wtorek, 2 kwietnia 2013











Kolejne rozdziały znajdziecie tutaj >>klik<<  

Miłego czytania <3

Rozdziały 111-114

111.same kłopoty ze mną

+ witaj - Avan musnął mój policzek
~ hej- uśmiechnęłam się do niego
+ to spędzimy razem noc - poruszył brwiami
~ na to wychodzi- uśmiechnął się i objął mnie, wszyscy byli już w sali a my szliśmy na końcu, no w sumie to nie na końcu bo jak zobaczyłam szedł za nami zły Justin- przepraszam - szepnęłam Avanowi do ucha- na końcu korytarza te duże drzwi
+ ok- podeszłam do męża
~ gdzie byłeś?- zapytałam przytulając go
- cały czas za wami- powiedział zły
~ o co chodzi?
- Ty się mnie pytasz o co chodzi? Nie bądź śmieszna - odsunęłam się od niego
~ Justin no
- żadne Justin, idź sobie do niego, proszę bardzo! Pewnie zajął Ci już miejsce
~ przestań
- nie! Żadne przestań, pamiętasz jeszcze jak wygląda Twoja córka? Wątpię, cały czas praca, o nas już nie pamiętasz, nie no przepraszam bardzo, pamiętasz, jak coś chcesz a jak nie to lecisz do niego a jak w ogóle- jego słowa zabolały ale miał rację, wiedziałam że ma rację, ale nie mogłam już dalej tego słuchać, więc pocałowałam go, ze łzami w oczach ale pocałowałam
~ wątpisz w moje uczucia?
- nie, ale czasami mam wrażenie że mnie i Amy nie potrzebujesz
~ to nie tak, ja po prostu nie chce żyć na Twoje utrzymanie, ja chce też się dołożyć, nie chce żeby wszyscy mówili że jestem z Tobą dla kasy
- nie mów tak, wiesz że tak nie jest
~ ja wiem, ale inni nie, dlatego chce pokazać że ja też potrafię
- dobra chodźmy- objął mnie i weszliśmy na sale, wszyscy już się poznali bo Elizabeth siedziała z Victoria i Ryanem  a Alfredo z chłopakami, kiedy weszliśmy wszyscy spojrzeli na nas, a Justin zaczął mnie całować, kiedy skończył objął mnie i zajęliśmy miejsce
~ to co oglądamy?- sala ta przypominała w małym stopniu taka jak te kinowe, owszem był ekran ogromny, ale też były ogromne kanapy,które za oparciem miały rozstawione talerze z jedzeniem
* Kurde fajny macie ten dom, adaptujcie mnie- powiedział całkiem poważnie Leon
- a co umiesz robić?
* jeść- wszyscy zaczęli się śmiać
- kochanie nie chcesz 3 dziecka?
~ jakoś nie bardzo, to co oglądamy?
+ a jakie filmy macie?
- jakie tylko chcesz
= o wiem! nasz serial! pierwszy odcinek z Julia
~ ale przecież nie był on w telewizji
+ ale mamy to na płycie - uśmiechnął się Avan - Justin, mógłbyś ?- podał mu opakowanie
- oczywiście- wziął i zaniósł do pomieszczenia skąd wyświetlane są filmy a po chwili usiadł obok mnie i na ekranie pojawiłam się ja z Matem- mm moja piękna - pocałował mnie w szyję, po filmie wszyscy bili brawo, każdy sobie i innym, Justin natomiast chciał mi chyba zjeść szyję, bo całował mnie w nią cały czas, obejrzeliśmy jeszcze jakąś komedię, w której do oglądania przyłączyli się do nas Lucas ze swoją dziewczynka, później zaczęliśmy śpiewać i tańczyć, faceci wypili trochę, nie podobało mi się  że Justin też to robi, bo po alkoholu stawał się agresywny, zrobiliśmy sobie taką mała imprezę, Justin zaczął się przystawiać do dziewczyny Lucasa, podeszłam do niego
~ kochanie możemy porozmawiać?
- zajęty jestem- rzucił obojętnie w moją stronę
~ Justin jestem Twoją żoną
- poczekaj na swoją kolej- wyszeptał mi na ucho, zabolało mnie to, wyszłam stamtąd, nie chciałam robić scen przy wszystkich, usiadłam na zimnej podłodze i spłynęło mi kilka łez, to jak on z nią tańczył
+ nie powinnaś tak tu siedzieć
* szukaliśmy Cię, szybko chodzisz- wytarłam szybko łzy i spojrzałam, kto do mnie mówił, chodź tak na prawdę nie musiałam, znałam te głosy bardzo dobrze, Avan i Elizabeth
~ dzięki za troskę, wracajcie tam
+ nie zostawię Cię w takim stanie
~ nic mi nie jest
* to dlaczego tu siedzisz?- nie odpowiedziałam, nie wiedziałam co odpowiedzieć- widziałam razem z Avanem jak Cię potraktował
~ nie wiem o co wam chodzi, powiedziałam mu że wychodzę bo za głośno tam jest
* Julia, nie kłam
~ ktoś jeszcze to widział?
* nie
+ reszta się dobrze bawi
~ to dobrze, niech to zostanie między nami, dobrze?
* ok, chodź może gdzieś usiąść
~ ok- chciałam wstać ale zakuł mnie brzuch i osunęłam się na ziemię
+ Julka ! - krzyknął przerażony Avan- przynieś wodę, ja ją zaniosę do salonu- Liz prawie pobiegła po wodę, Avan mnie podniósł
~ same kłopoty ze mną
+ boli Cię? Jak się czujesz?
~ boli ale przejdzie
+ może zawiozę Cię do szpitala?
~ nie, nic mi nie jest- położył mnie na sofie
* woda- podała mi szklankę Elizabeth
~ wracajcie do reszty, ja sobie poradzę
+ nie zostawię Cię
~ proszę, chce być sama- nie chciałam żeby patrzyli jak użalam się nad sobą
* ok, ale za chwilę wracamy
~ dziękuje- wyszli, a ja co? Popłakałam się, jak małe dziecko. Leżałam z ręką na brzuchu i mówiłam - damy radę, prawda? Jesteśmy silni, z tatą czy bez poradzimy sobie
+ ja wam pomogę- odwróciłam się, to był Avan
~ co Ty tu robisz?
+ zostawiłem telefon, Julia czy on Cię skrzywdził ?
~ tak, każdym słowem wbija mi nóż w serce, za każdym razem coraz dalej
+ mała - usiadł obok- pamiętaj możesz na mnie liczyć- przytuliłam się do niego
~ dlaczego nie może być tak jak kiedyś?
+ opowiedz, jak było- mówił głaskając mnie po głowie
~ był idealny, ja byłam najważniejsza, nikt inny się nie liczył, tak jak w jego piosence One Less Lonly Girl, byłam wszystkim co widział, były inne ale to ja byłam najważniejsza, nie do pomyślenia było żeby podniósł na mnie rękę, robił wszystko żebym zapragnęła aby było już zawsze tak pięknie, a teraz co? Teraz mam wrażenie że jesteśmy razem bo nie chce żeby było głośno o tym dlaczego się rozstaliśmy, nie czuje się przy nim bezpieczna. Tak nie powinno być, prawda?
+ masz rację, może porozmawiaj z nim
~ rozmawiałam, Uwierz, nic nie dało
+ powiedz że jak się nie zmieni to koniec
~ boję się
+ Kurde dziewczyno, jesteś w ciąży, musisz myśleć o tym co będzie najlepsze dla dziecka, nie możesz się tak przez niego denerwować bo to wcale nie pomaga, a wręcz przeciwnie, szkodzi, to jego dziecko więc powinien zrozumieć, a jak nie, to jakoś to załatwimy, nie zostawię Cię z tym samej, Liz też nie. Masz nas, wszyscy z Victorius są z Tobą, z nami pokonasz świat śpiewająco
~ dzięki- uśmiechnęłam się blado - możesz mi pomoc dojść do sypialni ?
+ oczywiście, może jednak powinien zobaczyć Cię lekarz?
~ nie, daj spokój
+ uparta jesteś
~ a Ty to co?
+ no ja nie jestem, po prostu lubię jak wszystko układa się po mojej myśli
~ dobra dobra, na jedno wychodzi- zaniósł mnie do sypialni i usiadł obok mnie na łóżku
+ potrzebujesz coś? Może głodna jesteś?
~ nie, dziękuje i tak w ogóle dziękuje że mi pomagasz
+ daj spokój- uśmiechnął się a ja go przytuliłam i po chwili nie wiem co  we mnie wstąpiło,ale odsunęłam się lekko od niego, spojrzałam mu w oczy i kiedy nasze twarze dzieliła mała odległość do pokoju wszedł Juss
- co to ma znaczyć?! Zabije Cię - podniósł Avana i chciał go uderzyć ale ten uniknął ciosu
+ słuchaj nie chce się bić
- ale odbić mi żonę chcesz? - tym razem go uderzył, Avan  mu oddał. W porę przybiegli chłopacy i ich rozdzielili, ja nawet nie wiem kiedy ale zaczęłam płakać. Mój przyjaciel stwierdził że to koniec imprezy i wraca do domu. Mimo że było mi słabo poszłam za nim
~ przepraszam nie chciałam żeby to się tak skończyło- oczy mi się zeszkliły
+ to nie Twoja wina
~ przepraszam - przytulił mnie
+ powtarzasz się, nic mi nie jest a Ty wracaj do łóżka- musnął mój policzek - jak coś to dzwon- przytulił mnie jeszcze raz i wyszedł. Niechętnie wróciłam do sypialni
- co to miało być?!
~ Justin daj spokój
- mnie nie ma a Ty co? Do łóżka z tym Frajerem ?!
~ nie krzycz nie jesteśmy sami
- gdybym nie przyszedł pewnie byś się z nim przespała
~ co?! Jesteś bezczelny ! - podszedł do mnie
- chcesz seksu? - to pytanie było retoryczne - to masz- położył mnie na łóżko i zaczął zdzierać ze mnie koszulkę
~ zostaw mnie! - zaczęłam go odpychać - Justin, nie chce ! - zaczął mnie całować brutalnie, a ja płakałam, nigdy nie był dla mnie taki, przez płacz powiedziałam - proszę nie rób tego - przypominała mi się sytuacja z Martinem, zaczęłam płakać jeszcze bardziej, a on jakby się ocknął wstał i wyszedł. Tak po prostu, nic nie mówiąc. Zostawił mnie samą, zapłakana i wyszedł. Okryłam się kołdrą. Tłumaczyłam sobie jego zachowania alkoholem. Kocham go i to chyba mój największy błąd. Zasnęłam, lecz po 4 godzinach się obudziłam. Na brzegu łóżka siedział mój mąż, twarz miał schowana w dłoniach. Przesunęłam się do niego, odwrócił się i zobaczyłam że po policzku spływa mu łza, nie jedna
- Julia ja nie wiem jak mogłem
~ mnie też bolało to jak mnie potraktowałeś przy niej
- ja- przytuliłam go
~ zapomnijmy o tym
- ale jak ja mogłem
~ nie myśl o tym- położyłam się razem z nim - nie mówmy o problemach, załóżmy że ich nie ma - kochałam go i byłam w stanie mu wybaczyć wszystko, zapomnieć o wszystkim złym.


*** 2 i pół tygodnia do świat ***


Dostałam listę zakupów jadę właśnie kupić to co na niej jest. Anna jest chora, więc ja to zrobię i to z dużą przyjemnością. Justin został z małą. Pogoda była ładna, świeciło słońce, ruch na drodze był duży. Właśnie chciałam zmienić pas, gdy ... 







112.wyjdź bo Cię wyrzucę

*** oczami Justina ***
Siedzę z Amy u mamy, dziewczynki się bawią, a ja włączyłem telewizor, wiadomości, nie lubię ich oglądać, ale mama nalegała bym je zostawił. Mówili o jakimś wypadku, wtedy zadzwonił mój telefon
+ pan Justin Bieber?
- tak, o co chodzi
+ pana żona jest w szpitalu- z wrażenia usiadłem
- jak to ?
+ był wypadek i
- w  którym szpitalu? - podał adres - mamo jadę do szpitala
* po co?
- ten wypadek, Julia tam była- mama upuściła talerz, który rozbił się na miliony małych kawałków
* jadę z Tobą, Jeremy! Przypilnuj dzieci- nawet nie przebierając się pospiesznie pojechaliśmy do szpitala. Wszędzie pełno Paparazzi, ale udało nam się w miarę szybko dotrzeć, pielęgniarka podała numer sali, pobiegłem do niej, był z nią lekarz
- panie doktorze, co z nią? - to co usłyszałem.. Byłem w szoku
* jest w śpiączce farmakologicznej, jej stan jest już stabilny
- ale jak to ? Kiedy ona się obudzi?
* jeżeli jej stan się nie pogorszy to spróbujemy ją za 2 dni wybudzić
- to czyli wszystko będzie dobrze?
* nie do końca
- jak to? Proszę mówić
* istnieje prawdopodobieństwo że na skutek wypadku pana żona mogła stracić pamięć
- o matko- ale chwila, ona była w ciąży, bałem się odpowiedzi, bo wiedziałem jak ona brzmi, ale musiałem o to zapytać- a co z dzieckiem ?
* przykro mi- czułem że po policzku spływają mi łzy
- a jak to się stało?
* jakiś mężczyzna z jadącego na drugim pasie auta zasłabł za kierownicą i przejechał na pas pana żony, uderzył w samochód przed nią a ona nie miała nawet czasu zareagować
- mogę ją zobaczyć?
* tak proszę- nieśmiało wszedłem do sali. Julia leżała podłączona do jakiś aparatów, miała pełno siniaków
- kochanie- wyszeptałem i siadając obok złapałem ją za rękę, na sale weszła mama
+ musiałam uzupełnić jej dane, co z nią? - powtórzyłem jej to co powiedział lekarz, ona także się popłakała. Siedziałem przy niej cały czas, wychodziłem tylko do toalety. Mama pojechała do domu położyć dziewczynki spać. Na szafce był jej telefon. Wziąłem go. Wybrałem numer tego frajera co chce mi odbić żonę. Chciał przyjechać ale przekonałem go że to nie ma sensu dzisiaj, że jutro. Zasnąłem na taborecie przy łóżku, cały czas trzymałem jej rękę. Rano obudziła mnie mama
+ jedz do domu, przebierz się
- nie, nie zostawię jej- kiedy patrzyłem na nią chciało mi się płakać, dlaczego zawsze jej musi się coś stać? Dlaczego nie ja? Za co Bóg mnie tak kara ? Co ja takiego zrobiłem ? Oddałbym za nią życie, zrobiłbym wszystko żeby jej się nic nie stało, więc dlaczego?
+ Justin, daj spokój, ona śpi, nagle się nie obudzi, jedź do domu i wykąp się, ja będę u niej
- mamo daj spokój
+ żadnego mamo, jak coś to będę dzwonić
- na pewno?
+ tak, obiecuje
- dobra to zaraz będę
+ ostrożnie
- ta- nachyliłem się nad nią i musnąłem delikatnie jej usta - zaraz do Ciebie wrócę- wyszeptałam chodź wiedziałem że nie słyszy. pospiesznie wybiegłem ze szpitala. Te pasożyty już czekały na mnie, zadawali mnóstwo pytań, powiedziałem ze to sprawy rodzinne i uciekłem do auta. W domu byłem w 20 minut, wziąłem szybki prysznic, zmieniłem ubranie i szybko wróciłem do Julii. To kogo tam zastałem.. Avan
- co Ty tu robisz?
+ przyjechałem do niej nie widzisz? To przez ciebie ona tu leży, jak mogłeś - popchnął mnie
- wyjdź
+ nie będziesz mi mówił co mam robić
- wyjdź bo Cię wyrzucę- nie żartowałem, ten gościu działał mi na nerwy, nie zareagował więc go wyrzuciłem. Mamy nie było. Pocałowałem w usta moją żonę i usiadłem trzymając ją za rękę - już jestem, wiesz byłem w naszym domu- to głupie ale podobno ludzie będący w śpiączce słyszą więc mówiłem do niej - nasza córeczka jest u rodziców z moją siostra, wszyscy się o Ciebie martwią, Liz z Victoria zasypują mnie tysiącami wiadomości, pytają kiedy mogą Cię odwiedzić- z oczu spłynęła mi łza, tak strasznie bolało mnie serce, ona leżała, nie ruszała się, mogła przecież nie jechać wtedy, mogłem wysłać kogoś z pracowników, ale nie ona. Tak spędziłem kolejny dzień, siedząc przy niej, trzymając ją za rękę, po prostu będąc przy mojej żonie. Odwiedziło nas dużo ludzi, cała ekipa od niej z planu,Ryan, Alfredo, Chris dzwonił że przepraszają ale Natalia jest na ostatnich nogach, Kim. Wszyscy coś przynieśli jedni kwiaty, inni misie, wszyscy pytali co z nią, mówili że będzie dobrze, że mam się nie martwić, ona jest silna i da radę. Chciałem też w to uwierzyć ale nie potrafiłem. Kolejna noc spędziłem na szpitalnym krześle. Rano obudził mnie lekarz, powiedział że.. 





113. jesteś moim bratem ?

Powiedział że będą ją wybudzać, zaspany poszedłem kupić kawę, po drodze zadzwoniłem do mamy

*** oczami Julii ***

Bardzo powoli otworzyłam oczy, wszystko mnie bolało, nie mogłam się ruszyć
+ witaj, jestem Thomas Belisano i jestem Twoim lekarzem, powiedz mi jak się czujesz?- Spojrzałam na mężczyznę, brunet, wysoki, widać że dobrze zbudowany,około trzydziestki
~źle, co ja tu robię ?
+ wie pani jak się nazywa? - w tym momencie miałam pustkę w głowie, nie wiedziałam nic, jak mam na imię, gdzie jest moja rodzina, czy mam w ogóle jakąś rodzinę
~ nie
+ nazywa się Pani Julia Bieber
~ Julia, ładnie, a czy ja przypomnę sobie coś? Ja mam rodzinę?
+ jest ktoś kto pomoże Pani - wtedy na sale wszedł chłopak, miał może z 19 lat, dość wysoki ciemny blondyn, o czekoladowych oczach, był bardzo przystojny
~ kto to jest?
- nie pamiętasz mnie?
+ przykro mi- powiedział lekarz- proszę jej pomoc, opowiedzieć o niej- ciekawa byłam kim jest ten chłopak
~ kim jesteś?- zapytałam kiedy usiadł obok łóżka, w jego oczach dostrzegłam ból
- jestem Justin- złapał mnie za rękę- Justin Bieber
~ jesteś moim bratem ?
- nie- uśmiechnął się blado, wziął głęboki oddech- jestem Twoim mężem - to mnie zszokowało, ja mam męża?!
~ ile ja mam lat?
- tyle co ja, 20
~ mam 20 lat i mam męża?
- tak, wiosną wzięliśmy ślub, 13 maj
~ o matko, a gdzie są moi rodzice?
- lecą do nas, bo mieszkają w Polsce
~ gdzie to jest? -Chciałam jak najwięcej się dowiedzieć
- dość daleko - nie czułam się najlepiej ale musiałam dowiedzieć się wszystko o moim życiu, nie macie pojęcia jakie to wszystko było dziwne
~ co jeszcze mi powiesz ? - chłopak wyciągnął telefon i pokazał mi zdjęcie dziecka, w sumie to dwóch dziewczynek - kto to jest?
- ta starsza to moja siostra Jazmyn, a ta młodsza to - przy tym się uśmiechał - nasza córka, Amy - szok ! Mam dziecko, on jak o niej mówił to się uśmiechał i oczy mu się błyszczały - ma półtora roku i jest bardzo inteligentna, mówi mama, na moją mamę mówi Pat a na mnie Juju
~ to kiedy my to zrobiliśmy że dziecko jest takie duże?
- opowiem Ci wszystko, mamy dużo czasu
~ a ja gdzieś pracuje?
- tak, grasz w serialu i śpiewasz
~ to tak, mam na imię Julia, Ty jesteś moim mężem, mamy dziecko, Amy i gram w filmie
- dokładnie tak - w głowie kręciło mi się od tych informacji, Rozejrzałam się po sali, było dużo kwiatów i zabawek
~ skąd to wszystko?
- nasi znajomi, rodzina, ekipa z Twojego filmu - Poczułam ciepło na sercu. Ale nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Mam męża i dziecko a tego nie pamiętam.. Czy ja go kocham? Jest bardzo przystojny, serce mi szybciej bije jak on się zbliża, ale go nie pamiętałam, to jest bardzo przykre, poczułam że mam mokre policzki - kochanie czemu płaczesz ?
~ dlaczego ja tego nie pamiętam? Chce sobie przypomnieć, nawet nie wiem czy Cię kocham - chłopak wypuścił powietrze z ust
- spokojnie, przypomnisz sobie, a jak nie to zrobię wszystko żebyś mnie znów pokochała- do sali weszła kobieta z dziećmi- mówiłem żebyś na razie ich nie przyprowadzała
+ Justin nie miałam wyjścia same przecież nie zostaną
- dobra nie ważne
+ co z nią ?
- nic nie pamięta - kobieta wyglądała na zmartwiona- lekarz mówi że przypomni sobie ale nie wiadomo kiedy, może jutro, może za tydzień a może za miesiąc - podeszła do mnie
+ witaj, jestem Pattie, mama Justina
~ dzień dobry, miło panią poznać, znowu - uśmiechnęła się
+ mi też miło Cię znowu poznać, co Justin Ci mówił?
~ że jest moim mężem, że mamy dziecko
+ tak, Amy chodzi do babci- wyciągnęła ręce do dziewczynki, a ta gdy mnie tylko zobaczyła zaczęła się uśmiechać i mówić " mama ", wyciągała do mnie rączki, nie wiedziałam jak mam się zachować, nie znałam tego dziecka, wiedziałam tylko że to moja córka, mimo to wyciągnęłam do niej też ręce, przytuliła się do mnie, to było dla mnie dziwne, ale przyjemne, druga dziewczynka stała i patrzyła się na nas
~ Jazmyn, chodź też- wskoczyła na łóżko, zabolało mnie ale nic kie powiedziałam, ucieszyłam się że jest ktoś kto się o mnie martwi, że mnie kochają
* bałam się o Ciebie- powiedziała dziewczynka
~ dlaczego?
* bo Justin nie mówił co u Ciebie
~ oj to nie dobry
* a jak się czujesz ?
~ już lepiej - skłamałam
* kiedy wrócisz ?
~ nie wiem, ale nie długo pewnie
+ dobrze chodź może kupimy coś do picia?- powiedziała Pattie
* tak- zaskoczyła z łóżka i poszła z nią, wzięły też drugie dziecko
- i jak? - zapytał chłopak drugiego końca pomieszczenia
~ to było miłe
- przepraszam nie wiedziałem że teraz dzisiaj przyjdą
~ przecież to rodzina
- tak ale
~ oj daj spokój, słodkie są te dzieci, podobna jest do Ciebie, ma Twoje oczy
- ale Twój uśmiech- uśmiechnęłam się
~ przepraszam że nic nie pamiętam
- to nie Twoja wina przecież
~ niby tak ale jak mogę nie pamiętać dziecka?
- przypomnisz sobie, spokojnie, przyjdzie na to czas
~ przepraszam
- oj już daj spokój, potrzebujesz czegoś?
~ nie jest ok
- może z domu coś Ci przywieźć? Może chcesz dresy jakieś a nie tą szpitalowa piżamę
~ no możesz, ja nie wiem co mam
- no tak, przepraszam
~ długo tu jesteś?
- czy to ważne?
~ chciałabym wiedzieć- na prawdę było to dla mnie ważne- a więc?
- odkąd tu jesteś z jedna przerwą - chyba na prawdę mnie kochał. Zrobiło mi się go szkoda
~ to jedz, wyśpij się, odpocznij
- nie zostawię Cię
~ nigdzie nie pójdę, bo nawet nie wiem gdzie
- no tak - zaśmiał się- za 2 godziny jestem spowrotem - wstał, pocałował mnie w czoło i wyszedł. Tak jak mówił wrócił szybko. W tym czasie przejrzałam telefon, miałam tam przy każdym kontakcie zdjęcie, więc mniej więcej zapamiętałam, przez kolejne dni dowiadywałam się dużo o mnie, o nas, po tygodniu wyszłam ze szpitala. Przed szpitalem było dużo ludzi, robili zdjęcia, filmowali
~ czemu oni tu są i dlaczego to robią ?
- opowiem Ci w domu, jutro będziesz miała gości
~ tak? Kogo?
- Liz i Victorie
~ lubię je, są zabawne, wcześniej też je lubiłam ?
- tak- wsiedliśmy do auta- a co sądzisz o tym chłopaku co z nimi przychodzi, tym w dłuższych włosach, Avan
~ jest przystojny, ma poczucie humoru, a czemu? Coś mnie z nim łączy?
- nie, to Twój przyjaciel ale jestem o niego zazdrosny
~ aha, mam jeszcze pełno pytań
- to w domu, co?
~ no dobrze, jaki jest masz dom - zaśmiał się - coś powiedziałam nie tak?
- bardzo ciekawa jesteś
~ chce jak najwięcej wiedzieć o moim życiu
- no tak
~ a więc?
- jest ładny, sama ocenisz - po godzinie byliśmy przed ogromnym domem, nie to nie był dom to była willa
~ co my tu robimy?
- to jest masz domek
~ co ?! Ta willa?
- no - zaśmiał się - kilka domów dalej mieszkają moi rodzice i Twoja przyjaciółka
~ moja przyjaciółka?
- tak, Natalia
~ dlaczego mnie nie odwiedziła?
- bo jej chłopak, Chris, mój kumpel, nie pozwolił jej bo za kilka dni będzie rodzić
~ jest w ciąży?
- tak
~ ile ma lat?
- tyle co my
~ o matko co się dzieje na tym świecie, ludzie nie wiedzą co to są środki antykoncepcyjne ?
- wiedzą ale niektórzy ich nie stosują
~ idioci- zaczął się śmiać - z czego się śmiejesz?
- my też mamy dziecko
~ to Twoja wina
- moja?
~ tak, jesteś facetem
- ale to ty chciałaś kochać się bez prezerwatywy
~ co? -  czułam że się rumienie - dobra nie ważne wysiadamy
- tak chodźmy- nie pamiętałam tego domu, ale coś mi podpowiadało gdzie mam iść aby znaleźć to czego szukam i to wcale nie Justin- widzę że dom pamiętasz
~ nie, nie pamiętam jak wygląda ale wiem gdzie co jest
- to dalej mnie nie pamiętasz?
~ przepraszam
- dobra nie martw się tym - przytulił mnie a ja znowu nie wiedziałam jak mam się zachować, ostatnio często mi się to zdarza - ja muszę wyjść na chwilę ale - usłyszałam dzwonek- o już jest moja mama
~ dobrze a kiedy wrócisz ?
- niedługo
~ a gdzie jedziesz ?
- niedługo wrócę, muszę coś załatwić
~ no ok- cmoknął mnie w policzek i wyszedł. Rozmawiałam długo z jego mamą, oglądając przy tym program muzyczny, zobaczyłam tam Justina- mamo ! To Justin!
+ no tak - zaśmiała się
~ ale on jest w telewizji- byłam bardzo zdziwiona tym bardziej że na ten temat nic mi nie mówił
+ no tak, nagrał już 6 płyt
~ co? Kurde ja chce już pamiętać
+ wszystko w swoim czasie


Justin wrócił wieczorem jak już leżałam w łóżku
- przepraszam że tak długo ale mój szef nie chciał się zgodzić
~ dlaczego mi nie powiedziałeś ?
- no bo myślałem że uda mi się wcześniej wrócić i zrobimy coś razem
~ dlaczego o tym dowiaduje się dopiero z telewizji że jestem żona tego sławnego Justina Biebera? Kiedy chciałeś mi powiedzieć?
- nie teraz- powiedział rozbierając się
~ co Ty tak w ogóle robisz?
- idę spać?- zapytał ze zdziwieniem
~ ale dlaczego się tu rozbierasz?
- wykąpałem się więc rozbieram się i idę spać
~ ale ja tu śpię
- ale to nasza sypialnia- zdjął bluzkę, a mnie zatkało, był dobrze zbudowany, nie mogłam oderwać od niego oczu - więc śpię tu
~ ale Justin
- spokojnie, nie dotknę Cię jak nie będziesz chciała
~ ok - zrobiłam mu miejsce
- jutro przychodzi Liz więc nie będę wam przeszkadzał
~ gdzie będziesz?
- muszę coś załatwić, postaram się wam nie przeszkadzać
~ok dobranoc- zaśmiał się
- dobranoc



Dzień spędziłam z Elizabeth i Victoria, one na prawdę potrafiły rozweselić, oto kilka zdjęć z tego dnia






Juss znowu wrócił wieczorem. Dziecko śpi u jego mamy, bo płakała za Jazmyn
~ gdzie byłeś?
- załatwiałem coś na jutro, spokojnie
~ co takiego?
- nie powiem Ci
~ Justin no powiedz proszę
- no dobrze, a więc





114.mam niespodziankę

~ Justin no powiedz proszę
- no dobrze, a więc- ziewnął - nie jednak jestem bardzo śpiący, dobranoc- cmoknął mnie w policzek, odwrócił się i zasnął, wywnioskowałam to po równym oddechu
~ super, na prawdę dzięki- ja też poszłam spać, tylko że w moim przypadku humor nie był tak dobry, byłam rozczarowana bo liczyłam że mi powie.


- Julia- usłyszałam i poczułam delikatny dotyk na moim ramieniu, chciałam otworzyć oczy ale wpadające przez okno promienie słońca nie pozwalały mi na to, drażniły mnie
~ co?
- no jak miło- powiedział drwiąco- jest już 11, wstawaj
~ zasłon okno- tak zrobił- dziękuje, muszę już? Tak szybko?
- mam niespodziankę
~ nigdzie nie idę
- ale dlaczego?
~ bo tak - zaczął się śmiać, ja zła że nie dość nie chciał mi powiedzieć wczoraj o co chodzi to teraz mnie budzi wcześnie.. Prawie wcześnie.. No że już mnie budzi, rzuciłam w niego poduszka
- ej a to za co
~ śmiejesz się ze mnie, znowu- skrzyżowałam ręce na piersi
- przepraszam ale to było śmieszne
~ śmieszne to jest to że dzięki temu nim ruszam się dzisiaj z łóżka
- tak?
~ tak
- jesteś pewna ?
~ oczywiście
- ja nie bardzo- podszedł i mimo moich wyraźnych i głośnych sprzeciwów wziął mnie na ręce i taką z rozwalonymi włosami i w piżamie zaniósł mnie do jadalni -  jedz i wychodzimy
~ Justin ja nigdzie
- owszem idziesz
~ yhh - zła usiadłam do stołu i zaczęłam jeść kanapkę z sałata, papryka, serem i ogórkiem, do tego sok pomarańczowy
- smakuje?
~ tak, bardzo dobre
- starałem się
~ to Ty robiłeś ?
- tak- upuściłam kanapkę i udawałam że się duszę, on wystraszony podszedł do mnie - Julia! Boże co Ci jest ?- zaczął mnie klepać po plecach
~ pomóż mi! - wydusiłam z siebie
- ja nie wiem co mam robić - powiedział na prawdę wystraszony
~ to na prawdę jestem dobrą aktorką- powiedziałam śmiejąc się
- to nie było śmieszne- wstał zły i chciał wyjść
~ Justin no- podeszłam do niego i go przytuliłam - chyba nie będziesz zły na swoją kochaną żonę?- odwrócił się przodem do mnie
- nie- uśmiechnął się i chciał mnie pocałować
~ usta przy sobie, dopiero od tygodnia Cię znam
- no a już ze mną śpisz
~ to co innego, bo mnie nie dotykasz
- oj to mocno musisz spać że tego nie czujesz - uderzyłam go
~ jak możesz? To dopiero tydzień
- żartuje- śmiał się - a tak na prawdę to 2 lata mieszkasz ze mną a znamy się 2 i pół roku
~ tak długo z Tobą wytrzymałam ?
- aż taki straszny jestem?
~ no - zaczęłam się śmiać - więc chodźmy, to znaczy ja idę się ubrać , a Ty tu czekaj - teraz to on się śmiał, pobiegłam szybko się ogarnąć i w efekcie końcowym wyglądałam tak

Justin też się przebrał. Nawet nie wiem skąd wziął te  ubrania, musiał je wcześniej przygotować, ale to nie ważne. Czekał na mnie w korytarzu. Trzymając się za rękę powędrowaliśmy do auta. Było ciepło, więc jechaliśmy kabrioletem
~ powiesz mi w końcu gdzie jedziemy ?
- sama zobaczysz
~ ale Ci wszyscy ludzie pojadą za nami
- nie, bo nie będą wiedzieli że opuściliśmy dom
~ no ciekawe jak to zrobisz - on tylko obdarzył mnie uśmiechem. Wydostaliśmy się jakimś tylnym wyjazdem. Na drodze nie było nikogo oprócz nas- gdzie jedziemy?
- w schowku jest mapa, wyciągnij ją i powiedz jak mam jechać
~ a nie możesz użyć telefonu żeby Ci powiedział?
- nie psuj mi zabawy - uśmiechnął się
~ no dobrze - zrobiłam to co mówił - a gdzie chcesz jechać?
- 64 do skrzyżowania a później 76, dobrze jadę?
~ tak, na skrzyżowaniu w lewo
- nie, w prawo
~ w lewo
- kochanie wiem lepiej, tyle razy tedy jeździłem
~ no dobrze- zdjął okulary i mnie objął. Jechaliśmy tak jak on mówił chyba z godzinę - wiesz gdzie jesteśmy ?
- oj nie martw się
~ Justin, wiesz?
- spokojnie
~ nie wiesz! Zgubiliśmy się!
- nie krzycz
~ zatrzymaj się
- spokojnie- zjechał na bok i wyszliśmy z auta. Patrzył na mapę a ja po jakimś czasie się uspokoiłam i zaczęłam mu robić zdjęcia, to mi się podoba najbardziej


- poddaje się- powiedział siadając na siedzeniu
~ o nie, nie denerwuj mnie proszę, rusz tą swoją głową i zrób coś, nie mam zamiaru spędzić tu całego dnia
- dobra- spojrzał jeszcze raz na mapę- ha! Wiem, wsiadaj - tak zrobiłam. Wróciliśmy się na skrzyżowanie
~ mówiłam że w lewo?! To nie, przecież Ty wiesz lepiej
- oj dobra, nie ważne, jedziemy- po 30 minutach stanęliśmy na parkingu w lesie. Nie chciał mi powiedzieć wcześniej ale teraz się domyśliłam o co chodzi, bo zabrał 2 rzeczy. Szliśmy jeszcze jakieś 10 minut aż ukazała się naszym oczom polana. Byłam zdziwiona, polana w środku lasu? No ale mniejsza o to. Justin ułożył koc, koszyk taki piknikowy, miał też gitarę
- proszę niech pani siada - podał mi rękę
~ dziękuje - mile zaskoczona usiadłam - co my właściwie tu robimy ?
- chciałem żebyśmy byli sami - zaczął wyjmować jedzenie z koszyka
~ miło, co jemy ?
- na co tylko masz ochotę, mam truskawki, bitą śmietanę, kanapki, ciasto, sok pomarańczowy, wieloowocowy, mandarynki, winogron
~ jeju tego się nie spodziewałam, skąd znasz to miejsce ?- było tak wspaniale że aż zrobiłam zdjęcie


- a to już moja tajemnica
~no dobrze – zaśmiałam się
- a więc nic nie pamiętasz ? Nic Ci się nie przypomniało ?
~ nie, nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym pamiętać, nawet nie wiem jak się poznaliśmy
- a no tak, nie powiedziałem
~ więc opowiedz teraz – zaśmiał się
- to jest trochę śmieszne, bo napisałaś do mnie na e-mail i ja Ci odpisałem, pisaliśmy tak, rozmawialiśmy na Skype, w końcu przyjechałem do Ciebie
~ od wtedy jesteśmy razem ?
- nie, mieliśmy trudne chwile, jak w każdym związku, nawet przez plotkę o tym że mam dziecko z inną zostawiłaś mnie
~ no ale to nie była prawda ?
- nie, ale nie masz pojęcia ile się starałem żeby Cie odzyskać
~ i co ? Udało się ? - wybuchł śmiechem – co ?
- a czy gdyby się nie udało siedziałbym tu z Tobą ?
~ no tak, głupie to było
- nie mów tak, kto pyta nie błądzi
~ dziękuje za wyrozumiałość, więc jak mnie odzyskałeś ?
- chciałem zabrać Ci dziecko, to znaczy to był taki podstęp, bo przyleciałaś do mnie i jak rozmawialiśmy z adwokatami przed wnioskiem do sądu to zostawili nas samych i jakoś tak wyszło. Nawet ostatnio mieliśmy taki mały kryzys, i gdy już było dobrze – w tym momencie przestał patrzeć mi w oczy, jego wzrok utkwił gdzieś w oddali – gdy już się dogadywaliśmy, stało się to – widziałam że go to boli, przytuliłam go
~ nie smuć się, jest dobrze
- nie do końca
~ mów – spojrzałam mu w oczy
- nie wiem czy powinienem Ci to mówić
~ zacząłeś więc skończ
- gdyby nie te wszystkie przeciwności mielibyśmy trójkę dzieci a nie jedno
~ o matko... 20 lat i tyle dzieciaków ? Przecież wiecznie byłabym gruba – wymusił uśmiech
- dla mnie zawsze jesteś piękna – na początku nie wiedziałam co on takiego miał, że zostałam jego żoną, ale teraz już wiem, on mnie uzupełniał a przede wszystkim, co było widać w jego oczach kochał mnie
~ dziękuje
- wiesz czego mi najbardziej brakuje ? Ciebie – powiedział patrząc na koc
~ jak to przecież jestem tutaj
- nie o to chodzi, tego jak krzyczałaś na mnie, jak wypominałaś mi wszystko, jak kazałaś mi zejść sobie z oczu i tego jak mówiłaś że kochasz, dotyku i smaku Twoich ust, delikatności Twoich rąk. No w pewnych sytuacjach lubiłem ich niedelikatność – uśmiechnął się – tu już nie chodzi o te upojne noce które razem spędzaliśmy, bo o tym to teraz nawet nie mam odwagi marzyc, chodzi mi o pocałunki, te które wyrażały najwięcej, te, które były cenniejsze od całego naszego majątku, teraz za nie oddałbym wszystko, oddałbym całe moje życie aby znów usłyszeć że mnie kochasz, że chcesz spędzić ze mną resztę życie, tak jak przysięgaliśmy.. póki śmierć nas nie rozłączy – po moim policzku spływały łzy, wziął do ręki gitarę i zaczął grac i śpiewać -Say you love me

As much as I love you, yeah

Would you hurt me baby, could you do that to me yeaa?

Would you lie to me baby? Cuz the truth hurts
so much more (..) - kiedy śpiewał, czułam, że on ma racje, był dla mnie kimś wyjątkowym, kimś, o kim nie powinnam zapomnieć, to dlatego przy nim cała drżałam, ale nie pamiętałam nic, pamiętam jak powiedział że zrobi wszystko żebym się w nim znów zakochała i chyba mu się udało, kiedy skończył, odważyłam się, nie wiem co sobie pomyśli ale liczy się tu i teraz, bo jak nie teraz to kiedy ? Więc odważyłam się i
~ Justin...

Rozdziały 101 - 110

101.Jedna kreska, ułożyło mi

W końcu nadszedł dzień moich urodzin, a raczej noc
- Julia, obudź się
~ co?
- wstawaj - pocałował mnie w szyję
~ jest noc
- 1 w nocy, ale wstań proszę
~ Justin
- Julia- naciągnęłam kołdrą na głowę, a on zerwał ją ze mnie- chodź- pomógł mi wstać, ubrał mi kurtkę i wsiedliśmy do samochodu
~ gdzie jedziemy?
- zobaczysz- w samochodzie Usnęłam spowrotem. - Julia- pocałował mnie, otworzyłam oczy, założył mi czapkę, szalik- chodź- wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy do jakiegoś wysokiego budynku, pojechaliśmy winda ostatnie piętro i wyszliśmy schodami na dach. Ukazał się mam piękny widok LA.
~ jak tu pięknie
- to jeszcze nie wszystko- posadził mnie i zniknął, by po chwili wrócić z tortem - spełnienia marzeń kochanie - postawił obok szampana i kieliszków których wcześniej nie zauważyłam. Zjedliśmy po kawałku tortu i wypiliśmy szampana. Zaczęło mi szumieć w głowie. Usiadłam mu na kolana i zaczęłam go całować
- co Ty robisz?
~ mam ochotę - powiedziałam wkładając ręce pod jego bluzkę
- ale nie tutaj, zimno jest
~ to wracamy do domu
- chodź do hotelu- Justin wziął pokój i czym prędzej weszliśmy do niego. Pchnęłam go na łóżko, zdjęłam czapkę, szalik i kurtkę i usiadłam na nim. Całując go Odpięłam mu spodnie a on szybko się ich pozbył i już po chwili nadzy pieściliśmy swoje ciała jęcząc i wijąc się z rozkoszy. Do domu wróciliśmy nad ranem, no może rano, to był miły początek urodzin, resztę dnia spędziłam w towarzystwie rodziny i przyjaciół. W szkole ledwo sobie radziłam z tymi fanami Justina którzy mnie nie lubili bo uważali że im go odebrałam. Bycie popularnym ma swoje minusy, wybrali mnie na przewodniczącą szkoły. Miłe to było no ale wiązało się z dużą odpowiedzialnością i czasem a ja go akurat miałam miało, więc tytuł ten oddalam Carmen, dziewczynie która zajęła 2 miejsce w wyborach, była dość popularna, nie lubiłam jej z wzajemnością. Na moje nieszczęście chodziła na większość zajęć ze mną. Czas szybko zleciał i niedługo święta. To znaczy za 3 tygodnie. W nocy obudziły mnie mdłości, pobiegłam do łazienki i wymiotowałam jakieś 10 minut, chciałam wstać ale zakręciło mi się w głowie. W drzwiach stał Justin
- co Ty tu robisz?
~ nie dobrze mi było, zatrułam się tym jedzeniem, mówiłam przyjedziemy do domu to zjemy ale nie, Ty wiedziałeś lepiej, jak zawsze
- jest noc, możemy kłótnie przełożyć na rano?
~ no dobrze- uśmiechnęłam się
- a teraz chodź spać- wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju, gdzie wtuleni w siebie Zasnęliśmy. Kiedy się obudziłam znowu zrobiło mi się nie dobrze i kolejny raz wylądowałam w łazience
- może pójdziemy do lekarza?
~ nie, przejdzie mi, a ty idź zobacz do Amy
- kochanie- uklęknął obok mnie- nie zostawię Cię samej w takim stanie
~ nie chce żebyś mnie taką oglądał
- Kicia, na dobre i na złe, pamiętasz?
~ pamiętam ale proszę Cię idź zobacz bo chyba się obudziła
- no dobrze- wyszedł, wzięłam termometr i zmierzyłam temperaturę, 37,5
~ no ładnie, weekend w łóżku- powiedziałam do siebie, jak poczułam się lepiej, umyłam zęby i uczesałam się- zobacz, kto tu nam się stroi?
+ mama- powiedziała Amy i wyciągnęła ręce do mnie
~ chodź, mamusia jest chora, ale Ty tego nie rozumiesz
- chora jesteś?
~ mam stan podgorączkowy
- oj to biegiem do łóżka, a my zaraz zrobimy śniadanie i przyniesiemy- wziął mała i wyszli a ja poszłam do łóżka- Anna zaraz przyniesie a Lucas z Jimmym zabrali mi dziecko
~ uwielbiam ich- uśmiechnęłam się- a na ile jedziesz jutro?
- 3 dni, dam koncert i wracam, później przed świętami jeszcze i po świętach i po sylwestrze
~ a co ze świętami? Ja zaprosiłam moich rodziców, bo Magda do Harrego jedzie, co z Twoimi rodzicami?
- przyjdą, muszą
~ no to trochę ludzi będzie
- ale damy radę, pomogę Ci
~ dziękuje- weszła Anna z jedzeniem i herbatą
- postaw na stole, dziękuje- przytulił mnie- to skoro wyjeżdżam to może się pożegnamy?
~źle się czuje Justin
- no dobra, żartuje tylko- uśmiechnął się łobuzersko
~ może nie całuj mnie bo się zarazisz
- kochanie daj spokój, nic mi nie będzie
~ no ale żeby później nie było, a teraz podaj mi jedzenie- zrobił to a ja w szybkim tempie. Na obiad przyszli Justina rodzice. Rozmawialiśmy długo i mama zabrała Amy do siebie,bo stwierdziła że pewnie chcemy się pożegnać, bo Justin o 3 w nocy wyjeżdża, bo wtedy nie będzie korków i Paparazzi. Leżeliśmy i rozmawialiśmy
- będę tęsknić
~ Głuptasie to tylko 3 dni
- nie, to aż 3 dni
~ będzie ok - pocałowałam go, Leżeliśmy wtuleni w siebie gdy znowu zrobiło mi się niedobrze, pobiegłam do łazienki. Kiedy już ogarnęłam, przypomniało mi się że przecież w szafce powinnam mieć jakieś tabletki, wstałam i spojrzałam w lustro, wyglądałam beznadziejnie, ochlapałam twarz wodą i otworzyłam szafkę. Wzięłam do ręki pudełko z tabletkami, już miałam połknąć jedna gdy mój wzrok przykuła mała paczka
~ o Kurwa- usiadłam na sedesie i schowałam twarz w dłoniach, zrobiło mi się gorąco i trzęsły mi się ręce. Zaczęłam przeszukiwać łazienkę w celu znalezienia testu. Pospiesznie go wykonałam i usłyszałam pukanie
- kochanie, co się stało?
~ nic, daj mi chwilę, już idę
- otwórz
~ zaraz przyjdę
- ok, tylko szybko bo zaraz jadę- schowałam test i wyszłam- co się stało?
~ nic takiego. Jutro chyba pójdę do lekarza
- no i dobrze. Kochanie muszę już jechać- przytulił mnie
~ zadzwoń jak dojedziesz i jak będziesz miał czas, a koncert masz?
- jutro o 19
~ no dobra, to jedz- pocałował mnie namiętnie, tak jak by to był nasz ostatni pocałunek, po czym wyszedł z domu. Wróciłam do domu i poszłam szybko do łazienki, wyciągnęłam test. Jedna kreska, ułożyło mi, ale i tak zdecydowałam że pójdę do lekarza. Wyrzuciłam test i poszłam spać. Na drugi dzień powiedziałam mamie że źle się czuje i idę do lekarza, zajęła się Amy, a ja musiałam się ukrywać bo Paparazzi byli wszędzie. Dotarłam do gabinetu i serce waliło mi jak oszalałe
+ proszę rozebrać się i usiąść- tak zrobiłam...





102.nic mi nie jest, musiałam się czymś zatruć

Dotarłam do gabinetu i serce waliło mi jak oszalałe
+ proszę rozebrać się i usiąść- tak zrobiłam- pani Bieber, dużo słyszałam o was
~ tak Justin przyciąga uwagę
+ ale pani też nagrała piosenki jakieś
~ nie pani, tylko Julia- uśmiechnęłam się- a skąd Pani wie?
+ moje córki was kochają
~ to miło
+ masz dzieci?
~ tak, córeczkę, Amy
+ to kolejne będziesz miała, płód ma 4 tygodnie i rozwija się prawidłowo- powiedziała uśmiechnięta a ja myślałam że się przesłyszałam, dziecko? Teraz? A szkoła?- wytrzyj się i porozmawiajmy- zrobiłam to co pani doktor mi mówiła
~ słucham
+ zapisze Cię na wizytę za miesiąc, tu masz receptę, musisz brać te leki i uważać na siebie, nie podnosić ciężkich rzeczy, nie denerwować się, bo wiemy czym to może się skończyć
~ dobrze, dziękuje. Mówiła Pani że dzieci nas lubią, były na jakimś koncercie ?
+ niestety nie, zawsze zabraknie biletów
~ może mi pani podać swój adres?
+ w jakim celu?
~ nie mogę powiedzieć, to tajemnica - uśmiechnęłam się
+ dobrze, tu jest adres. A w recepcji do odebrania zdjęcie i film
~ dziękuje i bardzo proszę o dyskrecję
+ ależ oczywiście, nie ma się czym martwić
~ dziękuje do zobaczenia - wyszłam. Odebrałam to co miałam i czym prędzej Wróciłam do domu. Pattie już czekała na mnie i rozmawiała z Anna
* i co się dowiedziałaś ?
~ nic mi nie jest, musiałam się czymś zatruć
+ może zrobić Pani coś do jedzenia albo picia?
~ nie, dziękuje, a gdzie
* bawią się z Lucasem
~ uwielbiają chłopaków zauważyłam, gdzie są bo muszę coś przekazać Lucasowi od znajomych
* u Amy- poszłam szybko do pokoju córki
~ Luck musimy pogadać
= co się stało?- zapytał podchodząc do mnie, powiedziałam ledwo słyszalnie
~ jestem w ciąży
= super, Justin się ucieszy
~ myślisz że powinnam mu teraz powiedzieć?
= jemu tak. A na święta rodzinie
~ dobry pomysł, co ja bym bez Ciebie zrobiła ?
= no właśnie nie wiem. W ogóle Julka mam pytanie, poznałem fajna dziewczynę i mogę ją zaprosić do domu?
~ej czemu mnie o to pytasz?
=bo to twój dom
~ daj spokój, oczywiście że możesz ja zaprosić

***2 dni później ***

Obudziłam się wcześnie. Zrobiłam sobie wolne od szkoły. Leżałam i patrzyłam przez okno, kiedy poczułam ręce na brzuchu i usta na szyi
~ Justin!
- kochanie- wpił się w moje usta- tęskniłem
~ my też- przytuliłam się do niego- muszę Ci coś powiedzieć- zaczęłam poważnie, nie miałam pojęcia jak to powiedzieć, wzięłam głęboki wdech, usiadłam po turecku
- słucham
~ Justin- nie potrafiłam dobrać słów. Wzięłam jego rękę, położyłam na brzuchu, on nie zrozumiał o co chodzi, uśmiechnęłam się nieśmiało - Justin ja... To znaczy Ty... Bo my...- Nie wiedziałam jak to zrobić
- nie rozumiem
~ jestem w ciąży
- możesz powtórzyć ? - sięgnęłam ręką do szuflady szafki nocnej i wyciągnęłam zdjęcie USG
~ będziesz tatą- jego oczy zaczęły błyszczeć radością, uśmiechał się szeroko i zaczął mnie całować- to czyli nie jesteś zły?
- co? To wspaniale. Teraz jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie- całował mnie, przytulał, mówił że kocha, taki radosny nie był jeszcze nigdy,odkrył mi brzuch i zaczął całować
- nie wierze, to jest cudowne
~ wariat- wzięłam jego twarz w dłonie i namiętnie pocałowałam, włożył mi ręce w spodnie i zaczął masować mi pośladki- przestań Głuptasie
- nie żegnaliśmy się to może chociaż się przywitamy
~ dałam Ci buzi, nie wystarczy?- zrobił smutna minę - może później
- musimy wszystkim powiedzieć że będzie nas więcej
~ tak ale nie teraz, na święta ok ?
- czemu?
~ bo tak chce
- tylko my wiemy?
~ nie, jeszcze Lucas i pani doktor
- Lucas?- odsunął się
~ tak pytałam go o radę, a on powiedział że mam Ci jak najszybciej powiedzieć bo się ucieszysz jak nigdy
- i miał rację - uśmiechnął się- musimy to uczcić
~ daj spokój
- znowu chcesz to ukrywać? Julia, proszę Cię
~ a co? Mam to mówić każdemu kogo spotkam ?
- tak - uśmiechnął się- chodź tu do mnie- posadził mnie sobie na kolanach, patrzył mi w oczy i pocałował mnie, kiedy to robił czułam że nic innego nie ma znaczenia, jesteśmy tylko ja i on. Czas stoi w miejscu i hormony biorą przewagę nad rozumem. Zdjęłam jego bluzkę. Ręce moje wędrowały po jego ciele. Z twarzy zjechały na barki, później na umięśnione ramiona, następnie na dobrze zbudowany brzuch, zjechałam niżej, do jego bokserek
- nie chciałaś
~ zmieniłam zdanie- wpił się w moje usta i położył mnie cały czas Całując mnie
+ Julia! Biorę Amy i idę na zakupy- poznałam głos Pattie
~ dobrze
- jesteśmy sami ?
~ prawie- Oplotłam jego biodra udami, a on pozbawił mnie bluzki. Dzieliło nas tak niewiele, moje myśli krążyły tylko wokół jednego i czułam że on też tego chce. Jego rozpalone usta wędrowały po moim brzuchu i krążyły wokół moich majtek, uniosłam biodra a on już wiedział co robić. Poczułam jego język. Gwałtownie moje ciało wygięło się w łuk. Spragniona jego czułości wydobyłam z siebie głośny jęk. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Złapałam go za włosy i namiętnie pocałowałam w tym samym momencie wszedł we mnie. Oddech mi przyspieszył, z podniecenia wbiłam paznokcie w jego plecy. On przyspieszał i po jakimś czasie oboje doszliśmy
- kocham was- pocałował mnie i po chwili mój brzuch
~ cieszę się że już jesteś
- ja też i teraz już was nie zostawię nawet na chwilę
~ Justin, musimy porozmawiać...





103.to był największy błąd

~ cieszę się że już jesteś
- ja też i teraz już was nie zostawię nawet na chwilę
~ Justin, musimy porozmawiać
- powiało chłodem
~ tym razem nie zawale szkoły
- ale musisz
~ nic nie muszę,  chce chodzić do szkoły więc będę, jak coś Ci się nie podoba to tam są drzwi
- ale Julia
~ nie Justin, nie tym razem, chce poczuć się jak normalna uczennica, chce iść na bal wiosenny z Tobą, na bal na koniec, chce robić dekorację, kupować sukienki na bal, chce być taka jak kiedyś
- ale obiecaj że będziesz uważać
~ obiecuje
- no to załatwione- uśmiechnął się, widziałam że nie był to szczery uśmiech no ale starał się mnie nie martwić, doceniam to
~ co robimy ?
- nie wiem możemy powtórzyć to co przed chwilą
~ nie, nie mam ochoty. Więc sam wróciłeś ?
- tak reszta dzisiaj wieczorem wraca
~ pamiętaj nikomu nie mów o dziecku
- dlaczego? - zapytał z irytacją w głosie
~ nie rób problemów proszę- wstałam i poszłam do łazienki, odkręciłam wodę i czekałam aż wanna się nią wypełni, po czym weszłam do niej. Zaczęłam zastanawiać się nad wieloma sprawami, błahymi i tymi poważniejszymi. Brakowało mi czegoś. Spojrzałam przez okno. Mimo pory roku która powinna być zimna świeciło słońce. No tak to nie Polska. Teraz już wiedziałam co jest nie tak. Tęskniłam za moim krajem. Za tym beztroskim życiem. Myślałam że będzie inaczej żyło mi się z Justinem. Dopadła nas rutyna, wiedziałam że tak będzie ale nie sądziłam że stanie się to aż tak szybko. Muszę coś zmienić w swoim życiu. Wiele dziewczyn oddało by wszystko by być na moim miejscu ale teraz to ja oddałabym wszystko by być jak reszta nastolatek, imprezować, upijać się, kłócić z rodzicami. Sięgnęłam telefon i wykręciłam numer mojego menadżera, tak mam menażera odkąd moje piosenki zagościły na listach przebojów, a nawet mam ochroniarza.
~ hej Jack ! Słuchaj musisz mi pomóc
+ Julia, co się stało ?- zapytał z zaciekawieniem
~ zmień moje życie – usłyszałam śmiech
+ Julka, Twoje życie jest inne, co ja mam z tym zrobić ?
~ zrób żeby było inaczej inne, żeby coś się działo. Ja stoję w miejscu, nie osiągam nic, a na prawdę bardzo chce, jakiś wywiad, nowa piosenka, teledysk, człowieku cokolwiek
+ dobra, uruchomię swoje kontakty
~ to do tej pory jeszcze tego nie zrobiłeś ?
+księżniczko przepraszam- zaśmiałam się, zawsze mnie tak nazywał kiedy mnie przepraszał lub chciał czegoś
~ Ok, odpuszczam Ci Twoje winy, a teraz musisz jeszcze mi załatwić studio aaa za godzinę
+co ?! Słuchaj, aż taki dobry nie jestem
~ ale ja teraz mam czas i chce nagrać piosenkę która napisałam i ja Cie tak bardzo uwielbiam że Ty musisz to zrobić no
+ nie mogłaś wcześniej mówić ?
~ kupie Ci i Nick'owi ogromne pudełko pączków
+ ok zobaczę co da się zrobić
~ uwielbiam was, to czekam na telefon – rozłączyłam się i w tej chwili nie zdawałam sobie sprawy jak ten mój pomysł namiesza mi w życiu.
- kochanie z kim rozmawiałaś ?
~ z Jack'iem – Scootera najlepszy kolega, zna się na rzeczy i jest bardzo miłym facetem, ma dwójkę dzieci. Dziewczynka ma 10 lat a chłopak 17. Miałam okazje ich poznać. Mieszkają z ojcem. Matka wyjechała kilka lat temu, a on nie chce żadnej dziewczyny. Powiem szczerze że gdyby nie Justin to rzuciłabym się na jego syna
- co chciał ?
~ to ja do niego dzwoniłam, czekaj zaraz wychodzę to pogadamy- Kiedy wychodziłam z wanny zadzwonił mój telefon
+ księżniczko za godzinę w studiu z pączkami – zaśmiałam się
~ jesteś niemożliwy, dziękuje – rozłączyłam się

W drodze do studia kupiliśmy 2 opakowania pączków. No w sumie to 3 bo przecież Justin też chciał. W ciągu 2 godzina nagrałam piosenkę. Byłam z niej bardzo zadowolona i nawet Jack zaproponował mi nakręcenie teledysku do tego. Wieczorem kiedy Amy już słodko spała i gdy odrobiłam lekcje, bo wiecie... Szkoła .. Weszłam na TT i zobaczyłam na profilu Justina takie oto zdjęcie
 

Podpisane „ Moja kicia w pracy ;) Piosenka genialna niedługo się przekonacie ;)”. Kiedy się kładłam spać przypomniało mi się że mam test z angielskiego. A nic nie przypomniałam sobie. Justin spał więc żeby go nie obudzić poszłam do kuchni się uczyć. Tam nikomu nie będę przeszkadzała i jedzenie będzie pod ręką.

** 2 godziny później **

~ nienawidzę tego – rzuciłam książką i nalałam sobie kolejny kubek kawy
* czego tak nienawidzisz ? - odwróciłam się a za mną stał Lucas
~ angielskiego, jutro mam sprawdzian i nie ogarnę tego wszystkiego
* może Ci pomóc ? - poczułam ulgę
~ jeżeli byłbyś taki kochany
* to ja to przejże a Ty przygotuj jedzenie – zrobiłam górę kanapek – dobra już wiem, a więc tak – w ciągu godziny wszystko mi wytłumaczył, wiedziałam co z czym mogę sobie kojarzyć i to mi pomagało.- a teraz spać wynocha – powiedział śmiejąc się – spojrzałam na zegarek była 2 w nocy
~ pozmywam i idę
* zostaw ja to zrobię – odstawił mnie od zlewu
~ ej to mój dom więc odejdź i daj szefowej pozmywać – zaśmiałam się
* po moim trupie
~ to może razem to zrobimy ? Ja zmywam Ty wycierasz ?
* ok ale Ty wycierasz
~ uparty jak osioł
* ale jaki mądry osioł – zaczęliśmy się śmiać

Zmywanie poszło nam bardzo sprawnie, gorzej sprzątanie tego jaki bałagan zrobiliśmy przy zmywaniu, bo zaczęliśmy chlapać się wodą
- co tu się dzieje ? - przy blacie na środku kuchni stanął mój mąż
~ uczyłam się
- z nim ?- pokazał palcem na Luck'a
~ tak z nim i zgłodnieliśmy więc zrobiliśmy kanapki i teraz skończyliśmy zmywać
- z nim ? - powtórzył pytanie, w jego głosie wyczułam złość
~ tak z nim
- a wiesz która jest godzina ? - spojrzałam na zegarek. 3 nad ranem
~ o matko, Luck, idź spać ja też już idę
* dobranoc szefowo – wyszedł
- co Ty wyprawiasz ?
~ uczyłam się
- z nim ?
~ Justin do cholery jasnej przestań powtarzać to pytanie, tak z nim !
- może tak samo jak z Martinem ?! - to zabolało, tym bardziej że ta sprawa była jeszcze „świeża”, spoliczkowałam go
~ jesteś bezczelny – po policzku spłynęło mi kilka łez na samo wspomnienie tej sytuacji, odwróciłam się i szłam w stronę sypialni
- Julia- złapał mnie za rękę – przepraszam
~ czasem to nie wystarczy- wyrwałam rękę i pobiegłam do pokoju gościnnego w którym się zamknęłam i doczekałam rana. Nie usnęłam bo nie byłam w stanie. Przed 6 poszłam wziąć prysznic, starałam się doprowadzić do stanu normalnego ale nie mogłam. Miałam sine worki pod oczami, które były czerwone i zapuchnięte od płaczu. Nie pomógł nawet makijaż więc zdecydowałam że pójdę bez niego. W kuchni siedział Justin
- zrobiłem śniadanie i Kawę dla Ciebie – spojrzałam na to, wyciągnęłam czysty kubek i nalałam sobie kawy z ekspresu
~ nie chce – wyminęłam go
- Julka ja przepraszam, co mam zrobić żebyś o tym zapomniała ? - zaśmiałam się desperacko
~ zapomniała ? O tym że chłopak chciał mnie zgwałcić ? Ty wiesz o co Ty mnie prosisz ? Powinieneś mi pomóc a nie wypominać
- przepraszam
~ skończ już. Ile razy mnie przepraszałeś ?
- Ale Julia
~ Pytam się ile ?!
- nie wiem
~ no właśnie, nie wiesz.. za dużo tego było żebyś pamiętał
- ale wiesz przecież że Cie kocham – podeszłam do niego, spojrzałam mu w oczy
~ teraz to już nic nie wiem – odstawiłam kubek i poszłam do sypialni, przebrałam się, spakowałam plecak. Drzwi się otworzyły
- jak Ty możesz tak mówić ? Przecież mamy ślub, będziemy mieli drugie dziecko
~ i co ? Mam skakać z radości ? Że Pan Gwiazdeczka wybrał mnie ? Wiesz co ? Miałam sporo czasu żeby o tym pomyśleć dzisiaj w nocy i zastanawiam się czy to nie był największy błąd – on stał i patrzył na mnie zszokowany, złapałam plecak, kluczyki i wyszłam z domu. Nie czułam się źle z tym co powiedziałam, w pewnym sensie ulżyło mi. Poszłam na angielski, miałam go na pierwszej lekcji, napisałam sprawdzian i wyszłam. Po prostu wsiadłam w samochód i odjechałam. Nie mogłam patrzeć na ludzi. Jechałam przed siebie, sama nie wiedziałam gdzie zmierzam, dopóki... 





104.Justin mnie dotknął a mi popłynęły łzy

~ co ja robię ? - zapytałam sama siebie zatrzymując się koło lotniska. Kupiłam bilet i przeszłam odprawę. Wyciągnęłam telefon- hej zajęty jesteś?
+ nie, a czemu?
~ za 30 minut mam lot do Ciebie
+ moją księżniczkę też bierzesz ?
~ nie, sama lecę, muszę z kimś pogadać
+ a ty nie Powinnaś być
~ tak powinnam, ale nie rozmawiajmy o tym proszę
+ dobra to o której masz być u mnie?
~ za pół godziny mam samolot
+ a no tak, będę czekał na lotnisku
~ dziękuje- przeszłam odprawę i siedziałam w samolocie. Całą godzinę spalam

+ tęskniłem, od wesela Cię nie widziałem- przytulił mnie
~ Taylor bo mnie udusisz
+ przepraszam, to co się stało?- powiedziałam mu wszystko, nie mógł uwierzyć, powiedział że trochę przesadziłam, miał rację ale musiałam jakoś zareagować. Spędziłam z nim 4 godziny. Świetnie się bawiłam, zapomniałam o wszystkim, to było jak sen, znów czułam się jak dawniej, byliśmy na placu zabaw, bawiliśmy się jak dzieci, później na pizzę poszliśmy, ze śmiechu brzuch mnie bolał, Taylor nosił mnie " na barana " dostałam od niego wisiorek. Koniczynkę, na szczęście. Niestety musiałam wracać, odprowadził mnie, pożegnaliśmy się i obiecał że tym razem on mnie odwiedzi. Tym razem nie spalam. Na parkingu wsiadłam do samochodu. Nie chciałam wracać do domu, postanowiłam że wezmę Amy i pojadę gdzieś. Na moje nieszczęście Justin był w domu. W miarę cicho weszłam do domu i prawie serce mi pękło gdy to zobaczyłam. A mianowicie stał z Rose w kuchni, dzieliły ich może 3 cm, patrzył jej w oczy. Poczułam nie tylko zazdrość, zaczęłam szybciej oddychać, mimo że się kłóciliśmy, kochałam go. Wtedy zadzwonił mój telefon, spojrzeli w moją stronę, z oczu spłynęła mi łza i pobiegłam do sypialni. Usiadłam na łóżko i z nerwów zabolał mnie brzuch. Do pokoju wbiegł Justin
- Julia
~ wyjdź
- ale to nie tak- podszedł i uklęknął przede mnie
~ zostaw mnie
- ale kochanie - dotknął mojej nogi
~ weź tą rękę, idź sobie do niej
- ale jej wpadło coś do oka
~ wyjdź
- ale kochanie
~ powiedziałam wyjdź!- do pokoju weszła Amy- chodź do mamy- podeszła i przytuliła mnie- proszę wyjdź- nie posłuchał, położyłam córkę na łóżku i wstałam, popchnęłam go w stronę drzwi, kiedy był już przy futrynie wyciągnął mnie na siłę z pokoju i przyparł mnie do ściany, złapał mnie za nadgarstki, które także przycisnął do ściany
- kocham tylko Ciebie- złapał mnie za brodę i gwałtownie wpił się w moje usta, pocałunki nie były normalne, bałam się go. Nie wiedziałam jak zachowa się gdy go odepchnę, ale zaryzykowałam
~ zostaw mnie- wbiegłam do pokoju i zamknęłam drzwi, znowu zadzwonił mój telefon
* powiedz że jestem wspaniały
~ dlaczego?
* no powiedz
~ jesteś wspaniały
* grasz w filmie !
~ Jeju Jack! Jesteś cudowny!
* wiem, jutro dostaniesz scenariusz
~ a przesłuchanie ?
* załatwiłem to, do jutra - byłam podekscytowana, w tym czasie Justin prawie wyważył drzwi
- otwórz to!
~ odejdź
- gdzie byłaś dzisiaj?!- otworzyłam drzwi, wyszłam bo nie chciałam kłócić się z nim przy dziecku, zawołałam do Jimmego żeby ja zabrał, poszedł z nią się bawić
~ o co Ci chodzi?
- gdzie byłaś?!
~ w szkole
- nie było Cię! U tego pajaca byłaś !
~ nie mów tak to mój przyjaciel
- masz się z nim nie kontaktować
~ nie będziesz mówił mi co mam robić! - chciałam wyjść ale on pchnął mnie na łóżko, wystraszyłam się
- nie odezwiesz się do niego rozumiesz ?! - widziałam że jest wściekły, bałam się nawet płakać- rozumiesz ?! - wystraszyłam się jego krzyków i pokiwałam potakująco głowa. Pocałował mnie, nie podobało mi się to, miałam wrażenie że jego usta palą, wstał i wyszedł trzaskając drzwiami. Byłam w szoku. Ubrałam siebie i dziecko i wyszłam po cichu z domu. Poszłam do Natalii. Była w 9 miesiącu, ale do porodu jeszcze 2 tygodnie. Mama Chrisa wzięła mała i bawiła się z nią. Poszliśmy do salonu. Opowiedziałam jej wszystko, zaproponowała żebym została u niej, ale nie chciałam. Pomyślałam o Pattie
***
+ tak?
~ mamo mogę zatrzymać się u was z Amy?
+ coś się stało?
~ po prostu nie chce być w domu z Justinem
+ no dobrze

Chris poszedł ze mną a Natalia zaprowadziła Amy do mamy. Chciałam wziąć książki i kilka ubrań. Justin był w sypialni. Weszłam od razu do garderoby
- co Ty robisz?- poszedł za mną
~ Chris podaj mi te wieszaki
- kochanie- dotknął mojej ręki, szybko odsunęłam się, jego dotyk palił moją skórę- gdzie Ty idziesz ?
~ jeszcze to- pokazałam a przyjaciel podał mi to
- opowiedz mi
+ wychodzi, nie widzisz ?
- ale gdzie?
+ gdzieś gdzie nie będzie się bała
- czego?
+Ciebie - Justin mnie dotknął a mi popłynęły łzy, nie chciałam tego robić, ale musiałam. Tak będzie lepiej. Nie wiedziałam jak to się skończy, ale z drugiej strony nie chciałam też go zestawiać z Rose . Biłam się z myślami. Jednak zdecydowałam się.


+ Julka ! Szkoła
~ mamo nie idę dzisiaj mam nagranie do pierwszego odcinka z moim udziałem
+ no dobrze
~ ale dziękuje, bo i tak muszę wstać - przez te 2 dni nauczyłam się roli. Na planie panowała fajna atmosfera, wszyscy byli mili. Grałam w " Victoria znaczy zwycięstwo " grałam Cat, za dużo nie mówiłam, uśmiechałam się i miałam mieć 10 lat ? No Przynajmniej się tak zachowywać. Reżyser powiedział że byłam świetna. Nagraliśmy świąteczny odcinek, oto zdjęcia, czyż nie jestem słodkim reniferem ?


A tutaj z mega przystojnym Avan'em





Wieczorem wróciłam do domu. To co tam zobaczyłam zdziwiło mnie.





105.wiesz że mam męża i dziecko ?

Wieczorem wróciłam do domu. To co tam zobaczyłam zdziwiło mnie. Kiedy weszłam do swojego tymczasowego pokoju siedział tam on. Serce zaczęło mi bić mocniej. Siedział na brzegu łóżka i twarz miał schowana w dłoniach, ledwo go zobaczyłam, wyszłam. Nie chciałam z nim być sam na sam. Bałam się go. Weszłam do kuchni a on za mną
~ co Ty chcesz?
- przepraszam
~ nie, wyjdź- podszedł do mnie, a ja nie mogłam się poruszyć
- wysłuchaj mnie chociaż- złapał mnie za ręce, przeszedł mnie dreszcz, odsunęłam się gwałtownie- proszę- zobaczyłam w jego oczach ból
~ masz minutę- wziął oddech
- proszę wróć do domu, tęsknię za wami, za Tobą, twoim uśmiechem
~ skończyłeś ?
- wiem że czasem mówię rzeczy nie przemyślane, wiem tak bardzo chce a nie wychodzi mi nic, przeze mnie płyną tylko twoje łzy, niekiedy ból w złość zmieniam, tak wiele nie doceniam, tyle ile dla mnie robisz, tyle razy proszę przebacz- w tym momencie spojrzałam na niego, jego głos drżał- nawet nie wiesz ile razy jestem sam na siebie zły, to powoduje że mówię to czego nie chce, wypowiadam słowa które bolą Cię, a przecież tyle Ci zawdzięczam, gdziekolwiek będziesz to zawsze sensem bicia mego serca
~ przestań nie chce tego słuchać
- proszę, daj mi skończyć, jeżeli dasz mi szansę będę codziennie nosił Cię na rękach, nie chce być tym złym co daje tyle chwil przykrych, co zabierają szczęście, ja tak bardzo tego nie chce, dać chce co najlepsze ale zawsze wszystko spieprzę
~ skończ
- ale czy to musi boleć? O ile sobie przypominam o tym Nie mówili w szkole jakim być kiedy spełniają się sny i marzenia- wiedziałam że zaraz nie wytrzymam, usiadłam na krzesło- kochasz mnie prawda?- nie odpowiedziała mu- jak można kochać ślepca, ale daj mi szansę, nie chce już smutku, Bóg dał nam szansę, proszę nie zmarnujmy tego, byłaś przy mnie gdy było, gdy traciłem sens i nawet nie chciałem chcieć, byłaś i jesteś moim aniołem, proszę nie zostawiaj mnie, zrobię wszystko żebyś czuła się bezpieczna, dla Ciebie zrobię wszystko- spojrzałam na niego, po policzku spłynęła mu łza, która szybko wytarł- proszę wróć
~ Justin jestem zmęczona, cały dzień dzisiaj byłam w pracy- wiedziałam że nie mogę mu teraz ulec, bo będzie wiedział że mu wszystko wybaczę - możesz wyjść?
- ale Julia
~ jestem zmęczona i mam dość, wyjdź proszę
- proszę nie rób mi tego- złapał mnie za rękę, a ja ją zabrałam z uścisku- nie bój się mnie
~ Justin wyjdź, bo zawołam kogoś
- może jutro porozmawiamy ?
~ jutro nagrywamy dalej odcinek
- to może jak skończycie ?
~ nie, kończymy o 20 i będę zmęczona, idź już – wypchnęłam go z domu
- proszę przemyśl to – zamknęłam drzwi. Poszłam popatrzeć na śpiącą już Amy
* nie powinnaś go tak traktować
~ wiem, ale ja nie chce z nim na razie rozmawiać, mamo – powiedziałam wychodząc z pokoju aby nie obudzić dziecka – ja się go boje, boje się ze mogę coś zrobić nie tak i on mnie uderzy
* może powiedz mu o tym
~ mówiłam już kilka razy i jakoś zawsze wracamy do punktu wyjścia, ja już tak nie dam rady, na prawdę nie chce o tym gadać, przepraszam ale idę spać – weszłam do swojego pokoju i położyłam się z laptopem obok, weszłam na TT. Oo mam wiadomość od Avan'a. Otworzyłam „ hej Julia :P Jutro nagranie jest przesunięte o godzinę, czyli na 11 :)” uśmiechnęłam się sama do siebie i odpisałam mu „ dziękuje za informacje :) wiszę Ci dużą kawę jutro :)” długo na odpowiedz nie czekałam „ będę pamiętał, a teraz dobranoc, bo jutro będę miał wory pod oczami :( ” był bardzo miły jak zresztą wszyscy na planie, atmosfera jaka tam panowała była niezwykła, wszyscy radośni, mili dla siebie. Sprawdziłam jeszcze Justina . Był online i właśnie kilka sekund temu dodał nowy wpis „ nie poddam się”, ohh jak mi przykro, ja dodałam „ dzisiejszy dzień był ekscytujący, jutro będzie tylko lepiej, wspaniała atmosfera, wspaniali ludzie. Kocham was <3”. wyłączyłam laptop i zasnęłam. Rano obudziłam się o 7. Ubrałam się i wykonałam resztę czynności doprowadzających mnie do ładu, zeszłam do kuchni, zrobiłam wszystkim śniadanie, sama wypiłam sok pomarańczowy i zamiast skosztować przyrządzonych przeze mnie naleśników zjadłam kanapkę z sałatą i ogórkiem. Godzinę posiedziałam z Amy i postanowiłam że dzisiaj niech pobędzie trochę z ojcem. Ubrałam ja, przed domem czekał samochód, tak to śmieszne ale 5 domów dalej pojechałam samochodem. Zadzwoniłam otworzyła mi Anna
+ Pani wróciła ? - zapytała uśmiechnięta
~ nie, ja do męża, gdzie jest?
+ śpi jeszcze- weszłam do sypialni, tak słodko spał, miał włączony laptop a tak nasze zdjęcia z początku znajomości, zrobiło mi się cieplej na sercu, ale nie mogłam tego okazać
~ Justin- od razu otworzył oczy
- wróciłaś ?
~ nie bądź śmieszny, jadę na plan, dzisiaj Ty się zajmujesz małą, będę po nią po 20, albo jak chcesz to czekaj z nią u mamy – pocałowałam córeczkę i wyszłam. Na miejscu byłam przed 10
* o już jesteś ?
~ tak, wcześniej się wyrobiłam i tadam – rozłożyłam ręce * OK to chodźdz do stołówki do nas ~ ok zdejmę kurtkę i lecę, a kto jeszcze jest * Elizabeth i Victoria ~ ok, a gdzie jest stołówka ? - zapytałam, bo tak serio nie pamiętałam, nie mam dobrej orientacji w terenie
* tam gdzie wczoraj – zaczął się śmiać
~ Matt, to nie jest śmieszne, poczekaj na mnie – pobiegłam szybko do garderoby i zostawiłam tam kurtkę i szalik – już jestem chodźmy – tym razem zapamiętałam drogę, 2 razy w prawo i na końcu korytarza. Nim się obejrzałam zaczynaliśmy już nagrywać. Traktowałam to jak zabawę, było super, większość czasu zamiast nagrywać to wygłupialiśmy się, wymieniłam się numerem telefonu z wszystkimi. Jutrzejszy dzień mamy wolny więc idę do szkoły, wracałam do garderoby i weszłam w nie te drzwi
~ O matko, przepraszam – wyszłam szybko, gdy zobaczyłam Avan'a bez koszulki, on zaśmiał się i usłyszałam tylko zza drzwi „ nic się nie stało”. Sama także poszłam się przebrać. Kiedy wychodziłam usłyszałam
+ hej, Julia, zaczekaj ! - odwróciłam się, to był on, poczekałam
~ przepraszam, nie te drzwi
+ spoko nic się nie stało
~ serio głupio mi
+ hmm może w ramach przeprosin zaprosisz mnie jutro na kawę którą ja kupie – zaczęłam się śmiać
~ jutro idę do szkoły, ale po niej, chętnie
+ to super – uśmiechnął się
~ ale wiesz że mam męża i dziecko ? - wolałam się upewnić
+ tak wiem, ale kawa to chyba nic złego ?
~ nie – wyszliśmy przed studio
+ to ja lecę, może Cie podwieźć ? - rozejrzałam się po parkingu, zobaczyłam auto
~ nie, ja już mam transport, ale dziękuje za chęci
+ to do jutra ?
~ tak. Do jutra
+ to jeszcze zdzwonimy się co do godziny, pa- cmoknął mnie w policzek i pobiegł do samochodu, natomiast ja szłam w jedno miejsce, miejsce, gdzie...





106.mam pytanie

W miejsce, gdzie czekał Justin
~ co Ty tu robisz?
- przyjechałem po Ciebie
~ po co?
- kto to był? - zapytał zaciskając zęby
~ Avan
- co on tu robi?
~ pracuje?
- niech usta trzyma przy sobie
~ uspokój się człowieku
- wsiadaj ! - krzyknął na mnie
~ jak będzie mi się  chciało
- proszę
~ ok, ale prosto do domu
-ok- wsiedliśmy- wróć do domu
~ żebym patrzyła jak z Rose się miziasz ? Nie dzięki
- ale to nie było tak
~ daj mi spokój
- ja Cię kocham
~ i co mam skakać z radości?
- miło by było- zaśmiałam się- kochasz mnie?
~ jutro idę do szkoły, zostajesz z Amy czy ta zdzira będzie jej pilnować?
- zostanę z nią
~ przyprowadzić Ci ją czy sam przyjdziesz?
- przyjdę- akurat byliśmy już pod domem
~ to cześć
- a buzi chociaż mi dasz ?
~ niech ona Ci da- wysiadłam i trzasnęłam drzwiami. Odjechał dopiero, gdy weszłam do domu. Amy już spala. Ja wykąpałam się, spakowałam torbę, miałam tylko 5 lekcji jutro, przyszykowałam ubrania i poszłam spać.

Rano obudził mnie zapach naleśników. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Justina z tacą ze śniadaniem
~ co Ty tu robisz ?!
- zrobiłem śniadanie
~ wyjdź stąd! Jestem nie ubrana!
- widziałem Cię już naga więc
~ dobra daj to śniadanie - uśmiechnął się
- proszę, ja idę zjeść do kuchni- wyszedł z pokoju, trochę głupio mi było ale nie mogłam odpuścić. Zadzwonił mój telefon, Alfredo pytał czy przyjechać po mnie. Zgodziłam się. Ubrałam się, uczesałam, pomalowałam i zeszłam do reszty. Amy nie spala, siedziała i jadła z Justinem. Słodko wyglądali. Pocałowałam ją i przytuliłam. Wzięłam jabłko i wyszłam. Za mną z domu wyszedł Justin
- zawieźć Cię?
~ Alfredo czeka
- o której będziesz ?
~Nie wiem bo później jestem umówiona
- z kim?
~ a to już nie Twoja sprawa- wsiadłam do auta i odjechaliśmy. Pierwsza lekcja szybko minęła. Zadzwoniłam do Avan'a
+ tak?
~ tu Julia, to co ? Idziemy dzisiaj ?
+ hej, oczywiście, o której?
~ o 12.50 kończę lekcje
+ ok to przyjadę po Ciebie, do jakiej szkoły chodzisz ?
~ do publicznej na Lincoln Boulevard . Koło tego parku
+ ok będę
~ mam nadzieję że Cię nie obudziłam
+ nie, już mnie dzieci obudziły, bo ciotka przyjechała
~ o to fajnie- zadzwonił dzwonek- muszę kończyć bo lekcję się zaczynają
+ no to do później
~ pa
* z kim rozmawiałaś?- wystraszyłam się
~ z kolegą, idziemy na kawę
* a Justin?
~ Justin pilnuje dziecka
* nie powinnaś
~ nie Kate, nie. ja też mam prawo spotkać się ze znajomymi- weszliśmy do klasy, ona usiadła ze mną
* ale przecież Justin to Twój mąż
~ ale ja nic złego nie robię, z Avan'em pracuje i on chce mi pomoc
* Tobie się już całkiem w głowie poprzewracało
~ nie, ale ja też chce wyjść czasem z domu niekoniecznie z Justinem, kocham go ale skoro on wychodzi z chłopakami to ja też mogę
* dobra nie ważne- reszta lekcji szybko zleciała. Wyszłam przed szkole
* odwieźć Cię?- zapytał Ryan
~ nie ja już mam transport- odeszłam od niego i zmierzałam w kierunku znajomego- hej- przytuliłam go
+ witaj, daj tą ciężką torbę
~ dzięki- położył na tylne siedzenie, otworzył mi drzwi i zamknął je za mną. Czułam się taka niezwykła. Taka ważna, ktoś o mnie dbał i podobało mi się to
+ to gdzie jedziemy?
~ gdzieś gdzie mają najlepszą kawę
+ znam takie miejsce- wyjechaliśmy za miasto
~ gdzie jedziemy?- byłam ciekawa
+ zaufaj mi- uśmiechnął się do mnie. W radio zaczęła lecieć moja piosenka- Julka zaśpiewaj mi
~ przestań- śmiałam się
+ no zaśpiewaj, proszę - zaczęłam śpiewać a on razem ze mną. Po 20 minutach dojechaliśmy do kawiarni na plaży. Nikogo tam nie było
~ co to za miejsce?
+ najlepsza kawa jaką piłem i zero Paparazzi - uśmiechnął się- bo rozumiem że nie chcesz żeby nas zobaczyli razem ?
~ i tak już widzieli, no ale chodźmy- odwzajemniłam uśmiech. Przy nim mogłam być sobą. Taka jak byłam kiedyś, zanim poznałam Justina
+ nie chce być nie miły, ale mam pytanie- powiedział otwierając mi drzwi do kawiarni
~ słucham- zajęliśmy miejsce
+ on Cię źle traktuje prawda?- podeszła kelnerka
* co podać?
+ hej Jessica, co sobie życzysz ?- zapytał patrząc na mnie
~ latte
+ dla mnie to co zawsze i najlepsze ciasto jakie macie 2 razy
* już się robi- odeszła uśmiechnięta
+ a więc?
~ ale o kogo chodzi?
+ o Twojego faceta- wzięłam oddech, co ja miałam mu powiedzieć?
~ wiesz jak to bywa w związkach, raz lepiej, raz gorzej
+ widziałem jak Cię wczoraj potraktował- spojrzałam za okno- on tak nie może
~ nie mieszkamy razem, wyprowadziłam się do jego mamy
+ powinien nosić Cię na rękach, jesteś fajna dziewczyna
~ oj nie bądź taki pewien
+ jesteś zabawna, cieszysz się nawet z drobnych rzeczy
~ skąd..
+ skąd wiem? Na planie to widać
~ ale ja tylko robię to co mam robić
+ i dobrze się przy tym bawisz
~ bo gram Cat która jest taka jaka byłam kiedyś
+ chciałbym znać Cię taka jaka byłaś wtedy
~ oj nie chciałbyś, dosłownie byłam taka jak Cat
+ z tym " hej hej hej " też? - zaczęliśmy się śmiać chodziło mu o scenę w której Robbie podchodzi do mnie przebrany za mikołaja i mówi " hoł hoł i hoł" a ja machajac rękoma odpowiadam mu " hej hej i hej"
~ tak z tym też- w jego towarzystwie czułam się na prawdę dobrze i nie chcialo mi się wracać ale musiałam. Odwiózł mnie pod dom, gdzie było pełno fotoreporterów, podał mi torbę
+ przyjechać jutro po Ciebie?
~ możesz - usmiechnelam się słodko i wyszłam
+ do jutra - pomachalam mu. Za drzwiami czekał mój mąż
- gdzie byłaś?
~ tam gdzie Ciebie nie było
- przepraszam- poszłam do kuchni, wzięłam jabłko, ugryzłam je i z uśmiechem odpowiedziałam
~ powtarzasz się
- masz kogoś prawda?
~ szczerze? - otworzyłam szeroko oczy
-tak
~ tak szczerze to...





107.Julka jest w ciąży

~ szczerze? - otworzyłam szeroko oczy
-tak
~ tak szczerze to mam – odwróciłam się i poszłam do pokoju, usiadłam na łóżko i wyciągnęłam książki. Trudno jest nagrywać film, chodzić do szkoły i zajmować się dzieckiem. Nie dawałam rady, zaniedbywałam moją księżniczkę, ale to że spędzi z ojcem trochę czasu to nie szkodzi. A do szkoły uczyłam się na przerwach w nagraniach. U nauczycieli załatwiłam sobie tematy lekcji jakie będą przerabiane i muszę się z tego uczyć, muszę pisać testy a jak nie będę dawała sobie rady to poproszę o pomoc kogoś. Przeczytałam jeszcze raz moją role na jutro i wzięłam się za lekcje.
Do pokoju wszedł wściekły Justin
- to on tak?!
~ gdzie Amy?- zapytałam z uśmiechem
- odpowiedz mi!
~ Justin nie krzycz bo to nie miłe i odpowiedź mi gdzie jest dziecko
- u dziadków z mama
~ dziękuje
- teraz Ty mi odpowiedz
~ nie mogę, muszę zrobić lekcje a wcale tego nie rozumiem
- eh - wypuścił powietrze- pomoc Ci?
~ jak chcesz
- to pokaż mi to- usiadł obok mnie - a więc chodzi o to, że - przez 2 godziny mi tłumaczył i wiecie co? Zrozumiałam
~ dziękuje, może chcesz  coś do picia?
- nie, chce tylko żebyś wróciła do domu, zobacz ile można się kłócić? Czy tak jak teraz nie może być już zawsze?
~ Justin, zrozum że
-wiem źle zrobiłem, dlaczego nie chcesz wrócić ?
~ bo się Ciebie boję- widziałam zdziwienie w jego oczach- boję się że mnie uderzysz, coś Ci się nie spodoba i nie wytrzymasz
- boisz się.. Mnie- zobaczyłam łzy w jego oczach
~ Justin, posłuchaj teraz
- daj mi jeszcze jedna szanse, błagam kochanie
~ mogę skończyć?
- tak przepraszam
~ dam Ci szansę, ale jeżeli mnie uderzysz to będzie koniec
- kocham Cię- przytulił mnie
~  zrozumiałeś ?
- tak- wpiłam się w jego usta, tak strasznie mi tego brakowało. Czułam że jemu też. Nasz pocałunek był pełen tęsknoty nie mogliśmy się nacieszyć nim. Moje dłonie wplecione w jego włosy. Jego ręce na mojej talii. Tkwiliśmy tak dłuższy czas
~ jesteśmy sami ?- wyszeptałam pomiędzy pocałunkami. Zamruczał, wywnioskowałam że znaczyło to tak. Posadził mnie sobie na kolana i pocałunki przeniósł na moją szyję. Brakowało mi jego dotyku, pieszczot, pocałunków. Poczułam jego chłodne dłonie błądzące po moim ciele, jego gorący oddech na mojej szyi. Wiem że nie powinnam ale pragnęłam go, zdjęłam mu bluzkę, uśmiechnął się i położył mnie na łóżku i mnie także pozbawił bluzki. Zrzucił moje wszystkie książki znajdujące się na łóżku i wtedy zdjął moje spodnie i całował mnie po brzuchu, śmiałam się
- co Ci jest?
~ mam łaskotki
- to przechodzimy do konkretów - uśmiechnął się i pocałował mnie. Po chwili był bez spodni. Kolejne godziny były cudowne. Zmęczeni Zasnęliśmy wtuleni w siebie. Rano obudziło mnie pukanie
~ proszę- otworzyłam oczy. W drzwiach stał Jeremy z Pattie
+ nie chcieliśmy przeszkadzać- poczułam rękę na brzuchu i kilka pocałunków na plecach
- cześć mamo, cześć tato- pomachał do nich druga ręką
+ Justin martwiliśmy się o Ciebie, nie odbierałeś telefonu a Julii nie chcieliśmy przeszkadzać bo myśleliśmy że jest zmęczona, gdzie Ty do cholery masz telefon ?! - Justin podniósł się, usiadł, przykrywając nas tak, żeby nie było widać tego co nie potrzeba. Rozejrzał się po  pokoju
- chyba w spodniach ale nie jestem pewny
+ to odbieraj następnym razem!
- jakoś nie miałem czasu- uśmiechnął się łobuzersko i odgarniając włosy z mojej twarzy wpił się w moje usta
~ która godzina?
+ 7
~ musimy wstać, ja jadę do studia a Ty jedziesz do mojej szkoły i oddajesz moją pracę
- dobrze
+ śniadanie idziemy zrobić- zamknęli drzwi, a ja wstałam i poszłam wziąć szybki prysznic
- kochanie czekaj na mnie
~ Justin nie mam czasu, Avan niedługo przyjedzie
- znowu on ?
~ Justin, pracujemy w tym samym miejscu, on i tak ma po drodze
- no nie wydaje mi się
~ skończ! Nie chce się znowu kłócić
- będę na dole – wyszedł, skończyłam się kapać, wysuszyłam włosy, zrobiłam lekki makijaż bo na miejscu i tak mi go poprawią, ubrałam się i razem ze scenariuszem zeszłam do kuchni, gdzie wszyscy jedli już
+ przepraszam że nie poczekaliśmy – spojrzała na mnie przepraszająco Pattie
~ nic się nie stało, nie jestem głodna, zjem coś na miejscu
- Julka jedz, musisz dbać o siebie
~ lepiej patrz na siebie żebyś za dużo nie zjadł
- ale w Twoim stanie
~ martw się o swój stan- uśmiechnęłam się do niego
* czy chcecie nam coś powiedzieć ? -zapytał poważnie Jeremy
-tak
~ nie – powiedzieliśmy w tym samym czasie
- powiedz im
~ nic nie będę mówić, daj mi spokój
+ o co chodzi ? - spojrzała tym razem pytająco matka mojego męża
- Julka jest w ciąży
~ dzięki- wstałam, wzięłam jabłko, ugryzłam je i zakładając kurtkę wyszłam z domu, Justin wybiegł za mną
- przepraszam
~ znowu przepraszasz, zamiast to robić zastanów się co robisz nie tak, myślisz, że- nie dał mi skończyć bo zamknął mi usta pocałunkiem
- zapomniałaś scenariusza- dał mi go- do później kochanie – odwróciłam się i poszłam w stronę samochodu stojącego przed domem. Tak Avan już czekał na mnie. Otworzył mi drzwi i wsiadłam.
* więc już jest ok między wami ?
~ no można tak powiedzieć- nie wiedziałam jak mam się zachować
* to super, ciesze się – był uśmiechnięty, był wspaniały.

+Akcja ! - Victoria, serialowa Tori, zaczęła śpiewać a ja z Elizabeth tańczyłam, znowu nam nie wyszło – stop ! Stop !
~ przepraszam
+ Julia Ty w lewo, a Victoria w prawo
~ tak wiem wiem, przepraszam
+ dobra przerwa !
* coś Ci nie idzie dzisiaj- powiedział podchodząc Avan
~ no to straszne, ale teraz mi się uda- uśmiechnęłam się
* chcesz kawy?
~ jeju tak, baaaaardzo
* zaraz Ci przyniosę – stałam w krótkiej sukieneczce, po chwili wrócił.- zimno Ci ?
~ troszkę
* trzymaj kawę- odszedł i wrócił po chwili z moim szlafrokiem, założyłam go i usiadłam na ziemi – cooo Ty tak właściwie robisz?
~ oj nogi mnie bolą, daj spokój
* a no w takim razie ok – zaśmiał się
+ eej zdjęcie – przed nami stała uśmiechnięta Elizabeth. Zrobiła nam to zdjęcie





Dzisiaj wróciłam wcześniej, bo udało nam się w końcu skończyć ta scenę a to był koniec odcinka. Kiedy weszłam do sypialni... 








108.chcesz się znowu kłócić?

Kiedy weszłam do sypialni, zdziwiłam się, bo nie było tam żadnych moich rzeczy. Żadnych ubrań, książek, nic. Do pokoju wszedł Justin
~ gdzie do cholery są moje rzeczy?
- tam gdzie powinny być cały czas
~ gdzie one są?
- w domu u nas
~ co? Ale jak? Justin..
- Kicia, chodźmy do domu
~ Justin
- oj żadne Justin, chodź- wzięłam scenariusz który wcześniej zostawiam w korytarzu i wyszliśmy, tym razem na pieszo, fotoreporterzy robili nam zdjęcia, Juss się uśmiechał obejmując mnie, a ja wyraźnie byłam zmęczona, już nawet nie wiem ile razy powtarzaliśmy tą scenę, bo za każdym razem komuś coś nie wychodziło
~ dlaczego to zrobiłeś ?
- bo chciałem żebyśmy byli znowu wszyscy razem i zwolniłem Rose
~ to ciekawej teraz będzie pilnował dziecka jak będziemy pracować
- siostra Tali powiedziała że będzie bo szuka pracy narazie
~ no ok, niech będzie- cmoknął mnie w policzek. Weszliśmy do domu gdzie wszyscy na nas czekali- a to co ma być?
- witamy w domu
~ ty jesteś jednak nienormalny - usmiechnelam się
+ jak miło widzieć panią uśmiechnięta
~ dziękuje Joanno
- moze masz na coś ochotę ?
~ nie ja muszę się uczyć tekstu
- Julia, nie bądź taka
~ Justin ja mam pracę
- ja też,
~chcesz się znowu kłócić?
- dobrze, przepraszam kicia - cmoknął mnie w policzek
~ więc przepraszam- poszłam do pokoju i ledwo zamknęłam drzwi zadzwonił mój telefon- tak?
* hej przyjechać po Ciebie jutro ?
~  hej no miło by było, tylko mieszkam 5 domów dalej
* no dobrze, czytałaś już ?
~ właśnie siadam na łóżko i otwieram
* strona 5, uwielbiam Cię taką - zaśmiał się

***
do Cat podchodzi Tori
- cześć, jestem Tori
- oo ja jestem Cat
- to tak jak kot
- dlaczego tak mówisz - mówi oburzona Cat
- ale koty są słodkie
- Taak - Cat odchodzi i znika za zakrętem
***
~ Haha, lubisz mnie głupią ?
* jesteś wtedy taka słodka
~ Haha dzięki, może wpadniesz do mnie i ogarniemy to razem?
* a co na to twój facet?
~ on nie ma nic do gadania
* nie chce żebyście przeze mnie się
~ czekam, pa - rozłączyłam się. Zaczęłam czytać, śmiałam się jak nigdy. Przerwało mi pukanie do pokoju- tak? - drzwi się otworzyły i stał tam Justin z Avanem
- masz gościa- spiorunował mnie spojrzeniem
~ wejdź, Justin możesz zrobić nam herbatę?
- a co to ja jestem?
~ nie rób scen i proszę zrób to
- dobra
~ dziękuje- trzasnął drzwiami
* nie wiem czy to był dobry pomysł
~ nim się nie przejmuj, to od czego zaczynamy?- usiadł obok mnie
* może najpierw Twoje sceny na jutro?
~ ok więc- zaczęliśmy, kiedy Avan udawał głos dziewczyn płakałam ze śmiechu, Justin kiedy przyniósł herbatę nie był za bardzo zadowolony
- wychodzę
~ ok- uśmiechnęłam się
- jadę do Sel
~ no dobrze
- nie czekaj na mnie
~ tylko nie za późno- ponownie trzasnął drzwiami
* może nie
~ oj daj spokój, kontynuujmy

Po 2 godzinach wszystko umieliśmy już na jutro, mój przyjaciel wrócił do domu, ja poszłam się wykąpać i spać.
- twój kochany mąż wrócił ! - powiedział głośno wchodząc do pokoju
~ Juss cicho bo Amy obudzisz
- Oh kochanie- rzucił się na łóżko- chce Cię
~ Justin przestań- zaczęłam go odpychać
- będziesz moja
~ Justin do jasnej cholery ty jesteś pijany
- ale jestem twoim mężem i masz mnie zaspokoić
~ nie będę rozmawiać z pijakiem
- nie musisz rozmawiać- poniósł mi bluzkę do góry, odepchnęłam go
~ jutro idę do pracy i chce się wyspać
- do tego Frajera idziesz
~ nie mów tak- spoliczkowałam go - śpisz w gościnnym 
- nie
~ nie wkurzaj mnie i wypad ! - wyrzuciłam go z pokoju i sama poszłam spać, a raczej próbowałam. Męczyłam się chyba z godzinę. W końcu wstałam, poszłam do kuchni, napiłam się wody i nie wiem co mnie skłoniło do tego, ale...






109.nie wiem jak to powiedzieć

Poszłam do pokoju w którym spał Justin, usiadłam na podłodze koło łóżka
~ Justin- szturchałam go
- co?
~ mogę spać z Tobą? - zrobił miejsce obok, szybko weszłam pod kołdrę i przytuliłam się do niego
- czemu?
~ miałam zły sen - zaśmiał się, pocałował mnie w ramie i po chwili już spalam. Rano wstałam o 7, zrobiłam śniadanie sama, Anna mi pomogła troszkę i Zaniosłam Justinowi razem z aspiryna
~ misiek, śniadanie- pocałowałam go z policzek
-odejdź bo śmierdzę jak gorzelnia
~ to idź się wykąp
- miałaś powiedzieć że to Ci nie przeszkadza
~ idź szybko ja poczekam- po 15 minutach był spowrotem
- teraz pachnę. Mm śniadanie - pocałował mnie w policzek
~ boli głowa?
- strasznie
~ coś nie widzę
- bo tego nie okazuje
~ masz tabletki
- czym sobie zasłużyłem na takie traktowanie?
~ nie wiem jak to powiedzieć
- prosto z mostu najlepiej
~ na pewno?
- tak
~ chce rozwodu- powiedziałam poważnie
- co ? Dlaczego? Kochanie
~ nie interesuje mnie to, chce i już
- przemyśl to jeszcze
~ już przemyślałam
- i co?
~ kocham Cię Głuptasie i jak mogłeś w to uwierzyć?- powiedziałam śmiejąc się i przytulając go
- co? Jak Ty- przerwałam mu Całując go
~ nigdy nie wątp w moje uczucia
- ale mnie przestraszyłaś, może powinnaś zostać aktorką?
~ poważnie? Nigdy nad tym nie myślałam
- to pomyśl
~ ok, a Ty jedz, ja się męczyłam, robiłam a Ty co?
- nie ucieknie, może zawieźć Cię do studia?
~ nie, Avan po mnie przyjedzie
- znowu on
~ Justin to tylko mój przyjaciel, pomaga mi, nic mnie z nim nie łączy, bo mam kogoś już
- Eh ale nawet nie wiesz jak mi ciężko jak
~ Justin, znam go kilka dni i co miałam już mu do łóżka wskoczyć?
- nie ale jestem zazdrosny, Avan to Avan tamto- zaczęłam się śmiać
~ mój Głuptas - przytuliłam go- dobra chyba już przyjechał
- to niech poczeka- wpił się w moje usta i całował mnie namiętnie, nie mogłam się oderwać od niego
~ muszę iść
- jeszcze chwila - po chwili nasze języki znów się połączyły w miłosnym tańcu. Zaczął dzwonić mój telefon
~ dobra kochanie, idę- cmoknął mnie z usta, wzięłam scenariusz, torebkę i wyszłam- przepraszam że czekałeś ale musiałam wyjaśnić że nie mam z Tobą romansu
* nie gniewam się- obdarzył mnie pięknym uśmiechem
~ masz dziewczynę?
* a co? Chcesz mnie poderwać?
~ nie, tylko Justin by się uspokoił gdybyś ją miał
* aa no spoko
~ to masz?
* nie, ale mogę ją załatwić
~ nie rozumiem
* z Elizabeth gramy parę w filmie więc pewnie zgodzi się zagrać przy  twoim mężu
~ myślisz że to dobry pomysł?
* tak, bo jestem twoim kolega z pracy, chce Ci pomoc się odnaleźć w tym, nic mnie z Tobą nie łączy, lubię Cię ale nic więcej
~ szkoda że on tego tak nie odbiera
* mogę z nim pogadać, taka
~ męska rozmowa? Lepiej nie
* chciałem dobrze
~ dam radę
* a miałem mówić, Elizabeth się pytała czy uważam że Twój mąż pozwoli jej przyjść do was
~ oczywiście
* ale z Victoria
~ no tak, możecie wszyscy przyjść, jakiś film obejrzymy
* to pogadamy o tym na planie
~ dobrze - włączyłam radio i zaczęłam śpiewać piosenkę. Znałam ją akurat, była to Taylor Swift - we are never back together
* Kurde ale zaszczyt mam prywatny koncert - zaczął się śmiać
~ Haha no widzisz
* autograf też dostanę?
~ chyba na czole- śmiałam się

Kiedy dojechaliśmy czekało na na mnie ...



110.poczekaj w mojej garderobie

Czekała na mnie cała ekipa
~ coś się stało?
* dlaczego nam nie powiedziałaś ? - powiedziała przytulając mnie Elizabeth
~ nie za bardzo rozumiem
+ to chłopiec czy dziewczynka ?- zapytała Victoria uśmiechając się od ucha do ucha
~ jeszcze nie wiem
= dlaczego nam nie powiedziałaś ?
~ ja pana przepraszam, jak mam odejść to zrozumiem
= nie, jesteś dobra w tym i nie wybaczył bym sobie
~ dziękuje- wszyscy byli bardzo mili
* chodźmy na kawę -powiedziała Elizabeth niby miło ale wolałam nie ryzykować i jej nie odmawiać
~ ej słuchajcie, może przyjdziecie do mnie dzisiaj na noc, obejrzymy jakiś film, lepiej się poznamy
* dobry pomysł
~ miło by było gdyby wszyscy przyszli, jutro nie pracujemy więc?- wszyscy się zgodzili- to chwila zadzwonię do Justina- odeszłam od nich kawałek
- tak?
~ misiek mam pytanie
- słucham
~ mogą na noc przyjść znajomi z planu?
- kto?
~ 6 osób
- on też?
~ tak- wziął oddech- misiek
- oj kicia
~ ty możesz zaprosić chłopaków też, obejrzymy jakiś film i w ogóle
- no dobrze, zaraz pogadam z mama czy weźmie na noc Amy
~ kocham Cię
- ja ciebie też, o której kończysz?
~ o 16
- ok pa - rozłączył się
~ zgodził się
* no to super- wypiliśmy kawę i zaczęliśmy, dzisiaj szło nam wszystko dobrze, kiedy skończyłam nagrywać scenę zobaczyłam Justina, pomachał do mnie, pobiegłam do niego, wziął mnie na ręce i całował namiętnie
~ co Ty tu robisz?
- sprawdzam czy nie całujesz kogoś innego- zaśmiałam się- a tak poważnie to za 30 minut kończysz
~ wariat- cmoknęłam go- dobra jak chcesz to poczekaj w mojej garderobie
- pomyśle,a Ty wracaj i dokończ- musnął moje usta, tak zrobiłam, wróciłam na miejsce
+ to Twój facet? - patrzyła cały czas na Justina
~ tak, to mój mąż
+ ale to przecież Justin Bieber
~ tak- śmiałam się
* a to Julia Bieber- powiedziała Elizabeth pokazując na mnie
+ nie wierze- cały czas mówiła poważnie
~ wracamy do pracy?
+ mogę go przytulić? - wybuchłam niepohamowanym śmiechem
~ tak- powiedziałam z trudem, a ona powoli podeszła do jak to mówi Amy Juju i przytuliła go. Zaczęliśmy bez niej i w porę ona dołączyła do nas. Zagraliśmy ta scenę z 4 razy i skończyliśmy. Justin poszedł ze mną do garderoby
- byłaś świetna- powiedział wchodząc przede mną, gdy zamknęłam drzwi za sobą a on oparł mnie o nie i zaczął całować
~ co Ty robisz?
- biorę to co moje- uśmiechnął się i uniósł mnie cały czas całując, Oplotłam go nogami a ręce wplotłam w jego włosy
~ nie możemy
- cicho - zaśmiał się i zajął się całowaniem mojej szyi, delikatnie szczypał mnie ustami i całował, moje podniecenie narastało
~ dobra ściągaj spodnie- powiedziałam stając na nogi, zrobił to a pchnęłam go na sofę, usiadłam na nim i całowałam namiętnie, jego ręce spoczęły na mojej pupie - byle szybko- wstałam, upewniłam się że drzwi są zamknięte i zsunęłam majtki, miałam na sobie kolorową sukienkę, co ułatwiło sprawę i weszłam nim w siebie wydobywając jęk podniecenia, on pomógł mi i po jakimś czasie skończyliśmy
- ubieraj się i wychodzimy- pomógł mi i po chwili Siedzieliśmy w aucie- tego jeszcze nie było- zaśmiał się
~ cicho, wracamy do domu- cmoknęłam go w policzek - zaprosiłeś kogoś?
- chłopacy przyjdą
~ ok, to Joanna musi iść na zakupy, Lucasa też zaprosiłeś ?
- Taa, marudził coś że dziewczyna ma do niego przyjść
~ to z nią może przecież przyjść
- no mówiłem mu, a z reszta zobaczymy
~ a mama coś mówiła?
- że ma nadzieję że nie zdemolujemy domu
~ nie no aż tak chyba nie będzie

W domu przygotowaliśmy wszystko, sale kinowa do oglądania filmów i do karaoke, mnóstwo jedzenia, picia i czego by tylko chcieli, nawet trochę alkoholu było. Brakowało tylko gości. Pierwsi byli Chris z Alfredo, dosłownie wnieśli mnie do domu, a tuż po nich reszta przyjechała.