czwartek, 5 listopada 2015

Rozdział 156.

Po tym co powiedziałam Justinowi, poświęcał mi więcej czasu, jednak nie mógł dać mi go tyle ile ja bym potrzebowała, Nie chciałam nikomu mówić co się stało, co wydarzyło się mną a Avanem, co było przyczyną tego że po raz kolejny zamknęła się na świat, znajomych i większość rodziny. Wychodziłam z domu tylko wtedy kiedy musiałam, zaśpiewałam kilka piosenek raz w tygodniu, dałam autografy i wracałam z powrotem do mojej jaskini, dzieci za to wychodziły z domu często i na długo, nie chciałam ich trzymać i pokazywać im że coś jest ze mną nie tak. Zero wywiadów, zero osobistych wpisów gdziekolwiek i zero odpowiedzi na prywatne pytania. Po tygodniu braku moich odpowiedzi przyjechała do mnie siostra
-Julia co się z Tobą dzieje ? - mówiła mijając mnie – zamknęłaś się w domu, nigdzie nie wychodzisz, znowu ten Bieber ?
- nie – weszłyśmy do salonu a raczej ja za nią i usiadłam obok – tym razem nie Bieber tylko Avan, ale proszę – podniosłam rękę kiedy widziałam że chce coś powiedzieć – nie chce o tym rozmawiać, dobrze? Nie teraz, może później, kiedy będę na to gotowa – uśmiechnęłam się lekko a Jacob wgramolił się na moje kolana
- chce do taty – powiedział nadąsany, wykonałam szybki telefon do Justina
- zaraz przyjedzie, a teraz zmykaj do siebie – zadowolony z siebie wrócił do swojego pokoju
- powiedz o co chodzi Julka, jesteś moją siostrą i chce wiedzieć, chce pomóc, słucham
- chodzi o Avana, nie chce brać z nim ślubu, ale boje się mu o tym powiedzieć, boje się go rozumiesz?
- Ale dlaczego? Przecież z Justinem i tak nie będziecie już razem, nie wrócicie już do siebie
- nie chodzi o Biebera, nie kocham już Avana – z mojego oka popłynęła łza którą szybko wytarłam -dlaczego Juss miałby do mnie nie wrócić ? - spojrzała na mnie, w jej wzroku zobaczyłam współczucie
- to Ty nie wiesz? - popatrzyłam na nią zdziwiona
- no nie, oświeć mnie
- ta jego piękna jest w ciąży. Cały internet o tym huczy
-co ? - byłam na prawdę zaskoczona, tym bardziej że Justin był na każde nasze zawołanie, był u mnie co drugi dzień, fakt wymijał się od bliskości ze mną ale myślałam że chce mi dać tym do zrozumienia że czeka aż zrobię coś z moim narzeczonym, ale teraz wszystko zaczynało się układać w całość, zrobiło mi się słabo. Obiecałam sobie że nie dam się zranić już nigdy w ten sposób a tym bardziej on nie może tego zrobić – który to tydzień ?
chyba 5, Julka tak mi przykro
- nie, daj spokój,możesz zostać z dziećmi ? - wstałam i wzięłam telefon
- jasne, ale co Ty robisz ?
- mam zamiar zacząć żyć tak jak ja chce – w tym momencie byłam wściekła, cała się trzęsłam idąc do pokoju, ale nie mogłam dać za wygraną, chciałam być szczęśliwa i obiecałam sobie że osiągnę to za wszelką cenę.
Zrobiłam makijaż, ubrałam się i po wykonaniu kilku telefonów byłam gotowa na rewolucje w moim życiu. Było strasznie zimno, ale Kenny już czekał na mnie i szybko wyskoczył z auta żeby otworzyć mi drzwi
- cześć piękna – pocałowałam go w policzek
- cześć- wsiadłam a kiedy on zajął swoje miejsce dodałam – jak ja bardzo się za Tobą stęskniłam, będzie mi Ciebie brakować
- a uciekasz gdzieś ?- opowiedziałam mu o tym co się wydarzyło w moim życiu i co chce zrobić – skoro wtedy będziesz szczęśliwa – uśmiechnął się i weszliśmy do prawnika. Czekał już na mnie i szybko załatwiliśmy sprawę, obiecał że to co jest w stanie zrobić załatwi jeszcze w tym miesiącu i kazał mi się tym nie zamartwiać, moim kolejnym punktem w podróży było studio, gdzie Scooter nagrywał z jakimś nowym boysbandem o którym nie słyszałam nigdy, wyszliśmy do innego pokoju
- siadaj i opowiadaj w czym rzecz- tak też zrobiłam, przez cały czas kiedy opowiadałam siedział i tylko potakiwał
- ja wszystko już załatwiłam teraz tylko teraz tylko czekam aż wyrazisz swoje zdanie i powiesz mi jak sytuacja wygląda
- z jednej strony dobrze robisz, rozumiem to wszystko i chyba postąpiłbym tak samo ale z drugie.. pomyślałaś o dzieciach ? O tym że będą tęsknić ?
- mamy XXI wiek, jest Skype, a zresztą święta są od spotkań z rodziną
- skoro taką podjęłaś decyzje to mi nic do tego, ja Ci pomogę i na prawdę możesz na mnie liczyć – uśmiechnęłam się szeroko i przytuliłam go
- dziękuje, jesteś dla mnie jak drugi ojciec- wyprostowałam się – to zabieramy się do roboty czy będziemy się tak rozczulać ? - zaśmiał się
- to już ! Do pracy ! Bo wylecisz – zaśmiałam się i weszłam do studia nagraniowego. Wszystko poszło sprawnie i tak jak tego chciałam. Nie chciałam ale musiałam wracać do domu. Ledwo otworzyłam drzwi a zobaczyłam moją mamę stojącą w korytarzu z zirytowaną miną
- no na reszcie kwiatuszku ile można na Ciebie czekać ? - zaśmiałam się
- tak ja też się ciesze że Cie widzę mamo – uściskałam ją i weszłyśmy do salonu – Justin weź dzieci na górę – przytaknął i bez słowa wyszli a my usiadłyśmy
- więc o co chodzi kochanie ? - popatrzyła w stronę drzwi – mam nadzieje że nie o twojego byłego
- nie mamo, chodzi o ślub, którego nie będzie
- jak to nie będzie ?- była zdenerwowana i zdziwiona bardziej niż się tego spodziewałam – znowu się pokłóciliście >
- nie mamo, tym razem to nie to o to chodzi. On mnie źle traktuje, ja go już nie kocham i nie chce z nim być
- ale co wpłynęło na ta decyzje ?
- on mamo.. sprawia mi dużo przykrości i – przełknęłam ślinę – zrobił coś czego nigdy nie zapomnę i o czym teraz nie chce rozmawiać – przytuliła mnie
- dobrze kochanie, rozumiem, możesz na mnie liczyć, zadzwoniłam tam gdzie mnie prosiłaś i wszystko jest gotowe, podzwonię i załatwię wszystkie sprawy związane ze ślubem jeśli tego tak bardzo chcesz
- niczego bardziej nie pragnę – spojrzałam na nią – możesz już iść ? Mam dużo spraw do załatwienia
- dobrze kochanie – pocałowała mnie w czoło daj znać jak już będzie po wszystkim – wstała i wyszła. Zostałam sama i nie miałam zamiaru płakać, nie tym razem. Kiedy szłam do kuchni, do domu wpadła Pattie
- Julia spotkałam Twoją mamę, była zapłakana i nie chciała powiedzieć co się stało, może Ty mi to wyjaśnisz ?- przytuliłam ją
- nie dzisiaj, to nie jest dzień na taką rozmowę – przytuliła mnie
- hej córcia – wzięła moją twarz w dłonie – wszystko dobrze ? -patrzyła na mnie z troską, przytaknęłam a ona przytuliła mnie. Była moją drugą mamą. Powinnam jej powiedzieć o tym wszystkim ale nie mogłam. Wiem jakby zareagowała, a ja nie chciałam jej łez, za bardzo ją kochałam. Dość długo się przytulałyśmy, w końcu odsunęłam się od niej
- możesz mamo zabrać dzieci do siebie ? Musze porozmawiać z Justinem a nie chce żeby one przy tym były – uśmiechnęła się pocieszająco
- oczywiście – mrugnęła do mnie i poszła do ich pokoju a ja w tym czasie poszłam do siebie i zaczęłam realizować mój plan. Justin stanął w progu mojej sypialni akurat kiedy chciałam żeby tam stał, miałam na sobie tylko bieliznę
- ja już będę szedł – rozpuściłam włosy i poprawiłam je
- dobrze – stanęłam do niego przodem i uśmiechnęłam się do niego, zamiast odwrócić się wyjść podszedł do mnie, kątem oka zauważyłam że jego spodnie opinają się bardziej niż zwykle w jednym miejscu, ucieszyło mnie to, wszystko szło zgodnie z planem
- kobieto co ty ze mną robisz – wydyszał mi w usta, po czym pocałował mnie namiętnie. Zdjęłam jego bluzkę i chwile później klęczałam przed nim szarpiąc się z jego spodniami, pomógł mi w tym i wzięłam go tak jak to lubił, tak jak pamiętałam że doprowadza go do szału złapał mnie za włosy i postawił, zerwał ze mnie majtki i rzucił mnie na łóżko a chwile później był już we mnie. Tak bardzo pasował do mnie, nasze ciała były stworzone dla siebie. Rozkoszowałam się każdą sekundą, każdym ruchem, oddechem i pocałunkiem. Nie chciałam by to się kończyło, ale kiedyś musiało. A kiedy ta chwila nadeszła, wstałam, ubrałam się i rzucając w niego jego rzeczami warknęłam wściekła
- a teraz wypierdalaj – była zaskoczony, ubrał się szybko, a ja stałam i patrzyłam na niego z obrzydzeniem
- Julia – podszedł do mnie
- nie słyszałeś ?! Wynoś się stąd ! - nie zareagował – wypieprzaj albo wezwę ochronę ! Nie ma tu już miejsca dla Ciebie ! - wyszedł a ja ze łzami w oczach zamknęłam za nim drzwi i zaczęłam pakować rzeczy a Kenny po którego zadzwoniłam zanosił je do auta, ja w tym czasie poszłam po dzieci. Zostawiłam Pattie na stole list w którym wszystko jej wyjaśniłam. Tak jak obiecał Scooter, wszystkim się zajął i kiedy byłam gotowa mogłam ruszać. Dzieciom wyjaśniłam że lecimy na wakacje, ucieszyły się, ja też, bo wszystko szło po mojej myśl. Dzieciaki w samolocie usnęły, ja z czasem także, bo podróż była na prawdę długa. Obudziłam się kiedy podchodziliśmy do lądowania. Zaczynałam nowe życie, a przynajmniej taki miałam zamiar. Na lotnisku już czekała na mnie babcia, kiedy tylko wysiadłam rzuciłam się w jej ramiona. Minęło tyle lat a ona nic się nie zmieniła
- cześć babciu – przytulałam ją mocno
- witaj kochanie, mama wszystko mi opowiedziała, dzieci śpią ?
- tak – spojrzałam na nią, uśmiechała się, też cieszyła się z naszego spotkania
- Karol pójdzie po nie i po bagaże -młody mężczyzna uśmiechnął się do mnie i pobiegł do samolotu. Zaniósł śpiące dzieci do auta a później zabrał bagaże. Droga do domu trwała jakieś pół godziny. Dom wyglądał pięknie. W Stanach takie domu mieli tylko średniej klasy ludzie mieszkający na jakiejś wiosce a tutaj ten dom wyróżniał się. Był piękny, a dziadkowie byli z niego bardziej dumni niż ze swojego hotelu który znajdował się niedaleko. Chłopak pomógł mi z dziećmi i zniknął. Upewniłam się że śpią i zeszłam przywitać się z dziadkiem. Długo rozmawialiśmy, aż przypomniało mi się co miałam zrobić
- cholera, dajcie mi hasło do WiFi muszę napisać maila do mamy żeby się nie martwiła i chyba się położę spać – dziadek spisał mi je na kartkę i dziękując wróciłam do siebie. Napisałam do mamy i weszłam na Twitter. Zrobiło się tam niezłe zamieszanie po tym jak mój menadżer dodał post „ Będzie tak nudno bez Twojej uśmiechniętej buźki. Już tęsknie za Tobą mała” i link do piosenki którą nagrałam jako ostatnią. Uśmiechnęłam się, wyskoczyło mi powiadomienie.. Kate dodała post „Dam mu to, czego ona nie była w stanie” i zdjęcie jej i Justina. Nie mogła na to patrzeć. Wyłączyłam komputer i położyłam się spać. Następny dzień będzie pierwszym dniem mojego nowego życia.

5 komentarzy:

  1. Pierwszaaa
    A pozatym świetny rozdział!!
    Jestem meega podekscytowana,co bedzie dalej.... ♥️♥️♥️

    OdpowiedzUsuń
  2. Błagam bywaj tu cześciej :/ Kocham to ff a kraja mi sie serce jak dodajesz rozdział na kilka miesięcy :( Cudowny rozdział! Czekam z niecierpliwoscią na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG co tu się dzieje,genialny rozdział ; ) ,czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojeju! Zajrzałam tu z ciekawości, a tu patrzę rozdział <3 Kocham! Proszę, jeżeli to nie problem dawaj częściej.

    OdpowiedzUsuń
  5. O jejku :D po kilku msc dalam sb spokojnie ale caly czas zagladam tu a tu nowy rozdzial <3 mam nzdzieje ze dodasz cos jeszcze ,;)

    OdpowiedzUsuń