ryan to zobaczył, wkurzył się, poszedł na spacer i poznał Martę
~skąd Ty to wszystko wiesz ?
- wiesz Ty siedziałaś często w domu, bo ciąża a ja z Nat krótko przed Twoim wyjazdem zbliżyłyśmy się do siebie, a ona mi wszystko opowiedziała, ale mam nadzieję że z Tobą i Justinem wszystko ok ?
~założyliśmy się dzisiaj, kto dłużej wytrzyma bez seksu
- i nie rzuciłaś się jeszcze na niego ?-śmiała się .Rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się, kupowałyśmy ubrania. po 4 godzinach wróciłam. Justina nie było. Musiałam iść do recepcji po klucz. była tam ta blondynka
~klucz do 202 -powiedziałam uśmiechając się- proszę
* ale ten pokój jest już zajęty - co za idiotka, jakbym nie wiedziała
~ no tak, przeze mnie i mojego narzeczonego
* nie wydaje mi się - nie no teraz to mnie wkurzyła
~ słuchaj, jestem zmęczona, cały dzień spędziłam z przyjaciółką, więc daj mi ten głupi klucz, bo zadzwonię do Justina a jemu się nie spodoba to że jego narzeczona - pokazałam pierścionek- razem z jego dzieckiem- pokazałam na brzuch- nie mogą wejść do apartamentu, bo jakaś blond recepcjonista nie chce ich wpuścić, wtedy on przyjdzie, porozmawia z Twoim szefem, on się wkurzy i wyrzuci Cie, skończysz na ulicy, będziesz zbierać puszki żeby mieć na chleb, więc powtarzam ostatni raz albo dasz mi ten cholerny klucz albo dzwonie po chłopaka - wszystko powiedziałam bardzo spokojnym głosem, dziewczyna z wrażenia prawie otworzyła buzie, podała mi klucz- no bardzo rozsądnie- odeszłam dwa kroki, po czym wróciłam się- a jeszcze jedno, możesz się tak nie ślinić do jego faceta ? bo jak widać on już znalazł swoją miłość - pokiwała głową, odeszłam zadowolona z siebie. weszłam do apartamentu, torby położyłam na stole a ja położyłam się a raczej rzuciłam na łóżko w sypialni, oczy same mi się zamykały. uległam ich ciężarowi
**
leżałam. czułam że tracę coś ważnego, coś, co jest częścią mnie. coś co kocham ponad życie. Traciłam Amy, moją malutką. Otworzyłam oczy. na brzegu łóżka siedział Juss . zbliżyłam się. położyłam ręce na jego ramionach, lecz nie zatrzymały się tam, pod ciężarem moich rąk znikał. rozpływał się w powietrzu. desperacko łapałam mgłę która została po moim chłopaku. Panicznie wykrzykiwałam jego imię, lecz mój krzyk jak zawsze był niemy. opadłam na łóżko. płakałam.
***
Otworzyłam oczy, spostrzegłam że poduszka na której leżałam była cała mokra, musiałam płakać przez sen. poszłam do salonu, Justina nie było. spojrzałam na zegarek, spałam 2 godziny, a przez ten czas mój chłopak nie wrócił. spojrzałam na telefon. żadnej wiadomości. Poszłam wziąć gorącą kąpiel. Kiedy wyszłam Juss był w salonie, pobiegłam do niego nie zważając na to że jestem w samym ręczniku i że nie jesteśmy sami. Przytuliłam go. Zobaczył że coś jest nie tak i poczułam jak jego ręce zamykają się w opiekuńczym uścisku
- kochanie co się dzieje ?
~
miałam sen
- co Ci się śniło ?
~ Amy .. Ona...- z oczu spłynęła mi łza- że ... - rozpłakałam się-
- stary dasz nam chwilkę ? - dopiero teraz zobaczyłam kim była ta trzecia osoba, Chris siedział na kanapie
* spoko stary, chcesz to mogę później przyjść
- nie nie, musimy pogadać, daj nam chwile - wziął mnie na ręce. zaniósł do sypialni. położył na łóżko- kochanie, już ok. jestem z Tobą- przytulił mnie
~ wiem.. ale - mówiłam łamiącym się głosem - nie było Cie
- wiem i przepraszam, jeżeli to Cie uspokoi możemy iść do lekarza, zobaczymy czy wszystko ok z naszym maleństwem
~ możemy iść
- pozbędziemy się wszystkich wątpliwości
~ wątpliwości ? ja nie mam żadnych.. chyba że... - nie chciałam nawet o tym myśleć - że..
 
 
 
 

35.muszę Ci coś powiedzieć

chyba że Ty masz...- nie mogłam tego powiedzieć
- chyba że co ?
~ nic. idź do Chrisa bo czeka na Ciebie- powiedziałam smutno, ale nie chciałam z nim o tym rozmawiać, nie teraz, nie po tym śnie. miałam Wrażenie że ostatnio tylko mi zależy na tym dziecku.
- na pewno mogę iść do niego ?
~ idź zanim się rozmyśle - poszedł. ubrałam się i położyłam. włączyłam telewizor. leciał jakiś film dokumentalny. po chwili do pokoju wszedł Chris
* Julia możemy porozmawiać ? - zdziwiłam się,przecież przyszedł do mojego chłopaka .
~tak oczywiście- usiadłam na łóżku i gestem nakazałam żeby też tak zrobił - co się dzieje ?- spojrzałam na niego pytająco
*chodzi o Natalię. Bo my wczoraj... no wiesz co robiliśmy
~no wiem i co ? nie chciałeś tego?
*chciałem, ale boję się że ona zrobiła to wbrew sobie, albo tylko dlatego że jej zdaniem nam się nie układa- mówił smutny - a ja nie chce żeby nasz związek polegał na seksie, chce żebyśmy byli że sobą bo się kochamy a nie bo jest nam dobrze w łóżku
~ to może pokaż jej że Ci zależy,kup jej kwiaty bez powodu, mów jej komplementy,spędzajcie razem dużo czasu
* myślisz że to pomoże ?
~ specjalistką może nie jestem ale powinno - uśmiechnęłam się - i powiedz Justinowi to że miłość nie może opierać się na seksie
* ok powiem, a mogę Cię przytulić ? - nie odpowiedziałam tylko wyciągnęłam niego ręce. Przytulił się. wtedy do pokoju wszedł Juss. wściekł się. od razu odsunęliśmy się od siebie
- zostawiam was na chwilę a wy co robicie ? nie spodziewałem się tego po was
~Justin to nie tak - nie zdążyłam mu nic powiedzieć bo wyszedł z pokoju. poszliśmy za nim
* stary daj spokój, przecież nic nie robiliśmy, Julia mi tylko pomagała
- wiem przecież -powiedział z uśmiechem - zgrywałem się
~ głupek - podszedł do mnie, wziął moja twarz w dłonie i zmusił mnie do spojrzenia mu w oczy
- ale Twój- pocałował mnie w nosek, uśmiechnęłam się
*ty jesteś jakiś nienormalny, Julia jak Ty z nim wytrzymujesz? - mój chłopak podszedł do niego, ręce położył mu na ramionach, spojrzał w oczy
- kochanie nie bądź zazdrosny
*idioto bierz te ręce ! Twoja dziewczyna patrzy - wszyscy zaczęliśmy się śmiać - nie no stary serio zabieraj te łapy
- nie lubisz mojego dotyku ?- zasmucił się na chwilę po czym na jego twarzy pojawił się uśmiech - ale za to moja przyszła żona go lubi, prawda kochanie ?
~oczywiście- śmiałam się
*dobra ja uciekam-uśmiechnął się- dzięki Julia -przytulił mnie- stary już wiem za co ją kochasz - Juss uderzył go lekko,uśmiechnął się, podali sobie rękę i poszedł. mój chłopak podszedł i przytulił mnie
- kochanie idziesz jutro ze mną ?
~gdzie ?
- no autografy
~a no tak. Jeśli chcesz to pójdę -uśmiechnęłam się
- nie chce żebyś była sama- pocałował mnie w czoło- kocham was - uśmiechnął się
~ my Ciebie też - spojrzałam się mu w oczy a on wpił się w moje usta. Wziął mnie na ręce i usiadł na sofie sadzając mnie sobie na kolana. uśmiechnęłam się i wtuliłam w niego zachwycając się jego zapachem. czułam się jak dziecko, siedząc na kolanach u mężczyzny który powodował że czułam się bezpieczna jak z nikim innym. wiedziałam że tylko w jego ramionach mogę być bezgranicznie szczęśliwa.
~ kochanie, obiecaj że mnie nie zostawiasz, nawet jak będę gruba
- kochanie jesteś piękna i będę Cię kochać już do końca moich dni- odnalazł moje usta i złożył na nich namiętny pocałunek, moje dłonie powędrowały na jego twarz, usta uniósł w delikatnym uśmiechu, co spowodowało że zrobiłam to samo. Ręka jego znalazła się pod moja bluzka. chciałam mówić żeby przestał ale on mnie przytulił mocniej. byłam mile zaskoczona
~ Justin ?
- hm ?
~ zrobiłam coś
- co takiego?
~bo ta blondyna nie chciała mi klucza dać więc ja postraszyłam trochę
- i dobrze - uśmiechnął się
~ poważnie ?- zdziwiłam się
- tak bo mnie wkurzała tym głupim uśmiechem
~mój głuptas - wpiłam się w jego usta.
Dosyć długo tak rozmawialiśmy, zrobiło się ciemno, poszliśmy spać, usnęłam w jego ciepłych objęciach, tej nocy nie miałam snów być może że przez cala noc czułam jak otulają mnie ręce chłopaka. kiedy uniosłam powieki zobaczyłam że wpatrują się we mnie czekoladowe, błyszczące oczy, uśmiechnęłam się
- dzień dobry mój skarbczyku - pocałował mnie w nosek
~ tak chce się budzić już każdego dnia do końca życia
-mówisz i masz - pocałował mnie , znowu - muszę Ci coś powiedzieć - patrzył na mnie poważnie- zrobiłem coś co może Ci się nie spodobać
~ co takiego ?- powiedziałam wystraszona, spodziewałam się najgorszego
- kupiłem bilety na sylwestra
~weź ! wystraszyłeś mnie !
- nie jesteś zła ?
~ nie ale się wystraszyłam że coś złego zrobiłeś
- nie no coś Ty myszko, nie zrobiłbym nic przez co byś cierpiała
~ wiem kochanie- pocałował mnie w nosek - kocham Cię
- ja Ciebie też i - odkrył mnie i podniósł bluzkę, pocałował mój brzuch - i moje maleństwo też



36. Selena ?

~nasze
- nasze - wpił się w moje usta, całował mnie namiętnie.
Prawie cały dzień spędziłam siedząc obok Justina, który rozdawał autografy. Do hotelu wróciliśmy gdy było już ciemno. Najpierw poszedł się wykąpać mój chłopak, następnie ja. Kiedy wyszłam z łazienki Juss spał na kanapie. słodko wyglądał. To był ciężki dzień, chciałam żeby się wyspał. Podeszłam do niego. Delikatnie go dotykając obudziłam Justina. może nie do końca go obudziłam ale byłam w stanie zaprowadzić go do sypialni. położyłam go do łóżka i zajęłam obok niego miejsce. nawet nie wiem kiedy usnęłam. tej nocy także nie miałam snów a pobudka była równie piękna co dnia poprzedniego. ciepło jego ust na moich, głębokie spojrzenie w brązowe oczy, uśmiech na ustach, radość przebywania ze sobą, moje szczęście w jego osobie się streszcza.
- kochanie idziemy na zakupy ?
~już ? teraz ?
- nie no za chwilę -uśmiechnął się
~a dowiem się gdzie idziemy na tego sylwestra ?
-wszystko w swoim czasie - pocałował mnie
~to chociaż czy sami idziemy ?
- idzie Chris z Nat i Ryan z Marta
~no i teraz już wszystko wiem - wstałam i ubrałam się w standardowe ubranie czyli sukienkę i leginsy. mój chłopak założył jeansy, T - shirt i koszule w kratę. poszliśmy na śniadanie a gdy już skończyliśmy udaliśmy się do galerii handlowej
~co ja właściwie mam kupić?
- suknię
~no tak ale jaka ?
- ładną - uśmiechnął się. Weszliśmy do kilku sklepów. Juss kazał mi mierzyć tonę sukni, aż w końcu trafiłam na idealna. Była wrzosowa. Nie było mi w niej aż tak widać brzucha. Nie wiedziałam co on kombinuje, równie dobrze mogliśmy zostać w hotelu. Odezwał się mój telefon
- Julia odbierz- powiedział całując mnie w czoło. Odebrałem. To Nat z Marta .
* Julcia dzwonimy do Ciebie bo - nie dałam im skończyć
~nie wiem
*skąd wiedziałaś ?
~ bo właśnie Justin kupuje mi sukienkę i nie chce powiedzieć o co chodzi
*a to nie przeszkadzamy
~ może przyjdźcie - spojrzałam na zegarek. wskazywał 12- za 2 godziny to się wyszykujemy co?
*ok za 2 godziny jesteśmy to paa
~pa- Justin patrzył na mnie pytająco - dziewczyny, za 2 godziny będą u nas w hotelu i będziemy się szykować na tego sylwestra
- a no to ok- pocałował mnie. Poszliśmy na krótki spacer. Przytulaliśmy się. żartowaliśmy, było fajnie. Właśnie tego potrzebowałam. Poczuć się jak dziewczyna w moim wieku a nie jak dziewczyna w ciąży zaręczona z gwiazda. Napawałam się ta chwilą. Kiedy wsiedliśmy do auta czar nie pękł jak mydlana bańka. Trwał wciąż. Śpiewaliśmy na cały głos piosenki, co nas bawiło bo dokładnie słów nie znaliśmy. Kiedy dojechaliśmy do hotelu, mój chłopak jak zawsze otwierał mi drzwi, lecz tym razem robił to przekomicznie. Gdy w recepcji czekaliśmy na kogoś kto da nam klucze Justin ogarnął mi włosy i zaczął szeptać
- gdyby nie ten zakład, zabrałbym Cię do pokoju, zdjął bym Ci kurtkę, szalik, całując Twoja szyję pozbył bym się sukienki i leginsów, położył bym Cię na łóżko i zaczął całować całe Twoje piękne ciało, w międzyczasie pozbył bym się Twojej bielizny cały czas Cię całując Twoje kuszące usta... -przerwała mu recepcjonistka dając nam klucze. Zrobiłby to wszystko gdyby nie zakład. Brakowało mi jego pieszczot ale nie chciałam przegrać. trzeba było dopracować warunki zakładu, chyba czytał mi w myślach - kochanie- mówił w drodze do pokoju - jeżeli ja wygram to przez tydzień będziesz robiła to co będę chciał- to co będzie chciał? W tym może być jakiś haczyk no ale co mi szkodzi.
~ ok ale jak ja wygram to Ty robisz to co będę chciała
- niech tak będzie- weszliśmy do pokoju . Torbę z sukienka postawił przy drzwiach i pocałował mnie. nie chciałam się odrywać od jego ust lecz dziewczyny miały przyjść za chwilę. Odeszłam od niego, wzięłam sukienkę i zawiesiłam ja na wieszaku
- mam sobie iść ?- Podeszłam do niego i go przytuliłam - aha czyli tak
~ nie chce Cię wyganiać, ale chcesz patrzeć jak 3 dziewczyny malują się i przebierają ?
- hm - przygryzł wargę - Ciebie bez ubrań to bym chętnie zobaczył - uśmiechnął się
~ jeśli chcesz przegrać zakład to dalej - pokazałam mu zapięcie sukienki, ogarnął moje włosy, zbliżył usta do szyi i delikatnie pocałował
- będę o 18-z szafy wziął coś zaparkowanego i wyszedł. to była jedyna rzecz jaka znajdowała się w niej. Po chwili przyszły dziewczyny. Od progu rzuciły się na mnie
~ dobra przestańcie mamy dużo roboty
*to ile ton makijażu chcesz na nas nałożyć
~Nat nie chcesz wiedzieć- śmiałam się. Wyciągnęłam z walizki kuferek z kosmetykami
*skąd masz to coś?
~Justina mama to dała żebyśmy jakoś wyglądali ale teraz serio, która pierwsza ?- Nat usiadła na krześle, wzięłam się do pracy. Natalia jest piękna więc wiele nie musiałam robić, dłużej mi zajęło robienie jej fryzury. pokręciłam jej włosy i upięłam wysoko. Marcie wyprostowałam włosy i zrobiłam jej z małego kosmka włosów opaskę żeby włosy nie wpadały jej do oczu. delikatnie podkreśliłam jej oczy. teraz zostałam tylko ja. miałam około półtorej godziny do powrotu Justina. Pomalowałam się tak jak podoba się mojemu narzeczonemu, czyli trochę mocniej, ale nie za bardzo żeby nie było ani wulgarnie ani perwersyjnie. Nie wiedziałam co zrobić z włosami. Rozpuściłam je, kręciły się. to dobrze
~no to co dziewczyny? pokazujcie suknię - pierwsza pokazała Marta. jej kreacja była kremowa, do kolan, bez ramiączek z czarnym paskiem. Do tego miała czarne buty i torebkę. Natalia miała podobna, tylko że u niej wszystkie kolory były na odwrót i sukienka miała ramiączka
~kurde jakie piękne macie sukienki
* Chris mi kupił a Marcie
+a mi mój Ryan - wtrąciła Marta- teraz Ty pokaż swoją - patrzyły się na mnie. poszłam do sypialni i wzięłam sukienkę. Przyniosłam i pokazałam im
* piękna
+ no super, podoba mi się
~ Justin wybrał -uśmiechnęłam się - zostało 30 minut. ubieramy się czy jeszcze nie ?
+ ubieramy się
*ii - Natalia sięgnęła do torebki - robimy zdjęcia
~ tak, no to dalej - ubrałyśmy się. Wyglądałyśmy jak nie my. Tak gwiazdorsko. Zaczęłyśmy robić sobie zdjęcia. Ktoś zapukał. Poszłam otworzyć. To byli chłopacy. Zatkało mnie. Juss miał garnitur. Koszule i buty pod kolor mojej sukienki. Ryan miał kremową koszule, a Chris cały na czarno.
- pięknie Wyglądasz- wpił się w moje usta
~ Ty też - dziewczyny zrobiły nam zdjęcia, zabrałam im aparat i też zrobiłam im zdjęcia.
~to gdzie idziemy?
- zobaczysz - pocałował mnie w policzek i poszliśmy. wsiedliśmy do limuzyny, jechaliśmy długo. Justin wysiadł pierwszy i pomógł nam wysiąść. Byliśmy na sali nad samym morzem, ściany od strony morza były szklane, a za nimi widok wody i zaśnieżonej plaży. Młody mężczyzna zaprowadził nas do zarezerwowanej kanapy.
~ jak tu pięknie
- podoba Ci się ?
~bardzo - uśmiechnęłam się onieśmielona tym cudownym widokiem. Sala przyozdobiona została lampkami, mnóstwem lampek, co jeszcze bardziej urozmaicało przestrzeń. Grała wolna piosenka. Mój chłopak zaprosił mnie do tańca. Przytuleni do siebie przetańczyliśmy kilka utworów. Justin obdarowywał mnie pocałunkami a ja wpatrzona w niego odpowiadałam na każdy jego gest. Taniec przerwali nam Ryan i Natalia. grała szybsza piosenka
*mogę Panią prosić ?
~ależ oczywiście - uśmiechnęłam się
- tylko delikatnie, ona jest w ciąży
*dobrze - teraz tańczyłam z Ryanem, dobrze tańczył - i jak tam wam się układa ?
~dobrze, to znaczy mam taką nadzieję, bo ja się staram
* pamiętaj że na mnie możesz liczyć
~dziękuje - pocałowałam go w policzek, Juss to zobaczył i wrócił do mnie
- no ładnie ja tu tańczę z Twoja koleżanka a Ty całujesz mojego kumpla - uśmiechnęłam się i pocałowałam go.
Tańczyliśmy i wygłupialiśmy się do północy. Sztuczne ognie było widać przez szklane ściany. Zaraz gdy pokaz się skończył wyszeptałam mojemu chłopakowi
~ wracamy już
- co się dzieje ?
~ chce wracać - pożegnaliśmy się i pojechaliśmy do hotelu. Justin stwierdził że nie mogę się przemęczać i zaniósł mnie do pokoju.
- usiądź i poczekaj chwilę - siedziałam na kanapie i czekałam. Po chwili wrócił z gitara - posłuchaj - zaczął grać i śpiewać piosenkę All I want is You. Uśmiechnęłam się kiedy skończył zabrałam mu gitarę, odłożyłam ja, usiadłam mu na kolana i zaczęłam go całować, rozpinając mu koszule, on rozpiął mi sukienkę i zsunął mi ramiączka z ramion, pozbyłam się jego górnej części garderoby, rozpięłam mu spodnie, uśmiechnął się i położył mnie na sofie a sam położył się na mnie, ściągając sobie spodnie. Całował mnie a jego ręce powędrowały na moje majtki, zajął je i położył się na mnie między moimi nogami, całował mnie z pożądaniem. Nogi założyłam mu na biodra. Zdjęłam mu bokserki, nie czekając wszedł we mnie, wyszeptałam mu do ucha
~ przegrałeś
- remis-pocałował mnie i zaczął się szybciej poruszać. cały czas miałam na sobie sukienkę, w tym momencie kiedy oboje doszliśmy ktoś wystrzelił fajerwerki, scena niczym z bajki. kiedy już wyszedł ze mnie usiadłam na stole w salonie, wpił się w moje usta i zdjął ze mnie sukienkę. Położył mnie i powtórzyliśmy to na stole. zmęczeni poszliśmy spać. Juss położył mnie po części na sobie. uwielbiałam jego bliskość. nawet nie wiem kiedy zasnęłam, ale przed tym mój chłopak wyszeptał mi czule
- kocham Cię.
tak dobiegł końca kolejny dzień szczęśliwie spędzony u boku mężczyzny mojego życia.
Kiedy rano się obudziłam, usłyszałam że Justin otwiera komuś drzwi. Owinęłam się kołdrą i poszłam zobaczyć. obok mojego zaspanego chłopaka stali jego kumple
* cześć Julia - powiedział Ryan nieudolnie przegryzając wargę, pomachałam do nich, mój narzeczony podszedł do mnie i namiętnie mnie pocałował
- dzień dobry kochanie - odpowiedziałam mu i uśmiechnęłam się. Zobaczyłam że Chris siada na kanapę, tam gdzie wczoraj z moim facetem spędziliśmy cudowne chwilę
~ Chris , nie radziła bym Ci tam siadać
+ czemu ?
- noc jest długa a my byliśmy sami- z jego ust wydobyło się
+ fuuuuuuj- śmiałam się, chłopak przesiadł się na stół
- Chris - Juss pokiwał przecząco głowa
+ tu też? jesteście obleśni
- my po prostu się kochamy
+ale tak wszędzie?
- taka jest miłość- Justin pocałował mnie w policzek- idź się ubrać
~ a nie pójdziesz ze mną ?
* ja mogę - uśmiechnął się Ryan
- o nie ! masz swoją dziewczynę, a od mojej się odczep- wziął mnie na ręce - zaraz wracamy - zaniósł mnie do sypialni i posadził mnie na łóżku - czemu wyszłaś do nas nie ubrana?
~ nie wiedziałam że ktoś jest . Chciałam - wstałam i ręce położyłam na miejscu gdzie kołdra się trzymała- coś zrobić
- to poczekaj powiem im żeby poszli
~nie, jak już są to niech zostaną -uśmiechnęłam się
- no ale
~ żadnego ale, lepiej pomóż mi się ubrać- uśmiechnęłam się
- no dooooobrze- pocałowałam go -podaj mi spodnie, bluzkę i bieliznę- podał mi spodnie dresowe, swoją bluzkę i czerwoną bieliznę.
~ pomożesz mi z tym wszystkim ?- uśmiechnął się i pomógł mi, najpierw z matkami, później ze stanikiem, spodniami a na końcu z bluzka. Kiedy już byłam ubrana pocałowałam go i wzięłam za rękę, poszliśmy do salonu. Chłopacy siedzieli na krzesłach
+tu chyba nie zrobiliście tego ?
- jeszcze nie
+ jeszcze ?
- jeszcze bo chcieliśmy ale wy przyszliście
+przyszliśmy bo za 3 godziny mamy samolot
~ co ? czemu mi nie powiedziałeś ?
- chciałem ale mieliśmy pracowita noc
* my nie chcemy wiedzieć co robiliście
- niee? szkoda bo moglibyście się dużo nauczyć, prawda ?
~ oczywiście - pocałowałam go
+ no no to co dalej ?
- gdzie macie bagaże ?
+ u Julki
~ czemu u mnie ?
+ Magda dzwoniła żebyśmy zostawili u was bo i tak po nią jedziemy
~a no tak - uśmiechnęłam się- to idę pozbierać ubrania i spakować a wy możecie iść do restauracji
- ja Ci pomogę
~ nie, poradzę sobie. Idź - pocałowałam go i popchnęłam w stronę drzwi. Wyszedł ale po chwili drzwi się otworzyły, podszedł pewnym krokiem, przyciągnął mnie do siebie i pocałował
- czekamy na Ciebie na dole- powtórzył pocałunek i poszedł. Stałam zaskoczona tym co zrobił, podobało mi się jaki był w tym stanowczy. Przeszłam się po całym apartamencie i pozbierałam leżące ubrania, spakowałam je do walizki, wzięłam telefon i poszłam do restauracji. Siedzieli w kącie. Poszłam do nich. Justin posadził mnie sobie na kolanach
- tęskniłem - wpił się w moje usta, odwzajemniłam pocałunek
~ to co teraz robimy ?
+ ja to bym coś zjadł - uśmiechał się Chris
- to co jemy ?- każdy z nas zamówił co innego. Telefon mojego chłopaka cały czas dzwonił.
~kto tak dzwoni do Ciebie ?
- Jazz, mama to znaczy mama z Jazzmyn, Selena, tata chce Cię poznać
~Selena ?! Co ona chce ?
- pytała się czy wybieramy się na koncert
~ ehh, tata mówiłeś ?
- tak
~ no czemu nie - pocałowałam go, zjedliśmy i pojechaliśmy po Magdę i Paulinę. Pożegnałam się z rodzicami i obiecałam a raczej Juss obiecał, że będziemy przyjeżdżać jak często tylko będziemy mogli.
Po jakimś czasie byliśmy w samolocie. Tym razem lecieliśmy prywatnym. czyli cały pokład dla nas. Dziewczyny rozmawiały z Chrisem i Ryanem a ja z Justinem leżałam. to znaczy on spał a ja głowę miałam na jego klatce piersiowej i bawiłam się jego palcami. W głowie miałam mnóstwo myśli, co z nami będzie dalej, co będzie jak urodzi się dziecko, czy kiedyś weźmiemy ślub, czy nie zostawi mnie mnie dla jakiejś szczupłej dziewczyny, która nie będzie miała dziecka. Trochę się tego obawiałam, ale miałam nadzieję że mnie nie zostawi
*Julka ! -wołała mnie Magda
~ cicho ! Juss śpi !
* chodź- Podeszłam. pokazali mi zdjęcia. Moje i Justina,najbardziej podobało mi się to, na którym byliśmy na parkiecie i Justina usta od moich dzieliło kilka centymetrów, patrzyliśmy sobie głęboko w oczy.
~ to zdjęcie muszę mieć na ścianie - uśmiechnęłam się i pokazałam im
* piękne jest, wtedy.... 



37. Rzuciła się na nas

wtedy poczułam czyjeś ręce na moim brzuchu, Juss przytulił mnie od tylu
~ wstałeś już ?
- bez Ciebie nie mogę spać - wszyscy wydobyli z siebie długie
* oooo - uśmiechnęłam się i pocałowałam mojego chłopaka. Wziął mnie za rękę i posadził sobie na kolana
- czemu mi uciekłaś ?
~ zawołali mnie bo oglądali zdjęcia z wczoraj, Nat pożyczyła Chrisowi aparat, obudziliśmy Cię, przepraszam
- nie, nie spałem- uśmiechnął się
~ udawałeś - powiedziałam oskarżycielsko
- tak trochę - uśmiechnął się
~ co się tak cieszysz ?- zapytałam ze złością w głosie
- zawsze tak mam jak Ciebie wiedzę- pocałował mnie
~ niech Ci będzie- powtórzyłam pocałunek. Przysiadła się do nas paulina
* kiedy jest ten koncert ?
-za 2 dni- uśmiechnął się tym swoim nieśmiałym uśmiechem
~to zdarzymy jeszcze na zakupy iść - uśmiechnęłam się błagalnie do Justina.
- no właśnie, musimy się ubrać ładnie - puścił mi oczko. Przyszła, a raczej rzuciła się na nas Magda z Ryanem, a Chris zrobił nam zdjęcie
~ej no co wy robicie - na pokład weszła jakaś ładna, ubrana w mundurek kobieta
+ możecie się tak nie rzucać ?- Juss patrzył na nią razem z chłopakami i przygryźli wargę. Pokiwali głową na tak i kobieta wyszła
= kto to był ? zapytał uśmiechnięty Ryan
- chyba pani pilot
= ja bym z nią polatał
- nie tylko polatał - uśmiechnęli się. Spojrzałam na mojego chłopaka, wstałam i Przesiadłam się na drugi koniec samolotu, poszedł za mną
~co chcesz?
- co się stało ?
~ nic, idź sobie do pani pilot - usiadł obok mnie- idź sobie

-kochanie nie mów tak
~a co ? źle mówię ? Wiedziałam że nie będziesz mnie kochał jak będę gruba
- nie mów tak- chciał mnie przytulić - nie dotykaj mnie! - przytulił mnie na siłę. Chciało mi się płakać ale nie mogłam- ty głuchy jesteś?! Idź sobie!
- nie pójdę, przysięgałem Ci że Cię nie zostawię
~ nie musiałeś mi się oświadczać, zrobiłeś to dla tego że będziemy mieli dziecko
- co ty mówisz ?
~ prawdę mówię, gdyby nie dziecko byłbyś z Selena
- nie mów tak! kocham Ciebie i nasze dziecko - popłakałam się -i nigdy was nie zostawię, będę z wami do końca moich dni, będę was kochał z każdym dniem coraz bardziej, chociaż nie wiem czy można kochać bardziej niż kocham teraz
~ale - wyszeptałam przez łzy- oglądasz się za innymi
- mogę się oglądać -przytulił mnie opiekuńczo- ale to wy jesteście moim życiem i pamiętaj że bez was nie będę ta samą osobą. Kocham Cię- pocałował mnie w głowę
- ja - nie mogłam wydusić z siebie słowa, przytuliłam go z całej siły - Ciebie też - płakałam cały czas, a on całował moja twarz- przestań - wymusiłam uśmiech
- to nie złość się
~ pobiegałabym sobie
- po co?
~ bo zawsze tak robiłam kiedy miałam za dużo- nie wiedziałam jak to powiedzieć tak żeby nie wyszło że jestem smutna- energii w sobie
- wiem jak temu zaradzić
~ nie tutaj - znowu wymusiłam uśmiech
- myszko co jest ?
~ nic, przytul mnie- tak zrobił.
W domu dziewczyny zajęły jeden wolny pokój. Ja poszłam spać bo byłam zmęczona. Kiedy się obudziłam Juss stał przy oknie, tyłem do mnie-nie, nie powiem jej tego, tak, ale ja nie chce, tak, co miałem Ci powiedzieć ? - o co chodzi ? z kim on rozmawia? nie wiedziałam co myśleć- tak jest u mnie, tak kocham Cię ale tego nie zrobię. Kończę pa
~ kogo kochasz ? czego mi nie powiesz? ale głupia byłam że ci uwierzyłam - wstałam i Podeszłam do niego - jak mogłeś ?
- kochanie to nie
~ to nie tak jak myślę? nie żartuj sobie, już mam dość Twoich kłamstw ! - z oczu leciały mi łzy- nie chce Cię znać ! wracam do domu ! mam tego dość! - zabolał mnie brzuch,oparłam się o ścianę, złapałam za brzuch i osunęłam się na ziemię
- kochanie co się dzieje? boli cię?
~ nie, łaskocze - bolało coraz bardziej- zrób coś, nie chce jej stracić - wziął mnie na ręce
- mamo ! daj kurtkę Julki !
+ co się dzieje? - kiedy mnie zobaczyła pomogła mu- co się stało?
- później pogadamy- zaniósł mnie do samochodu i szybko zawiózł do szpitala, ja cały czas płakałam
- wszystko będzie dobrze - powiedział kiedy zabrał mnie lekarz, zrobili mi usg, kiedy się obudziłam z narkozy Juss siedział koło łóżka
~ co z - nie mogłam mówić, bałam się
- jak sie czujesz? - mówił zmartwiony
~ co z Amy ?
- było blisko- ręce położyłam na brzuchu - nie możesz się przemęczać, denerwować i musisz dużo wypoczywać
~ wracam do domu
- nie dzisiaj, lekarz musi Cie zbadać
~ wracam do polski
- co ?! dlaczego- powiedział łamiącym głosem - chodzi ci o ta rozmowę ? to mój ojciec dzwonił
~ myślisz że Ci wierze ?
- jedzie tutaj
~ ta super- odwróciłam głowę i patrzyłam przez okno, ściągnęłam pierścionek i dałam mu go - będziesz mógł się widywać z dzieckiem
- co Ty robisz ?
~ to co widzisz. Już mam dość- do pokoju wszedł mężczyzna
* mogę ?
- tak wejdź- mężczyzna podszedł- to jest mój tata a to jest moja narzeczona
~ była narzeczona, Julia
-jest zła bo nie wierzy w telefon
* to ja do niego dzwoniłem, słyszałem że będę dziadkiem
~ tak
* widzę że przeszkadzam, przyjdę później-wyszedł, przyszedł lekarz, okazało się że mogę wyjść dzisiaj, ale jak coś to mam dzwonić do nich. Justin pomógł mi z dostaniem się do samochodu, a później do domu, zaniósł mnie do łóżka i usiadł obok
~ co się patrzysz?
- bo Cię kocham
~ ta super
- kochanie
~ nie mów tak do mnie- chciał mnie dotknąć - nie dotykaj mnie
- chcesz coś do jedzenia, do picia ?
~ nie
- a jakieś życzenie masz?
~tak, żebyś wyszedł stąd- wyszedł. Popłakałam się, nie chciałam tracić Justina, ale to mi się wydawało najlepsze rozwiązanie. Musiałam spać z nim w jednym łóżku bo dziewczyny zajęły pokój. Przez całą noc nie dotknęliśmy się, nie odezwaliśmy, nawet na siebie nie patrzeliśmy. Przed koncertem poszliśmy na zakupy. Do koncertu został nam jeden dzień. Z dziewczynami przymierzałyśmy pełno ubrań a za nami chodził Justin z Chrisem i Ryanem. Płacił za każdą rzecz która nam się spodobała, myślał pewnie że tak uda mu się mnie przeprosić czy co? Ale jeżeli tak to się mylił. Wróciliśmy do domu akurat na obiad. Pattie nie zaczynała tematu co się między nami dzieje bo rozmawiałam z nią i przyznała mi racje. była kochana, bardzo mi pomagała, bo obiedzie poszłam do pokoju, Justin też przyszedł i postawił torby z ubraniami
~ nie musiałeś mi nic kupować
-ale chciałem
~ stać mnie żeby kupić sobie ubranie- nie miałam ze sobą pieniędzy ale nie chciałam żeby mi kupował cokolwiek
-jesteś matką mojego dziecka, więc będę o was dbał- poszedł do łazienki, wziął prysznic, wyszedł w samych bokserkach, pożerałam go wzrokiem, ale nie chciałam żeby to zobaczył
~ a ty co ? Ubrań nie masz ?
- mam – zobaczyłam jego plecy, jeszcze były na nich czerwone zadrapania, przypomniało mi się jak wtedy było cudownie, jego każdy pocałunek, dotyk, przyprawiał mnie o dreszcze, usta uniosły mi się w uśmiechu, w głębi duszy potrzebowałam go, potrzebowałam tego wszystkiego co wywoływał we mnie, ale nie chciałam żeby myślał że wszystko mu wybaczę, kiedy spojrzał na mnie, zorientowałam się że na mojej twarzy widnieje uśmiech, szybko odwróciłam głowę. Za późno i tak to zobaczył
- wychodzę
~ gdzie ?
- na trening- uśmiechnął się – wrócę za dwie godziny
~ rób co chcesz- wiedziałam że jak zostanie dłużej to mogę wymięknąć – tylko się ubierz
- dobrze- poszedł do garderoby i wyszedł ubrany – to do później-wyszedł. Do pokoju przyszły dziewczyny. Rozmawiałyśmy o tym w co się ubierzemy, zrobiło mi się zimno, poszłam do garderoby i wyszłam w bluzie Justina. Dziewczyny spojrzały na mnie pytająco
~ co ? Ciepło mi jest
* no dobra- usiadłam i wzięłam głęboki oddech. Dotarł do mnie zapach bluzy, był piękny, uśmiechnęłam się
+ tęsknisz, prawda ?- zapytała moja siostra
~ co? Za czym ?
+ za nim
~ przecież przebywam z nim
+ wiesz ze nie o to chodzi, za jego zapachem, to widać
~ nic nie wiecie, nie pozwolę żeby ktoś mnie tak traktował -powiedziałam smutna
+ może porozmawiajcie
~ może a teraz odczepcie się ode mnie
Rozmawiałyśmy o jutrzejszym koncercie, aż przerwał nam Justin, wszedł do pokoju, dziewczyny jak go zobaczyły to uciekły. Zobaczył że siedzę w jego bluzie i zaśmiał się szyderczo
~ coś Ci nie pasuje ?-powiedziałam zła
-nie, wszystko ok, ciepło Ci ?
~ tak, ciepło- poszedł się wykapać, znowu, tym razem wyszedł owinięty tylko ręcznikiem, moje myśli krzyczały, miałam wrażenie że je słyszy. Ubrał się i położył obok mnie, miał na sobie czarne bokserki i popielate spodnie dresowe, wziął laptopa i włączył muzykę na słuchawkach, ja oglądałam telewizje. Zobaczyłam że pisze coś na Twitterze, a później na Skype, weszłam z telefonu na jego TT, dodał wpis „ mieliście tak że byliście obok ukochanej osoby, a wydawało się że jest tak daleko jak nigdy ?” Spojrzałam na niego, leżał tak i uśmiechał się do monitora, spojrzał na mnie, uciekłam wzrokiem. Do późna oglądałam filmy, a Justin ze mną. Zrobiłam się śpiąca. Dałam mu pilot
~ dobranoc
- śpij dobrze- odwróciłam się do niego plecami i z oczu popłynęły mi pojedyncze łzy. Zasnęłam . Rano na poduszce była kartka „ przyjadę po was na koncert”
~ ta super – wstałam, wykąpałam się i zaczęłam przymierzać ubrania, w końcu jednak wybrałam, do pokoju weszły dziewczyny, były ślicznie ubrane. Dziewczyny pomogły mamie w kuchni a ja bawiłam się z Jazmyn. Przyjechał Juss, przebrał się i pojechaliśmy na koncert. kiedy Justin wyszedł na scenę ludzie zrobili tak ogromny hałas że nie byłam w stanie usłyszeć co mówi . Dziewczyny świetnie się bawiły, chłopacy z 1D wzięli nawet nas na scenę, było super po koncercie Harry wymienił się numerem z moja siostra a Liam z Paulina, mój numer udało się zdobyć Zaynowi, był zdziwiony że Juss nie protestuje, fajni są Ci Chłopacy, mili i zabawni. Kiedy wróciliśmy do domu poszłam do dziewczyn do pokoju, rozmawialiśmy o wszystkim.
*co się dzieje między Tobą i Justinem ?
~ myślę że lepiej będzie jak się rozstaniemy
* chcesz tego ?
~ nie, kocham go ale mam dość tego jak on patrzy się na inne, chude
+ oj kochanie- siostra mnie przytuliła- on Cię kocha, zobacz jak na Ciebie patrzy, nie dotyka Cię bo mu nie pozwalasz i nie chce Cię stracić, ale zobacz jak się stara, powiedziałaś że nie chcesz na niego patrzeć to unika Cię, nawet jego mama jest z Tobą, bo uważa że powinien nosić Cię na rękach
~ brakuje mi jego dotyku, jego pocałunków
* to wróć do tego jak było dawniej, przecież on nic nie zrobił, a jak byłaś w szpitalu to z nerwów mało nas nie pozabijał
~ może masz rację. Dobra. To idę może mi wybaczy jak się wobec niego zachowałam
* to leć - pocałowały mnie. Położyłam się, z Justinem prawie wcale nie rozmawiałam, nie pozwolił mi wrócić do domu. Wykapał się i położył obok mnie. Potrzebowałam jego dotyku, więc bez słowa przytuliłam się do niego. Objął mnie.
~ nie potrafię żyć bez Ciebie
- kocham Cię i już zapomniałem o wszystkim
~dziękuje- wtuliłam się z niego i zasnęłam.
* już się kochacie ?
- zawsze się kochamy ale cicho bo Julia śpi-
wyciągnął ręce do Jazz, weszła na łóżko i Justin ja przytulił
* nie będziecie się już kłócić ?
- my się nie kłócimy- wziął głęboki oddech -po prostu nie mówiłem jej zbyt często że ja kocham
* nie ładnie, ja ją kocham
~ też was kocham
* nie śpisz- uśmiechnęła się dziewczynka i przytuliła mnie, leżałyśmy na Justinie. Byłam szczęśliwa i miałam nadzieję że tak właśnie będzie wyglądać nasze życie kiedy urodzi się nasze dziecko. Do pokoju weszła Pattie
+ mogę też?- zaśmiała się
~ niech mama wskakuje- weszła i każdemu z nas dała buzi
+ między wami już dobrze?
~ tak, już będzie zawsze dobrze - pocałował mnie w nosek
- dokładnie tak jak mówi mój Skarbek
+ to wam nie przeszkadzamy. Jazmyn chodź idziemy już
- gdzie idziecie ?
+ na łyżwy w 4 idziemy , no chodź- dziewczynka nas pocałowała i pobiegła do mamy
~ mamy cały dom dla siebie - wymruczałam mu do ucha
- więc? co chcesz robić?
~ hm ... może...- usiadłam na niego i wpiłam się w jego usta, ręce położyłam mu na klatce piersiowej
- nie, nie możesz się męczyć
~ to ja będę tylko leżała - uśmiechnęłam się
- pomyślimy później, a teraz chodź na śniadanie - wstaliśmy i Przytuleni zeszliśmy do kuchni. Dziewczyny spojrzały na nas i uśmiechnęły się znacząco. Ubrały się i wyszły. Zostaliśmy sami. Zjadłam śniadanie i poszłam do pokoju, chłopak wszedł dopiero po kilku minutach, w ręku miał kwiaty, pocałował mnie
- chcesz dalej spędzić ze mną resztę życia?
~ tak głuptasie- założył mi pierścionek, kwiaty położyłam na podłodze i przyciągnęłam go do siebie. Jego usta, nie mogłam się im oprzeć, pocałowałam go i 
 
 
 

38.ślub?

Pocałowałam go i ręce włożyłam mu do spodni
- co Ty robisz?
~ nic- pocałowałam go
- nie możemy
~ jak to ?
- byłaś w szpitalu- powiedział smutno odgarniając mi włosy
~zapomnijmy o tym na chwilę
- nie, bo to moja wina, mogliśmy...- do oczu napłynęły mu łzy- mogliśmy stracić Amy przez moja głupotę
~ale nie straciliśmy i jest wszystko dobrze więc dawaj buzi i mów co robimy- wymusił uśmiech i pocałował mnie, chciałam przedłużyć pocałunek ale odsunął się, spojrzał na mnie i wpił się w moje usta, całował delikatnie, ale podniecająco, dłonie położyłam na jego pięknej twarzy, natomiast on jedną się podpierał a druga jeździł po moim ciele. Brakowało mi tego, każdy jego dotyk sprawiał mi przyjemność, czułam przyjemne dreszcze i motylki w brzuchu gdy mnie całował. Często miałam wrażenie że on ma jakieś moce, bo wydawało mi się niemożliwe że jeden człowiek potrafi obudzić we mnie tyle emocji.
- może kupili byśmy większy dom ?- oderwał się ode mnie
~po co ?
- bo tutaj się nie zmieścimy
~ Justin już nie przesadzaj - pocałowałam go
- no ale zobacz musimy zrobić pokoik dla Amy i wtedy nie będzie już żadnego gościnnego
~ to nie będziemy nikogo zapraszać- śmiałam się
- ehh z mama lepiej o tym pogadam
~ no a mi daj buzi- uśmiechnęłam się, a on mnie pocałował
- taki z dużym ogrodem żeby nasze dzieci miały się gdzie bawić
~ dzieci?
- no tak będziemy mieli gromadkę dzieci
~ no na pewno a ja będę chodziła gruba i brzydka
- dla mnie jesteś najpiękniejsza kobieta na świecie wiesz o tym- Pocałował mnie - może chcesz poznać mojego tatę ?
~chętnie, ale ostatnio byłam nie miła dla niego
- oj daj spokój, byłaś w szpitalu to co miałaś się cieszyć?
~nie, ale mogłam być milsza
- kochanie, dzwoniłem do niego i nie jest zły- pocałował mnie- to chcesz?
~ chętnie, ale muszę się ubrać i w ogóle
- no ja tak samo- zaśmiał się
~ to ja Ci pomogę- ręce położyłam mu na gumce  od spodni
- Julia - zabrał moje ręce - chodź- wstał i mi pomógł. Poszliśmy do garderoby, mój chłopak ściągnął spodnie i założył czarne rurki, czarną bluzkę, ja natomiast założyłam czarną sukienkę, tego samego koloru rajstopy i buty. Dał mi płaszczyk, pomógł mi go ubrać i sam także założył kurtkę i buty. Stwierdził że jestem słaba jeszcze, pomimo tego że na koncercie byłam, objął mnie i szliśmy do auta, prawie byłam w powietrzu, nie wiem skąd on brał tyle siły
~ głupio mi- powiedziałam smutno
- czemu?
~ no jak potraktowałam Twojego tatę, nie tłumaczy mnie to że byłam w szpitalu- wziął mnie pod brodę
- ja Cię kocham to on też Cię pokocha- pocałował mnie, a moje usta uniosły się w uśmiechu
~ myślisz ?
- ja to wiem myszko- wsadził mnie do samochodu i usiadł za kierownicą. Ruszyliśmy, ręka Justina była na moim kolanie. Wpatrywałam się w niego, uśmiechnął się
- czemu się tak patrzysz ?- spojrzał się na mnie
~ bo  mam wrażenie że to tylko sen, że zaraz się obudzę i znikniesz
- oj myszko- uśmiechnął się- co mam zrobić żebyś uwierzyła że to nie sen?
~ bądź przy mnie już na zawsze
- będę - samochód się zatrzymał, jak zawsze Juss otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść, Podeszliśmy do drzwi, miałam pukać lecz drzwi się otworzyły
* czekałem na was, wejdźcie - gestem zaprosił nas do środka
- tato to jest moja narzeczona Julia, kochanie to jest mój tata Jeremy
* piękna jesteś
~ dziękuje i przepraszam za moje wcześniejsze zachowanie
* nic się nie stało, mogłaś stracić dziecko, rozumiem
~ nie to nie tłumaczy mojego zachowania, na prawdę przepraszam
* nie potrafię się gniewać na taką piękna dziewczynę, która nosi mojego wnuka
- wnuczkę tato
* o to super, ale ważne żeby było zdrowe
~ Amy
* nie rozumiem
- tak będzie miała na imię, Amy
* aha, pięknie- uśmiechnął się, zaprosił nas do środka, wypiliśmy ciepłe napoje, Justin zaczął rozmowę z ojcem na temat kupna nowego domu, szczerze? Moim zdaniem to było nie potrzebne, dziecko mogłoby przecież spać z nami. Aż tak dużo miejsca nie zajmowaliśmy, a z reszta pokój nasz jest duży, więc mi to odpowiadało, ale Justin musi oczywiście postawić na swoim, jego ojciec się z nim zgodził. Wróciliśmy do domu po południu, ojciec mojego chłopaka zaproponował żebym mówiła do niego tato, zgodziłam się, jego rodzina była bardzo miła i opiekuńcza. W domu nie było nikogo, poszłam od razu do pokoju,  Justin po chwili też się tam znalazł
- i co? Nie było chyba źle
~ nie, masz bardzo fajna rodzinę- Podeszłam do niego- pomożesz mi odpiąć sukienkę ?
- tak kochanie- podniósł moje włosy, powoli odpinał mi ją i całował szyję. Zsunęłam sukienkę. Całując mojego chłopaka pozbawiłam go koszulki, tym razem nie zaprzeczył.
- kochanie, jak się czujesz?- zsunął mi rajstopy z pupy i czekał na odpowiedź
~ dobrze- całując go rozpinałam mu spodnie, byliśmy w samej bieliźnie. Położył mnie na łóżko i cofnął się do drzwi i je zamknął. Wskoczył na łóżko i na moim ciele poczułam jego ciepło. Jego usta całowały moje, jego dłonie błądziły po kolei po mojej nodze, udzie, brzuchu,aż dotarły do zapięcia stanika, odpiął go, jego usta znalazły się na mojej szyi, składał na niej gorące pocałunki. Dłonie wplotłam w jego włosy , zdjął  moje majtki i swoje bokserki,  po chwili poczułam go, był bardzo delikatny, prawie tak jak za pierwszym razem. Usłyszałam że pod dom podjeżdża samochód, po chwili drzwi domu się otworzyły, a Justin nie przestawał, każdy jego ruch przysparzał mi ogromną przyjemność, musiałam się  powstrzymywać bo już nie byliśmy sami, było to trudne bo miałam ochotę wykrzyczeć całemu światu jakiego mam wspaniałego narzeczonego.
~ Juss - wypowiadałam z trudem- nie jesteśmy sami
- wiem- wyszeptał i wpił się w moje usta, przerwałam mu i przyciągnęłam go do siebie tak blisko że między naszymi ciałami nie było ani centymetra odstępu. Kiedy prawie doszliśmy,ktoś zapukał do drzwi, wystraszyłam się, a mój chłopak wyszeptał
- nie  otwieramy, pomyślą że nas nie ma- tak też zrobiliśmy, skończyliśmy to co zaczęliśmy, udało mi się powstrzymać od zbędnych odgłosów, Juss położył się obok mnie, a ja w części leżałam na nim, wsłuchałam się w nasze niestabilne oddechy i zaśmiałam się
-co się stało?
~ nic ale za parę miesięcy już tak nie będzie
-nie?
~no nie, będziemy mieli dziecko
-wiem,ale jakoś damy radę-pocałował mnie w głowę, a ja się uśmiechnęłam, nasze oddechy ustabilizowały  się
~ zimno mi
- ja Cię rozgrzeje -uśmiechnął się i położył  na mnie
~ co Ty robisz?
- chce Cię ogrzać -uśmiechnął się
~głupek- przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam
~ lepiej podaj mi ubranie - wyszeptałam mu do ucha, ktoś znów zapukał do drzwi
- nie otwieramy - uśmiechnął się
* wiem że tam jesteście
- kurde
* Justin otwórz - rozpoznałam że to jego mama
~ ubierz się a ja idę do łazienki - pocałowałam go, on zszedł ze mnie, ubierał się a ja poszłam do łazienki. Kiedy zamknęłam drzwi, do pokoju weszła Pattie
*dlaczego się zamknęliście ?
- ja się kąpałem a Julia była zmęczona i usnęła, nie chciałem żeby ktoś ja obudził, a teraz ona się kąpie
*udam że Ci wierze
- no poważnie mówię
* no dobrze, słyszałam że u ojca byliście
- no tak
* o co chodzi z nowym domem?
- Julka się wykąpie to zejdziemy i pogadamy
* no dobrze - wyszła
-kochanie, już możesz wyjść
~ przynieś mi ubranie- drzwi się otworzyły a w łazience pojawił się mój narzeczony z moimi ubraniami w ręce, ja Stałam owinięta samym, wyciągnęłam ręce żeby wziąć ciuchy, lecz Juss się odsunął
- co z tego będę miał?- Podeszłam, zamknęłam drzwi, stanęłam przy ścianie, złapałam go za koszule i przyciągnęłam do siebie, rękę położyłam na jego twarzy, on przylgnął do mnie jego ręce były na moich biodrach, zabrałam mu moje rzeczy, uśmiechnęłam się i lekko odepchnęłam go od siebie
- co to miało być?
~ nic, wzięłam to co należy do mnie
-tak? - wziął mnie na ręce, przecisnął do ściany i zaczął całować, chciał zdjąć mi ręcznik
~ co Ty wyprawiasz ?
- biorę to co należy do mnie
~ postaw mnie- nie zareagował - Justin nie chce, zrozum- postawił  mnie i się uśmiechnął
- żartowałem myszko- pocałował mnie w
czoło - ubierz się ja poczekam w pokoju- wyszedł, ubrałam się i wyszłam, Justin czekał na mnie przed drzwiami
- piękna jesteś
~ chodźmy- wzięłam go za rękę i poszliśmy do salonu, tam czekała na nas Pattie, usiedliśmy na kanapie
* więc o co chodzi z tym domem?
- no bo Julka jest w ciąży, powiększy nam się rodzina, potrzebujemy miejsca, a tak to zobacz, na święta jak ktoś przyjedzie, czy na wakacje to nie będzie miał gdzie spać, bo Amy trzeba pokoik zrobić, więc pomyślałem razem z Julia żeby kupić większy dom, gdzie zmieścimy się wszyscy
~ o nie, mnie w to nie mieszaj, mamy duży pokój, jest gdzie postawić łóżeczko więc ja jestem za tym żeby tu zostać, nowy dom, większy to tylko dodatkowy wydatek, mi jest dobrze tutaj
- i co ? Nasze dziecko będzie miało 18 lat i będzie miało pokój z nami?
~ ale Ty wymyślasz, do tego czasu to ja pójdę do pracy i dołożę się
- a więc o to Ci chodzi? Przecież wiesz że te pieniądze są nasze
~ ale ja też chce coś dać od siebie
- oj dajesz
~ przestań! Nie chce żeby mówili że żyje na twój koszt że cię wykorzystuje, zrozum to, proszę
- jak weźmiemy ślub to moim obowiązkiem będzie utrzymać rodzinę
~ ślub?
- no tak, jesteś moja narzeczona, więc kiedy ślub? Za miesiąc ?
~ o czym ty do mnie mówisz? To że jesteśmy zaręczeni nie znaczy że mamy brać ślub !
- ale ja Cię kocham i chce być z Tobą do końca życia
~ no super cieszę się, więc skoro mnie kochasz  i chcesz być ze mną przez resztę życia to nie powinno robić różnicy czy ślub weźmiemy za miesiąc, rok, czy 10 lat
- Julia proszę Cię
~ nie ! To ja Cię proszę- w nasza kłótnie wtrąciła się Pattie
* ja mam propozycje, ślub weźmiecie jak urodzi się dziecko, a teraz...



39. aż za słodko

* ja mam propozycje, ślub weźmiecie jak urodzi się dziecko, a teraz porozmawiajmy o tym domu
~ Justin postanowił że kupi duuuży dom żebyśmy się w 5 zmieścili i nie przeszkadzali sobie
* no tak, bo będzie nas więcej
- no dokładnie
* może sami byście zamieszkali? To znaczy nie teraz ale za rok, czy dwa, a na razie się tutaj zmieścimy
~ nie, nie znam tutaj nikogo praktycznie i nie sądzę żebym poznała i już wolę propozycje Justina
- no a z reszta byś nam pomogła na początku z dzieckiem- uśmiechnął się
* to kiedy się wyprowadzamy ?
~ co? To mama się zgadza?
* tak, skoro chcecie mieć mnie na głowie to zgadzam się- mój chłopak wstał i przytulił mamę
- dziękuje- pocałował ja- jutro jedziemy oglądać dom
~ co?!
- no obejrzymy dom zaraz po tym jak zawieziemy dziewczyny na lotnisko- nie mogłam w to uwierzyć, to działo się za szybko. Cieszyłam się że Juss ma mnie i Amy w planach na przyszłość ale bałam się że może coś pójść nie tak, że jak urodzę dziecko to zda sobie sprawę że jest na to za młody i nas zostawi, że będzie wolał płacić pieniądze na dziecko niż być z nami, cały czas miałam przed oczami te wszystkie super chude dziewczyny i mnie, grubą z dzieckiem, Amy kopnęła
~ właśnie ! Gdzie Magda i Paulina?
* pojechały z chłopakami na obiad
~no ładnie, już podrywają
* no niech mają, raz na jakiś czas im nie zaszkodzi
~ no ale nie rozmawiałam z nimi na temat antykoncepcji
* ja z wami rozmawiałam i co?- zaśmiała się- za młoda jestem na babcię
- no mamo czy ja wiem- zaśmiał się Juss, a Pattie uderzyła go lekko - oj mamo - pocałował ja w policzek - dla mnie wszystkie trzy jesteście najpiękniejsze na świecie
~ o jak się wykręca
* udajemy że mu wierzymy ?
~ no niech mu będzie - przytuliłyśmy go, wbiegła Jazzmyn
+ co się stało?
- nic księżniczko- wyciągnął do niej ręce a ona skoczyła na niego
+ Justin kiedy będzie dzidzia?
- jak będą wakacje, ale ona będzie za mala żeby się z Tobą bawić
+ czemu? -Powiedziała smutna
- zobacz- odsłonił mój brzuch- jaka jest
malutka, zanim będzie taka duża jak Ty to troszkę czasu minie- pocałował ja w główkę- a narazię musimy nowy domek znaleźć
+ a po co?
- żeby było więcej miejsca, żeby był duży ogród z placem zabaw dla Ciebie i Amy
+ a to ja idę się pakować
- leć - postawił ja a ona pobiegła
* czemu ja puściłes ?
- bo jak dobrze pójdzie i wam się dom spodoba to jutro zaczynamy się przeprowadzać
~ tobie chyba odbiło !
- tak, na Twoim punkcie- wpił się w moje usta
* ja też tu jestem! - zaśmiała się mama- już jutro? Nie uważasz że to za szybko ?
- chce żebyście miały dużo miejsca
~ to może najpierw go kupisz, poczekamy aż go urządzimy i dopiero wtedy się wprowadzimy?
- ale to będzie długo
* zgadzam się z Julia, wtedy wszystko na spokojnie a nie tak jak teraz, jesteś w gorącej wodzie kąpany
- ale ja chce żeby wam było dobrze- wtedy głupio mi się skojarzyło i uśmiechnęłam się
~ nam jest dobrze, zanim dziecko się urodzi minie trochę czasu więc mam nadzieję że do jej narodzin damy radę to wszystko ogarnąć, a w ogóle o czym my tutaj rozmawiamy, nawet nie zdecydowaliśmy czy kupimy ten dom więc ja to uważam za temat skończony - uśmiechnęłam się- idę się położyć bo głowa mnie boli-wstałam i poszłam do pokoju. Położyłam się, po chwili wszedł Justin
- głowa Cię boli?- pokiwałam głowa na tak- moje biedactwo, usiadł na łóżku, gestem pokazał żebym położyła się mu na kolanach, tak zrobiłam, a on masował mi głowę. Nawet nie wiem kiedy usnęłam. Obudził mnie piękny zapach, mojego chłopaka nie było, za oknem panował mrok. Usiadłam na łóżku, zaburczało mi w brzuchu, położyłam na nim rękę
~ głodna jesteś ? Już idziemy- wstałam i zeszłam do kuchni, a tam moja siostra gotowała zupę Mleczna
~ o kogo ja widzę - odwróciła się
* idź do salonu, tam czeka reszta
~ ale my głodne jesteśmy- Spojrzałam na nią smutno
* idź zaraz kończę-pocałowałam ja i poszłam, kiedy weszłam do pokoju, mój chłopak wstał i podszedł do mnie
- jak się czujesz?- przytuliłam się do niego
~ głodna jestem- pocałował mnie w głowę
- zaraz będzie kolacja, chodź usiądź- wziął mnie za rękę i usiedliśmy na sofie. Justin mnie objął a ja się wtuliłam w niego, rękę położył na moim brzuchu i głaskał go
* słodko wyglądacie razem- uśmiechnęła się mama
+ aż za słodko - śmiała się Paulina, wytknęłam jej język. Pattie wyszła pomoc mojej siostrze. Paula śmiała się cały czas
- a co powiesz na to? - Justin chwycił mnie pod brodę i wpił się w moje usta, uśmiechnęłam się
+ fuj bo się porzygam - Justin nie przestawał. Nasz pocałunek zamienił się w namiętny, pełen pożądania
+ ej ja tu jestem-  odsunął się i pocałował mnie w nosek a ja się uśmiechnęłam. Magda przyniosła talerze i zupę, zjadłam 3 porcję. Justin pozmywał a ja poszłam się wykąpać i spać. Kiedy usypiałam poczułam ręce mojego chłopaka na brzuchu, uśmiechnęłam się i usnęłam. Rano zawieźliśmy dziewczyny na lotnisko, a później oglądaliśmy dom, był ogromny. Na parterze była łazienka, kuchnia, salon i 3 pokoje, wyjście na podwórko przez ogromne szklane drzwi, na pietrze były 2 pokoje z łazienkami, 2 pokoje bez łazienki, duży taras z zejściem do ogrodu, dom był piękny, lecz moim zdaniem za duży. Reszcie się podobał. Kupili dom. Tak rozpoczęły się remonty. Mieliśmy wszystko zaprojektowane. Firmie remontowej zostało samo wykonanie. Justin wyjechał na trasę koncertową. Kiedy byłam w 8 miesiącu ciąży przeprowadziliśmy się. Strasznie brakowało mi mojego przyszłego męża. Rozmawialiśmy jak tylko miał wolną chwilę. Pattie mi bardzo pomagała. Mogłabym opisywać jak spędziłam dni bez Justina ale nie ma takiej potrzeby wszystkie wyglądały tak samo. Rano śniadanie, telewizja, zabawa z Jazzy, czasem jeździliśmy oglądać jak idzie robotnikom remont, czasem zakupy, przez jakiś czas byłam nawet w Polsce. Miał wrócić na początku maja , tak miał zaplanowane żeby być przy mnie w ostatnim miesiącu ciąży.
***
28 kwietnia
***
Było południe, z mama siedziałam na ogrodzie a Jazzy bawiła się na mini placu zabaw z koleżanka. Zadzwonił mój telefon. To Justin. Odebrałam
~ hej kochanie
- hej jak się czują moje księżniczki ?
~ dobrze, właśnie siedzimy na podwórku i rozmawiamy
- super, nie mogę się doczekać aż was zobaczę
~ ja też, strasznie tęsknimy
- ja też, nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym Cię teraz przytulić, dotknąć, poczuć Twój zapach
~ kochanie- powiedziałam smutno- przestań bo się zaraz popłacze
- dobrze, przepraszam, a masz przy sobie laptopa?
~ nie a coś się stało?
- nie, chciałem Cię zobaczyć i pomyślałem że byśmy na Skype porozmawiali
~ mam w pokoju naszym to zaraz tam pójdę
- kochana jesteś to do zobaczenia - rozłączył się
~ mamo idę po laptopa bo Justin chce nas zobaczyć
* no dobrze, może Ci pomoc?
~ nie- uśmiechnęłam się- dam radę- wstałam i poszłam, weszłam do domu, schodami od razu na piętro, zajęło mi to trochę, bo brzuch był duży, Amy już nie była taka mała. Poszłam do naszej sypialni, usiadłam na łóżko żeby chwilę odpocząć. Ktoś zapukał do drzwi
~ mamo mówiłam że dam radę, wejdź- drzwi się uchyliły, ktoś wszedł, jakiś mężczyzna, nie było widać twarzy bo trzymał ogromny bukiet kwiatów - dla kogo to? - mężczyzna podał mi kwiaty w końcu dojrzałam jego twarz
- dla mojej księżniczki
~ aaaaaa ! Justin ! - przyciągnęłam go do siebie, przytuliłam  tak mocno jak tylko byłam w stanie to zrobić
- myszko bo mnie udusisz - puściłam go a on wpił się w moje usta, tak bardzo mi tego brakowało,chciałam być jak najbliżej niego. Przeszkadzał mi brzuch bo był duży, ale jakoś poradziliśmy sobie, włożyłam mu ręce pod koszulkę, uśmiechnął się i całował mnie dalej. Przerwał nam jego telefon.
- myszko muszę odebrać - tak zrobił - no hej, tak już jestem w domu, no ciężko było ale dałem radę, a co u Ciebie? Słuchaj a co z - spojrzał na mnie i wyszedł. Po chwili wrócił - jak pięknie Wyglądasz
~ kto dzwonił ?- bałam się że poznał kogoś i chce mnie zostawić
- przekonasz się niedługo -pocałował mnie- lepiej chodźmy do mamy- tak też zrobiliśmy. Jazzy jak go zobaczyła wskoczyła mu na ręce. Justin poszedł z  nią i jej koleżanka oglądać plac zabaw. Pattie pomogła mi usiąść bo  zrobiło mi się strasznie słabo. Usiadła obok mnie
* dobrze się czujesz?
~ tak, jest ok- wymusiłam uśmiech
* przecież widzę
~ sama już nie wiem, cieszę się że Juss wrócił ale jestem gruba i nie mamy nawet jak się przytulić
* kochanie-przytuliła mnie- zobaczysz będzie dobrze- nie wiem co bym bez niej zrobiła
~ mamo, kocham was- przytuliła mnie jeszcze bardziej
* też Cię kocham. Chodźmy do domu- pomogła mi wstać i zaprowadziła mnie do domu. Usiadłyśmy i piłyśmy sok pomarańczowy. Amy była dzisiaj nie spokojna, cały czas kopała, mama się śmiała że cieszy się że jej tatuś wrócił, szkoda tylko że przez cały czas zajmował się wszystkim tylko nie nami. Usiedliśmy do kolacji, kiedy znowu zadzwonił telefon Justina, odebrał, nie no tego to już było za wiele. Wstałam i poszłam do sypialni. Usłyszałam jak Juss gada z mama
- o co jej chodzi
* kocha Cię
- i co? Dlatego się tak zachowuje ?
* stęskniła się za tobą, nie było dnia w którym by o tobie nie mówiła a ty co? Przyjeżdżasz po paru miesiącach i nie masz dla niej czasu bo przez telefon rozmawiasz, jak Ty byś się czuł na jej miejscu? Ona jest w ciąży, niedługo będzie rodzic, a Ty co? Jak jej pomagasz ?
- mamo staram się
* widocznie za mało. Z kim ty tak rozmawiasz ? Masz kogoś?
- co? Nie! Ja kocham Julie
* ale co? Ona tego nie czuje, szczerze? Chyba bardziej uśmiechnięta była jak cię nie było, jak tylko dzwoniłeś
- co ty mówisz?!
* a co ? Jakby była szczęśliwa to zamknęła by się w pokoju? - reszty nie chciałam słuchać, po chwili usłyszałam jak drzwi trzaskają. Weszłam na Twittera dawno nie odwiedzałam tej strony. Dodałam wpis " to beznadziejne uczucie kiedy wiesz że to już nie to samo " napisał Taylor, ten sam któremu jako jednemu udało się mnie rozśmieszyć po kłótni z Justinem. Napisał : co ten gościu znowu odwalił?. Napisałam mu żeby zadzwonił na Skype. Zgodził się
+ no a więc?
~ aj szkoda gadać. Miał trasę koncertową, wrócił dzisiaj i nic tylko gada przez telefon. - do oczu napłynęły mi łzy- dla mnie nie ma już czasu, wiedziałam że tak będzie
+ ej piękna! Nie płacz
~ jaka piękna? Gruba jestem i nikt mnie nie chce, a mój narzeczony - poleciały mi łzy
+ co z nim?
~ poszedł sobie gdzieś, słyszałam jak drzwi trzaskają
+ ej, dogadacie się, zobaczysz
~ nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym w to wierzyć
+ a jak tam maleństwo ?
~ nie daje mi spać bo tak kopie
+ oj a na kiedy masz termin?
~ 22 maja
+ o to jeszcze masz czas
~ no ale chciałabym żeby już było po, dziecko i tak ojca nie będzie wcale widziało, bo przecież dzwonią do niego, a on musi odebrać
+ wujek Tay będzie was często odwiedzał i mnie będzie widziała,mm już jej zazdroszczę
~ czego?
+ wujka z takimi mięśniami - uśmiechnęłam się- co się śmiejesz? Chciałbyś pewnie dotknąć
~ no pewnie, kto by nie chciał
+ czasami sam się dotykam i mówię coś w stylu mmm Taylor ale Ty jesteś seksowny i te mięśnie - zaśmiałam się
~ ty potrafisz poprawić humor- zaczął się dotykać po klatce piersiowej i wydawać różne odgłosy, wtedy ktoś zapukał
* Julia dobrze się czujesz? Mogę wejść?
~ tak wchodź- kiedy pojawiła się w pokoju pomachałam do Taylora
~ muszę kończyć, zadzwoń jeszcze kiedyś
+ nie pozbędziesz się mnie tak łatwo-zaśmiał się - dobranoc dziewczyny
~ dobranoc- zamknęłam komputer
* z kim rozmawiałaś ?
~ ze znajomym
* widzę że ci humor poprawił
~ tak, lubię go za to że w każdej chwili mnie rozśmieszy, a gdzie Justin?
*wyszedł
~ słyszałam, ale gdzie?
* nie mam pojęcia- wtedy błysnęło się- idę zabrać poduszki z ogrodu bo burza idzie - pocałowała mnie w głowę i wyszła. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do mojego chłopaka, nie odebrał, pomyślałam że skoro tak chce się bawić to powodzenia.  Kiedy jeszcze raz się błysnęło drzwi pokoju się uchyliły.
+ mogę spać z Tobą? Bo się boję
~ jasne, chodź- wskoczyła na łóżko, przytuliłam ja i usnęłyśmy. Kiedy się obudziłam Jazmyn dalej spala przytulona. Przez następne dni traktowałam Justina tak jak on mnie, miałam czas dla wszystkich tylko nie dla niego. Któregoś dnia nie wytrzymał, rozmawiałam wtedy na Skype z Taylorem. Wszedł zły do pokoju
- musimy porozmawiać
~ zajęta jestem, nie widzisz?
- tak nie może dalej być
~ przeszkadzasz, nie widzisz? - wtedy to już się wkurzył jak nigdy, wziął mojego laptopa i rzucił nim o ziemię
- teraz już nie!




40.pozwoliłam ci mówić ?

wziął mojego laptopa i rzucił nim o ziemię
- teraz już nie!

~ musisz mi odkupić
-co ty wyprawiasz ? Jak ty się zachowujesz ?wróciłem a ty co?- wzięłam głęboki oddech i wyrzuciłam to z siebie
~ pytasz się o co mi chodzi? Więc siadaj na tyłku i słuchaj ! To że wróciłeś nie znaczy że będę cię traktować jak jakiegoś króla, który nie ma dla mnie czasu
- ale to ty
~ pozwoliłam ci mówić ? Nie? Więc się zamknij i daj mi skończyć! Jestem w ciąży z tobą, kocham to dziecko, ale coraz częściej żałuję że ono będzie
- kochanie co ty
~ nie skończyłam ! Wolałam jak ciebie nie było, twoja nieobecność nie bolała tak bardzo jak to w jaki sposób wobec mnie się teraz zachowujesz, przez kilka dni robię tobie to co ty robisz mi. Miłe uczucie? Chyba nie bardzo. Zniszczyłeś mi komputer, to nic, nie jestem o to zła, tylko boli mnie to że wszystko jest ważniejsze tylko nie ja, mam wrażenie że mnie nie chcesz jeśli tak jest. Ok, powiedz mi to a znikniemy z twojego życia, wolę odejść bo tak jak ty mnie nie traktuje się nawet psa i spokojnie o nas się nie martw, poradzimy sobie- usiadłam na brzegu łóżka
- kochanie to nie tak. Kocham was całym sercem i nie chce żebyście odchodziły. Nie wiem jak mam się zachować wobec ciebie, boję się że coś zrobię i to cię zaboli. - usiadł obok i mnie przytulił- nigdy nie pozwolę wam odejść- pocałował mnie w głowę, byłam zła, ale nie sprzeciwiałam się. Położyłam się.- proszę powiedz co mam zrobić żebyś uwierzyła?
~ kochać mnie- położył się
- kocham- odsłonił mój brzuch- ciebie też tatuś kocha- zaczął go głaskać i całować- przepraszam za moje zachowanie- położył głowę obok mojego brzucha, cały czas go głaskał. Do pokoju weszła mama
* o widzę że już spokój, to nie przeszkadzam- spojrzała na resztki komputera- ja tego sprzątać nie będę - wyszła.
Zaśmialiśmy się.
- obiecuje że was już nie zostawię
~ nie obiecuj czegoś, czego nie jesteś w stanie spełnić
- o czym Ty mówisz?
~ na koncerty będziesz jeździł
- no a Ty ze mną
~ oj Justin - pocałowałam go- nie będę
- dlaczego?
~ bo będziemy mieli dziecko, chyba jej nie zostawię żeby z Tobą jeździć, nie?
- będzie z nami jeździć
~ ty nienormalny jesteś - pocałowałam go- lepiej posprzątaj. Przewrócił oczami i posprzątał. Wyszedł wynieść to co zostało z laptopa. Zadzwoniłam do Taylora
* martwiłem się
~ jest ok już normalnie rozmawiamy, dziękuje za wszystko, późno jest idź spać, jutro zadzwonię
* bałem się o was, że coś może wam zrobić
~szczerze ? Też się bałam, rzucił moim laptopem i myślałam że mnie uderzy
* no właśnie, jakby Cię uderzył to nie wiem co bym mu zrobił
~ daj spokój, mało brakowało, ale nic mi nie zrobił -wtedy drzwi się otworzyły
- boisz się mnie?- powiedział smutno
~ muszę kończyć- rozłączyłam się- kochanie, to nie tak
- nie chce żebyś się bała. Nic Ci nie zrobię
~wiem- przytuliłam go. Poszliśmy spać. Rano śniadanie stało na stoliku, na poduszce była róża. Usłyszałam że w łazience jest ktoś, wstałam i weszłam do niej. Mój przyszły mąż brał prysznic i nucił jakąś piosenkę, nie znałam jej. Spojrzał się w moja stronę
- chodź do mnie- rozebrałam się i weszłam. Umyłam mu plecy, a kiedy on miał zrobić to samo, jego ręka zeszła trochę niżej, na moje pośladki.
- kusisz kochanie
~ zapomnij i myj plecy
- dlaczego ?
~ nie mam ochoty
- no dobrze- pocałował mnie w szyję,
Wykąpaliśmy się, Ubraliśmy i razem zjedliśmy śniadanie. Nadeszła 2 niedziela maja. Justin zabrał nas do studia. zaśpiewał piosenkę której nie znałyśmy. to był prezent od niego dla Pattie na dzień matki. Tutaj obchodzony jest w 2 niedzielę maja, a u nas 26 maja. Pattie Popłakała się, piosenka była piękna. Nawet ja się wyruszyłam. Pojechaliśmy na obiad do restauracji, gdzie spotkaliśmy Scott'a, lub jak wszyscy na niego mówią Scooter'a, menedżera Justina, poznałam go przed wyjazdem mojego chłopaka w trasę. dosiadł się do nas. Do domu wróciliśmy po zmroku, jazzy spala w samochodzie. Nie zdziwiłam się bo sama mało nie usnęłam. Po wejściu do pokoju, poszłam wziąć prysznic i spać. Coraz bliżej był termin porodu. Bałam się, ale na razie było wszystko dobrze
Jeszcze prawie 2  tygodnie więc nie na się co martwić. Kiedy się obudziłam Juss leżał obok, miałam sen. Justin był z  inna dziewczyna a ja nie mogłam nic na to poradzić, więc gdy tylko otworzyłam oczy przytuliłam się do niego. Zaspany wyszeptał
- myszko co się stało?
~nic śpij -pocałowałam go w szyję bo tylko tam byłam w stanie dosięgnąć. On także mnie przytulił. Zamknęłam oczy, a pod powiekami pojawiły mi się te wszystkie namiętne noce, wszystkie cudownie spędzone chwilę z Justinem. Po policzku spłynęła mi łza, brakowało mi go. Bardzo. Teraz zdałam sobie sprawę że bez niego nie potrafiłabym chyba żyć, to znaczy żyła bym ale ciężko by było bez tego wszystkiego co dawał mi każdy jego dotyk, gest.
~ Justin?
- mhym
~ kocham Cię
- też Cię kocham- wyszeptał mi do ucha. Wtuliłam się i wdychałam jego zapach. Zadzwonił jego telefon. Wziął go do ręki i wyciągnął baterie. Tego się nie spodziewałam. Zrobił to i położył telefon na stoliku
- mam urlop i jestem z moja królową - wyszeptał, po czym odszukał ręką moja twarz, przybliżył się, odnalazł ustami moje usta i wpił się w nie, cały czas był półprzytomny, jeszcze spał, wyglądał słodko. leżeliśmy tak długo, szeptajac sobie czule słówka. Przerwała nam Jazmyn wbiegając do pokoju
+ mama śniadanie zrobiła- już jej nie było. Ona ma w sobie energii jak mało kto. Wstaliśmy i zeszliśmy na śniadanie
* nie wiem co się wczoraj stało ale cieszę się że znów jest wszystko ok
- ja też, bardzo mi brakowało tego- pocałował mnie- i nie tylko tego
~ głupek- lekko go uderzyłam
- to boli! Teraz będą musieli mi rękę amputować, chyba że mnie wyleczysz - pocałowałam go namiętnie- już jestem zdrowy- zaśmiał się
* możecie sobie czułości okazywać gdzieś indziej?
- przepraszam
* siadajcie i jedzcie śniadanie- tak też zrobiliśmy. Kilka kolejnych dni spędziliśmy ciesząc się sobą. Chodziliśmy do kina, do restauracji, na spacery. Któregoś dnia poszłam do ogrodu. Usiadłam i czytałam książkę. Pogoda była piękna, świeciło słońce, ale nie było za gorąco. Zabolał mnie brzuch, ale to nie był taki ból jak kiedyś. Dużo czytałam o tym i rozmawiałam z Pattie. To był skurcz. Silny, nie mówiłam nikomu, bo żeby coś się zaczęło dziać musiały być regularne. Wstałam i po kilku przystankach doszłam do domu. Weszłam do sypialni, z szafy wzięłam torbę i zaczęłam pakować do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Do pokoju wszedł Justin
- kochanie co robisz!
~ pakuje torbę
- widzę ale po co?
~ do szpitala
- ale termin masz na za tydzień
~ tak, ale już mam skurcze
- co?! - oczy zrobiły mu się duże- to już?- wtedy pożałowałam

2 komentarze: