poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozdział 154.


- lepiej usiądź  
-chodźmy do salonu - przepuścił mnie w drzwiach i usiedliśmy na kanapie - więc ? - westchnął  i przeczesał dłonią włosy - no mów do cholery bo wyciągane to z Ciebie siłą - uniósł brew i zdał am sobie sprawę że nie powinna była tego mówić przy nim
- ah tak? - uderzył am go lekko
- przestań, nie teraz. Mów o co chodzi z Amy 
- koleżanka jej powiedziała że jest beznadziejna i nikt jej nie chce, że nawet ja od was odszedłem bo miałem jej dość
- o kurwa - otworzyłam szeroko oczy - nie mówisz poważnie - mówił 
- to moja wina, wytłumaczyłem jej że to nie prawda i że nie może się tak zachowywać, ona cały czas chce żebyśmy do siebie wrócili i coś mi się wydaje że za szybko nie zrozumie tego że to jest niemożliwe - schowałam twarz w dłoniach
- ja już nie wiem co ja mam z nią zrobić, sam widzisz jak wygląda sytuacja.. Justin to mnie przerasta - objął mnie i przytulił
- Julia ale nie jesteś z tym sama, to też moje dzieci i możesz na mnie liczyć o każdej porze dnia i nocy - pocałował moje ramie - zobaczysz wszystko się  ułoży - pocałował je jeszcze raz i usłyszeliśmy tuptanie stópek 
- tata.. bajka - podniosłam głowę i zobaczyłam uśmiechniętego Jack'a
- to nie ja.. on tak sam zaczął mówić - powiedział szybko Justin 
- idź im tą bajkę przeczytaj - wstał i wziął naszego syna na ręce 
- możesz mi drinka zrobić, obiecuje że będę grzeczny - uśmiechnął się szeroko
- a jak wrócisz do domu ? - wstałam
- zostaje na noc - spojrzałam zdziwiona na niego 
- nie pomyliło Ci się coś przypadkiem ?
- nie, no coś Ty, będę spał w gościnnym, obiecałem już Julii że zostanę i zawiozę ją do szkoły - wzięłam oddech
- no dobrze, niech Ci będzie ale nie rób i więcej takich numerów, jak chcesz zostać to uprzedź wcześniej - pogłaskałam Jacoba - spać - uśmiechnął się sennie  i wyszli. Poszłam do kuchni, nalałam sobie wina a jemu zrobiłam whisky z colą i lodem. Usiadłam wygodnie na kanapie i włączyłam uspokajającą muzykę . Zamknęłam oczy i odprężyłam się. 
- śpią - położył się obok mnie - to są aniołki, czemu mama tak na nie narzeka ?
- aniołki ? - parsknęłam - to chodzące diabły, Jack jak uczył się chodzić to w kuchni są tłuste łapki na ścianie, a tutaj w rogu podpisywał się mazakami - zaśmiał się - ale mało tego, Amy robi mu na złość, ale to wydaje mi się ze dlatego ze chce zwrócić uwagę na siebie, ale są takie dni że najchętniej udusiła bym ich 
- aż tak ? - uśmiechnął się, tak prawdziwie, nie wiem co mnie naszło ale przeczesałam mu dłonią włosy, uśmiechnęłam się lekko
- ale jak widzisz jeszcze żyją - położył głowę na moich kolanach 
- jeszcze - uśmiechnął się - jak chcesz to mogę zabierać je na weekendy
- dogadamy się jakoś - mrugnął  do mnie, nagle zaczął się śmiać - co Cie śmieszy? - usiadł 
- przypomniało mi się jak ojciec przyłapał nas w kuchni - uderzyłam go lekko 
- to było żenujące, myślałam że spale się ze wstydu - uśmiechnęłam się - a jak córka twojej kuzynki nas przyłapała  - zaśmiał się 
- tak, powiedziałem ze cie mocno przytulam i dlatego krzyczysz - uśmiechnął się przebiegle - mogę teraz też cię tak poprzytulać
- głupek - zaśmiałam się - ale  i tak nigdy nie zapomnę jak panikowałeś kiedy wiozłeś mnie do szpitala jak rodziła się Amy - schowałam twarz w dłonie i śmiałam się 
- uważasz ze to jest śmieszne ? to zapytaj się mamy co zrobił ojciec jak mama rodziła Jazmyn 
- co zrobił ? - uśmiechał się szeroko
- zapytaj jej - uderzyłam go lekko 
- no powiedz, proszę - zaśmiał się
- mamie odeszły wody i tak się zdenerwował ze pojechał do szpitala po 30 minutach - był poważny
- i to takie zabawne miało być ? - byłam zdziwiona - co śmiesznego w tym ze pojechał do szpitala po 30 minutach ? 
- no bo on pojechał, ale bez mamy -otworzyłam szeroko oczy
- co ? - śmiał się 
- no zostawił ja w domu i pojechał sam, zorientował się dopiero w szpitalu - śmiałam się razem z nim w głos 
- zobaczymy jak ty będziesz się zachowywał kiedy następne dziecko Ci się będzie rodziło - spoważniał 
- a co, w ciąży jesteś ? - też zrobiłam się poważna
- przestań, nie mów tak - napiłam się wina 
- dlaczego ? Nie chciałabyś małego Bieber'a ?  - uśmiechnął się 
- mam już małe Bieber'ki a ty jak chcesz to zrób tej swojej dziewczynie
- ona nie chce, bo to zniszczy jej figurę i ona uważna ze jest za młoda na pieluchy, a ja chce dzieci, kocham dzieci, dobrze o tym wiesz 
- wiem -  objęłam go - ale głowa do góry, mamy nasze dzieci i możesz je odwiedzać kiedy tylko chcesz, mamy wolny pokój więc będziesz miał gdzie się przespać
- dziękuję- uśmiechnął się lekko - wiele osób po rozwodzie żałuję że wzięło ślub, ja uważam że ślub z Tobą to była moja najlepsza decyzja - przytulił mnie, odsunęłam się i spojrzałam mu w oczy 
- też tego nie żałuję, to był najpiękniejszy dzień w moim życiu - uśmiechnął się 
- to były wspaniałe chwile  - zrobiło mi się smutno, objął mnie - obejrzymy jakiś film ? 
- jasne, pod telewizorem masz płyty, wybierz coś - wstał i zaczął przekładać płyty - głodny ? 
- nie, objadłem się u mamy
- nie zjesz nawet moich ciasteczek czekoladowych ? - odwrócił się do mnie z szerokim uśmiechem 
- na twoje ciastka zawsze mam miejsce - uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni, wzięłam ciastka i wróciłam do salonu, Justin włączał akurat film, usiadłam na sofie, usiadł obok 
- co to za film ? 
- nie wiem nawet - uśmiechnęłam się, oglądaliśmy w ciszy, ale po 20 minutach nie wytrzymałam 
- co za idiotka, przecież on jest taki słodki, powinna dać mu szanse - przytuliłam się do Justina
- widziałem że długo nie wytrzymasz - objął mnie a ja przykryłam nas kocem. Cały film przegadaliśmy, a na następnym usnęłam
*****
Julia usnęła w moich ramionach. Zrozumiałem, że już nie mam szans u niej, że ona kocha tego swojego faceta, więc mogę być tylko przyjacielem, ale jeżeli dzięki temu będę blisko niej to będzie dobrze. Dzisiejszy wieczór był bardzo miły. Było jak dawniej. Żałuję że nie walczyłem o nią, że tak po prostu odpuściłem, a teraz muszę ja oglądać w objęciach innego. Straciłem swoją  szanse i cholernie tego żałuję. Głaskałem ją i bawiłem się jej włosami. Może tak do końca jej nie straciłem ? Przecież reaguje na mnie, na mój dotyk, na moje słowa, na moje pocałunki. Pocałowałem ją w głowę. Wtuliła się bardziej we mnie i przez sen powiedziała moje imię. Uśmiechnąłem się 
- gdybyś wiedziała jak bardzo Cię kocham - powiedziałem w jej włosy i ułożyłem się wygodnie. Nie mogę się poddać. Będę o nich walczył, dopóki nie weźmie ślubu, dopóki jest szansa. Przykryłem ją i także zasnąłem.
****
- mama ! Tata !- otworzyłam oczy, Amy wskoczyła na mnie - czy to znaczy że tata będzie mieszkał z nami ? - spojrzałam w górę, gdzie spał Justin 
- nie kochanie, wczoraj oglądaliśmy film i usnęliśmy - wstałam - chodź, ubieramy się - niechętnie zostawiła Justina i poszła ze mną. Kiedy ona się ubierała, ja wzięłam szybki prysznic. Odświeżona zeszłam do salonu, gdzie oczywiście siedziała już moja córka i rozmawiała z tatą
- chodźcie na śniadanie - Justin spojrzał i uśmiechnął się szeroko 
- dzień dobry Julio 
- dzień dobry Justin - wstał i wziął Amy na ręce 
- idziemy księżniczko na śniadanie - objęła go mocno
- zawieziesz mnie do szkoły ? - podrzucił ja 
- tak i mogę przyjechać po Ciebie 
- taak ! Przyjedź 
- dobrze, mama powie mi o której to będę - usiedliśmy przy stole i rozmawiając o szkole Amy jedliśmy. Po śniadaniu zawiózł ja do szkoły, pojechał do domu i po 2 godzinach był z powrotem u mnie. Zdziwiłam się
- co Ty tu robisz ? - wyszłam przed dom
- przyszedłem do syna - pocałował mnie w policzek, rozejrzałam się 
- ciszej, tu jest pełno reporterów - odsunęłam się - swoją drogą czemu jest tu ich tyle ? 
- bo Kate chciała by zrobili tam zdjęcia kiedy gdzieś tam pójdziemy, ale powiedziałem że jadę do mamy i przyjechali tu ze mną - wyszliśmy do domu - gdzie mój syn
-na ogrodzie - zaprowadziłam go na dwór, spojrzałam na zegarek - zaopiekujesz się nim ? Bo muszę wyjść
- oczywiście, a gdzie?
- do studia
- przemyśl nagranie ze mną wspólnej piosenki 
- dobrze, pomyśle - zaśmiałam się i kiedy chciałam pocałować go w policzek, potknęłam się i wylądowałam w jego ramionach, wyszeptał mi do ucha 
- bezsprzecznie lecisz na mnie - odsunęłam się 
- wariat - pocałowałam go w policzek jak gdyby nigdy nic i poszłam do auta. Po godzinie byłam w studiu, gdzie nagrałam nowa piosenkę. W domu byłam po 6 godzinach. Było cicho. Weszłam do salonu, gdzie siedział Justin  - gdzie dzieci ? 
- mama wzięła je wcześniej i poszli na plac zabaw i przyszykować imprezę dla dzieci 
-.a Ty jesteś tu bo ? - byłam zdziwiona co on tutaj robił
- jestem bo jedziemy do Ryana na urodziny 
- ale to za 2 godziny - uśmiech zszedł mu z twarzy
- pokłóciłem się z Kate i kazała mi się wynosić - warknął - z mojego własnego domu 
- i przyjechałeś tutaj ? - usiadłam obok - to przydaj się do czegoś i idź zrób mi kawę, bo głowa mi zaraz pęknie - wstał bez słowa i poszedł do kuchni, a ja zadzwoniłam do siostry 
- co jest ? Nie mów że nie przyjedziesz bo chyba Cie uduszę - zaśmiałam się
- będę będę, chodzi o coś innego 
- masz szczęście, a co się stało ?
- jest tu Justin, został na noc i kurde głupio mi jest
- dlaczego ci głupio ? Coś miedzy wami zaszło ?
- nie.. ale to jest trudne.. on jest moją pierwszą miłością i wiesz ...
- kochasz go ? 
- tak, chyba go nadal kocham, ale on się zmienił Magda, on jest inny niż parę lat temu
- Julka do cholery ty tez się zmieniłaś, zwłaszcza twój status, nie jesteś rozwódką która tylko myśli o tym aby jakoś przeżyć, masz narzeczonego i do cholery jesteś z nim szczęśliwa, musisz odpuścić sobie blondyna i zająć się ślubem z brunetem - wzięłam oddech
- ale ja się coraz częściej zastanawiam czy ślub z brunetem to dobry pomysł, nie ma go kiedy go potrzebuje, taki związek na odległość to nie dla mnie
- nie pieprz, z Bieberem wytrzymywałaś 
- z nim to było coś innego 
- Julka z nim zawsze będzie to coś innego, musisz odpuścić, bo nic dobrego z tego nie wyjdzie
- nie potrafię 
- w takim razie musisz wybierać albo jeden albo drugi, nie możesz mieć ich obu
- cholera.. Ale ja nie wiem co robić
- zostaw to tak jak jest, sytuacja sama się wyjaśni - wzięłam oddech
- może to i dobry pomysł.. Do później - rozłączyłam się, a Justin postawił kawę przede mną 
- coś sie stało ? Wyglądasz na zaniepokojoną - uśmiechnęłam się 
- niee, wszystko jest w porządku - usiadł obok i patrzył na mnie. Nie wiedziałam co kryje się w tym jego spojrzeniu - jesteś gotowy na imprezę ? 
- tak - uśmiechał się 

- to daj mi chwilę, ja się przebiorę, wezmę prezent i możemy jechać - wstałam 
- może Ci w czymś pomóc ? - patrzył na mnie 
- nie, dziękuje poradzę sobie - uśmiechnęłam się i poszłam do pokoju. poprawiłam makijaż, rozpuściłam włosy i włożyłam sukienkę którą kupiłam ostatnio z Pattie. zostawiała dużo dla wyobraźni. Do tego dobrałam buty, wrzuciłam do torebki potrzebne rzeczy i wyszłam - gotowy ? - wstał kiedy weszłam i z szerokim uśmiechem podszedł do mnie 
- wyglądasz cholernie seksownie i nie wiem czy chce tam jechać - zaśmiałam się 
- Justin, daj spokój, przecież ..
- tak wiem - przerwał mi - rozmawialiśmy o tym i nie mam u Ciebie żadnych szans no ale daj mi chociaż pomarzyć - zaśmiałam się. Nie miał pojęcia jak bardzo się myli. Kiedy dojechaliśmy na miejsce Magda od razu mnie zgarnęła 
- co Ty wyprawiasz ? - warknęła na mnie wściekła 
-  co Ci chodzi, tylko przyjechaliśmy razem 
- wiesz kto czeka w salonie ? - nie wiedziałam o co jej chodzi
- kto taki ? - zaśmiałam się - święty Mikołaj czy co ? Magda wyluzuj, zabawimy się 
- nie - warknęła - Kate jest w salonie. Mój głupi narzeczony ją zaprosił - jęknęłam niezadowolona - no właśnie. proszę odpuść dzisiaj i zapomnij o tym że to głupia suka i bawmy się dobrze- tak też zrobiłyśmy.  Magda obiecała że mnie przenocuje więc nie musiałam się martwić alkoholem. Kiedy wypiłam drinka akurat skończył się alkohol, więc wyszłam do kuchni. Za mną zjawił się Justin. Zamknął drzwi na klucz
- co ty robisz ? - podchodził coraz bliżej lecz nie odpowiedział - Justin - uśmiechnęłam się lekko. Przyparł mnie do ściany, nie miałam jak uciec - co ty robisz ? wiesz że nie możemy.. tam jest twoja dziewczyna i  w ogóle dużo ludzi, jeżeli..
- zamknij się - warknął i objął moją twarz dłońmi po czym wpił się zachłannie w moje usta. Odwzajemniłam pocałunek, co było ogromnym błędem, Bo uniósł mnie i jak szaleni zaczęliśmy robić wszystko aby dać upust emocją w przyjemności - dość - postawił mnie i musnął delikatnie moje usta, wytarł swoje usta i jak gdyby nigdy nic wyszedł i całą imprezę zachowywał się jakby nic się nie stało. Nie mogłam w to uwierzyć. Czułam się jak małolata która robi coś czego nie może i byłam zadowolona z tego. Kiedy w połowie imprezy poszłam do pokoju tłumacząc się bólem głowy poszedł za mną
- Justin - siedziałam na łóżku i zmywałam makijaż - jeżeli chcesz seksu to jedź do swojej dziewczyny która wyszła przed chwilą bo ode mnie tego nie dostaniesz - zaśmiał się 
- chciałem po prostu sprawdzić jak się czujesz - usiadł obok mnie 
- bywało lepiej - położyłam się - możesz już iść 
- pójdę jak zaśniesz - uśmiechnęłam się 
- dobrze a więc dobranoc - zamknęłam oczy i usnęłam.

Siedział tak i patrzył jak ona śpi. Kochał ją całym sobą, każda jego cząstka lgnęła do niej, ale ona go odpychała. kiedy on robił krok do przodu ona cofała się o dwa, ale nie chciał dać za wygraną. Słyszał jej rozmowę z siostrą kiedy wyszedł robić kawę. Wiedział że ona tez go kocha i to dawało mu nadzieje. Wahała się miedzy nimi więc wiedział że jest coraz lepiej. Przykrył ją 
- kocham Cie - pocałował ją w usta delikatnie i wyszedł. Teraz musiał zrobić coś, aby to ona okazała że jednak jej zależy i chyba już wiedział co. 



sobota, 3 maja 2014

Rozdział 153.


Ale długo nie pospałam, bo obudził mnie telefon. Był to Justin, z niechęcią ale odebrałam 
- słucham - szepnęłam
- obudziłem cię? - usłyszałam wesoły głos
- jak widać - przewróciłam się na plecy i przetarłam dłonią twarz - więc czego chcesz ? - usłyszałam cichy śmiech 
- ależ Ty miła 
- dla Ciebie zawsze. Czego chcesz ?
- dzięki że wczoraj mnie odwiozłaś - wywróciłam oczami
- jasne - rozłączyłam się. Wstałam i poszłam do kuchni. Dzieci już nie było, za to Pattie siedziała w kuchni. Usiadłam na przeciw niej - cześć mamo
- cześć, późno wróciłaś 
- wiem a jakie przygody miałam - zjadłam kanapkę z talerza - odwiozłam Magde. Chłopacy tak imprezowali że musiałam ich odwieźć. Justina jako ostatniego wiozłam i w połowie drogi usnął. Najpierw sama się z nim silowałam, ale to nic nie dawało. Spał jak zabity więc zadzwoniłam do Kenny'ego, po jakimś czasie przyjechał i wtedy ja wróciłam - wzięłam następną kanapkę - gdyby nie to, byłabym dużo wcześniej - zaczęłam jeść, a Pattie śmiała się 
- no to wesoło miałaś - po chwili spoważniała - ale Ty z Justinem...
- co? Nie ! Mamo nie jestem taka głupia, drugi raz nie dam się nabrać 
- byliście kiedyś tacy szczęśliwi - usmiechnela się lekko. Zrobiło mi się smutno
- fakt, byliśmy szczęśliwi i zakochani, ale byliśmy młodzi i głupi, niedoświadczeni - poprawiłam włosy - gdyby nie Amy to pewnie byśmy tyle razem nie byli.. Wszystko byłoby inaczej - w głowie pojawiły mi się pewne sytuację z naszego życia 
- to było tak dawno. Nie może być jak kiedyś ? Chociaż dla dzieci to zróbcie, zachowujcie się normalnie, a nie te kłótnie o nic
- ja już nie potrafię z nim normalnie rozmawiać, nie wiem jak bardzo bym chciała to zawsze zdarza się coś, co nas poróżni, a na dodatek ten jego związek z Kate, wie mama co ja myślę o tej osobie - przytakneła lekko
- wiem dziecko, ale jemu też może się nie podobać Twój związek z Avanem 
-co? To nie jego sprawa- powiedziałam zła- on jest dobrym facetem i jest moim" żyli długo i szczęśliwie "
- on może to samo o niej myśleć - miała rację, to było jego życie, a ja już nie miałam na to wpływu
- masz mamo rację. Jego życie, ale wspólnych obiadów z nią nie będę jadła - zrobiła smutna minę 
- cholera a chciałam was zaprosić na obiad - spojrzałam na nią i roześmiałam się. Ona była jedną z nielicznych osób, które są przy mnie od początku i nie liczy się dla niej to że nie jestem już z Justinem, jest babcią moich dzieci, nie tylko moją byłą teściową, ale też przyjaciółką. Spędzamy dużo czasu razem - ale poważnie, robię dzisiaj obiad, ma być Justin, weź dzieci i przyjdzcie 
- on przyjdzie z którąś swoją seks-zabawką i będą się miziać i tak dalej, a ja żadnej z jego "przyjaciółek" nie lubie 
- zrobisz jak uważasz, moim zdaniem dzieci by się ucieszyły 
- zobaczymy - wstała i nalała sobie kawę
- swoją drogą Jacob robi się coraz bardziej podobny do Justina - sama to zauważyłam, ale miałam nadzieję że tylko ja to widzę, jednak myliłam się. 
- wiem - popatrzyłam na nią - to mnie przerasta. Justin ostatnio powiedział coś, o czym nie mogę przestać myśleć - przeczesałam dłonią włosy - że to moja wina że się rozstaliśmy, że powinnam mu wybaczyć to że Selena go uwiodła i nakłoniła do seksu, bo przecież byłam w ciąży, długo staraliśmy się o dziecko i ..
- bzdura! - powiedziała oburzona- słusznie zrobiłaś, ty go nie zdradziłaś, nie myśl o tym bo nic dobrego z tego nie wyjdzie, to mój syn ale zachował się jak idiota
- o której ten obiad? - spojrzałam na zegarek
- o 15 - ona także sprawdziła godzinę - cholera! - wstawiła kubek do zmywarki - muszę już lecieć- pocałowała mnie w policzek - do później - i wyszła szybko, pomogłam Annie posprzątać w domu, bo nie miałam nic do roboty i zrobiłyśmy ciastka, o 13.30 wróciła Amy i moja siostra przywiozła Jacoba. Przygotowałam dzieciom ubrania i o 14.30 wyszliśmy z domu
- a po co idziemy do babci ? - zapytała Amy, kiedy zorientowała się gdzie idziemy 
- bo babcia zaprosiła nas na obiad kochanie i tata tam będzie - na jej buzi pojawił się szeroki uśmiech
- to super, muszę mu opowiedzieć co mi powiedziały koleżanki w szkole - zaśmiałam się pod nosem i weszliśmy na ogród, w drzwiach pojawiła się postać, a po chwili już był  przy nas 
- witaj Julio - pocałował mnie w policzek i przytulil radośnie dzieci
- cześć Rob - wziął ode mnie pudełko z ciastkami - dawno Cię nie widziałam, co się z Tobą działo? - Rob to kuzyn Justina, poznałam go na naszym weselu, spotykaliśmy się na jakiś rodzinnych uroczystościach. Jest prawnikiem i ostatni raz widziałam go w sądzie, po ostatniej rozprawie rozwodowej 
- praca, praca i jeszcze raz praca - dzieci pobiegły do domu - a co u Ciebie? Słyszałem że ślub bierzesz - usmiechnelam się szeroko 
- biorę i już nie mogę się doczekać
- mam nadzieję że będziesz szczęśliwa - weszliśmy po schodach - w razie co, to wiesz gdzie szukać adwokata - zaśmiałam się i weszłam 
- dzięki Rob, dobrze mi życzysz widzę - uśmiechnął się pokazując białe zęby 
- życzę Ci szczęścia - wszedł za mną - ale uważam że do mnie byś lepiej pasowała - zmierzwiłam mu włosy 
- głuptasie tylko nie mów tego mojemu narzeczonemu 
- a Ty mojej dziewczynie - spojrzałam na niego zdziwiona - tak mam dziewczynę, czemu wszyscy tak zawsze reagują? - weszliśmy  do kuchni gdzie była Pattie
- może dlatego że wszyscy myśleli że jesteś gejem
- albo dlatego że nikt nigdy cię nie widział z dziewczyna - wtrąciła Pattie biorąc pojemnik z ciastkami i zaczęła je wykładać
- ale rozumiem, trzydziestka na karku, to najwyższy czas założyć rodzinę 
- o nie - powiedział poważnie - na to, to ja mam jeszcze czas - rozejrzał się - gdzie wujek?
- typowy facet - powiedziałam
- wszystko ok, ale jak mowa o ustatkowaniu się, to - powiedziała mama
- albo zmienia temat - wtrąciłam 
- albo ucieka - dokończyła 
- ej ja tu w dalszym ciągu jestem - zaśmiał się. Ktoś zadzwonił do bramy - mam pomysł - uśmiechnął się szeroko 
- to Justin - spojrzała na zegarek Pattie - co to za pomysł?
- możemy wkurzyć trochę mojego kuzyna, co Ty na to? 
- co masz na myśli? - podszedł do mnie i położył dłonie na moich biodrach 
- możemy udawać że jesteśmy parą - zaśmiałam się i zarzuciłam mu ręce na szyję
- ale bez całowania i macania bo Avan spierze Ci tyłek 
- to nie jest najlepszy pomysł - wtrąciła Pattie - ale chętnie popatrzę - zaśmiała się i postawiła talerz z mięsem 
- to kochanie idę otworzyć - pocałował mnie w policzek i wyszedł szybko 
- lubisz go prowokować prawda? - oparła się o blat i uśmiechała pod nosem
- lubie mu pokazywać co stracił - usmiechnelam się szeroko i zaniosłam mięso, a zaraz po mnie dołączyła Pattie
- Rob się akurat nadaje, idę zawołać dzieci i wtajemniczyc Jeremyego - wychodząc minęła się w drzwiach z Kate. Nie miałam ochoty z nią rozmawiać więc wysłałam wiadomość do mojego narzeczonego, informując że jestem z dziećmi na obiedzie u Pattie i jest Justin. 
- cześć - usłyszałam, wywróciłam oczami. Zobaczyłam że siada na fotelu
- cześć - burknełam pod nosem
- jak widzisz wygrałam - spojrzałam na nią, nie rozumiałam co ma na myśli - Justin jest mój - parsknełam
- a bierz go sobie, szczęścia - tym ją zaskoczyłam, przez chwilę milczała
- wiem że go kochasz
- nie kocham go, teraz mam chłopaka i wiesz co? Będziemy rodzina - usmiechnelam się i wtedy wszedł Rob z Justinem. Pierwszy z nich od razu podszedł do mnie i objął mnie
- Julia możemy porozmawiać? - Justin był zły
- jasne - podeszłam do schodów, a Rob powiedział bezgłośnie " wie że chcieliśmy kłamać " trochę mnie to rozczarowało, ale wyszłam na sama gore, gdzie Pattie miała zrobiony mały ogród, a on za mną. Kiedy weszlam, zamknął drzwi. Spojrzałam na niego - o co chodzi Justin ?
- dlaczego chciałas mnie oszukać ? 
- chciałam tylko się zabawić Twoim kosztem - zaśmiał się  
- przynajmniej jesteś szczera - usiadł na krześle - dziękuję że odwiozlas mnie do domu
- nie ma za co, coś jeszcze ? - podeszłam do niego, ale nie odpowiedział, więc złapałam za klamkę, ale w tym momencie wstał i swoim ciałem przycisnął mnie do nich - co Ty robisz ? - patrzyl mi prosto w oczy 
- doprowadzasz mnie do szału - pociemniały mu oczy 
- justin wypuść mnie - chciałam go odepchnąć ale bez sukcesu 
- szlag mnie trafia że on robi z Tobą to co ja kiedyś robiłem - patrzył mi w oczy i zmuszał mnie abym ja robiła to samo - to że ostatnim co widzi przed snem i pierwsze po przebudzeniu rano jest twoja twarz, że może Cię całować kiedy chce 
- przestań nie chce tego słuchać - chciałam ale nie mogłam. To nie było w porządku
- ja tylko mogę sobie Ciebie wyobrażać i uwierz mi robię to każdej nocy zanim zasnę
- żeby sobie ulżyć i popracować ręką - parsknął ale nie zaprzeczył, zamiast tego mówił dalej 
- wyobrażam sobie Twoje usta na mnie, moje na Tobie, rozpalonej Tobie, jak dosiadasz mnie, jak Cię wypełniam, jak drżysz kiedy Cie dotykam - dobrze wiedział że wyobrażam to sobie w momencie kiedy to mówi i podnieca mnie to - jak jęczysz i błagasz o więcej, szybciej, mocniej, wiem jak lubisz  i wiesz że dobrze znam Twoje ciało, idealnie pasujemy do siebie, nasze ciała sa dla siebie stworzone- mruczał seksownie - jesteś teraz mokra dla mnie 
- tak - wydyszałam, mimo że to nie było pytanie 
- teraz Cię pocałuje, dobrze ? - dawał mi wybór ? Nie miałam wyboru, ale czekał aż odpowiem 
- tak, błagam - wpił się zachłannie w moje usta, całował mnie jakby jutra miało nie być. Położył dłonie na moich biodrach i podniósł mnie, wplotlam palce w jego włosy i całowałam go zachłannie. Opamietalam się dopiero kiedy zdjął mi bluzkę - Justin - odsunelam go i zła założyłam bluzkę - nie jestem dmuchaną lalką którą będziesz pieprzyl kiedy tylko Ci się zachce 
- Julia nie chodzi mi o to - przytrzymał drzwi kiedy je chciałam je otworzyć - zależy mi na Tobie - musiałam uspokoić swoje hormony które w tym momencie szalały we mnie
- zależy Ci na seksie, odejdz i udawajmy ze to co się przed chwila stało nie miało miejsca - wyszłam zła a on szedł za mną 
- Julia naprawdę mi zależy na was, wróć do mnie, zobacz jacy kiedyś byliśmy szczęśliwi - odwróciłam się do niego przodem
- właśnie.. Byliśmy i głównie dlatego że pieprzylismy się jak króliki, a teraz jestem szczęśliwa z narzeczonym i nie przez seks, on mnie kocha, Ty nigdy nie zrozumiesz co to znaczy. Ty kochasz tylko siebie i swoje pieniądze, więc nie mamy o czym rozmawiac - szłam dalej
- mylisz się, kocham Ciebie i dzieci
- gowno prawda - weszlismy do jadalni, gdzie zła usiadłam przy stole 
- znowu się kłócicie ? - patrzyła na mnie zmartwiona Amy
- nie kochanie, poprostu mamy inne zdanie - uśmiechnęłam się 
- dokładnie - powiedział Justin, patrzył na nią z miłością i lżej na sercu mi się zrobiło 
- chciałabym żebyś mieszkał z nami - powiedziała smutna, on wstał od stołu i podszedł do niej 
- kochanie to że ja i mama nie jesteśmy razem to nie znaczy że między nami będzie inaczej, kocham was i zawsze kiedy tylko będziesz chciała ze mną porozmawiać, albo przyjechać to zadzwoń. Nie będziemy razem mieszkać bo mama ma męża i on was też kocha ale będziemy się spotkać - przytulila go mocno, on spojrzał na mnie z wyrzutem i przytulił ja
- siadajcie i jemy obiad bo zaraz wszystko wystygnie - wstając Justin pocałował Amy. Usiadł obok Kate której ta sytuacja nie za bardzo się podobała. Dotknęła jego dłoni, a on zbył ją wymuszonym uśmiechem. Zaczęliśmy jeść, kiedy spóźniona wpadła Jazmyn 
- przepraszam za spóźnienie  ale korki były - poszła umyć ręce i usiadła - mam obóz za tydzień - cały obiad rozmawialiśmy o obozie na moje szczęście. Kiedy skończyliśmy poszłam zmywać a ze mną Justin i Kate, bo przecież samego ze mną go nie zostawi, dopóki ktoś z nas o to nie poprosi. Ja myłam, on wycierał a ona siedziała
- nie wiem co zrobić z Amy - odezwałam się pierwsza
- czemu ? Coś się stało ?
- rozrabia w szkole, jest niegrzeczna i bije się 
- to ma akurat po Tobie - ochlapałam go i zasmialam się 
- mówię poważnie, rozmawiałam z nią ale nie chciała mi nic powiedzieć a jej zachowanie się nie poprawiło, robi na złość mi Jacobowi, już nie wiem co mam z nią zrobić 
- a przy Avanie ? 
- jak on jest to ona tak jak przy Tobie, jest aniołkiem, rozmawiałam z nauczycielką, mówiła ze to może być przez to jakie mamy życie 
- porozmawiam z nią - uśmiechnął się 
- dzięki.. A i w przyszłym tygodniu ma występ, bardzo by chciała żebyś przyszedł
- nadpisz mi o której to na pewno przyjadę, nie mogę przegapić tego 
- idę do łazienki - wyszla Kate
- znowu sami - uśmiechnął się a mój telefon odezwał się, była to moja siostra, chwile później Justin też dostał wiadomość. Zaprosila mnie na urodziny Ryana, odpisałam ze będę - a więc ? - patrzył na mnie z uśmiechem
- a wiec co ? - schowalam telefon   
- masz pianę na twarzy - przetarlam twarz dłońmi
- gdzie ? - podniósł dłoń i ubrudził mnie pianą  - Justin ! - krzyknęłam zdziwiona - co Ty robisz ? - on nie odpowiedział tylko stał i śmiał się głupkowato - idiota - warknęłam i wytarłam nerwowo twarz - co Ty  sobie myślisz ? 
- nic, po prostu nie mogłem się powstrzymać uroczo wyglądałaś - cały czas się śmiał więc i mi się to udzieliło i zczęłam się śmiać
- wariat - rzuciłam w niego ścierką 
- jak za starych czasów - spoważniałam 
- taaaak jak za starych czasów - wzięłam głęboki oddech 
- chciałbym żeby było jak dawniej - odsunęłam się 
- nie.. przestano, rozmawialiśmy już o tym i nie wraca my do tego - objęła się ramionami - było minęło, nie ma do czego wracać.. - podeszłam do drzwi
- ale Julia - ruszył w moją strone
- nie Justin.. to koniec - wyszła szybko z kuchni i wpadłam prosto na Kate 
- uważaj jak łazisz - warknęła, nie miałam ochoty się z nią kłócić, wiec po prostu wyminęłam ją i poszłam do salonu. Dzieciaki bawiły się, ale ja dłużej nie mogłam tutaj być 
- dzieci, idziemy do domu - ledwie wypowiedział am te słowa i rozległ się jęk niezadowolenia 
- daj spokój nie musisz wychodzić z mojego powdu, to ja już pójdę - powiedział za moimi plecami Justin 
- nie to nie chodzi o Ciebie, tylko źle się czuję
- chora jesteś ? - patrzył zmartwiony 
- chce iść do domu, dzieci mogą zostać tylko je później przy prowadź, ja ide do domu
- naturalnie, dzieci będą w domu na kolację - uśmiechnął się 
. W takim razie.. dziękuje bardzo za obiad, miło było spędzić z wami trochę czasu i miłego wieczoru - ruszył am do drzwi 
- odprowadze ją - usłyszał am i po chwili był przy mnie - nie chce żebyś po drodze zemdlała czy coś więc może lepiej jak Cie odprowadza - chciałam zaprzeczyć, już otwierałam usta żeby to zrobić, ale nie dał mi dojść do słowa - niesrzeciwiaj się bo zrobię to niezależnie co po wiesz, dobrze wiesz że potrafię być na prawdę uparty 
- tak wiem - zaś miałam się - ale wiesz co ? Była bym Ci wdzięczna gdyby Twoja koleżanka nie uczestniczyła w rodzinnych uroczystościach tam gdzie są dzieci, bo one za nią nie przepadają i Amy mi powiedziała że jest nie miła, więc..
- rozumiem - Westchnął - postaram się , dobrze ? - usmiechnelam się szeroko
- dobrze, dziękuje a i Porozmawiaj z naszą córką 
- o jej zachowaniu, tak wiem, zadzwonie do Ciebie i powiem o co chodziło jak z niej to wyciągane
- dzięki - uśmiechnęłam sie lekko, resztę drogi szliśmy w milczeniu. Wszedł ze mną nawet na ogród i zaprowadził do samego domu - dziękuje Justin
- daj spokój, gdybyś po drodze zemdlała miałbym Cie na sumieniu - zaśmiałam się, a on wpatrywał się we mnie 
- co tak patrzysz ? - zrobił krok w moją stronę 
- zakochałem się w tym śmiechu - czułam że się czerwienie
- daj spokój - wziął oddech
- wiem, nie powinienem,ale to prawda i nic na to nie poradzimy
- ale możemy to ułatwić bue wracając do tego - nerwowo przeczesałam włosy - słuchaj, idę na urodziny szwagra, co mogę mu kupić ? Bo ja się kompletnie nie znam na tym i może możesz mi coś doradzić ?
- idziesz na urodziny Ryana ? - był zdziwiony 
- no tak, przecież mówię, a co? Coś nie tak ? - po chwili zdziwienie zamieniło się w szeroki uśmiech - co się szczerzysz ?
- tak się składa ze  też sie tam wybieram i mam już dla niego prezent więc może pójdziemy razem ? - uderzyłam go lekko
- możesz się zabrać ze mną jeśli tak bardzo chcesz, ale prezent daje mu sama.. to znaczy mam coś ale nie wiem czy mu się spodoba - patrzył dalej, czekał na odpowiedz - mam 6 biletów na mecz koszykówki tej waszej ulubionej drużyny i nie wiem właśnie czy to.. - nie dał mi dokończyć bo podniósł mnie wysoko i o kręcił 
- to wspaniały prezent ! - postawił mnie - jak je zdobyłaś? Przecież wszystkie wyprzedali - odsunęłam sie 
- chyba nie wiesz z kim rozmawiasz - udałam urażoną - mam swoje znajomości.. więc myślisz że mu się spodoba ? 
- będzie zachwycony - uśmiechnęłam się 
- idź do dzieci i Porozmawiaj z Amy - uśmiechnął się 
- dla ciebie wszystko - schylił się i myślałam ze pocałuje mnie w usta, ale myliłam się, musnął delikatnie mój policzek i odszedł. Weszłam do domu i od progu przywitała mnie Anna
- Pani Julio, ma Pani gościa 
- kto to taki? nikogo się dzisiaj nie spodziewam 
- to Pani mama i chyba się stało coś poważnego, bo nie wygląda najlepiej
- gdzie ona jest ? - przeczesałam dłonią włosy
- w salonie, czeka na panią już około 30 minut, mówiłam że nie wiem kiedy pani wróci ale ona nalegała żeby zostać - wyraźnie była zmartwiona 
- ok, jakoś sobie z nią poradze, możesz przynieść mi szklankę wody ? 
- oczywiście - poszła do kuchni a ja weszłam do salonu, ledwo otworzył am drzwi a ona poderwała się na nogi i podeszła do mnie 
- oni wiedzą - była przerażona, co jest do niej nie podobne - oni wiedzą, rozumiesz co to znaczy ? Jesteśmy skończeni - mówiła dość szybko i nie za głośno 
- ale mamo o co chodzi ? - usiadłam na kanapie a ona obok mnie 
- Ty bic nie rozumiesz ? Mowie Ci do cholery że oni wiedzą
- ale kto ? - zaśmiałam się 
- prasa, o tym że Jacob jest synem Justina ! - krzyknęła - jesteśmy skończeni 
- spokojnie mamo, skąd to wiesz ?
- jak to skąd ? - zapytała oburzona - szła dzisiaj do domu z centrum i napadli mnie i zaczęli o to pytać 
- oni zawsze o to pytali - westchnęłam - a ja zawsze unikam odpowiedzi
- tez tak robiłam ale dzisiaj nie wytrzymałam - serce zaczęło bić mi szybciej
- mamo coś ty zrobiła ? 
- wkurzyłam się i uderzył am reportera torebką - zaczęłam się śmiać a ona stwierdzając że nic nie rozumiem wyszła. Jakiś czas później mój były mąż przyprowadził dzieci 
- wiem o co chodzi, mogę wejść ? - dzieci zmęczone weszły
-jasne, ale najpierw podłoże je spać
- ja się tym zajme - pojawiła się Anna i zabrała dzieciaki
- w takim razie zamieniam się w słuch - uśmiechnęłam sie , ale on był całkiem poważny 
- lepiej usiądz..

sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 152.




Trasa Justina trwała jeszcze ponad miesiąc, więc nie musiałam się martwić o to, że przyjedzie. Do tego czasu telefony się uspokoiły. Za to w telewizji było głośno, bo wyszła piosenka w której Justin daje wszystkim do zrozumienia że tęskni. Media przyjęły że chodzi o Selene, bo o nas przecież nie wiedzieli, co z jednej strony mnie cieszyło. Wielkimi krokami zbliżały się święta, więc zajęłam się przygotowaniami do świąt jak i wesela.
Szał zakupów świątecznych dopadł także mnie i Pattie. Razem z dziećmi wybrałyśmy się do centrum handlowego, no i oczywiście zwiększona ochrona. Tęskniłam za normalnym życiem, za tym ze mogłam robić najgłupsze rzeczy i nigdzie nie były one dokumentowane, a teraz, nawet zła torebka i jestem w gazecie. Zrobił się wokół większy szum i wiedziałam po chwili dlaczego
- Julia! - odwróciłam się i zobaczyłam tą uśmiechniętą twarz, podbiegłam do niego, podniósł mnie i okręcił - kochanie - pocałowałam go namiętnie, kiedy postawił mnie, objęłam go
- Avan tak tęskniłam - objęłam jego twarz dłońmi - czemu nic nie powiedziałeś?
- niespodzianka - szepnął i pocałował mnie namiętnie, a po chwili się odsunął - dokończymy w domu - szepnął mi na ucho i przywitał się z dziećmi i Pattie. Chodziliśmy jeszcze 2 godziny po centrum i wróciliśmy do domu. Dzieci poszły się bawić, a ja z moim narzeczonym siedzieliśmy w salonie
- cieszę się że jesteś - pocałowałam go, a po chwili leżałam pod nim i byłam zdana na jego łaskę. Ktoś zadzwonił do drzwi i Avan nim ukrywając złości wstał
- mówiłem że nie chcemy gości - poprawił bluzkę i włosy - skończymy to, nie ruszaj się - pocałował mnie zachłannie i poszedł zobaczył kogo diabli niosą. Usłyszałam podniesione głosy a po chwili do salonu wszedł Justin. Poprawiłam bluzkę, spojrzał na mnie zły
- musimy porozmawiać - wstałam a po chwili z ochrona wszedł Avan
- nie mamy o czym - zaśmiał się i podszedł bliżej, a ochrona ruszyła za nim, uniosłam rękę na znak że mają go zostawić, podszedł bliżej i uśmiechnął się
- ja uważam że jednak mamy o czym porozmawiać - spojrzał na mojego narzeczonego znacząco, zrobiło mi się słabo
- Julia wszystko w porządku? - zapytał Avan, no widocznie było to po mnie widać
- tak, tak.. Musimy omówić z Justinem sprawy finansowe koncertów które dawałam - uśmiechnęłam się - mogę wyjść ? - podeszłam do niego, spojrzał na Justina i na mnie
- jasne kochanie, tylko wróć szybko - pocałował mnie namiętnie - kocham Cię - wyszeptał w moje usta, uśmiechnęłam się
- ja Ciebie też - pocałowałam go delikatnie i wyszłam z domu, a za mną Bieber - czego chcesz ? - warknęłam zła
- wsiadaj, jedziemy do mnie - otworzył mi drzwi
- nie będę jechać z Tobą w jednym aucie. Jadę swoim, prowadź do jednego z twoich domów - tak też zrobił. Jechałam za nim, zastanawiało mnie czego on może chcieć. W sieci było głośno o nim i o tym z kim w końcu się spotyka, z Selena czy z Kate, ale po co mu do tego wszystkiego ja? Obie leciały na jego kasę i mówiły jak to bardzo go kochają więc po co ja? W głowie pojawiła mi się myśl " bo on Ciebie kocha" ale sama z siebie się zaśmiałam. Po tylu latach i tym wszystkim co mi mówił, jakimi kłamstwami mnie karmił, wiedziałam że to nie może być prawdą. A ja głupia zawsze mu wierzyłam, zawsze mu wybaczałam, i zawsze kończyłam zapłakana ze złamanym sercem. Dotarliśmy do jego domu, tego do którego proponował mi klucze. Tutaj gdzie to się zaczęło. Otworzył mi drzwi, wysiadłam - o co chodzi?
- dlaczego mi to robisz ? - szepnął, widziałam ból w jego oczach
- ja? A co Ty do cholery mi zrobiłeś ?! Kate? Selena? Dobrze się bawisz ?
- napisałem dla Ciebie piosenkę - wsunął kartkę w moją kieszeń
- nie obchodzi mnie to Justin. Ty mnie już nie obchodzisz. Mam dość twoich pustych obietnic skoro zawsze i tak później mnie zostawiasz i nie obchodzi cię jak się czuje i przez co przechodzę
- o nie, dzwoniłem, pisałem ale ty nie dawałaś znaku życia, to Ty mnie zostawiłaś, nie ja Ciebie i kilka lat temu było tak samo, to Ty kazałaś mi się wynosić z domu, ale wszystko obracasz w ten sposób żeby ludzie myśleli że to ja zostawiam, odchodzę, bo tak jest dla Ciebie lepiej, udawać poszkodowaną, Biedną Julie - uderzyłam go. Jak on mógł? Przecież ja cierpiałam przez to co on zrobił
- jesteś okropny ! Miałam depresję przez Ciebie Ty idioto !
- to było z Twojej winy, sama sobie to zrobiłaś i jedz już, skoro tak chcesz to szczęścia - odwrócił się i wszedł do domu nie oglądając się za siebie. Chciałam go zatrzymać, ale wiem że nie mogę, skoro już tak daleko to zaszło
- nienawidzę Cię - szepnęłam i wsiadłam do auta. Wróciłam do domu i wieczór miło spędziłam z narzeczonym. Justin więcej się nie pokazał, no chyba że przyjeżdżał po dzieci. W pierwszy dzień świąt przyjechał po nie przed obiadem, a nasze kontakty ograniczały się do " cześć, przyjadę po dzieci, cześć ". Avan kilka dni po sylwestrze wyjechał i zostaliśmy sami. Amy chodziła do szkoły a żebym nie była sama z Jacobem, przychodziła moja siostra. Dla odmiany ja do niej pojechałam
- jesteś w końcu - wyszła przed dom. Zabrałam syna i podeszłam
- jestem, musiałam się wrócić ale jestem - weszłyśmy do domu
- jak Amy ? - zapytała ledwo usiadłam
- Jacob idź się pobawić z kuzynem - kiedy poszedł, schowałam twarz w dłonie - ona? Coraz lepiej - wymusiłam uśmiech- od świąt byłam wzywana 3 razy do szkoły, nie wiem co robić, tak jak nauczyciele. Jest okropnie nieznośna, a ja nie wytrzymuje - spojrzałam na nią - mam dość siedzenia samej po nocach, jestem z tym sama, nie radzę sobie, mam dość tego życia, chce wrócić do dawnego.. Nie chce tych pieniędzy i tego rozgłosu.. Ja już mam tego dość.. Te wszystkie plotki, ci pieprzeni paparazzi którzy wszędzie za mną chodzą
- ej, kochanie - przytuliła mnie - będzie dobrze, zobaczysz, w końcu im się to znudzi, zobaczą jaka jesteś nudna i przestaną
- dzięki - zaśmiałam się
- ej słyszałaś że Natalia urodziła syna ? - uśmiechnęłam się
- to super, nie wiedziałam.. Wiesz nie mam z nią kontaktu od rozwodu z Bieberem - wzruszyłam ramionami - co u niej ?
- byli u nas ostatnio, śmieszna historia bo nie wiedziała przez 3 miesiące że jest w ciąży. Dobrze im się układa
- jak mogła nie wiedzieć że jest w ciąży? - zaśmiałam się
- cześć dziewczyny - wszedł Ryan i usiadł koło nas włączając telewizor - przykro mi ale musicie się gdzieś przenieść, zaraz przyjadą chłopaki i oglądamy mecz
- kto przyjdzie ? - poprawiła się moja siostra
- Chaz, Fredo, Liam, Chris i Justin. Dawno się nie widzieliśmy wszyscy i tak wyszło
- jasne, może my pojedziemy na zakupy ? Dzieciaki podrzucimy rodzicom
- jasne, Pattie chyba w domu jest to zadzwonię do niej
Tak też zrobiłyśmy. Cały dzień poza domem w towarzystwie siostry, jak za dawnych czasów, tyle że miałyśmy ochronę. Obładowane torbami wieczorem jechałyśmy do niej
- masz chusteczki?
- w schowku są - skręciłam do baru przy drodze - idę po picie - wyszłam szybko modląc się żeby nikogo nie było. W środku były 3 osoby ale nikt nie zwracał sobie mną głowy. Kupiłam 2 wody i wróciłam. Magda siedziała i czytała jakąś kartkę - co czytasz ?
- skąd to masz ? - wskazała kartkę. To było pismo Justina
- Oh Bieber mi to dał - wywróciłam oczami - a czemu?
- wszyscy myślą że to piosenka o Selenie, wyszła w grudniu i jest na prawdę dobra
- nie obchodzi mnie to - napiłam się - było minęło, teraz nie chce mieć z nim nic wspólnego
- łączyło was coś, prawda? Dlaczego mi nie powiedziałaś ? - patrzyła na mnie z wyrzutem
- to był tylko seks - ruszyłam
- Julia do cholery to nigdy nie jest tylko seks ! Zabezpieczaliście się chociaż ? - w tym momencie zrobiło mi się gorąco
- ja pierdole
- czy was popieprzyło?! Jesteście nieodpowiedzialni ! Wiesz co by było gdybyś była w ciąży ?! Co by powiedział Avan ?! - wzięłam kilka oddechów
- zamknij się ! Gdybym chciała słuchać wyrzutów poszła bym do matki. Ona go nie lubi od początku a teraz go nienawidzi bo zostawił mnie w ciąży ale nie obchodzi jej że on o tym nie wiedział! Boże mam tego dość ! - resztę drogi jechałyśmy bez słowa. Wysiadłam z nią i pomogłam z zakupami. W domu było głośno, weszłyśmy do salonu. Chłopaki siedzieli pijani i głośno na jakiś temat się kłócili
- Ryan do cholery czy was pogięło?! Ile Ty masz lat?! - moja siostra była wściekła, pierwszy raz ją taką widziałam
- ja już pójdę - wstał Fredo - mała podrzucisz mnie ? - objął mnie. Uśmiechał się i objęłam go
- jasne, chodźcie zawiozę was
- po mnie i Chrisa przyjedzie Miley -powiedział Liam przykładając telefon do ucha
- ok, Chaz i Bieber, jedziecie ? - Chaz wstał i objął mnie z drugiej strony
- skoro teraz jesteś wolna to z Tobą wszędzie
- mam narzeczonego - zaśmiałam się
- to się go pozbędę kicia - powiedział ciszej, a mnie ciarki przeszły
- proszę nie mów tak do mnie
- dobrze Julia - Justin podszedł
- będziecie tak stać czy jedziemy ? - wyszedł niezadowolony
- coraz gorzej z nim - wyszliśmy, a Justin już siedział w aucie, na moje nieszczęście z przodu. Wsiedliśmy. Chłopaki z tylu cały czas się wygłupiali, a my siedzieliśmy w ciszy. Włączyłam radio, które Justin wyłączył
- co Ty robisz ? - starałam się być miła
- głowa mnie boli - nie odezwałam się, zacisnęłam zęby ale nic nie powiedziałam. Odstawiłam Fredo i Chaza do domu. Zostaliśmy tylko my dwoje
- do którego domu Cię zawieźć ? - spojrzał na mnie, przybliżył się
- do twojego - położył dłoń na moim udzie
- zabierz rękę - powiedziałam zła, nienawidziłam go w tym momencie. Cofnął dłoń
- tęsknię za Tobą - parsknęłam
- tak bardzo że pieprzysz Kate?
- to nie tak, Kicia
- przestań mnie tak nazywać! - krzyknęłam - jesteś strasznym dupkiem i nienawidzę Cie - wzięłam oddech i uspokoiłam się - do którego domu ?
- za miastem - skierowałam się w tamtą stronę - jesteś wspaniała - powiedział sennie
- ale dałeś mi unfollow na Twitterze - uśmiechnął się
- jutro to naprawie - wymamrotał i usnął. dzięki Bogu bo nie miałam ochoty go słuchać. Po ok 30 minutach byłam na miejscu. wjechałam na podwórko, ale nikogo nie było. wysiadłam i otworzyłam jego drzwi. Spał jak zabity
- Justin - nie odpowiedział. szturchnęłam go ale nie zareagował. Cholera. zaczęłam go szarpać, klepać po twarzy ale nic to nie dało - Boże Bieber czemu musisz mieszkać sam i gdzie do cholery ochrona ?! - wrzasnęłam wściekła - spokojnie Julia.. weź kilka oddechów.. - mówiłam do siebie. załamana oparłam się o auto. Co ja teraz mam z nim zrobić ? przecież sama go nie wezmę na ręce i nie zaniosę.. Ale znam kogoś kto to zrobi. Wybrałam numer Kennyego
- halo - powiedział zaspany
- cześć misiaczku, wiem że późno ale mam kłopot i tylko Ty mi możesz pomóc - wziął oddech
- co jest tak pilnego że nudzisz mnie w środku nocy ?
- Bieber nachlał się i usnął w moim aucie, a ja go nie mogę sama wyciągnąć, myślałam że tu będzie ochrona, ale nikogo nie ma a ten idiota śpi a ja nie mogę go obudzić.. Błagam pomóż mi - zapadła cisza
- ok.. gdzie jesteś ? - uśmiechnęłam się szeroko
- nie wiem jaka to ulica.. kojarzysz może ten jego dom za miastem ?
- jasne.. będę za 15 minut - rozłączył się i faktycznie tak było. On z lekkością wyciągnął go z auta i zaniósł
- nie wiem jak Ci się odwdzięczę - uśmiechnął się
-  jedz do domu i idź spać, a za 2 dni w studio wisisz mi ogromną kawę - przytuliłam go
- dzięki kochany jesteś
- wiem mała.. a tak w ogóle to co Ty robiłaś z nim ?
- byłam z siostrą na mieście na zakupach, a on z chłopakami u nich się nachlali, odwoziłam ich a ten pajac usnął mi w aucie i jak widziałeś za nic nie mogłam go obudzić - zaśmiał się
- tak to jest - puścił mi oczko i wsiadł do auta - dobranoc
- dobranoc i dzięki - wróciłam do domu. Byłam tak zmęczona że ledwo przyłożyłam głowę do poduszki usnęłam. Ale długo nie pospałam, bo obudził mnie telefon..