wtorek, 3 grudnia 2013

Rozdział 151.

Justin przyparł mnie do ściany i całował zachłannie, nie miałam jak zaprotestować bo przytrzymywał mi ręce, wsunął kolano między moje uda 
- Julia ? Justin ?- usłyszałam Miley, przeklęłam w duchu, Justin z uśmiechem odsunął się ode mnie
- hej Miley - miał na ustach rozmazana szminkę 
- czy wy .. ? 
- rozmawialiśmy - powiedział spokojnie, sięgnęłam ręcznik i wytarłam mu usta
- głupia ani ślepa nie jestem Bieber, co to było? 
- później Ci wyjaśnię - uśmiechnęłam się szeroko 
- dobra, trzymam za słowo, przyszłam się zapytać czy idziemy do klubu
- tak, ale ja najpierw muszę się wykąpać
- ja też, więc spotkamy się w klubie - zgodził się ze mną Justin i pocałował mnie w policzek, po czym wszedł do swojej garderoby 
- Julia?
- słucham - uśmiechnęłam się lekko 
- chodźmy do Ciebie do pokoju, kierowca czeka - tak, wiedziałam że nie uniknę już rozmowy ani jej nie odłożę, więc poszłam za nią. Ledwo znalazłyśmy się w moim pokoju a ona powiedziała
- wiedziałam że jesteście razem 
- nie jesteśmy - weszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Miałam nadzieję że jej nie będzie jak wyjdę, ale była, przebrana siedziała na łóżku
- razem może nie jesteście ale to co widziałam to nie jest nic 
- daliśmy się ponieść emocjom i tyle, jednorazowe zdarzenie - zaśmiała się 
- jasne, a ja jestem święta - podeszłam do walizki - wybrałam Ci ubranie - podeszłam w bieliźnie 
- ok, to coś więcej, to złe ale nie potrafię przestać - ubrałam się
- to nie przestawaj 
- jasne, będę jechać na 2 fronty 
- niekoniecznie ..
***
W klubie Siedziałam jak za karę, wszyscy się bawili a ja nie. Nie mogłam być przez cały wieczór przy Justinie bo co chwilę ktoś robił zdjęcia. Wróciłam do hotelu po 2 godzinach i poszłam spać. Przebudziłam się kiedy poczułam że ktoś kładzie się obok
- czemu uciekłaś ? - poczułam usta na ramieniu 
- nie miałam ochoty, źle się czułam 
- Mhym - zsunął mi ramiączko bluzki i całował dalej
- Justin - odwróciłam się do niego przodem - wracam do domu po kolejnym koncercie - spojrzał na mnie zdziwiony
- żartujesz 
- nie, mówię poważnie, chce odpocząć - wsunął się na mnie 
- nie puszczę Cię - złapał mnie za nadgarstki i położył je nad moją głową 
- to zaczyna się wymykać spod kontroli
- chce być z Tobą - był poważny
- Justin.. 
- kocham Cię - wpił się w moje usta - tęsknię za tymi wszystkimi naszymi pierwszymi razami - ja też za tym tęskniłam, tęskniłam za byciem z nim. Uwolniłam dłonie i objęłam go
- kochaj się ze mną Justin - postanowiłam że to będzie ostatni raz. Nasz ostatni seks. Musiałam to zakończyć, tak powinno być najlepiej, jak każdy wróci do swojego życia sprzed moich urodzin. Uśmiechnął się i pocałował mnie czule 
- nie zrobię nic, czego byś nie chciała - pocałował mnie czule. Zdjęłam jego bluzkę na ramiączkach 
- jesteś cholernie seksowny - przejechałam dłonią po jego torsie, następnie ręce przeniosłam na jego plecy. Nie miał ani grama tłuszczu, był idealny. Całował moją szyję zostawiając wilgotne ślady zjechał na moją klatkę piersiową. Położyłam dłonie na jego ramiona 
- jesteś piękna - wyszeptał i zsunął mi bluzkę uwalniając nagie piersi, przyssał się do jednej, wywołując u mnie cichy jęk, kiedy przeniósł się na drugą, leżałam pod nim i dyszałam podniecona, w tym samym czasie jego dłoń wsunęła się do moich spodni i masował mnie 
- Justin proszę - wyjęczałam łapiąc z trudem oddech 
- daj mi to mała, wiem ze to lubisz - zwiększał coraz bardziej stymulacje, a moje jęki były coraz głośniejsze. Wsunął we mnie palec i to wystarczyło. Rozpadłam się pod nim na tysiące kawałków. On nie przestał zdjął moją dolną garderobę i wszedł we mnie 
- Boże Justin - pocałowałam go czule a on wypełniał mnie coraz bardziej uzyskując tym w zamian jęki rozkoszy, powoli zaczął się poruszać, na początku były to delikatne powolne ruchy, które stawały się coraz ostrzejsze a on był bezlitosny, kiedy czuł ze za chwilę dojdę, przestawał. Wychodził ze mnie, całował mnie i zmieniał pozycję. Nie mam pojęcia jak długo to trwało ale skończyliśmy kiedy robiło się jasno, przy ścianie. Byłam zmęczona, opierałam się dłońmi o ścianę, pochylona z szeroko rozstawionymi nogami. Orgazm tak mną wstrząsnął że gdyby nie silne ramiona Justina, upadłabym. Zaprowadził mnie do łóżka i usnęłam wtulona w jego nagie ciało. 
Obudziło mnie słońce wpadające przez okno. Leżałam naga w łóżku, Justina nie było, co mnie rozczarowało. Zrobiło mi się przykro. Wzięłam prysznic i poszłam coś zjeść. Na korytarzu był Kenny 
- hej Kenny co Ty tu robisz ? - uśmiechnął się na mój widok
- cześć mała, mam pilnować żeby nic Ci się nie stało, a na ostatniego ochroniarza podobno nakrzyczałaś 
- zdenerwował mnie no - zrobiłam minę jak małe dziecko, które udaje obrażone 
- no dobrze, dlatego to już się nie powtórzy - uśmiechnął się - to idziemy coś  jeść? Głodny jestem od tego siedzenia tutaj
- jasne, mi też w brzuchu burczy - wzięłam go pod rękę - a moje dzieciaki gdzieś widziałeś ?
- Pattie je wzięła 
- a Justin ? - weszliśmy do restauracji i od razu go zobaczyłam, ale nie był sam - powiedz mi że to nie jest ta osoba o której myślę – Justin spojrzał na mnie i uśmiech zniknął mu z twarzy, wstał 
- przykro mi Julia ale to ona - odwróciłam się 
- jakoś przestałam być głodna, zjedz coś a ja pójdę do siebie
- daj spokój, chodź, nie musimy z nimi siedzieć 
- dzięki, ale na prawdę pójdę, jakbym Cię potrzebowała to zadzwonię, dobrze? 
- no dobrze – pocałowałam go w policzek i poszłam do pokoju. Zamówiłam tyle słodyczy, że od patrzenia na nie czułam się grubsza. Usiadłam na łóżku, a w oczach zebrały mi się łzy . Ta sytuacja sprzed lat wróciła. To przez tą kobietę straciliśmy dziecko, a ja pamięć. Pamiętam jak to wszystkich bolało. Jak bolało Justina, kiedy nie mógł mnie przytulic tak po prostu albo pocałować bo był dla mnie wtedy praktycznie obcą osobą. A teraz ? Teraz on siedzi z nią, je, rozmawia.. Niechciane łzy płynęły mi po policzkach. Zjadłam to wszystko, czego później pożałowałam. Pomogło ale tylko na chwile. O 18 pojechałam na arenę tak jak byłam ubrana i uczesana, na szczęście wszyscy się mną zajęli bez zadawania zbędnych pytań i pół godziny później byłam na scenie i śpiewałam te piosenki, które jeszcze wczoraj mnie cieszyły, w których była zawarta moja cała miłość to tego mężczyzny. Byłam rozdarta, śpiewanie dla tych wszystkich ludzi sprawiało mi ogromną przyjemność, ale słowa które płynęły z moich ust, powodowały ból w klatce piersiowej. Zrobiłam swoje, nie starając się okazać tego co czuje i zeszłam. Do występu Justina zostało jakieś 20 minut, bo Miley zabawiała publicznośc. Weszłam do jego garderoby
- co to do cholery miało być ? - wyrzuciłam z siebie ledwo przekroczyłam próg
- nie rozumiem – zmarszczył brwi i odłożył telefon
- co ta suka tutaj robiła ? Znowu chce mnie zabić ? Chce żebym znowu poroniła ?! - otworzył szeroko oczy
- jesteś..
- nie, nie jestem do cholery ! A zresztą to nie Twoja sprawa ! Nie rozmawiamy teraz o tym
- kochanie daj spokój, przecież dobrze wiesz że tamto to był wypadek, nie zrobiła tego specjalnie – odjęło mi mowę
- Ty chyba sobie kurwa żartujesz – zacisnęłam zęby – no tak, a co innego mogła powiedzieć – parsknęłam
- kochanie – podszedł do mnie
- nie zbliżaj się – odsunęłam się – Ty jesteś takim kretynem czy tylko udajesz ?
- o co Ci chodzi ?
- jej chodzi o Twoją kasę Justin – zaśmiał się
- dałabyś spokój – uniosłam brew
- ok – zdjęłam mikrofon
- co Ty robisz ? Przecież mamy do zaśpiewania kilka piosenek
- nie – zaśmiałam się – to Ty masz do zaśpiewania kilka piosenek – rzuciłam go na toaletkę i wyszłam, wyszedł za mną
- co ty robisz ?! - złapał mnie za rękę
- daje Ci spokój – wyrwałam dłoń z jego uścisku i weszłam do swojej garderoby zamykając mu drzwi przed nosem. Byłam głupia, co ja sobie myślałam ? Że będziemy żyć długo i szczęśliwie ? Że on mnie już nigdy nie zdradzi ? Byłam gotowa zerwać te pieprzone zaręczyny dla niego, a on ? No właśnie..
Zdjęłam z siebie te ubrania i zmyłam makijaż. Wyszłam do Pattie i dzieci
- coś się stało ? - spojrzała na mnie przestraszona
- wracamy do domu – uśmiechnęłam się – muszę skończyć przygotowania do ślubu
- jak to ? - spojrzała zdziwiona – a co z Justinem ?
- uwierz mi mamo, ale Justin sobie poradzi
Po kilkunastu godzinach byliśmy w domu. Mój telefon dzwonił parę razy, lecz nie odebrałam. Wyłączyłam go. Przecież sam tego chciał.. 

piątek, 18 października 2013

Rozdział 150.

- Julia - szepnął mi do ucha kiedy pojawiły się napisy końcowe 
- hmm? - położył dłoń na mojej piersi i zaczął ja masować 
- mam na Ciebie cholerna ochotę - zaśmiałam się cicho 
- jesteś bardzo romantyczny  
- owszem, jestem ale teraz mam straszna ochotę być w Tobie - spojrzałam na niego 
- dlaczego mnie kochasz? Tylko dlatego że możemy się pieprzyć jak króliki i nie musisz za to płacić? 
- co? Żartujesz sobie?! - patrzył mi w oczy oburzony - kocham Cię bo jesteś wyjątkowa, przypomnij sobie to wszystko co razem robiliśmy, przez co przechodziliśmy, to jak się poznaliśmy - tak, pamiętałam to 
- od początku chciałeś mi się dobrać do majtek 
- nie prawda, chciałem być blisko, te wszystkie nasze rozstania, żeby później było dobrze - westchnęłam- zawsze wracaliśmy do siebie żeby żyć długo i szczęśliwie
- nie zawsze - szepnęłam 
- kicia ..
- nie Justin, powinnam była Ci wtedy powiedzieć o tej ciąży, może to by coś zmieniło, może nie byłoby tego całego dramatu a my dalej bylibyśmy małżeństwem i byśmy mieli to swoje pieprzone żyli długo i szczęśliwie a tak to zobacz co mamy 
- mamy 2 dzieci i ukrywany związek
- tego nawet nie można związkiem nazwać Justin
- to wróć do mnie - założył mi włosy za ucho
- wróć do mnie myślisz że to takie proste? Nie masz pojęcia jak przeżywają takie rzeczy dzieci, Avan, kocha mnie i mamy niedługo ślub więc to co jest między nami będzie musiało się skończyć
- zerwij z nim - spojrzałam mu w oczy - i bądź ze mną, jak kiedyś.. Zobacz jak nam teraz dobrze, mogłoby być już tak zawsze
- nie Justin.. Nie mogę.. Nie rozumiesz.. On jest dla mnie.. Daje mi bezpieczeństwo, mi i dzieciakom, a to najważniejsze.. A z reszta zobacz ile cierpiałam będąc z Tobą, te wszystkie próby rozdzielenia nas, ta presja, teraz tego nie ma, jestem szczęśliwa.. Bo jedyna osoba która mogła mnie zranić zrobiła to i byłeś nią Ty.. Ja nie chce przechodzić przez to kolejny raz, rozumiesz ? Nie chce kolejny raz umierać z bólu serca i czuć tą pustkę, a wiem że jeżeli bylibyśmy razem to ktoś by znowu chciał nas rozdzielić..
- mylisz się.. To już nie to samo, ja już nie jestem tą sama osoba, wtedy byłem na szczycie, to było moje 5 minut które już przeminęło, już nie jestem Tym Justinem Bieberem, teraz jak widzisz powoli kończę to 
- nie prawda.. Podejdź do okna, zobacz ile tam ich jest, oni nie dadzą Ci tego skończyć - powiedziałam smutno - to jest Twoje życie, w świetle fleszy
- oni za mnie życia nie przeżyją 
- to nie takie proste
- nie Julia, to jest takie proste, oni są częścią mojego życia ale do cholery ja też mam prawo do szczęścia, albo to zaakceptują albo nie, trudno, ja do końca życia nie będę sam a mam dwoje wspaniałych dzieci i chce z nimi żyć, chce na starość powiedzieć że moje życie było czymś niesamowitym i opowiadać o tym wnuką jak poznałem ich babcię, chce uczyć się na błędach ale z Tobą, rozumiesz ? - gładził dłonią mój policzek 
- to się nie uda - wzięłam oddech - niech będzie tak jak jest
- będę walczył o to żebyś do mnie wróciła, możemy nawet przestać robić te wszystkie rzeczy które robimy w łóżku ale ja nadal będę chciał mieć Cię przy sobie i nie odpuszczę
- jasne - westchnęłam - ale nie zmieniajmy nic 
- na razie - uśmiechnął się blado i delikatnie mnie pocałował. Wymusiłam uśmiech, chciałam tego samego, ale nie mogłam.  Pocałowałam go namiętnie, musiałam odwrócić jego uwagę od tego wszystkiego i znałam bardzo dobry sposób. Całując go położyłam się, w ten sposób on znalazł się na mnie. Złapałam jego bluzkę i ściągnęłam mu ją. Zatopiłam paznokcie w jego plecach przyciągając tym samym do siebie, odsunął się i spojrzał mi w oczy - Julia - jego oddech był urywany, tak samo jak mój, przejechał kciukiem po moich wargach i wpił się w nie zachłannie, objęłam go udami w biodrach, przylgnął do mnie - wyjdź za mnie - inne kobiety kiedy to słyszą cieszą się, płaczą z radości, ale mnie te słowa bolały - rzucimy to wszystko i razem z dziećmi uciekniemy, tylko powiedz 
- nie Justin, proszę nie psuj tego - spojrzałam mu w oczy - nie teraz - wtedy zrobił coś czego się nie spodziewałam. Wstał i zaczął ubierać bluzkę - co Ty robisz ? - popatrzył na mnie, wydawało mi się że w oczach miał łzy
- wychodzę jak widać. Tak będzie lepiej - odwrócił się 
- Justin .. - nie odwrócił się, po prostu wyszedł. Wyszedł nie oglądając się za siebie i zamknął drzwi. Dokładnie tak samo jak wtedy. Wtedy kiedy kazałam mu się wynosić. Tego się bałam, wspomnienia wróciły, a razem z nimi uczucie odrzucenia. Łzy popłynęły mi z oczu. Czułam się źle, bardzo źle. Schowałam się cała pod kołdrę, miałam nadzieję że ochroni mnie ona jakoś, ale nie zrobiła tego, było jeszcze gorzej. Jedyne co słyszałam to cisza, która była nie do wytrzymania. Nie mam pojęcia ile czasu tak spędziłam ale usłyszałam pukanie do drzwi - nie ma mnie! - krzyknęła
- mama! - te słowa momentalnie mnie obudziły, wyskoczyłam z łóżka i otworzyłam drzwi, za którymi stała Amy 
- córeczko kochanie - przytuliłam ja - co Ty tutaj robisz ? 
- przyjechaliśmy, babcia rozmawia z wujkiem Scooterem a Jack śpi, ciocia Selena powiedziała że tutaj jesteś - przytuliłam ją mocniej 
- jesteś głodna?
- nie, śpiąca trochę - Wstałam 
- to chodź położymy się do łóżka, już dawno powinnaś spać - wskoczyła na łóżko i położyła się, zrobiłam to samo
- pogłaskaj mnie - uśmiechnęła się, zrobiłam to. Ona tak bardzo przypomina mi Justina. Ma te same usta, nos, oczy, a nawet pieprzyk koło ust - czemu płaczesz? - wytarła mi rączką łzy 
- bo byłam nie miła i smutno mi, a teraz śpij - przytuliłam ją i obie usnęłyśmy. Obudził mnie telefon, było po 10 rano, Amy spała, wzięłam telefon i wyszłam do łazienki
- tak? - odebrałam nie patrząc na numer
- Julia czekamy na Ciebie na dole, na próbie która powinna się zacząć 10 minut temu 
- cholera - spojrzałam w lusterko - Scooter daj mi 10 minut, przepraszam.. Mógłbyś zadzwonić do Justina żeby przyszedł do mnie? Bo Amy śpi i..
- zadzwonię, za 10 minut masz być - rozłączył się. Umyłam twarz, związałam włosy a kiedy wyszłam do sypialni, Justin leżał obok naszej córki
- o jesteś już, dzięki że przyszedłeś - uśmiechnęłam się lekko
- to też moja córka, mam do tego prawo - Przygryzłam wnętrze policzka zdziwiona jego uwaga
- jasne, oczywiście - podeszłam i wzięłam wygodne ubrania - nie wiem o której skończę - ubrałam się i wyszłam cicho
*   *   *   *   *   *   
- Julia
- tak wiem ! - powiedziałam zła - w lewo! Nie w prawo, cholera wiem to - od godziny tańczymy a ja robię ten sam błąd
- przerwa 5 minut - wszyscy się rozeszli
- mama - odwróciłam się i zobaczyłam Jacka biegnącego do mnie, wzięłam go na ręce
- cześć synek, tęskniłam bardzo - przytuliłam go - z kim tu przyszedłeś? Od czego masz taka brudna buzię? - w odpowiedzi uśmiechnął się, pocałowałam go w policzek - chodź umyjemy buzię - odwróciłam się w stronę drzwi i zobaczyłam Justina, Amy i Pattie. Mama odezwała się
- daj mi go, zajmę się tym- mały kiedy tylko go postawiłam pobiegł do Justina - chodź Amy, rodzice muszę porozmawiać- w ten sposób zostaliśmy sami na niewielkiej sali 
- to prawda? - zbliżył się do mnie - płakałaś wczoraj 
- może, nie pamiętam - uśmiechnęłam się lekko 
- to z mojego powodu? - zrobił kolejne kroki w moją stronę 
- Justin..
- odpowiedź, dlaczego płakałaś - wzięłam oddech 
- bo mnie zostawiłeś, poczułam się jak wtedy, po raz kolejny. Tak po prostu wyszedłes a ja nie wiedziałam co robić, co myśleć - mówiłam coraz ciszej, przytulił mnie - tego chciałam uniknąć, to tak bolało, przepraszam Cię Justin 
- cicho już - pocałował mnie w głowę - jest dobrze, ja też przepraszam - odnalazł moje wargi i pocałował mnie namiętnie 
- nie zostawiaj mnie tak więcej - wyszeptałam 
- nie zostawię - przytulił mnie mocno - obiecuje - pocałowałam go i odsunęłam się 
- muszę wracać do pracy - stanęłam dalej i cicho nucąc zaczęłam tańczyć 
*   *   *   *   *   *   
- tym razem było dobrze! Świetna robota ! Idźcie odpocząć, bo wieczorem mamy ogromny występ - powiedział Scoot i wszyscy zmęczeni rozeszli się 
- świetna robota - usłyszałam głos, który nie kojarzył mi się dobrze - nigdy bym nie pomyślała że tak daleko dojdziesz 
- coś jeszcze? Bo chce iść do dzieci
- chciałam Ci pogratulować zaręczyn 
- po co tu przyszłaś ? Po co w ogóle przyjechałaś na koncert? 
- chce zobaczyć występ Justina 
- to miłego koncertu - odwróciłam się 
- mam nadzieję że się nie zawiodę 
- słuchaj Ty głupia barbie już wystarczająco zniszczyłaś mi życie, napsułaś nerwów i nie wiem co tym razem kombinujesz, ale Ci się to nie uda - wzięłam oddech ! Chcesz Justina? Proszę bardzo! Weź go sobie - zaśmiała się 
- jego już miałam, teraz kolej na Twojego narzeczonego - otworzyłam szeroko oczy 
- Ty chyba sobie żartujesz ? Co masz taki życiowy cel zniszczyć mnie?
- no po części - wzięłam oddech
- on nie lubi Cię, więc powodzenia - wzięłam ręcznik i usłyszałam 
- Julia! - odwróciłam się i zobaczyłam Miley
- Miley ! - przytuliłyśmy się - pięknie wyglądasz ! 
- dzięki a Ty wyglądasz na zmęczona - popatrzyła na mnie
- trochę jestem, chodźmy coś zjeść jestem głodna
- jasne, dostałaś zaproszenie? 
- tak, piękne jest, przyjadę na pewno - objęłam ją 
- czego chciała Selena? - zapytała kiedy wyszłyśmy
- powiedziała że odbije mi Avana- wywróciłam oczami - postawiła sobie za cel zniszczyć mi życie, ale tym razem jej się to nie uda, bo Avan jej nie lubi 
- nie wiem co się z nią stało, przecież była taką fajna dziewczyna - weszłyśmy do mojego pokoju
- wiem o tym, myślę że to moja wina, bo kiedy poznałam Justina on był z nią
- tak a kiedy Ci go zabrała zobacz co się z nim stało- usiadła na łóżko a ja poszłam do łazienki
- co masz na myśli? 
- no zobacz ile było nieporozumień, jak się wytatuował 
- o odezwała się - zaśmiałyśmy się
- to co innego 
- jasne, zawsze też tak mówiłam
- oj no ale 
- żadnego ale.. Podobają mi się te tatuaże - stanęła w drzwiach
- Julia czy ja o czymś nie wiem? - uniosła brew
- nie, po prostu mówię - przygryzłam wargę i weszłam pod prysznic - a Ty masz zaproszenie na mój ślub? 
- mam
- chyba znowu go będziemy musieli przełożyć, bo wiesz jak to jest, on filmy ja koncerty i nie wiem jak to wyjdzie, teraz miał być z dziećmi to poleciał do Londynu nagrywać dalej film 
- a Ty jesteś bardzo smutna z tego powodu widzę - namydliłam się
- dokładnie tak jak mówisz, ale przynajmniej dzieciaki spędza trochę czasu z ojcem
- mały wie że Justin jest jego ojcem? - któregoś razu się jej wygadałam i wie o tym że Jacob jest synem Justina 
- nie, ale Justinowi bardzo na tym zależy żeby wiedział 
- rozumiem go, też bym chciała tego na jego miejscu 
- ale postaw się w mojej sytuacji, chciałam oszczędzić dziecku nieprzyjemnych sytuacji a teraz..
- a teraz jest ich więcej - dokończyła i miała rację. Opłukałam się i wyszłam zasłaniając ręcznikiem 
- dokładnie, już sama nie wiem co mam robić 
- na razie to ubierz się i idziemy coś zjeść, będę w swoim pokoju - uśmiechnęła się i wyszła. 
Po 30 minutach siedziałyśmy w restauracji i jadłyśmy obiad
- cieszę się że jesteś tutaj - powiedziałam szczerze - nie wiem jakbym wytrzymała obecność Seleny i Justina w tym samym hotelu gdybym była sama - uścisnęła moją dłoń 
- myślałam że to już Ci nie sprawia przykrości - lekko się uśmiechnęłam 
- nic nie mów.. - wzięłam oddech - za każdym razem kiedy widzę jak Justin idzie z poważną miną, albo jak mówi że musimy porozmawiać to boję się że właśnie to ma mi do powiedzenia
- nie rozumiem, to czyli? - wzięłam oddech
- to co wtedy.. " przespałem się z Selena " 
- to nie powinno robić na Tobie większego wrażenia 
- nie powinno - powtórzyłam cicho i opuściłam wzrok 
- ale robi.. Kochasz go, a on Ciebie - przytaknęłam - to dlaczego nie wrócicie do siebie? 
- to trudne, Amy przeżyła rozstanie z Justinem a teraz musiałaby przejść przez to samo tylko że z Avanem.. Ona może i by zrozumiała, ale Jacob? - zakryłam twarz dłońmi - czasami żałuję tego wszystkiego.. Mogłam teraz żyć w Polsce, cicho, spokojnie, kończyłabym studia, na każdym kroku nie chodziliby za moją rodzina Paparazzi. Byłabym normalna.. Ale z drugiej strony mam dwoje wspaniałych dzieci i przyjaciół 
- i życie o jakim marzy tyle dziewczyn. Julia dramatyzujesz 
- może i masz rację - uśmiechnęłam się 
- dobry w łóżku jest przynajmniej? - powiedziała cicho 
- ale który ? - zaśmiałyśmy się obie
- obaj
- Avan.. Powoli, delikatnie.. Justin.. Wyższa szkoła jazdy - zaśmiałyśmy się obie
- to ja mam 2 w 1 
- w sumie z Justinem to też, zależy jak chce, wszystko to w moich rękach a jak tego chciałam namówić na coś.. No wiesz.. To on do mnie że to nie po bożemu, że jego to nie kręci i tak dalej 
- nie wie co traci 
- dokładnie, a z reszta to nie pamiętam kiedy ostatni raz do czegoś doszło 
- no to współczuję, tak długo bez - no tak, o tym że kocham się z Justinem nie wie, czułam jak się rumienie 
- dlatego nie wiem też czy tak na prawdę chce tego ślubu, ostatnio jesteśmy dla siebie obcy 
- to weź daj sobie z nim spokój 
- to nie takie łatwe, wiesz sama
- co nie jest takie łatwe? - usiadł Justin z Austinem 
- nic takiego - uśmiechnęłam się - gdzie dzieci ?
- śpią, mama ich pilnuje, przecież nie zostawiłbym ich samych - Miley się uśmiechnęła
- łatwe 
*   *   *   *   *   *   
Koncert był idealny, mimo że trochę improwizowaliśmy to i tak było świetnie. Amy śpiewała ze mną i Justinem, każdy miał swoją chwile. Dzieci pod koniec padły zmęczone i ochrona zawiozła je i mamę do hotelu. Stałam za sceną i oglądałam występ Justina bawiąc się przy tym. Podczas ostatniej piosenki wszyscy zniknęli, zostałam tylko ja za sceną, zastanawiałam się czemu, ale po słowach " dobranoc kochani ", kiedy Justin zszedł ze sceny wiedziałam czemu. Zdjął mikrofon i odłożył go, nie zwalniając kroku podszedł i pocałował mnie zachłannie
- Justin - jęknęłam mu w usta 
- chciałem zrobić to przez cały dzień - pocałował mnie i uniósł w powietrzu 
- głuptasie postaw mnie - zachichotałam mu w usta - wszędzie jest pełno ludzi
- mam dość udawania - warknął - chce Cię mieć na wyłączność 
- pomyślimy o tym później - pocałowałam go - postaw mnie - tak zrobił
- czy to znaczy że.. 
- to znaczy że idziesz się wykąpać - puściłam mu oczko i wyszłam.



sobota, 14 września 2013

Rozdział 149.

Zanim otworzyłam oczy czułam ten potworny ból głowy. Mruknęłam niezadowolona, światło raziło mimo zamkniętych oczu, czułam że jest jeszcze wcześnie i tym bardziej nie byłam zadowolona że się obudziłam i nie wiedziałam dlaczego się obudziłam, ale po chwili dotarło do mnie, było mi gorąco, otworzyłam powoli oczy odsłaniając je przed światłem padającym przez szparę między zasłonami. Było mi gorąco i praktycznie nie mogłam się ruszyć, obok a raczej na mnie leżał Justin, spał słodko owinięty nogami wokół moich, a także rękoma wokół mojej talii. Spojrzałam na zegarek, była 9 rano, wiedziałam że już nie zasnę  delikatnie wydostałam się z uścisku, byłam naga, co mnie zdziwiło, bo urwał mi się wczorajszej nocy film, zaraz po tym jak wróciliśmy do hotelu, delikatnie odchyliłam kołdrę  on też był nagi, koło łóżka leżała prezerwatywa, uśmiechnęłam się sama do siebie i sprzątnęłam ją. Musiałam się obudzić więc zdecydowałam się na długą kąpiel, odkręciłam wodę, wlałam płyn i podeszłam do lustra, miałam rozmazany makijaż i fryzura idealnie nadawała by się do horroru, doprowadziłam się w miarę do ładu i weszłam do wody. To była ulga dla mojego ciała i po części też psychiki, ale nie na długo bo dopadły mnie wyrzuty sumienia. Co ja tak właściwie wyrabiam ? Spotykam się z facetem którego nie powinnam chcieć znać i uprawiam z nim seks, a przecież mam narzeczonego i planujemy ślub, ale po tym jak wyszliśmy wczoraj z klubu mam nadzieję że nadal mnie kocha i nie rozmyślił się, to nie może tak dłużej trwać, muszę to jak najszybciej skończyć, mam nadzieję że Justin to jakoś przyjmie w miarę godnie i zaakceptuje to że niedługo będę miała męża. Najlepiej jeżeli skończę to dzisiaj, zaraz po tym jak się wykąpie. 
Z takim postawieniem dokładnie się umyłam i twardo się tego trzymałam, ubrałam się w czyste ciuchy i gotowa stawić czoła burzy a nawet piorunom wyszłam do sypialni i od razu skapitulowałam. Justin w samych bokserkach poprawiał pościel a obok stał wózek z jedzeniem, podśpiewywał sobie pod nosem, mimowolnie uśmiechnęłam się pod nosem, podniósł wzrok i napotkał moje spojrzenie
- dzień dobry kochanie - wyprostował się
- cześć 
- zamówiłem śniadanie - wskazuje na wózek
- to miłe - stałam oparta o ścianę a on niczym drapieżnik skradł się do mnie i poczułam jakby polował na mnie 
- głodna ? 
- trochę - uśmiechnęłam się kiedy był przy mnie pocałował mnie delikatnie, ten pocałunek i wszystkie którymi obdarza mnie ostatnio nie przypominają tych które składał mi gdy byliśmy małżeństwem, te są delikatne i niepewne, mam wrażenie że boi się, obchodzi się ze mną jak z jajkiem ale jednocześnie robi to z taką pasją jakbyśmy mieli się już nigdy nie spotkać, jakby jutro miało dla nas nie nastąpić  Odepchnęłam go lekko - ja coś Zjem a Ty idź się wykąpać, dobrze?
- dobrze - uśmiechnął się i powoli podszedł do małej walizki i wziął ubranie, ja w tym czasie usiadłam na łóżku i włączyłam telefon, niespiesznie poszedł do łazienki i nie zamknął drzwi, otworzyłam pokrywę i moim oczom ukazały  się naleśniki, podniosłam kolejna i znalazłam gofry, obok w dzbankach stała kawa i sok pomarańczowy, płatki, mleko i owoce - jeśli jesteś głodna to smacznego - powiedział z łazienki, jestem cholernie głodna
- jadłeś ? - poprawiłam się na łóżku
- nie
- to nie karz mi długo czekać - usłyszałam śmiech i sprawdziłam telefon, 3 połączenia od Avana, 3 od Magdy, jedno od mamy mojej i Justina. A oprócz tego wiadomości. Mój przyszły mąż napisał
" nie odbierasz, widziałem koncert, jestem dumny.. Zadzwoń jak będziesz miała chwilę, musimy porozmawiać, nie są to miłe wieści "
Żołądek podszedł mi do gardła, mimo to odczytałam kolejna wiadomość. Od niego.
" kochanie to ważne, jak wstaniesz, odezwij się "
Wybrałam jego numer, odebrał od razu
- Julia
- Avan, co się stało?
- byłaś piękna na scenie i żałuję że mnie tam nie było.. Słuchaj muszę wyjechać
- co? Gdzie ?
- kręcimy dalej film
- ale..
- wiem, wynagrodzę Ci to, dziećmi zajmą się dziadkowie, załatwiłem wszystko.. Muszę kończyć kocham Cię pa - no i rozłączył się. 
- pa - szepnęłam. Tak ma wyglądać nasze życie? Nasze małżeństwo? Bo jeżeli tak, to ja podziękuje. Wybrałam numer Pattie
- Julia - powiedziała wesoło
- cześć mamo, widziałam że dzwoniłaś, stało się coś?
- chciałam tylko powiedzieć że dzieci są już u mnie żebyś się nie martwiła
- to super, jak one się czują? Wszystko dobrze?
- tak tak, kiedy macie następny koncert ? - nie miałam pojęcia, weszłam szybko do łazienki
- Justin kiedy mamy następny  koncert?
- jutro 
- jutro mamy koncert - usiadłam na łóżku
- jesteś z Justinem ? - podniosłam głowę i zobaczyłam go w samych bokserkach które miał ubrane tak nisko że odsłaniały V które dzięki ćwiczeniom miał tak wyrzeźbione. Czułam jak rośnie we mnie apetyt i tu nie chodzi wcale o jedzenie - Julia, jesteś teraz z moim synem - wypuściłam powietrze 
- tak - rzucił się na łóżko obok mnie 
- możesz mi go dać do telefonu - wyciągnęłam go w jego stronę
- Twoja mama - uśmiechnął się seksownie i wziął ode mnie. Oddech miałam przyspieszony
- cześć mamo - powiedział radośnie, a ja przejechałam palcem po linii jego mięśni - tak, wiem - zmarszczył brwi, miałam ochotę położyć usta na nim i pocałować każdy tatuaż znajdujący się na nim - zdaje sobie sprawę - a co mi tam. Nachyliłam się i pocałowałam mały tatuaż na jego biodrze. W jego oczach momentalnie nastąpiła zmiana, pociemniały z pożądania, uśmiechnęłam się i zaczęłam składać drobne, delikatne pocałunki na jego brzuchu i klatce piersiowej - mamo to nie najlepsza pora - usta miał lekko rozchylone, a jego język muskał zęby - tak. - usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam poruszać biodrami, zaczynał głośniej oddychać - mamo możemy porozmawiać później? - położyłam dłonie na jego brzuchu i przygryzłam wargę  Odchyliłam głowę do tylu udając orgazm. Napierałam mocniej i czułam jak twardnieje.
Oh to było takie przyjemne. 
Pocałowałam go w kącik ust i cieszyłam się jego bezradnością 
- do cholery zadzwonię za godzinę - rozłączył się i przewrócił mnie na plecy - jesteś niegrzeczna - wyszeptał i pocałował moją szyję, odepchnęłam go lekko z uśmiechem
- Justin - złapał mnie za ręce i unieruchomił mi je nad głową 
- bo będę musiał Cię związać - jęknęłam
- tak zrób to, proszę - z uśmiechem wstał i wyszedł do łazienki, wrócił z paskiem szlafroka 
- no to zabawimy się teraz - uśmiechnęłam się - ostrzegam, nie będę delikatny i możliwe że ukarze Cię za to wszystko - podszedł i zaczął wiązać mi ręce - piszesz się na to?
- tak - szepnęłam 
***
- Justin miałeś zadzwonić do mamy - powiedziałam jedząc gofra 
- najpierw daj pupę, posmaruje ją 
- nic mi nie jest - uśmiechnęłam się szeroko
- nalegam 
- wzięłam tabletki przeciwbólowe i chce dokończyć śniadanie - pocałowałam go - mam ślady na szyi? - odgarnął mi włosy
- nie kochanie, nie boli Cię nic ?
- naszym celem jest sprawianie przyjemności Panie Bieber - pocałowałam go
- za godzinę musimy wyjść, ok godzinę mamy na zdjęcia i autografy a później jedziemy dalej
- a mogę teraz wyjść do fanów ? - uśmiechnęłam się 
- Julia to ..
- proszę proszę proszę 
- najpierw zjedz, dobrze ? I weźmiesz ochronę
- dziękuje - pocałowałam go, przedłużył pocałunek a po chwili byłam pod nim. Kiedy zaczynało robić się gorąco, drzwi się otworzyły, ale żadne z nas nie przestało
- hej Bieber nie uwierzysz kto będzie na koncercie - usłyszałam Alfredo - Boże czy możecie przestać się grzmocić ? - zaśmiałam się i zrzuciłam z siebie Justina i poprawiłam bluzkę
- kto ? - usiadł i przeczesał dłonią włosy 
- Selena
- Kurwa - zaśmiałam się - co Cię bawi? - pocałowałam go namiętnie
- wychodzę do fanów- wzięłam mazak z szafki 
- ja też przyjdę za jakiś czas - uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju. Powiedziałam że chce iść do fanów i jeden mężczyzna z ochrony poszedł ze mną. Najpierw chciałam iść od tylu. Tam było ok 15 osób. Wyszłam powoli 
- cześć wam - dziewczyny zapiszczały - cicho, bo będę musiała stąd iść jak przyjdzie więcej osób
- mogę autograf ? - zapytała dziewczyna
- jasne - odwróciłam się do ochroniarza - masz zdjęcia? - podał mi. Podpisałam i dałam im. Wtedy przyszedł czas na zdjęcia 
- co robi Justin? - ktoś zapytał
- jak wychodziłam to miał dzwonić do Pattie
- macie razem pokój?
- nie, byłam u niego bo miałam parę pytań o koncerty
- przez ile koncertów będziesz ?
- jeszcze 4, nie mogę się doczekać 
- możemy Cię przytulić ? 
- jasne - przytuliłam kilka osób a jedna dziewczyna wyszeptała mi 
- byliście idealni
- dziękuje za wszystko, będę już uciekać bo muszę pojawić się po drugiej stronie 
- a mogłabyś dać coś Justinowi od nas? Ochrona nie chciała a to od nas wszystkich 
- jasne - usmiechnelam się
- Pani Julio, muszę się niezgodzić - powiedział ochroniarz 
- dlaczego ? - zmarszczyłam brwi
- to może być nie bezpieczne 
- tak, na pewno Ci młodzi ludzie zrobili bombę i chcą nas zabić - kilka osób cicho się zaśmiało
- nie, ale 
- no właśnie - uśmiechnęłam się - przynieście to 
- Pani Julio - mówił lekko zły
- to Ty czy ja mieszkałam z nim przez kilka lat i wiem że on uwielbia prezenty od fanów które mają specjalne miejsce w domu ? Wydaje mi się że ja 
- przykro mi ale nie mogę na to pozwolić - wtedy zadzwonił mój telefon, uśmiechnęłam się kiedy zobaczyłam że to Justin 
- przepraszam was na chwilę - odebrałam - jestem na tyłach, jest tu - policzyłam - 13 dziewczyn, chodź do nas
- Julia do cholery martwiłem się, mówili że poszłaś ..
- zamknij się i chodź, później porozmawiamy - rozłączyłam się - dobra, obiecacie mi że nie będziecie krzyczeć? Justin cieszy się kiedy może normalnie porozmawiać z wami, ok ? - zgodzili się ale nie myślałam że to wypali. Jednak pozytywnie mnie zaskoczyli. Porozmawiał z nimi chwilę, wziął prezent, podziękował i szliśmy do wejścia 
- masz przechlapane - powiedział zły
- o co Ci chodzi? Byłam z tym ochroniarzem 
- a gdyby coś Ci się stało? Mogłaś powiedzieć że wychodzisz na tył ! - powiedział dość głośno. Akurat wtedy weszliśmy do hotelu
- wkurzasz mnie, to nie Twój interes co robię 
- nie mój? Oh proszę Cię - szłam zdenerwowana szybko
- to że się pieprzymy nie znaczy że masz do mnie jakiekolwiek prawa a teraz uśmiech - wzięłam oddech - ty tu czekasz jakieś 10 minut - wyszłam, zrobiłam zdjęcia i dałam autografy po czym poszłam do busa, w którym miałam jechać z Austinem. Poszłam od razu na łóżko i zamknęłam drzwi. Włożyłam słuchawki w uszy i leżałam z zamkniętymi oczami. Bus ruszył a ja usnęłam, lecz nie na długo.  kiedy się obudziłam, źle się czułam z tym co powiedziałam Justinowi. Poprosiłam kierowcę żeby zatrzymał nasz autobus i Justina. W jego siedzieli chłopacy; Fredo, Ryan, Kenny, Dan i Scott, rozejrzałam się ale jego nigdzie nie widziałam
- gdzie Justin? Mam z nim do pogadania  - uśmiechnęłam się lekko
- śpi tam - Kenny wskazał na drzwi
- dzięki- podeszłam tam. Otworzyłam drzwi. Faktycznie spał. Wyglądał tak bezbronnie, wzięłam poduszkę i rzuciłam w niego 
- co jest ? - szepnął
- Bieber - spojrzał na mnie - przepraszam za to co powiedziałam w hotelu a teraz śpij dalej - zamknęłam drzwi i odeszłam kilka kroków kiedy poczułam ramiona obejmujące mnie w pasie 
- nie jestem zły - powiedział mi do ucha a ja zadrżałam 
- to dobrze, mogę wrócić do siebie - uśmiechnęłam się lekko i chciałam zdjąć jego dłonie 
- o nie, teraz to zostajesz w tym busie już - objął mnie mocniej 
- nie mam swojego telefonu
- musimy porozmawiać - powiedział poważnie- chodź - weszliśmy do pomieszczenia w którym wcześniej spał i usiadłam na łóżku 
- o co chodzi ? 
- dużo myślałem i chce żeby Jack miał moje nazwisko
- Justin to nie jest dobry pomysł
- owszem to jest dobry pomysł - wywróciłam oczami
- wiesz co to będzie kiedy media się dowiedzą ? 
- nie dbam o to - no tak, cały Bieber
- a powinieneś bo to Twój syn podejmując decyzję musisz się kierować jego dobrem - prychnął 
- i mówi to kobieta która ponad rok to ukrywała - powiedział cynicznie
- Bieber to było dla jego dobra - powiedziałam przez zęby 
- dobra. Ok, niech będzie, nie chce się kłócić, chodź coś Ci pokaże - wziął laptopa a ja położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Musiał wpisać hasło, kiedy zobaczyłam je, zaczęłam się śmiać - co?
- " kicia "? Serio? - spojrzałam na niego
- nie podoba się to ..
- to słodkie - uśmiechnęłam się i położyłam głowę na nim. Słyszałam bicie jego serca. Zamknęłam oczy
- czytasz ? 
- nie, poczytaj mi, lubię słyszeć Twój głos
- no dobrze - pocałować mnie w głowę - " dzisiaj spotkałam moich idoli ! Staliśmy na tyłach przez kilka godzin i opłaciło się. Najpierw wyszła Julia, była taka jak sobie wyobrażałam, miła, kulturalna i urocza. Z uśmiechem zrobiła zdjęcia i dała autografy, a kiedy ochroniarz sprzeciwiał się prezentowi, najpierw ochrzaniła go a później z pomocą zjawił się Justin. Znowu były zdjęcia autografy, rozmowa, przyjął prezent i powiedział że my ( Beliebers) jesteśmy najważniejsi. Więc jeżeli ktoś mi powie że ta 2 ma głęboko fanów, pożałuje tego. Oni byli idealni dla siebie. A podczas tego spotkania można było zobaczyć że mimo tego że nie są już razem, są dla siebie mili. Kocham ich dwoje. Bo przecież prawdziwe Beliebers są pomimo wszystko. Na zawsze. " urocze prawda? - uśmiechnęłam się
-Mhym - przypomniało mi się coś - po co Gomez przyjedzie?
- nie wiem, na prawdę - pocałowałam go w szyję - śpiąca ?
- Mhym - zaśmiał się i przykrył nas kocem 
- kolorowych snów - kiedy usypiałam drzwi otworzyły się z hukiem 
- Bieber, możesz odebrać ten telefon? - Kenny stał w drzwiach 
- nie mogłeś ciszej? - mruknął Justin, chyba też już prawie spał - ale dziękuje za telefon - drzwi się zamknęły a telefon zaczął dzwonić - Siema.. Tak jedziemy.. Będziesz ? To super.. Tak wiem słyszałem.. Julia? Jakoś jej to nie przeszkadza, wiesz nie jesteśmy razem więc.. Tak myślisz? No ale trudno.. Jasne, pewnie się zgodzi.. O której? Tak za 4 godziny.. Jasne powiem ochronie.. Do zobaczenia - odłożył telefon- Miley też będzie. Ten koncert to będzie coś - zaśmiał się - Ty, Ja, Austin, Miley, Selena. Mam tylko nadzieję że nikt z nikim nie będzie się bił 
- obiecuje że będę grzeczna - uśmiechnęłam się. Złapał mnie za rękę i splótł nasze palce - będę siedziała grzecznie w pokoju. Miley pewnie będzie z Selena
- żartujesz? - prychnął - nie przepada za nią odkąd zrobiła nam awanturę że niby spałem z Miley, a my po prostu spędzaliśmy dużo czasu przy pracy nad piosenkami wspólnymi i mówiła że chciałaby spędzić czas razem
- to miłe, lubię ją - pocałował mnie w głowę - Justin?
- tak ? - spojrzałam na niego
- pośpiewasz mi? - uśmiechnął się i zaczął śpiewać. Po chwili zaczęliśmy się wygłupiać i śmiać, śpiewaliśmy różne piosenki naśladując głosy, nagle w ruch poszły poduszki i zaczęliśmy się bić nimi. W pewnym momencie drzwi się otworzyły i w nich stanął scott 
- musimy porozmawiać - wszedł i zamknął drzwi, usiedliśmy na łóżku - następny koncert.. Ma się nie powtórzyć to co było po wczorajszym - patrzył na mnie - rozumiemy się?
- nie będę pić - wiedziałam o co chodzi, sama nawet sobie postanowiłam że już tak nie zrobię
- to dobrze, żadnego okazywania uczuć publicznie, dostaniecie pokoje obok siebie z przejściem, macie być ostrożni, tam będzie więcej ludzi którzy chcą zniszczyć jedno z was - zaśmiałam się 
- tak, Selena potrafi to zrobić - powiedziałam cicho
- dokładnie i nie chcemy kolejnej afery, łagodzenia wszystkiego co zrobi któreś z was, rozumiemy się? 
- żadnego seksu ? - z poważną miną zapytał Justin, uderzyłam go w ramie - no co ? Pytam dla jasności 
- zgadza się Justin - wskazał na niego palcem - zachowujecie się jak dzieci więc będę was tak traktował, jasne? - oboje przytaknęliśmy - to dobrze, za 30 minut będziemy na miejscu, Julia proszę do siebie do autobusu - Wstałam i grzecznie podeszłam do drzwi i otworzyłam je 
- żegnaj Justin - powiedziałam smutno 
- żegnaj kicia - szepnął poważnie 
- ludzie to tylko pół godziny ! - zaśmiał się Scooter i wyszliśmy. Autobus zatrzymał się i weszłam do swojego. Poszłam do sypialni i położyłam się na łóżku. Resztę drogi przeleżałam patrząc w sufit. 
Na miejscu usłyszałam jak śpiewają piosenki Justina i krzyczą jego imię. Autobus zatrzymał się, a Austin wszedł do mojej sypialni 
- wsiadamy, mamy wziąć walizkę z najpotrzebniejszymi rzeczami - przyłożyłam palce do czoła i zasalutowałam 
- tak jest ! - zaśmiał się 
- pomoc Ci? - podał mi rękę i Wstałam z łóżka. Jest na prawdę fajnym chłopakiem 
- dam radę, widzisz te mięśnie ? - wskazałam na ramie
- taa jak pięty nietoperza - uderzyłam go lekko i minęłam biorąc walizkę, poszłam do wyjścia, szybko wyprzedził mnie i wyszedł pierwszy biorąc ode mnie torbę, rozległ się pisk dziewczyn, wskazałam na niego palcem i powiedziałam stając obok niego 
- jesteś na mojej czarnej liście - odpowiedział mi uśmiechem od ucha do ucha, po czym podszedł do barierki i zaczął robić sobie zdjęcia z fanami, ja także zrobiłam kilka i poszłam do hotelu. Skierowałam się do pokoju a w holu spotkałam Ją 
- cześć Julia - uśmiechnęła się sztucznie 
- cześć - odpowiedziałam i wkładając słuchawki do uszu minęłam ją. Minęło tyle czasu ale w dalszym ciągu jej nienawidziłam. Byłam ciekawa jak ona czuje się z tym wszystkim, z tym co zrobiła nie tylko mi ale też innym. Czy ona nie ma sumienia? Byłam ciekawa czy kiedy idzie spać nie dręczy ja to wszystko. Rzuciłam się na ogromne łóżko i nawet nie wiem kiedy usnęłam. 
Kiedy otworzyłam oczy obok mnie zobaczyłam śpiącego Justina. Uśmiechnęłam się pod nosem i przytuliłam do niego. Palcem jeździłam po jego klatce piersiowej 
- dzień dobry - usłyszałam seksowny szept, podniosłam wzrok na niego, jego usta szybko odnalazły moje i pocałował mnie namiętnie 
- hej - uśmiechnęłam się leniwie - która godzina? 
- 7 wieczorem - powiedział cicho - bardzo zmęczona?
- nawet nie masz pojęcia - przykryłam się kołdrą dosłownie po same uszy - widziałam Selene 
- nie interesuje mnie ona - pocałował mnie w głowę - na co masz ochotę?
- chciałabym poleżeć w łóżku i pooglądać telewizję - spojrzałam na niego 
- dobrze- przytulił mnie i włączył telewizor, akurat leciał serial który lubiłam oglądać. Położyłam głowę na jego klatkę piersiową i oglądałam.

niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 148.


JUŻ POJAWIŁ SIĘ ZWIASTUN DO KOLEJNEJ CZĘŚCI PRZYGÓD JUSTINA I JULII MOŻECIE GO OBEJRZEĆ >>TUTAJ<<


OK a więc zacznę od zwrotu do tych którzy mnie tak hejtują 
MAM ŻYCIE PRYWATNE I SĄ WAKACJE WIĘC CHCE ODPOCZĄĆ czy to tak trudno zrozumieć ? to że są wakacje nie znaczy że będę siedzieć i cały czas pisać opowiadanie, bo nie mam na to czasu, z resztą to nie jest moje główne opowiadanie i dlatego rozdziały są raz, może dwa na miesiąc. A wasze nie miłe komentarze tylko to pogarszają bo kiedy je czytam odechciewa mi się pisania i zostawiam to w cholerę
tym kilku osobom które mnie wspierają z całego serca 
DZIĘKUJĘ a teraz czytajcie rozdział :)




- zapomniałeś rozpiski i dokumentów - marszczył brwi, schowałam się za chłopakiem, bałam się awantury
- dziękuje - odezwał się i wziął dokumenty
- to nie moją sprawa ale co wy do cholery wyprawiacie ?!
- masz rację, to nie Twoja sprawa
- ja już pójdę - wyszeptałam
- nie, to Scooter już wychodzi, prawda ? - powiedział uprzejmie Justin
- czy wy chcecie wrócić do siebie ? Jeżeli tak to unikajcie aparatów, wiecie jak jest
- tak wiemy, spokojnie nie chcemy Zepsuć reputacji Justina - uśmiechnęłam się
- o czym Ty mówisz ? - szepnął oburzony, wiedziałam co sobie
- po prostu mamy do mówienia kilka spraw na temat Amy i musimy się spokojnie zastanowić co z nią zrobić
- nie ważne, Julia, nie masz teraz żadnej pracy ?
- nie - szepnęłam - wiesz dzieci i te sprawy
- Justin ma kilka koncertów, pomyślcie o wspólnych występach i dajcie mi znać
- że miałabym śpiewać z Justinem ? - Tak byłam zdziwiona
- tak, widzę że tu dogadujecie się, pewnie się spotykacie a koncerty mogły by pomoc uniknąć plotek
- to dobry pomysł - uśmiechnęłam się szeroko - kiedy zaczynamy?
- za tydzień mam pierwszy koncert- był spięty,  czułam to i Scooter na pewno też, uśmiechnęłam się czule, chcąc okazać mu że tu jestem, że może na mnie liczyć, objął mnie
- słuchajcie ja na prawdę nie pochwalam tego co wy robicie i uważam że
- daruj sobie ok ? Już miałem ten wykład, wiem jesteśmy młodzi, popełniliśmy kilka błędów, ale każdy nas ma ułożone życie i powinniśmy się tego trzymać,nie powinienem psuć jej przyszłego ślubu a kontaktować powinniśmy się tylko w sprawie dzieci.. Słyszałem to kilka razy i na prawdę nie musisz też robić nam wykładu
- i uważam że moglibyście zrobić trochę szumu wokół siebie,wejść na okładki gazet ale tak żeby nie dowiedzieli się że łączą was kontakty intymne
- kontakty intymne ? O czym Ty mówisz ? - uniósł brwi Justin, a Scooter zaśmiał się głośno
- ślepy nie jestem, dzwoniłem do Pattie mówiła że nie wie gdzie jesteś i że ostatnio spędziliście miły poranek i trzeba coś zrobić żeby ludzie nie zaczęli podejrzewać.. na prawdę chcesz w to dalej brnąc, bo jesteś na przegranej pozycji - uśmiechał się szeroko
- ok, zapomnij – mój były mąż dał za wygraną – wspólne koncerty ? Julia co ty na to ? - spojrzał na mnie, sama nie wiedziałam co mam o tym myśleć, fakt nudziłam się w domu ale Jake był jeszcze taki mały i co z nim ? Avan ma film, a zresztą pełną parą idą przygotowania sam wiesz czego, który będzie za pół roku
- może zaprosisz gościa na herbatę czy coś takiego – zaśmiałam się – czego się napijesz ? - spojrzałam w stronę naszego menadżera
- kawę z ..
- mlekiem i cukrem – dokończyłam za niego, zapamiętałam bo dość często bywał u mnie żeby omówić sprawy związane z moją „karierą”
- oczywiście
- ja poproszę sok pomarańczowy – uśmiechnął się Jus
- jasne zaraz przyniosę – pocałowałam go w policzek i poszłam do kuchni. Zrobiłam to co miałam i poszłam do saloniku gdzie czekali na mnie i rozmawiali o czymś ale kiedy tylko ja się pojawiłam.. przestali.- proszę bardzo – postawiłam – a więc?
- jak długo to trwa – prosto z mostu zaczął
- od moich urodzin, czyli kilka dni – uśmiechnęłam się
- co z Avanem ? - no i trafił
- nic a co ma być ? Przyjechał, zajmuje się dziećmi i mnie zostawia samą w domu więc razem z Justinem dostarczamy sobie rozrywki – westchnął
- oj dzieciaki.. posłuchajcie.. zastanówcie się nad tym co robicie, bo to może być poważny błąd a później tego nie cofniecie.. Julka.. co później.. macie przecież wziąć ślub, cały czas będziesz zdradzać ? A co jeśli Justin znajdzie sobie też kogoś i będzie chciał ułożyć sobie z nią życie ? Chcesz znowu tak cierpieć ? - miał racje, to wszystko co czułam kiedy..
- jaki kurwa ślub ?! - wstał Justin
- nic nie wiedział ? - wyszeptał Scooter, pokręciłam przecząco głową – przepraszam
- Julka ! To prawda ?
- Justin.. - wstałam
- jak długo chciałaś mnie oszukiwać ? Miałaś zamiar mi to w ogóle powiedzieć ? - w oczach zebrały mi się łzy – ale byłem głupi – prychnął – wyjdź – otworzyłam szeroko oczy – wynoś się do cholery ! - rozpłakałam się.
No tak, czego się mogłam spodziewać ? Że mi pogratuluje ? A może kupi prezent ślubny ?
Zabrałam swoje rzeczy i szłam w stronę drzwi. Słyszałam szepty za plecami – cholera Julka poczekaj – podbiegł do mnie – przepraszam
- nie.. powiedziałeś to co myślisz.. masz racje, lepiej będzie jak pójdę.. zagramy razem kilka koncertów, zarobie kasę i po raz kolejny zapomnimy o sobie – uśmiechnęłam się przez łzy – to przecież nie mogło trwać długo.. byłabym wdzięczna, gdybyś zostawił sprawę Jacka w spokoju bo ..
- to mój syn.. chce go widywać – wzięłam oddech
- Justin to..
- chce go widywać – przerwał mi – tak samo jak Ciebie i Amy .. Cholera Julia będę walczył o was.. o to wszystko.. o nas – widziałam ten ból w jego oczach
- to nie ma sensu, już jest za późno
- nie.. tak długo jak będziesz mnie kochać, będę walczył.. nie potrzebujemy skrzydeł żeby latać, kłócimy się, to prawda ale wole pracować nad tym z Tobą niż iść do przodu i zacząć z kimś nowym* – pocałował mnie delikatnie po tych słowach i niepewnie spojrzał mi w oczy, uderzyłam go lekko i zaśmiałam się
- tak długo jak będziesz mnie kochać – powtórzyłam i uśmiechnęłam się
- chodź, porozmawiajmy o tym koncercie – objął mnie i poszliśmy do salonu
- wszystko ok ? - zapytał Scott, uśmiechnęłam się szeroko
- będzie ok jeżeli on przestanie wykorzystywać teksty swoich piosenek przepraszając mnie – uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek – więc ?
- ok pierwszy koncert ma za tydzień
- za tydzień ? - otworzyłam szeroko oczy – ja nie śpiewałam od ponad roku i mam w tydzień się przygotować ?
- poćwiczysz z Justinem – uśmiechnął się , wzięłam w dech
- ile koncertów ?
- myślałem o 5
- 5 koncertów – powiedziałam cicho.. to było trudne do zrobienia ale.. - dam rade – uśmiechnęłam się
- to super
- jesteś pewna ? - wtrącił Justin
- tak.. bo wiem że Ty będziesz i będziesz mi pomagał.. opiekę dzieciakom jakoś załatwię
- to świetnie – wyciągnął tablet – więc tak.. co zaśpiewasz ?
- „Put your hearts up” i „Baby I” na pewno – uśmiechnęłam się, a on zapisał to zaczął coś sprawdzać
- ok, nasza płyta nie doszła do skutku jeszcze, więc po koncertach bierzemy się do pracy, ludziom podoba się jak śpiewasz i kilka piosenek ma najwięcej głosów, więc możesz zaśpiewać je – podał mnóstwo przykładów i musieliśmy długo dyskutować dlaczego akurat wole zaśpiewać inne a nie te
- ok więc w końcu jak ? - wziął oddech i zaśmiał się
- a więc wchodzisz i zaczynasz od Grenade...

*** tydzień później ***

- nie dam rady.. nie wyjdę tam – stałam zestresowana za kurtyną
- robiłaś już takie rzeczy – powiedziała moja siostra, nie chciała przegapić takiego wydarzenia
- Magda do cholery ale to było dawno.. nie potrafię – spojrzałam na zegarek – mam jeszcze 10 minut aż skończy Austin i wtedy ja.. boże idę się napić wody – wbiegłam do garderoby i spojrzałam w lustro. To było trudniejsze niż kiedykolwiek, po chwili wszedł Justin
- jak się trzymasz ?
- wcale się nie trzymam .. nie dam rady !
- kochanie – spojrzał mi w oczy – musisz uwierzyć i nie martwic się, wszystko będzie dobrze
- Bieber do cholery miałeś przestać – zaśmiałam się razem z nim. Pocałował mnie namiętnie
- idź tam i pokaż im kto jest moją dziewczynką – w tym momencie dostałam wiadomość

Od Avan
trzymam kciuki kochanie, wierze że dasz rade. Kocham Cie xx
Uśmiechnęłam się i odpisałam

dziękuje. Odezwę się jak już będzie po wszystkim xx

- Julka 5 minut, jazda do góry ! - Scooter wszedł i krzyknął a ja podskoczyłam
- zawału dostane – zaśmiałam się – idę idę – wyszłam, czułam się trochę lepiej.. Austin kończył właśnie piosenkę i zszedł ze sceny
- oni są szaleni – powiedział do mnie
- to Beliebers – zaśmiałam się i usłyszałam głos
- w ostatniej chwili dołączył do nas ktoś, kogo zapewne znacie. Po długiej przerwie znowu wraca do gry a my pomożemy w tym, zaśpiewa że złapała by dla was granat, że kocha to jak kłamiemy, a przede wszystkim że mamy podnieść nasze serca do góry ! - krzyknął – chyba już wiecie o kim mówię – i w tym momencie wyszłam. Nie słyszałam już nic, oprócz mojego głośnego bicia serca i szybkiego oddechu, lecz po chwili dotarło do mnie że zaczęli skandować moje imię. Uśmiechnęłam się i cały stres i trema zniknęły
- witam Los Angeles ! - krzyknęłam – mam nadzieje że Austin was rozgrzał ale że nie wybuchniecie kiedy zaśpiewam Grenade – usłyszałam śmiech i zaczęłam śpiewać z coraz to większym uśmiechem, po Grenade były następująco Love the way you lie, someone like you, Viena, Beautiful, the way ( oczywiście śpiewałam tylko swoje fragmenty ), Put you hearts Up i Baby I. Następnie z Justinem zaśpiewałam Beautiful, kwestie Carley i Overboard. Przez cały czas byłam uśmiechnięta i podawałam dłonie fanom Justina, a po tym kiedy tylko zeszłam ze sceny położyłam się w garderobie i nie wyszłam z niej już do momentu kiedy musiałam wybrać OLLG, po prostu nie miałam sił, nie chciałam wybierać pierwszej lepszej dziewczyny, więc poszłam na tył, zobaczyłam dziewczynkę, miała może 13 lat i była ubrana cała na fioletowo, uśmiechnęłam się na ten widok, bo przecież tak w 2009 wyglądały Beliebers i bez zastanawiania się dłużej podeszłam do niej. Poczułam się jak kilka lat temu i zrozumiałam że uwielbiam to, te emocje, radość w oczach fanów i postanowiłam że tak jak chciał Scooter dokończymy moją płytę.
Po koncercie poszliśmy na pizze i ogólnie zabawić się, wypiliśmy trochę i zapomnieliśmy się, że przecież wszędzie są paparazzi..