101.Jedna kreska, ułożyło mi
W końcu nadszedł dzień moich urodzin, a raczej noc
- Julia, obudź się
~ co?
- wstawaj - pocałował mnie w szyję
~ jest noc
- 1 w nocy, ale wstań proszę
~ Justin
- Julia- naciągnęłam kołdrą na głowę, a on zerwał ją ze mnie- chodź- pomógł mi wstać, ubrał mi kurtkę i wsiedliśmy do samochodu
~ gdzie jedziemy?
-
zobaczysz- w samochodzie Usnęłam spowrotem. - Julia- pocałował mnie,
otworzyłam oczy, założył mi czapkę, szalik- chodź- wysiedliśmy z
samochodu i poszliśmy do jakiegoś wysokiego budynku, pojechaliśmy winda
ostatnie piętro i wyszliśmy schodami na dach. Ukazał się mam piękny
widok LA.
~ jak tu pięknie
- to jeszcze nie wszystko- posadził
mnie i zniknął, by po chwili wrócić z tortem - spełnienia marzeń
kochanie - postawił obok szampana i kieliszków których wcześniej nie
zauważyłam. Zjedliśmy po kawałku tortu i wypiliśmy szampana. Zaczęło mi
szumieć w głowie. Usiadłam mu na kolana i zaczęłam go całować
- co Ty robisz?
~ mam ochotę - powiedziałam wkładając ręce pod jego bluzkę
- ale nie tutaj, zimno jest
~ to wracamy do domu
-
chodź do hotelu- Justin wziął pokój i czym prędzej weszliśmy do niego.
Pchnęłam go na łóżko, zdjęłam czapkę, szalik i kurtkę i usiadłam na nim.
Całując go Odpięłam mu spodnie a on szybko się ich pozbył i już po
chwili nadzy pieściliśmy swoje ciała jęcząc i wijąc się z rozkoszy. Do
domu wróciliśmy nad ranem, no może rano, to był miły początek urodzin,
resztę dnia spędziłam w towarzystwie rodziny i przyjaciół. W szkole
ledwo sobie radziłam z tymi fanami Justina którzy mnie nie lubili bo
uważali że im go odebrałam. Bycie popularnym ma swoje minusy, wybrali
mnie na przewodniczącą szkoły. Miłe to było no ale wiązało się z dużą
odpowiedzialnością i czasem a ja go akurat miałam miało, więc tytuł ten
oddalam Carmen, dziewczynie która zajęła 2 miejsce w wyborach, była dość
popularna, nie lubiłam jej z wzajemnością. Na moje nieszczęście
chodziła na większość zajęć ze mną. Czas szybko zleciał i niedługo
święta. To znaczy za 3 tygodnie. W nocy obudziły mnie mdłości, pobiegłam
do łazienki i wymiotowałam jakieś 10 minut, chciałam wstać ale
zakręciło mi się w głowie. W drzwiach stał Justin
- co Ty tu robisz?
~
nie dobrze mi było, zatrułam się tym jedzeniem, mówiłam przyjedziemy do
domu to zjemy ale nie, Ty wiedziałeś lepiej, jak zawsze
- jest noc, możemy kłótnie przełożyć na rano?
~ no dobrze- uśmiechnęłam się
-
a teraz chodź spać- wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju, gdzie
wtuleni w siebie Zasnęliśmy. Kiedy się obudziłam znowu zrobiło mi się
nie dobrze i kolejny raz wylądowałam w łazience
- może pójdziemy do lekarza?
~ nie, przejdzie mi, a ty idź zobacz do Amy
- kochanie- uklęknął obok mnie- nie zostawię Cię samej w takim stanie
~ nie chce żebyś mnie taką oglądał
- Kicia, na dobre i na złe, pamiętasz?
~ pamiętam ale proszę Cię idź zobacz bo chyba się obudziła
- no dobrze- wyszedł, wzięłam termometr i zmierzyłam temperaturę, 37,5
~
no ładnie, weekend w łóżku- powiedziałam do siebie, jak poczułam się
lepiej, umyłam zęby i uczesałam się- zobacz, kto tu nam się stroi?
+ mama- powiedziała Amy i wyciągnęła ręce do mnie
~ chodź, mamusia jest chora, ale Ty tego nie rozumiesz
- chora jesteś?
~ mam stan podgorączkowy
-
oj to biegiem do łóżka, a my zaraz zrobimy śniadanie i przyniesiemy-
wziął mała i wyszli a ja poszłam do łóżka- Anna zaraz przyniesie a Lucas
z Jimmym zabrali mi dziecko
~ uwielbiam ich- uśmiechnęłam się- a na ile jedziesz jutro?
- 3 dni, dam koncert i wracam, później przed świętami jeszcze i po świętach i po sylwestrze
~ a co ze świętami? Ja zaprosiłam moich rodziców, bo Magda do Harrego jedzie, co z Twoimi rodzicami?
- przyjdą, muszą
~ no to trochę ludzi będzie
- ale damy radę, pomogę Ci
~ dziękuje- weszła Anna z jedzeniem i herbatą
- postaw na stole, dziękuje- przytulił mnie- to skoro wyjeżdżam to może się pożegnamy?
~źle się czuje Justin
- no dobra, żartuje tylko- uśmiechnął się łobuzersko
~ może nie całuj mnie bo się zarazisz
- kochanie daj spokój, nic mi nie będzie
~
no ale żeby później nie było, a teraz podaj mi jedzenie- zrobił to a ja
w szybkim tempie. Na obiad przyszli Justina rodzice. Rozmawialiśmy
długo i mama zabrała Amy do siebie,bo stwierdziła że pewnie chcemy się
pożegnać, bo Justin o 3 w nocy wyjeżdża, bo wtedy nie będzie korków i
Paparazzi. Leżeliśmy i rozmawialiśmy
- będę tęsknić
~ Głuptasie to tylko 3 dni
- nie, to aż 3 dni
~
będzie ok - pocałowałam go, Leżeliśmy wtuleni w siebie gdy znowu
zrobiło mi się niedobrze, pobiegłam do łazienki. Kiedy już ogarnęłam,
przypomniało mi się że przecież w szafce powinnam mieć jakieś tabletki,
wstałam i spojrzałam w lustro, wyglądałam beznadziejnie, ochlapałam
twarz wodą i otworzyłam szafkę. Wzięłam do ręki pudełko z tabletkami,
już miałam połknąć jedna gdy mój wzrok przykuła mała paczka
~ o
Kurwa- usiadłam na sedesie i schowałam twarz w dłoniach, zrobiło mi się
gorąco i trzęsły mi się ręce. Zaczęłam przeszukiwać łazienkę w celu
znalezienia testu. Pospiesznie go wykonałam i usłyszałam pukanie
- kochanie, co się stało?
~ nic, daj mi chwilę, już idę
- otwórz
~ zaraz przyjdę
- ok, tylko szybko bo zaraz jadę- schowałam test i wyszłam- co się stało?
~ nic takiego. Jutro chyba pójdę do lekarza
- no i dobrze. Kochanie muszę już jechać- przytulił mnie
~ zadzwoń jak dojedziesz i jak będziesz miał czas, a koncert masz?
- jutro o 19
~
no dobra, to jedz- pocałował mnie namiętnie, tak jak by to był nasz
ostatni pocałunek, po czym wyszedł z domu. Wróciłam do domu i poszłam
szybko do łazienki, wyciągnęłam test. Jedna kreska, ułożyło mi, ale i
tak zdecydowałam że pójdę do lekarza. Wyrzuciłam test i poszłam spać. Na
drugi dzień powiedziałam mamie że źle się czuje i idę do lekarza,
zajęła się Amy, a ja musiałam się ukrywać bo Paparazzi byli wszędzie.
Dotarłam do gabinetu i serce waliło mi jak oszalałe
+ proszę rozebrać się i usiąść- tak zrobiłam...
102.nic mi nie jest, musiałam się czymś zatruć
Dotarłam do gabinetu i serce waliło mi jak oszalałe
+ proszę rozebrać się i usiąść- tak zrobiłam- pani Bieber, dużo słyszałam o was
~ tak Justin przyciąga uwagę
+ ale pani też nagrała piosenki jakieś
~ nie pani, tylko Julia- uśmiechnęłam się- a skąd Pani wie?
+ moje córki was kochają
~ to miło
+ masz dzieci?
~ tak, córeczkę, Amy
+
to kolejne będziesz miała, płód ma 4 tygodnie i rozwija się
prawidłowo- powiedziała uśmiechnięta a ja myślałam że się
przesłyszałam, dziecko? Teraz? A szkoła?- wytrzyj się i porozmawiajmy-
zrobiłam to co pani doktor mi mówiła
~ słucham
+ zapisze Cię na
wizytę za miesiąc, tu masz receptę, musisz brać te leki i uważać na
siebie, nie podnosić ciężkich rzeczy, nie denerwować się, bo wiemy czym
to może się skończyć
~ dobrze, dziękuje. Mówiła Pani że dzieci nas lubią, były na jakimś koncercie ?
+ niestety nie, zawsze zabraknie biletów
~ może mi pani podać swój adres?
+ w jakim celu?
~ nie mogę powiedzieć, to tajemnica - uśmiechnęłam się
+ dobrze, tu jest adres. A w recepcji do odebrania zdjęcie i film
~ dziękuje i bardzo proszę o dyskrecję
+ ależ oczywiście, nie ma się czym martwić
~
dziękuje do zobaczenia - wyszłam. Odebrałam to co miałam i czym
prędzej Wróciłam do domu. Pattie już czekała na mnie i rozmawiała z
Anna
* i co się dowiedziałaś ?
~ nic mi nie jest, musiałam się czymś zatruć
+ może zrobić Pani coś do jedzenia albo picia?
~ nie, dziękuje, a gdzie
* bawią się z Lucasem
~ uwielbiają chłopaków zauważyłam, gdzie są bo muszę coś przekazać Lucasowi od znajomych
* u Amy- poszłam szybko do pokoju córki
~ Luck musimy pogadać
= co się stało?- zapytał podchodząc do mnie, powiedziałam ledwo słyszalnie
~ jestem w ciąży
= super, Justin się ucieszy
~ myślisz że powinnam mu teraz powiedzieć?
= jemu tak. A na święta rodzinie
~ dobry pomysł, co ja bym bez Ciebie zrobiła ?
= no właśnie nie wiem. W ogóle Julka mam pytanie, poznałem fajna dziewczynę i mogę ją zaprosić do domu?
~ej czemu mnie o to pytasz?
=bo to twój dom
~ daj spokój, oczywiście że możesz ja zaprosić
***2 dni później ***
Obudziłam
się wcześnie. Zrobiłam sobie wolne od szkoły. Leżałam i patrzyłam
przez okno, kiedy poczułam ręce na brzuchu i usta na szyi
~ Justin!
- kochanie- wpił się w moje usta- tęskniłem
~
my też- przytuliłam się do niego- muszę Ci coś powiedzieć- zaczęłam
poważnie, nie miałam pojęcia jak to powiedzieć, wzięłam głęboki wdech,
usiadłam po turecku
- słucham
~ Justin- nie potrafiłam dobrać
słów. Wzięłam jego rękę, położyłam na brzuchu, on nie zrozumiał o co
chodzi, uśmiechnęłam się nieśmiało - Justin ja... To znaczy Ty... Bo
my...- Nie wiedziałam jak to zrobić
- nie rozumiem
~ jestem w ciąży
- możesz powtórzyć ? - sięgnęłam ręką do szuflady szafki nocnej i wyciągnęłam zdjęcie USG
~ będziesz tatą- jego oczy zaczęły błyszczeć radością, uśmiechał się szeroko i zaczął mnie całować- to czyli nie jesteś zły?
-
co? To wspaniale. Teraz jestem najszczęśliwszym człowiekiem na
świecie- całował mnie, przytulał, mówił że kocha, taki radosny nie był
jeszcze nigdy,odkrył mi brzuch i zaczął całować
- nie wierze, to jest cudowne
~
wariat- wzięłam jego twarz w dłonie i namiętnie pocałowałam, włożył mi
ręce w spodnie i zaczął masować mi pośladki- przestań Głuptasie
- nie żegnaliśmy się to może chociaż się przywitamy
~ dałam Ci buzi, nie wystarczy?- zrobił smutna minę - może później
- musimy wszystkim powiedzieć że będzie nas więcej
~ tak ale nie teraz, na święta ok ?
- czemu?
~ bo tak chce
- tylko my wiemy?
~ nie, jeszcze Lucas i pani doktor
- Lucas?- odsunął się
~ tak pytałam go o radę, a on powiedział że mam Ci jak najszybciej powiedzieć bo się ucieszysz jak nigdy
- i miał rację - uśmiechnął się- musimy to uczcić
~ daj spokój
- znowu chcesz to ukrywać? Julia, proszę Cię
~ a co? Mam to mówić każdemu kogo spotkam ?
-
tak - uśmiechnął się- chodź tu do mnie- posadził mnie sobie na
kolanach, patrzył mi w oczy i pocałował mnie, kiedy to robił czułam że
nic innego nie ma znaczenia, jesteśmy tylko ja i on. Czas stoi w miejscu
i hormony biorą przewagę nad rozumem. Zdjęłam jego bluzkę. Ręce moje
wędrowały po jego ciele. Z twarzy zjechały na barki, później na
umięśnione ramiona, następnie na dobrze zbudowany brzuch, zjechałam
niżej, do jego bokserek
- nie chciałaś
~ zmieniłam zdanie- wpił się w moje usta i położył mnie cały czas Całując mnie
+ Julia! Biorę Amy i idę na zakupy- poznałam głos Pattie
~ dobrze
- jesteśmy sami ?
~
prawie- Oplotłam jego biodra udami, a on pozbawił mnie bluzki.
Dzieliło nas tak niewiele, moje myśli krążyły tylko wokół jednego i
czułam że on też tego chce. Jego rozpalone usta wędrowały po moim
brzuchu i krążyły wokół moich majtek, uniosłam biodra a on już wiedział
co robić. Poczułam jego język. Gwałtownie moje ciało wygięło się w
łuk. Spragniona jego czułości wydobyłam z siebie głośny jęk. Przez moje
ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Złapałam go za włosy i namiętnie
pocałowałam w tym samym momencie wszedł we mnie. Oddech mi
przyspieszył, z podniecenia wbiłam paznokcie w jego plecy. On
przyspieszał i po jakimś czasie oboje doszliśmy
- kocham was- pocałował mnie i po chwili mój brzuch
~ cieszę się że już jesteś
- ja też i teraz już was nie zostawię nawet na chwilę
~ Justin, musimy porozmawiać...
103.to był największy błąd
~ cieszę się że już jesteś
- ja też i teraz już was nie zostawię nawet na chwilę
~ Justin, musimy porozmawiać
- powiało chłodem
~ tym razem nie zawale szkoły
- ale musisz
~ nic nie muszę, chce chodzić do szkoły więc będę, jak coś Ci się nie podoba to tam są drzwi
- ale Julia
~
nie Justin, nie tym razem, chce poczuć się jak normalna uczennica, chce
iść na bal wiosenny z Tobą, na bal na koniec, chce robić dekorację,
kupować sukienki na bal, chce być taka jak kiedyś
- ale obiecaj że będziesz uważać
~ obiecuje
- no to załatwione- uśmiechnął się, widziałam że nie był to szczery uśmiech no ale starał się mnie nie martwić, doceniam to
~ co robimy ?
- nie wiem możemy powtórzyć to co przed chwilą
~ nie, nie mam ochoty. Więc sam wróciłeś ?
- tak reszta dzisiaj wieczorem wraca
~ pamiętaj nikomu nie mów o dziecku
- dlaczego? - zapytał z irytacją w głosie
~
nie rób problemów proszę- wstałam i poszłam do łazienki, odkręciłam
wodę i czekałam aż wanna się nią wypełni, po czym weszłam do niej.
Zaczęłam zastanawiać się nad wieloma sprawami, błahymi i tymi
poważniejszymi. Brakowało mi czegoś. Spojrzałam przez okno. Mimo pory
roku która powinna być zimna świeciło słońce. No tak to nie Polska.
Teraz już wiedziałam co jest nie tak. Tęskniłam za moim krajem. Za tym
beztroskim życiem. Myślałam że będzie inaczej żyło mi się z Justinem.
Dopadła nas rutyna, wiedziałam że tak będzie ale nie sądziłam że stanie
się to aż tak szybko. Muszę coś zmienić w swoim życiu. Wiele dziewczyn
oddało by wszystko by być na moim miejscu ale teraz to ja oddałabym
wszystko by być jak reszta nastolatek, imprezować, upijać się, kłócić z
rodzicami. Sięgnęłam telefon i wykręciłam numer mojego menadżera, tak
mam menażera odkąd moje piosenki zagościły na listach przebojów, a nawet
mam ochroniarza.
~ hej Jack ! Słuchaj musisz mi pomóc
+ Julia, co się stało ?- zapytał z zaciekawieniem
~ zmień moje życie – usłyszałam śmiech
+ Julka, Twoje życie jest inne, co ja mam z tym zrobić ?
~
zrób żeby było inaczej inne, żeby coś się działo. Ja stoję w miejscu,
nie osiągam nic, a na prawdę bardzo chce, jakiś wywiad, nowa piosenka,
teledysk, człowieku cokolwiek
+ dobra, uruchomię swoje kontakty
~ to do tej pory jeszcze tego nie zrobiłeś ?
+księżniczko przepraszam- zaśmiałam się, zawsze mnie tak nazywał kiedy mnie przepraszał lub chciał czegoś
~ Ok, odpuszczam Ci Twoje winy, a teraz musisz jeszcze mi załatwić studio aaa za godzinę
+co ?! Słuchaj, aż taki dobry nie jestem
~ ale ja teraz mam czas i chce nagrać piosenkę która napisałam i ja Cie tak bardzo uwielbiam że Ty musisz to zrobić no
+ nie mogłaś wcześniej mówić ?
~ kupie Ci i Nick'owi ogromne pudełko pączków
+ ok zobaczę co da się zrobić
~
uwielbiam was, to czekam na telefon – rozłączyłam się i w tej chwili
nie zdawałam sobie sprawy jak ten mój pomysł namiesza mi w życiu.
- kochanie z kim rozmawiałaś ?
~
z Jack'iem – Scootera najlepszy kolega, zna się na rzeczy i jest bardzo
miłym facetem, ma dwójkę dzieci. Dziewczynka ma 10 lat a chłopak 17.
Miałam okazje ich poznać. Mieszkają z ojcem. Matka wyjechała kilka lat
temu, a on nie chce żadnej dziewczyny. Powiem szczerze że gdyby nie
Justin to rzuciłabym się na jego syna
- co chciał ?
~ to ja do niego dzwoniłam, czekaj zaraz wychodzę to pogadamy- Kiedy wychodziłam z wanny zadzwonił mój telefon
+ księżniczko za godzinę w studiu z pączkami – zaśmiałam się
~ jesteś niemożliwy, dziękuje – rozłączyłam się
W
drodze do studia kupiliśmy 2 opakowania pączków. No w sumie to 3 bo
przecież Justin też chciał. W ciągu 2 godzina nagrałam piosenkę. Byłam z
niej bardzo zadowolona i nawet Jack zaproponował mi nakręcenie
teledysku do tego. Wieczorem kiedy Amy już słodko spała i gdy odrobiłam
lekcje, bo wiecie... Szkoła .. Weszłam na TT i zobaczyłam na profilu
Justina takie oto zdjęcie
Podpisane
„ Moja kicia w pracy ;) Piosenka genialna niedługo się przekonacie ;)”.
Kiedy się kładłam spać przypomniało mi się że mam test z angielskiego. A
nic nie przypomniałam sobie. Justin spał więc żeby go nie obudzić
poszłam do kuchni się uczyć. Tam nikomu nie będę przeszkadzała i
jedzenie będzie pod ręką.
** 2 godziny później **
~ nienawidzę tego – rzuciłam książką i nalałam sobie kolejny kubek kawy
* czego tak nienawidzisz ? - odwróciłam się a za mną stał Lucas
~ angielskiego, jutro mam sprawdzian i nie ogarnę tego wszystkiego
* może Ci pomóc ? - poczułam ulgę
~ jeżeli byłbyś taki kochany
*
to ja to przejże a Ty przygotuj jedzenie – zrobiłam górę kanapek –
dobra już wiem, a więc tak – w ciągu godziny wszystko mi wytłumaczył,
wiedziałam co z czym mogę sobie kojarzyć i to mi pomagało.- a teraz spać
wynocha – powiedział śmiejąc się – spojrzałam na zegarek była 2 w nocy
~ pozmywam i idę
* zostaw ja to zrobię – odstawił mnie od zlewu
~ ej to mój dom więc odejdź i daj szefowej pozmywać – zaśmiałam się
* po moim trupie
~ to może razem to zrobimy ? Ja zmywam Ty wycierasz ?
* ok ale Ty wycierasz
~ uparty jak osioł
* ale jaki mądry osioł – zaczęliśmy się śmiać
Zmywanie
poszło nam bardzo sprawnie, gorzej sprzątanie tego jaki bałagan
zrobiliśmy przy zmywaniu, bo zaczęliśmy chlapać się wodą
- co tu się dzieje ? - przy blacie na środku kuchni stanął mój mąż
~ uczyłam się
- z nim ?- pokazał palcem na Luck'a
~ tak z nim i zgłodnieliśmy więc zrobiliśmy kanapki i teraz skończyliśmy zmywać
- z nim ? - powtórzył pytanie, w jego głosie wyczułam złość
~ tak z nim
- a wiesz która jest godzina ? - spojrzałam na zegarek. 3 nad ranem
~ o matko, Luck, idź spać ja też już idę
* dobranoc szefowo – wyszedł
- co Ty wyprawiasz ?
~ uczyłam się
- z nim ?
~ Justin do cholery jasnej przestań powtarzać to pytanie, tak z nim !
- może tak samo jak z Martinem ?! - to zabolało, tym bardziej że ta sprawa była jeszcze „świeża”, spoliczkowałam go
~
jesteś bezczelny – po policzku spłynęło mi kilka łez na samo
wspomnienie tej sytuacji, odwróciłam się i szłam w stronę sypialni
- Julia- złapał mnie za rękę – przepraszam
~
czasem to nie wystarczy- wyrwałam rękę i pobiegłam do pokoju gościnnego
w którym się zamknęłam i doczekałam rana. Nie usnęłam bo nie byłam w
stanie. Przed 6 poszłam wziąć prysznic, starałam się doprowadzić do
stanu normalnego ale nie mogłam. Miałam sine worki pod oczami, które
były czerwone i zapuchnięte od płaczu. Nie pomógł nawet makijaż więc
zdecydowałam że pójdę bez niego. W kuchni siedział Justin
- zrobiłem śniadanie i Kawę dla Ciebie – spojrzałam na to, wyciągnęłam czysty kubek i nalałam sobie kawy z ekspresu
~ nie chce – wyminęłam go
- Julka ja przepraszam, co mam zrobić żebyś o tym zapomniała ? - zaśmiałam się desperacko
~ zapomniała ? O tym że chłopak chciał mnie zgwałcić ? Ty wiesz o co Ty mnie prosisz ? Powinieneś mi pomóc a nie wypominać
- przepraszam
~ skończ już. Ile razy mnie przepraszałeś ?
- Ale Julia
~ Pytam się ile ?!
- nie wiem
~ no właśnie, nie wiesz.. za dużo tego było żebyś pamiętał
- ale wiesz przecież że Cie kocham – podeszłam do niego, spojrzałam mu w oczy
~ teraz to już nic nie wiem – odstawiłam kubek i poszłam do sypialni, przebrałam się, spakowałam plecak. Drzwi się otworzyły
- jak Ty możesz tak mówić ? Przecież mamy ślub, będziemy mieli drugie dziecko
~
i co ? Mam skakać z radości ? Że Pan Gwiazdeczka wybrał mnie ? Wiesz co
? Miałam sporo czasu żeby o tym pomyśleć dzisiaj w nocy i zastanawiam
się czy to nie był największy błąd – on stał i patrzył na mnie
zszokowany, złapałam plecak, kluczyki i wyszłam z domu. Nie czułam się
źle z tym co powiedziałam, w pewnym sensie ulżyło mi. Poszłam na
angielski, miałam go na pierwszej lekcji, napisałam sprawdzian i
wyszłam. Po prostu wsiadłam w samochód i odjechałam. Nie mogłam patrzeć
na ludzi. Jechałam przed siebie, sama nie wiedziałam gdzie zmierzam,
dopóki...
104.Justin mnie dotknął a mi popłynęły łzy
~
co ja robię ? - zapytałam sama siebie zatrzymując się koło lotniska.
Kupiłam bilet i przeszłam odprawę. Wyciągnęłam telefon- hej zajęty
jesteś?
+ nie, a czemu?
~ za 30 minut mam lot do Ciebie
+ moją księżniczkę też bierzesz ?
~ nie, sama lecę, muszę z kimś pogadać
+ a ty nie Powinnaś być
~ tak powinnam, ale nie rozmawiajmy o tym proszę
+ dobra to o której masz być u mnie?
~ za pół godziny mam samolot
+ a no tak, będę czekał na lotnisku
~ dziękuje- przeszłam odprawę i siedziałam w samolocie. Całą godzinę spalam
+ tęskniłem, od wesela Cię nie widziałem- przytulił mnie
~ Taylor bo mnie udusisz
+
przepraszam, to co się stało?- powiedziałam mu wszystko, nie mógł
uwierzyć, powiedział że trochę przesadziłam, miał rację ale musiałam
jakoś zareagować. Spędziłam z nim 4 godziny. Świetnie się bawiłam,
zapomniałam o wszystkim, to było jak sen, znów czułam się jak dawniej,
byliśmy na placu zabaw, bawiliśmy się jak dzieci, później na pizzę
poszliśmy, ze śmiechu brzuch mnie bolał, Taylor nosił mnie " na barana "
dostałam od niego wisiorek. Koniczynkę, na szczęście. Niestety musiałam
wracać, odprowadził mnie, pożegnaliśmy się i obiecał że tym razem on
mnie odwiedzi. Tym razem nie spalam. Na parkingu wsiadłam do samochodu.
Nie chciałam wracać do domu, postanowiłam że wezmę Amy i pojadę gdzieś.
Na moje nieszczęście Justin był w domu. W miarę cicho weszłam do domu i
prawie serce mi pękło gdy to zobaczyłam. A mianowicie stał z Rose w
kuchni, dzieliły ich może 3 cm, patrzył jej w oczy. Poczułam nie tylko
zazdrość, zaczęłam szybciej oddychać, mimo że się kłóciliśmy, kochałam
go. Wtedy zadzwonił mój telefon, spojrzeli w moją stronę, z oczu
spłynęła mi łza i pobiegłam do sypialni. Usiadłam na łóżko i z nerwów
zabolał mnie brzuch. Do pokoju wbiegł Justin
- Julia
~ wyjdź
- ale to nie tak- podszedł i uklęknął przede mnie
~ zostaw mnie
- ale kochanie - dotknął mojej nogi
~ weź tą rękę, idź sobie do niej
- ale jej wpadło coś do oka
~ wyjdź
- ale kochanie
~
powiedziałam wyjdź!- do pokoju weszła Amy- chodź do mamy- podeszła i
przytuliła mnie- proszę wyjdź- nie posłuchał, położyłam córkę na łóżku i
wstałam, popchnęłam go w stronę drzwi, kiedy był już przy futrynie
wyciągnął mnie na siłę z pokoju i przyparł mnie do ściany, złapał mnie
za nadgarstki, które także przycisnął do ściany
- kocham tylko
Ciebie- złapał mnie za brodę i gwałtownie wpił się w moje usta,
pocałunki nie były normalne, bałam się go. Nie wiedziałam jak zachowa
się gdy go odepchnę, ale zaryzykowałam
~ zostaw mnie- wbiegłam do pokoju i zamknęłam drzwi, znowu zadzwonił mój telefon
* powiedz że jestem wspaniały
~ dlaczego?
* no powiedz
~ jesteś wspaniały
* grasz w filmie !
~ Jeju Jack! Jesteś cudowny!
* wiem, jutro dostaniesz scenariusz
~ a przesłuchanie ?
* załatwiłem to, do jutra - byłam podekscytowana, w tym czasie Justin prawie wyważył drzwi
- otwórz to!
~ odejdź
-
gdzie byłaś dzisiaj?!- otworzyłam drzwi, wyszłam bo nie chciałam kłócić
się z nim przy dziecku, zawołałam do Jimmego żeby ja zabrał, poszedł z
nią się bawić
~ o co Ci chodzi?
- gdzie byłaś?!
~ w szkole
- nie było Cię! U tego pajaca byłaś !
~ nie mów tak to mój przyjaciel
- masz się z nim nie kontaktować
~ nie będziesz mówił mi co mam robić! - chciałam wyjść ale on pchnął mnie na łóżko, wystraszyłam się
-
nie odezwiesz się do niego rozumiesz ?! - widziałam że jest wściekły,
bałam się nawet płakać- rozumiesz ?! - wystraszyłam się jego krzyków i
pokiwałam potakująco głowa. Pocałował mnie, nie podobało mi się to,
miałam wrażenie że jego usta palą, wstał i wyszedł trzaskając drzwiami.
Byłam w szoku. Ubrałam siebie i dziecko i wyszłam po cichu z domu.
Poszłam do Natalii. Była w 9 miesiącu, ale do porodu jeszcze 2 tygodnie.
Mama Chrisa wzięła mała i bawiła się z nią. Poszliśmy do salonu.
Opowiedziałam jej wszystko, zaproponowała żebym została u niej, ale nie
chciałam. Pomyślałam o Pattie
***
+ tak?
~ mamo mogę zatrzymać się u was z Amy?
+ coś się stało?
~ po prostu nie chce być w domu z Justinem
+ no dobrze
Chris
poszedł ze mną a Natalia zaprowadziła Amy do mamy. Chciałam wziąć
książki i kilka ubrań. Justin był w sypialni. Weszłam od razu do
garderoby
- co Ty robisz?- poszedł za mną
~ Chris podaj mi te wieszaki
- kochanie- dotknął mojej ręki, szybko odsunęłam się, jego dotyk palił moją skórę- gdzie Ty idziesz ?
~ jeszcze to- pokazałam a przyjaciel podał mi to
- opowiedz mi
+ wychodzi, nie widzisz ?
- ale gdzie?
+ gdzieś gdzie nie będzie się bała
- czego?
+Ciebie
- Justin mnie dotknął a mi popłynęły łzy, nie chciałam tego robić, ale
musiałam. Tak będzie lepiej. Nie wiedziałam jak to się skończy, ale z
drugiej strony nie chciałam też go zestawiać z Rose . Biłam się z
myślami. Jednak zdecydowałam się.
+ Julka ! Szkoła
~ mamo nie idę dzisiaj mam nagranie do pierwszego odcinka z moim udziałem
+ no dobrze
~
ale dziękuje, bo i tak muszę wstać - przez te 2 dni nauczyłam się roli.
Na planie panowała fajna atmosfera, wszyscy byli mili. Grałam w "
Victoria znaczy zwycięstwo " grałam Cat, za dużo nie mówiłam,
uśmiechałam się i miałam mieć 10 lat ? No Przynajmniej się tak
zachowywać. Reżyser powiedział że byłam świetna. Nagraliśmy świąteczny
odcinek, oto zdjęcia, czyż nie jestem słodkim reniferem ?
A tutaj z mega przystojnym Avan'em
Wieczorem wróciłam do domu. To co tam zobaczyłam zdziwiło mnie.
105.wiesz że mam męża i dziecko ?
Wieczorem
wróciłam do domu. To co tam zobaczyłam zdziwiło mnie. Kiedy weszłam do
swojego tymczasowego pokoju siedział tam on. Serce zaczęło mi bić
mocniej. Siedział na brzegu łóżka i twarz miał schowana w dłoniach,
ledwo go zobaczyłam, wyszłam. Nie chciałam z nim być sam na sam. Bałam
się go. Weszłam do kuchni a on za mną
~ co Ty chcesz?
- przepraszam
~ nie, wyjdź- podszedł do mnie, a ja nie mogłam się poruszyć
-
wysłuchaj mnie chociaż- złapał mnie za ręce, przeszedł mnie dreszcz,
odsunęłam się gwałtownie- proszę- zobaczyłam w jego oczach ból
~ masz minutę- wziął oddech
- proszę wróć do domu, tęsknię za wami, za Tobą, twoim uśmiechem
~ skończyłeś ?
-
wiem że czasem mówię rzeczy nie przemyślane, wiem tak bardzo chce a nie
wychodzi mi nic, przeze mnie płyną tylko twoje łzy, niekiedy ból w
złość zmieniam, tak wiele nie doceniam, tyle ile dla mnie robisz, tyle
razy proszę przebacz- w tym momencie spojrzałam na niego, jego głos
drżał- nawet nie wiesz ile razy jestem sam na siebie zły, to powoduje że
mówię to czego nie chce, wypowiadam słowa które bolą Cię, a przecież
tyle Ci zawdzięczam, gdziekolwiek będziesz to zawsze sensem bicia mego
serca
~ przestań nie chce tego słuchać
- proszę, daj mi skończyć,
jeżeli dasz mi szansę będę codziennie nosił Cię na rękach, nie chce być
tym złym co daje tyle chwil przykrych, co zabierają szczęście, ja tak
bardzo tego nie chce, dać chce co najlepsze ale zawsze wszystko spieprzę
~ skończ
-
ale czy to musi boleć? O ile sobie przypominam o tym Nie mówili w
szkole jakim być kiedy spełniają się sny i marzenia- wiedziałam że zaraz
nie wytrzymam, usiadłam na krzesło- kochasz mnie prawda?- nie
odpowiedziała mu- jak można kochać ślepca, ale daj mi szansę, nie chce
już smutku, Bóg dał nam szansę, proszę nie zmarnujmy tego, byłaś przy
mnie gdy było, gdy traciłem sens i nawet nie chciałem chcieć, byłaś i
jesteś moim aniołem, proszę nie zostawiaj mnie, zrobię wszystko żebyś
czuła się bezpieczna, dla Ciebie zrobię wszystko- spojrzałam na niego,
po policzku spłynęła mu łza, która szybko wytarł- proszę wróć
~
Justin jestem zmęczona, cały dzień dzisiaj byłam w pracy- wiedziałam że
nie mogę mu teraz ulec, bo będzie wiedział że mu wszystko wybaczę -
możesz wyjść?
- ale Julia
~ jestem zmęczona i mam dość, wyjdź proszę
- proszę nie rób mi tego- złapał mnie za rękę, a ja ją zabrałam z uścisku- nie bój się mnie
~ Justin wyjdź, bo zawołam kogoś
- może jutro porozmawiamy ?
~ jutro nagrywamy dalej odcinek
- to może jak skończycie ?
~ nie, kończymy o 20 i będę zmęczona, idź już – wypchnęłam go z domu
- proszę przemyśl to – zamknęłam drzwi. Poszłam popatrzeć na śpiącą już Amy
* nie powinnaś go tak traktować
~
wiem, ale ja nie chce z nim na razie rozmawiać, mamo – powiedziałam
wychodząc z pokoju aby nie obudzić dziecka – ja się go boje, boje się ze
mogę coś zrobić nie tak i on mnie uderzy
* może powiedz mu o tym
~
mówiłam już kilka razy i jakoś zawsze wracamy do punktu wyjścia, ja już
tak nie dam rady, na prawdę nie chce o tym gadać, przepraszam ale idę
spać – weszłam do swojego pokoju i położyłam się z laptopem obok,
weszłam na TT. Oo mam wiadomość od Avan'a. Otworzyłam „ hej Julia :P Jutro nagranie jest przesunięte o godzinę, czyli na 11 :)” uśmiechnęłam się sama do siebie i odpisałam mu „ dziękuje za informacje :) wiszę Ci dużą kawę jutro :)” długo na odpowiedz nie czekałam „ będę pamiętał, a teraz dobranoc, bo jutro będę miał wory pod oczami :( ”
był bardzo miły jak zresztą wszyscy na planie, atmosfera jaka tam
panowała była niezwykła, wszyscy radośni, mili dla siebie. Sprawdziłam
jeszcze Justina . Był online i właśnie kilka sekund temu dodał nowy wpis
„ nie poddam się”, ohh jak mi przykro, ja dodałam „ dzisiejszy dzień
był ekscytujący, jutro będzie tylko lepiej, wspaniała atmosfera,
wspaniali ludzie. Kocham was <3”. wyłączyłam laptop i zasnęłam. Rano
obudziłam się o 7. Ubrałam się i wykonałam resztę czynności
doprowadzających mnie do ładu, zeszłam do kuchni, zrobiłam wszystkim
śniadanie, sama wypiłam sok pomarańczowy i zamiast skosztować
przyrządzonych przeze mnie naleśników zjadłam kanapkę z sałatą i
ogórkiem. Godzinę posiedziałam z Amy i postanowiłam że dzisiaj niech
pobędzie trochę z ojcem. Ubrałam ja, przed domem czekał samochód, tak to
śmieszne ale 5 domów dalej pojechałam samochodem. Zadzwoniłam otworzyła
mi Anna
+ Pani wróciła ? - zapytała uśmiechnięta
~ nie, ja do męża, gdzie jest?
+
śpi jeszcze- weszłam do sypialni, tak słodko spał, miał włączony laptop
a tak nasze zdjęcia z początku znajomości, zrobiło mi się cieplej na
sercu, ale nie mogłam tego okazać
~ Justin- od razu otworzył oczy
- wróciłaś ?
~
nie bądź śmieszny, jadę na plan, dzisiaj Ty się zajmujesz małą, będę po
nią po 20, albo jak chcesz to czekaj z nią u mamy – pocałowałam
córeczkę i wyszłam. Na miejscu byłam przed 10
* o już jesteś ?
~
tak, wcześniej się wyrobiłam i tadam – rozłożyłam ręce * OK to chodźdz
do stołówki do nas ~ ok zdejmę kurtkę i lecę, a kto jeszcze jest *
Elizabeth i Victoria ~ ok, a gdzie jest stołówka ? - zapytałam, bo tak
serio nie pamiętałam, nie mam dobrej orientacji w terenie
* tam gdzie wczoraj – zaczął się śmiać
~
Matt, to nie jest śmieszne, poczekaj na mnie – pobiegłam szybko do
garderoby i zostawiłam tam kurtkę i szalik – już jestem chodźmy – tym
razem zapamiętałam drogę, 2 razy w prawo i na końcu korytarza. Nim się
obejrzałam zaczynaliśmy już nagrywać. Traktowałam to jak zabawę, było
super, większość czasu zamiast nagrywać to wygłupialiśmy się, wymieniłam
się numerem telefonu z wszystkimi. Jutrzejszy dzień mamy wolny więc idę
do szkoły, wracałam do garderoby i weszłam w nie te drzwi
~ O
matko, przepraszam – wyszłam szybko, gdy zobaczyłam Avan'a bez koszulki,
on zaśmiał się i usłyszałam tylko zza drzwi „ nic się nie stało”. Sama
także poszłam się przebrać. Kiedy wychodziłam usłyszałam
+ hej, Julia, zaczekaj ! - odwróciłam się, to był on, poczekałam
~ przepraszam, nie te drzwi
+ spoko nic się nie stało
~ serio głupio mi
+ hmm może w ramach przeprosin zaprosisz mnie jutro na kawę którą ja kupie – zaczęłam się śmiać
~ jutro idę do szkoły, ale po niej, chętnie
+ to super – uśmiechnął się
~ ale wiesz że mam męża i dziecko ? - wolałam się upewnić
+ tak wiem, ale kawa to chyba nic złego ?
~ nie – wyszliśmy przed studio
+ to ja lecę, może Cie podwieźć ? - rozejrzałam się po parkingu, zobaczyłam auto
~ nie, ja już mam transport, ale dziękuje za chęci
+ to do jutra ?
~ tak. Do jutra
+
to jeszcze zdzwonimy się co do godziny, pa- cmoknął mnie w policzek i
pobiegł do samochodu, natomiast ja szłam w jedno miejsce, miejsce,
gdzie...
106.mam pytanie
W miejsce, gdzie czekał Justin
~ co Ty tu robisz?
- przyjechałem po Ciebie
~ po co?
- kto to był? - zapytał zaciskając zęby
~ Avan
- co on tu robi?
~ pracuje?
- niech usta trzyma przy sobie
~ uspokój się człowieku
- wsiadaj ! - krzyknął na mnie
~ jak będzie mi się chciało
- proszę
~ ok, ale prosto do domu
-ok- wsiedliśmy- wróć do domu
~ żebym patrzyła jak z Rose się miziasz ? Nie dzięki
- ale to nie było tak
~ daj mi spokój
- ja Cię kocham
~ i co mam skakać z radości?
- miło by było- zaśmiałam się- kochasz mnie?
~ jutro idę do szkoły, zostajesz z Amy czy ta zdzira będzie jej pilnować?
- zostanę z nią
~ przyprowadzić Ci ją czy sam przyjdziesz?
- przyjdę- akurat byliśmy już pod domem
~ to cześć
- a buzi chociaż mi dasz ?
~
niech ona Ci da- wysiadłam i trzasnęłam drzwiami. Odjechał dopiero, gdy
weszłam do domu. Amy już spala. Ja wykąpałam się, spakowałam torbę,
miałam tylko 5 lekcji jutro, przyszykowałam ubrania i poszłam spać.
Rano obudził mnie zapach naleśników. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Justina z tacą ze śniadaniem
~ co Ty tu robisz ?!
- zrobiłem śniadanie
~ wyjdź stąd! Jestem nie ubrana!
- widziałem Cię już naga więc
~ dobra daj to śniadanie - uśmiechnął się
-
proszę, ja idę zjeść do kuchni- wyszedł z pokoju, trochę głupio mi było
ale nie mogłam odpuścić. Zadzwonił mój telefon, Alfredo pytał czy
przyjechać po mnie. Zgodziłam się. Ubrałam się, uczesałam, pomalowałam i
zeszłam do reszty. Amy nie spala, siedziała i jadła z Justinem. Słodko
wyglądali. Pocałowałam ją i przytuliłam. Wzięłam jabłko i wyszłam. Za
mną z domu wyszedł Justin
- zawieźć Cię?
~ Alfredo czeka
- o której będziesz ?
~Nie wiem bo później jestem umówiona
- z kim?
~ a to już nie Twoja sprawa- wsiadłam do auta i odjechaliśmy. Pierwsza lekcja szybko minęła. Zadzwoniłam do Avan'a
+ tak?
~ tu Julia, to co ? Idziemy dzisiaj ?
+ hej, oczywiście, o której?
~ o 12.50 kończę lekcje
+ ok to przyjadę po Ciebie, do jakiej szkoły chodzisz ?
~ do publicznej na Lincoln Boulevard . Koło tego parku
+ ok będę
~ mam nadzieję że Cię nie obudziłam
+ nie, już mnie dzieci obudziły, bo ciotka przyjechała
~ o to fajnie- zadzwonił dzwonek- muszę kończyć bo lekcję się zaczynają
+ no to do później
~ pa
* z kim rozmawiałaś?- wystraszyłam się
~ z kolegą, idziemy na kawę
* a Justin?
~ Justin pilnuje dziecka
* nie powinnaś
~ nie Kate, nie. ja też mam prawo spotkać się ze znajomymi- weszliśmy do klasy, ona usiadła ze mną
* ale przecież Justin to Twój mąż
~ ale ja nic złego nie robię, z Avan'em pracuje i on chce mi pomoc
* Tobie się już całkiem w głowie poprzewracało
~ nie, ale ja też chce wyjść czasem z domu niekoniecznie z Justinem, kocham go ale skoro on wychodzi z chłopakami to ja też mogę
* dobra nie ważne- reszta lekcji szybko zleciała. Wyszłam przed szkole
* odwieźć Cię?- zapytał Ryan
~ nie ja już mam transport- odeszłam od niego i zmierzałam w kierunku znajomego- hej- przytuliłam go
+ witaj, daj tą ciężką torbę
~
dzięki- położył na tylne siedzenie, otworzył mi drzwi i zamknął je za
mną. Czułam się taka niezwykła. Taka ważna, ktoś o mnie dbał i podobało
mi się to
+ to gdzie jedziemy?
~ gdzieś gdzie mają najlepszą kawę
+ znam takie miejsce- wyjechaliśmy za miasto
~ gdzie jedziemy?- byłam ciekawa
+ zaufaj mi- uśmiechnął się do mnie. W radio zaczęła lecieć moja piosenka- Julka zaśpiewaj mi
~ przestań- śmiałam się
+
no zaśpiewaj, proszę - zaczęłam śpiewać a on razem ze mną. Po 20
minutach dojechaliśmy do kawiarni na plaży. Nikogo tam nie było
~ co to za miejsce?
+ najlepsza kawa jaką piłem i zero Paparazzi - uśmiechnął się- bo rozumiem że nie chcesz żeby nas zobaczyli razem ?
~
i tak już widzieli, no ale chodźmy- odwzajemniłam uśmiech. Przy nim
mogłam być sobą. Taka jak byłam kiedyś, zanim poznałam Justina
+ nie chce być nie miły, ale mam pytanie- powiedział otwierając mi drzwi do kawiarni
~ słucham- zajęliśmy miejsce
+ on Cię źle traktuje prawda?- podeszła kelnerka
* co podać?
+ hej Jessica, co sobie życzysz ?- zapytał patrząc na mnie
~ latte
+ dla mnie to co zawsze i najlepsze ciasto jakie macie 2 razy
* już się robi- odeszła uśmiechnięta
+ a więc?
~ ale o kogo chodzi?
+ o Twojego faceta- wzięłam oddech, co ja miałam mu powiedzieć?
~ wiesz jak to bywa w związkach, raz lepiej, raz gorzej
+ widziałem jak Cię wczoraj potraktował- spojrzałam za okno- on tak nie może
~ nie mieszkamy razem, wyprowadziłam się do jego mamy
+ powinien nosić Cię na rękach, jesteś fajna dziewczyna
~ oj nie bądź taki pewien
+ jesteś zabawna, cieszysz się nawet z drobnych rzeczy
~ skąd..
+ skąd wiem? Na planie to widać
~ ale ja tylko robię to co mam robić
+ i dobrze się przy tym bawisz
~ bo gram Cat która jest taka jaka byłam kiedyś
+ chciałbym znać Cię taka jaka byłaś wtedy
~ oj nie chciałbyś, dosłownie byłam taka jak Cat
+
z tym " hej hej hej " też? - zaczęliśmy się śmiać chodziło mu o scenę w
której Robbie podchodzi do mnie przebrany za mikołaja i mówi " hoł hoł i hoł" a ja machajac rękoma odpowiadam mu " hej hej i hej"
~
tak z tym też- w jego towarzystwie czułam się na prawdę dobrze i nie
chcialo mi się wracać ale musiałam. Odwiózł mnie pod dom, gdzie było
pełno fotoreporterów, podał mi torbę
+ przyjechać jutro po Ciebie?
~ możesz - usmiechnelam się słodko i wyszłam
+ do jutra - pomachalam mu. Za drzwiami czekał mój mąż
- gdzie byłaś?
~ tam gdzie Ciebie nie było
- przepraszam- poszłam do kuchni, wzięłam jabłko, ugryzłam je i z uśmiechem odpowiedziałam
~ powtarzasz się
- masz kogoś prawda?
~ szczerze? - otworzyłam szeroko oczy
-tak
~ tak szczerze to...
107.Julka jest w ciąży
~ szczerze? - otworzyłam szeroko oczy
-tak
~
tak szczerze to mam – odwróciłam się i poszłam do pokoju, usiadłam na
łóżko i wyciągnęłam książki. Trudno jest nagrywać film, chodzić do
szkoły i zajmować się dzieckiem. Nie dawałam rady, zaniedbywałam moją
księżniczkę, ale to że spędzi z ojcem trochę czasu to nie szkodzi. A do
szkoły uczyłam się na przerwach w nagraniach. U nauczycieli załatwiłam
sobie tematy lekcji jakie będą przerabiane i muszę się z tego uczyć,
muszę pisać testy a jak nie będę dawała sobie rady to poproszę o pomoc
kogoś. Przeczytałam jeszcze raz moją role na jutro i wzięłam się za
lekcje.
Do pokoju wszedł wściekły Justin
- to on tak?!
~ gdzie Amy?- zapytałam z uśmiechem
- odpowiedz mi!
~ Justin nie krzycz bo to nie miłe i odpowiedź mi gdzie jest dziecko
- u dziadków z mama
~ dziękuje
- teraz Ty mi odpowiedz
~ nie mogę, muszę zrobić lekcje a wcale tego nie rozumiem
- eh - wypuścił powietrze- pomoc Ci?
~ jak chcesz
- to pokaż mi to- usiadł obok mnie - a więc chodzi o to, że - przez 2 godziny mi tłumaczył i wiecie co? Zrozumiałam
~ dziękuje, może chcesz coś do picia?
- nie, chce tylko żebyś wróciła do domu, zobacz ile można się kłócić? Czy tak jak teraz nie może być już zawsze?
~ Justin, zrozum że
-wiem źle zrobiłem, dlaczego nie chcesz wrócić ?
~ bo się Ciebie boję- widziałam zdziwienie w jego oczach- boję się że mnie uderzysz, coś Ci się nie spodoba i nie wytrzymasz
- boisz się.. Mnie- zobaczyłam łzy w jego oczach
~ Justin, posłuchaj teraz
- daj mi jeszcze jedna szanse, błagam kochanie
~ mogę skończyć?
- tak przepraszam
~ dam Ci szansę, ale jeżeli mnie uderzysz to będzie koniec
- kocham Cię- przytulił mnie
~ zrozumiałeś ?
-
tak- wpiłam się w jego usta, tak strasznie mi tego brakowało. Czułam że
jemu też. Nasz pocałunek był pełen tęsknoty nie mogliśmy się nacieszyć
nim. Moje dłonie wplecione w jego włosy. Jego ręce na mojej talii.
Tkwiliśmy tak dłuższy czas
~ jesteśmy sami ?- wyszeptałam pomiędzy
pocałunkami. Zamruczał, wywnioskowałam że znaczyło to tak. Posadził mnie
sobie na kolana i pocałunki przeniósł na moją szyję. Brakowało mi jego
dotyku, pieszczot, pocałunków. Poczułam jego chłodne dłonie błądzące po
moim ciele, jego gorący oddech na mojej szyi. Wiem że nie powinnam ale
pragnęłam go, zdjęłam mu bluzkę, uśmiechnął się i położył mnie na łóżku i
mnie także pozbawił bluzki. Zrzucił moje wszystkie książki znajdujące
się na łóżku i wtedy zdjął moje spodnie i całował mnie po brzuchu,
śmiałam się
- co Ci jest?
~ mam łaskotki
- to przechodzimy do
konkretów - uśmiechnął się i pocałował mnie. Po chwili był bez spodni.
Kolejne godziny były cudowne. Zmęczeni Zasnęliśmy wtuleni w siebie. Rano
obudziło mnie pukanie
~ proszę- otworzyłam oczy. W drzwiach stał Jeremy z Pattie
+ nie chcieliśmy przeszkadzać- poczułam rękę na brzuchu i kilka pocałunków na plecach
- cześć mamo, cześć tato- pomachał do nich druga ręką
+
Justin martwiliśmy się o Ciebie, nie odbierałeś telefonu a Julii nie
chcieliśmy przeszkadzać bo myśleliśmy że jest zmęczona, gdzie Ty do
cholery masz telefon ?! - Justin podniósł się, usiadł, przykrywając nas
tak, żeby nie było widać tego co nie potrzeba. Rozejrzał się po pokoju
- chyba w spodniach ale nie jestem pewny
+ to odbieraj następnym razem!
- jakoś nie miałem czasu- uśmiechnął się łobuzersko i odgarniając włosy z mojej twarzy wpił się w moje usta
~ która godzina?
+ 7
~ musimy wstać, ja jadę do studia a Ty jedziesz do mojej szkoły i oddajesz moją pracę
- dobrze
+ śniadanie idziemy zrobić- zamknęli drzwi, a ja wstałam i poszłam wziąć szybki prysznic
- kochanie czekaj na mnie
~ Justin nie mam czasu, Avan niedługo przyjedzie
- znowu on ?
~ Justin, pracujemy w tym samym miejscu, on i tak ma po drodze
- no nie wydaje mi się
~ skończ! Nie chce się znowu kłócić
-
będę na dole – wyszedł, skończyłam się kapać, wysuszyłam włosy,
zrobiłam lekki makijaż bo na miejscu i tak mi go poprawią, ubrałam się i
razem ze scenariuszem zeszłam do kuchni, gdzie wszyscy jedli już
+ przepraszam że nie poczekaliśmy – spojrzała na mnie przepraszająco Pattie
~ nic się nie stało, nie jestem głodna, zjem coś na miejscu
- Julka jedz, musisz dbać o siebie
~ lepiej patrz na siebie żebyś za dużo nie zjadł
- ale w Twoim stanie
~ martw się o swój stan- uśmiechnęłam się do niego
* czy chcecie nam coś powiedzieć ? -zapytał poważnie Jeremy
-tak
~ nie – powiedzieliśmy w tym samym czasie
- powiedz im
~ nic nie będę mówić, daj mi spokój
+ o co chodzi ? - spojrzała tym razem pytająco matka mojego męża
- Julka jest w ciąży
~ dzięki- wstałam, wzięłam jabłko, ugryzłam je i zakładając kurtkę wyszłam z domu, Justin wybiegł za mną
- przepraszam
~
znowu przepraszasz, zamiast to robić zastanów się co robisz nie tak,
myślisz, że- nie dał mi skończyć bo zamknął mi usta pocałunkiem
-
zapomniałaś scenariusza- dał mi go- do później kochanie – odwróciłam się
i poszłam w stronę samochodu stojącego przed domem. Tak Avan już czekał
na mnie. Otworzył mi drzwi i wsiadłam.
* więc już jest ok między wami ?
~ no można tak powiedzieć- nie wiedziałam jak mam się zachować
* to super, ciesze się – był uśmiechnięty, był wspaniały.
+Akcja ! - Victoria, serialowa Tori, zaczęła śpiewać a ja z Elizabeth tańczyłam, znowu nam nie wyszło – stop ! Stop !
~ przepraszam
+ Julia Ty w lewo, a Victoria w prawo
~ tak wiem wiem, przepraszam
+ dobra przerwa !
* coś Ci nie idzie dzisiaj- powiedział podchodząc Avan
~ no to straszne, ale teraz mi się uda- uśmiechnęłam się
* chcesz kawy?
~ jeju tak, baaaaardzo
* zaraz Ci przyniosę – stałam w krótkiej sukieneczce, po chwili wrócił.- zimno Ci ?
~ troszkę
* trzymaj kawę- odszedł i wrócił po chwili z moim szlafrokiem, założyłam go i usiadłam na ziemi – cooo Ty tak właściwie robisz?
~ oj nogi mnie bolą, daj spokój
* a no w takim razie ok – zaśmiał się
+ eej zdjęcie – przed nami stała uśmiechnięta Elizabeth. Zrobiła nam to zdjęcie
Dzisiaj wróciłam wcześniej, bo udało nam się w końcu skończyć ta scenę a to był koniec odcinka. Kiedy weszłam do sypialni...
108.chcesz się znowu kłócić?
Kiedy
weszłam do sypialni, zdziwiłam się, bo nie było tam żadnych moich
rzeczy. Żadnych ubrań, książek, nic. Do pokoju wszedł Justin
~ gdzie do cholery są moje rzeczy?
- tam gdzie powinny być cały czas
~ gdzie one są?
- w domu u nas
~ co? Ale jak? Justin..
- Kicia, chodźmy do domu
~ Justin
-
oj żadne Justin, chodź- wzięłam scenariusz który wcześniej zostawiam w
korytarzu i wyszliśmy, tym razem na pieszo, fotoreporterzy robili nam
zdjęcia, Juss się uśmiechał obejmując mnie, a ja wyraźnie byłam
zmęczona, już nawet nie wiem ile razy powtarzaliśmy tą scenę, bo za
każdym razem komuś coś nie wychodziło
~ dlaczego to zrobiłeś ?
- bo chciałem żebyśmy byli znowu wszyscy razem i zwolniłem Rose
~ to ciekawej teraz będzie pilnował dziecka jak będziemy pracować
- siostra Tali powiedziała że będzie bo szuka pracy narazie
~ no ok, niech będzie- cmoknął mnie w policzek. Weszliśmy do domu gdzie wszyscy na nas czekali- a to co ma być?
- witamy w domu
~ ty jesteś jednak nienormalny - usmiechnelam się
+ jak miło widzieć panią uśmiechnięta
~ dziękuje Joanno
- moze masz na coś ochotę ?
~ nie ja muszę się uczyć tekstu
- Julia, nie bądź taka
~ Justin ja mam pracę
- ja też,
~chcesz się znowu kłócić?
- dobrze, przepraszam kicia - cmoknął mnie w policzek
~ więc przepraszam- poszłam do pokoju i ledwo zamknęłam drzwi zadzwonił mój telefon- tak?
* hej przyjechać po Ciebie jutro ?
~ hej no miło by było, tylko mieszkam 5 domów dalej
* no dobrze, czytałaś już ?
~ właśnie siadam na łóżko i otwieram
* strona 5, uwielbiam Cię taką - zaśmiał się
***
do Cat podchodzi Tori
- cześć, jestem Tori
- oo ja jestem Cat
- to tak jak kot
- dlaczego tak mówisz - mówi oburzona Cat
- ale koty są słodkie
- Taak - Cat odchodzi i znika za zakrętem
***
~ Haha, lubisz mnie głupią ?
* jesteś wtedy taka słodka
~ Haha dzięki, może wpadniesz do mnie i ogarniemy to razem?
* a co na to twój facet?
~ on nie ma nic do gadania
* nie chce żebyście przeze mnie się
~
czekam, pa - rozłączyłam się. Zaczęłam czytać, śmiałam się jak nigdy.
Przerwało mi pukanie do pokoju- tak? - drzwi się otworzyły i stał tam
Justin z Avanem
- masz gościa- spiorunował mnie spojrzeniem
~ wejdź, Justin możesz zrobić nam herbatę?
- a co to ja jestem?
~ nie rób scen i proszę zrób to
- dobra
~ dziękuje- trzasnął drzwiami
* nie wiem czy to był dobry pomysł
~ nim się nie przejmuj, to od czego zaczynamy?- usiadł obok mnie
* może najpierw Twoje sceny na jutro?
~
ok więc- zaczęliśmy, kiedy Avan udawał głos dziewczyn płakałam ze
śmiechu, Justin kiedy przyniósł herbatę nie był za bardzo zadowolony
- wychodzę
~ ok- uśmiechnęłam się
- jadę do Sel
~ no dobrze
- nie czekaj na mnie
~ tylko nie za późno- ponownie trzasnął drzwiami
* może nie
~ oj daj spokój, kontynuujmy
Po 2 godzinach wszystko umieliśmy już na jutro, mój przyjaciel wrócił do domu, ja poszłam się wykąpać i spać.
- twój kochany mąż wrócił ! - powiedział głośno wchodząc do pokoju
~ Juss cicho bo Amy obudzisz
- Oh kochanie- rzucił się na łóżko- chce Cię
~ Justin przestań- zaczęłam go odpychać
- będziesz moja
~ Justin do jasnej cholery ty jesteś pijany
- ale jestem twoim mężem i masz mnie zaspokoić
~ nie będę rozmawiać z pijakiem
- nie musisz rozmawiać- poniósł mi bluzkę do góry, odepchnęłam go
~ jutro idę do pracy i chce się wyspać
- do tego Frajera idziesz
~ nie mów tak- spoliczkowałam go - śpisz w gościnnym
- nie
~
nie wkurzaj mnie i wypad ! - wyrzuciłam go z pokoju i sama poszłam
spać, a raczej próbowałam. Męczyłam się chyba z godzinę. W końcu
wstałam, poszłam do kuchni, napiłam się wody i nie wiem co mnie skłoniło
do tego, ale...
109.nie wiem jak to powiedzieć
Poszłam do pokoju w którym spał Justin, usiadłam na podłodze koło łóżka
~ Justin- szturchałam go
- co?
~ mogę spać z Tobą? - zrobił miejsce obok, szybko weszłam pod kołdrę i przytuliłam się do niego
- czemu?
~
miałam zły sen - zaśmiał się, pocałował mnie w ramie i po chwili już
spalam. Rano wstałam o 7, zrobiłam śniadanie sama, Anna mi pomogła
troszkę i Zaniosłam Justinowi razem z aspiryna
~ misiek, śniadanie- pocałowałam go z policzek
-odejdź bo śmierdzę jak gorzelnia
~ to idź się wykąp
- miałaś powiedzieć że to Ci nie przeszkadza
~ idź szybko ja poczekam- po 15 minutach był spowrotem
- teraz pachnę. Mm śniadanie - pocałował mnie w policzek
~ boli głowa?
- strasznie
~ coś nie widzę
- bo tego nie okazuje
~ masz tabletki
- czym sobie zasłużyłem na takie traktowanie?
~ nie wiem jak to powiedzieć
- prosto z mostu najlepiej
~ na pewno?
- tak
~ chce rozwodu- powiedziałam poważnie
- co ? Dlaczego? Kochanie
~ nie interesuje mnie to, chce i już
- przemyśl to jeszcze
~ już przemyślałam
- i co?
~ kocham Cię Głuptasie i jak mogłeś w to uwierzyć?- powiedziałam śmiejąc się i przytulając go
- co? Jak Ty- przerwałam mu Całując go
~ nigdy nie wątp w moje uczucia
- ale mnie przestraszyłaś, może powinnaś zostać aktorką?
~ poważnie? Nigdy nad tym nie myślałam
- to pomyśl
~ ok, a Ty jedz, ja się męczyłam, robiłam a Ty co?
- nie ucieknie, może zawieźć Cię do studia?
~ nie, Avan po mnie przyjedzie
- znowu on
~ Justin to tylko mój przyjaciel, pomaga mi, nic mnie z nim nie łączy, bo mam kogoś już
- Eh ale nawet nie wiesz jak mi ciężko jak
~ Justin, znam go kilka dni i co miałam już mu do łóżka wskoczyć?
- nie ale jestem zazdrosny, Avan to Avan tamto- zaczęłam się śmiać
~ mój Głuptas - przytuliłam go- dobra chyba już przyjechał
- to niech poczeka- wpił się w moje usta i całował mnie namiętnie, nie mogłam się oderwać od niego
~ muszę iść
- jeszcze chwila - po chwili nasze języki znów się połączyły w miłosnym tańcu. Zaczął dzwonić mój telefon
~
dobra kochanie, idę- cmoknął mnie z usta, wzięłam scenariusz, torebkę i
wyszłam- przepraszam że czekałeś ale musiałam wyjaśnić że nie mam z
Tobą romansu
* nie gniewam się- obdarzył mnie pięknym uśmiechem
~ masz dziewczynę?
* a co? Chcesz mnie poderwać?
~ nie, tylko Justin by się uspokoił gdybyś ją miał
* aa no spoko
~ to masz?
* nie, ale mogę ją załatwić
~ nie rozumiem
* z Elizabeth gramy parę w filmie więc pewnie zgodzi się zagrać przy twoim mężu
~ myślisz że to dobry pomysł?
* tak, bo jestem twoim kolega z pracy, chce Ci pomoc się odnaleźć w tym, nic mnie z Tobą nie łączy, lubię Cię ale nic więcej
~ szkoda że on tego tak nie odbiera
* mogę z nim pogadać, taka
~ męska rozmowa? Lepiej nie
* chciałem dobrze
~ dam radę
* a miałem mówić, Elizabeth się pytała czy uważam że Twój mąż pozwoli jej przyjść do was
~ oczywiście
* ale z Victoria
~ no tak, możecie wszyscy przyjść, jakiś film obejrzymy
* to pogadamy o tym na planie
~ dobrze - włączyłam radio i zaczęłam śpiewać piosenkę. Znałam ją akurat, była to Taylor Swift - we are never back together
* Kurde ale zaszczyt mam prywatny koncert - zaczął się śmiać
~ Haha no widzisz
* autograf też dostanę?
~ chyba na czole- śmiałam się
Kiedy dojechaliśmy czekało na na mnie ...
110.poczekaj w mojej garderobie
Czekała na mnie cała ekipa
~ coś się stało?
* dlaczego nam nie powiedziałaś ? - powiedziała przytulając mnie Elizabeth
~ nie za bardzo rozumiem
+ to chłopiec czy dziewczynka ?- zapytała Victoria uśmiechając się od ucha do ucha
~ jeszcze nie wiem
= dlaczego nam nie powiedziałaś ?
~ ja pana przepraszam, jak mam odejść to zrozumiem
= nie, jesteś dobra w tym i nie wybaczył bym sobie
~ dziękuje- wszyscy byli bardzo mili
* chodźmy na kawę -powiedziała Elizabeth niby miło ale wolałam nie ryzykować i jej nie odmawiać
~ ej słuchajcie, może przyjdziecie do mnie dzisiaj na noc, obejrzymy jakiś film, lepiej się poznamy
* dobry pomysł
~
miło by było gdyby wszyscy przyszli, jutro nie pracujemy więc?- wszyscy
się zgodzili- to chwila zadzwonię do Justina- odeszłam od nich kawałek
- tak?
~ misiek mam pytanie
- słucham
~ mogą na noc przyjść znajomi z planu?
- kto?
~ 6 osób
- on też?
~ tak- wziął oddech- misiek
- oj kicia
~ ty możesz zaprosić chłopaków też, obejrzymy jakiś film i w ogóle
- no dobrze, zaraz pogadam z mama czy weźmie na noc Amy
~ kocham Cię
- ja ciebie też, o której kończysz?
~ o 16
- ok pa - rozłączył się
~ zgodził się
*
no to super- wypiliśmy kawę i zaczęliśmy, dzisiaj szło nam wszystko
dobrze, kiedy skończyłam nagrywać scenę zobaczyłam Justina, pomachał do
mnie, pobiegłam do niego, wziął mnie na ręce i całował namiętnie
~ co Ty tu robisz?
- sprawdzam czy nie całujesz kogoś innego- zaśmiałam się- a tak poważnie to za 30 minut kończysz
~ wariat- cmoknęłam go- dobra jak chcesz to poczekaj w mojej garderobie
- pomyśle,a Ty wracaj i dokończ- musnął moje usta, tak zrobiłam, wróciłam na miejsce
+ to Twój facet? - patrzyła cały czas na Justina
~ tak, to mój mąż
+ ale to przecież Justin Bieber
~ tak- śmiałam się
* a to Julia Bieber- powiedziała Elizabeth pokazując na mnie
+ nie wierze- cały czas mówiła poważnie
~ wracamy do pracy?
+ mogę go przytulić? - wybuchłam niepohamowanym śmiechem
~
tak- powiedziałam z trudem, a ona powoli podeszła do jak to mówi Amy
Juju i przytuliła go. Zaczęliśmy bez niej i w porę ona dołączyła do nas.
Zagraliśmy ta scenę z 4 razy i skończyliśmy. Justin poszedł ze mną do
garderoby
- byłaś świetna- powiedział wchodząc przede mną, gdy zamknęłam drzwi za sobą a on oparł mnie o nie i zaczął całować
~ co Ty robisz?
- biorę to co moje- uśmiechnął się i uniósł mnie cały czas całując, Oplotłam go nogami a ręce wplotłam w jego włosy
~ nie możemy
- cicho - zaśmiał się i zajął się całowaniem mojej szyi, delikatnie szczypał mnie ustami i całował, moje podniecenie narastało
~
dobra ściągaj spodnie- powiedziałam stając na nogi, zrobił to a
pchnęłam go na sofę, usiadłam na nim i całowałam namiętnie, jego ręce
spoczęły na mojej pupie - byle szybko- wstałam, upewniłam się że drzwi
są zamknięte i zsunęłam majtki, miałam na sobie kolorową sukienkę, co
ułatwiło sprawę i weszłam nim w siebie wydobywając jęk podniecenia, on
pomógł mi i po jakimś czasie skończyliśmy
- ubieraj się i wychodzimy- pomógł mi i po chwili Siedzieliśmy w aucie- tego jeszcze nie było- zaśmiał się
~ cicho, wracamy do domu- cmoknęłam go w policzek - zaprosiłeś kogoś?
- chłopacy przyjdą
~ ok, to Joanna musi iść na zakupy, Lucasa też zaprosiłeś ?
- Taa, marudził coś że dziewczyna ma do niego przyjść
~ to z nią może przecież przyjść
- no mówiłem mu, a z reszta zobaczymy
~ a mama coś mówiła?
- że ma nadzieję że nie zdemolujemy domu
~ nie no aż tak chyba nie będzie
W
domu przygotowaliśmy wszystko, sale kinowa do oglądania filmów i do
karaoke, mnóstwo jedzenia, picia i czego by tylko chcieli, nawet trochę
alkoholu było. Brakowało tylko gości. Pierwsi byli Chris z Alfredo,
dosłownie wnieśli mnie do domu, a tuż po nich reszta przyjechała.